Od miłości do nienawiści - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-09-03, 09:08   #1
Kaliopea
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 159

Od miłości do nienawiści


Mam totalny mętlik w głowie. Były momenty piękne - wtedy byłam pewna, że chce być z nim do końca życia. Jednak co jakiś czas jego zachowanie powodowało u mnie masę wątpliwości. Wiem, że nie ma ludzi idealnych, a ja byłam zakochana, więc potrafiłam wszystko sobie wytłumaczyć i usprawiedliwić.

Czasem tracił panowanie nad sobą z błahych dla mnie powodów. Potrafił mówić wtedy rzeczy przykre, typu, że tak naprawdę wcale mi na nim nie zależy.
Często podejrzewał mnie o zdradę lub chęć zdradzenia (nie muszę pisać, że nigdy nie dałam mu ku temu żadnego powodu).
Jak dla mnie wykazywał niczym nieuzasadnioną zazdrość (bo inni mężczyźni się na mnie patrzą, a on tego nie lubi, bo podczas spotkania z przyjaciółką zamiast wykazywać nim zainteresowanie, to ja z nią rozmawiam (!), bo jak go nie ma obok mnie to w ogóle za nim nie tęsknie, bo nie jestem o niego zazdrosna tak jak on o mnie itp.)
Niektóre jego teksty naprawdę mnie dobijały - typu, że z ładnymi dziewczynami to jest problem, bo trzeba je pilnować, bo ktoś inny może je przechwycić, gdybym była mniej atrakcyjna nie musiałby się tak martwić...
Wątpienie w moje uczucia, sugerowanie, że niedługo się z nim rozstanę.
Brak akceptacji tego, że część życia towarzyskiego chciałabym prowadzić bez niego. Taka już jestem - nie mam potrzeby spędzania z jedną osobą 24 godzin na dobę 7 dni w tygodniu. Wyjście na babską imprezę - było oczywiście na kategoryczne nie.
Krytykowanie moich znajomych.
Zmienne humory - niby w jednej chwili jest OK, a w drugiej nagle obrót o 180% (tłumaczenie to tym, że nie jest pewny, że ma już swoje lata i chce mieć rodzinę, dzieci (i nieważne, że ja potrzebuje czasu, żeby dojrzeć do pewnych decyzji)).
Tworzenie dla mnie jakiś wyimaginowanych problemów.
Agresywne jak dla mnie reagowanie wtedy kiedy ma ten gorszy dzień (klniecie na wszystko i wszystkich, wyzwiska pod adresem pewnych osób).

Był już taki moment, że pokłóciliśmy się. Czułam się winna (pewnie nie potrzebnie, bo teraz wiem, że nie zrobiłam nic złego). Wybaczyłam, zapomniałam, wróciliśmy do siebie. Zrobiłam to, bo mi bardzo zależało.

Druga poważniejsza kłótnia. Zaczęło się od błahostki - błędnie zinterpretowane słowa młodszego brata. Obraził całą moją rodzinę (nie będę zagłębiać się w szczegóły). Dalej scena jak z filmu, klniecie, grożenie, że jeśli go zostawię to się zabije, że jego życie jest bezsensu, że się nim bawiłam itp.
Sugerowanie swojego samobójstwa nie pojawiło się już pierwszy raz, ale każde jego wcześniejsze reakcje jako, że byłam niepoczytalna (czyt. zakochana) usprawiedliwiałam, bo mnie kocha i ja jego, jest dla mnie dobry, zawsze jest kiedy go potrzebuje itp.

Ostatnie kilka tygodni mieszkaliśmy już razem. Po kłótni zdecydowałam się pojechać do rodziców, żeby to wszystko na spokojnie przemyśleć. Powiedziałam, że potrzebuje czasu i spokoju. Zgodził się. Nie dał mi nawet kilku minut. Po pożegnaniu dzwonił i pisał smsy z mega bardzo dużą (czyt. obsesyjną) częstotliwością. Odebrałam tylko raz i poprosiłam, żeby przez jakiś czas nie pisał i nie dzwonił, bo potrzebuje czasu, że nie jestem w stanie przy nim zebrać myśli. Nie poskutkowało. Smsy jak dla mnie - styl typowego szantażu emocjonalnego. Od deklaracji o wielkiej miłości, po smsy typu, że miłość wszystko wybacza, a ja go w ogóle nie kocham, nie zależy mi skoro go tak traktuje. Przecież przeprosił i upokorzył się przede mną, a ja go całkowicie ignoruje. Nie odpisywałam. Niczego wtedy nie potrzebowała jak chwili spokoju.

Zerwałam z nim przez telefon. Byłam w złym stanie psychicznym, podczas rozmowy łamał mi się głos. Powiedziałam, że jest zaborczy, że się przy nim duszę, że nie miał prawa obrażać bliskich mi osób, szantażować mnie, manipulować, grozić samobójstwem, że dla mnie to koniec. Nie wiem czy dobrze zrobiłam zrywając z nim przez telefon. Byliśmy razem prawie 5 miesięcy - niby krótko, ale byliśmy ze sobą blisko. Ostatnia kłótnia spowodowała, że coś we mnie pękło. Był wtedy agresywny, mówił z taką nienawiścią o najbliższych mi osobach. Stał się w jednej chwili dla mnie zupełnie obcym człowiekiem.

Do teraz trwa hard core. Zablokowałam jego numer telefonu. Na początku pisał rzeczy miłe mając nadzieję, że zmienie decyzje. Obecnie jest na etapie wielkiej nienawiści (znaczy wszystko co się stało jest moją winą, bo nie umiem rozmawiać, bo cały czas go oszukiwałam, jestem zimna i wyrachowana i to ja do tego wszystkiego doprowadziłam).
Pisze słowa, które bardzo mnie bolą, nawiązuje do mojej przeszłości, sugeruje różne, chore rzeczy. Pojawiają się też smsy typu, że dostał bardzo dobrą pracę (czyt. będzie miał dużo pieniędzy i będziemy mieć zapewnioną przyszłość), po oskarżenia pod moim adresem i teksty typu, że po tym co mu zrobiłam nie czuje żadnej skruchy. Był też epizod z groźbami i szantażem.

Zostawił u mnie swoje rzeczy. Napisałam tylko sucho kiedy może je odebrać. Nie komentuje tego co pisze. Nie mam siły, czuje się psychicznym wrakiem. Jestem kompletnie zdołowana. Wiem z jednej strony, że podczas kłótni reagowałam emocjonalnie, często nie potrafiłam rozmawiać, tylko zamykałam się w sobie. Z drugiej strony mówił takie rzeczy, groził samobójstwem, że nie wiedziałam jak mam się zachować. Wzbudzał u mnie poczucie winy, przytłaczał swoją osobą.

Będę wdzięczna za jakieś w miarę obiektywne komentarze, bo ja jako osoba bardzo emocjonalnie w to zaangażowana zupełnie się w tym wszystkim pogubiłam. Dodam, że był to mój pierwszy, poważny związek. Były konkretne plany, czułam się naprawdę szczęśliwa jak nigdy. Mam totalny mętlik. Czy zrobiłam coś źle? Czy powinnam się z nim spotkać i porozmawiać osobiście, czy może po tym wszystkim dać sobie spokój?
Kaliopea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 10:08   #2
Albe
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2003-12
Wiadomości: 390
Dot.: Od miłości do nienawiści

brawo!

teraz tylko spakuj jego manatki w pudla i wywiez do jego mamusi.
nie zalamuj sie tylko.raz podjete decyzje sa najlepsze
Albe jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 10:32   #3
Piescosek_
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 28
Dot.: Od miłości do nienawiści

Cytat:
Napisane przez Albe Pokaż wiadomość
brawo!

teraz tylko spakuj jego manatki w pudla i wywiez do jego mamusi.
nie zalamuj sie tylko.raz podjete decyzje sa najlepsze

Dokładnie tak . Facet nie jest Ciebie wart. Nie ten to następny Głowa do góry, nie załamuj się , nie warto.
__________________

"Tylko dziecko potrafi wbić patyk w ziemię, nazwać go i pokochać."
Piescosek_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 10:32   #4
hauuu
Wtajemniczenie
 
Avatar hauuu
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Miasto Gołębi
Wiadomości: 2 753
Dot.: Od miłości do nienawiści

BARDZO DOBRZE ZROBIŁAŚ! Nie ma nic gorszego niż tkwić w toksycznym związku z psychopatą. I jeszcze to kuszenie pieniędzmi... żenujące, że zamiast dostrzec swoje błędy i starać się je naprawić posuwa się do takich chwytów. Spakuj jego rzeczy i poproś koleżankę lub kolegę żeby mu zawieźli. Lepiej sama się z nim nie spotykaj bo może być różnie. Tacy ludzie są nieobliczalnie. Szantażem że sobie coś zrobi się nie przejmuj. To nie jest twój problem. Zainteresuj się teraz sobą. Najlepiej zmień numer telefonu i wyprowadź się na jakiś tydzień lub dwa do koleżanki lub rodziny, tak na wszelki wypadek jakby przyszło mu do głowy cie nachodzić. Nie rozmawiaj z nim, nie wdawaj się w żadne dyskusje czy próby szantażu, bądź zimna bo inaczej będzie próbował Cię złamaca moim zdaniem odejście od niego było NAJLEPSZĄ rzeczą jaką mogłaś w tej sytuacji zrobic i najważniejsze: nie daj sobie wmówić że to twoja wina!

Edytowane przez hauuu
Czas edycji: 2009-09-03 o 10:33 Powód: dopisek
hauuu jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 10:36   #5
kermitowa
Zadomowienie
 
Avatar kermitowa
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 376
Dot.: Od miłości do nienawiści

Nie daj sie wciagnac w Jego gierki, typu duze pieniadze, samobojstwo itp.
Najlepiej jakbys urwala calkowicie z Nim kontakt.
Poza tym facet nie panuje nas swoimi emocjami, nigdy nie wiesz co moglby Ci zrobic w przyplywie nieuzasadnionej zlosci.
__________________
Nie masz żadnej szansy, ale ją wykorzystaj.
Arthur Schopenhauer
kermitowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 10:53   #6
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Od miłości do nienawiści

Cytat:
Napisane przez Kaliopea Pokaż wiadomość
Mam totalny mętlik w głowie. Były momenty piękne - wtedy byłam pewna, że chce być z nim do końca życia. Jednak co jakiś czas jego zachowanie powodowało u mnie masę wątpliwości. Wiem, że nie ma ludzi idealnych, a ja byłam zakochana, więc potrafiłam wszystko sobie wytłumaczyć i usprawiedliwić.

Czasem tracił panowanie nad sobą z błahych dla mnie powodów. Potrafił mówić wtedy rzeczy przykre, typu, że tak naprawdę wcale mi na nim nie zależy.
Często podejrzewał mnie o zdradę lub chęć zdradzenia (nie muszę pisać, że nigdy nie dałam mu ku temu żadnego powodu).
Jak dla mnie wykazywał niczym nieuzasadnioną zazdrość (bo inni mężczyźni się na mnie patrzą, a on tego nie lubi, bo podczas spotkania z przyjaciółką zamiast wykazywać nim zainteresowanie, to ja z nią rozmawiam (!), bo jak go nie ma obok mnie to w ogóle za nim nie tęsknie, bo nie jestem o niego zazdrosna tak jak on o mnie itp.)
Niektóre jego teksty naprawdę mnie dobijały - typu, że z ładnymi dziewczynami to jest problem, bo trzeba je pilnować, bo ktoś inny może je przechwycić, gdybym była mniej atrakcyjna nie musiałby się tak martwić...
Wątpienie w moje uczucia, sugerowanie, że niedługo się z nim rozstanę.
Brak akceptacji tego, że część życia towarzyskiego chciałabym prowadzić bez niego. Taka już jestem - nie mam potrzeby spędzania z jedną osobą 24 godzin na dobę 7 dni w tygodniu. Wyjście na babską imprezę - było oczywiście na kategoryczne nie.
Krytykowanie moich znajomych.
Zmienne humory - niby w jednej chwili jest OK, a w drugiej nagle obrót o 180% (tłumaczenie to tym, że nie jest pewny, że ma już swoje lata i chce mieć rodzinę, dzieci (i nieważne, że ja potrzebuje czasu, żeby dojrzeć do pewnych decyzji)).
Tworzenie dla mnie jakiś wyimaginowanych problemów.
Agresywne jak dla mnie reagowanie wtedy kiedy ma ten gorszy dzień (klniecie na wszystko i wszystkich, wyzwiska pod adresem pewnych osób).

Był już taki moment, że pokłóciliśmy się. Czułam się winna (pewnie nie potrzebnie, bo teraz wiem, że nie zrobiłam nic złego). Wybaczyłam, zapomniałam, wróciliśmy do siebie. Zrobiłam to, bo mi bardzo zależało.

Druga poważniejsza kłótnia. Zaczęło się od błahostki - błędnie zinterpretowane słowa młodszego brata. Obraził całą moją rodzinę (nie będę zagłębiać się w szczegóły). Dalej scena jak z filmu, klniecie, grożenie, że jeśli go zostawię to się zabije, że jego życie jest bezsensu, że się nim bawiłam itp.
Sugerowanie swojego samobójstwa nie pojawiło się już pierwszy raz, ale każde jego wcześniejsze reakcje jako, że byłam niepoczytalna (czyt. zakochana) usprawiedliwiałam, bo mnie kocha i ja jego, jest dla mnie dobry, zawsze jest kiedy go potrzebuje itp.

Ostatnie kilka tygodni mieszkaliśmy już razem. Po kłótni zdecydowałam się pojechać do rodziców, żeby to wszystko na spokojnie przemyśleć. Powiedziałam, że potrzebuje czasu i spokoju. Zgodził się. Nie dał mi nawet kilku minut. Po pożegnaniu dzwonił i pisał smsy z mega bardzo dużą (czyt. obsesyjną) częstotliwością. Odebrałam tylko raz i poprosiłam, żeby przez jakiś czas nie pisał i nie dzwonił, bo potrzebuje czasu, że nie jestem w stanie przy nim zebrać myśli. Nie poskutkowało. Smsy jak dla mnie - styl typowego szantażu emocjonalnego. Od deklaracji o wielkiej miłości, po smsy typu, że miłość wszystko wybacza, a ja go w ogóle nie kocham, nie zależy mi skoro go tak traktuje. Przecież przeprosił i upokorzył się przede mną, a ja go całkowicie ignoruje. Nie odpisywałam. Niczego wtedy nie potrzebowała jak chwili spokoju.

Zerwałam z nim przez telefon. Byłam w złym stanie psychicznym, podczas rozmowy łamał mi się głos. Powiedziałam, że jest zaborczy, że się przy nim duszę, że nie miał prawa obrażać bliskich mi osób, szantażować mnie, manipulować, grozić samobójstwem, że dla mnie to koniec. Nie wiem czy dobrze zrobiłam zrywając z nim przez telefon. Byliśmy razem prawie 5 miesięcy - niby krótko, ale byliśmy ze sobą blisko. Ostatnia kłótnia spowodowała, że coś we mnie pękło. Był wtedy agresywny, mówił z taką nienawiścią o najbliższych mi osobach. Stał się w jednej chwili dla mnie zupełnie obcym człowiekiem.

Do teraz trwa hard core. Zablokowałam jego numer telefonu. Na początku pisał rzeczy miłe mając nadzieję, że zmienie decyzje. Obecnie jest na etapie wielkiej nienawiści (znaczy wszystko co się stało jest moją winą, bo nie umiem rozmawiać, bo cały czas go oszukiwałam, jestem zimna i wyrachowana i to ja do tego wszystkiego doprowadziłam).
Pisze słowa, które bardzo mnie bolą, nawiązuje do mojej przeszłości, sugeruje różne, chore rzeczy. Pojawiają się też smsy typu, że dostał bardzo dobrą pracę (czyt. będzie miał dużo pieniędzy i będziemy mieć zapewnioną przyszłość), po oskarżenia pod moim adresem i teksty typu, że po tym co mu zrobiłam nie czuje żadnej skruchy. Był też epizod z groźbami i szantażem.

Zostawił u mnie swoje rzeczy. Napisałam tylko sucho kiedy może je odebrać. Nie komentuje tego co pisze. Nie mam siły, czuje się psychicznym wrakiem. Jestem kompletnie zdołowana. Wiem z jednej strony, że podczas kłótni reagowałam emocjonalnie, często nie potrafiłam rozmawiać, tylko zamykałam się w sobie. Z drugiej strony mówił takie rzeczy, groził samobójstwem, że nie wiedziałam jak mam się zachować. Wzbudzał u mnie poczucie winy, przytłaczał swoją osobą.

Będę wdzięczna za jakieś w miarę obiektywne komentarze, bo ja jako osoba bardzo emocjonalnie w to zaangażowana zupełnie się w tym wszystkim pogubiłam. Dodam, że był to mój pierwszy, poważny związek. Były konkretne plany, czułam się naprawdę szczęśliwa jak nigdy. Mam totalny mętlik. Czy zrobiłam coś źle? Czy powinnam się z nim spotkać i porozmawiać osobiście, czy może po tym wszystkim dać sobie spokój?
Trafiłaś na niezrównoważonego emocjonalnie, niedojrzałego życiowo manipulatora (krócej: emocjonalnego popaprańca), na szczęście przejrzałaś na oczy i zakończyłaś to (brawo). Nie bierz sobie jego słów do serca - napisze wszystko, aby wzbudzić Twój żal/litość/poczucie winy, najlepiej jakbyś zmieniła numer. A rzeczy zawieź do jego rodziców (lub do jakichś znajomych, u których bywa) i olej to.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 11:32   #7
tacyta
Wtajemniczenie
 
Avatar tacyta
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
Dot.: Od miłości do nienawiści

Cytat:
Napisane przez Kaliopea Pokaż wiadomość
Mam totalny mętlik w głowie. Były momenty piękne - wtedy byłam pewna, że chce być z nim do końca życia. Jednak co jakiś czas jego zachowanie powodowało u mnie masę wątpliwości. Wiem, że nie ma ludzi idealnych, a ja byłam zakochana, więc potrafiłam wszystko sobie wytłumaczyć i usprawiedliwić.

Czasem tracił panowanie nad sobą z błahych dla mnie powodów. Potrafił mówić wtedy rzeczy przykre, typu, że tak naprawdę wcale mi na nim nie zależy.
Często podejrzewał mnie o zdradę lub chęć zdradzenia (nie muszę pisać, że nigdy nie dałam mu ku temu żadnego powodu).
Jak dla mnie wykazywał niczym nieuzasadnioną zazdrość (bo inni mężczyźni się na mnie patrzą, a on tego nie lubi, bo podczas spotkania z przyjaciółką zamiast wykazywać nim zainteresowanie, to ja z nią rozmawiam (!), bo jak go nie ma obok mnie to w ogóle za nim nie tęsknie, bo nie jestem o niego zazdrosna tak jak on o mnie itp.)
Niektóre jego teksty naprawdę mnie dobijały - typu, że z ładnymi dziewczynami to jest problem, bo trzeba je pilnować, bo ktoś inny może je przechwycić, gdybym była mniej atrakcyjna nie musiałby się tak martwić...
Wątpienie w moje uczucia, sugerowanie, że niedługo się z nim rozstanę.
Brak akceptacji tego, że część życia towarzyskiego chciałabym prowadzić bez niego. Taka już jestem - nie mam potrzeby spędzania z jedną osobą 24 godzin na dobę 7 dni w tygodniu. Wyjście na babską imprezę - było oczywiście na kategoryczne nie.
Krytykowanie moich znajomych.
Zmienne humory - niby w jednej chwili jest OK, a w drugiej nagle obrót o 180% (tłumaczenie to tym, że nie jest pewny, że ma już swoje lata i chce mieć rodzinę, dzieci (i nieważne, że ja potrzebuje czasu, żeby dojrzeć do pewnych decyzji)).
Tworzenie dla mnie jakiś wyimaginowanych problemów.
Agresywne jak dla mnie reagowanie wtedy kiedy ma ten gorszy dzień (klniecie na wszystko i wszystkich, wyzwiska pod adresem pewnych osób).

Był już taki moment, że pokłóciliśmy się. Czułam się winna (pewnie nie potrzebnie, bo teraz wiem, że nie zrobiłam nic złego). Wybaczyłam, zapomniałam, wróciliśmy do siebie. Zrobiłam to, bo mi bardzo zależało.

Druga poważniejsza kłótnia. Zaczęło się od błahostki - błędnie zinterpretowane słowa młodszego brata. Obraził całą moją rodzinę (nie będę zagłębiać się w szczegóły). Dalej scena jak z filmu, klniecie, grożenie, że jeśli go zostawię to się zabije, że jego życie jest bezsensu, że się nim bawiłam itp.
Sugerowanie swojego samobójstwa nie pojawiło się już pierwszy raz, ale każde jego wcześniejsze reakcje jako, że byłam niepoczytalna (czyt. zakochana) usprawiedliwiałam, bo mnie kocha i ja jego, jest dla mnie dobry, zawsze jest kiedy go potrzebuje itp.

Ostatnie kilka tygodni mieszkaliśmy już razem. Po kłótni zdecydowałam się pojechać do rodziców, żeby to wszystko na spokojnie przemyśleć. Powiedziałam, że potrzebuje czasu i spokoju. Zgodził się. Nie dał mi nawet kilku minut. Po pożegnaniu dzwonił i pisał smsy z mega bardzo dużą (czyt. obsesyjną) częstotliwością. Odebrałam tylko raz i poprosiłam, żeby przez jakiś czas nie pisał i nie dzwonił, bo potrzebuje czasu, że nie jestem w stanie przy nim zebrać myśli. Nie poskutkowało. Smsy jak dla mnie - styl typowego szantażu emocjonalnego. Od deklaracji o wielkiej miłości, po smsy typu, że miłość wszystko wybacza, a ja go w ogóle nie kocham, nie zależy mi skoro go tak traktuje. Przecież przeprosił i upokorzył się przede mną, a ja go całkowicie ignoruje. Nie odpisywałam. Niczego wtedy nie potrzebowała jak chwili spokoju.

Zerwałam z nim przez telefon. Byłam w złym stanie psychicznym, podczas rozmowy łamał mi się głos. Powiedziałam, że jest zaborczy, że się przy nim duszę, że nie miał prawa obrażać bliskich mi osób, szantażować mnie, manipulować, grozić samobójstwem, że dla mnie to koniec. Nie wiem czy dobrze zrobiłam zrywając z nim przez telefon. Byliśmy razem prawie 5 miesięcy - niby krótko, ale byliśmy ze sobą blisko. Ostatnia kłótnia spowodowała, że coś we mnie pękło. Był wtedy agresywny, mówił z taką nienawiścią o najbliższych mi osobach. Stał się w jednej chwili dla mnie zupełnie obcym człowiekiem.

Do teraz trwa hard core. Zablokowałam jego numer telefonu. Na początku pisał rzeczy miłe mając nadzieję, że zmienie decyzje. Obecnie jest na etapie wielkiej nienawiści (znaczy wszystko co się stało jest moją winą, bo nie umiem rozmawiać, bo cały czas go oszukiwałam, jestem zimna i wyrachowana i to ja do tego wszystkiego doprowadziłam).
Pisze słowa, które bardzo mnie bolą, nawiązuje do mojej przeszłości, sugeruje różne, chore rzeczy. Pojawiają się też smsy typu, że dostał bardzo dobrą pracę (czyt. będzie miał dużo pieniędzy i będziemy mieć zapewnioną przyszłość), po oskarżenia pod moim adresem i teksty typu, że po tym co mu zrobiłam nie czuje żadnej skruchy. Był też epizod z groźbami i szantażem.

Zostawił u mnie swoje rzeczy. Napisałam tylko sucho kiedy może je odebrać. Nie komentuje tego co pisze. Nie mam siły, czuje się psychicznym wrakiem. Jestem kompletnie zdołowana. Wiem z jednej strony, że podczas kłótni reagowałam emocjonalnie, często nie potrafiłam rozmawiać, tylko zamykałam się w sobie. Z drugiej strony mówił takie rzeczy, groził samobójstwem, że nie wiedziałam jak mam się zachować. Wzbudzał u mnie poczucie winy, przytłaczał swoją osobą.

Będę wdzięczna za jakieś w miarę obiektywne komentarze, bo ja jako osoba bardzo emocjonalnie w to zaangażowana zupełnie się w tym wszystkim pogubiłam. Dodam, że był to mój pierwszy, poważny związek. Były konkretne plany, czułam się naprawdę szczęśliwa jak nigdy. Mam totalny mętlik. Czy zrobiłam coś źle? Czy powinnam się z nim spotkać i porozmawiać osobiście, czy może po tym wszystkim dać sobie spokój?

Podjęłaś słuszną decyzję. Pomyśl sobie, jak po 5 miesiącach z tym gościem jestes emocjonalnym wrakiem, to co by było po kliku latach spędzonych w tym toksycznym związku? Facet nie panuje nad swoją agresją, nie szanuje Twojej rodziny, niszczył Cię psychicznie, ograniczał i zadręczał urojoną zazdrością oraz szantażem emocjonalnym. Poza tym już nie raz nie panował nad sobą, przepraszał i potem wszystko zaczynało się od nowa. Ten typ mężczyzn (i kobiet, bo i takei się zdarzają) tak ma i to się nie zmieni, choćby przysięgał poprawę, kajał się itp. Nie, nie powinnas spotykać się z nim osobiście, z pewnością znowu by posunał się próśb, gróźb, manipulacji a być moze nawet przemocy. Urwij z nim wszelki kontakt, niech ktoś mu podrzuci rzeczy albo niech ktoś będzie z Tobą w domu, jak on przyjedzie je odebrać sam tak na wszelki wypadek. Taraz skoncentruj się na swoim zyciu, bądź silna, musisz przede wszystkim wyjść z dołka psychicznego, w jaki wpędził Cię ten facet.
tacyta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-09-03, 12:46   #8
Silwena
Wtajemniczenie
 
Avatar Silwena
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 2 304
Dot.: Od miłości do nienawiści

duzo takich zdan pisza dziewczyny w postach, ktore mnie opisują, np jak te zdania nizej, (w szczególności pogrubione z nich zdania), ponieważ ja taka jestem w moim zwiazku z TŻtem. Agresywna w kłotniach, problemowa często, drażni mnie wiele tematów, jestem nieprzystosowana do NORMALNEGO zycia, ponieważ wychowana zostalam i mieszkam niestety nadal w rodzinie patologicznej, mam problemy emocjonalne, stwierdzone zaburzenie F43.0, byłam keidys CHOROBLIWIE I MORDERCZO zaborcza i zazdrosna, maniakalnie do niego przywiazana i uzalezniona, ETCETERA - bo nie bede Wam poematu pisać

ALE

kocham mojego TŻ a on potrafi mi pomagać, rozumie moja sytuacje, bo potrafie z nim rozmawiać, nie wstydze sie tego (u mezczyzn otwieranie sie jest rzadkim zjawiskiem, wiec moze tego o swoim TŻcie nie wiedziałaś) Ja swojego kocham, chce z nim byc, chce to w sobie zmieniac, pracowac nad tym, choc to trudne, bo mimo upływu lat zmienia sie bardzo niewiele, bo ciezko jest przestawic nagle swoja osobowosc tak by stac sie inna osobą, ale moze udam sie tez na terapie, musze do tego dojrzec (moze go nie stłamsze i nie zabije do tego czasu).

nie zgodze sie z tym, że ludzie tego typu manipuluja z premedytacja, nie zgodze sie z tym, że to gierki - mowie caly czas o ludziach mojego pokroju - a moze Twoj były chłopak taki jest

Nie wiem kim jest, nie wiem jaki jest, czy miał skrzywiony charakterek, był podły i był manipulantem, ani nie wiem czy miał porblemy natury emocjonalnej, problemy z przystosowaniem sie do zycia, sytuacji stresowych itd - wiem, że po opisach ludzi z internetu ktorzy przychodza sie na kogos wyżalić, trzeba przemyslec wypowiedz nim sie odpowie, czasem mozna kogos skrzywdzic skreslajac go bo tak radza na forum.. (jak to ujowo brzmi..)

a np ludzie tacy jak ja maja prawo do zycia
nikomu obcemu krzywdy nie robimy, ale bywa własnie ze godzimy w najblizszych (od nich zalezy czy to rozumieja i z nami zostana poki sobie ine poradzimy z tym)

po Twoim opisie, Kaliopea, równiez mam ochote napisac Ci - DOBRZE ZROBIŁAŚ - bo wiadomo, że kazdy jak najszybciej chciałby sie pozbyc kłopotów.

Ale nigdy nie wiemy (my to czytajacy- jakim czlowiekiem naprawde jest ten chłopak). Chyba, ze Ty naprawdę twierdzisz, że to tylko jego zła wola, ze sie tak zachowuje - jesli jestes tego pewna, to macie tu wszyscy racje - dobrze zrobila ze odeszła.

Ale jesli ten chłopak ma prawdziwe problemy ze sobą, to zostawienie go samemu sobie moze mu nie pomóc, może potrzebowałby własnie kogos kto go kocha by sie na nim wesprzec gdy dojrzeje np do terapi.. no ale jesli jest sie słabym i nie potrafi pomoc kochanej osobie, to tez lepiej sie rozstac, bo to tylko moze zaszkodzic.. A moze roztsanie mu pomoze otrzezwiec i sam cos ze soba zrobi - kto wie.
Naprawde masa ZA i PRZECIW temu by powiedziec jednoznacznie, że dobrze lub źle zrobiłaś.


tyle od siebie umiem doradzic,

dodam ze po 2 latach pracy nad soba nie jestem MORDERCZO zaborcza i zazdrosna



Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Trafiłaś na niezrównoważonego emocjonalnie, niedojrzałego życiowo manipulatora (krócej: emocjonalnego popaprańca), na szczęście przejrzałaś na oczy i zakończyłaś to (brawo).
Cytat:
Napisane przez kermitowa Pokaż wiadomość
Poza tym facet nie panuje nas swoimi emocjami, nigdy nie wiesz co moglby Ci zrobic w przyplywie nieuzasadnionej zlosci.

EDIT

tez mowilam mojemu TŻ ze mogłby nie byc taki rpzystojny było by mi łatwiej
tez upierdliwie nie umiałam mu dac czasu dla siebie, tylko pisalam, dzwoniłam
tez sie wsickeam na jego rodzine, swoja rodzine, strzelam wyzwiskami w gniewie
no wiele podobienstw

bywa ze nawet z nim zrywam - bo boje sie ze on to powie keidys peirwszy, wiec go uprzedzam by nie byc odrzucana - ja odrzucam

tak, jestem popaprana, tak ciezko z kims takim zyc/byc, ale każda potwora znajdzie swego amatora (na szczescie)

Edytowane przez Silwena
Czas edycji: 2009-09-03 o 12:55
Silwena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 13:09   #9
Kaliopea
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 159
Dot.: Od miłości do nienawiści

Dziękuje Dziewczyny za wszystkie opinie.

Cytat:
Napisane przez Silwena Pokaż wiadomość
duzo takich zdan pisza dziewczyny w postach, ktore mnie opisują, np jak te zdania nizej, (w szczególności pogrubione z nich zdania), ponieważ ja taka jestem w moim zwiazku z TŻtem. Agresywna w kłotniach, problemowa często, drażni mnie wiele tematów, jestem nieprzystosowana do NORMALNEGO zycia, ponieważ wychowana zostalam i mieszkam niestety nadal w rodzinie patologicznej, mam problemy emocjonalne, stwierdzone zaburzenie F43.0, byłam keidys CHOROBLIWIE I MORDERCZO zaborcza i zazdrosna, maniakalnie do niego przywiazana i uzalezniona, ETCETERA - bo nie bede Wam poematu pisać

ALE

kocham mojego TŻ a on potrafi mi pomagać, rozumie moja sytuacje, bo potrafie z nim rozmawiać, nie wstydze sie tego (u mezczyzn otwieranie sie jest rzadkim zjawiskiem, wiec moze tego o swoim TŻcie nie wiedziałaś) Ja swojego kocham, chce z nim byc, chce to w sobie zmieniac, pracowac nad tym, choc to trudne, bo mimo upływu lat zmienia sie bardzo niewiele, bo ciezko jest przestawic nagle swoja osobowosc tak by stac sie inna osobą, ale moze udam sie tez na terapie, musze do tego dojrzec (moze go nie stłamsze i nie zabije do tego czasu).

nie zgodze sie z tym, że ludzie tego typu manipuluja z premedytacja, nie zgodze sie z tym, że to gierki - mowie caly czas o ludziach mojego pokroju - a moze Twoj były chłopak taki jest

Nie wiem kim jest, nie wiem jaki jest, czy miał skrzywiony charakterek, był podły i był manipulantem, ani nie wiem czy miał porblemy natury emocjonalnej, problemy z przystosowaniem sie do zycia, sytuacji stresowych itd - wiem, że po opisach ludzi z internetu ktorzy przychodza sie na kogos wyżalić, trzeba przemyslec wypowiedz nim sie odpowie, czasem mozna kogos skrzywdzic skreslajac go bo tak radza na forum.. (jak to ujowo brzmi..)

a np ludzie tacy jak ja maja prawo do zycia
nikomu obcemu krzywdy nie robimy, ale bywa własnie ze godzimy w najblizszych (od nich zalezy czy to rozumieja i z nami zostana poki sobie ine poradzimy z tym)

po Twoim opisie, Kaliopea, równiez mam ochote napisac Ci - DOBRZE ZROBIŁAŚ - bo wiadomo, że kazdy jak najszybciej chciałby sie pozbyc kłopotów.

Ale nigdy nie wiemy (my to czytajacy- jakim czlowiekiem naprawde jest ten chłopak). Chyba, ze Ty naprawdę twierdzisz, że to tylko jego zła wola, ze sie tak zachowuje - jesli jestes tego pewna, to macie tu wszyscy racje - dobrze zrobila ze odeszła.

Ale jesli ten chłopak ma prawdziwe problemy ze sobą, to zostawienie go samemu sobie moze mu nie pomóc, może potrzebowałby własnie kogos kto go kocha by sie na nim wesprzec gdy dojrzeje np do terapi.. no ale jesli jest sie słabym i nie potrafi pomoc kochanej osobie, to tez lepiej sie rozstac, bo to tylko moze zaszkodzic.. A moze roztsanie mu pomoze otrzezwiec i sam cos ze soba zrobi - kto wie.
Naprawde masa ZA i PRZECIW temu by powiedziec jednoznacznie, że dobrze lub źle zrobiłaś.


tyle od siebie umiem doradzic,

dodam ze po 2 latach pracy nad soba nie jestem MORDERCZO zaborcza i zazdrosna








EDIT

tez mowilam mojemu TŻ ze mogłby nie byc taki rpzystojny było by mi łatwiej
tez upierdliwie nie umiałam mu dac czasu dla siebie, tylko pisalam, dzwoniłam
tez sie wsickeam na jego rodzine, swoja rodzine, strzelam wyzwiskami w gniewie
no wiele podobienstw

tak, jestem popaprana, ale każda potwora znajdzie swego amatora (na szczescie)
Dlatego właśnie dostał drugą szansę. Wierzyłam w niego, ufałam mu. Starałam się zapomnieć o tym co było wcześniej. Teraz kiedy czytam to co mi pisze, oskarża mnie o to, że go okłamywałam, że go nie kochałam, że nie ma do mnie żadnego szacunku, bo nie czuje skruchy... i jeszcze wiele przykrych rzeczy. Obraża mnie, a za chwile przeprasza i pisze, że to wszystko moja wina i ja go doprowadzam do takiego stanu. Nie należę do osób, które wyzywają innych, nawet teraz nie mogłabym go obrazić ani wyzwać od najgorszych - tak jak on postępuje w tej chwili ze mną. Wiem, że jestem miękka i wrażliwa i dlatego mi tak z tym wszystkim ciężko. Dlatego czuje się teraz winna. Dlatego mimo wątpliwości wierzyłam, że będzie dobrze. Ale jak każdy też mam swoją wytrzymałość. Nie pozwolę żeby ktoś kto mnie niby kocha, obrażał mnie i moich najbliższych, manipulował mną i mnie szantażował. Zgadzam się z Tobą, że trudno jest jednoznacznie kogoś ocenić (dobry albo zły, czarne albo białe), życie ma wiele odcieni szarości, ale ja mam jedno życie i po tym wszystkim nie wyobrażam go sobie spędzić z tą osobą.

Edytowane przez Kaliopea
Czas edycji: 2009-09-03 o 13:11
Kaliopea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 13:21   #10
Migma
Przyczajenie
 
Avatar Migma
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 4
Dot.: Od miłości do nienawiści

Przede wszytskim badz silna i nie daj sie zniszczyc psychicznie. Nie baw sie z nim w jego gierki i nie pozwol soba manipulowac, a tym bardziej sie szantazowac..
Nie zmarnuj sobie zycia przez jego obsesje..bo pozniej ciezko ci bedzie z tego wybrnac.Na twoim miejscu przeprowadzilabym sie na pewnien czas do miejsca gdzie bedziesz sie czuc bezpieczna i nie bedzie mogl cie namierzyc.Naprawde z takimi ludzmi trzeba mocno uwazac,tym bardziej jak zaczynaja byc natretni i agresywni w stosunku do ciebie.
Migma jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 13:21   #11
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Od miłości do nienawiści

Sorry Silwena, ale dziewczyna nie ma obowiązku robić za terapeutę faceta. To, że Twój facet chce z Tobą być, nie znaczy że każdy ma się męczyć z "takimi" osobami (sama jestem "taką" osobą - nerwową, skomplikowaną, czasami popapraną ). Zresztą, pewnie patrzysz na to tak, że Ty też sporo wnosisz do związku i starasz się zmienić - więc porównywanie się do jakiegoś psychola jest nietrafione, bo on mało z siebie dawał, a wykańczał dziewczynę psychicznie. Też jestem nerwowa, też miewam jazdy, ale mój facet nie daje mi sobie wejść na głowę - pracuję nad sobą, dużo daję mu z siebie. I uważam, że takie osoby owszem - manipulują, nieważne na ile świadomie, ale robią to (właśnie przez swoje jazdy, zmiany nastroju etc.). Co on jej dawał z siebie? Chore jazdy? Groźby? Coś jeszcze? Nawet, gdyby był chory, to ona nie musi (a wręcz nie powinna) mu wybaczać - niech się leczy i kiedyś buduje związek z kimś innym, z kim będzie miał czystą kartę.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2009-09-03 o 13:26
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-09-03, 13:23   #12
Dorothy1987
Raczkowanie
 
Avatar Dorothy1987
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 253
Dot.: Od miłości do nienawiści

Ale w przeciwieństwie do autorki, ty Silwena próbujesz się zmienić, otwarcie powiedziałaś TŻtowi, że masz problemy emocjonalne, pracujecie nad tym!
A w tym co pisze autorka nie znalazłam żadnej wzmianki o tym, że on wie, że ma problemy, że próbował to zmienić w sobie! Jest różnica.
Jak dla mnie, ty Silwena zasługujesz na szczęście,miłość, drugą szansę, a on jest dla mnie zwykłym gnojkiem i chamem. Tyle.
__________________
Żyj tak, jakby ten dzień był ostatnim w Twoim życiu...
Dorothy1987 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 13:24   #13
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Od miłości do nienawiści

Cytat:
Napisane przez Dorothy1987 Pokaż wiadomość
Ale w przeciwieństwie do autorki, ty Silwena próbujesz się zmienić, otwarcie powiedziałaś TŻtowi, że masz problemy emocjonalne, pracujecie nad tym!
A w tym co pisze autorka nie znalazłam żadnej wzmianki o tym, że on wie, że ma problemy, że próbował to zmienić w sobie! Jest różnica.
Jak dla mnie, ty Silwena zasługujesz na szczęście,miłość, drugą szansę, a on jest dla mnie zwykłym gnojkiem i chamem. Tyle.
Dokładnie o to mi chodziło - co innego mieć "jazdy", ale zmieniać się na lepsze, ograniczać to, a co innego męczyć partnera, rzucać puste obietnice i uważać, że nie ma problemu.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 13:36   #14
Silwena
Wtajemniczenie
 
Avatar Silwena
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 2 304
Dot.: Od miłości do nienawiści

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Sorry Silwena, ale dziewczyna nie ma obowiązku robić za terapeutę faceta. To, że Twój facet chce z Tobą być, nie znaczy że każdy ma się męczyć z "takimi" osobami (sama jestem "taką" osobą - nerwową, skomplikowaną, czasami popapraną ). Zresztą, pewnie patrzysz na to tak, że Ty też sporo wnosisz do związku i starasz się zmienić - więc porównywanie się do jakiegoś psychola jest nietrafione, bo on mało z siebie dawał, a wykańczał dziewczynę psychicznie. Też jestem nerwowa, też miewam jazdy, ale mój facet nie daje mi sobie wejść na głowę - pracuję nad sobą, dużo daję mu z siebie. I uważam, że takie osoby owszem - manipulują, nieważne na ile świadomie, ale robią to (właśnie przez swoje jazdy, zmiany nastroju etc.). Co on jej dawał z siebie? Chore jazdy? Groźby? Coś jeszcze? Nawet, gdyby był chory, to ona nie musi (a wręcz nie powinna) mu wybaczać - niech się leczy i kiedyś buduje związek z kimś innym, z kim będzie miał czystą kartę.
Cytat:
Napisane przez Dorothy1987 Pokaż wiadomość
Ale w przeciwieństwie do autorki, ty Silwena próbujesz się zmienić, otwarcie powiedziałaś TŻtowi, że masz problemy emocjonalne, pracujecie nad tym!
A w tym co pisze autorka nie znalazłam żadnej wzmianki o tym, że on wie, że ma problemy, że próbował to zmienić w sobie! Jest różnica.
Jak dla mnie, ty Silwena zasługujesz na szczęście,miłość, drugą szansę, a on jest dla mnie zwykłym gnojkiem i chamem. Tyle.

tak, racja, ale myslałam ze Kaliopea po prostu nic o tym nie napsiała, ze on sie stara, przeprasza odbudowuje co napsuł, ze tylko skupila sie na tym co zle by to opisac i pcozuci sie leoiej - był zły rzucialm go, ocencie czy dobrze zrobilam

neich autorka sie wypowie jaki jest jej były TŻ gdy jest miedzy nimi dobrze

w skali procentowej, faktycznie u mnie częsciej bywa dobrze niz zle, ale np moje "jazdy" mimo ze rzadsze niz kiedys, siadaja na psyche dłuugo mojemu TŻtowi

Kaliopea
musiałaby ocenic sama czy czesciej jest zle czy dorbze, czy jest szansa, że jej były zrozumie co robi zle, zglosi sie po pomoc, bedzie nad soba pracował, etc

czy po prostu jest draniem i probuje sobie cos ugrac takimi stanami, gorźbami, szantazami emocjonalnymi

w moim poscie chodziło głownie o to, by pokazać, że nie zawsze ktos kto robic cos złego jest złym człowiekiem

Edytowane przez Silwena
Czas edycji: 2009-09-03 o 13:37
Silwena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 14:18   #15
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Od miłości do nienawiści

Silweno - ten facet doprowadził Kaliopeę na skraj załamania nerwowego!
Nic nie jest warta miłość, która niszczy psychikę innej osoby. To obsesja, nie miłość.
Ma się użerać z facetem, niszczyć swoje życie, bo facet ma kłopoty ze sobą? Dlaczego? Dlaczego każesz jej cierpieć zamiast cieszyć się młodością i szczęściem?
Bo sama taka jesteś? Masz fuksa, ze twój facet ma mocniejszy charakter niż Kaliopea i potrafi się przeciwstawić twoim napadom obsesji. Ale pamiętaj, ze kiedyś może mu się to znudzić, może być już zbyt zmęczony by walczyć o wasz związek.

Ja wychodzę z założenia, że prawdziwa miłość musi dawać szczęście, bo życie jest za krótkie, by bawić się w komplikacje. Od leczenia problemów psychicznych jest lekarz, nie partner.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 14:24   #16
Mojitooo
Zadomowienie
 
Avatar Mojitooo
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 1 125
Dot.: Od miłości do nienawiści

Podjęłaś słuszną decyzję. Trzymaj się jej i bezwzględnie pozbądź się poczucia winy! Zerwałaś z nim, nie odzywaj się do niego, nie dawaj się wciągać w gierki- najlepiej, tak jak radzą dziewczyny, zmień numer telefonu. Jeśli to niemożliwe (w przypadku abonamentu chyba taka opcja nie wchodzi w grę) to podejrzewam, że za jakiś czas znudzi mu się pisanie w próżnię.
Powodzenia i głowa do góry
__________________
"Każda miłość kobiety do mężczyzny i odwrotnie ma w sobie nienawiść. Bo człowiek jest związany z kimś, kogo kocha, i to mu odbiera cząstkę wolności: nie może być inaczej. A mając za złe utratę własnej wolności, usiłuje drugiego zmusić do tego, aby się swej wyrzekł całkowicie." James Jones
Mojitooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 14:53   #17
hania811
Zakorzenienie
 
Avatar hania811
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
Dot.: Od miłości do nienawiści

Wystarczy przeczytać pierwsze zdania by wiedzieć jak historia się potoczy O takich związkach wiele słyszałam, wiele czytałam i sama taki przeżyłam.
Typowy toksyczny związek z socjopatą.
Uciekać i nie oglądać się za siebie.
hania811 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 15:08   #18
Silwena
Wtajemniczenie
 
Avatar Silwena
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 2 304
Dot.: Od miłości do nienawiści

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Silweno - ten facet doprowadził Kaliopeę na skraj załamania nerwowego!
zaufaj mi ta dziewczyna nie orzejawia zadnych objawow załamania nerwowego, raczej stara sie na spokojnie przeanalizowac sytuacje swojego zwiazku (ktory sama nie wie czy jest na wylocie czy nie)

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Nic nie jest warta miłość, która niszczy psychikę innej osoby. To obsesja, nie miłość.
Ma się użerać z facetem, niszczyć swoje życie, bo facet ma kłopoty ze sobą? Dlaczego?
tak, zgadzam się ze to niszczy druga osobę, ale gdybac czy to milosc czy obsesja moze tylko sama autorka, ponieważ my nie znamy ich uczuc

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Dlaczego każesz jej cierpieć zamiast cieszyć się młodością i szczęściem?
Bo sama taka jesteś? Masz fuksa, ze twój facet ma mocniejszy charakter niż Kaliopea i potrafi się przeciwstawić twoim napadom obsesji. Ale pamiętaj, ze kiedyś może mu się to znudzić, może być już zbyt zmęczony by walczyć o wasz związek.
nie kazałam jej dawac szansy temu człowiekowi, nie kaze jej cierpiec

to chyba nie fuks, że ktos nas kocha, miłość nie wybiera w ten sposób, że oo Ty Aniu jestes do bani, ale Kaśka fajna laska, to na razie! zegnaj z nia bede miec lepsze zycie

mojego TŻta tez nie znasz, on nie jest w stanie sie przeciwstawiać moim jazdom, nie potrafi mi wtedy pomoc, pomaga mi bo jest ze mną, a ja pracuje nad sobą w pierwszej kolejnosci dla siebie

jak ktos kogos kocha, to nic mu sie nie może znudzić tak by sobie od tego kogos odejsc.. z nudy?? znudzić to sie moze rutynowy obiad, rutynowy seks, rutynowe weekendy - ale to wszytsko mozna zmieniac

nie ma czegos takiego w milosci, jak znudziło mi się Ci pomagac, znudzilo mi sie z Toba byc - ciao!

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Ja wychodzę z założenia, że prawdziwa miłość musi dawać szczęście, bo życie jest za krótkie, by bawić się w komplikacje. Od leczenia problemów psychicznych jest lekarz, nie partner.
prawdziwa miłość daje szczescie, prawdziwa miłość mozna poznac po tym, ze mimo przeciwnosci, chorób, kalectwa i innych "niewygodnych" spraw i rzeczy jestesmy z kims bo go kochamy

Cytat:
Miłość jest

Cierpliwa - łagodnie przeczekuje problemy
Łaskawa - bierze pod uwagę najpierw innych
Nie zazdrości - nie wścieka się, gdy sympatia zwraca uwagę na innych
Nie szuka poklasku - nie próbuje wywrzeć wrażenia na innych
Nie unosi się pychą - nie jest arogancka i próżna
Nie dopuszcza się bezwstydu - nie jest pozbawiona szacunku dla innych
Nie szuka swego - nie jest egoistyczna
Nie unosi się gniewem - nie prowokuje, nie traci panowania nad sobą
Nie pamięta złego - nie jest pamiętliwa, przebacza łatwo i szczerze
Nie cieszy się z niesprawiedliwości - zło nie sprawia jej radości
Współweseli się z prawdą - ma radość w robieniu dobrze
Wszystko znosi - wspiera i zachęca w czasie problemów
Wszystkiemu wierzy - ufa, myśli o tym, co w innych najlepsze
We wszystkim pokłada nadzieję - jest pewna, że wszystko będzie dobrze
Wszystko przetrzyma - jest wytrwała podczas trudności
Nigdy nie ustaje - nie załamuje się, można jej ufać
to sie tyczy nie tylko jednej ze stron, jesli jedna osoba jest obecnie niepoukladana i bezsilna, czy ma depresje, czy walczy o zycie w szpitalu i nie spełnia "wymagan" drugiego, wymagan miłości, oczekiwan, tylko sprawia bol czy troske, to czy to jest miłość jak sie odchodzi bo zycie jest za krotkie by cierpiec?

jesli autorka tematu nie kocha tego chłopaka, to od niego odejdzie i nikt jej za to nie moze winic
Silwena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 16:47   #19
Kaliopea
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 159
Dot.: Od miłości do nienawiści

Cytat:
Napisane przez Silwena Pokaż wiadomość
zaufaj mi ta dziewczyna nie orzejawia zadnych objawow załamania nerwowego, raczej stara sie na spokojnie przeanalizowac sytuacje swojego zwiazku (ktory sama nie wie czy jest na wylocie czy nie)
Nie wiem jakie są objawy załamania nerwowego. Na spokojnie staram się wszystko przeanalizować - nie wiem co o tym myśleć. Rozsądek i kobieca intuicja podpowiada uciekaj, gdzie pieprz rośnie, ale z drugiej strony mam też uczucia. Nie mogę jeść, mam kłopoty ze spaniem, często boli mnie brzuch i w dosyć sporych ilościach migrują mi włosy. Póki co więcej niepokojących objawów - może poza niechęcią do wszystkiego nie zauważyłam. Staram się o tym nie myśleć, poświęcić się pracy, spotykać się z ludźmi.


Cytat:
Napisane przez Silwena Pokaż wiadomość
tak, zgadzam się ze to niszczy druga osobę, ale gdybac czy to milosc czy obsesja moze tylko sama autorka, ponieważ my nie znamy ich uczuc
Najwidoczniej z mojej strony było to silne zakochanie. Naprawdę całkowicie mu ufałam, zrobiłabym dla niego wszystko.

Cytat:
Napisane przez Silwena Pokaż wiadomość
nie ma czegos takiego w milosci, jak znudziło mi się Ci pomagac, znudzilo mi sie z Toba byc - ciao!
Może nie tyle co znudzić, ale każdy ma chyba jakąś granicę wytrzymałości.


Cytat:
Napisane przez Silwena Pokaż wiadomość
prawdziwa miłość daje szczescie, prawdziwa miłość mozna poznac po tym, ze mimo przeciwnosci, chorób, kalectwa i innych "niewygodnych" spraw i rzeczy jestesmy z kims bo go kochamy
To są przeciwności, które przychodzą do nas tak jakby od zewnątrz. Nikt dobrowolnie nie skazuje się na jakąś chorobę albo kalectwo. Powiedźmy, że skazujemy się na nie nieświadomie albo do końca nieświadomie. Ale czy ja powinnam zaakceptować pewne zachowania w imię miłości. On mnie przeraża, powoduje u mnie paraliżujący strach. Czuje, że tak naprawdę go nie znałam. Chyba zbyt dużo rzeczy zdarzyło się w tak krótkim czasie, chyba zbyt dużo rzeczy stało się za szybko.

Cytat:
Napisane przez hania811 Pokaż wiadomość
Wystarczy przeczytać pierwsze zdania by wiedzieć jak historia się potoczy O takich związkach wiele słyszałam, wiele czytałam i sama taki przeżyłam.
Typowy toksyczny związek z socjopatą.
Uciekać i nie oglądać się za siebie.
Tyle we mnie sprzecznych emocji. Czuje się jakby ktoś zrobił mi totalne pranie mózgu. Czy możesz opisać swój związek?

Cytat:
Napisane przez Silwena Pokaż wiadomość
tak, racja, ale myslałam ze Kaliopea po prostu nic o tym nie napsiała, ze on sie stara, przeprasza odbudowuje co napsuł, ze tylko skupila sie na tym co zle by to opisac i pcozuci sie leoiej - był zły rzucialm go, ocencie czy dobrze zrobilam
Przepraszał i błagał o wybaczenie. Pisał, że cierpi i jest mu źle. W ciągu dwóch dni po tym incydencie napisał chyba z 50 smsów. Prosiłam, żeby dał mi kilka dni. Wyłączyłam głos w telefonie - nie czytałam smsów na bieżąco. Dopiero po kilku dniach zaczęłam czytać. Na początku były miłe i stonowane, następne coś w stylu: że jesli mnie kochasz to zrobisz to i to; ja sie tak upokarzam, a Ty nie potrafisz wybaczyć; ludzie mają poważniejsze problemy na świecie, a ty się obrażasz o takie błahostki; itp.

Tu nie chodzi tylko o tą jedną kłótnie. Chociaż ona była decydująca, bo dla mnie to był jakiś koszmar. Wcześniej doszło do podobnej sytuacji. Były również rzeczy, które mi przeszkadzały, ale z którymi starałam się walczyć. Rozmawiałam z nim o tym. Mówiłam, że potrzebuje więcej wolności, że czasem mnie przytłacza i się przy nim duszę.


Cytat:
Napisane przez Silwena Pokaż wiadomość
neich autorka sie wypowie jaki jest jej były TŻ gdy jest miedzy nimi dobrze
Jest kochany i dobry. Jest też zaborczy i zazdrosny. Sprawia, że się duszę.

Cytat:
Napisane przez Silwena Pokaż wiadomość
w skali procentowej, faktycznie u mnie częsciej bywa dobrze niz zle, ale np moje "jazdy" mimo ze rzadsze niz kiedys, siadaja na psyche dłuugo mojemu TŻtowi
Ja jestem słaba psychicznie. Jakieś nieporozumienie i całkowicie się zamykam. Czasem mi się wydaje, że starałam się dopasować do jego nastrojów. Miał gorszy dzień - obrażał wszystko i wszystkich, ja nic się nie odzywałam, żeby go dodatkowo nie denerwować - nie wiem czy to strach czy jakaś wewnętrzna blokada, ale dla mnie normalny człowiek w taki sposób się nie zachowuje.
Cytat:
Napisane przez Silwena Pokaż wiadomość
Kaliopea musiałaby ocenic sama czy czesciej jest zle czy dorbze, czy jest szansa, że jej były zrozumie co robi zle, zglosi sie po pomoc, bedzie nad soba pracował, etc
Po tym wszystkim co napisał (rzeczy bardzo nieprzyjemne - czytając to wszystko trzęsły mi się ręce, nie mogę uwierzyć, że osoba, która mi mówi/pisze, że mnie nadal kocha może coś takiego napisać) nie wyobrażam sobie żebyśmy mogli być znowu razem. Tłumaczył się, że napisał to wszystko dlatego, że tak zachowałby się każdy porzucony i zraniony facet i chciał wywołać jakąś moją reakcję. Nie chce w to wnikać - dla mnie to po prostu chore.

Cytat:
Napisane przez Silwena Pokaż wiadomość
w moim poscie chodziło głownie o to, by pokazać, że nie zawsze ktos kto robic cos złego jest złym człowiekiem
Ja wierze, że jest dobry. Zawsze uważałam, że ludzie są z natury dobrzy, ale różne trudne okoliczności sprawiają, że postępują tak a nie inaczej. I mimo tego, że jego zachowanie po pierwszym, większym nieporozumieniu bardzo mnie zraniło, zaufałam raz jeszcze. Staram się go zrozumieć, ale im bardziej się staram, tym bardziej czuje się winna, tego, że nie potrafię wybaczyć, że nie chce już do tego wracać, że dla mnie to zamknięty rozdział, że teraz kiedy jest daleko ode mnie czuje się psychicznie lepiej, że wizja spotkania z nim mnie przeraża. Nie chce już słyszeć, że z mojego powodu ktoś się zabije, że rujnuje komuś życie i się kimś bawię. To tak jak bym wszystko udawała. Tak, wiem przeprosił i za to. Ale czy to moja wina, że ja już nie potrafię mu zaufać?

Czasem po prostu nie wiem czy ze mną jest coś nie tak czy z nim. On nie widzi nic złego w tym co robi. Uważa, że robi to wszystko, bo mnie bardzo kocha i nie potrafi być obojętny, a ja tego nie potrafię zrozumieć.
Kaliopea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 16:56   #20
Silwena
Wtajemniczenie
 
Avatar Silwena
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 2 304
Dot.: Od miłości do nienawiści

On sie kwalifikuje na pomoc terapeuty w takim razie, bo to nie jego zła wola
Jesli bylibyscie razem, to Ty wtedy tez powinnas byc pod opieka psychologa

jeśli go kochasz, chcesz z nim być na zawsze i on tak samo czuje, to tylko WSPÓŁPRACĄ coś osiągniecie, jesli on nie zechce współpracować, pomoc sobie, to wtedy znasz odpowiedź

nie mozna kochac kogos kto tego nie odwzajemnia, nie stara sie dla zwiazku, ma tylko swój świat i swoje wymagania, to do niczego nie prowadzi

kochać a być zakochanym to dwie rózne rzeczy

ze stanu zakochania da się wyjść

głowa do góry, poukładaj to sobie wszystko co pisałaś w postach, przemyśl tak długo jak trzeba, poszukaj pomocy kogos z rodziny, przyjaciół zeby Cie wsparli, bo popadac przez to w depresje byłoby błędem

porozmawiaj z nim szczerze i spokojnie, pokaz dobra wole, powiedz, że potrzebna mu pomoc, tylko ty wiesz jak z nim rozmawiac, znasz go juz troche i zobaczysz czy to cos da (pewnie wybuchnie, ale moze jak ochłonie to przemysli, daj mu szanse - odbyj pare takich rozmow, wtedy zoabczysz czy on sie skłania do tego by zmieniac swoj swiat i emocje)

pozdrówka

Edytowane przez Silwena
Czas edycji: 2009-09-03 o 16:59
Silwena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 17:02   #21
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Od miłości do nienawiści

Cytat:
Napisane przez Kaliopea Pokaż wiadomość
(...)
Ja wierze, że jest dobry. Zawsze uważałam, że ludzie są z natury dobrzy, ale różne trudne okoliczności sprawiają, że postępują tak a nie inaczej. I mimo tego, że jego zachowanie po pierwszym, większym nieporozumieniu bardzo mnie zraniło, zaufałam raz jeszcze. Staram się go zrozumieć, ale im bardziej się staram, tym bardziej czuje się winna, tego, że nie potrafię wybaczyć, że nie chce już do tego wracać, że dla mnie to zamknięty rozdział, że teraz kiedy jest daleko ode mnie czuje się psychicznie lepiej, że wizja spotkania z nim mnie przeraża. Nie chce już słyszeć, że z mojego powodu ktoś się zabije, że rujnuje komuś życie i się kimś bawię. To tak jak bym wszystko udawała. Tak, wiem przeprosił i za to. Ale czy to moja wina, że ja już nie potrafię mu zaufać?

Czasem po prostu nie wiem czy ze mną jest coś nie tak czy z nim. On nie widzi nic złego w tym co robi. Uważa, że robi to wszystko, bo mnie bardzo kocha i nie potrafi być obojętny, a ja tego nie potrafię zrozumieć.
Nie oglądaj się na to, że ktoś w chwili urodzenia był dobry. Z natury to jesteśmy różni, niekoniecznie dobrzy. Ten facet Cię niszczy, nieważne dlaczego. I nie daj sobie wmówić, że powinnaś dawać x szans. Nawet jakbyście byli 2 lata razem, a zrobiłby Ci 1 awanturę, ale naprawdę wielką, przykrą, z agresją, to miałabyś prawo odejść. Przecież nieraz się tu - i nie tylko tu - stwierdza: uderzył Cię raz - masz prawo odejść, nie dawać 2 szansy. Ten facet "bije" Cię w inny sposób i robi to całkowicie świadomie, bo nawet człowiek zamotany, nerwowy ma moment opamiętania się, odpuszczenia. Socjopata (a on możliwe, że nim jest) nie ma takich momentów. Niech się idzie leczyć, a potem bierze za związki z normalnymi ludźmi. Moim zdaniem masz objawy nerwicy - właśnie przez jego zachowanie. Nie warto tracić życia na coś, co jest złe, przykre i smutne, tym bardziej, że nie dostajesz niczego w zamian (bo kilka miłych chwil, słodkich słówek to nie jest żadna wzajemność w miłości; do tego trzeba czegoś więcej). Nie masz obowiązku bawić się w czyjegoś psychologa i niańkę. Facet dobrze wie, że się dziwnie zachowuje, ale się pewnie przyzwyczaił do tego, że wszyscy chodzą wokół niego na paluszkach, wybaczają i pewnie myślał, że Ciebie tak samo będzie "tresował". I teraz wielkie zdziwienie i szok, że znalazł się ktoś, kto nie daje sobą manipulować. To taka złość na poziomie dziecka, któremu się kilka razy powiedziało "nie rób tak, to mnie boli", a dziecko znowu uderzyło/rzuciło czymś i zostało skarcone. Miał szansę - kilka razy z nim o tym rozmawiałaś, prosiłaś - brak poprawy, pracy nad sobą, zmiany pewnych nawyków (a da się) dla mnie oznacza jedno: to nie jest żadna miłość z jego strony.

Silwena, sorry ale patrzysz jak dla mnie tylko na czubek swojego nosa - biedaczek potrzebuje psychoterapeuty, to nie jego wina co czyni. Sorry, wiele osób to przypadki do psychoterapii, ale nie zwalnia ich to od odpowiedzialności za ich czyny i decyzje. Jak czasami mam nerwy, naprawdę ogromne, coś mi się traumatycznego przypomni, to mimo wszystko mam jakieś hamulce, wiem dobrze że w danej chwili źle robię, przeginam z czymś. On nie jest schizofrenikiem, któremu się wydaje, że jest Napoleonem. To facet, który ze swoich problemów robi sobie świetną wymówkę na wszystko. Seryjni zabójcy chociażby też się nadają do leczenia, ale czy to znaczy, że nie wiedzą, że źle robią zabijając? Wiedzą (poza wyjątkami, gdy ktoś ma mega psychozę i nie wie co się wokół niego dzieje) i są sądzeni za swoje czyny.

Edytowane przez 201803290936
Czas edycji: 2009-09-03 o 17:07
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 17:35   #22
Silwena
Wtajemniczenie
 
Avatar Silwena
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 2 304
Dot.: Od miłości do nienawiści

Cytat:
Silwena, sorry ale patrzysz jak dla mnie tylko na czubek swojego nosa - biedaczek potrzebuje psychoterapeuty, to nie jego wina co czyni. Sorry, wiele osób to przypadki do psychoterapii, ale nie zwalnia ich to od odpowiedzialności za ich czyny i decyzje. Jak czasami mam nerwy, naprawdę ogromne, coś mi się traumatycznego przypomni, to mimo wszystko mam jakieś hamulce, wiem dobrze że w danej chwili źle robię, przeginam z czymś. On nie jest schizofrenikiem, któremu się wydaje, że jest Napoleonem. To facet, który ze swoich problemów robi sobie świetną wymówkę na wszystko. Seryjni zabójcy chociażby też się nadają do leczenia, ale czy to znaczy, że nie wiedzą, że źle robią zabijając? Wiedzą (poza wyjątkami, gdy ktoś ma mega psychozę i nie wie co się wokół niego dzieje) i są sądzeni za swoje czyny.
patrze na czubek nosa autorki wątku, radze jej tak samo jak i Wy, wiec nie rozumiem tego tekstu, z jakich moich słow wynika, ze jestem zapatrzona w siebie?

schizofrenia to choroba psychiczna, ktora leczy psychiatra

zaburzenia nerwicowe np, lecza terapeuci, psycholodzy

wiem ze łatwo pisać o czyms o czym sie nie ma pojecia, albo myslec "na chłopski rozum" i uwazac ze to wystarczy, ale twoja wiedza tu nie wystarczy, by to osadzic

seryjni zabojcy i choroby psychiczne, to sa całkiem inne sprawy
nie maja nic wspolnego z porblemami emocjonalnymi, z zachowaniami tego typu

ten chłopak napewno nie ejst tez socjopatą

to jest forum internetowe, postarajcie sie swoimi opiniami i radami pomoc tej dziewczynie, jeśli bedziecie patrzec tylko z jednej strony na ta sprawe, a nie tak jak ona (z chęcia zrozuienia sytuacji), to w ogole jej nie pomozecie


ja juz pisałam psycholog - własnie m.in po to, zeby nauczył sie brac odpowiedzialnosc za to co robi


ja juz chyba wyczerpałam swoje pomysły i rady

Edytowane przez Silwena
Czas edycji: 2009-09-03 o 17:46
Silwena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-03, 18:59   #23
natusia167
Rozeznanie
 
Avatar natusia167
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Żory :)
Wiadomości: 993
GG do natusia167
Dot.: Od miłości do nienawiści

Jestes dzielna! Dasz sobie rade spakuj jego rzeczy zeby byly przygotowane kiedy przyjdzie je odebrac daj mu je i nie rozmawiaj z nim niepotrzebnie. Po co masz sie dobijac niepotrzebnie. Podjelas dobra decyzje, po co meczyc sie w zwiazku z taka osoba ktora zachowuje sie niezbyt fair wobec Ciebie, kazdy ma prawo wyjsc z innymi tym bardziej ze nie jestescie do siebie uwiazani;
__________________
Chuudne
97--->90---> 85--->79--->75--->69-->67-->65-->63!!!

Dbam o wlosy:

Nie prostuje 15.07.2011
Olej kokosowy 25.07.2011
natusia167 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-04, 07:09   #24
Kaliopea
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 159
Dot.: Od miłości do nienawiści

Jestem naprawdę bardzo wdzięczna za wszystkie rady i opinie. Psychicznie bardzo mi pomogłyście.

Zastanawia mnie jeszcze jedno. Wiem, że prędzej czy później pewnie się spotkamy, biorąc pod uwagę fakt, że on nie zamierza dać za wygraną, a mieszkamy w tym samym mieście. Jak powinnam się wtedy zachować. Nie mogę przecież ciągle przed nim uciekać.

Oczami wyobraźni wiem jak będzie to spotkanie wyglądać - pewnie coś w stylu ja cie kochałem/kocham, zrobiłbym dla ciebie wszystko, cały ci się oddałem, a ty mnie tak potraktowałaś... itp. Nie chce się bawić w żadne tłumaczenia swoich decyzji, bo wiem, że to i tak nie będzie miało żadnego sensu. Do niego nic nie dochodzi.

Edytowane przez Kaliopea
Czas edycji: 2009-09-04 o 07:13
Kaliopea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-04, 09:02   #25
hania811
Zakorzenienie
 
Avatar hania811
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
Dot.: Od miłości do nienawiści

Cytat:
Napisane przez Kaliopea Pokaż wiadomość
N

Tyle we mnie sprzecznych emocji. Czuje się jakby ktoś zrobił mi totalne pranie mózgu. Czy możesz opisać swój związek?
Przeczytaj swojego posta...tak wyglądał mój związek
Oczywiście schemat ten sam bo szczegółami na pewno sie różnił.
Mój niestety zaszedł za daleko..dałam się zmanipulować. Przecież on był taki kochany, przecież miał tylko małe problemy emocjonalne...których przyczyną było moje zachowanie - naturalnie

Bardzo długo to wszystko znosiłam...do momentu aż nie wylądowałam w szpitalu bo mnie pobił.


Na początku było jak w raju wielkie słowa, wielkie deklaracje..facet ideał.
Pomału zaczęły sie ograniczenia.
W efekcie na liście gg miałam brata i siostrę, znajomi ze studiów nie mogli do mnei dzownić. Każdy facet był moim potencjalnym kochankiem.
Huśtawka nastrojów...tydzien z fochem i wyzwiskami, tydzien sielanki (jakby nic zlego nigdy się nie wydarzyło).
Poważne rozmowy podczas których oczywiście On płakał ..bo boi się że mnie starci, bo jestem taka cudowna, bo on umrze beze mnie...robi dla nas co najlepsze a ja tego nie doceniam itp bzdury.
Wkręta że to moja wina iż między nami sie nie układa (tak skuteczna że na prawdę w to wierzyłam)
Później podczas ataków agresji (która następowała gdy sprzeciwiłam sie jego zdaniu) obrzycał epitetami całą moją rodzinę..ba! nawet miasto z którego pochodzę.
Ja płakałam. Za godzinę mnie przepraszał.
Gdy odeszłam pierwszy raz...dostawałam takie same smsm jak Ty. Najpierw były płacz i lament..wróć. Gdy to nie skótkowało były wyzwiska i teksty " zostaniesz sama, powinnas sie cieszyć że taki facet jak ja chce być z Tobą".po czym zaczynał przepraszać, wracac to tego dobrego co było między nami...po czym dzwoinił mówił o tym że mamy po prostru kryzys który możemy przetrwać musimy tylko bardzoje sie starać itp itd...więcej nie ma sensu pisać bo to standardowe zachowanie takich typów.
hania811 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-04, 09:15   #26
aga24zuzia
Rozeznanie
 
Avatar aga24zuzia
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Santa Domingo
Wiadomości: 971
Dot.: Od miłości do nienawiści

uciekaj od tego psychopaty jak najdalej!!!
__________________
Dokąd idziesz mój aniele?
czy tam bedzie lepiej ci?
zostan tutaj zostan ze mną,
pomóż mi.
aga24zuzia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-04, 09:44   #27
tacyta
Wtajemniczenie
 
Avatar tacyta
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
Dot.: Od miłości do nienawiści

Tak naprawdę nie warto brnąc w coś takiego. Nie powinnaś mieć żadnych watpliwości ani wyrzutów sumienia ani tym bardziej myslec, że to twoja wina, że on się tak zachowuje i nie umie trzymać nerwów na wodzy . To typowy argument emocjjonlanie niezrównoważonych i stosujących przemoc facetów. Jakby Cię uderzył, to też by Ci wmawiał, że to twoja wina, bo za długo rozmawiałas z kolegą w pracy, więc na pewno go zdradzasz, a on biedaczek przecież tak Cię kocha i nie chce Cie stracić. On nawet nie wiedzi, ze to on ma problem wymagający terapii tylko obarcza winą innych, manipuluje Tobą, żeby wzbudzić w Tobie poczucie winy. Typowy ochydny szantaz emocjonlany, granie na emocjach wrażliwej osoby, która kiedyś go kochała.

Sama pisałaś, że Twoja intuicja Cie oprzed ostrzega, że się go boisz i dusiłaś się w tym związku, więc posłuchaj tego głosu i trwaj przy tej decyzji.

Na pocżatku przynajmniej staraj się unikać miejsc, gdzie mogłabyś go spotkać przez przypadek, ale oczywiście nie powinnaś sobie dezorganizować życia przez takiego typa. Jeśli będzie Cię nachodzić lub spotkasz go przypadkowo, zachowaj obojętność i nie daj się wplątac w jakieś dyskusje z nim i nie zgadzaj się na jego błagania o ostatnie spotkanie itp, bo jak zobaczy, że miękniesz, to się już od tego typa nie uwolnisz. Nie wdawaj się w żadne rozmowy, powiedz, ze się gdzies spieszysz i nie macie już o czym rozmawiać. Powodzenia
tacyta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2009-09-04, 11:11   #28
perseusz
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 1 536
Dot.: Od miłości do nienawiści

A ja mam schorzenie fc58/49855214/85542 co znaczy że mogę grozić że się zabiję i wtedy trzeba mnie głaskać, poza tym pochodzę z patologicznej rodziny dzięki czemu musicie mi wybaczyć to że nie potrafię kochać, i muszę jeszcze dodać że to że kogoś wyzywam da się wytłumaczyć tym że w dzieciństwie spadł mi kamień na stopę....
__________________
samotność to jest wtedy, jak każdy tramwaj jest dobry, bo gdzie nie pojedziesz to samo Cię czeka
perseusz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-04, 11:25   #29
hania811
Zakorzenienie
 
Avatar hania811
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 15 709
Dot.: Od miłości do nienawiści

Cytat:
Napisane przez perseusz Pokaż wiadomość
A ja mam schorzenie fc58/49855214/85542 co znaczy że mogę grozić że się zabiję i wtedy trzeba mnie głaskać, poza tym pochodzę z patologicznej rodziny dzięki czemu musicie mi wybaczyć to że nie potrafię kochać, i muszę jeszcze dodać że to że kogoś wyzywam da się wytłumaczyć tym że w dzieciństwie spadł mi kamień na stopę....
świetne podsumowanie
hania811 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-09-04, 14:17   #30
MiYo
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 152
Dot.: Od miłości do nienawiści

Bardzo dobrze zrobiłaś. Nigdy do neigo nie wracaj. Byłaś nim 5 miesięcy - przecież praktycznie dopiero co się poznaliście, a większość z tego czasu on był tyranem. Nie zgadzam się, że powinna mu pomagać, chodzić z nim na terapię. Przekroczył już tyle granic, że wystarczyłaby 1/5 z tych rzeczy, by spakować się i odejść. Nie jest za niego odpowiedzialna - to nie jest brat czy ojciec, ale świeżo poznany chłopak. Nie ma sensu - i nikt mi nie powie - oakować się w coś takiego. Facet powinien sam dojrzeć do tego i się leczyć, bo takie zachowania się leczy. Tak jak ktoś pisał - w każdym zachowaniu można się doszukiwać przyczyn z przeszłości, ale tak można tłumaczyć wszystkich. Jesli nie ma żadnej chęci poprawy, żadnego starania, to nie ma też żadnych wątpliwości. Nie spotykaj się z nim, nie rozmawiaj, rzeczy przekaż przez osobę trzecią albo pocztą. Przy spotkaniu z nim będzie próbował manipulować Tobą. Nie jesteś jego psychiatrą. Znajdź kogoś dobrego dla Ciebie. I to nie jest ucieczka - jak ktoś sugerował - pójście na łatwiznę - to można powiedzieć w przypadku, gdy zostawia się kogoś, bo np. źle wyciska tubkę ;-) ale nie, gdy stosuje przemoc.
MiYo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:08.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.