Zdecydować się na ROZWÓD?!

[Osamotniona]

Witajcie.
Jestem młodą mamą i mężatką. Z moim mężem nie układa mi się dobrze od ponad 1,5roku :-( Nie współżyjemy ze sobą, nie potrafimy rozmawiać. Uczucie moje wygasło do mojego męża gdy zaczął dużo pić alkoholu i nie liczył się z rodziną. Nie potrafimy rozmawiać już ze sobą a Ja sie meczę i chcę rozwodu lecz się boję jak sobię poradzę sama z dzieckiem, choć wiem ze pomogą mi rodzice. Mąż ma taki charakter iż obawiam sie ze nie bedzie chcial mi dać rozwodu. Żadne argumenty do niego nie przemawiają. Nie wiem co robić psychicznie się wykańczam :-(

[paula78]

Wnieść sprawe o rozwód ,alimenty dla dziecka i ew . siebie.
wyprowadzic się i nie oglądac się na męża ,zacząc dbac o siebie i dziecko.

[Osamotniona]

Bardzo tego pragnę ... ale maz bedzie robil problemy, wiem o tym

[JaAgathaKa]

hmmm bardzo poważne sprawy tu poruszasz. ja mam 24 lata. nigdy męża nie miałam, ani dzieci i jak na razie nie zanosi się na to, abym go w najbliższym czasie miała. nie będę Ci nic doradzać, bo nie mam doświadczenia w tej kwestii i jestem na to za młoda.

[kocurek04]

To normalne że będzie robił problemy, jak każdy facet. Ale w tej chwili te problemy to tylko namiastka tego co może sie dziac za kilka lat. Może lepiej zakończyć to teraz niż pozwolić sie "poniewierać" przez całe życie. Nie myśl o problemi rozwodu (rozwód to pikuś), zajmij się swoją psychiką i dzieckiem. To jest ważniejsze

[canarii]

Wnieś sprwawe do sądu jeśli wiesz ,że tak będzie najlepiej.Mężem się nie przejmuj ,wrazie czego ,jeżeli mąż bedzie sprawiał kłopy poprostu zgłaszasz na policje ,że jesteś nękana. Jeżeli masz wsparcie w rodzicach nie widze większych przeszkód

[paula78]

Napisane przez Osamotniona

Bardzo tego pragnę ... ale maz bedzie robil problemy, wiem o tym

A teraz nie masz problemu ?

Napisane przez JaAgathaKa

hmmm bardzo poważne sprawy tu poruszasz. ja mam 24 lata. nigdy męża nie miałam, ani dzieci i jak na razie nie zanosi się na to, abym go w najbliższym czasie miała. nie będę Ci nic doradzać, bo nie mam doświadczenia w tej kwestii i jestem na to za młoda.

to po kiego grzyba sie odzywasz ?
nie trzeba miec doswiadczenia zeby umieć doradzić a 24 latka to nie dziecko i myslec potrafi ,chyba.

Napisane przez kocurek04

To normalne że będzie robił problemy, jak każdy facet.

co to za wrzucanie wszystkich do jednego wora ?

Napisane przez canarii

Wnieś sprwawe do sądu jeśli wiesz ,że tak będzie najlepiej.Mężem się nie przejmuj ,wrazie czego ,jeżeli mąż bedzie sprawiał kłopy poprostu zgłaszasz na policje ,że jesteś nękana. Jeżeli masz wsparcie w rodzicach nie widze większych przeszkód

dokladnie ,masz rodzinę i wsparcie .

[Niezmienna]

Skoro wiesz, że mąż będzie robił problemy ...to będzie robił je teraz i poźniej tez, prawda? Wychodzi na to, że im szybciej wniesiesz sprawę o rozwód tym lepiej dla Ciebie...
Te problemy,które masz teraz mogą okazac się niczym w porównaniu do tego co może się dziac z Tobą za kilka lat. Sama piszesz,że sie wykańczasz! Zrób coś z tym, i nie pozwól na to, aby wszystkie Twoje problemy spadły na dziecko.
Zadbaj o siebie i swoje dziecko i nie ogladaj się na męża!

[yoona]

Napisane przez JaAgathaKa

hmmm bardzo poważne sprawy tu poruszasz. ja mam 24 lata. nigdy męża nie miałam, ani dzieci i jak na razie nie zanosi się na to, abym go w najbliższym czasie miała. nie będę Ci nic doradzać, bo nie mam doświadczenia w tej kwestii i jestem na to za młoda.

i co ten post mial wniesc do tematu?

Autorko nie zastanawiaj sie. co z tego ze bedzie robil problemy? wolisz sie meczyc?

[paranojewedwojee]

Najlepszym rozwiązaniem będzie, gdy zdecydujesz się na ten rozwód. Pomyśl logicznie - już teraz się bardzo męczysz, to co będzie za kilka lat? Wolę o tym nie myśleć. Nie możesz się dać wykończyć z jego powodu. Powinnaś ułożyć sobie życie z kimś na tyle dorosłym, kto zrozumie jak powinno się zachowywać w związku.

A z mężem powinnaś porozmawiać. Oczywiście, gdy będzie trzeźwy. Powiedz mu, że źle Ci z nim. Jeśli Cię kocha, to niech pozwoli Ci odejść. Bo przecież jeśli dużo dla niego znaczysz, to będzie chciał, żebyś była szczęśliwa. Jeśli się nie zgodzi na rozwód... Powiedz mu, że trudno - zdecydowałaś już. Nie chcesz się przecież dusić w tym związku...(?) Nie możesz być jego żoną na siłę. Nie możesz!

[kocurek04]

przepraszam jeśli kogoś uraziłam swoją wypowiedzią. powinnam dodać "jak każdy facet spożywający alkohol w większych ilościach"

[limonka1983]

Napisane przez paula78

Wnieść sprawe o rozwód ,alimenty dla dziecka i ew . siebie.
wyprowadzic się i nie oglądac się na męża ,zacząc dbac o siebie i dziecko.

Do tego rozpytać się o wszystko w kancelarii adwokackiej. Istnieją miejsca, w których można za darmo się doradzić (przeważnie przy ośrodkach pomocy rodziny, itp.) lub nawet liczyć na nieodpłatną pomoc adwokata w sądzie. Do tego możesz być zwolniona w części lub całkowicie z kosztów sądowych, jeśli wykażesz, że nie masz wystarczających środków finansowych. Czekanie niczego nie zmieni. Sytuacja sama się nie "naprawi".

[dorka1980]

no to wolisz szarpać się na sprawach rozwodowych powiedzmy przez rok, czy szarpać się całe życie?!

[201803290936]

Napisane przez Osamotniona

Witajcie.
Jestem młodą mamą i mężatką. Z moim mężem nie układa mi się dobrze od ponad 1,5roku :-( Nie współżyjemy ze sobą, nie potrafimy rozmawiać. Uczucie moje wygasło do mojego męża gdy zaczął dużo pić alkoholu i nie liczył się z rodziną. Nie potrafimy rozmawiać już ze sobą a Ja sie meczę i chcę rozwodu lecz się boję jak sobię poradzę sama z dzieckiem, choć wiem ze pomogą mi rodzice. Mąż ma taki charakter iż obawiam sie ze nie bedzie chcial mi dać rozwodu. Żadne argumenty do niego nie przemawiają. Nie wiem co robić psychicznie się wykańczam :-(

Sama sobie odpowiedziałaś w sumie.

---------- Dopisano o 18:14 ---------- Poprzedni post napisano o 18:12 ----------

Napisane przez JaAgathaKa

hmmm bardzo poważne sprawy tu poruszasz. ja mam 24 lata. nigdy męża nie miałam, ani dzieci i jak na razie nie zanosi się na to, abym go w najbliższym czasie miała. nie będę Ci nic doradzać, bo nie mam doświadczenia w tej kwestii i jestem na to za młoda.

Masz racje, bardzo poważne.

[bluebluesky]

Rozumiem, ze obawiasz sie jego reakcji, ze nie wiesz jak dasz sobie rade, jak bedzie przebiagal rozwod, ale moim zdaniem, bardziej powinnas sie bac poalkoholowej agresji skierowanej w Twoja lub dziecka strone, ktora kiedys moze sie pojawic, tego, ze maz po pijaku zasnie z petem na kanapie i podpali mieszkanie, ze zawali prace, wpadnie w dlugi, z ktorych Ty byc moze bedziesz musiala Was razem wyciagac. Rozwod a takim czlowiekiem, ktorego w dodatku juz nie kochasz, jest najlepszym wyjsciem.

[kasiagora23]

Autorko skoro zadajesz pytanie czy zdecydowac sie na rozwód oznacza to że jeszcze nie zdecydowałaś. Ja bym tutaj sie powstrzymała od zlotej rady "weź rozwod" zanim nie dowiem sie czegoś więcej. Napisz może ile macie lat, jak długo jesteście małżeństwem i przede wszystkim rozwiń swoją wypowiedź dotryczącą tego że mąż zaczął pić dużo alkoholu. Nie wiem jak mam to rozumieć: pije piwka po pracy czy upija sie do nieprzytomności, wyrzucili go z pracy za pijaństwo itp.
Napisz tez w jakim wieku macie dziecko. to istotne ponieważ często gdy dziecko sie rodzi świat wywraca sie do góry nogami. W moim przypadku tak było. Ja byłam wiecznie śpiąca i zmeczona opieką nad synem, przez długie miesiace skupialiśmy sie oboje bardziej na dziecku niz na pielegnowaniu małżeństwa. Sytuacja się bardzo poglębiala. Mięsiacami ze sąba nie sypialiśmy. Zaliczyliśmy na prawdę poważy zakręt w którym również byly myśli o rozwodzie. Bez mieszkania osobno też sie nie obeszło. Też myślalam że moje uczucie do męża już wygasło.
Opisz więc dokladnie swoja sytuację a postaram sie jakoś pomóc.

Nie opowiadam sie tutaj za tym żeby za wszelka cena namowić autorkę do ratowania małżeństwa chce jedynie poznać sytuacje.

[smv]

jesli nie wspolzyjecie to juz macie argument, przepraszam Ty masz...nie chce nic tu prorokowac ale moze on kogoś ma? Strasznie Ci kochana wspolczuje, mam 25 lat i meza brak ale moge sie jedynie domyslac jak sie czujesz.

Probowaliscie terapie rodzinna?

Pamietaj ze jesli to sie nie ulozy to dla córki nie ma co slęczec z takim człowiekiem bo jak sama piszesz wykanczasz sie psychicznie a to moze tylko do gorszych problemow doprowadzic jak np depresja. nie daj sie mu, zrob sama 1wszy krok, idz do psychologa...i jesli sie wam faktycznie nie uklada to ratuj sie i córe!

[cosmo20]

Daj sobie szanse na normalne szczęśliwe życie. Mówisz, że jesteś młoda czyli całe życie przed Tobą, wyobrażasz sobie jeszcze tyle lat męczarni? Z czasem gdy dojdziesz do siebie zapewne znajdziesz kogoś nowego, kto będzie sprawiał, że będziesz czuła się wartościową kobietą, stworzycie dom dla Was i dla Twojego dziecka. Przynajmniej ja tak to widzę. Trzymaj się!

[kasiagora23]

obserwuje ten watek z niepokojem, wszyscy nic tylko rozwód. Przypomina to nieco głosowanie. Ludzie przecież wiekszość małżeństw przechodzi kryzysy. Odpowiedzi na tym watku bardziej by pasowały do histori o skrajnym pijanstwie, biciu i znecaniu sie nad autorka i jej córką.

[201803290936]

Napisane przez kasiagora23

obserwuje ten watek z niepokojem, wszyscy nic tylko rozwód. Przypomina to nieco głosowanie. Ludzie przecież wiekszość małżeństw przechodzi kryzysy. Odpowiedzi na tym watku bardziej by pasowały do histori o skrajnym pijanstwie, biciu i znecaniu sie nad autorka i jej córką.

Z niepokojem to się czyta pierwszy post. Dziewczyna naprawdę sama odpowiedziała sobie na pytanie co robić. 1,5 roku się męczy, chyba wystarczy. I tak zdecyduje, co będzie chciała. (a moim zdaniem już zdecydowała, tylko się tego boi)

[bluebluesky]

Napisane przez kasiagora23

obserwuje ten watek z niepokojem, wszyscy nic tylko rozwód. Przypomina to nieco głosowanie. Ludzie przecież wiekszość małżeństw przechodzi kryzysy. Odpowiedzi na tym watku bardziej by pasowały do histori o skrajnym pijanstwie, biciu i znecaniu sie nad autorka i jej córką.

Dziewczyna jest zona alkoholika. Rozumiem, ze Ty dzielnie trwalabys przy pijaku, bo moze mu przejdzie, albo bedzie tylko takim leciutkim pijusem, wiec mozna bedzie mozna to jeszcze wytrzymac. Zalamuja mnie wypowiedzi kobiet, dla ktorych malzenstwo jest wieksza swietoscia niz zycie ich dzieci i ich samych.

[kasiagora23]

ja to bym sie jednak chciała dowieć co to znaczy że "im sie nie układa". Jakies konkrety poza samym stwierdzeniem. Poza tym autorka nie wyjasnia tego od kiedy ze soba nie sypiają ani tego kiedy stwierdzila że jej uczucie wygasło. Pisze jedynie że problemy zaczęly się 1,5 roku temu. Może uczucie psychicznego wykończenia towarzyszy jej od np miesiąca a to nie powód do rozwodu. Czekam na jakies szczegóły.

[201803290936]

Napisane przez kasiagora23

ja to bym sie jednak chciała dowieć co to znaczy że "im sie nie układa". Jakies konkrety poza samym stwierdzeniem. Poza tym autorka nie wyjasnia tego od kiedy ze soba nie sypiają ani tego kiedy stwierdzila że jej uczucie wygasło. Pisze jedynie że problemy zaczęly się 1,5 roku temu. Może uczucie psychicznego wykończenia towarzyszy jej od np miesiąca a to nie powód do rozwodu. Czekam na jakies szczegóły.

Post krótki, ale naprawdę bardzo treściwy:

Witajcie.
Jestem młodą mamą i mężatką. Z moim mężem nie układa mi się dobrze od ponad 1,5roku :-( Nie współżyjemy ze sobą, nie potrafimy rozmawiać. Uczucie moje wygasło do mojego męża gdy zaczął dużo pić alkoholu i nie liczył się z rodziną. Nie potrafimy rozmawiać już ze sobą a Ja sie meczę i chcę rozwodu lecz się boję jak sobię poradzę sama z dzieckiem, choć wiem ze pomogą mi rodzice. Mąż ma taki charakter iż obawiam sie ze nie bedzie chcial mi dać rozwodu. Żadne argumenty do niego nie przemawiają. Nie wiem co robić psychicznie się wykańczam :-(

Jakie wątpliwości po czymś takim?

[kasiagora23]

póki co nie mozna stwierdzic ze facet jest alkoholikiem.
Nie każdy facet który pije wiecej niz wczesniej jest alkoholikiem, zwłaszcza że nie wiemy ile to juz trwa. Autorka milczy jak na złość. Podkreslam po raz drugi że nie chodzi mi o to by ja namowić za wszelka cenę do naprawiania malżenstwa tylko o poznanie sytuacji. Ja nigdy nie postawilabym faktu małżeństwa wyżej od swojego dobra czy dobra swojego dziecka. Jeśli sytuacja faktycznie jest fatalna to i mogę autorce doradzić jak sobie dać radę gdy jest się samą z dzieckiem bo coś już o tym wiem.

[madzia_g]

autorko odejdz od niego koniecznie, jak teraz sie meczysz to co bedzie potem?

[Gwiazdaa]

Kochana tego nie przeskoczysz - mam na myśli tych problemów. Są teraz i będą później. Im wcześniej zaczniesz tą sprawę załatwiać tym lepiej - szybciej będziesz miała to za sobą ale niestety przejść przez to piekło i tak będziesz musiała jeśli chcesz się od niego uwolnić.

Wzieliście ślub tylko ze względu na dziecko? Czy wcześniej było inaczej?

[201803290936]

Napisane przez kasiagora23

póki co nie mozna stwierdzic ze facet jest alkoholikiem.
Nie każdy facet który pije wiecej niz wczesniej jest alkoholikiem, zwłaszcza że nie wiemy ile to juz trwa.
(...)

A rozwód to można wziąć tylko w przypadku stwierdzonego alkoholizmu męża, czy jak? Bardzo się "przyczepiłaś" tylko do tego wątku, ignorując inne. Jedna zniesie 20 lat głośnych awantur po alkoholu, inna nie zniesie rocznego widoku męża spokojnie upijającego się "codziennymi piwkami".

[kasiagora23]

Doris ty to sie dopiero "przyczepilaś". Nie ignoruję innych wątków. Nie wiem czy nadąrzasz ale równorzędnie staram sie dowiedzieć jakie konkretnie maja problemy, co to znaczy że im sie nie układa, w jakim w ogóle są wieku, ile lat po ślubie, ile nie współzyją... Mam jeszcze dużo pytań ale jak na razie czekam az autorka znowu sie pojawi.

[JaAgathaKa]

Napisane przez yoona

i co ten post mial wniesc do tematu?

Hehe . Tak myślałam że dużo osób, które nie przeżyły rozwodu będą miały wiele dobrych rad dla autorki tego wątku. Właściwie chciałam napisać, że moim zdaniem najcenniejsze opinie będą tych osób, które to przeżyły.

[201803290936]

Napisane przez kasiagora23

Doris ty to sie dopiero "przyczepilaś". Nie ignoruję innych wątków. Nie wiem czy nadąrzasz ale równorzędnie staram sie dowiedzieć jakie konkretnie maja problemy, co to znaczy że im sie nie układa, w jakim w ogóle są wieku, ile lat po ślubie, ile nie współzyją... Mam jeszcze dużo pytań ale jak na razie czekam az autorka znowu sie pojawi.

Jak czytaj jej post, to ja widzę dosyć konkretnie (zwięźle, owszem, ale to czasami lepiej, niż "epopeja" z tysiącem nieistotnych szczegółów) opisane problemy - liczne problemy.