Chora teściowa?

[Wiolka1989]

Witam. Piszę w tej kategorii bo potrzebuje porady od doświadczonych kobiet i pomyślałam że takie znajdę właśnie w tej.

Z moją przyszłą teściową miałam ciepłe relacje, dobrze się dogadywałyśmy. Cały koszmar zaczął się gdy dowiedziała się że jestem w ciąży. Zawsze chwaliła mnie że mam plany na przyszłość, że mądrze myśle i że pracuję mimo że kończyłam szkołę godziłam wszystko. Była pewna i wiedziała jak kocham jej syna, jak staram się i pomagam mu finansowo kiedy ma gorszy miesiąc (zawsze szło to w obie strony). W pierwszych tygodniach ciąży zaczęła jakieś dziwne przeliczenia dawając mi do zrozumienia że nie wierzy mi, że ojcem jest jej syn (może bardzo chciała żeby tak właśnie było i próbowała mi wmówić). Pózniej dochodziły ''rady'' a że nie ze wszystkimi się zgadzałam to wyrażałam własne zdanie a to jej nie pasowało (wywnioskowałam: ona ma mieć racje bo jak nie to koniec rozmowy). Zaczęła mi wmawiać że nie mam do niej szacunku, i czy tak samo traktuje własną matke itp. W każdym bądz razie słowa mnie bardzo bolały bo wiedziałam że tak nie jest a ona mi wmawiała nie dając mi słowa do wytłumaczenia niejasności. Było jej zdanie i kończyła słowem ''koniec rozmowy'', ''nie ważne'' i... ''nie jej sprawa''. Nie jej sprawa ale ciągle się wpieprzała wredna s...! Syn mimo prawie trzydziestki na karku zawsze był przez nią traktowany jak dziecko, dosłownie ''o której wrócisz'' ; ''za pozno'' itd. Dziś mieszka u mnie, drugi koniec Polski. Ja mimo ciąży czuję się dobrze i dalej pracuję a moja przyszła niestety teściowa ma czelność napisać do mojego narzeczonego, że ma mi nie mówić ile ma pieniędzy bo jest pewna że ja od niego wszystko wyciągne. Jakim prawem? Ja ciężarna pracująca mam wyciągać grosze od faceta? a nawet jakby tak było? Przecież jestem w 6 miesiącu ciąży, pod koniec miesiąca planuję iść na zwolnienie a jako on jedyny pracujący ma raczej obowiązek utrzymać mnie i dziecko przez chociażby jakiś okres. Teściowa sama od X lat siedzi na dupie i nie pracuje, teść każdego dziesiątego w drzwiach jest trzepany z wypłaty a będzie się wtrącać w nasze sprawy...

Mój narzeczony ciągle dostawał od niej wiadomości że ja ją zle traktuje, że ona się zawału nabawi przeze mnie (gdzie ja w ostatnim czasie nie miałam z nią kontaktu) on wkurzył się do takiego stopnia że jeśli nie potrafił z nią na spokojnie to po prostu napisał jej parę ostrych słów na co odpisała ''szok, nie odzywaj się''. Ona mu też zaczęła wmawiać że ma ją gdzieś i zle ją traktuje, że nie napisze co u niego i nie zadzwoni. Przecież dla mnie to jest chore. Nienawidzi krytyki ale po mnie ciągle jedzie. Czy ona na wieść o ciąży mogła czuć zagrożenie że straci syna, że wyjedzie jak wyjechał do mnie na stałe? Depresja czy co to? I jak z taką walczyć albo załagodzić jeśli szanse marne z tego co widzę.

[SekretnyWachlarz]

A to nie jest tak, że może teściowa poczuła się zagrożona i przemawia przez nią zazdrość? Nagle syn z nią nie mieszka, ba... ma czelność się postawić, a do tego dochodzi dziecko, które teraz będzie na pierwszym miejscu i mamusia zejdzie na drugi plan.

[Wiolka1989]

Czy jest szansa że ta zazdrość jej minie czy jestem skazana na tą ''gorszą'' teściową do końca życia?

A właśnie news, napisała do syna że ona mojej osoby nie chce znać bo coś tam zaczął mnie bronić. Czym sobie na taką zniewagę z jej strony zasłużyłam.

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez Wiolka1989

Czy jest szansa że ta zazdrość jej minie czy jestem skazana na tą ''gorszą'' teściową?

A właśnie news, napisała do syna że ona mojej osoby nie chce znać bo coś tam zaczął mnie bronić. Czym sobie na taką zniewagę z jej strony zasłużyłam.

Nikt ci nie powie czy jej to minie czy nie, bo może być różnie. A jak z teściem? Jakie on ma podejście do ciebie i całej tej sytuacji? A on nie mógłby porozmawiać ze swoją żoną, przemówić jej do rozsądku?

[Wiolka1989]

Teściu non stop w pracy a jak już wróci to wiadomości i spać, z tego co zauważyłam to dużo nie rozmawiają i raczej nie mają jakiś wspólnych małżeńskich relacji. Od mojego wiem jedynie że się bardzo cieszy. I domyślam się że to co teściowa mi zaczęła wmawiać to sama w to uwierzyła i nagadała mu. Niestety nie wiem co o tym myśli znając tylko jej wersje, a nie widziałam się z nim od tamtej pory. Może powinnam tam pojechać? Ale nie wiem czy chce ją widzieć... a ona mnie.

[201608040942]

Ewidentnie widac, ze to zaborcza matka, ktora poczula sie zagorzona, ze dla synka nie jest juz ta najwazniejsza.

[Wiolka1989]

mieć taką - bomba

[Sick Angel]

Widzi, że synowi już wkrótce powiększy się rodzina, ewidentnie jest zazdrosna, gra na emocjach i chyba nie może się pogodzić, że oprócz niej jesteś jeszcze ty no i niedługo wasze wspólne dziecko.
Czy jej przejdzie? nie wiem, może wtedy jak urodzi się wnuczek bądź wnuczka. Traktuje cię jak zło konieczne.

[Wiolka1989]

Jak byście reagowali na nią w takiej już sytuacji, skoro dogadać się nie można a ona dalej potrafi zaczepić i napisać do mnie? przytakiwać na jej niby racje czy po prostu nie odpisywać?

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez Wiolka1989

Jak byście reagowali na nią w takiej już sytuacji, skoro dogadać się nie można a ona dalej potrafi zaczepić i napisać do mnie? przytakiwać na jej niby racje czy po prostu nie odpisywać?

Ja bym nie odpisywała, bo to nie ma sensu. Ty swoje, ona swoje. Niech się wygada, może wtedy jej przejdzie.

[20fingers]

Ja bym jej odpisała "koniec rozmowy"

Jesteś w trudnej sytuacji, powiedz jak Twój partner się na to wszystko zapatruje?

[Wiolka1989]

Napisane przez 20fingers

Ja bym jej odpisała "koniec rozmowy"

Jesteś w trudnej sytuacji, powiedz jak Twój partner się na to wszystko zapatruje?

Póki co u mnie jest cisza, nie wiem co jemu tam wypisuje. A on się nie chce wtrącać, często na jej takie pisanie mówi że ma jej dość, że sam nie wie co się z nią dzieje. Tylko raz jej ostro napisał w mojej obronie i być może na tym skończyła się jej krytyka do mnie. Na razie skończyła...

[79 Marta]

ja bym dziękowala Bogu,że mieszka daleko . I w sumie to chyba nie robiła nic więcej w tym temacie

[klaudyna_80]

Popieram przedmówczynię Ja też nie mam lekko z teściową, ale na szczęście mieszka daleko - jakieś 350km od nas
Nie liczyłabym, że Twoja się zmieni. To chyba 'taki typ'. Z tego co piszesz to chyba zazdrosna o syna - o to, że nie tylko jej będzie teraz 'podlegać', nie tylko jej się spowiadać z tego ile zarabia, gdzie chodzi, o której wróci itp, że swoje życie będzie dzielił z kimś innym..
Radziłabym olać to i nie stresować się, zwłaszcza w Twoim stanie