Popełniłam błąd swojego życia.

[Brydzia222]

Tak jak w tytule popełniłam błąd swojego życia i co najgorsze nie mam jak tego naprawić.
Moja historia jest baardzo poplątana i trudna
ale winę za ten stan rzeczy ponoszę Ja.
Wychowałam sie w biednej rodzinie na wsi.
Wszędzie jest daleko i nie było (dalej nie ma chyba że ktoś ma auto) dojazdu do miasta.Do przystanku bite 2,5 km drogi.

Ale nie o to tu chodzi.

Chodzi o to że przez różne wydarzenia i też własną głupote nie udało mi sie skończyć szkoły średniej,nawet zawodówki .
Mam wykształcenie gimnazjalne Wstyd ,wiem.
Mama bardzo chciała żebym skończyła liceum do którego sie dostałam.
Do dziś mówi że to najgłupsze co zrobiłam w życiu i ja się z tym zgadzam.

Dziś mam 22 lata.Nie mogę dostać pracy.
Do dziś pamiętam jak wstawałam o 5 rano,szłam na przystanek z przystanku w autobus z autobusu w miejski i do szkoły.
Od godziny 5 rano nie było mnie do 18 wieczorem.
Nie miałam czasu ani siły by odrobić zadane lekcje.Nie miałam podręczników za co dostawałam oceny niedostateczne.Poprostu nie miałam na to pieniędzy,mama tez nie.

Tato sprawiał problemy (jest chory psychicznie).
Mam pretensje do siebie ze tak się stało ale nie wiem jak to dziś można naprawić.Co dziś mogę zrobić?

Szlak mnie trafia jak słyszę że podręczniki dla dzieci drożeją.
Wiem że są takie osoby jak Ja i że dużo z nich skończy jak Ja.
Bez możliwości,pracy i godnego życia.

[Asienka187]

Napisane przez Brydzia222

Tak jak w tytule popełniłam błąd swojego życia i co najgorsze nie mam jak tego naprawić.
Moja historia jest baardzo poplątana i trudna
ale winę za ten stan rzeczy ponoszę Ja.
Wychowałam sie w biednej rodzinie na wsi.
Wszędzie jest daleko i nie było (dalej nie ma chyba że ktoś ma auto) dojazdu do miasta.Do przystanku bite 2,5 km drogi.

Ale nie o to tu chodzi.

Chodzi o to że przez różne wydarzenia i też własną głupote nie udało mi sie skończyć szkoły średniej,nawet zawodówki .
Mam wykształcenie gimnazjalne Wstyd ,wiem.
Mama bardzo chciała żebym skończyła liceum do którego sie dostałam.
Do dziś mówi że to najgłupsze co zrobiłam w życiu i ja się z tym zgadzam.

Dziś mam 22 lata.Nie mogę dostać pracy.
Do dziś pamiętam jak wstawałam o 5 rano,szłam na przystanek z przystanku w autobus z autobusu w miejski i do szkoły.
Od godziny 5 rano nie było mnie do 18 wieczorem.
Nie miałam czasu ani siły by odrobić zadane lekcje.Nie miałam podręczników za co dostawałam oceny niedostateczne.Poprostu nie miałam na to pieniędzy,mama tez nie.

Tato sprawiał problemy (jest chory psychicznie).
Mam pretensje do siebie ze tak się stało ale nie wiem jak to dziś można naprawić.Co dziś mogę zrobić?

Szlak mnie trafia jak słyszę że podręczniki dla dzieci drożeją.
Wiem że są takie osoby jak Ja i że dużo z nich skończy jak Ja.
Bez możliwości,pracy i godnego życia.

A myślałaś o liceum dla dorosłych? Na naukę nigdy nie jest za późno.

[DziewczynaRatownika]

A może idź do liceum zaocznego a w tygodniu znajdź sobie pracę ...

[verda]

Pewnie problem polega też na tym że pracy nie m, skoro rak fatalny dojazd do szkoły był to w tej mieścinie (wsi) jest duże bezrobocie. Moim zdaniem dobrym pomysłem jest wyjazd za granice( można robić cokolwiek, zbierać truskawki, dzieci niańczyć) , odłożenia kasę(żeby było na poczatek póki roboty szukasz) i wynająć z kimś pokój w większym mieście. Tam poszukać pracy (cokolwiek, można nawet sprzątać) i iść do liceum dla dorosłych weekendowo. Może masz koleżanki ktore też nie maja pracy i byście wyjechali razem? Zawsze to bezpieczniej. POza tym proponuję uczyć się juz teraz, zeby potem w liceum było łatwiej. Internet to świetne źródło informacji, można pouczyć się języka samodzielnie, poczytać e-booki lektór szkolnych czy chociazby opracowania itd.

[xhankax]

uważam, że na naukę nigdy nie jest za późno. Na zmianę swojego życia równiez. Pomyśl co jest ci teraz potrzebne i konsekwentnie spróbuj to osiągnąć. Łatwa to droga nie będzie ale da się.

[lacrima]

Popełniłaś błąd, trudno, stało się. Ważne,że masz tego świadomość. A najważniejsze- żeby chciało Ci się go naprawić. Jesteś młoda, jeden błąd nie przekreśla przecież całego życia. Było Ci trudno, wyobrażam sobie to wstawanie o 5 rano i drałowanie na przystanek, późne powroty, kłopoty w domu. Ale wierz mi- nie można trudnym dzieciństwem zasłaniać się całe życie, choć to na pewno straszny balast.
Powinnaś, tak jak Ci radzą dziewczyny, znaleźć w sobie dość siły i determinacji, aby zacząć naukę w zaocznym liceum i pracę w tygodniu. Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale może spróbuj przenieść się do większego miasta i wynająć coś taniego- np. pokój u emerytki, nawet wspólnie z kimś, wtedy koszty będą niskie. W dużych miastach jest wiele szkół, więc znajdziesz coś dla siebie. Można też łatwiej znaleźć pracę w usługach, choćby w McDonald's albo jako pomoc przy dziecku. Życzę powodzenia, a przede wszystkim wytrwałości i siły, trzymam kciuki za Twoje mądre decyzje i ich konsekwentną realizację.

[Fubizka]

Są darmowe zaoczne szkoły średnie dla dorosłych, szkoły "matura w 2 lata" i temu podobne. Poszukaj w swojej okolicy, w tygodniu idź do pracy i do boju Przemęczysz się te kilka lat, bo to będzie ciężka praca, ale lepsze to niż całe życie tyrać, bo z wykształceniem gimnazjalnym raczej dobrej i lekkiej pracy nie dostaniesz, do takiej chcą chociaż maturę. Więc warto się trochę poświęcić. Wszyscy popełniamy błędy, nie katuj się poczuciem winy. Sztuką jest rozwiązywać konsekwencje wynikłe z tych błędów. Powodzenia

[Brydzia222]

Czy u nas znajdę prace?
U nas nie ma pracy.
Pracowałam w sklepie za 700 zł miesięcznie z 2 niedzielami wolnymi w miesiącu.
Prosiłam szefa bym mogła w soboty mieć na drugą zmianę to bym chodziła do szkoły.On doskonale zdawał sobie sprawe z mojej sytuacji.
Mówił ze to nie przedszkole a on potrzebuje ludzi dyspozycyjnych,ze na moje stanowisko jest tu 10 dziewczyn.Musiałam wybierać.
Myślałam że jak będę pracowała to jakoś to ogarne -DAM RADE.
Zdziwiłam się.
Zatrudnił mnie na 1/4 etatu a pracowałam pełny.
Za 700 zł.Dziś nawet zasiłek mi się nie należy.

[simplicity]

Napisane przez verda

(...) Moim zdaniem dobrym pomysłem jest wyjazd za granice( można robić cokolwiek, zbierać truskawki, dzieci niańczyć) , odłożenia kasę(żeby było na poczatek póki roboty szukasz) i wynająć z kimś pokój w większym mieście. Tam poszukać pracy (cokolwiek, można nawet sprzątać) i iść do liceum dla dorosłych weekendowo. Może masz koleżanki ktore też nie maja pracy i byście wyjechali razem? Zawsze to bezpieczniej. POza tym proponuję uczyć się juz teraz, zeby potem w liceum było łatwiej. Internet to świetne źródło informacji, można pouczyć się języka samodzielnie, poczytać e-booki lektór szkolnych czy chociazby opracowania itd

Dobrze mówi, polać jej

Brydziu, podobną historię do Twojej przerabiałam w zeszłym roku, z moim TŻ w roli głównej. Też pochodzi z małej miejscowości, liceum nie skończył - chociaż u niego to było o tyle prościej, że miał pracę. Odłożył pieniądze, przeniósł się do mnie, tutaj znalazł pracę i właśnie zaliczył semestr w liceum dla dorosłych Łatwo nie było, ale daje radę... Nigdy nie jest za późno na zmiany! I żeby nie być gołosłowną - TŻ ma w klasie osoby, które mają około 40 - 50 lat

Ty masz 22 lata, wszystko przed Tobą! Popełniłaś błąd, ale da sie go naprawić, nic nie jest stracone Po prostu musisz się ogarnąć i podjąć pewne decyzje, które łatwe pewnie nie będą... Masz może jakąś rodzinę w większym mieście? Kogoś, kto Ci może pomóc?

[2016070953]

idź do szkoły dla dorosłych, potem zrób jakieś studium itp, sorry może zabrzmię brutalnie, ale dziś brak wykształcenia zamyka drogę.

[Meredith_G]

Brydziu.

Pomyśl o wyjeździe za granicę (tak jak radzą dziewczyny).
Możesz sprzątać,zbierać owoce itp.
Potem wróć do kraju i idź do LO dla dorosłych.
Życie przed Tobą. Daj sobie szansę.

Czy Twój tato mieszka z Wami? Czy z mamą musicie się nim opiekować?

[Prisha]

Droga autorka. Popełniłaś błąd, ale czasu nie cofniesz, natomiast możesz ten błąd jeszcze naprawić. Swoją drogą ja też jestem ze wsi, miałam 2 km na przystanek i wstawałam o 4.30 żeby zdążyć na jeden autobus i potem przesiąść się w drugi. Wracałam około 18.00. I u mnie w domu też było bardzo ciężko. Na szczęście teraz w mojej wsi jest już autobus, który kursuje dość często i dzięki temu ludzie mają jak dojechać do pracy/szkoły, ale za moich szkolnych czasów nie było takiego luksusu.

Zdaje sobie sprawę, że marne są szanse byś dostała pracę w godzinach 8-16 pon. - pt. A co za tym idzie marne są szansę byś pogodziła pracę z nauką. Musisz na samym początku wybrać co jest dla ciebie ważniejsze. Ja wybrałabym szkołę dla dorosłych zaoczną. Są to z reguły szkoły darmowe, a jeśli płatne to jest to kilkadziesiąt zł. miesięcznie (nie mam na myśli stricte prywatnych szkół). Jeżeli macie ciężką sytuację finansową udaj się sama lub z mamą do GOPSu lub MOPSu. Zapytaj też w PUPie czy jest możliwość, by sfinansowali Ci naukę. Wiem, że coś takiego istnieje, ale nie wiem na jakich zasadach.
Tak więc możesz się uczyć. W międzyczasie możesz szukać pracy, może uda ci się ją znaleźć. Na ta chwilę i tak trudno znaleźć ci pracę - nie uczysz się i nie pracujesz. Więc postaw na pierwszym miejscu uzupełnienie wykształcenia. Musisz się pomęczyć te dwa lata. Ja też się męczyłam, a sił dodawała mi myśl, że jak się pomęczę to kiedyś będę miała możliwość polepszenia swojej sytuacji.

---------- Dopisano o 11:58 ---------- Poprzedni post napisano o 11:53 ----------

A wyjazd za granicę uważam za środek bardzo doraźny. Nie rozwiąże on problemu. Jak już chcesz wyjechać to lepiej po uzupełnieniu wykształcenia. Nie ma sensu tego odkładać w czasie, bo potem różnie może być.

[n-nika]

Hmmmm... nie musisz odrazu mieć wykształcenia średniego, żeby mieć dobrą prace. Moja koleżanka skończyła po gimnazjum szkołe CECH, nie daje jej to żadnego wykształcenia potem, ale ma zawód - jest fryzjerką, szkoła jest raz w tygodniu i jeszcze miała praktyki, za które dostawała kase, szkoła i praca w jednym.Teraz pracuje w tym salonie gdzie miała praktyki i sobie chwali. A też pochodze razem z nią z małej wioski, autobusy raz na dzień jadą... czasami nawet i wcale, i nie trzeba mieć kase żeby się uczyć, teraz są kierunki za darmo.
Nawet szkołe średnią można zrobić za darmo zaocznie w szkole prywatniej, albo wieczorowo...
Co do pracy, to rozumiem cię bo sama mieszkam w takiej dziurze bez przyszłości, ale mimo tego udało mi się skończyć szkołe, zrobic kurs i jeszcze jeden kierunek robie dodatkowo, no i planuje wyprowadzić się do dużego miasta... iśc na studia, spełniać marzenia. Wystarczą tylko chęci uwierz w siebie a wszystko się da!

[nicka01]

Działaj działaj !

[andzia1989r]

To co zrobiłaś było pomyłką. Błąd popełniasz teraz godząc się z takim stanem rzeczy i nie robiąc nic by go zmienic.

Są licea dla dorosłych, darmowe. Wieczorowe bądź zaoczne. Tam powinnaś uderzyc, że tak powiem

I życzyc powodzenia

[A kuku]

"Kto wie, że popełnił błąd i nie próbuje go naprawić, popełnia drugi błąd."
Konfucjusz

Przemyśl sobie Brydziu to zdanie i ... ruszaj do działania, bo masz co nadrabiać. Poszukaj, popytaj, ułóż sobie jakiś plan działania i działaj. Wszystko przed Tobą, ale zależy tylko od Ciebie.

[Gwiazdeczka1978]

Jedz za granice, odłoz kase, zrob jakies kursy- fryzjerski, kosmetyczny,zbieraj kase i oszczedzaj - tam (tu nie dasz rady) otwórz swoj gabinet. Nie siedz tutaj, na Twoim miejscu bym sie nie zastanawiała.
Zostaniesz tutaj, bedziesz biedowac, zrobisz sporym kosztem jakos to liceum- tez nie jest powiedziane, ze prace dostaniesz, nawet jak zrobisz studia. Realia sa teraz dosyac brutalne, a bedziesz kilka lat w plecy.

[Ieka]

no ale wyjazd też kosztuje.. skąd autorka ma odłożyć jakiekolwiek pieniądze na mieszkanie ??? ale zgadzam się z dziewczynam, wyjazd za granicę będzie najlepszym wyjściem dla Ciebie.
Brydziu.. masz 22 lata, tyle co ja..Jesteś młoda, ja na Twoim miejscu pomyślałabym o au pair na początek sama nią kiedyś byłam i uważam że to super doświadczenie nie musisz zbierać na mieszkanie lub opłaty, z pieniędzy zawsze możesz sobie coś odłożyć..potem już Ci będzie łatwiej zaczepić się tam
ja bym na twoim miejscu np. do jesieni solidnie uczyła się języka, od jesieni wyjazd
co myślisz ?

[josephine86]

wg mnie powinnas sprobowac wyjechac na jakis czas, nawet na kilka meisiecy tak zeby odlozyc sobie na start. potem idz do szkoly dla doroslych, sa rozwniez taki nieodplatne wiec za czesne bys nie musiala placic.piszesz ze nie ma u ciebie w okolicy pracy, no i wlasnei do tego potrzebna ci kasa na start zeby moc szukac czego w wiekszym miescie. wiem, myslisz sobie ze latwo nammowic itd. no ale tzreba sprobowac cos robic, bo jak nie sprobujesz to sei nie przekonasz, a co wiecej nic sie nie zmieni

Ieka radzi co zostanie au pair. nie wiem czy to taki dobry pomysl bo jednak wymagaja raczej dobrej znajomosci jezykow obcych. no chyba ze znasz angielski na poziomie komunikatywnym. w takim wypadku sprobuj. czemu nie

[Ieka]

a co do wyjazdu tymczasowego, na truskawki czy ogórki,to też jest świetny pomysł ,Brydzia..znasz kogoś kto mógłby Ci załatwić ?
Josephine, zależy gdzie Brydzia chciałaby wyjechać? może inny język niż angielski?
a do au pair nie trzeba wcale perfekt języka umieć,zależy od rodziny, wystarczy naprawde niewiele umieć ,bo tam ma sie go nauczyć

jakie zapatrywania masz Brydziu, podoba Ci się jakiś z powyższych pomysłów? czekamy na Twoją odpowiedz !

[olastar91]

Na naukę nogdy nie jest za późno. Mój wujek przed 40 też nie miał skończonej szkoły średniej i matury. Rok temu poszedł do liceum zaocznego dla dorosłych, no i przygotowuje się do matury.

Może warto byłoby wyjechać do jakiegoś miasta, gdzie np. masz rodzinę, zapisać się do szkoły, na początku u nich mieszkać (jeśli byłaby możliwość), szukać w tym czasie pracy, wynająć coś z koleżanką...
Trzeba próbować, tym batdziej, że chcesz... Nie poddawaj się, bo jeśli nie spełnisz swoich marzeń to będziesz kiedyś miała żal do siebie...

Powodzenia

[Rena]

Napisane przez Brydzia222

Do dziś pamiętam jak wstawałam o 5 rano,szłam na przystanek z przystanku w autobus z autobusu w miejski i do szkoły.
Od godziny 5 rano nie było mnie do 18 wieczorem.
Nie miałam czasu ani siły by odrobić zadane lekcje.Nie miałam podręczników za co dostawałam oceny niedostateczne.Poprostu nie miałam na to pieniędzy,mama tez nie.

To jakis mit, ze im wyzsze wyksztalcenie tym lepsza praca. Zwlaszcza w Polsce tak nie jest. No chyba, ze nadajesz z innego kraju. Takze nie widze zwiazku przyczynowo-skutkowego.
Druga sprawa to myslisz, ze my wszyscy przez cala edukacje bylismy zawsze wypoczeci i wszystko bylo blisko i tanie?
Moim zdaniem rozczulasz sie nad soba i szukasz wymowki. Mial mnie post wzruszyc, tyle ze mnie nie wzruszyl. Rowerow nie ma, musi byc auto. Uzywanych podrecznikow nie ma, musi byc nowka z ksiegarni. No i jak nie wrocisz po 3 godzinach na obiad do chalupy, to juz wogole tragedia. Smutne, naprawde smutne

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

moja kolezanka, ktora tez miala skonczone tylko gimnazjum, pracowala w wieku 20 lat w sklepie odziezowym i tak jak dziewczyny radza: do pracy w tygodniu, a w weekendy liceum zaoczne

nigdy nie jest za pozno. najwieksza glupota by bylo jakbys juz teraz sie poddala calkowicie i biczowala do konca zycia za to, ze czegos w przeszlosci nie udalo Ci sie zrobic.

[Brydzia222]

Rena nikt tu się nad sobą nie rozczula.Nie wierzysz?
Przeczytaj tytuł postu.

Poza tym jezeli w domu nie ma pieniędzy na książki to i na nowe jak i używane. Nie określiłam na jakie wiec słów mi w usta nie wkładaj.
Baa nawet próbowałam kserować ale i z tym nie wyszło.

[kotka20093]

na nauke nigdy nie jest za poxno kochana, idż do liceum dla dorosłych jesli chodzi o ksiązki to myslę że nawet dziewczyny z wizażu chętnie ci pomogą i oddadzą niepotrzebne podręczniki (sama mam kilka z chemii mogę Ci dać) , mature zdasz bo nie jest trudna wystarczy 30% miec. uda sie!!!!!

[muszynianka]

Od godziny 5 rano nie było mnie do 18 wieczorem.
Nie miałam czasu ani siły by odrobić zadane lekcje.

to ciekawe jak ty chciałaś studiować...

---------- Dopisano o 16:50 ---------- Poprzedni post napisano o 16:48 ----------

To jakis mit, ze im wyzsze wyksztalcenie tym lepsza praca. Zwlaszcza w Polsce tak nie jest.

no może wyższe nie, ale jakieś wykształcenie trzeba mieć, trzeba mądrze wybrać. żeby nawet zawodówki nie skończyć, porażka.

---------- Dopisano o 16:51 ---------- Poprzedni post napisano o 16:50 ----------

Pojechałabym na wakacje dorywczo na jagody, wrócisz o kilka tysięcy bogatsza. Stancja w większym mieście, wyżyjesz kilka miesięcy, znajdziesz prace, pójdziesz na zaoczne liceum dla dorosłych...

[Kagami]

A może powiedz autorko jasno i konkretnie co masz zamiar ZROBIĆ w tej sprawie opócz narzekania? Co na chwilę obecną robisz, czym się zajmujesz? Dalej pracujesz w sklepie za 700zł czy masz teraz inną pracę?

Namawiajcie ją dalej na licea zaoczne etc., uświadamiajcie i pocieszajcie, a ona pewnie i tak nic nie zrobi. Bo ja w jej postach nie widzę ANI JEDNEJ wzmianki o chęci np. wznowienia nauki, a ciągle czytam tylko o drogich książkach, przystanku daleko od chałupy, biednej rodzinie i wsi. Szczerze? Jakoś nie widzę w tym wątku szczerej chęci, by się edukować. Ba! Nie widzę zamiaru zrobienia czegokolwiek w kierunku lepszego życia. Mi tu się wyłania raczej typ osoby, co chce sobie pomarudzić na rzekomo brutalne warunki i odrobinę oczyścić sumienie niż wreszcie zacząć coś robić i wziąć się porządnie za siebie . A te "to moja wina, popełniłam błąd" to chyba raczej taka przykrywka... żeby Cię czasem ktoś nie oskarżył o użalanie. Ale... jakby na serio chodziło o chęć naprawienia błędu to chyba inaczej by wyglądała treść Twoich postów.

Takich ludzi jest pełno, jęczą "pracy nie ma, olaboga jaka bieda, warunki nie sprzyjają", a jakoś w moim przypadku nie było najmniejszego problemu, żeby iść na kasę do biedronki i sobie dorobić . Nie wiem na co ludzie tego typu liczą, ale bije od nich przekonaniem, że coś im się należy. Czy to trudno odkryć, że na pieniądze się pracuje i żeby coś mieć to trzeba się starać? Co parę lat cyklicznie budzą się z ręką w nocniku i myślą "a można było się uczyć", ale zamiast wreszcie coś zmienić, iść do normalnej roboty i szkoły to dalej cisną to samo, żeby później znowu jęczeć. A tekst o zasiłku co miał znaczyć...?
Nie chcę nikogo obrażać w tym poście, ale jestem uprzedzona do tego typu marudzenia.


To będzie taka luźna anegdota niepowiązana z tematem, ale chcę podać przykład osoby, która pogubiła się w swojej "bezradności". Mam taką koleżankę, która zawsze interesowała się tym co się dzieje w szkole i wręcz stawała na głowie, by mieć wszystkie potrzebne notatki, kserowała co potrzebne i na pierwszy rzut oka wydawało się, że się bardzo stara. Tylko szkoda, że te kolekcjonowane przez nią notatki niezbyt się jej przydawały . Również na chwilę obecną niezbyt ciekawie wygląda jej sytuacja. Zapisuje się do szkół policealnych, ale się nie uczy. Mam wrażenie, że robi to tylko po to, żeby lepiej się czuć i żeby matka się nie czepiała, a sama z siebie do niczego nie dąży. A narzeka najwięcej. Kiedyś była w gimnazjum robiona ankieta "jakie są warunki do nauki w Twoim mieszkaniu?" i kątem oka podejrzałam, że napisała, iż ciężko się jej uczyć, bo musi słuchać wrzeszczących bachorów. Myślę sobie "przecież nie ma rodzeństwa... wtf?" i ją dopytałam. Dowiedziałam się, że chodzi o dzieci na placu zabaw. Spytałam czy nie może po prostu zamknąć okna, a w odpowiedzi usłyszałam, że absolutnie nie może, bo w pokoju będzie duszno . Analogicznie, pytam ją po sprawdzianie "czemu się nie nauczyłaś?" i dowiaduję się, że powodem było to, że matka wyciągnęła ją na zakupy i musiała nosić ciężkie siaty... cóż, widać niektórym noszenie ciężkich siat zajmuje cały tydzień i nie mają biedaki czasu przysiąść nad książką.

Napisane przez Brydzia222

Od godziny 5 rano nie było mnie do 18 wieczorem.
Nie miałam czasu ani siły by odrobić zadane lekcje.

Napisane przez muszynianka

to ciekawe jak ty chciałaś studiować...

Popieram w 100% Muszyniankę.
Myślę, że jesteś strasznie słabowita skoro wracając o 18 brak Ci było siły by usiedzieć przy biurku z długopisem w ręku i to nie jest normalne. Jakoś student w sesji potrafi siedzieć całą noc nad książką, a osobniki bardziej ekstremalne potrafią zarwać nawet kilka nocy z rzędu, a np. na takiej polibudzie wcale mało zajęć nie ma. Mam w grupie koleżankę, która codziennie traci ok. 2h na dojazd w jedną stronę, pochodzi z małej wioski daleko od miasta, do bogatych też nie należy, ale nie przeszkadza jej to, by mieć najlepszą średnią na roku i walczyć o stypendium naukowe.

Napisane przez Brydzia222

Wiem że są takie osoby jak Ja i że dużo z nich skończy jak Ja.
Bez możliwości,pracy i godnego życia.

Na czym polega ten brak możliwości?

Napisane przez Brydzia222

ale winę za ten stan rzeczy ponoszę Ja.

No to na czym na Twoja wina w końcu polega? Bo nie mogę się doszukać ani jednej linijki na ten temat.

[muszynianka]

Z resztą, 2,5 kilometra to jest spacerek 30-40 minut. Więc wstajesz o 5 wychodzisz 5:30 o szostej po szóstej jesteś na przystanku. Na ósmą do szkoły jedziesz 1,5-2 godziny? TO KUPA CZASU NA NAUKĘ, tak samo jak powrót... Jak dojeżdżasz tak długo to książka w rękę.

Dla mnie to też jest tylko stękanie.

[Fubizka]

A czemu nie możesz wyjechać, żeby znaleźć lepiej płatną pracę?

[olusiaaa1987]

Ja uważam, że jeżeli szczerze nie będziesz chciała wznowić naukę to żadne rady nic nie dadzą tutaj.
Rozumiem, że miałaś autorko takie złe warunki życia nie neguje tego. Mimo wszystko są bezpłatne licea dla dorosłych i potem policealne szkoły. Chcieć znaczy móc!.