zadania swiadka a zwiazek i postanowienia swiadka

[agusiamyszka]

Usłyszeliśmy na wstępie że mój ma świadkować na ślubie naszych znajomych. Oczywiście się przestraszyłam że tz mnie oleje na uroczystości bo będzie zabawiać ludzi na sali, z panem młodym wychodzić z domu, jechać autem (a gdzie moje miejsce u boku tz?). Większy problem w tym że tz nie lubi wesel i sam mi mówił że nie pójdzie na żadne. Druga kwestia to alkohol. Nie jest za. A jak skojarzyliśmy o co znajomemu chodzi odnośnie skrzynki u tz a co przeczytaliśmy o zadaniach świadka to zrozumiałam że trzeba butelki dokładać. I jeszcze dochodzi kawalerski na który zgody nie wyrażałam od początku związku i nawet miesiąc a nawet nie, temu a mój obiecał że nie weźmie udziału bo go to nie bawi a już tymbardziej panienki i club. Ślub jest za rok, patrzymy na to z przymrużeniem oka ale zastanawiamy się jak wybrnąć z typowych zadań świadka? Czy musi alkohol wykładać gościom i urządzać kawalerski jeśli narzeczony wyrazi chęć udziału?

[e78ea2ce4b6c03f1c01eeedcbea21d52971ed141]

jesli nie chce wykonywac zadan swiadka to po co zgadza sie byc swiadkiem? nie latwiej jest odmowic i pojsc jako normalna para?

[Angel_00]

albo się zgadza i wykonuje zadania świadka,( zresztą czemu jak jest mowa o kawalerskim to od razu kluby gogo przecież można zorganizować coś fajnegoi bez klubu, jeśli aż tak niektórym to przeszkadza) albo dajcie sobie spokój nie wyobrażam sobie aby mój świadek miał wykonywać swoje zadania na odwal się i z miną cierpienia na twarzy....

Tak naprawdę nie ma sztywnego podziału dla świadków uważam że to kwestia dogadania z młodymi czego oczekują. Jednak z waszym podejściem bym odmówiła...

[agusiamyszka]

ja tylko widzialam ze swiadek stoi w kosciele a potem wykonuje zadania na sali weselnej organizowane przez orkiestre/dj
rozmowa byla na takiej zasadzie "ale ty wiesz ze bedziesz swiadkiem na moim slubie"
zaczal wymieniac to i owo i ze tz pojedzie z nim autem, ma go wyprowadzic z domu ze pojada po narzeczona

mnie sie lampka zapalila bo mieszkamy razem i nie wyobrazam sobie ze kazde oddzielnie wychodzi, dla mnie to egoizm rozdzielac pare na rzecz takich obowiazkow, ja znam tylko rodzicow i rodzenstwo narzeczonych i widujemy sie od czasu do czasu
druga kwestia to nie chcialabym aby moj bral udzial w swisnkiej zabawie jak rozbieranie swiadkowa, calowanie sie z nia czy ze ktos sugeruje ze powinniscie byc razem. moj by musial odmowic takiemu zadaniu ktore wkracza w liste zdrady, nie wiem czy nie urazilby by modych albo rodzine tym samym

zaczelismy czytac zadania i sie za glowe zlapalismy, swiadek doklada wodki, organizuje kawalerski i moj zaczalkrecic glowa
zgodzilabym sie juz z fochem na to zeby przez 2 h mnie zostawil z rodzina a potem bedziemy razem przy stoliku ale organizowanie zabawy kawalerskiej? miesiac temu podczas luznej gadki mowil ze go to nie bawi

[Angel_00]

Napisane przez agusiamyszka

ja tylko widzialam ze swiadek stoi w kosciele a potem wykonuje zadania na sali weselnej organizowane przez orkiestre/dj
rozmowa byla na takiej zasadzie "ale ty wiesz ze bedziesz swiadkiem na moim slubie"
zaczal wymieniac to i owo i ze tz pojedzie z nim autem, ma go wyprowadzic z domu ze pojada po narzeczona

mnie sie lampka zapalila bo mieszkamy razem i nie wyobrazam sobie ze kazde oddzielnie wychodzi, dla mnie to egoizm rozdzielac pare na rzecz takich obowiazkow, ja znam tylko rodzicow i rodzenstwo narzeczonych i widujemy sie od czasu do czasu
druga kwestia to nie chcialabym aby moj bral udzial w swisnkiej zabawie jak rozbieranie swiadkowa, calowanie sie z nia czy ze ktos sugeruje ze powinniscie byc razem. moj by musial odmowic takiemu zadaniu ktore wkracza w liste zdrady, nie wiem czy nie urazilby by modych albo rodzine tym samym

zaczelismy czytac zadania i sie za glowe zlapalismy, swiadek doklada wodki, organizuje kawalerski i moj zaczalkrecic glowa
zgodzilabym sie juz z fochem na to zeby przez 2 h mnie zostawil z rodzina a potem bedziemy razem przy stoliku ale organizowanie zabawy kawalerskiej? miesiac temu podczas luznej gadki mowil ze go to nie bawi

NO to niech odnowi i już... nie widzę problemu... za to WY widzicie ich pełno w związku z takim zadaniem, więc najlepiej dla młodych będzie jeśli TWój facet odmówi

poza tym dla mnie egoizmem jest wasze zachowanie a nie młodych, rozdzielenie z wyjściem o matko coś strasznego

[agusiamyszka]

Napisane przez Angel_00

NO to niech odnowi i już... nie widzę problemu... za to WY widzicie ich pełno w związku z takim zadaniem, więc najlepiej dla młodych będzie jeśli TWój facet odmówi

poza tym dla mnie egoizmem jest wasze zachowanie a nie młodych, rozdzielenie z wyjściem o matko coś strasznego

dlaczego mowisz ze lepiej dla nich? nie mozna miec juz wlasnych zasad i trzeba sie podporzadkowywac glupim zabawom?

a jakbys sie czula gdyby facet ciebie na cale wesele olewal bo musi spelnic zachcianki mlodego i zosawia cie wsrod obcych ludzi. jestesmy proszeni na zabawe a ta zabawa bedzie przypominac meczenie sie

ja jestem osoba wstydliwa i o duzej wrazliwosci i nie umiem siedziec luzno przy stole z obcymi ludzmi. poprostu jestem szara myszka i bede zjadac swoj posilek w milczeniu albo bede zajeta na obserwowaniu i zjadaniu aby mnie nikt nie zaczepial i nie odezwe sie w grupie dopoki partnera nie bedzie przy mnie

poza tym nie chcialabym wracac pozno (kwestia spania) i zostawiac tz samego

[Angel_00]

Napisane przez agusiamyszka

dlaczego mowisz ze lepiej dla nich? nie mozna miec juz wlasnych zasad i trzeba sie podporzadkowywac glupim zabawom?

a jakbys sie czula gdyby facet ciebie na cale wesele olewal bo musi spelnic zachcianki mlodego i zosawia cie wsrod obcych ludzi. jestesmy proszeni na zabawe a ta zabawa bedzie przypominac meczenie sie

poza tym nie chcialabym wracac pozno (kwestia spania) i zostawiac tz samego

Z tego co wiem nie łącza w parę świadków tylko tych co złapią welon i krawat... skoro się z czymś nie zgadzam to po prostu tego nie robię więc w tym wypadku odmawiam bycia świadkiem....branie udziału w zabawach też obowiązkiem nie jest. Jakoś na weselach na których byłam świadkowie bawili się prawie tak jak reszta gości....

[agusiamyszka]

napewno nie tak ze swiadek zaczepia inne kobiety do zabawy, ja moge sie domyslac ze moga byc swinskie zabawy

[melleczka]

Napisane przez agusiamyszka

dlaczego mowisz ze lepiej dla nich? nie mozna miec juz wlasnych zasad i trzeba sie podporzadkowywac glupim zabawom?

a jakbys sie czula gdyby facet ciebie na cale wesele olewal bo musi spelnic zachcianki mlodego i zosawia cie wsrod obcych ludzi. jestesmy proszeni na zabawe a ta zabawa bedzie przypominac meczenie sie

ja jestem osoba wstydliwa i o duzej wrazliwosci i nie umiem siedziec luzno przy stole z obcymi ludzmi. poprostu jestem szara myszka i bede zjadac swoj posilek w milczeniu albo bede zajeta na obserwowaniu i zjadaniu aby mnie nikt nie zaczepial i nie odezwe sie w grupie dopoki partnera nie bedzie przy mnie

poza tym nie chcialabym wracac pozno (kwestia spania) i zostawiac tz samego

No to nie rozumiem po co się zgadzał???? Bycie świadkiem ma być zaszczytem, a nie męczarnią. Niech lepiej odmówi i nie psuje młodym wesela swoją cierpiącą miną. Skoro go poprosili na świadka to chyba są to jacyś bliscy znajomi? To nie możecie się poświęcić dla przyjaciół? To nie jest nic strasznego. Nie jesteś małym dzieckiem i chyba potrafisz się trochę zająć sobą. Wyjście osobno? Tragedia faktycznie. No proszę Cię. Na większości wesel, na których byłam świadkowie byli ze swoimi połówkami, wszyscy się dobrze bawili i nikt nie marudził. A to że wódkę musi roznosić? Przecież nie musi jej pić jak nie chce! U nas na weselu też świadkowie będą z osobami towarzyszącymi i oboje bardzo się ucieszyli jak ich poprosiliśmy. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji. Więc albo się pogódźcie z tym i podejdźcie bardziej na luzie do tego, albo niech po prostu odmówi.

[Angel_00]

O

Napisane przez agusiamyszka

napewno nie tak ze swiadek zaczepia inne kobiety do zabawy, ja moge sie domyslac ze moga byc swinskie zabawy

O jakim zaczepianiu mówisz,kobieto przestan robić z wesela imprezę jak w domu publicznym, dla świadka powinien to być zaszczyt a skoro nie jest to się nie godzi i nie psuje imprezy młodym.

[kwiatki222]

Napisane przez agusiamyszka

Usłyszeliśmy na wstępie że mój ma świadkować na ślubie naszych znajomych. Oczywiście się przestraszyłam że tz mnie oleje na uroczystości bo będzie zabawiać ludzi na sali, z panem młodym wychodzić z domu, jechać autem (a gdzie moje miejsce u boku tz?). Większy problem w tym że tz nie lubi wesel i sam mi mówił że nie pójdzie na żadne. Druga kwestia to alkohol. Nie jest za. A jak skojarzyliśmy o co znajomemu chodzi odnośnie skrzynki u tz a co przeczytaliśmy o zadaniach świadka to zrozumiałam że trzeba butelki dokładać. I jeszcze dochodzi kawalerski na który zgody nie wyrażałam od początku związku i nawet miesiąc a nawet nie, temu a mój obiecał że nie weźmie udziału bo go to nie bawi a już tymbardziej panienki i club. Ślub jest za rok, patrzymy na to z przymrużeniem oka ale zastanawiamy się jak wybrnąć z typowych zadań świadka? Czy musi alkohol wykładać gościom i urządzać kawalerski jeśli narzeczony wyrazi chęć udziału?

Wedlug mnie twoj TZ powinien odmowic,gdyz jak widac w opisie nie odpowiada mu nic,a rola swiadka jest pomoc dla Pana Mlodego w dniu slubu i nie tylko.

[agusiamyszka]

rozdzielmy nasze wyobrazenia. Ja nie widze kawalerskiego i zgody nie wyraze. Nie widze tez bycia sama z obcymi ludzmi przy stole. W sumie pod kosciolem nie musze byc bo i tak nie pomodle sie. A nie bede sie narzucac do przewozu obcym ludziom. Więc mogę podjechac pod salę. Jeśli młodzi wezmą mojego do zdjęć beze mnie to wrócę do domu bo jak będzie wyglądała zabawa z tz jak go nie będzie przy mnie. Jeśli nas usadza oddzielnie to też wrócę do domu. No i odmówi zabaw które wykraczają poza luźne a wchodzą w intymne.
Partner nie widzi sie w tej roli. Ja się śmieje teraz bo on jest sklerotykiem i zapomni nawet o obraczkach i uwaza wesela za zenujace zabawe na ktorym sie marnuje kase

[Angel_00]

Napisane przez agusiamyszka

rozdzielmy nasze wyobrazenia. Ja nie widze kawalerskiego i zgody nie wyraze. Nie widze tez bycia sama z obcymi ludzmi przy stole. W sumie pod kosciolem nie musze byc bo i tak nie pomodle sie. A nie bede sie narzucac do przewozu obcym ludziom. Więc mogę podjechac pod salę. Jeśli młodzi wezmą mojego do zdjęć beze mnie to wrócę do domu bo jak będzie wyglądała zabawa z tz jak go nie będzie przy mnie. Jeśli nas usadza oddzielnie to też wrócę do domu. No i odmówi zabaw które wykraczają poza luźne a wchodzą w intymne.
Partner nie widzi sie w tej roli. Ja się śmieje teraz bo on jest sklerotykiem i zapomni nawet o obraczkach i uwaza wesela za zenujace zabawe na ktorym sie marnuje kase

Nie widzę sensu tego wątku nie lubi wesel nie zgadza się na bycie świadkiem i po problemie.

[a u d r e y]

Napisane przez agusiamyszka

dlaczego mowisz ze lepiej dla nich? nie mozna miec juz wlasnych zasad i trzeba sie podporzadkowywac glupim zabawom?

a jakbys sie czula gdyby facet ciebie na cale wesele olewal bo musi spelnic zachcianki mlodego i zosawia cie wsrod obcych ludzi. jestesmy proszeni na zabawe a ta zabawa bedzie przypominac meczenie sie

ja jestem osoba wstydliwa i o duzej wrazliwosci i nie umiem siedziec luzno przy stole z obcymi ludzmi. poprostu jestem szara myszka i bede zjadac swoj posilek w milczeniu albo bede zajeta na obserwowaniu i zjadaniu aby mnie nikt nie zaczepial i nie odezwe sie w grupie dopoki partnera nie bedzie przy mnie

poza tym nie chcialabym wracac pozno (kwestia spania) i zostawiac tz samego

chciałabym tylko zauważyć, że dzień ślubu tych ludzi TO ICH DZIEŃ a nie Twój i skoro TŻt zgodził się na świadkowanie to automatycznie wyraził zgodę na "spełnianie zachcianek Młodego" , nazywanie tego w ten sposób jest dla mnie skrajną ignorancją i chyba nie masz pojęcia co oznacza organizowanie wesela- mnóstwo pracy, mnóstwo czasu i załatwień. Świadkowie są po to aby trochę odciążyć Parę Młodą- aby w dniu ślubu np podjechać na salę, zobaczyć czy wszystko gra, aby pomóc w strojeniu domów Młodych na przyjazd gości. TO są główne zadania świadka a nie te o których mówisz- usługiwanie Młodym i prostytuowanie się na środku sali weselnej Na jakie Ty wesela dziewczyno chodziłaś????

Napisane przez agusiamyszka

napewno nie tak ze swiadek zaczepia inne kobiety do zabawy, ja moge sie domyslac ze moga byc swinskie zabawy

o Matko kochana...tak bo wesele to z zasady impreza przypominająca orgię, wszyscy na około kopulują, a zwłaszcza świadkowie- a jak nie chcą to wiążą ich w kaftan bezpieczeństwa i gwałcą

Napisane przez agusiamyszka

rozdzielmy nasze wyobrazenia. Ja nie widze kawalerskiego i zgody nie wyraze. Nie widze tez bycia sama z obcymi ludzmi przy stole. W sumie pod kosciolem nie musze byc bo i tak nie pomodle sie. A nie bede sie narzucac do przewozu obcym ludziom. Więc mogę podjechac pod salę. Jeśli młodzi wezmą mojego do zdjęć beze mnie to wrócę do domu bo jak będzie wyglądała zabawa z tz jak go nie będzie przy mnie. Jeśli nas usadza oddzielnie to też wrócę do domu. No i odmówi zabaw które wykraczają poza luźne a wchodzą w intymne.
Partner nie widzi sie w tej roli. Ja się śmieje teraz bo on jest sklerotykiem i zapomni nawet o obraczkach i uwaza wesela za zenujace zabawe na ktorym sie marnuje kase

No i tutaj pojawia się rozwiązanie problemu- zadaniem świadka jest zorganizowanie wieczoru kawalerskiego- skoro uważasz że Twój TŻt zorganizowałby go w klubie ze striptizem, to już jest jego i Wasz problem. Świadek ma być POMOCĄ Młodego a nie kulą u nogi z wiecznie obrażoną przez całe wesele dziewczyną, więc uczciwie odmówiłabym świadkowania bo wszystko zapowiada, że zamienicie obydwoje ten wyjątkowy dzień dla Młodych w dzień udręki i wkurzania się a po co?

Jeszcze chciałam poruszyć kwestię wódki- sam nie lubi wódki to nie będzie jej roznosił gościom? Myśli że jak kilkadziesiąt osób pozbawi picia wódki to zbawi świat czy jak?

[agusiamyszka]

Rozumiem pomoc młodym ale nie kosztem nas. Dlaczego mamy byc oddzielnie od siebie. Ja im slubu nie kaze brac wiec nie rozumiem tekstow ze to duzo formalnosci. Kazdy skrobie sobie rzepke. mój ma łamać zasady związku bo się uczepilo że musi być kawalerski. Kolega nic nie wspominal o tym ale ja wychodze z tz wszedzie.Nie mamy auta wiec moj nie dopatrzy sali ani organizacji. Mlody musialby wozic mojego

[melleczka]

Napisane przez agusiamyszka

Rozumiem pomoc młodym ale nie kosztem nas. Dlaczego mamy byc oddzielnie od siebie. Ja im slubu nie kaze brac wiec nie rozumiem tekstow ze to duzo formalnosci. Kazdy skrobie sobie rzepke. mój ma łamać zasady związku bo się uczepilo że musi być kawalerski. Kolega nic nie wspominal o tym ale ja wychodze z tz wszedzie.Nie mamy auta wiec moj nie dopatrzy sali ani organizacji. Mlody musialby wozic mojego

No to po jaką cholerę się zgodził na bycie świadkiem?????

Nie rozumiem. Skoro macie swoje sztywne zasady, nie chce ich łamać i w ogóle dla was to jest męczarnia, to po cholerę się zgadzał????

Pójście do kościoła to wyraz szacunku, bo to właśnie uroczystość kościelna jest w tym dniu najważniejsza. Z Twojej strony, jeśli nie pójdziesz do kościoła, bo jesteś niewierząca, to wyraz braku szacunku, totalny nietakt i olewanie młodych. Nikt Ci się nie karze modlić. Ale należy pójść, bo to właśnie ta uroczystość jest najważniejsza, wesele jest dodatkiem. Ja osobiście bym podziękowała takim gościom jak TY. I wg mnie to Wy jesteście egoistyczni, bo myślicie tylko o sobie. świadek to powinna być bliska osoba, skoro jesteście blisko z młodymi, to może warto czasami pomyśleć o innych, o tym jakie to dla nich ważne, a nie tylko gapić się w czubek własnego nosa i swoje przekonania? Dla młodych to ma być na pewno najpiękniejszy dzień w życiu, więc zastanów się czy naprawdę zależy Wam, żeby go im popsuć.

[Angel_00]

Napisane przez agusiamyszka

Rozumiem pomoc młodym ale nie kosztem nas. Dlaczego mamy byc oddzielnie od siebie. Ja im slubu nie kaze brac wiec nie rozumiem tekstow ze to duzo formalnosci. Kazdy skrobie sobie rzepke. mój ma łamać zasady związku bo się uczepilo że musi być kawalerski. Kolega nic nie wspominal o tym ale ja wychodze z tz wszedzie.Nie mamy auta wiec moj nie dopatrzy sali ani organizacji. Mlody musialby wozic mojego

A Ty ciągle swoje nikt Wam nie każe, nie zgadzacie się idziecie jako zwykła para Ty masz swojego misia tylko dla siebie a młodzi nie tracą nerw na nieodpowiednią osobę jako świadek.

[isabelka00]

Napisane przez agusiamyszka

Rozumiem pomoc młodym ale nie kosztem nas. Dlaczego mamy byc oddzielnie od siebie. Ja im slubu nie kaze brac wiec nie rozumiem tekstow ze to duzo formalnosci. Kazdy skrobie sobie rzepke. mój ma łamać zasady związku bo się uczepilo że musi być kawalerski. Kolega nic nie wspominal o tym ale ja wychodze z tz wszedzie.Nie mamy auta wiec moj nie dopatrzy sali ani organizacji. Mlody musialby wozic mojego

Fochliwa kobietka z Ciebie
Twój TŻ będzie jechać z Młodymi a ty będziesz sama - tragedia.
dobrze , że nie mam takich "foszek" wśród kobiet . Jeszcze by przyszła do Mnie jako Panny Młodej, że jej TŻ "zabraliśmy" na weselu

[kotkowa18]

Przede wszystkim, to jeśli Twojemu fcetowi nie odpowiada świadkowanie, to najzwyczajniej w świecie mógł odmówić.
Tylko, że tu raczej jest głębszy problem niż sam fakt bycia starszym, tu jest taki problem, że Ty w ogóle nie ufasz swojemu partnerowi, przeczytaj sobie jeszcze raz co pisałaś powyżej i zastanów się nad tym...na wieczorze kawalerskim - orgie, striptiz, pewnie Cię zdradzi...sam z domu wyjdzie....pewnie Cię zdradzi...zabawy na weselu...pewnie przy wszystkich rzuci się na starszą...Jaki sens ma tworzenie takich scenariuszy? Czy Twój facet w ogóle nie wychodzi z domu sam? Nie widuje żadnych innych kobiet poza Tobą? Czy jak wychodzicie razem na ulicę to zawiązujesz mu oczy żeby nie widział dekoltów i nóg innych kobiet? Czy Ty dzień i noc drżysz o to, że spodoba mu się inna i Cię zdradzi? I wreszcie czy uważasz, że najlepszą okazją do tego, żeby zrobił coś niestosownego (niezgodnego z Twoimi zasadami) to jest wesele znajomych, na którym jest jeszcze kilkadziesiąt innych osób?

[isabelka00]

Napisane przez kotkowa18

Przede wszystkim, to jeśli Twojemu fcetowi nie odpowiada świadkowanie, to najzwyczajniej w świecie mógł odmówić.
Tylko, że tu raczej jest głębszy problem niż sam fakt bycia starszym, tu jest taki problem, że Ty w ogóle nie ufasz swojemu partnerowi, przeczytaj sobie jeszcze raz co pisałaś powyżej i zastanów się nad tym...na wieczorze kawalerskim - orgie, striptiz, pewnie Cię zdradzi...sam z domu wyjdzie....pewnie Cię zdradzi...zabawy na weselu...pewnie przy wszystkich rzuci się na starszą...Jaki sens ma tworzenie takich scenariuszy? Czy Twój facet w ogóle nie wychodzi z domu sam? Nie widuje żadnych innych kobiet poza Tobą? Czy jak wychodzicie razem na ulicę to zawiązujesz mu oczy żeby nie widział dekoltów i nóg innych kobiet? Czy Ty dzień i noc drżysz o to, że spodoba mu się inna i Cię zdradzi? I wreszcie czy uważasz, że najlepszą okazją do tego, żeby zrobił coś niestosownego (niezgodnego z Twoimi zasadami) to jest wesele znajomych, na którym jest jeszcze kilkadziesiąt innych osób?

ZAraz napiszę autorką, że wszytkiemu winna będzie Panna Młoda

[kotkowa18]

Napisane przez isabelka00

ZAraz napiszę autorką, że wszytkiemu winna będzie Panna Młoda

Tak.... i w ogóle cały świat

[agusiamyszka]

Owszem jestem egocentrykiem. W kościele jeśli nie będę się modlić ani klekąć to zwrócę na siebie uwagę wścibskich ludzi. A na siłę nie będę klekąć bo to hipokryzja. Po kościele będę się musiała wprosic obcym ludziom do auta bo ja nie mam transportu. Skoro to ma być zabawa dla nas to na co jestem potrzebna skoro tz mnie oleje na rzecz obowiązków. Jestem przed poważna operacja i nie wiem jak się to zakończy i odbije na przyszły rok. Wyszlabym z wesela po torcie ok 1,2 i nie chce aby mój był sam podpity z jakimiś napalonymi dupa.mi
mój pracuje albo dorabia. Jeździmy do rodziny czasem a wieczorami razem spędzamy czas, nawet razem do baru idziemy. Więc jeśli ktoś dzwoni do mojego to automatycznie zabiera mnie.Ogląda się owszem czasem na inne ale nie robię afery. Raz go puściłam aby się napil z kolega do jego domu, raz poszedł sam jak leżałam w szpitalu. I kolega go wyciągnął innym razem do baru ale mój się tam męczył bo mnie nie było. Ja sobie lubię dopisywac historię i wmawiać sobie coś

[acidka]

jakbym czytała scenariusz kabaretu

[a u d r e y]

Napisane przez agusiamyszka

Rozumiem pomoc młodym ale nie kosztem nas. Dlaczego mamy byc oddzielnie od siebie. Ja im slubu nie kaze brac wiec nie rozumiem tekstow ze to duzo formalnosci. Kazdy skrobie sobie rzepke. mój ma łamać zasady związku bo się uczepilo że musi być kawalerski. Kolega nic nie wspominal o tym ale ja wychodze z tz wszedzie.Nie mamy auta wiec moj nie dopatrzy sali ani organizacji. Mlody musialby wozic mojego

WIĘC PYTANIE:
PO CO zgadzał się na to?
Może jemu by to odpowiadała, a Tobie nie odpowiada?

Napisane przez agusiamyszka

Owszem jestem egocentrykiem. W kościele jeśli nie będę się modlić ani klekąć to zwrócę na siebie uwagę wścibskich ludzi. A na siłę nie będę klekąć bo to hipokryzja. Po kościele będę się musiała wprosic obcym ludziom do auta bo ja nie mam transportu. Skoro to ma być zabawa dla nas to na co jestem potrzebna skoro tz mnie oleje na rzecz obowiązków. Jestem przed poważna operacja i nie wiem jak się to zakończy i odbije na przyszły rok. Wyszlabym z wesela po torcie ok 1,2 i nie chce aby mój był sam podpity z jakimiś napalonymi dupa.mi
mój pracuje albo dorabia. Jeździmy do rodziny czasem a wieczorami razem spędzamy czas, nawet razem do baru idziemy. Więc jeśli ktoś dzwoni do mojego to automatycznie zabiera mnie.Ogląda się owszem czasem na inne ale nie robię afery. Raz go puściłam aby się napil z kolega do jego domu, raz poszedł sam jak leżałam w szpitalu. I kolega go wyciągnął innym razem do baru ale mój się tam męczył bo mnie nie było. Ja sobie lubię dopisywac historię i wmawiać sobie coś

Nie obraź się, ale współczuję Twojemu TŻtowi.. to nie jest życie tylko jakaś... wegetacja

[(kicia)]

Napisane przez agusiamyszka

Owszem jestem egocentrykiem. W kościele jeśli nie będę się modlić ani klekąć to zwrócę na siebie uwagę wścibskich ludzi. A na siłę nie będę klekąć bo to hipokryzja. Po kościele będę się musiała wprosic obcym ludziom do auta bo ja nie mam transportu. Skoro to ma być zabawa dla nas to na co jestem potrzebna skoro tz mnie oleje na rzecz obowiązków. Jestem przed poważna operacja i nie wiem jak się to zakończy i odbije na przyszły rok. Wyszlabym z wesela po torcie ok 1,2 i nie chce aby mój był sam podpity z jakimiś napalonymi dupa.mi
mój pracuje albo dorabia. Jeździmy do rodziny czasem a wieczorami razem spędzamy czas, nawet razem do baru idziemy. Więc jeśli ktoś dzwoni do mojego to automatycznie zabiera mnie.Ogląda się owszem czasem na inne ale nie robię afery. Raz go puściłam aby się napil z kolega do jego domu, raz poszedł sam jak leżałam w szpitalu. I kolega go wyciągnął innym razem do baru ale mój się tam męczył bo mnie nie było. Ja sobie lubię dopisywac historię i wmawiać sobie coś

taa bo na weselach WSZYSTKIE kobiety są pijane i rzucają się na świadka (już bardziej spodziewała bym się że na Pana Młodego )

lepiej dla tej pary młodej żeby zrezygnował z świadkowania... serio bo jeśli potem macie odstawiać im przed samym weselem cyrki pt "a ja nie bede nosił wódki bo wódka mnie zje" (no sory ale obowiązek roznoszenia wódki to nic strasznego przejść się raz na godzinę czy ileś tam z koszyczkiem i wymienić butelki poza tym nie wszędzie on funkcjonuje u nas rozkładają kelnerki albo ktoś wybrany z rodziny)... z własnej perspektywy wiem że i tak para młoda ma dość stresów z innymi gośćmi żeby się jeszcze przejmować tym że świadek bez swojej połówki nie może się ruszyć na 5 minut bo pewnie ją zdradzi

wy chyba sobie nie zdajecie sprawy ile wysiłku trzeba pracy i wsparcia ze strony otoczenia żeby wszystko w tym dni było takie jak para młoda sobie wymarzy... i to jest dzień pary młodej... a świadkowie nie są od "spełniania zachcianek" tylko od POMAGANIA ale chyba w waszym zwiazku to chyba pomoc to tylko samym sobie wchodzi w grę inni się nie liczą?

[agusiamyszka]

Zapytałam teraz co sobie wyobrażał jako świadek. Mój przytaknal bo kolega na sucho powiedział że wyprowadzi go, pojadą do młodej i będzie świadkował w kościele. To żadne obowiązki. Podpisze papierek i tyle. Ale nie myślał że będzie latał jak głupi cały dzień i usługiwal każdemu

[kotkowa18]

Czyli jesteś świadoma tego jaka jesteś, odpowiada Ci to, jak rozumiem partnerowi również, więc nie ma się nad czym zastanawiać - niech Twój facet jasno powie znajmomym, że nie będzie na ich ślubie świadkiem i nie idźcie na to wesele wcale, żeby nie zadręczać siebie, a przede wszystkim nie psuć zabawy innym...

---------- Dopisano o 10:42 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ----------

Napisane przez agusiamyszka

Zapytałam teraz co sobie wyobrażał jako świadek. Mój przytaknal bo kolega na sucho powiedział że wyprowadzi go, pojadą do młodej i będzie świadkował w kościele. To żadne obowiązki. Podpisze papierek i tyle. Ale nie myślał że będzie latał jak głupi cały dzień i usługiwal każdemu

To nie jest usługiwanie tylko POMOC, wsparcie, dopilnowanie żeby wszystko było w porządku...czy to tak trudno pojąć...

[isabelka00]

Napisane przez agusiamyszka

Zapytałam teraz co sobie wyobrażał jako świadek. Mój przytaknal bo kolega na sucho powiedział że wyprowadzi go, pojadą do młodej i będzie świadkował w kościele. To żadne obowiązki. Podpisze papierek i tyle. Ale nie myślał że będzie latał jak głupi cały dzień i usługiwal każdemu

Autorko, ile ty masz lat,,,,

[(kicia)]

Napisane przez agusiamyszka

Zapytałam teraz co sobie wyobrażał jako świadek. Mój przytaknal bo kolega na sucho powiedział że wyprowadzi go, pojadą do młodej i będzie świadkował w kościele. To żadne obowiązki. Podpisze papierek i tyle. Ale nie myślał że będzie latał jak głupi cały dzień i usługiwal każdemu

zastanów się o czym ty mówisz... bo widze ciężko Ci pojąć słowo POMOC

[agusiamyszka]

ale to on powiedzial ze bedzie sluga. A mamy
24, mój 26 lat. Mój powiedział że na żarty się zgodził bo nie wierzy w tak dalekie plany i czeka czy będzie koniec świata w tym roku. Smieje sie ze może ślub będzie w zgliszczach cz- wy a kościół kilometr pod woda