niechciana ciąża przyjaciółki

[leleczka]

Hej Moja przyjaciółka ma 19 lat, jest w 3 tygodniu ciąży (wszystko jest pewne, byłysmy u lekarza) wszystko by było dobrze gdyby nie ojciec dziecka. ''Jest z nim w związku'' od około roku, rozchodzili się i zchodzili pare razy, jest kilka lat starszy problem w tym, że on jej kompletnie nie szanuje, na nic jej nie pozwala, traktuje ją jak swoja własność. Ona duzo razy chciała od niego odejść, ale on za każdym razem mówi, że się zmieni, placze przy niej i błaga ją żeby wróciła, a ona zawsze wracała, chociaż nie chce z nim być. W ciąże też zaszła przez niego, bo zrobił jej świństwo. Zawsze uprawiali seks przerywany i zawsze było wszystko dobrze, a tym razem on okłamał ją, udawał, że doszedł na zewnątrz, a deszedł w niej (powiedział jej o tym tydzien później)... Proszę poradźcie co mogłaby zrobić w tej sytuacji? Rozważałyśmy chyba każdą opcje i każda jest zła.. Jak urodzi dziecko to całe życie będzie miała przes.rane z takim człowiekiem, on nie da jej spokoju. Myślałyśmy o usunięciu (co jest chyba najlepszym rozwiązaniem), on mówi, że dołożył by trochę pieniędzy, ale do końca nie jest za tym, wolałby żeby ona urodziła, myśle, że po usunięciu bedzie ją szantażował. Tylko, że ona ma 19 lat, nie kocha go, nie pracuje, a jej rodzice go nienawidzą... Proszę pomóżcie

[mary_poppins]

Napisane przez leleczka

Jak urodzi dziecko to całe życie będzie miała przes.rane z takim człowiekiem, on nie da jej spokoju.

Że jak? Jak się rodzi dziecko to trzeba mieć portki przy sobie, jakie by nie były? Można zwrócić się o pomoc do rodziny bądź państwa, urodzić, pozwać pana o alimenty i widzieć tylko jego nazwisko przy comiesięcznym przelewie na konto.

ALE. To jest rozwiązanie dla mądrych kobiet, które mają beznadziejnych facetów. W przypadku dziewczyny bardziej logiczna wydaje się aborcja lub - najlepiej - oddanie dziecka po porodzie do adopcji. Bo nie wierzę, żeby ktoś, kto wierzy w moc metody przerywanej, był dobrym i odpowiedzialnym rodzicem.

[mala19881]

Napisane przez leleczka

a tym razem on okłamał ją, udawał, że doszedł na zewnątrz, a deszedł w niej (powiedział jej o tym tydzien później)...

Musiala chyba byc bardzo pijana, zeby tego nie zauwazyc a on po wszystkim musialby jeszcze ja umyc, wiec jak dla mnie to sciema po calosci.

Stosunek przerywany nie jest zadna metoda antykoncepcji wiec po czesci dziewczyna godzila sie na taka ewentualnosc wiec niech teraz nie ryczy tylko sie wezmie w garsc. Zostawic beznadziejnego typa, urodzic, pojsc do pracy a od tatuska zadac alimentow.

[leleczka]

Napisane przez mary_poppins

Że jak? Jak się rodzi dziecko to trzeba mieć portki przy sobie, jakie by nie były? Można zwrócić się o pomoc do rodziny bądź państwa, urodzić, pozwać pana o alimenty i widzieć tylko jego nazwisko przy comiesięcznym przelewie na konto.

ALE. To jest rozwiązanie dla mądrych kobiet, które mają beznadziejnych facetów. W przypadku dziewczyny bardziej logiczna wydaje się aborcja lub - najlepiej - oddanie dziecka po porodzie do adopcji. Bo nie wierzę, żeby ktoś, kto wierzy w moc metody przerywanej, był dobrym i odpowiedzialnym rodzicem.

On nie jest taki, on nie da jej spokoju przez całe życie, będzie chciał odebrać jej dziecko, a ona nie chce mieć z nim nic wspólnego, zniszczył jej rok zycia ( i to dosłownie). Oddać do adopcji- podobna sytuacja, on na to nie pozwoli. No tak ja wiem jak działa seks przerywany i mówiłam już dawno przyjaciółce, do czego to może doprowadzić, ale to byl jej wybór niestety. A on w taki sposob chce ją zatrzymać przy sobie, mieć na własność..

[mary_poppins]

Napisane przez leleczka

On nie jest taki, on nie da jej spokoju przez całe życie, będzie chciał odebrać jej dziecko, a ona nie chce mieć z nim nic wspólnego, zniszczył jej rok zycia ( i to dosłownie). Oddać do adopcji- podobna sytuacja, on na to nie pozwoli. No tak ja wiem jak działa seks przerywany i mówiłam już dawno przyjaciółce, do czego to może doprowadzić, ale to byl jej wybór niestety. A on w taki sposob chce ją zatrzymać przy sobie, mieć na własność..

To niech urodzi, zrzeknie się praw i odda mu dziecko. Będzie płaciła alimenty i nie musi go nawet oglądać.
To był jej wybór, więc niech ona poniesie konsekwencje. Tak już jest z wyborami.

[leleczka]

Napisane przez mary_poppins

To niech urodzi, zrzeknie się praw i odda mu dziecko. Będzie płaciła alimenty i nie musi go nawet oglądać.
To był jej wybór, więc niech ona poniesie konsekwencje. Tak już jest z wyborami.

ciekawe czy jakbys była w jej sytuacji to byś tak łatwo to powiedziała

[Mileva_]

On wolałby, by urodziła?

Ręce mi opadły - podejście typowe dla facetów, którzy nie do końca zdają sobie sprawę z tego, czym jest bycie w ciąży, urodzenie i posiadanie, wychowywanie oraz utrzymywanie dziecka. Tylko zastanów się (z koleżanką rzecz jasna) kto poniesie konsekwencje tego, że nie wyjął Z tego, co piszesz, jakoś nie rysuje się obraz gościa, który będzie się zajmował dzieckiem.

Kwestii braku antykoncepcji nie skomentuję.

Bardzo łatwo jest powiedzieć, że by się wolało, by ktoś tam urodził.

Ja bym usunęła, i zerwała kontakt z tym panem.

[leleczka]

Napisane przez Mileva_

On wolałby, by urodziła?

Ręce mi opadły - podejście typowe dla facetów, którzy nie do końca zdają sobie sprawę z tego, czym jest bycie w ciąży, urodzenie i posiadanie, wychowywanie oraz utrzymywanie dziecka. Tylko zastanów się (z koleżanką rzecz jasna) kto poniesie konsekwencje tego, że nie wyjął Z tego, co piszesz, jakoś nie rysuje się obraz gościa, który będzie się zajmował dzieckiem.

Kwestii braku antykoncepcji nie skomentuję.

Bardzo łatwo jest powiedzieć, że by się wolało, by ktoś tam urodził.

Ja bym usunęła, i zerwała kontakt z tym panem.

Nawet nie ma opcji żeby on się zajmował tym dzieckiem, on by sobie wyszedł z kolegami, a jej kazał w domu z dzieckiem i wkońcu miałby pretetkst do tego, aby nigdzie nie wychodziła ze znajomymi tylko siedziała w domu, sprzatala, gotowala itd. dlatego wolałby żeby urodziła- MIAŁBY JĄ NA WŁASNOŚĆ.

I ja tak samo uważam, tylko boje się, że on będzie ją szantażował tym że usunęła jego dziecko (on dokłada swoje pieniądze do tego)

[mary_poppins]

Napisane przez leleczka

ciekawe czy jakbys była w jej sytuacji to byś tak łatwo to powiedziała

Najlepszy argument gdy brak sensownych To nie ja uprawiam seks bez zabezpieczenia i podejrzewam, że właśnie dlatego nie jestem w takiej sytuacji. Twoja przyjaciółka jest dorosła, a seksiła się z beznadziejnym typem bez żadnej antykoncepcji licząc na cud. Skoro takie decyzje podjęła, to musi teraz stawić czoła konsekwencjom. Nie wiem czego tu nie rozumiesz.

[leleczka]

Napisane przez mary_poppins

Najlepszy argument gdy brak sensownych To nie ja uprawiam seks bez zabezpieczenia i podejrzewam, że właśnie dlatego nie jestem w takiej sytuacji. Twoja przyjaciółka jest dorosła, a seksiła się z beznadziejnym typem bez żadnej antykoncepcji licząc na cud. Skoro takie decyzje podjęła, to musi teraz stawić czoła konsekwencjom. Nie wiem czego tu nie rozumiesz.

ale dlaczego musisz od razu krytykować mnie i ją? ja nie proszę o krytyke, ona nic tu nie da sytuacja już się stała, proszę o pomoc. więc jesli jej nie udzielasz to proszę nie pisz.

[ptysia]

Czy ja dobrze czytam? Doradzacie usunięcie dziecka? Brawo. Takie gadanie jest niewiele bardziej dojrzałe niż seks bez zabezpieczeń. Jest tyle organizacji, które mogłyby pomóc tej dziewczynie dotrwać do końca ciąży i urodzić. Osobiście mogę coś poszukać. Dziecko będzie ze zdrowej matki, niepijącej itd. Czy naprawdę w XXI wieku trzeba udowadniać, że szanse na adopcję takiego malenstwa są 100%?
Dziecko to nie ząb ani chwast tylko życie. Koleżanka nie wiedziała, skąd się biorą dzieci?

[mary_poppins]

Napisane przez leleczka

ale dlaczego musisz od razu krytykować mnie i ją? ja nie proszę o krytyke, ona nic tu nie da sytuacja już się stała, proszę o pomoc. więc jesli jej nie udzielasz to proszę nie pisz.

Ty mi zarzucasz, że "łatwi mi mówić", tj. podsuwać logiczne rozwiązania, bo nie byłam w takiej sytuacji. Jednak chyba to właśnie o spojrzenie z boku Ci chodziło, nieprawdaż? Dlatego właśnie napisałam o zrzeknięciu się praw na rzecz faceta (skoro on nie zgodzi się na oddanie dziecka do adopcji) i odejście od niego. A Ty wyskakujesz z jakimś "łatwo mówić". Takie sprawy nie są łatwe, ale rozwiązanie znaleźć trzeba, dziecko samo nie zniknie. Koleżanka mogłaby urodzić i wychować, np. zasięgając pomocy u rodziców, ale Ty się upierasz że wtedy on nie dałby jej spokoju. Adopcja też odpada. Aborcja - też. Zrzeknięcie się praw - też. To czego Ty chcesz, jakiego rodzaju pomocy? Mamy jej to dziecko wychować, cofnąć czas, czy jak?

[201607110949]

Napisane przez leleczka

będzie chciał odebrać jej dziecko, a ona nie chce mieć z nim nic wspólnego, zniszczył jej rok zycia ( i to dosłownie)

przykro mi to mówić ale Twoja przyjaciółka życie sobie zniszczyła sama - dając przyzwolenie na takie traktowanie, wracając do kogoś, kogo uważa za gnjoa, kto jej nie szanował, z kim spała bez antykoncepcji. Dopóki nie znajdzie winy za to co się stało w sobie, dopóty będzie robić w życiu głupie rzeczy i nie będzie potrafić im zapobiegać bo ona taka biedna a on ją wykorzystał.

Napisane przez leleczka

w taki sposob chce ją zatrzymać przy sobie, mieć na własność..

ale jaką własność? mało to jest par, gdzie rodzice żyją oddzielnie? tylko, że skoro dziewczyna nie miała na tyle jaj aby się go pozbyć ze swojego życia gdy ciąży nie było, teraz pewnie będzie dalej to ciągnęła wymawiając się, że to "przez dziecko/dla dziecka".

Co ma zrobić? zastanowić się przede wszystkim czego ONA chce a nie co on by chciał i co zrobi. Jeżeli będzie miała wsparcie rodziny to wszystko da się w miarę ogarnąć. W ogóle nie wiem co to znaczy, że "będzie ją szantażował" jak i przed kim niby bo nie ogarniam? Dorabiacie sobie we dwie jakieś chore teorie zamiast przyznać się, że dziewczyna po prostu nie potrafi gościa odstawić na bok.

[deszczowypies]

Napisane przez SALIX

ale jaką własność? mało to jest par, gdzie rodzice żyją oddzielnie? tylko, że skoro dziewczyna nie miała na tyle jaj aby się go pozbyć ze swojego życia gdy ciąży nie było, teraz pewnie będzie dalej to ciągnęła wymawiając się, że to "przez dziecko/dla dziecka".

Co ma zrobić? zastanowić się przede wszystkim czego ONA chce a nie co on by chciał i co zrobi. Jeżeli będzie miała wsparcie rodziny to wszystko da się w miarę ogarnąć. W ogóle nie wiem co to znaczy, że "będzie ją szantażował" jak i przed kim niby bo nie ogarniam? Dorabiacie sobie we dwie jakieś chore teorie zamiast przyznać się, że dziewczyna po prostu nie potrafi gościa odstawić na bok.

dokładnie tak do sądu po alimenty ale już, zabezpieczenie będzie, a inny kontakt z panem nie będzie konieczny. proste? proste. tylko trzeba chcieć.

[Flashdance]

Dziewczyna sama niszczyła sobie życie, swoimi wyborami i decyzjami. Była z kimś kto ją nie szanował, nie kochał, uprawiała z nim seks bez zabezpieczenia a teraz płacz, bo bidula nie wie co ma zrobić. Za swoją głupotę trzeba płacić, najczęściej bardzo słono. Jeśli dziewczyna tego nie zrozumie to prędzej czy później znowu wpakuje się na własne życzenie w ciężką sytuację. Co do sprawy dziecka padło już tu wiele rozwiązań, więc nie będę ich powtarzać.

[koziemleko]

Facet chce żebyś urodziła to dziecko? No to masz problem z głowy. Ty dziecka nie chcesz on chce więc urodzisz i mu oddasz. Możecie się dogadać jak będziesz je odwiedzać, ile płacić itp.
Nie rozumiem skąd w społeczeństwie przekonanie że to matka musi rezygnować ze swojego życia, zmieniać wszystkie swoje plany, zarabiać i wychowywać niechciane dziecko a ojciec sobie raz w miesiącu sypnie groszem.

[Mileva_]

Napisane przez ptysia

Czy ja dobrze czytam? Doradzacie usunięcie dziecka? Brawo. Takie gadanie jest niewiele bardziej dojrzałe niż seks bez zabezpieczeń. Jest tyle organizacji, które mogłyby pomóc tej dziewczynie dotrwać do końca ciąży i urodzić. Osobiście mogę coś poszukać. Dziecko będzie ze zdrowej matki, niepijącej itd. Czy naprawdę w XXI wieku trzeba udowadniać, że szanse na adopcję takiego malenstwa są 100%?
Dziecko to nie ząb ani chwast tylko życie. Koleżanka nie wiedziała, skąd się biorą dzieci?

Nikt nie doradzał. Nie odróżniasz napisania, co na przykład ja lub Zosia byśmy zrobiły, od doradzania?

Jakie proponujesz rozwiązania dla tej dziewczyny? Podejrzewam, że oddanie dziecka do adopcji już było wzięte pod uwagę w ich rozważaniach

Jeżeli facet nie będzie się zajmował dzieckiem na 100%, to pytanie tylko, czy dziewczyna chce być samotną matką i temu od tej pory podporządkować swe życie.

[201607110949]

Napisane przez koziemleko

Nie rozumiem skąd w społeczeństwie przekonanie że to matka musi rezygnować ze swojego życia, zmieniać wszystkie swoje plany, zarabiać i wychowywać niechciane dziecko a ojciec sobie raz w miesiącu sypnie groszem.

zrozumiesz jak urodzisz i zobaczysz jak w pierwszych miesiącach życia niemowlę reaguje na ojca a jak na matkę.

[koziemleko]

Napisane przez SALIX

zrozumiesz jak urodzisz i zobaczysz jak w pierwszych miesiącach życia niemowlę reaguje na ojca a jak na matkę.

Fakt lepiej usunąć. Nie ma to jak aborcja jako forma antykoncepcji. Albo oddać do adopcji gdzie będzie leżało w jakimś przytułku obsrane i zasmarkane (przepraszam za tak dosadne słowa) i czekało aż jakaś opiekunka skończy łaskawie pić kawę i się nim zajmie.
Rozumiem, że według ciebie to lepsze niż zostanie przy ojcu?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

nikt jej nie zmusi zeby z nim byla,moze urodzic dziecko,samotnie je wychowywac mieszkajac u rodzicow a nie z nim.po urodzeniu dziecka powinna ustalic jego ojcostwo ,alimenty i sadownie uregulowac widzenia z dzieckiem i to tyle.
ona nie jest jego wlasnoscia zeby musiala z nim byc do konca zycia i zyc pod jego dyktando ale dopoki tego nie zrozumie nie wroze jej udanego zycia.
druga opcja :
idzie usunac ciaze,nie bierze od niego kasy i mowi ze poronila i tyle,w d... bedzie mogl ja pocalowac a nie szantazowac jak nie bedzie znal szczegolow.bo co?gdzie pojdzie i co powie?jego slowo przeciwko jej.zle zrobila ze mu powiedziala o ciazy skoro ma takie dylematy,trzeba bylo to trzymac dla siebie,naradzic sie z rodzicami co dalej i tyle.

[201607110949]

Napisane przez koziemleko

Rozumiem, że według ciebie to lepsze niż zostanie przy ojcu?

przy takim ojcu jak w opisie? być może tak.

[charsi]

Napisane przez leleczka

Nawet nie ma opcji żeby on się zajmował tym dzieckiem, on by sobie wyszedł z kolegami, a jej kazał w domu z dzieckiem i wkońcu miałby pretetkst do tego, aby nigdzie nie wychodziła ze znajomymi tylko siedziała w domu, sprzatala, gotowala itd. dlatego wolałby żeby urodziła- MIAŁBY JĄ NA WŁASNOŚĆ.

I ja tak samo uważam, tylko boje się, że on będzie ją szantażował tym że usunęła jego dziecko (on dokłada swoje pieniądze do tego)

Czy oni razem mieszkają? W takim przypadku pierwsza sprawa to wyprowadzka dziewczyny do rodziców (pewnie zadowoleni z niej nie będą, ale też żaden normalny rodzic nie zostawi dziecka na bruku).

Jak to kazał jej siedzieć w domu? Czy koleżanka ma chociaż odrobinę własnej woli? Pomijając kwestię wątpliwej "antykoncepcji", dziewczyna wydaje mi się jakaś bezwolną istotą, która nawet nie zauważy, że facet jej za długo penisa potrzymał. Jest na dobrej drodze, by zmarnować sobie życie - nie, nie przez dziecko, ale przez tego buca. Potrząśnij nią porządnie.

[koziemleko]

Napisane przez SALIX

przy takim ojcu jak w opisie? być może tak.

Na szczęście to nie moje wybory.

[leleczka]

Napisane przez koziemleko

Fakt lepiej usunąć. Nie ma to jak aborcja jako forma antykoncepcji. Albo oddać do adopcji gdzie będzie leżało w jakimś przytułku obsrane i zasmarkane (przepraszam za tak dosadne słowa) i czekało aż jakaś opiekunka skończy łaskawie pić kawę i się nim zajmie.
Rozumiem, że według ciebie to lepsze niż zostanie przy ojcu?

w tej sytuacji on nie będzie dobrym ojcem, dla niego to dziecko jest tylko przynętą aby ona z nim została.

[madana]

Napisane przez leleczka

w tej sytuacji on nie będzie dobrym ojcem, dla niego to dziecko jest tylko przynętą aby ona z nim została.

- w każdej odpowiedzi robisz ten sam błąd: uważasz, ze ona jest bezwolną lalą i na NIC nie ma wpływu- ma: to, co się stało od początku do końca to nie kogoś wina, to jej i jej wybory o tym zadecydowały. A ty dalej odpowiadasz w rodzaju: on jej nie da odejść. On to sobie może- to ona może zadecydować o swoim życiu.
Na razie zdecydowała o bez sensu seksie z bez sensu facetem, a teraz nawet wpadkę upatruje w kategoriach"to jego wina".

[mary_poppins]

Napisane przez koziemleko

lbo oddać do adopcji gdzie będzie leżało w jakimś przytułku obsrane i zasmarkane (przepraszam za tak dosadne słowa) i czekało aż jakaś opiekunka skończy łaskawie pić kawę i się nim zajmie.

Co za bzdura. "Zapotrzebowanie" na noworodki jest ogromne, jeśli dziecko ma unormowaną sytuację prawną to z kolejki, w zasadzie automatycznie, znajduje się dla niego rodzina zastępcza. I śmiem sądzić, że nieodpowiedzialna, rozchwiana 19-latka w toksycznym związku to gorsza opcja rodzicielska niż ludzie nastawieni na dziecko, którym nie udało się mieć własnego. Dziecko nie powinno ponosić odpowiedzialności za swoich rodziców, nie wolno traktować wychowywania dziecka jak kary za niefrasobliwość.

Tylko tu jest jeden problem - nie wiem jak to wygląda z ojcem. Jeśli nie zostanie wpisany jako ojciec, ale np. każe zrobić testy DNA, to może być tak, że wstrzyma możliwość adopcji. Nie znam się na tym od strony prawnej.

EDIT: No tak, może wstrzymać. Wtedy dziecko zwykle przechodzi na jego wychowanie, a matka tylko płaci alimenty, a praw do dziecka nie posiada.

[leleczka]

Napisane przez charsi

Czy oni razem mieszkają? W takim przypadku pierwsza sprawa to wyprowadzka dziewczyny do rodziców (pewnie zadowoleni z niej nie będą, ale też żaden normalny rodzic nie zostawi dziecka na bruku).

Jak to kazał jej siedzieć w domu? Czy koleżanka ma chociaż odrobinę własnej woli? Pomijając kwestię wątpliwej "antykoncepcji", dziewczyna wydaje mi się jakaś bezwolną istotą, która nawet nie zauważy, że facet jej za długo penisa potrzymał. Jest na dobrej drodze, by zmarnować sobie życie - nie, nie przez dziecko, ale przez tego buca. Potrząśnij nią porządnie.

nie mieszkają razem, ona mieszka z rodzicami, którzy nienawidzą tego chłopaka. kazałby siedzieć jej w domu gdyby było dziecko, bo on uważa, że wtedy ona i dziecko są jego. teraz jest tak, ze gdy przyjaciółka wychodzi ze mną czy jakąkolwiek koleżanką on jest zazdrosny i nie pozwala jej wyjśc. gdy kiedys pojechała na impreze (nie byli razem) on wysłał za nia kolege i kazał mu ja śledzić.. chore. próbowałam dużo razy nią potrząsnąć, dała sobie spokój na jakiś czas, a potem znowu się zaczęło. jednak teraz ona jest pewna, że to koniec kontaktu, a co z tego bedzie to zobaczymy.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

ale ty wogole czytasz co my tu piszemy?czy tylko tak przyszlas sobie pogadac?
sprawa jest prostsza niz ci sie wydaje,odchodzi od niego,mieszka u rodzicow wychowuje samotnie dziecko a on nie ma nic do powiedzenia co ona robi ze swoim zyciem bo nie jest jego niewolnica tylko wolnym czlowiekiem,nikt jej nie zumsza do bycia z nim ,nie podoba jej sie ta relacja to ja konczy po urodzeniu dziecka zaklada sprawe w sadzie o ustalenie ojcowstwa alimenty i uregulowanie spodkan z dzieckiem to tyle.
on to sobie moze kazac ,chora to jest twoja kolezanka ze sie jego slucha,on jest dla niej obcym czlowiekiem nie utrzymuje jej,nie jest jej opiekunem prawnym moze ja w..pocalowac.wielki wladca i wlasciciel "uwazalaby za wlasnosc".nie pozwala wyjsc?jak nie pozwala stoi za drzwiami albo trzyma drzwi noga?
niech dziewczyna powie rodzica co on odwala zadzwonia na policje ze ja przesladuje.

[mary_poppins]

Napisane przez leleczka

kazałby siedzieć jej w domu gdyby było dziecko, bo on uważa, że wtedy ona i dziecko są jego.

Gówno jej może kazać, nie wiem czy Ty nie pojmujesz że ona jest wolnym człowiekiem, czy o co chodzi. Sądownie ustala się widzenia z dzieckiem rodzica "dochodzącego", drugi rodzic może przy tym być albo i nie - wszystko do dogadania i uzgodnienia przed sądem. I koniec. Ty cały czas zakładasz, że on ma jakieś moce nadprzyrodzone żeby tę dziewczynę zatrzymać w domu. A tymczasem ona nawet nie jest od niego zależna finansowo i nie mieszka z nim. Ja naprawdę nie wiem o co chodzi, nie pojmuję tego Twojego "on jej każe", "on jej nie da", "on ją będzie" itd. GÓWNO może jej zrobić, zrozum to wreszcie i jej też to powiedz.

[madana]

Napisane przez mary_poppins

Gówno jej może kazać, nie wiem czy Ty nie pojmujesz że ona jest wolnym człowiekiem, czy o co chodzi. Sądownie ustala się widzenia z dzieckiem rodzica "dochodzącego", drugi rodzic może przy tym być albo i nie - wszystko do dogadania i uzgodnienia przed sądem. I koniec. Ty cały czas zakładasz, że on ma jakieś moce nadprzyrodzone żeby tę dziewczynę zatrzymać w domu. A tymczasem ona nawet nie jest od niego zależna finansowo i nie mieszka z nim. Ja naprawdę nie wiem o co chodzi, nie pojmuję tego Twojego "on jej każe", "on jej nie da", "on ją będzie" itd. GÓWNO może jej zrobić, zrozum to wreszcie i jej też to powiedz.

- też mam wrażenie, ze dziewczyna nie czyta odpowiedzi, tego, co się jej pisze, tylko w kółko "on jej nie da...". On to sobie może pawia puścić, a nie bawić się w kieszonkowego decydenta o czyimś życiu.
Tyle że jak twoja koleżanka nie zmądrzeje, będzie w takie gówna pakować się co jakiś czas. Bo na razie wszystko, co piszesz, jest jej wyborem i jej działaniem.