problem z TŻ, a może ze sobą - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-09-25, 12:13   #1
leona__
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 1
Question

problem z TŻ, a może ze sobą


postanowiłam się Was poradzić, bo sama już nie wiem, co myśleć...
zacznę od tego, że mam 20 lat, TŻ 19, jesteśmy ze sobą od prawie dwóch lat. Początki wiadomo były cudowne, później tj. rok temu poszłam na studia, a TŻ został w rodzinnym mieście (matura). Zaczął się bać, że na studiach znajdę świetnych znajomych, że on pójdzie w odstawkę, zaczęły się sceny zazdrości. Mimo że miałam niewiele czasu rozmawialiśmy codziennie, choć czasem nie miałam ochoty bądź byłam zbyt zmęczona wieczorem zmuszał mnie do tego. Chciał więcej uwagi, więcej czułości, nie byłam w stanie sprostać jego wymaganiom. Nie były zwyczajnie realne. TŻ nie wychodził prawie z domu, ma bardzo surowych rodziców i zmuszali go do nauki do matury. Widywaliśmy się co tydzień. Dziwiłam się, że to wytrzymywałam, ale miałam zbyt wiele spraw na głowie, a zbyt mało czasu na to, żeby się zastanowić, czy taki związek ma sens. TŻ obiecywał, że się zmieni i faktycznie po paru miesiącach nagle przestał być zazdrosny. Wyszłam na imprezę urodzinową koleżanki i pierwszy raz od dłuższego czasu nie było żadnego kazania, sprawdzania, nic. Zdziwiło mnie to, choć byłam szczęśliwa, że wreszcie coś do niego dotarło. Radość była krótka, bo powiedział, że jestem egoistką, księżniczką, że nie wyglądam atrakcyjnie, jestem niekobieca. Dodam, że w moim zachowaniu nie było żadnych zmian, ale te słowa były dla mnie takim wstrząsem, że zaczęłam w nie wierzyć. Nie miałam sił się przeciwstawić, byłam wtedy bardzo słaba psychicznie. Kiedy matura się skończyła TŻ już nie wymagał ode mnie kontaktów dzień w dzień, widywania się co tydzień. Wręcz przeciwnie przestało mu zależeć na spotkaniach i choć wtedy bardzo go potrzebowałam, bo przede mną była ciężka sesja na studiach, a i problemy ze sobą, które swoimi słowami we mnie wywołał, nie było go przy mnie. Sam zaczął bardziej ożywione życie towarzyskie, którego przez ostatni rok nie prowadził. Przetrzymałam najcięższy okres i zaczęły się wakacje. I tu jest mój problem. Myślałam, że wakacje i wolność od codziennych spraw pozwolą mi zatrzymać się i zastanowić się nad sobą, nad nami, nad naszym związkiem. Mieliśmy w planach wspólny wyjazd, ale TŻ postawił warunek, że cel podróży będzie taki, jak on chce. W miejsce, w które ja chciałam go zabrać pojechał z kolegami, nawet chwili nie musieli go namawiać. Ze wspólnego wyjazdu nic nie wyszło. Mimo wakacji TŻ nie ma jednak dla mnie prawie w ogóle czasu, a kiedyś miał go zawsze mnóstwo, dążył do kontaktów, spotkań. Teraz jestem na szarym końcu jego priorytetów. Cieszę się, że ma znajomych, pasje, ale interesuje się mną dopiero wtedy, gdy mu się nudzi. Proponuję jakieś wspólne spędzanie czasu, ale nigdy nie bierze tego nawet pod uwagę. Czuję, że moje zdanie nie jest dla niego ważne. Zastanawiam się czy to jest mój problem, czy jego? Staram się nad sobą pracować, bo czuję, że problem nieco się odwrócił i to ja teraz zabiegam o więcej czasu, więcej uwagi, czułości, jestem zazdrosna. Nie chcę tego! Ale też nie chcę chłopaka, który się mną interesuje dopiero wtedy, gdy już nie ma kim innym. Nie wymagam stałego zainteresowania, skakania wokół mnie, ale drobynch gestów. Czuję się niedowartościowana w związku, bo nawet w moje urodziny wpadł do mnie na godzinę, dał prezent, którego zakup nie sprawił mu żadnego wysiłku, nie miał ochoty/czasu na to, żeby wspólnie świetować. Wcześniej zawsze takie okazje celebrowaliśmy. Nie jakoś szczególnie, ale zawsze do prezentu tego kupnego dodawaliśmy coś osobistego, zrobionego własnoręcznie, nic wielkiego, np. zwykła karteczka z napisem. Wychodziliśmy gdzieś, żeby osoba, która ma urdzoiny czuła się wyjątkowo. Natomiast wystarczy najdrobniejsza rzecz do świętowania z kolegami i mój TŻ jest dla nich na każde zawołanie. Próbowałam z nim rozmawiać o mniejszej czułości, o mniejszym zainteresowaniu, itd. ale on twierdzi, że marudzę, że się czepiam, że on nie ma czasu albo że mu się nie chce. Jestem tym sfrustrowana. Widujemy się 2,3 razy w tygodniu na ok. godzinę. To chyba niedużo? Zdążymy sobie tylko opowiedzieć, co u nas słychać, jak spędziliśmy ostatnie parę dni i po spotkaniu, po TŻ jest już umówiony z kolegami, czy z innymi znajomymi. Teraz TŻ będzie studiował w tym samym mieście, ale raczej będziemy się widywać jeszcze rzadziej. W końcu będzie miał nowych własnych znajomych.. Nie mam problemu ze spędzaniem swojego wolnego czasu bez TŻ, bo mam swoje pasje, mam znajomych, potrafię się zająć sama sobą, więc nie jestem zazdrosna o to, że on ma znajomych, pasje, ale o to, że my jako para nie mamy wspólnych zajęć, znajomych. Czuję dystans między nami i to, że on narasta. TŻ nie chce porozmawiać, co się dzieje z nami, a czuć, że nie jest wszystko w porządku. Wspomina coś o rozstaniu, ale pogadać o tym nie chce. Jakby temat był tabu. Ostatnio choć tego robić nie powinnam przeczytałam jego rozmowę na gg z jakąś koleżanką o tym, że rozstałby się ze mną, ale nie zrobi tego, bo widzi, że się staram. Koleżanka mu powiedziała, że bycie w takim destrukcyjnym związku odbije się na nim i długo mu zajmie dojście do siebie po takim związku. TŻ nie jest ze mną szczery, za to wszyscy jego znajomi wiedzą, co myśli o naszym związku, bo TŻ zawsze zwierza się ze swoich problemów innym. Mam wrażenie, że stwarza przed nimi obraz siebie jako idealnego chłopaka, a mnie jako totalnej zołzy i egositki. Nie wiem jednak dlaczego nie chce porozmawiać o tych problemach ze mną. Przecież moglibyśmy sobie wszystko wyjaśnić jak ludzie. Sama teraz myślę o rozstaniu, bo nie wiem, czy jest sens funkcjonować w takiej relacji. Więc pytam Was Wizażanki- czy to ja jestem destrukcyjna czy mój TŻ, a może oboje?

PS: dziękuję, że ktoś dotrwał do końca mojej historii i mam nadzieję, że nie załamiecie nad nią rąk
leona__ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 12:49   #2
eyo
Zakorzenienie
 
Avatar eyo
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 16 988
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

podstawowa sprawa- problem w związku ma para a nie poszczególne osoby
a skoro ty was tak rozgraniczasz... to cóż- czujesz się w ogóle jego partnerką ?

Moim zdaniem to powinniście wreszcie usiąść i zastanowić się nad sensem tego związku. Bo skoro on nawet nie ma ochoty spędzac z tobą czasu... no to wiesz. Sama się odpowiedź tutaj nawija. Oddaliliście się od siebie i chyba nie bardzo potraficie się znowu zbliżyć..

rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa....
__________________
...

Prędzej czy później cmentarze są pełne wszystkich.

15.02.2017 ♥
eyo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 12:53   #3
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Cytat:
Napisane przez leona__ Pokaż wiadomość
postanowiłam się Was poradzić, bo sama już nie wiem, co myśleć...
zacznę od tego, że mam 20 lat, TŻ 19, jesteśmy ze sobą od prawie dwóch lat. Początki wiadomo były cudowne, później tj. rok temu poszłam na studia, a TŻ został w rodzinnym mieście (matura). Zaczął się bać, że na studiach znajdę świetnych znajomych, że on pójdzie w odstawkę, zaczęły się sceny zazdrości. Mimo że miałam niewiele czasu rozmawialiśmy codziennie, choć czasem nie miałam ochoty bądź byłam zbyt zmęczona wieczorem zmuszał mnie do tego. Chciał więcej uwagi, więcej czułości, nie byłam w stanie sprostać jego wymaganiom. Nie były zwyczajnie realne. TŻ nie wychodził prawie z domu, ma bardzo surowych rodziców i zmuszali go do nauki do matury. Widywaliśmy się co tydzień. Dziwiłam się, że to wytrzymywałam, ale miałam zbyt wiele spraw na głowie, a zbyt mało czasu na to, żeby się zastanowić, czy taki związek ma sens. TŻ obiecywał, że się zmieni i faktycznie po paru miesiącach nagle przestał być zazdrosny. Wyszłam na imprezę urodzinową koleżanki i pierwszy raz od dłuższego czasu nie było żadnego kazania, sprawdzania, nic. Zdziwiło mnie to, choć byłam szczęśliwa, że wreszcie coś do niego dotarło. Radość była krótka, bo powiedział, że jestem egoistką, księżniczką, że nie wyglądam atrakcyjnie, jestem niekobieca. Dodam, że w moim zachowaniu nie było żadnych zmian, ale te słowa były dla mnie takim wstrząsem, że zaczęłam w nie wierzyć. Nie miałam sił się przeciwstawić, byłam wtedy bardzo słaba psychicznie. Kiedy matura się skończyła TŻ już nie wymagał ode mnie kontaktów dzień w dzień, widywania się co tydzień. Wręcz przeciwnie przestało mu zależeć na spotkaniach i choć wtedy bardzo go potrzebowałam, bo przede mną była ciężka sesja na studiach, a i problemy ze sobą, które swoimi słowami we mnie wywołał, nie było go przy mnie. Sam zaczął bardziej ożywione życie towarzyskie, którego przez ostatni rok nie prowadził. Przetrzymałam najcięższy okres i zaczęły się wakacje. I tu jest mój problem. Myślałam, że wakacje i wolność od codziennych spraw pozwolą mi zatrzymać się i zastanowić się nad sobą, nad nami, nad naszym związkiem. Mieliśmy w planach wspólny wyjazd, ale TŻ postawił warunek, że cel podróży będzie taki, jak on chce. W miejsce, w które ja chciałam go zabrać pojechał z kolegami, nawet chwili nie musieli go namawiać. Ze wspólnego wyjazdu nic nie wyszło. Mimo wakacji TŻ nie ma jednak dla mnie prawie w ogóle czasu, a kiedyś miał go zawsze mnóstwo, dążył do kontaktów, spotkań. Teraz jestem na szarym końcu jego priorytetów. Cieszę się, że ma znajomych, pasje, ale interesuje się mną dopiero wtedy, gdy mu się nudzi. Proponuję jakieś wspólne spędzanie czasu, ale nigdy nie bierze tego nawet pod uwagę. Czuję, że moje zdanie nie jest dla niego ważne. Zastanawiam się czy to jest mój problem, czy jego? Staram się nad sobą pracować, bo czuję, że problem nieco się odwrócił i to ja teraz zabiegam o więcej czasu, więcej uwagi, czułości, jestem zazdrosna. Nie chcę tego! Ale też nie chcę chłopaka, który się mną interesuje dopiero wtedy, gdy już nie ma kim innym. Nie wymagam stałego zainteresowania, skakania wokół mnie, ale drobynch gestów. Czuję się niedowartościowana w związku, bo nawet w moje urodziny wpadł do mnie na godzinę, dał prezent, którego zakup nie sprawił mu żadnego wysiłku, nie miał ochoty/czasu na to, żeby wspólnie świetować. Wcześniej zawsze takie okazje celebrowaliśmy. Nie jakoś szczególnie, ale zawsze do prezentu tego kupnego dodawaliśmy coś osobistego, zrobionego własnoręcznie, nic wielkiego, np. zwykła karteczka z napisem. Wychodziliśmy gdzieś, żeby osoba, która ma urdzoiny czuła się wyjątkowo. Natomiast wystarczy najdrobniejsza rzecz do świętowania z kolegami i mój TŻ jest dla nich na każde zawołanie. Próbowałam z nim rozmawiać o mniejszej czułości, o mniejszym zainteresowaniu, itd. ale on twierdzi, że marudzę, że się czepiam, że on nie ma czasu albo że mu się nie chce. Jestem tym sfrustrowana. Widujemy się 2,3 razy w tygodniu na ok. godzinę. To chyba niedużo? Zdążymy sobie tylko opowiedzieć, co u nas słychać, jak spędziliśmy ostatnie parę dni i po spotkaniu, po TŻ jest już umówiony z kolegami, czy z innymi znajomymi. Teraz TŻ będzie studiował w tym samym mieście, ale raczej będziemy się widywać jeszcze rzadziej. W końcu będzie miał nowych własnych znajomych.. Nie mam problemu ze spędzaniem swojego wolnego czasu bez TŻ, bo mam swoje pasje, mam znajomych, potrafię się zająć sama sobą, więc nie jestem zazdrosna o to, że on ma znajomych, pasje, ale o to, że my jako para nie mamy wspólnych zajęć, znajomych. Czuję dystans między nami i to, że on narasta. TŻ nie chce porozmawiać, co się dzieje z nami, a czuć, że nie jest wszystko w porządku. Wspomina coś o rozstaniu, ale pogadać o tym nie chce. Jakby temat był tabu. Ostatnio choć tego robić nie powinnam przeczytałam jego rozmowę na gg z jakąś koleżanką o tym, że rozstałby się ze mną, ale nie zrobi tego, bo widzi, że się staram. Koleżanka mu powiedziała, że bycie w takim destrukcyjnym związku odbije się na nim i długo mu zajmie dojście do siebie po takim związku. TŻ nie jest ze mną szczery, za to wszyscy jego znajomi wiedzą, co myśli o naszym związku, bo TŻ zawsze zwierza się ze swoich problemów innym. Mam wrażenie, że stwarza przed nimi obraz siebie jako idealnego chłopaka, a mnie jako totalnej zołzy i egositki. Nie wiem jednak dlaczego nie chce porozmawiać o tych problemach ze mną. Przecież moglibyśmy sobie wszystko wyjaśnić jak ludzie. Sama teraz myślę o rozstaniu, bo nie wiem, czy jest sens funkcjonować w takiej relacji. Więc pytam Was Wizażanki- czy to ja jestem destrukcyjna czy mój TŻ, a może oboje?

PS: dziękuję, że ktoś dotrwał do końca mojej historii i mam nadzieję, że nie załamiecie nad nią rąk
Uwazam, ze ten związek od jakiegoś czasu jest fikcją.
Zadne z was nie jest w nim szczęśliwe.
On nie wykazuje chęci naprawienia czegokolwiek/chociażby rozmowy na ten temat.

Po co więc to ciągnąć?
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 13:12   #4
kermitowa
Zadomowienie
 
Avatar kermitowa
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 376
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Nigdy nie jest tak ze wina lezy po stronie jednej osoby. Dlatego bez sensu jest zadawac sobie pytanie czy to moja czy to jego wina. Zastanow sie lepiej czy Was jeszcze cokolwiek łączy, bo ja tu zwiazku nie widze.
__________________
Nie masz żadnej szansy, ale ją wykorzystaj.
Arthur Schopenhauer
kermitowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 13:16   #5
einen magd
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 122
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Przykro sie czyta takie historie... z boku wyglada na to, ze istnieje on i istniejesz ty , nie ma was. dla mnie nie jest to normalne, ze para spotyka sie 3 razy w tygodniu na godzinke! cholera to nie maja byc wizyty jak u cioci na imieninkach, 5minutowe .... przystaw chlpa do muru, pogadaj szczerze, powiedz , ze jak sie nie zmieni to nie ma sensu ten zwiazek.. jak go to obejdzie, to bedzie to oznaczalo tylko jedno... trzymam kciuki, mam nadzieje , ze w pore on sie opamieta ,zanim bedzie za pozno
einen magd jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 13:40   #6
kermitowa
Zadomowienie
 
Avatar kermitowa
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 376
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Cytat:
Napisane przez einen magd Pokaż wiadomość
Przykro sie czyta takie historie... z boku wyglada na to, ze istnieje on i istniejesz ty , nie ma was. dla mnie nie jest to normalne, ze para spotyka sie 3 razy w tygodniu na godzinke! cholera to nie maja byc wizyty jak u cioci na imieninkach, 5minutowe .... przystaw chlpa do muru, pogadaj szczerze, powiedz , ze jak sie nie zmieni to nie ma sensu ten zwiazek.. jak go to obejdzie, to bedzie to oznaczalo tylko jedno... trzymam kciuki, mam nadzieje , ze w pore on sie opamieta ,zanim bedzie za pozno
Takie jest życie. Cos sie konczy cos nowego sie zaczyna. Wazne by w pore zauwazyc ze cos jest nie tak i ze trzeba cos zmienic.
__________________
Nie masz żadnej szansy, ale ją wykorzystaj.
Arthur Schopenhauer
kermitowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 14:05   #7
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Chłopak się odkochał.
Wasz związek dryfuje do portu KONIEC.


Cytat:
Napisane przez leona__ Pokaż wiadomość
postanowiłam się Was poradzić, bo sama już nie wiem, co myśleć...
zacznę od tego, że mam 20 lat, TŻ 19, jesteśmy ze sobą od prawie dwóch lat. Początki wiadomo były cudowne, później tj. rok temu poszłam na studia, a TŻ został w rodzinnym mieście (matura). Zaczął się bać, że na studiach znajdę świetnych znajomych, że on pójdzie w odstawkę, zaczęły się sceny zazdrości. Mimo że miałam niewiele czasu rozmawialiśmy codziennie, choć czasem nie miałam ochoty bądź byłam zbyt zmęczona wieczorem zmuszał mnie do tego. Chciał więcej uwagi, więcej czułości, nie byłam w stanie sprostać jego wymaganiom. Nie były zwyczajnie realne. TŻ nie wychodził prawie z domu, ma bardzo surowych rodziców i zmuszali go do nauki do matury. Widywaliśmy się co tydzień. Dziwiłam się, że to wytrzymywałam, ale miałam zbyt wiele spraw na głowie, a zbyt mało czasu na to, żeby się zastanowić, czy taki związek ma sens. TŻ obiecywał, że się zmieni i faktycznie po paru miesiącach nagle przestał być zazdrosny. Wyszłam na imprezę urodzinową koleżanki i pierwszy raz od dłuższego czasu nie było żadnego kazania, sprawdzania, nic. Zdziwiło mnie to, choć byłam szczęśliwa, że wreszcie coś do niego dotarło. Radość była krótka, bo powiedział, że jestem egoistką, księżniczką, że nie wyglądam atrakcyjnie, jestem niekobieca. Dodam, że w moim zachowaniu nie było żadnych zmian, ale te słowa były dla mnie takim wstrząsem, że zaczęłam w nie wierzyć. Nie miałam sił się przeciwstawić, byłam wtedy bardzo słaba psychicznie. Kiedy matura się skończyła TŻ już nie wymagał ode mnie kontaktów dzień w dzień, widywania się co tydzień. Wręcz przeciwnie przestało mu zależeć na spotkaniach i choć wtedy bardzo go potrzebowałam, bo przede mną była ciężka sesja na studiach, a i problemy ze sobą, które swoimi słowami we mnie wywołał, nie było go przy mnie. Sam zaczął bardziej ożywione życie towarzyskie, którego przez ostatni rok nie prowadził. Przetrzymałam najcięższy okres i zaczęły się wakacje. I tu jest mój problem. Myślałam, że wakacje i wolność od codziennych spraw pozwolą mi zatrzymać się i zastanowić się nad sobą, nad nami, nad naszym związkiem. Mieliśmy w planach wspólny wyjazd, ale TŻ postawił warunek, że cel podróży będzie taki, jak on chce. W miejsce, w które ja chciałam go zabrać pojechał z kolegami, nawet chwili nie musieli go namawiać. Ze wspólnego wyjazdu nic nie wyszło. Mimo wakacji TŻ nie ma jednak dla mnie prawie w ogóle czasu, a kiedyś miał go zawsze mnóstwo, dążył do kontaktów, spotkań. Teraz jestem na szarym końcu jego priorytetów. Cieszę się, że ma znajomych, pasje, ale interesuje się mną dopiero wtedy, gdy mu się nudzi. Proponuję jakieś wspólne spędzanie czasu, ale nigdy nie bierze tego nawet pod uwagę. Czuję, że moje zdanie nie jest dla niego ważne. Zastanawiam się czy to jest mój problem, czy jego? Staram się nad sobą pracować, bo czuję, że problem nieco się odwrócił i to ja teraz zabiegam o więcej czasu, więcej uwagi, czułości, jestem zazdrosna. Nie chcę tego! Ale też nie chcę chłopaka, który się mną interesuje dopiero wtedy, gdy już nie ma kim innym. Nie wymagam stałego zainteresowania, skakania wokół mnie, ale drobynch gestów. Czuję się niedowartościowana w związku, bo nawet w moje urodziny wpadł do mnie na godzinę, dał prezent, którego zakup nie sprawił mu żadnego wysiłku, nie miał ochoty/czasu na to, żeby wspólnie świetować. Wcześniej zawsze takie okazje celebrowaliśmy. Nie jakoś szczególnie, ale zawsze do prezentu tego kupnego dodawaliśmy coś osobistego, zrobionego własnoręcznie, nic wielkiego, np. zwykła karteczka z napisem. Wychodziliśmy gdzieś, żeby osoba, która ma urdzoiny czuła się wyjątkowo. Natomiast wystarczy najdrobniejsza rzecz do świętowania z kolegami i mój TŻ jest dla nich na każde zawołanie. Próbowałam z nim rozmawiać o mniejszej czułości, o mniejszym zainteresowaniu, itd. ale on twierdzi, że marudzę, że się czepiam, że on nie ma czasu albo że mu się nie chce. Jestem tym sfrustrowana. Widujemy się 2,3 razy w tygodniu na ok. godzinę. To chyba niedużo? Zdążymy sobie tylko opowiedzieć, co u nas słychać, jak spędziliśmy ostatnie parę dni i po spotkaniu, po TŻ jest już umówiony z kolegami, czy z innymi znajomymi. Teraz TŻ będzie studiował w tym samym mieście, ale raczej będziemy się widywać jeszcze rzadziej. W końcu będzie miał nowych własnych znajomych.. Nie mam problemu ze spędzaniem swojego wolnego czasu bez TŻ, bo mam swoje pasje, mam znajomych, potrafię się zająć sama sobą, więc nie jestem zazdrosna o to, że on ma znajomych, pasje, ale o to, że my jako para nie mamy wspólnych zajęć, znajomych. Czuję dystans między nami i to, że on narasta. TŻ nie chce porozmawiać, co się dzieje z nami, a czuć, że nie jest wszystko w porządku. Wspomina coś o rozstaniu, ale pogadać o tym nie chce. Jakby temat był tabu. Ostatnio choć tego robić nie powinnam przeczytałam jego rozmowę na gg z jakąś koleżanką o tym, że rozstałby się ze mną, ale nie zrobi tego, bo widzi, że się staram. Koleżanka mu powiedziała, że bycie w takim destrukcyjnym związku odbije się na nim i długo mu zajmie dojście do siebie po takim związku. TŻ nie jest ze mną szczery, za to wszyscy jego znajomi wiedzą, co myśli o naszym związku, bo TŻ zawsze zwierza się ze swoich problemów innym. Mam wrażenie, że stwarza przed nimi obraz siebie jako idealnego chłopaka, a mnie jako totalnej zołzy i egositki. Nie wiem jednak dlaczego nie chce porozmawiać o tych problemach ze mną. Przecież moglibyśmy sobie wszystko wyjaśnić jak ludzie. Sama teraz myślę o rozstaniu, bo nie wiem, czy jest sens funkcjonować w takiej relacji. Więc pytam Was Wizażanki- czy to ja jestem destrukcyjna czy mój TŻ, a może oboje?

PS: dziękuję, że ktoś dotrwał do końca mojej historii i mam nadzieję, że nie załamiecie nad nią rąk
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-09-25, 14:17   #8
bluebluesky
Zakorzenienie
 
Avatar bluebluesky
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 3 573
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Nie wiem czy rozmowy i starania dadza cos jeszcze. Ja bym sobie odpuscila, niestety.
bluebluesky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 14:24   #9
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Cytat:
Napisane przez einen magd Pokaż wiadomość
Przykro sie czyta takie historie... z boku wyglada na to, ze istnieje on i istniejesz ty , nie ma was. dla mnie nie jest to normalne, ze para spotyka sie 3 razy w tygodniu na godzinke! cholera to nie maja byc wizyty jak u cioci na imieninkach, 5minutowe .... przystaw chlpa do muru, pogadaj szczerze, powiedz , ze jak sie nie zmieni to nie ma sensu ten zwiazek.. jak go to obejdzie, to bedzie to oznaczalo tylko jedno... trzymam kciuki, mam nadzieje , ze w pore on sie opamieta ,zanim bedzie za pozno
W wakacje spotykałam się z moim TŻ na weekendy. Wyjeżdżałam na 3 dni do swoich dziadków z walizką i od rana do wieczora byliśmy tylko MY. Czasami z jakimiś znajomymi, częściej sami. Ale w tygodniu i tak rozrywała nas straszna tęsknota. Więc... jeśli jemu wystarczy godzina by zobaczyć się z ukochaną kobietą, to...coś tu jest nie halo...

Faktycznie, przykro się to czytało ... Aż napisałam mojemu TŻ że dziękuję mu za to kim jest dla mnie i jaki jest...
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 14:38   #10
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Cytat:
Napisane przez paollino Pokaż wiadomość
W wakacje spotykałam się z moim TŻ na weekendy. Wyjeżdżałam na 3 dni do swoich dziadków z walizką i od rana do wieczora byliśmy tylko MY. Czasami z jakimiś znajomymi, częściej sami. Ale w tygodniu i tak rozrywała nas straszna tęsknota. Więc... jeśli jemu wystarczy godzina by zobaczyć się z ukochaną kobietą, to...coś tu jest nie halo...

Faktycznie, przykro się to czytało ... Aż napisałam mojemu TŻ że dziękuję mu za to kim jest dla mnie i jaki jest...
To działa w obie strony. Jak on się chciał z nią spotykać to ona nie miała czasu.
Teraz on sobie zorganizował życie, to sobie o nim przypomniała (tyle, że w tym jego nowym życiu nie ma dla niej miejsca, bo przekonał się, że bez niej też jest fajnie)
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 14:38   #11
paczek1990
Wtajemniczenie
 
Avatar paczek1990
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: okolice Katowic
Wiadomości: 2 796
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Problem nigdy nie leży po jednej stronie-zawsze po dwóch. Uważam, ze niestety to już związek nie jest-Ty próbujesz go jeszcze ratować, ale Twój chłopak niestety ma Ciebie i ten "związek" gdzieś.
Ty chcesz sie spotkać-nie ma czasu, ale jak on chciał to robiłaś wszystko żeby go zobaczyć-widzisz sama komu zależy na tym...
Nie wiem umów się z nim, pogadaj. zapytaj co on właściwie teraz czuje i jak to widzi dalej. ja jednak po czymś takim-takich słowach i olewaniu powiedziałabym dość i się pożegnała
paczek1990 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 14:53   #12
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Cytat:
Napisane przez Fresa Pokaż wiadomość
To działa w obie strony. Jak on się chciał z nią spotykać to ona nie miała czasu.
Teraz on sobie zorganizował życie, to sobie o nim przypomniała (tyle, że w tym jego nowym życiu nie ma dla niej miejsca, bo przekonał się, że bez niej też jest fajnie)
Tylko zauważ że ona nie miała czasu bo MIAŁA STUDIA. A i tak jakoś udawało jej się znaleźć czas na spotkanie. Z koleżanką nie może czasem wyjść? My z TŻ nie zawsze wychodzimy razem, jak się akurat nie widzimy w tym dniu to ja idę z przyjaciółką, on z przyjacielem. Zdrowy układ A on teraz ma wakacje, mają oboje czas i co? nagle on taki zabiegany? Czym?
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 15:00   #13
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Cytat:
Napisane przez Fresa Pokaż wiadomość
Chłopak się odkochał.
Wasz związek dryfuje do portu KONIEC.
alez dramatycznie zabrzmialo



ale fakt faktem - porozmawiajcie szczerze czy ten 'zwiazek' ma jeszcze sens.
skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 15:14   #14
ewelinka_111
Zadomowienie
 
Avatar ewelinka_111
 
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 990
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

najpierw ty go olewałaś, teraz on ciebie...
cóż skoro tak pisał na gg, to pewnie w końcu zamieni słowa w czyny
więc jeśli chcesz jeszcze do czegokolwiek dojść, coś zmienić, to przyciśnij go do muru i porozmawiaj z nim. Jak przyjedzie na tę godzinkę, to zacznij rozmowę i już. Wyjaśnijcie sobie wszystko.
__________________
targowisko:
książki
ciuchy

Pain is inevitable, suffering is optional.


blog kulinarny
ewelinka_111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 15:15   #15
_Sarenka_
Zadomowienie
 
Avatar _Sarenka_
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 1 008
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Ja mam podobnie. Jestem z TŻ od ponad 2 lat, kiedyś było bardzo dobrze, potem zaczęły się kłótnie - i to ja byłam zawsze (dziwnym trafem) winna tych kłótni. Jednak nie potrafilam z nim zerwać, nie chciałam.Trzymał mnie na uwięzi, był bardzo zazdrosny, itp. Poszlismy pozniej oboje na studia do tego samego miasta, ja nie mialam dla niego czasu, bo się duzo uczylam, a on prawie w ogole (lajtowe studia). Z biegiem czasu zaczęłam rozumieć ze nasz związek jest chyba tylko z ''przyzwyczajenia", a nie z miłości. Owszem, TŻ mówi mi, że mnie kocha, że jestem jedyna, itd, ale ja ciągle pamietam to, jak mnie trzymał na smyczy, jak musialam uwazać co mówie i z kim się spotykam, bo zaraz od razu by afera była. Teraz jestem po 1 roku studiów, poznałam nowych ludzi (kolegów tez ) ale sprawa TZ dalej trwa. Jeśli sa wakacje albo weekend, to spotykamy się raczej często - owszem nie tak często jak 2 lata temu, ale często. TŻ dalej mowi ze mnie kocha, kłótni juz nie ma ani zazdrości, bo TZ wie, ze mi TROCHE mniej juz zalezy niż kiedyś i boi sie , że mnie straci. Jednak też się chwilami zastanawiam nad tym, czy być z kimś z przyzwyczajenia ma sens. Pozdrawiam
__________________
kosmetolog szuka pracy
_Sarenka_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2010-09-25, 15:40   #16
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Cytat:
Napisane przez paollino Pokaż wiadomość
Tylko zauważ że ona nie miała czasu bo MIAŁA STUDIA. A i tak jakoś udawało jej się znaleźć czas na spotkanie. Z koleżanką nie może czasem wyjść? My z TŻ nie zawsze wychodzimy razem, jak się akurat nie widzimy w tym dniu to ja idę z przyjaciółką, on z przyjacielem. Zdrowy układ A on teraz ma wakacje, mają oboje czas i co? nagle on taki zabiegany? Czym?
Dla niej ważniejsze były studia. Dla niego teraz coś innego jest ważniejsze. Proste
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 15:47   #17
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Cytat:
Napisane przez Fresa Pokaż wiadomość
Dla niej ważniejsze były studia. Dla niego teraz coś innego jest ważniejsze. Proste


To miała zostawić studia bo jaśnie książę był obrażony że nie ma czasu? Mam pytanie : studiujesz? Bo zachowujesz się trochę jak jej TŻ - jakbyś nie za bardzo rozumiała że na uczelni i po niej - trzeba trochę czasu poświęcić...

No tak. To wszystkie studentki są skazane na porażkę i samotność przez co najmniej 5 lat Muszę powiedzieć mojemu TŻ że się rozstajemy bo chciałabym się pouczyć.

Edytowane przez 201608251020
Czas edycji: 2010-09-25 o 15:50
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 15:55   #18
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Czy Ty w ogóle masz pojęcie na czym polega związek? to co łączy auotrkę wątku i jej chłopaka nazywasz związkiem?



Cytat:
Napisane przez paollino Pokaż wiadomość


To miała zostawić studia bo jaśnie książę był obrażony że nie ma czasu? Mam pytanie : studiujesz? Bo zachowujesz się trochę jak jej TŻ - jakbyś nie za bardzo rozumiała że na uczelni i po niej - trzeba trochę czasu poświęcić...

No tak. To wszystkie studentki są skazane na porażkę i samotność przez co najmniej 5 lat Muszę powiedzieć mojemu TŻ że się rozstajemy bo chciałabym się pouczyć.
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 16:03   #19
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Cytat:
Napisane przez Fresa Pokaż wiadomość
Czy Ty w ogóle masz pojęcie na czym polega związek? to co łączy auotrkę wątku i jej chłopaka nazywasz związkiem?
Myślę że większe niż osoby które myślą że trzeba wszystko w diabły rzucić dla drugiej osoby. We wszystkim dobry jest umiar i złoty środek. A kochając prawdziwie - pragnie się szczęścia drugiej osoby. On natomiast dostawał białej gorączki, bo co... bo się dziewczyna kształciła? Zamiast się cieszyć i wspierać ją, to zwyczajnie się wściekał i wyżywał się na niej. Teraz oczywiście się odgrywa na Twojej zasadzie "nie miałaś dla mnie czasu, to ja go nie będę miał dla Ciebie".
Tego co ich łączy nie nazwę związkiem - ich nic już nie łączy. Po prostu zbulwersował mnie Twój pogląd na kwestię studiów jako "nie posiadania czasu dla kogoś" i to chyba z premedytacją...

Edytowane przez 201608251020
Czas edycji: 2010-09-25 o 16:04
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-09-25, 16:15   #20
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: problem z TŻ, a może ze sobą

Cytat:
Napisane przez paollino Pokaż wiadomość
Myślę że większe niż osoby które myślą że trzeba wszystko w diabły rzucić dla drugiej osoby. We wszystkim dobry jest umiar i złoty środek. A kochając prawdziwie - pragnie się szczęścia drugiej osoby. On natomiast dostawał białej gorączki, bo co... bo się dziewczyna kształciła? Zamiast się cieszyć i wspierać ją, to zwyczajnie się wściekał i wyżywał się na niej. Teraz oczywiście się odgrywa na Twojej zasadzie "nie miałaś dla mnie czasu, to ja go nie będę miał dla Ciebie".
Tego co ich łączy nie nazwę związkiem - ich nic już nie łączy. Po prostu zbulwersował mnie Twój pogląd na kwestię studiów jako "nie posiadania czasu dla kogoś" i to chyba z premedytacją...
To zamiast się bulwersować proponuję, żebyś na przyszłość bardziej się wczytywała i wyciągała wnioski z całości dyskusji a nie z jednego zdania.
Przecież to jest logiczne i widoczne od samego początku, że oni na tych samych falach nie nadawali nigdy.
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:36.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.