Dziwna historia... :( - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-02-08, 02:16   #1
esolinka
Zadomowienie
 
Avatar esolinka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Washington DC
Wiadomości: 1 045

Dziwna historia... :(


Czesc Dziewczynki
Zdecydowalam sie napisac, poniewaz mam "problem" - oczywiscie z facetem i z sama soba prz okazji Nie wiem co mam robic, juz nie potrafie myslec o niczym innym - ciagle mysle o Nim! Ostrzegam, ze to dluga historia, ale musze sie wygadac

Otoz 3 miesiace temu poznalam chlopaka - od razu spodobalismy sie sobie. Jak weszlam do klubu, od razu Go zauwazylam - nie dosc, ze bardzo wysoki to jeszcze w 100% w moim stylu. Powiedzialam sobie, ze musze Go "zdobyc" i tak tez sie stalo (wiem jak to brzmi :/) Nie odrywal ode mnie wzroku - no wszystko jak w bajce. Ja musialam wczesniej wyjsc bo spieszylam sie z kolezanka na metro. On mnie prosil, abym zostala do konca, ze potem Jego kolega (ktory nie pil) Nas odwiezie. Po rozmowie z kolezanka, tak tez sie stalo. Odwiezli Nas do domu. (ten kolega byl z dziewczyna, ktora Nas nie polubila, bo bardzo byla o Nas zazdrosna jak sie potem okazalo) "Moj" (nazwijmy Go X) odprowadzil mnie pod same drzwi, wzial numer telefonu, zaprosil do kina... Nastepnego dnia, zadzwonil do mnie - ale juz bylam umwiona z kolezanka, takze powiedzialam Mu, ze mozemy sie spotkac w inny dzien i tak tez sie stalo. Na Naszym pierwszym spotkaniu bardzo mnie zaskoczyl. Zawsze zachowuje sie bardzo kulturalnie (dodam, ze jest starszy o 6 lat) zawsze kupuje mi kwiaty - jeszcze nigdy nie przyszedl z pustymi rekoma. Co nieukrywam, ze mi sie to bardzo spodobalo, bo od malego marzylam o tym, aby facet zawsze mi cos kupowal (nie chodzi o to, ze jestem materialistka) ale zawsze chcialam, zeby dawal mi jakis malutki upominek, czy to kwiatka, czy chociazby lizaka czy czekolade (moze dla Was to glupie, ale ja jestem romantyczka i to jakos odzwierciedlalo mi, ze jesli chlopak zachowuje sie w ten sposob to oznacza, ze Mu zalezy na dziewczynie) i tak tez ten moj X sie zachowywal. Kwiaty, zawsze otwieral mi drzwi w samochodzie itp...
Na pierwszym spotkaniu poszlismy po prostu do knajpki na sok, bardzo Nam sie dobrze rozmawialo... (dodam, ze porozumiewamy sie po angielsku. Zawsze jak spotykalam sie z facetami to sie troche krepowalam, mimo iz znam ten jezyk dobrze, ale jednak mialam jakas krepacje, a przy nim zero wstydu) Bardzo, ale to bardzo mi sie spodobal. Ja Jemu tez. Mowil, ze chcialby sie jeszcze spotkac. Po spotkaniu oczywiscie wyslal sms-a, ze milo spedzil czas, wstepnie umowilismy sie w sobote na lunch i cisza... Nie odzywal sie. Strasznie przykro mi sie zrobilo. Po ok.3 tygodniach juz nie wytrzymalam. Mialam jakies przeczucia, ze musze do Niego napisac i tez tak zrobilam. Jak sie okazalo zgubil telefon i nie mial jak sie ze mna skontaktowac. Potem znowu utrzymywalismy kontakt. Spotykalismy srednio raz na tydzien. Na druga randke zabral mnie do najlepszej francuskiej restauracji w stanie - milo sie poczulam, ale dziwnie. Zawsze bardzo sie staral dobrze zaprezentowac. Widac, ze chcial aby mi sie spodobal. Zapraszal mnie na imprezy do znajomych... Zawsze milo spedzalam z Nim czas.
Zaprosilam Go na moje urodziny. Jak sie okazalo, akurat w ten weekend (polowa grudnia) mial wyscig w innym stanie (jest fanem sportowych aut, a Jego hobby to wyscigi :/) Napisal, ze leci do Chicago na wyscig. Przykro mi sie zrobilo, bo bylam pewna, ze juz Go nie zobacze przez dlugi czas. Bo a to swieta, a potem oboje wyjezdzalismy po swietach na Sylwestra, ale ok - rozumialam. Jak sie okazalo, specjalnie przylecial na moje urodziny! Bardzo sie ucieszylam, to byl najlepszy prezent jaki kiedykolwiek moglam dostac. Dowiedzialam sie o tym praktycznie przed samym wyjsciem do klubu. A rana jak myslalam o zyczeniu to wlasnie Jego przyjazd byl jednym z nich Zorganizowal mi bardzo fajne urodziny. Ja po prostu umowilam sie ze znajmomymi w klubie, On tam przyszedl ze swoim przyjacielem. Wynajal jedna salke ze stolikami itp. Mialam bardzo piekne urodziny. Potem w swieta wyslal mi sms-a czy jestem w domu, bo chcialby na chwilke do mnie przyjechac, aby wreczyc mi cos malego. Nie bylo mnie wtedy, odpisal, ze w takim razie innym razem. Spotkalismy sie jeszcze przed Naszym wyjazdem na Sylwestra. Zapytal sie co chce robic itp... Ustalilismy, ze pojedziemy do miasta, w ktorym On mieszka (mieszkamy 25min od siebie) Poszlismy do restauracji, pokazal mi miasto i potem poszlismy na chwile do Jego apartamentu. Porozmawialismy chwilke itp. Jak na poczatku zaproponowal mi, abysmy poszli do Niego - bylam pewna, ze oczekuje seksu. Nie chcialam tego jeszcze robic, ale zgodzilam sie pojechac do Niego (tak z ciekawosci) bo w sumie nie chcialo mi sie wierzyc, ze to zaproponuje... (to bylo moze Nasze 6 spotkanie) Na szczescie sie nie rozczarowalam. W Jego mieszkaniu bylismy moze z 15min. Pokazal mi swietnego psa hi hi I powiedzial, ze teraz juz wiem o Nim niemalze wszystko. Aaa zapomnialam dodac, ze na samym poczatku jak po mnie przyjechal wreczyl mi prezent, ale powiedzial abym otworzyla opakowanie dopiero jak wroce do domu. Bylam bardzo ciekawa co tam jest i lekko zazenowana, poniewaz ja nie mialam dla Niego prezentu na swieta. Powiedzial mi, ze to cos malego, potem wyszlo ze to ksiazka. Odwiozl mnie do domu, weszlam do pokoju otwieram i bylam w szoku! Szczerze jak mi powiedzial o czyms malym to mialam przeczucia, ze to jest to i sie nie pomyslilam. Wreczyl mi naszyjnik z bardzo dobrej firmy i co najgorsza, nie nalezacy do najtanszych. Bardzo zrobilo mi sie glupio, nie wiedzialam co mam zrobic :/ Jak sie zachowac?! Zadzwonilam do Niego i Mu to powiedzialam, ze nie powinien mi kupowac takich prezentow itp... Nie spotykalismy sie czesto, ale mielismy ze soba bardzo dobry kontakt, moglismy pogadac o wszystkim. Czulam, ze to ten jedyny... Na nastepne spotkanie zalozylam ten naszyjnik, podziekowalam osobiscie i On mi podziekowal, ze go mam na sobie. Potem jakos zapraszal mnie na impreze, bylo jakies zamieszanie "obrazilam sie" i wyszlo ze i ja i On siedzielismy w domu. Po smsach, myslalam, ze to koniec. Nie odzywalismy sie przez tydzien. Skasowalam wszystkie smsy, wyrzucilam zasuszone kwiaty (oczywiscie suszylam ha ha) i na drugi dzien sms od Pan X... Ze byl bardzo chory, byl 2 razy w szpitalu itp. i ze ma nadzieje, ze sie nie obrazilam. Nie odpisywalam Mu dlugo, bo mialam zajecia, po ok.3h od pierwszego sms-a napisal, ze wydaje Mu sie, ze chyba nie rozmawiamy ze soba, ze bardzo teski i ze jak zmienie zdanie to On bardzo by chcial, abym sie do Niego odezwala. Odezwalam sie, bylo w miare ok... Potem znowu zaprosil mnie na impreze, ale powiedzialam Mu, ze wole pojsc z kolezankami, bo nie chce aby sie powtorzyla sytuacja. Wtedy przyjezdzal Jego przyjaciel z Florydy, ktory bardzo chcial mnie poznac, ale niestety mnie nie poznal. Nie wiem, moze zle zrobilam, ale mialam Mu troche za zle ostatni "niewypal" (nie bede sie wdawala w szczegoly)
Dodam, ze spotykalismy sie, mnie ciagnelo do Niego, Jego do mnie, ale nie calowalismy sie... :/ Bardzo mi tego brakowalo, brakowalo mi bliskosci. Niby traktowal mnie jak dziewczyne, ale nie bylo pocalunkow, czy chocmy trzymania za rece W ten dzien, gdy bylismy osbno na imprezach przypadkowo spotkalam w klubie chlopaka, z ktorym spotykalam sie przed X - tak sie stalo, ze ciagle sie z Nim bawilam i calowalam sie z Nim (w pewnym sensie zdradzilam X - mimo iz nigdy nie bylismy oficjalnie w zwiazku) Potem sie dziwnie czulam, bo tak szczerze zalezy mi tylko na Nim... ale naprawde brakowalo mi tej bliskosci. Spotykalismy sie prawie od 3 miesiecy i calowalismy sie tylko 2 razy i to tylko jak bylismy lekko pijani :/ Nie wiem o co chodzi?!
Tydzien temu znowu zaprosil mnie na urodziny swojego przyjaciela, ale znowu jakos unioslam sie glupim honorem i napisalam Mi, ze wcale nie musimy sie spotykac. Wiem, moj blad! Ale chyba zle odczytalam Jego intencje, cos sobie ubzduralam i teraz cierpie. Nie jestem pewna siebie i nie chce mi sie wierzyc, ze taki Facet moze byc zainteresowany wlasnie mna...! Nie chce sie narzucac. Jego przyjaciel organizowal kolacje w swoim rodzinnym domu i zaprosil X. X napisal mi, ze jest maly problem, bo jest ta kolacja i ze np. po kolaci (nie chce abym sie czula niekomfortowo w domu rodzicow tego chlopaka) przyjedzie po mnie i pojedziemy do klubu na te urodziny. Tylko jeszcze najpierw musi zawiesc tam chlopakow. (chcieli zrobic niespodzianke temu koledze, ktory mial urodziny) Napisalam Mu, zeby sie mna nie martwil i zeby bawil sie dobrze beze mnie. Nic chcialam robic problemow. Z miejscowosci, w ktorej mieszka ten kolega musialby jechac do mnie ok 1h. I jakos jeszcze nie wiem czemu chyba zle zinterpretowalam Jego smsy (tak jakby niby nie chcial, abym tam byla) A to nie bylo prawda, bo potem mi napisal, ze w takim razie najlepszym rozwiazaniem by bylo jakbym z Nim poszla na ta kolacje. Jeszcze raz Mu napisalam, aby sie mna nie przejmowal. Zapytal sie o ktorej moglabym byc gotowa, bo kolacja zaczyna sie 0 8. (bylo przed 7, a mnie jeszcze nie bylo w domu) Napisalam Mu to i po raz nty powtorzylam, aby sie mna nie przejmowal i aby sie dobrze bawil na urodzinach i ze to nie zadziala, bo po co ma tyle jechac itp. (dodam, ze wtedy nie widzielismy sie od 2 tyg) Nie bylam pewna... Chcialam tam pojsc razem z Nim, ale nie bylam pewna siebie. Nie chcialam, aby ktokolwiek mowil, ze nawet nie jestesmy razem, a ja Go wykorzystuje, ze mnie przywiezie, zawiezie (spedzi w aucie tyle godzin tylko po to, abym mogla sie pobawic) Nie chcialam aby ktokolwiek pomysla, ze lece tylko na Jego pieniadze. Dlatego tak sie zachowalam. Napisal mi, ze On sie bardzo staral, zeby to wszystko zadzialalo, ale jak ja nie chce to juz inna historia Wiem, glupia jestem. Ale to chyba dlatego, bo tak bardzo mi na Nim zalezy
Potem napisalam Mu sms-a, ze musimy sie spotkac i porozmawiac, bo Nasza znajomosc do niczego nie prowadzi. Widywalismy sie raz na tydzien, prze ta impreza nie widzielismy sie 2 tyg (pewnie z mojej winy) napisal mi, ze On czuje to samo, ze sie oddalamy od siebie. Ze czasem myslal, ze naprawde moglibysmy byc razem. Ze gram w cieplo zimno. Ze widocznie chcemy 2 roznych rzeczy, ze On probuje okazac mi uczucia, ale widocznie to nie jest wystarczajace dla mnie i ze moze powinnismy posunac Nasza znajomosc do przodu?! Ja tez Mu napisalam,co czuje, jak to postrzegam... Potem w poniedzialek (tydzien temu) napisalam Mu jeszcze raz, kiedy bedzie mial czas, bo musimy porozmawiac i ze nie widzielismy sie dlugo... Napisal mi, ze wlasnie dlatego bardzo chcial sie spotkac ze mna w sobote bo teraz jest w innym stanie na jakims szkoleniu z jego firmy i wraca w piatek i potem w sobote jedzie na narty z przyjacielem. I ze moze bedziemy mogli sie spotkac w piatek, ale jeszcze nie wie jak bedzie z Jego praca, bo bedzie musial posprawdzac ludzi w firmie itp...
W piatek, kolega zaprosil mnie na piwo - zgodzilam sie, ale zastrzeglam, ze moge zmienic zdanie bo cos tam (liczylam, ze X.sie odezwie i ze sie spotkamy) przeliczylam sie Nie odezwal sie. We wtorek bylam na "randce" ktora mnie tylko utwierdzila w przekonaniu, ze liczy sie tylko Tamten Kazdego porownuje do X! Nawet jakbym chciala to nie moge zapomniec. Dzis tez myslalam, ze sie odezwie, ale cisza... Ja juz pierwsza nie napisze. Napisalam Mu 2 razy, ze musimy porozmaiwac...
Tak bardzo mi jest przykro... Tym bardziej, ze kiedys z Nim rozmawialam, ze najdluzej bylam z chlopakiem 3 miesiace (:/) i On sobie zartowal, ciekawe kiedy z Nim skoncze znajomosc... 3 miesiace minely Nam dokladnie w tamta sobote (wtedy co byla ta impreza urodzinowa Jego kolegi) Ta impreza byla dokladnie w tym samym klubie w ktorym sie spotkalismy
Teraz nie moge przestac o Nim myslec Jak uslysze dzwiek telefonu, mam nadzieje, ze to On...
Wszystko spiep*****m! I ja to wiem!

Dziewczyny co Wy o tym myslicie? Powinnam sie odezwac? Czy dalej czekac niewiadomo na co? Moim zdaniem to On powinien sie odezwac.
Wszystko dlatego, ze nie jestem pewna siebie, serio nie wierzylam, ze taki Facet, ktory moze miec kazda dziewczyne (jest inteligentny, przystojny, dobrze zbudowany, z dobra pozycja) spojrzy wlasnie na mnie. Jak teraz na to patrze, to widze, ze naprawde Mu zalezalo, naprawde sie staral...
Nie wiem co robic... Nie mysle o niczym innym. Tylko ja wiem jak zniszczyc cos co sie jeszcze nie zaczelo

Przepraszam za takiego dlugiego posta, ale musialam sie wygadac...
esolinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 06:34   #2
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Dziwna historia... :(

Cytat:
Napisane przez esolinka Pokaż wiadomość
Czesc Dziewczynki
Zdecydowalam sie napisac, poniewaz mam "problem" - oczywiscie z facetem i z sama soba prz okazji Nie wiem co mam robic, juz nie potrafie myslec o niczym innym - ciagle mysle o Nim! Ostrzegam, ze to dluga historia, ale musze sie wygadac

Otoz 3 miesiace temu poznalam chlopaka - od razu spodobalismy sie sobie. Jak weszlam do klubu, od razu Go zauwazylam - nie dosc, ze bardzo wysoki to jeszcze w 100% w moim stylu. Powiedzialam sobie, ze musze Go "zdobyc" i tak tez sie stalo (wiem jak to brzmi :/) Nie odrywal ode mnie wzroku - no wszystko jak w bajce. Ja musialam wczesniej wyjsc bo spieszylam sie z kolezanka na metro. On mnie prosil, abym zostala do konca, ze potem Jego kolega (ktory nie pil) Nas odwiezie. Po rozmowie z kolezanka, tak tez sie stalo. Odwiezli Nas do domu. (ten kolega byl z dziewczyna, ktora Nas nie polubila, bo bardzo byla o Nas zazdrosna jak sie potem okazalo) "Moj" (nazwijmy Go X) odprowadzil mnie pod same drzwi, wzial numer telefonu, zaprosil do kina... Nastepnego dnia, zadzwonil do mnie - ale juz bylam umwiona z kolezanka, takze powiedzialam Mu, ze mozemy sie spotkac w inny dzien i tak tez sie stalo. Na Naszym pierwszym spotkaniu bardzo mnie zaskoczyl. Zawsze zachowuje sie bardzo kulturalnie (dodam, ze jest starszy o 6 lat) zawsze kupuje mi kwiaty - jeszcze nigdy nie przyszedl z pustymi rekoma. Co nieukrywam, ze mi sie to bardzo spodobalo, bo od malego marzylam o tym, aby facet zawsze mi cos kupowal (nie chodzi o to, ze jestem materialistka) ale zawsze chcialam, zeby dawal mi jakis malutki upominek, czy to kwiatka, czy chociazby lizaka czy czekolade (moze dla Was to glupie, ale ja jestem romantyczka i to jakos odzwierciedlalo mi, ze jesli chlopak zachowuje sie w ten sposob to oznacza, ze Mu zalezy na dziewczynie) i tak tez ten moj X sie zachowywal. Kwiaty, zawsze otwieral mi drzwi w samochodzie itp...
Na pierwszym spotkaniu poszlismy po prostu do knajpki na sok, bardzo Nam sie dobrze rozmawialo... (dodam, ze porozumiewamy sie po angielsku. Zawsze jak spotykalam sie z facetami to sie troche krepowalam, mimo iz znam ten jezyk dobrze, ale jednak mialam jakas krepacje, a przy nim zero wstydu) Bardzo, ale to bardzo mi sie spodobal. Ja Jemu tez. Mowil, ze chcialby sie jeszcze spotkac. Po spotkaniu oczywiscie wyslal sms-a, ze milo spedzil czas, wstepnie umowilismy sie w sobote na lunch i cisza... Nie odzywal sie. Strasznie przykro mi sie zrobilo. Po ok.3 tygodniach juz nie wytrzymalam. Mialam jakies przeczucia, ze musze do Niego napisac i tez tak zrobilam. Jak sie okazalo zgubil telefon i nie mial jak sie ze mna skontaktowac. Potem znowu utrzymywalismy kontakt. Spotykalismy srednio raz na tydzien. Na druga randke zabral mnie do najlepszej francuskiej restauracji w stanie - milo sie poczulam, ale dziwnie. Zawsze bardzo sie staral dobrze zaprezentowac. Widac, ze chcial aby mi sie spodobal. Zapraszal mnie na imprezy do znajomych... Zawsze milo spedzalam z Nim czas.
Zaprosilam Go na moje urodziny. Jak sie okazalo, akurat w ten weekend (polowa grudnia) mial wyscig w innym stanie (jest fanem sportowych aut, a Jego hobby to wyscigi :/) Napisal, ze leci do Chicago na wyscig. Przykro mi sie zrobilo, bo bylam pewna, ze juz Go nie zobacze przez dlugi czas. Bo a to swieta, a potem oboje wyjezdzalismy po swietach na Sylwestra, ale ok - rozumialam. Jak sie okazalo, specjalnie przylecial na moje urodziny! Bardzo sie ucieszylam, to byl najlepszy prezent jaki kiedykolwiek moglam dostac. Dowiedzialam sie o tym praktycznie przed samym wyjsciem do klubu. A rana jak myslalam o zyczeniu to wlasnie Jego przyjazd byl jednym z nich Zorganizowal mi bardzo fajne urodziny. Ja po prostu umowilam sie ze znajmomymi w klubie, On tam przyszedl ze swoim przyjacielem. Wynajal jedna salke ze stolikami itp. Mialam bardzo piekne urodziny. Potem w swieta wyslal mi sms-a czy jestem w domu, bo chcialby na chwilke do mnie przyjechac, aby wreczyc mi cos malego. Nie bylo mnie wtedy, odpisal, ze w takim razie innym razem. Spotkalismy sie jeszcze przed Naszym wyjazdem na Sylwestra. Zapytal sie co chce robic itp... Ustalilismy, ze pojedziemy do miasta, w ktorym On mieszka (mieszkamy 25min od siebie) Poszlismy do restauracji, pokazal mi miasto i potem poszlismy na chwile do Jego apartamentu. Porozmawialismy chwilke itp. Jak na poczatku zaproponowal mi, abysmy poszli do Niego - bylam pewna, ze oczekuje seksu. Nie chcialam tego jeszcze robic, ale zgodzilam sie pojechac do Niego (tak z ciekawosci) bo w sumie nie chcialo mi sie wierzyc, ze to zaproponuje... (to bylo moze Nasze 6 spotkanie) Na szczescie sie nie rozczarowalam. W Jego mieszkaniu bylismy moze z 15min. Pokazal mi swietnego psa hi hi I powiedzial, ze teraz juz wiem o Nim niemalze wszystko. Aaa zapomnialam dodac, ze na samym poczatku jak po mnie przyjechal wreczyl mi prezent, ale powiedzial abym otworzyla opakowanie dopiero jak wroce do domu. Bylam bardzo ciekawa co tam jest i lekko zazenowana, poniewaz ja nie mialam dla Niego prezentu na swieta. Powiedzial mi, ze to cos malego, potem wyszlo ze to ksiazka. Odwiozl mnie do domu, weszlam do pokoju otwieram i bylam w szoku! Szczerze jak mi powiedzial o czyms malym to mialam przeczucia, ze to jest to i sie nie pomyslilam. Wreczyl mi naszyjnik z bardzo dobrej firmy i co najgorsza, nie nalezacy do najtanszych. Bardzo zrobilo mi sie glupio, nie wiedzialam co mam zrobic :/ Jak sie zachowac?! Zadzwonilam do Niego i Mu to powiedzialam, ze nie powinien mi kupowac takich prezentow itp... Nie spotykalismy sie czesto, ale mielismy ze soba bardzo dobry kontakt, moglismy pogadac o wszystkim. Czulam, ze to ten jedyny... Na nastepne spotkanie zalozylam ten naszyjnik, podziekowalam osobiscie i On mi podziekowal, ze go mam na sobie. Potem jakos zapraszal mnie na impreze, bylo jakies zamieszanie "obrazilam sie" i wyszlo ze i ja i On siedzielismy w domu. Po smsach, myslalam, ze to koniec. Nie odzywalismy sie przez tydzien. Skasowalam wszystkie smsy, wyrzucilam zasuszone kwiaty (oczywiscie suszylam ha ha) i na drugi dzien sms od Pan X... Ze byl bardzo chory, byl 2 razy w szpitalu itp. i ze ma nadzieje, ze sie nie obrazilam. Nie odpisywalam Mu dlugo, bo mialam zajecia, po ok.3h od pierwszego sms-a napisal, ze wydaje Mu sie, ze chyba nie rozmawiamy ze soba, ze bardzo teski i ze jak zmienie zdanie to On bardzo by chcial, abym sie do Niego odezwala. Odezwalam sie, bylo w miare ok... Potem znowu zaprosil mnie na impreze, ale powiedzialam Mu, ze wole pojsc z kolezankami, bo nie chce aby sie powtorzyla sytuacja. Wtedy przyjezdzal Jego przyjaciel z Florydy, ktory bardzo chcial mnie poznac, ale niestety mnie nie poznal. Nie wiem, moze zle zrobilam, ale mialam Mu troche za zle ostatni "niewypal" (nie bede sie wdawala w szczegoly)
Dodam, ze spotykalismy sie, mnie ciagnelo do Niego, Jego do mnie, ale nie calowalismy sie... :/ Bardzo mi tego brakowalo, brakowalo mi bliskosci. Niby traktowal mnie jak dziewczyne, ale nie bylo pocalunkow, czy chocmy trzymania za rece W ten dzien, gdy bylismy osbno na imprezach przypadkowo spotkalam w klubie chlopaka, z ktorym spotykalam sie przed X - tak sie stalo, ze ciagle sie z Nim bawilam i calowalam sie z Nim (w pewnym sensie zdradzilam X - mimo iz nigdy nie bylismy oficjalnie w zwiazku) Potem sie dziwnie czulam, bo tak szczerze zalezy mi tylko na Nim... ale naprawde brakowalo mi tej bliskosci. Spotykalismy sie prawie od 3 miesiecy i calowalismy sie tylko 2 razy i to tylko jak bylismy lekko pijani :/ Nie wiem o co chodzi?!
Tydzien temu znowu zaprosil mnie na urodziny swojego przyjaciela, ale znowu jakos unioslam sie glupim honorem i napisalam Mi, ze wcale nie musimy sie spotykac. Wiem, moj blad! Ale chyba zle odczytalam Jego intencje, cos sobie ubzduralam i teraz cierpie. Nie jestem pewna siebie i nie chce mi sie wierzyc, ze taki Facet moze byc zainteresowany wlasnie mna...! Nie chce sie narzucac. Jego przyjaciel organizowal kolacje w swoim rodzinnym domu i zaprosil X. X napisal mi, ze jest maly problem, bo jest ta kolacja i ze np. po kolaci (nie chce abym sie czula niekomfortowo w domu rodzicow tego chlopaka) przyjedzie po mnie i pojedziemy do klubu na te urodziny. Tylko jeszcze najpierw musi zawiesc tam chlopakow. (chcieli zrobic niespodzianke temu koledze, ktory mial urodziny) Napisalam Mu, zeby sie mna nie martwil i zeby bawil sie dobrze beze mnie. Nic chcialam robic problemow. Z miejscowosci, w ktorej mieszka ten kolega musialby jechac do mnie ok 1h. I jakos jeszcze nie wiem czemu chyba zle zinterpretowalam Jego smsy (tak jakby niby nie chcial, abym tam byla) A to nie bylo prawda, bo potem mi napisal, ze w takim razie najlepszym rozwiazaniem by bylo jakbym z Nim poszla na ta kolacje. Jeszcze raz Mu napisalam, aby sie mna nie przejmowal. Zapytal sie o ktorej moglabym byc gotowa, bo kolacja zaczyna sie 0 8. (bylo przed 7, a mnie jeszcze nie bylo w domu) Napisalam Mu to i po raz nty powtorzylam, aby sie mna nie przejmowal i aby sie dobrze bawil na urodzinach i ze to nie zadziala, bo po co ma tyle jechac itp. (dodam, ze wtedy nie widzielismy sie od 2 tyg) Nie bylam pewna... Chcialam tam pojsc razem z Nim, ale nie bylam pewna siebie. Nie chcialam, aby ktokolwiek mowil, ze nawet nie jestesmy razem, a ja Go wykorzystuje, ze mnie przywiezie, zawiezie (spedzi w aucie tyle godzin tylko po to, abym mogla sie pobawic) Nie chcialam aby ktokolwiek pomysla, ze lece tylko na Jego pieniadze. Dlatego tak sie zachowalam. Napisal mi, ze On sie bardzo staral, zeby to wszystko zadzialalo, ale jak ja nie chce to juz inna historia Wiem, glupia jestem. Ale to chyba dlatego, bo tak bardzo mi na Nim zalezy
Potem napisalam Mu sms-a, ze musimy sie spotkac i porozmawiac, bo Nasza znajomosc do niczego nie prowadzi. Widywalismy sie raz na tydzien, prze ta impreza nie widzielismy sie 2 tyg (pewnie z mojej winy) napisal mi, ze On czuje to samo, ze sie oddalamy od siebie. Ze czasem myslal, ze naprawde moglibysmy byc razem. Ze gram w cieplo zimno. Ze widocznie chcemy 2 roznych rzeczy, ze On probuje okazac mi uczucia, ale widocznie to nie jest wystarczajace dla mnie i ze moze powinnismy posunac Nasza znajomosc do przodu?! Ja tez Mu napisalam,co czuje, jak to postrzegam... Potem w poniedzialek (tydzien temu) napisalam Mu jeszcze raz, kiedy bedzie mial czas, bo musimy porozmawiac i ze nie widzielismy sie dlugo... Napisal mi, ze wlasnie dlatego bardzo chcial sie spotkac ze mna w sobote bo teraz jest w innym stanie na jakims szkoleniu z jego firmy i wraca w piatek i potem w sobote jedzie na narty z przyjacielem. I ze moze bedziemy mogli sie spotkac w piatek, ale jeszcze nie wie jak bedzie z Jego praca, bo bedzie musial posprawdzac ludzi w firmie itp...
W piatek, kolega zaprosil mnie na piwo - zgodzilam sie, ale zastrzeglam, ze moge zmienic zdanie bo cos tam (liczylam, ze X.sie odezwie i ze sie spotkamy) przeliczylam sie Nie odezwal sie. We wtorek bylam na "randce" ktora mnie tylko utwierdzila w przekonaniu, ze liczy sie tylko Tamten Kazdego porownuje do X! Nawet jakbym chciala to nie moge zapomniec. Dzis tez myslalam, ze sie odezwie, ale cisza... Ja juz pierwsza nie napisze. Napisalam Mu 2 razy, ze musimy porozmaiwac...
Tak bardzo mi jest przykro... Tym bardziej, ze kiedys z Nim rozmawialam, ze najdluzej bylam z chlopakiem 3 miesiace (:/) i On sobie zartowal, ciekawe kiedy z Nim skoncze znajomosc... 3 miesiace minely Nam dokladnie w tamta sobote (wtedy co byla ta impreza urodzinowa Jego kolegi) Ta impreza byla dokladnie w tym samym klubie w ktorym sie spotkalismy
Teraz nie moge przestac o Nim myslec Jak uslysze dzwiek telefonu, mam nadzieje, ze to On...
Wszystko spiep*****m! I ja to wiem!

Dziewczyny co Wy o tym myslicie? Powinnam sie odezwac? Czy dalej czekac niewiadomo na co? Moim zdaniem to On powinien sie odezwac.
Wszystko dlatego, ze nie jestem pewna siebie, serio nie wierzylam, ze taki Facet, ktory moze miec kazda dziewczyne (jest inteligentny, przystojny, dobrze zbudowany, z dobra pozycja) spojrzy wlasnie na mnie. Jak teraz na to patrze, to widze, ze naprawde Mu zalezalo, naprawde sie staral...
Nie wiem co robic... Nie mysle o niczym innym. Tylko ja wiem jak zniszczyc cos co sie jeszcze nie zaczelo

Przepraszam za takiego dlugiego posta, ale musialam sie wygadac...
Kupił Ci dwa, czy trzy prezenty (zresztą naszyjnikowi poświęciłaś niemalże rozdział w tej mini powieści romantycznej), przynosił kwiatki, otwierał drzwi do samochodu - no ślicznie, ale np. dla mnie to norma, a nie jakieś wyżyny "starania się" (i chyba tylko to można podciągnąć pod to jego "staranie się", o którym wspominasz). Inne zachowania? Już dużo mniej spektakularne. Spotkaliście się na soczku, miał być następny krok, czyli spotkanie na lunch i co? I facet zaginął w akcji. Ciekawe gdzie i z kim. Potem wznowiliście kontakt (Ty go wznowiłaś, a on Ci zapodał wytłumaczenie, że zgubił telefon - sorry, nie kupuję tego, szukałby Cię na portalach, przez znajomych, gdybyś się mu aż tak spodobała, stanąłby na głowie, a on co zrobił? nic). A potem dalej mamy scenariusz kiepskiej komedii romantycznej. Wiesz co uważam? Facet ma gdzieś stałą dziewczynę lub kilka takich dziewczyn, jak Ty. Ewentualnie naprawdę kocha swoją niezależność, woli wypad ze znajomymi, niż spotkanie z dziewczyną (czyli żadne iskry tu nie lecą, pomimo tego, co Ty czujesz). Uważam, że nieco podkoloryzowałaś fakty, wyolbrzymiłaś uczucia (nieświadomie) i ze zwykłego spotkania się wyszło 'something special', a to tylko samo 'something'. Oczywiście kilka rzeczy i Ty zawaliłaś, nie jesteś kryształowa, ale z drugiej strony może to po prostu Twoja intuicja Cię stopowała, bo czułaś, że coś nie jest do końca tak, jak on to maluje? Za dużo męczenia się, za dużo szarpania, za dużo podchodów, jak na jedną i to niezbyt długą znajomość. Z tej mąki, moim zdaniem, chleba nie będzie (i nigdy nie było). Jak jest dobrze, to po prostu jest i większość rzeczy idzie gładko, ludziom nie sprawia trudności spotykanie się, kontakt. W tym przypadku prawie wszystko jak po grudzie. Myślę, że te kwiatki, duże rachunki w restauracji i inne bajery nieco przesłoniły Ci prawdziwy obraz tego faceta, bo na bank aż takim ideałem nie jest - nie ma ludzi doskonałych.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2011-02-08 o 06:39
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 07:10   #3
marryme21
Zakorzenienie
 
Avatar marryme21
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 159
Dot.: Dziwna historia... :(

Ufff...przebrnęłam.
Strasznie to długie,zagmatwane i mało konkretne.Najlepiej skróć o połowę,bo wątpię,aby wiele osób to przeczytało.


Najbardziej zdziwił mnie fragment z tym zgubionym telefonem.Skoro go stracił,to jak dodzwoniłaś się do niego?Miał wyrobioną nową kartę czy jak?Z tego co mi wiadomo w Usa raczej mało osób ma abonament,większość ma pre-paidy. :roll eyes:
Ale nawet jeśli faktycznie nie miał Twojego nr telefonu,to przecież musiał wiedzieć jak się nazywasz lub gdzie mieszkasz.Mógł poszukać w sieci.

Druga sprawa,to zrozumiałam,że prawie w ogóle nie dążył do kontaktu fizycznego.Nie twierdzę,że powinien się na Ciebie rzucić jak na mięso,no,ale wiadomo-jakieś tam ciągotki powinien mieć,to naturalne jak facetowi bardzo podoba się dziewczyna-chce siedzieć blisko niej,czuć zapach,dotykać włosów i takie tam gierki.

Z mojego punktu widzenia,to ten chłopak ma wszystko, czego mu potrzeba do szczęścia,cieszy się życiem,ma fajna pracę,wyjazdy,dobre towarzystwo.
Od czasu do czasu umówi się z jakąś dziewczyną,być może nawet ma stałą partnerkę,a dla rozrywki randkuje sobie z innymi.


Daj sobie z nim spokój,piękny naszyjnik i kwiatki to za mało.Będzie Cię zwodził miesiącami,kręcił.Poza tym jak on taki niezależny i samowystarczalny,to może mu nie zależeć na stabilizacji na dłuższą metę.
__________________




marryme21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 07:46   #4
cholernarejestracja
Copyraptor
 
Avatar cholernarejestracja
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 21 283
Dot.: Dziwna historia... :(

Nie, no, jasne, wcale nie jesteś materialistką, prezenciki, naszyjniki, i dziewczyna kupiona - facet ideał Łał, drzwi otwiera, niesamowite. O samym facecie wszystko już napisały dziewczyny, i ja się z nimi zgadzam. Ale ty się zastanów nad sobą, bo się zachowujesz jak niedopieszczona księżniczka - fochy, jakieś chore akcje z smsami bo akurat masz ochotę, żeby Cię facet pozdobywał i pokazał, jak to mu zależy...nie dziwię się, że najdłużej wytrzymałaś z facetem 3 miesiące jak się tak zawsze zachowujesz. Dorośnij trochę
cholernarejestracja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 08:01   #5
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Dziwna historia... :(

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Kupił Ci dwa, czy trzy prezenty (zresztą naszyjnikowi poświęciłaś niemalże rozdział w tej mini powieści romantycznej), przynosił kwiatki, otwierał drzwi do samochodu - no ślicznie, ale np. dla mnie to norma, a nie jakieś wyżyny "starania się" (i chyba tylko to można podciągnąć pod to jego "staranie się", o którym wspominasz). Inne zachowania? Już dużo mniej spektakularne. Spotkaliście się na soczku, miał być następny krok, czyli spotkanie na lunch i co? I facet zaginął w akcji. Ciekawe gdzie i z kim. Potem wznowiliście kontakt (Ty go wznowiłaś, a on Ci zapodał wytłumaczenie, że zgubił telefon - sorry, nie kupuję tego, szukałby Cię na portalach, przez znajomych, gdybyś się mu aż tak spodobała, stanąłby na głowie, a on co zrobił? nic). A potem dalej mamy scenariusz kiepskiej komedii romantycznej. Wiesz co uważam? Facet ma gdzieś stałą dziewczynę lub kilka takich dziewczyn, jak Ty. Ewentualnie naprawdę kocha swoją niezależność, woli wypad ze znajomymi, niż spotkanie z dziewczyną (czyli żadne iskry tu nie lecą, pomimo tego, co Ty czujesz). Uważam, że nieco podkoloryzowałaś fakty, wyolbrzymiłaś uczucia (nieświadomie) i ze zwykłego spotkania się wyszło 'something special', a to tylko samo 'something'. Oczywiście kilka rzeczy i Ty zawaliłaś, nie jesteś kryształowa, ale z drugiej strony może to po prostu Twoja intuicja Cię stopowała, bo czułaś, że coś nie jest do końca tak, jak on to maluje? Za dużo męczenia się, za dużo szarpania, za dużo podchodów, jak na jedną i to niezbyt długą znajomość. Z tej mąki, moim zdaniem, chleba nie będzie (i nigdy nie było). Jak jest dobrze, to po prostu jest i większość rzeczy idzie gładko, ludziom nie sprawia trudności spotykanie się, kontakt. W tym przypadku prawie wszystko jak po grudzie. Myślę, że te kwiatki, duże rachunki w restauracji i inne bajery nieco przesłoniły Ci prawdziwy obraz tego faceta, bo na bank aż takim ideałem nie jest - nie ma ludzi doskonałych.
Doris ma rację
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 08:55   #6
d0lcevita
Zakorzenienie
 
Avatar d0lcevita
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 3 432
Dot.: Dziwna historia... :(

Cytat:
Napisane przez esolinka Pokaż wiadomość
Nie odzywal sie. Strasznie przykro mi sie zrobilo. Po ok.3 tygodniach juz nie wytrzymalam. Mialam jakies przeczucia, ze musze do Niego napisac i tez tak zrobilam. Jak sie okazalo zgubil telefon i nie mial jak sie ze mna skontaktowac.

Skasowalam wszystkie smsy, wyrzucilam zasuszone kwiaty (oczywiscie suszylam ha ha) i na drugi dzien sms od Pan X... Ze byl bardzo chory, byl 2 razy w szpitalu itp. i ze ma nadzieje, ze sie nie obrazilam.
nie kupuje tych tłumaczeń o zgubionym tel i szpitalu
ja tez takie rzeczy wymyślałam ale w podstawówce

on moze mieć takich jak Ty mnóstwo
poza tym w USa to żadne poświecenie godzina jazdy po kogoś, paliwo tanie, ludzie tam włąsciwie tylko jeżdzą bo sa tak nauczeni że za pierwsze odłozone pieniadze z kiesznkowego kupują auto i to sa potem dla nich nogi :P
mile przejsc sie na piechotę toż to taki wyczyn jak wyjście na Evertes, na FL jak byłam i chciałam 25 minut chodnikiem przespacerowac się do morza na piechote, po drodze chbya 3 auta sie zatrzymywąłay i kierwocy pytali czy wszystko ok i czy mnie gdzies nie podrzucić
dziwiłam się temu ale wiecie gdybym była ubrana jak na jogging to ok, ale że idę zwyczajnie ubrana spacerkiem to jest dziwne :P

sama podczas mojego pobytu spotykałam się tylko po kumplowsku z takim chłopakiem, i jeżdzilismy jego stanie i ościennych (choć akurat wtedy i tak galon bardzo zdrożał , a jego auto było z tych mało oszczednych - jak wszystkie zreszta tam i w dodatku wresja sportowa )
całymi popołudniami jeżdził bo to lubił, chciał mi pokazac okolice, zabierał mnie do mojego ulubionego Friendlys na reeses pices (czy jakoś tak ) i to jeszcze nic nie znaczyło ...miło spędzalismy czas i szlifowąłam z nim swój inglisz a on ze mną swój polisz

a wracając do Twojego to może podarunki go niewiele kosztują bo jest bogaty
__________________
"Wiem,że jak każda kobieta,mam więcej siły niż na to wygląda"
/Evita

Edytowane przez d0lcevita
Czas edycji: 2011-02-08 o 09:03
d0lcevita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 09:02   #7
Edsonka
Rozeznanie
 
Avatar Edsonka
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Nie ważne gdzie, ważne z kim!!!
Wiadomości: 770
Dot.: Dziwna historia... :(

a ja chciałam tylko napisać, co do tego co pogrubiła Doris- mi też facet taką ściemę zarzucił, niby zgubił telefon i się nie mógł odezwać. Powiem tak, SRAŁY MUCHY!
Ps: dodam tylko, że wziął ode mnie numer po raz drugi a i tak się nie odezwał
__________________

Edytowane przez Edsonka
Czas edycji: 2011-02-08 o 09:04
Edsonka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-02-08, 09:06   #8
marryme21
Zakorzenienie
 
Avatar marryme21
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 4 159
Dot.: Dziwna historia... :(

Cytat:
Napisane przez Edsonka Pokaż wiadomość
Powiem tak, SRAŁY MUCHY!
BĘDZIE WIOSNA
A jak wiosna,to czas się zakochać na nowo-autorko.
__________________




marryme21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 09:09   #9
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Dziwna historia... :(

Cytat:
Po spotkaniu oczywiscie wyslal sms-a, ze milo spedzil czas, wstepnie umowilismy sie w sobote na lunch i cisza... Nie odzywal sie. Strasznie przykro mi sie zrobilo. Po ok.3 tygodniach juz nie wytrzymalam. Mialam jakies przeczucia, ze musze do Niego napisac i tez tak zrobilam. Jak sie okazalo zgubil telefon i nie mial jak sie ze mna skontaktowac.
Autorko: napisałaś do niego: gdzie?
SMSa? To jak zgubił telefon?
Na portalu? Dlaczego on nie pofatygował się żeby do Ciebie napisać?

Ściema, i to słabiuśka...
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 09:58   #10
agniesiaa
Naczelna Wizażanka:)
 
Avatar agniesiaa
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 42 846
Dot.: Dziwna historia... :(

Strasznie długie, ledwo przebrnęłam. Niektóre fragmenty jak z Harleqina. Radzę się zakochać w kimś innym, bo to jakaś dziwna historia.
agniesiaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 11:02   #11
Asseq
Raczkowanie
 
Avatar Asseq
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 93
Dot.: Dziwna historia... :(

Dobrnęłam do środka i mi się odechciało dalej czytać... Sama nie wiesz czego chcesz, tesknisz za nim, całujesz się z kimś innym... po ile wy macie lat?
__________________
Asseq jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-02-08, 11:27   #12
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Dziwna historia... :(

Czy to jest hmm... na pewno prawdziwa historia?

Nie chodzi mi o to, że z story z USA, a o takie wtrącenia bezsensowne: bo to Chicago, to Floryda, najlepsza restauracja, zabrał mnie do swojego apartamentu, wiecznie kluby kluby imprezy... On mi kupił naszyjnik, który mi sam założył i podziękował, że go noszę... (no rodem z filmu) Nie wiem po prostu bardziej mi to wygląda na historyjkę z książki a nie prawdziwą opowieść.

Ale jeśli to nie ściema: zachowywałaś się autorko tak jak mówił: ciepło-zimno, odechciało mu się takiego pogrywania. W dodatku on też fair nie był: nie wierzę w ściemy ze szpitalem i zgubionym telefonem.

Poleciałaś na kaskę, drogie prezenty i dżentelmeńskie zachowania i już Ci się wydaje, że on taki ideał. Po ilu? 6 spotkaniach?

Ochłoń, dostrzeż, że ten ideał ma rysy (chociażby te ściemy) i odpuść. Nie odzywa się do Ciebie, olał Twoje zaproszenie, no i 6 spotkań w 3 miesiące? Jakby wam ogólnie bardziej zależało to znaleźlibyście więcej czasu dla siebie. A tak to: 1spotkanie impreza, randka w francuskiej restauracji., pierwsza randka-soczek, twoje urodziny impreza i impreza na której się pożarliście a i spotkanie jak ci swój apartament pokazywał... Powalająca ilość.

Podsumowując: o ile to to jest prawdziwe., to pewnie i tak nic z tego nie będzie. A jak ty po 6 spotkaniach taka zakochana jesteś to chyba faktycznie bardziej w jego apartamencie i hmm... rozmachu niż w nim.
__________________
Wiek: 23 lata
Wzrost: 165 cm
Waga:
Było: 83 kg
Jest: 75,5 kg
Będzie: 58 kg
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 11:47   #13
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Dziwna historia... :(

Cytat:
Napisane przez andzia1989r Pokaż wiadomość
Czy to jest hmm... na pewno prawdziwa historia?

Nie chodzi mi o to, że z story z USA, a o takie wtrącenia bezsensowne: bo to Chicago, to Floryda, najlepsza restauracja, zabrał mnie do swojego apartamentu, wiecznie kluby kluby imprezy... On mi kupił naszyjnik, który mi sam założył i podziękował, że go noszę... (no rodem z filmu) Nie wiem po prostu bardziej mi to wygląda na historyjkę z książki a nie prawdziwą opowieść.
(...)
Również to zauważyłam, ale cóż - prawdy nie dojdziemy, więc trzeba się zdecydować, czy odpisywać "na poważnie", czy od razu stwierdzić, że to prowo.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 11:54   #14
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Dziwna historia... :(

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Również to zauważyłam, ale cóż - prawdy nie dojdziemy, więc trzeba się zdecydować, czy odpisywać "na poważnie", czy od razu stwierdzić, że to prowo.
A wiec dyplomatycznie wyraziłam wątpliwość i na wypadek prawdziwości skomentowałam sytuację
__________________
Wiek: 23 lata
Wzrost: 165 cm
Waga:
Było: 83 kg
Jest: 75,5 kg
Będzie: 58 kg
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 12:42   #15
lady17
Wtajemniczenie
 
Avatar lady17
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
Dot.: Dziwna historia... :(

Albo nie umiem czytać ze zrozumieniem, albo ten tekst jest tak zagmatwany, ale wydaje mi się, że gwiazdkowym prezentem najpierw byla książką a potem nagle zamieniła się w drogi, firmowy naszyjnik . Pachnie mi tu znudzonym we ferie dzieciakiem.
__________________
My road. My life. My dream.
lady17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 14:24   #16
esolinka
Zadomowienie
 
Avatar esolinka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Washington DC
Wiadomości: 1 045
Dot.: Dziwna historia... :(

Jejku... Jakie prowo?! Nie jestem na Wizazu od 2ch dni, a wiec w jakim celu mialabym cos zmyslac?! lol Ale myslcie co chcecie...

Napisalam to wszystko bo chcialam bardziej zobrazowac cala sytuacje, a nie aby cos podkoloryzowac, czy cos w tym stylu.

Co do reszty macie racje, moze Go za bardzo zidealizowalam, ale wlasnie dlatego napisalam, aby to uslyszec... Podswiadomie wiedzialam, ze tak jest, ale chyba wmawialam sobie inaczej. Tym bardziej, ze wszystcy dookola potwierdzali mnie w tym mysleniu :/ Dla innych bylismy "idealna para". Spotkalismy sie wiecej niz 6 razy...
Dzieki za wypowiedzi, bo potrzebowalam zdania Kogos kto patrzy na to obiektywnie.

Zawsze wydawalo mi sie, ze On chyba chce mnie kupic... Dlatego tak sie zachowywalam, dlatego "zachowywalam sie jak ksiezniczka" (tak jak napisala jedna Wizazanka) - tylko, ze w innym znaczeniu. Dlatego lekko Go olewalam... Bo nie chcialam, aby mysla, ze wlasnie pokazujac, ze ma pieniadze mysla, ze moze miec wszystko.

Co do zgubionego telefonu - ma na abonament. (Z tego co ja wiem, kazdy w mojej okolicy ma tel.na abonament) zgubil, kupil nowy, odkupil stary numer. Podobno stracil wszystkie kontakty. Nie wiem... Z tym szpitalem chyba wierze, bo faktycznie byl chory jak dzwonil do mnie.
Dodam, ze czesto do mnie dzwonil. Nie widywalismy sie bardzo czesto z mojej winy, bo to ja nie mialam czasu...

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 14:57 ----------

Cytat:
Napisane przez lady17 Pokaż wiadomość
Albo nie umiem czytać ze zrozumieniem, albo ten tekst jest tak zagmatwany, ale wydaje mi się, że gwiazdkowym prezentem najpierw byla książką a potem nagle zamieniła się w drogi, firmowy naszyjnik . Pachnie mi tu znudzonym we ferie dzieciakiem.
Powiedzial zartem, ze to ksiazka - bo nie chcial powiedziec co to jest. Mialam otworzyc prezent w domu...

Tak, jestem znudzonym dzieckiem, ktore ma ferie! <marzenia>

---------- Dopisano o 16:02 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Cytat:
Napisane przez andzia1989r Pokaż wiadomość
Czy to jest hmm... na pewno prawdziwa historia?

Nie chodzi mi o to, że z story z USA, a o takie wtrącenia bezsensowne: bo to Chicago, to Floryda, najlepsza restauracja, zabrał mnie do swojego apartamentu, wiecznie kluby kluby imprezy... On mi kupił naszyjnik, który mi sam założył i podziękował, że go noszę... (no rodem z filmu) Nie wiem po prostu bardziej mi to wygląda na historyjkę z książki a nie prawdziwą opowieść.
Napisalam to, aby pokazac jak sie zachowywal w stosunku do mnie. Napisalam o Chicago, bo pojechal tam na wyscigi, mogl zostac na caly weekend (nawet tak mial zaplanowane i zabookowane bilety) ale jak sie dowiedzial, ze robie urodziny w sobote, specjalnie przebookowal bilet choc nie musial.

Napisalam o Florydzie, bo przyjechal Jego kolega z tego stanu. Jak bylismy w kinie, wyslal Mu sms-a, ze nie moze sie doczekac kiedy pozna Jego dziewczyne... (cokolwiek to oznacza) Wszyscy Jego znajomi wiedzieli, ze sie spotykamy, mimo ze nie znalam ich wszystkich osobiscie. Znalam tylko tych, ktorzy mieszkaja w okolicy.

I nie napisalam, ze sam zalozyl mi naszyjnik... :/

Nie wiem dlaczego uwazacie, ze to prowokacja.... Cokolwiek by sie nie napisalo od razu wszyscy na Wizazu mysla, ze to nie moze byc prawdziwe. Nie kazdy ma idealne zwiazki...

---------- Dopisano o 16:06 ---------- Poprzedni post napisano o 16:02 ----------

Cytat:
Napisane przez marryme21 Pokaż wiadomość
BĘDZIE WIOSNA
A jak wiosna,to czas się zakochać na nowo-autorko.
Wcale nie szukam milosci. Chcialabym tylko zapomniec o Nim i to by mi wystarczylo

---------- Dopisano o 16:24 ---------- Poprzedni post napisano o 16:06 ----------

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Potem wznowiliście kontakt (Ty go wznowiłaś, a on Ci zapodał wytłumaczenie, że zgubił telefon - sorry, nie kupuję tego, szukałby Cię na portalach, przez znajomych, gdybyś się mu aż tak spodobała, stanąłby na głowie, a on co zrobił? nic).
Nie mamy wspolnych znajomych, na portalach nie moglismy sie odnalezc, bo po 1.dokladnie nie wiedzielismy gdzie mieszkamy (miejscowosc), a po 2. nie wiedzielismy jak sie pisze Nasze imiona (a z wymowy wiadomo nie zadziala). On ma bardzo nietypowe imie, a moje imie Amerykanie pisza zupelnie inaczej, anizeli ja...

Edytowane przez esolinka
Czas edycji: 2011-02-08 o 14:04
esolinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 17:22   #17
dorka1980
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Nowa Alexandria
Wiadomości: 2 627
GG do dorka1980
Dot.: Dziwna historia... :(

skoro zgubił tel a parę randek wcześniej odprowadził Cie pod drzwi to mógł z palcem w...nosie Cię odnaleźć jakby chciał

do tego:
-być mniej romantyczną, bo te kwiatki i prezenciki Ci świat przysłaniają
-"on mi napisał sms" "ja mu napisałam sms" i się pokłóciliście, może spotkania i problemy obgadujcie w rozmowie a nie w smsach?
-jak czujesz, że to TEN to dzwoń, powiedz, że Ci świat zawirował w głowie i głupio się zachowywałaś i umów się z nim na spotkanie, stań mocno na ziemi i buduj związek
dorka1980 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 17:44   #18
esolinka
Zadomowienie
 
Avatar esolinka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Washington DC
Wiadomości: 1 045
Dot.: Dziwna historia... :(

Przed zgubieniem telefonu widzielismy sie tylko raz i nie bylo takiej mozliwosci, aby wiedzial gdzie mieszkam. Jak mnie odwozil to ja Go prowadzilam, nie wpisywal mojego adresu do gps-u. Mieszkamy w roznych miastach, On mojego miasta nie zna w ogole dlatego trudno o cokolwiek.

Juz powoli sobie wyjasniamy wszystko. Zadzwonil do mnie, mamy sie spotkac w weekend i wyjasnic wszystko. Dobiero w weekend bo i ja i On na tygodniu jestesmy zajeci. Dzieki za odpowiedzi, troche przejrzalam
esolinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-08, 23:52   #19
Salalina
Rozeznanie
 
Avatar Salalina
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 783
Dot.: Dziwna historia... :(

To, że facet jest taki zabiegany może mówić o tym, że po prostu taki tryb życia prowadzi. Zresztą myślę, że jakiekolwiek większe starania z jego strony byłyby narzucaniem się.
Moim zdaniem to Ty tutaj zawiniłaś tymi foszkami.
O co poszło za pierwszym razem?
Jeśli to taki typ, który prowadzi intensywne życie, to sprzeczne komunikaty (od Ciebie) do tego życia nie pasują.
Rada jedna: jeśli Ci zależy - bierz się za tę sprawę, ale konkretnie, bez zbędnego honoru - jest różnica między jego utratą przy narzucaniu się a zdrową dawką pewności siebie.
Napisz, spotkajcie się.
Powodzenia!
__________________
Keep movin!
Salalina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-09, 04:01   #20
esolinka
Zadomowienie
 
Avatar esolinka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Washington DC
Wiadomości: 1 045
Dot.: Dziwna historia... :(

Cytat:
Napisane przez Salalina Pokaż wiadomość
To, że facet jest taki zabiegany może mówić o tym, że po prostu taki tryb życia prowadzi. Zresztą myślę, że jakiekolwiek większe starania z jego strony byłyby narzucaniem się.
Moim zdaniem to Ty tutaj zawiniłaś tymi foszkami.
O co poszło za pierwszym razem?
Jeśli to taki typ, który prowadzi intensywne życie, to sprzeczne komunikaty (od Ciebie) do tego życia nie pasują.
Rada jedna: jeśli Ci zależy - bierz się za tę sprawę, ale konkretnie, bez zbędnego honoru - jest różnica między jego utratą przy narzucaniu się a zdrową dawką pewności siebie.
Napisz, spotkajcie się.
Powodzenia!
I wlasnie Ty odczytalas ta moja zagmatwana historie najodpowiedniej. Wlasnie jest tak jak piszesz. Wiem, ze to ja zawinilam Nie wiem o co mi chodzilo. Widzialam i czulam, ze sie stara - tylko ze ciagle mnie zastanawialo to iz nie dazy do pocalunkow... Wiem, ze chodzilo o mnie. On nie jest typem faceta, ktory rzuca slowa na wiatr i wykorzystuje panienki. Jak juz cos zrobi to tak juz zostanie. Jakbysmy zaczeli kontakt fizyczny, znaczyloby ze jestesmy juz para - a On nie byl i dalej (po dzisiejszej rozmowie wiem) ze nie jest pewien, czy obydwoje chcemy tego samego On czuje, ze nie chce zadnego zwiazku...

Faktycznie jest zabiegany i ja to rozumialam. Wiedzialam, ze czasem nie mozemy sie spotkac czesciej niz raz na tydzien. Niby mieszkamy tylko 30min od siebie, no ale... Moglismy sie spotykac tylko wieczorami ok 8. On ma 2 firmy, takze musi wszystkiego dopilnowac, rowniez chodzi na silownie po pracy (tez to rozumiem) W niedziele popoludniu ma mecze koszykowki i czasami w weekendy wyjezdzal gdzies na wyscigi. Czesto tez wyjezdza gdzies z pracy, na jakies szkolenia, targi... Czasem po prostu nie moglismy sie zgrac, ale zawsze probowalismy sie. W zwiazku z tym bywalo tak, ze moglismy sie spotkac tylko na imprezie, kiedy to w piatek, albo w soboty mielismy wolna chwile...
O co poszlo za pierwszym razem? W zasadzie o glupote i to byla moja wina... Nie zrozumielismy sie do konca, ja mam jeszcze tendencje do nadinterpretacji i szybko sie denerwuje. A On jest bardzo szczery i jak mi cos pisze, czy mowi to stara sie opowiedziec to w najdrobniejszych szczegolach... I tak wyszlo, ze zaprosil mnie na impreze, mielismy pojsc. potem mi napisal, ze to nie zadzialalo itp... Ja juz sobie wmowilam, ze On nie chce pojsc ze mna, ze pewnie pije z kolegami i sie bedzie dobrze bawil, a My znou sie nie zobaczymy... Jak sie potem okazalo impreza nie wypalila, ale On chcial sie spotkac w innym miejscu... Ale juz bylo za pozno... Nigdy sie nie poklocilismy, dochodzilo tylko do tego, ze sie nie spotykalismy w ten dzien (ewidentnie z mojej winy) Potem cisza, odezwal sie, napisal, ze Mu mnie brakuje i ze nie wie czy sie odzywamy czy nie (jak dzieci) ale cos tam... i kontakt powrocil.

Serio to jest dziwna sytuacja bo wiem, ze Jego ciagnie do mnie - bo zawsze sobie to piszemy, albo mowimy jak rozmawiamy przez telefon (wtedy gdy mamy niezrozumiale sytuacje) ale jak jestesmy razem to nie rozmawialismy o tym. Zawsze jakos mielismy inne tematy. A dodam, ze przy nikim nie czuje sie tak swobodnie...

Znowu sie rozpisalam, ale to jest serio dziwna sytuacja. Nie wiem co robic, o co chodzi. Dzis rozmawialismy, wstepnie umowilismy sie na weekend. W ciagu tygodnia On nie ma czasu Dzis mecz, jutro mecz. Teraz jeszcze kupuje dom - takze jedno wilkie zamotanie. I ja to rozumiem, ale jest mi bardzo przykro jak mi pisze, ze teskni za mna itp. Przykro mi jak sobie piszemy, ze musimy porozmawiac o Nas, ze znamy sie juz tyle, a nie wiemy na czym stoimy. Ciagle tylko piszemy, ze MUSIMY POGADAC i nie mamy kiedy sie spotkac, aby to zrobic

Jak sie nie widziy tak dlugo, to ja potem nie wiem jak sie mam zachowac, jak mam Go traktowac?! Tym bardziej, ze On chyba ma podobnie. Obydwoje nie chcemy sie sobie narzucac, przez co jak sie potem okazuje cierpimy :/ Ach, glupia sytuacja

Wstepnie mielismy sie spotkac w ten piatek (mial miec chwile wolna) ja mialam zajecia i konczylam o 9 - on o tym wiedzial. Czekalam az sie odezwie, nie odezwal sie. dzis sie okazalo, ze on tez czekal az ja sie odezwe :/ Wiem, ze zachowujemy sie jak dzieci, choc wiekowa nimi juz od dawna nie jestesmy...

Odliczam dni do weekendu...

Dziekuje i przepraszam, ze znowu napisalam taka dluga wiadomosc, ale musze sie wygadac...
esolinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-09, 06:44   #21
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Dziwna historia... :(

Cytat:
Napisane przez esolinka Pokaż wiadomość
(...)
Wstepnie mielismy sie spotkac w ten piatek (mial miec chwile wolna) ja mialam zajecia i konczylam o 9 - on o tym wiedzial. Czekalam az sie odezwie, nie odezwal sie. dzis sie okazalo, ze on tez czekal az ja sie odezwe :/
(...)
Powtórzę jeszcze raz: świeża w sumie znajomość, a przemęczona do granic możliwości, przekombinowana również. Z tej mąki chleba nie będzie. Pewne rzeczy powinny wynikać naturalnie, toczyć się gładko, a nie stękanie nad komórką.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-09, 12:46   #22
esolinka
Zadomowienie
 
Avatar esolinka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Washington DC
Wiadomości: 1 045
Dot.: Dziwna historia... :(

Pewnie masz racje Dlatego musimy sie spotkac, porozmawiac i pewnie zakonczyc znajomosc... Mimo iz obydwoje chcielibysmy, aby z tej maki wyszedl pyszny chleb (tak przynajmniej twierdzimy), no ale niestety przez Nasze zabiegane zycie, charaktery (szczegolnie moj) nic z tego nie bedzie
esolinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-09, 12:55   #23
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Dziwna historia... :(

A może okaż mu po prostu wprost, że Ci zależy, że jest dla Ciebie interesujący i bardzo go lubisz.

Mam wrażenie, że wszystkie sztuczne opory robisz Ty, wrzuc na luz, okaż mu zainteresowanie i będzie ok.

Macie się zobaczy to powiedz mu cos w tym stylu: będę z Tobą szczera, bardzo mi się podobasz, ciągnie mnie do Ciebie i chciałabym by z tego coś było. Wiem też, że zawiniłam, odstawiłam jakieś dziwne akcje, ale to chyba dlatego, że poczułam się niepewnie, nie jestem tak pewna siebie na jaką wyglądam. Jednak zależy mi na tej znajomości więc mówię uczciwie jak jest.

A on z tym zrobi co uzna za stosowne.
__________________
Wiek: 23 lata
Wzrost: 165 cm
Waga:
Było: 83 kg
Jest: 75,5 kg
Będzie: 58 kg
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2011-02-09, 12:59   #24
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Dziwna historia... :(

Cytat:
Napisane przez andzia1989r Pokaż wiadomość
A może okaż mu po prostu wprost, że Ci zależy, że jest dla Ciebie interesujący i bardzo go lubisz.

Mam wrażenie, że wszystkie sztuczne opory robisz Ty, wrzuc na luz, okaż mu zainteresowanie i będzie ok.

Macie się zobaczy to powiedz mu cos w tym stylu: będę z Tobą szczera, bardzo mi się podobasz, ciągnie mnie do Ciebie i chciałabym by z tego coś było. Wiem też, że zawiniłam, odstawiłam jakieś dziwne akcje, ale to chyba dlatego, że poczułam się niepewnie, nie jestem tak pewna siebie na jaką wyglądam. Jednak zależy mi na tej znajomości więc mówię uczciwie jak jest.

A on z tym zrobi co uzna za stosowne.
Też tak myślę.
Takie czajenie się jak u was było jest dobre do pewnego momentu- ale teraz, jeśli chcesz żeby coś z tego było trzeba działać
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-09, 13:20   #25
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Dziwna historia... :(

Cytat:
Napisane przez andzia1989r Pokaż wiadomość
A może okaż mu po prostu wprost, że Ci zależy, że jest dla Ciebie interesujący i bardzo go lubisz.

Mam wrażenie, że wszystkie sztuczne opory robisz Ty, wrzuc na luz, okaż mu zainteresowanie i będzie ok.

Macie się zobaczy to powiedz mu cos w tym stylu: będę z Tobą szczera, bardzo mi się podobasz, ciągnie mnie do Ciebie i chciałabym by z tego coś było. Wiem też, że zawiniłam, odstawiłam jakieś dziwne akcje, ale to chyba dlatego, że poczułam się niepewnie, nie jestem tak pewna siebie na jaką wyglądam. Jednak zależy mi na tej znajomości więc mówię uczciwie jak jest.

A on z tym zrobi co uzna za stosowne.
Coś w tym jest.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-09, 15:23   #26
esolinka
Zadomowienie
 
Avatar esolinka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Washington DC
Wiadomości: 1 045
Dot.: Dziwna historia... :(

I wlasnie taki mam zamiar. Bo wiem, ze to moja wina
Jak sie spotkamy musimy sobie wszystko wyjasnic. Bo wiem, ze On raczej jest szczery, ja tez tylko, ze zawsze chodzilo mi o to, ze nie widujemy sie tak czesto i nie wiedzialam na czym dokladnie stoimy. To nie bylo tak, ze ja sie Go wstydzilam czy cos. Bo wyjatkowo przy Nim nie czulam krepacji, tylko ze potem nie wiedzialam kim w ogole dla siebie jestesmy?! Bo nie spotykalismy sie jak kumple, ale tez nie zachowywalismy sie jak para. Wydawalo mi sie to normalne to jakiegos czasu, ale nie potem. Dlatego stalam sie jakas taka zimna?! Na poczatku bardziej mnie do Niego ciagnelo, na Naszym ostatnim spotkaniu traktowalam juz Go chyba jak kumpla. Juz myslalam, ze przez to zachowanie przeszlo mi to zauroczenie... ale jak sie okazuje NIE! Czuje, ze to Ten - do tego dochodzi jeszcze moja intuicja (nigdy tak nie mialam)

Jesli chodzi o pewnosc siebie, to wlasnie faceci mysla, ze jestem bardzo pewna siebie (ale to tylko pozory :/) On tez tak mysli... Mysli, ze to zawsze ja gram pierwsze skrzypce Moze to i prawda, ale robie to tylko i wylacznie ze strachu, poniewaz boje sie, ze ktos mnie skrzywdzi, bedzie sie smial, ze sie zakochalam, a On sie tylko mna bawil. Dlatego zawsze jak widzialam, czulam, ze to moze byc zwiazek - to zawsze sie wycofywalam... :/ Szczerze powiem, ze w tym przypadku tez tak myslalam. Chcialam sie wycofac, bo nie wierzylam, ze taki facet moze sie mna zainteresowac (nie wiem dlaczego tak mysle... faceci zabiegaja o mnie, a mimo to nie jestem pewna siebie) No ale nie moglam tego zakonczyc, bo po prostu czuje, ze zalowalabym tego do konca zycia.
I to tez nie jest tak, ze nie staram sie o ta znajomosc...
Ostatnio bardzo sie zmienilam. Czuje, ze jestem gotowa na zwiazek, ale mimo to boje sie...

Zawsze rozmawialismy szczerze o zwiazkach. Wie, ze nigdy nie bylam dlugo z chlopakiem - czasami zartowal i sie pytal jak dlugo bedziemy sie jeszcze spotykac.

Nie wiem co mam myslec?! Boje sie troche tej rozmowy, bo boje sie, ze to koniec, ze On juz ma dosc takiej sytuacji. I wcale bym sie nie zdziwila, bo mnie to strasznie meczy. Czasem nie potrafie sie na niczym skupic - mysle tylko o Nim. Czekam na sms-y, telefony. Unosze sie glupim honorem Choc powoli sie zmieniam...

Dzieki Dziewczyny. Potrzebowalam takiego kopa!

Wczoraj mi napisal, ze bardzo za mna teskni, ale widocznie obydwoje chcemy czegos innego i ze On chyba nie widzi wspolnego punktu Pomimo iz twierdze, ze mi na Nim zalezy, ze chcemy tego samego to On tego nie czuje...
Smutno mi, ale z drugiej strony tez mnie to denerwuje, bo wina jest po obu stronach! On twierdzi, ze stara sie okazywac mi uczucia... Ja tego nie widzialam. A dokladniej widzialam, ale nie bylam pewna jakiego typ sa to uczucia... Czy jak do zwyklej kolezanki, nowej znajomej, czy jak do kobiety?! Niby zawsze mi mowil, ze Mu sie bardzo podobam, ze uwilbia ze mna rozmawic, ze mimo mojego wieku (22) jestem bardzo dojrzala itp Ale troche nie rozumialam, dlaczego nie dazy do bliskosci?! Teraz juz wiem, ze pewnie nie byl pewnien co ja czuje... i tak jak napisala jedna Wizazanka - nie chcial sie narzucac. Dzis to wiem, ale boje sie, ze juz jest za pozno

Edytowane przez esolinka
Czas edycji: 2011-02-09 o 15:30
esolinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-09, 16:08   #27
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Dziwna historia... :(

No bo z nim pogrywałaś i się chłopak pogubił. Przeproś go za tamto zachowanie i poproś żeby dał Ci szansę. Skoro tęskni i mu zależy to powinno się udac.
__________________
Wiek: 23 lata
Wzrost: 165 cm
Waga:
Było: 83 kg
Jest: 75,5 kg
Będzie: 58 kg
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-09, 16:13   #28
esolinka
Zadomowienie
 
Avatar esolinka
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Washington DC
Wiadomości: 1 045
Dot.: Dziwna historia... :(

Obys miala racje. Dziekuje
esolinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-14, 17:33   #29
Kinia3154
Raczkowanie
 
Avatar Kinia3154
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 59
Dot.: Dziwna historia... :(

Więc jakie są postępy?
Czekamy!!
Kinia3154 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:31.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.