Poprawiamy maturę w maju 2009 :)

[Nija_]

Wątek dla dziewczyn, które chcą poprawiać maturę w maju 2009r.

Ja poprawiam ze wszystkiego, tzn. ze wszystkich przedmiotów, które pisałam teraz Mam zamiar porządnie przyłożyć się do angielskiego i historii, bo te przedmioty są mi potrzebne na studia, ale WOS i polski też sobie napiszę, dla relaksu

WOS mi trochę podziałał na ambicję, miałam 64%, co jest dobrym wynikiem w skali kraju, ale wiem, że gdybym nauczyła się tego, co powinnam, miałabym ponad 90%. Więc teraz konstytucja na pamięć, mapa świata itp. i w przyszłym roku pokażę CKE na co mnie stać

Teraz zdawałam polski i angielski na poziomie podstawowym, a historię i WOS rozsz., będę poprawiała wszystkie przedmioty na poziomie rozszerzonym.



Na pewno nie jestem sama w swoim poprawianiu

[misiu12]

Ja się dołączam, też będę poprawiać maturę Poprawiam biologię i chemię

Napisane przez Nija_

i w przyszłym roku pokażę CKE na co mnie stać

Nija dokładnie, pokażemy temu całemu CKE

[somysterious]

i ja tez się dołączam ale poprawiam tylko biologie bo reszta mnie satysfakcjonuje

[Neszikaa]

Nija_ z ciekawosci pytam... to zrezygnowałaś z planow dstania sie na medcyne? Pamietam jak pisałas o tym na naszym wątku (maturzystki 2009)

[Nenya_89]

To ja się już na nowy wątek przenoszę

Ja poprawiam 'tylko' biologię. Ale przeskakuję z podstawy na rozszerzenie.

Wracając do starego wątku...
Ja się przygotowuje z 5-cio tomowej Biologii WSiP-u. Mam też Vademecum Ewy Pyłki-Gutowskiej. I stare wydanie Ville'go. Widziałam że misiu12 zaopatrzyła się w tą cegłę

[misiu12]

Napisane przez Nenya_89

Widziałam że misiu12 zaopatrzyła się w tą cegłę

haha dokładnie tak, wczoraj wypożyczyłam Villeego, ale jak patrze na tą księgę to mi się odechciewa

[Nenya_89]

Napisane przez misiu12

haha dokładnie tak, wczoraj wypożyczyłam Villeego, ale jak patrze na tą księgę to mi się odechciewa

Cegła nie cegła ale jest bardzo fajnie napisana. I mnóstwo obrazków

Szkoda tylko, że mam starą wersję. Część informacji na pewno jest już nieaktualna np. z genetyki.

[Nija_]

Napisane przez Neszikaa

Nija_ z ciekawosci pytam... to zrezygnowałaś z planow dstania sie na medcyne? Pamietam jak pisałas o tym na naszym wątku (maturzystki 2009)

Tak, zrezygnowałam.
Miałam taki etap, trwało to kilka tygodni, że chcę być lekarzem, że byłabym wspaniałym lekarzem, bo jestem wrażliwa, najważniejsze jest dla mnie dobro drugiego człowieka (zwierząt także, m.in. dlatego jestem wegetarianką). Nie potrafiłabym uzależnić czyjegoś leczenia od pieniędzy, nie wzięłabym łapówki...
Ale z drugiej strony nie chcę brać odpowiedzialności za czyjeś życie. No i jestem chyba za słaba psychicznie na taką odpowiedzialność.

[ewanka1989]

Ja poprawiam wos i historię rozszerzone.

Nija_ pytałaś z czego uczyłam się do historii. Z różnych książek do historii do liceum, a mam ich naprawdę dużo, ale głównie OPERON, Znak i notatki z historii.


Mam nadzieję że w tym roku matura pójdzie mi lepiej, a od grudnia zaczynam powtarzać od początku wszystko.

[nebya]

I ja już jestem
Zapomniałam dodać w tamtym wątku, że mam jeszcze zbiór zadań Pazdro z chemii- też całkiem fajne, ale już trudniejsze, nawet dla ludzi piszących rozszerzenie.

I ja też chcę pokazać CKE na co mnie stać! Ale bardziej tym wszystkim niedowiarkom znajomym, którzy we mnie nie wierzą

[Nija_]

Yyy chodziło mi o zbiór Pazdry. A nie WSIPu
Pomyliło mi się. Naj naj naj jest taki dość gruby brązowy zbiór, Krzysztofa Pazdry.

[misiu12]

Aaa to ten zbiór Pazdry mam nebya do którego miasta wybierasz się na medycynę? A ja jakbym dostała się na farmację to bym pokazała mojej nauczycielce z polskiego z gimnazjum, że jednak do czegoś doszłam bo zawsze mówiła, że nic ze mnie nie będzie. Tak się na mnie babsztyl uwziął;/

[Neszikaa]

Napisane przez Nija_

Tak, zrezygnowałam.
Miałam taki etap, trwało to kilka tygodni, że chcę być lekarzem, że byłabym wspaniałym lekarzem, bo jestem wrażliwa, najważniejsze jest dla mnie dobro drugiego człowieka (zwierząt także, m.in. dlatego jestem wegetarianką). Nie potrafiłabym uzależnić czyjegoś leczenia od pieniędzy, nie wzięłabym łapówki...
Ale z drugiej strony nie chcę brać odpowiedzialności za czyjeś życie. No i jestem chyba za słaba psychicznie na taką odpowiedzialność.

Hmm.. to podobnie ze mną. Też kierowałam sie takimi myślami. No, ale u mnie zwyciężył brak wiary w to, że się uporam z rozszerzeniem sama. A w twoim przypadku to chyba poprostu szkoda straconego roku

[nebya]

Napisane przez Nija_

Yyy chodziło mi o zbiór Pazdry. A nie WSIPu
Pomyliło mi się. Naj naj naj jest taki dość gruby brązowy zbiór, Krzysztofa Pazdry.

Właśnie taki mam

Napisane przez misiu12

Aaa to ten zbiór Pazdry mam nebya do którego miasta wybierasz się na medycynę? A ja jakbym dostała się na farmację to bym pokazała mojej nauczycielce z polskiego z gimnazjum, że jednak do czegoś doszłam bo zawsze mówiła, że nic ze mnie nie będzie. Tak się na mnie babsztyl uwziął;/

Właściwie jest mi wszystko jedno, tak szczerze Chciałabym się po prostu gdzieś na tą medycynę dostać. Moim marzeniem od zawsze był Kraków- z różnych względów, ale wiem że to nierealne bo nie zdam rozszerzonej fizyki. W tej chwili najbardziej chciałabym się dostać do Katowic, albo Zabrza ( baaaardzo daleko ode mnie), złoże też na pewno do Lublina i Białegostoku. A odpuszczę sobie Poznań, skutecznie mnie do siebie zrazili po rekrutacji tegorocznej Ale tak naprawdę tak jak pisałam, będę szczęśliwa jeśli dostane się w ogóle na medycynę. A Ty gdzie składasz?

Ja chciałabym pokazać, że przede wszystkim nie straciłam roku. Już to kiedyś pisałam, że w takiej mieścinie jak u mnie, dostanie się na studia dzienne i rezygnacja na rzecz wolnego roku jest niespotykana. Ludzie tak na mnie oczy wytrzeszczają jak mówię co zrobiłam. A ja chcę po prostu studiować coś co mnie interesuje, bo nie będę przez resztę życia robiła czegoś co mnie nudzi i irytuje. Jestem zdania, że teraz kiedy tytuł magistra czegokolwiek jest dostępny właściwie dla wszystkich, wśród takiej konkurencji na rynku pracy największe szanse mają tzw. pasjonaci, ludzie którzy lubią to co robią. Cieszę się że mam poparcie rodziny, bo samej byłoby mi ciężko, choć moja babcia nadal nie może przeżyć, że nie będę fizjoterapeutką...:rolley es:

[Nija_]

Napisane przez Neszikaa

Hmm.. to podobnie ze mną. Też kierowałam sie takimi myślami. No, ale u mnie zwyciężył brak wiary w to, że się uporam z rozszerzeniem sama. A w twoim przypadku to chyba poprostu szkoda straconego roku

Eee czy ja wiem czy straconego. Nie żałuję. Wiem, że będę miała to samo co inni studenci z mojego rocznika, tylko trochę później. Ten rok to nie jest tragedia. Jestem prawie pewna, że niektórzy chociażby z mojej klasy rzucą swoje studia w cholerę prędzej czy później - jak można iść na politechnikę nienawidząc matematyki i fizyki i myśląc, że ten mat-fizowy koszmar skończył się z chwilą oddania arkusza maturalnego?

Po tym roku straconym będę miała półroczny staż w administracji, co już jest jakimś doświadczeniem w studenckim CV, chcę podszkolić języki, może pojadę do Niemiec na jakiś czas (do wujka )...


Ach, jak ja bym się cieszyła jakbym z WOSu czy historii (a najlepiej i z tego i z tego) miała na tej poprawie z 90%
Dobra, już schodzę na ziemię

[misiu12]

Napisane przez nebya

A Ty gdzie składasz?

A ja składam na farmację do Sosnowca i na medycynę do Katowic (stąd też pochodzę). Twoja babcia nie umie przeżyć, że nie będziesz fizjoterapeutką, a mój dziadek nie umie przeżyć, że nie będę fryzjerką <lol2>

[ewanka1989]

Napisane przez nebya

Właściwie jest mi wszystko jedno, tak szczerze Chciałabym się po prostu gdzieś na tą medycynę dostać. Moim marzeniem od zawsze był Kraków- z różnych względów, ale wiem że to nierealne bo nie zdam rozszerzonej fizyki. W tej chwili najbardziej chciałabym się dostać do Katowic, albo Zabrza ( baaaardzo daleko ode mnie), złoże też na pewno do Lublina i Białegostoku. A odpuszczę sobie Poznań, skutecznie mnie do siebie zrazili po rekrutacji tegorocznej Ale tak naprawdę tak jak pisałam, będę szczęśliwa jeśli dostane się w ogóle na medycynę. A Ty gdzie składasz?

w lublinie jest całkiem dobry ten Uniwersytet Medyczny

Napisane przez Nija_

Ach, jak ja bym się cieszyła jakbym z WOSu czy historii (a najlepiej i z tego i z tego) miała na tej poprawie z 90%
Dobra, już schodzę na ziemię

och też bym tak chciała pomarzyć

[Nenya_89]

Napisane przez nebya

Właśnie taki mam
Ja chciałabym pokazać, że przede wszystkim nie straciłam roku. Już to kiedyś pisałam, że w takiej mieścinie jak u mnie, dostanie się na studia dzienne i rezygnacja na rzecz wolnego roku jest niespotykana. Ludzie tak na mnie oczy wytrzeszczają jak mówię co zrobiłam. A ja chcę po prostu studiować coś co mnie interesuje, bo nie będę przez resztę życia robiła czegoś co mnie nudzi i irytuje. Jestem zdania, że teraz kiedy tytuł magistra czegokolwiek jest dostępny właściwie dla wszystkich, wśród takiej konkurencji na rynku pracy największe szanse mają tzw. pasjonaci, ludzie którzy lubią to co robią. Cieszę się że mam poparcie rodziny, bo samej byłoby mi ciężko, choć moja babcia nadal nie może przeżyć, że nie będę fizjoterapeutką...:rolley es:

U mnie jest tak samo. Słyszałam tylko: co Ty robisz? zmarnujesz rok! nie poprawisz matury...
Tylko, że ja nie chcę iść na coś co mnie kompletnie nie interesuje. Po co się męczyć? Poza tym nie stać mnie na to. Studiowanie niestety wiąże się z kosztami, zwłaszcza jak opuszcza się rodzinne miasto.
Babcia ostatnio stwierdziła, że teraz to ja już tylko na zaoczne studia mogę iść bo na dzienne się już nie dostanę
Nie mam żadnego wsparcia rodziny i nikt tak na prawdę nie wierzy, że poprawię maturę i dostanę się na porządne studia.
Jedynie na TŻ-ta mogłam i mogę liczyć. Mojej matury tylko on 'pilnował', chciał żebym studiowała. I jestem na siebie zła, że nie spełniłam jego oczekiwań.

Nebya - skąd jesteś?

Napisane przez Nija_

Eee czy ja wiem czy straconego. Nie żałuję. Wiem, że będę miała to samo co inni studenci z mojego rocznika, tylko trochę później. Ten rok to nie jest tragedia. Jestem prawie pewna, że niektórzy chociażby z mojej klasy rzucą swoje studia w cholerę prędzej czy później - jak można iść na politechnikę nienawidząc matematyki i fizyki i myśląc, że ten mat-fizowy koszmar skończył się z chwilą oddania arkusza maturalnego?

Ach, jak ja bym się cieszyła jakbym z WOSu czy historii (a najlepiej i z tego i z tego) miała na tej poprawie z 90%
Dobra, już schodzę na ziemię

Ludzie z mojej klasy poszli na studia tylko po to "żeby mieć papier" - to ich słowa. Poszli w większości na prawo i administrację. Napiszecie, że jak prawo to że są zdolni. Tak nie jest - studiują na jakichś 'podrzędnych' uczelniach.

Wiem tylko, że dwie dziewczyny studiują to co je interesuje.

Nie mam pojęcia jak na studia: filologia polska z j. angielskim mogła dostać się osoba, która przez trzy lata liceum miała poprawkę z polskiego i angielskiego po każdym półroczu wątpię, że matura poszła jej lepiej. Niech mi to ktoś wytłumaczy? to czysty absurd...

Albo jeszcze lepiej: pielęgniarstwo z maturą niewiele ponad 30% z podstawowej biologii

Nie jestem zwolenniczką zawyżonych progów, ale to już jest chyba lekka przesada.

to mnie najbardziej boli w decyzji o 'odpuszczeniu' sobie studiowania. Moja ambicja na tym cierpi.


Mnie się marzy 80% z biologii szkoda że to tylko marzenie...

[misiu12]

Napisane przez Nenya_89

Mnie się marzy 80% z biologii szkoda że to tylko marzenie...

Marzenie? Jak tak to chyba bardzo realne Masz motywację do nauki, żeby pokazać bliskim, że stać Cię na dużo i jestem pewna że przyłożysz się i zdasz bardzo dobrze A tak w ogólne to na co chcesz złożyć papiery?

A ja myślę tak jak wy, że nie ma sensu studiować przez rok byle czego, żeby się tylko nazywało studiowaniem, strata czasu, nerwów i pieniędzy

[Nenya_89]

Napisane przez misiu12

Marzenie? Jak tak to chyba bardzo realne Masz motywację do nauki, żeby pokazać bliskim, że stać Cię na dużo i jestem pewna że przyłożysz się i zdasz bardzo dobrze A tak w ogólne to na co chcesz złożyć papiery?

A ja myślę tak jak wy, że nie ma sensu studiować przez rok byle czego, żeby się tylko nazywało studiowaniem, strata czasu, nerwów i pieniędzy

Marzenie bo jestem leniwa. A poza tym nigdy nie mogę 'trafić' w klucz.

Kiedyś marzyła mi się psychologia i dalej o niej myślę. Teraz jednak zainteresowała mnie biotechnologia, inżynieria biomedyczna, technologia żywienia ewentualnie inżynieria środowiska, towaroznawstwo lub zarządzanie i inż produkcji. Cholera, za dużo tego
ogólniej mówiąc marzy mi się inżynier przed nazwiskiem

[Nija_]

Nenya U mnie np. na budownictwo poszły osoby, które nie zdały dwóch próbnych matur z matematyki i fizyki Dopiero na majowej jakoś udało im się zdać i to, przyznaję, nie najgorzej. Nie wiem, kwestia szczęścia, czy może tak się zaczęli uczyć miesiąc - dwa przed maturą

Jak tylko skończy mi się L4, idę po pracy do księgarni i kupuję vademecum i testy z historii (wyd. Park Edukacja, takie zielone, zdecydowałam się wreszcie) i nowe vademecum z WOSu Do angielskiego materiały mam, Murphy + repetytorium leksykalne, pisałam na poprzednim wątku.

Moja ambicja ucierpi, jak nie poprawię WOSu na co najmniej 90% Bo wiem, że DA SIĘ i że gdybym nauczyła się tego, czego powinnam była, to miałabym te 90%

Na razie moja ambicja ma się dobrze


Ja bym poszła na prawo albo psychologię, ale jakoś boję się studiów 5-letnich, magisterskich. Należę do osób, które szybko zmieniają zdanie i o ile, wydaje mi się, 3 lata do licencjata wytrzymam, jeżeli kierunek nie spełni moich oczekiwań. Ale tych 5 lat to już nie bardzo No a po licencjacie już mogę powiedzieć, że mam wyższe.

Gdybym dzisiaj miała wybierać studia, wybrałabym gospodarkę przestrzenną na AE. A gdyby mi ktoś zapewnił dobrą pracę, to historię sztuki Może kiedyś... Tak samo historia, stosunki międzynarodowe albo psychologia... Może kiedyś.

[milusiaam]

dołaczam sie
Nija nie wiem czy mnie pamietasz kiedy sie udzielałam na watku maturzystki widze ze zrezygnowałas z bycia lekarzem.ja sie nie moge zdecydowac co chce pisac biologie czy tez historie.Napaliłam sie na kosmetologie ale boje sie ze sie znudze wiec chyba bede zdawac historie i biologie no i angielski...

[Nenya_89]

Nie da się wszystkiego powtórzyć dwa miesiące przed maturą. Ale fakt - szczęście niektórzy mają.

Szkoda, że w Polsce trudno o pracę w zawodzie. Zwłaszcza w mniejszych miastach. Ja swój Mielec lubię i nie bardzo chcę go opuszczać. Studia w innym mieście - tak. Praca i życie - raczej nie.

Znalezienie pracy zgodnej ze studiami to chyba też kwestia szczęścia. Nigdy nie wiadomo kto będzie potrzebny za 5 lat. Dużą szansę dają "wolne zawody" jak lekarz, weterynarz - można otworzyć własny gabinet.

[stella06]

Zgłaszam się i ja !
Poprawiam jezyk angielski - wczesniej poziom rozsz 78%, teraz ma być około 100%, a co !
i geografia rozszerz.- wczesniej byla podstawa.
Do Angielskiego przygotowuje sie teraz codziennie - studiuje na NKJO jezyk angielski. Chcialam studiowac Filologie Angielska, a wyszło jak wyszło.
Bardzo chce wyjechac na studia, bo obecnie zostalam sama w mojej miescinie
Razem domy rade, prawda?

[milusiaam]

oj nie zgadzam sie z toba dwa miesiace to duzo i uwierz mi da sie powtórzy ja swoj wos zdałam na 60% uczac sie miesiac przed matura...dokladnie od jakiegos 15 kwietnia...oczywiscie wczensiej chodzilam tylko na lekcje i tylko na kartkowki sie uczyłam,które byly zadko oj bardzo .

Stella damy rade damyyy a jak poprawisz angielski to co chcesz zmienic studia.??

[Nenya_89]

Napisane przez milusiaam

oj nie zgadzam sie z toba dwa miesiace to duzo i uwierz mi da sie powtórzy ja swoj wos zdałam na 60% uczac sie miesiac przed matura...dokladnie od jakiegos 15 kwietnia...oczywiscie wczensiej chodzilam tylko na lekcje i tylko na kartkowki sie uczyłam,które byly zadko oj bardzo .

Stella damy rade damyyy a jak poprawisz angielski to co chcesz zmienic studia.??

Nie wiem jak u Ciebie w liceum wyglądał WOS. U mnie np. dałoby się wszystko powtórzyć w miesiąc bo WOS był tylko w III klasie - materiału więc niewiele i na bieżąco

Dwa miesiące to za mało aby powtórzyć cały trzyletni czas nauczania. Jest wiele faktów i informacji, które się mieszają. Zwłaszcza powtarzanych na szybko i po łebkach. Nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Ponadto przez te dwa miesiące jest jeszcze szkoła więc pół dnia zajęte

[milusiaam]

Napisane przez Nenya_89

Nie wiem jak u Ciebie w liceum wyglądał WOS. U mnie np. dałoby się wszystko powtórzyć w miesiąc bo WOS był tylko w III klasie - materiału więc niewiele i na bieżąco

Dwa miesiące to za mało aby powtórzyć cały trzyletni czas nauczania. Jest wiele faktów i informacji, które się mieszają. Zwłaszcza powtarzanych na szybko i po łebkach. Nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Ponadto przez te dwa miesiące jest jeszcze szkoła więc pół dnia zajęte

zalezy od ststematycznosci wiesz no przez te trzy lata mimo wszystko bardzo duzo sie nauczyłas i jednak to jest tylko powtarzanie nie nauka
wos u mnie wygladał tak samo nie zmienia to faktu ze jednak wos to rozległa nauka bo to nauka o zyciu nie uczysz sie tylko tego co w ksiazce od strony 15 do 80 ale uczysz sie tez z gazet słuchasz radia ogladasz telwizje (wiadomosci) dodatkowo musisz umiec mape całego swiata rozne inne pierdoły ktorych w ksiazce nie ma...

[Nija_]

Napisane przez stella06

Zgłaszam się i ja !
Poprawiam jezyk angielski - wczesniej poziom rozsz 78%, teraz ma być około 100%, a co !
i geografia rozszerz.- wczesniej byla podstawa.
Do Angielskiego przygotowuje sie teraz codziennie - studiuje na NKJO jezyk angielski. Chcialam studiowac Filologie Angielska, a wyszło jak wyszło.
Bardzo chce wyjechac na studia, bo obecnie zostalam sama w mojej miescinie
Razem domy rade, prawda?

Czy NKJO daje tytuł licencjata po 3 latach I w ogóle - ciężko jest? Mam blisko siebie 2 NKJO i nawet kiedyś myślałam, żeby się tam uczyć.

Ja też zostałam prawie sama. Kilka koleżanek zostało tutaj, reszta wyjechała.

Napisane przez Nenya_89

Nie wiem jak u Ciebie w liceum wyglądał WOS. U mnie np. dałoby się wszystko powtórzyć w miesiąc bo WOS był tylko w III klasie - materiału więc niewiele i na bieżąco

Dwa miesiące to za mało aby powtórzyć cały trzyletni czas nauczania. Jest wiele faktów i informacji, które się mieszają. Zwłaszcza powtarzanych na szybko i po łebkach. Nikt mnie nie przekona, że jest inaczej. Ponadto przez te dwa miesiące jest jeszcze szkoła więc pół dnia zajęte

Wydaje mi się, że mnie (nam) na powtórki wystarczy te 2-3 miesiące, nie musimy się uczyć wszystkiego od podstaw Ja większość materiału z historii umiem i nawet teraz mogłabym napisać wypracowanie z XIXw (brałam udział w olimpiadzie z tego okresu), XX wiek też umiem, średniowiecze. Nie umiem starożytności i tych wszystkich wojen i ogólnie tego co się działo z Polską w XVII i XVIII wieku

[nebya]

Napisane przez Nenya_89

U mnie jest tak samo. Słyszałam tylko: co Ty robisz? zmarnujesz rok! nie poprawisz matury...
Tylko, że ja nie chcę iść na coś co mnie kompletnie nie interesuje. Po co się męczyć? Poza tym nie stać mnie na to. Studiowanie niestety wiąże się z kosztami, zwłaszcza jak opuszcza się rodzinne miasto.
Babcia ostatnio stwierdziła, że teraz to ja już tylko na zaoczne studia mogę iść bo na dzienne się już nie dostanę
Nie mam żadnego wsparcia rodziny i nikt tak na prawdę nie wierzy, że poprawię maturę i dostanę się na porządne studia.
Jedynie na TŻ-ta mogłam i mogę liczyć. Mojej matury tylko on 'pilnował', chciał żebym studiowała. I jestem na siebie zła, że nie spełniłam jego oczekiwań.

Nebya - skąd jesteś?



Ludzie z mojej klasy poszli na studia tylko po to "żeby mieć papier" - to ich słowa. Poszli w większości na prawo i administrację. Napiszecie, że jak prawo to że są zdolni. Tak nie jest - studiują na jakichś 'podrzędnych' uczelniach.

Wiem tylko, że dwie dziewczyny studiują to co je interesuje.

Nie mam pojęcia jak na studia: filologia polska z j. angielskim mogła dostać się osoba, która przez trzy lata liceum miała poprawkę z polskiego i angielskiego po każdym półroczu wątpię, że matura poszła jej lepiej. Niech mi to ktoś wytłumaczy? to czysty absurd...

Albo jeszcze lepiej: pielęgniarstwo z maturą niewiele ponad 30% z podstawowej biologii

Nie jestem zwolenniczką zawyżonych progów, ale to już jest chyba lekka przesada.

to mnie najbardziej boli w decyzji o 'odpuszczeniu' sobie studiowania. Moja ambicja na tym cierpi.


Mnie się marzy 80% z biologii szkoda że to tylko marzenie...

Jestem z Mrozów To taka mała miejscowość jakieś 60 km na wschód od Warszawy.
A te 80 % z biologi to marzenie do spełnienia- naprawdę uwierz mi Ja miałam 82%, a uczyłam się sama tylko ze szkolnych podręczników, żadnych kursów czy korków. A naukę zostawiłam na ostatnią chwilę, bo wcześniej starałam się z innych przedmiotów, chciałam mieć ładne świadectwo
Na temat ludzi i ich dziwnych pomysłów dotyczących studiów, moja koleżanka z niezdaną matematyką rozszerzoną poszła na politechnikę Kolega z klasy, który całe liceum miał ledwo 2 z matmy poszedł na ekonomię Wczoraj kiedy z nim rozmawiałam stwierdził, że to CHYBA nie jest jego kierunek, bo za dużo matematyki Kto by się spodziewał...

Napisane przez milusiaam

dołaczam sie

Witamy

Napisane przez stella06

Zgłaszam się i ja !
Poprawiam jezyk angielski - wczesniej poziom rozsz 78%, teraz ma być około 100%, a co !
i geografia rozszerz.- wczesniej byla podstawa.
Do Angielskiego przygotowuje sie teraz codziennie - studiuje na NKJO jezyk angielski. Chcialam studiowac Filologie Angielska, a wyszło jak wyszło.
Bardzo chce wyjechac na studia, bo obecnie zostalam sama w mojej miescinie
Razem domy rade, prawda?

Witamy Pewnie, że razem damy radę A angielski rozszerzony 78% to super wynik- serio. Dużo Ci zabrakło na filologię?

edit.
Dziewczyny ja też zostałam sama w tej mojej mieścinie. Myślałam, że kiedy wszyscy wyjadą to będzie tragedia, a tak wcale nie jest. Z ludźmi na których mi zależy utrzymuje normalnie cały czas kontakt,a z resztą znajomych... nie mam potrzeby kontaktowania się Wcale mi ich nie brakuje, a ostatnio kiedy spotkałam przypadkowo w pociągu moją koleżankę, z którą siedziałam w ławce całe liceum, to nie miałyśmy o czym pogadać Kiedyś nie mogłyśmy się wygadać przez cały dzień w szkole, a teraz... szukamy na siłę tematów do rozmowy.

[Nenya_89]

Napisane przez milusiaam

zalezy od ststematycznosci wiesz no przez te trzy lata mimo wszystko bardzo duzo sie nauczyłas i jednak to jest tylko powtarzanie nie nauka
wos u mnie wygladał tak samo nie zmienia to faktu ze jednak wos to rozległa nauka bo to nauka o zyciu nie uczysz sie tylko tego co w ksiazce od strony 15 do 80 ale uczysz sie tez z gazet słuchasz radia ogladasz telwizje (wiadomosci) dodatkowo musisz umiec mape całego swiata rozne inne pierdoły ktorych w ksiazce nie ma...

WOS jest rozległą nauką ale sporo materiału pokrywa się z historią czy geografią. Jako, że byłam w Liceum Profilowanym dużo pokrywało się też z przedmiotami profilowymi jak np. prawo. I jak sama wspomniałaś - życie codzienne. Szczerze mówiąc uważam, że WOS jest najłatwiejszym przedmiotem do zdawania na maturze, tylko, że trzeba być obytym. U mnie w klasie zdawało go 30/38 osób. Nauczycielka była załamana, że ich tyle jest tylko, że przez to olała mnie i moją historię.

Ja byłam w miarę systematyczna jeżeli chodzi o biologię. Ale i tak dwa miesiące to byłoby dla mnie za mało. Wiele rzeczy mi się przypominało w miarę powtarzania, ale wiele się mieszało.

Napisane przez nebya

Jestem z Mrozów To taka mała miejscowość jakieś 60 km na wschód od Warszawy.
A te 80 % z biologi to marzenie do spełnienia- naprawdę uwierz mi Ja miałam 82%, a uczyłam się sama tylko ze szkolnych podręczników, żadnych kursów czy korków. A naukę zostawiłam na ostatnią chwilę, bo wcześniej starałam się z innych przedmiotów, chciałam mieć ładne świadectwo
Na temat ludzi i ich dziwnych pomysłów dotyczących studiów, moja koleżanka z niezdaną matematyką rozszerzoną poszła na politechnikę Kolega z klasy, który całe liceum miał ledwo 2 z matmy poszedł na ekonomię Wczoraj kiedy z nim rozmawiałam stwierdził, że to CHYBA nie jest jego kierunek, bo za dużo matematyki Kto by się spodziewał...

To muszę się zmobilizować do tej nauki fajnie spełniać marzenia. Zaraz idę do książek.
Na prawdę nie wiem czym ludzie kierują się przy wyborze studiów. Tylko tym czy znajdą później pracę? Jaki jest sens robienia czegoś czego się nie lubi Przynajmniej niech w pewnym stopniu pokrywa się to z zainteresowaniami.

Ja żeby wybrać studia musiałam sobie plany poczytać

Babcia mojej psychologii wcale nie popierała. Mówiła, że potem pracy nie znajdę i takie tam.. Koleżanka to samo. A byłam dwa tygodnie temu w Urzędzie Pracy i była oferta właśnie dla psychologa. W mojej małej mieścinie. Nie do pomyślenia

Napisane przez nebya

Dziewczyny ja też zostałam sama w tej mojej mieścinie. Myślałam, że kiedy wszyscy wyjadą to będzie tragedia, a tak wcale nie jest. Z ludźmi na których mi zależy utrzymuje normalnie cały czas kontakt,a z resztą znajomych... nie mam potrzeby kontaktowania się Wcale mi ich nie brakuje, a ostatnio kiedy spotkałam przypadkowo w pociągu moją koleżankę, z którą siedziałam w ławce całe liceum, to nie miałyśmy o czym pogadać Kiedyś nie mogłyśmy się wygadać przez cały dzień w szkole, a teraz... szukamy na siłę tematów do rozmowy.

Ja niby sama nie zostałam. Mam dwie koleżanki, które poszły do technikum więc są maturzystkami 2009. Ale kontaktu z nimi nie mam praktycznie już żadnego. Przypomną sobie o mnie jak będą coś chciały