chlopak spotykajacy sie z innymi dziewczynami?

[einen magd]

witam. jestem ze swoim chlopakiem 3 lata. od pewnego czasu umawia sie z innymi dziewczynami. oczywiscie nie powiedzial mi tego sam... sama jak zwykle musiala wyweszyc. wiem , ze moze i glupio zrobilam , ze przejrzalam jego smsy , dumna z tego nie jestem , ale przynajmniej dowiedzialam sie niektorych rzeczy. oczywiscie spojrzcie na to obiektywnie , bo ja obiektywnie na to spojrzec nei moge. a wiec sprawa ma sie nastepujaco: moj chlopak wypisuje z innymi dziewczynami, w sensie z 2 jak on uwaza kolezankami, w tym jedna jest jego byla. pyta sie je czy sie z nim spotkaja etc. dodam, ze w tych smsach nie pisze do nich czule itd, tylko wyraza swoja chec umowienia sie z nimi. oczywiscie chcialam to wyjasnic... powiedzialam mu, ze jesli chce sie spotykac z kolezankami to okej, ale zeby nie robil tego za moimi plecami, bo czuje sie jakby po prostu cos przede mna zatajal.. on stwierdzil, ze to jego zycie, ze moze spotykac sie z kim chce, a ze mna nie musi sie rozliczac... czekam na wasze wypowiedzi, bo sama nie wiem co mam robic...

[babcia_miecia]

Ja bym kopnęła w dupę i się nie zastanawiała.

[Ilsa Lund]

Jego życie byłoby gdyby był singlem. Obecnie jest odpowiedzialny za wasze obupólne szczęście i realizuje je umawiając się za Twoimi plecami z dwoma laseczkami, z której z jedną coś go dłuższy czas łączyło. Rzucić faceta w cholerę

[201803290936]

Napisane przez einen magd

witam. jestem ze swoim chlopakiem 3 lata. od pewnego czasu umawia sie z innymi dziewczynami. oczywiscie nie powiedzial mi tego sam... sama jak zwykle musiala wyweszyc. wiem , ze moze i glupio zrobilam , ze przejrzalam jego smsy , dumna z tego nie jestem , ale przynajmniej dowiedzialam sie niektorych rzeczy. oczywiscie spojrzcie na to obiektywnie , bo ja obiektywnie na to spojrzec nei moge. a wiec sprawa ma sie nastepujaco: moj chlopak wypisuje z innymi dziewczynami, w sensie z 2 jak on uwaza kolezankami, w tym jedna jest jego byla. pyta sie je czy sie z nim spotkaja etc. dodam, ze w tych smsach nie pisze do nich czule itd, tylko wyraza swoja chec umowienia sie z nimi. oczywiscie chcialam to wyjasnic... powiedzialam mu, ze jesli chce sie spotykac z kolezankami to okej, ale zeby nie robil tego za moimi plecami, bo czuje sie jakby po prostu cos przede mna zatajal.. on stwierdzil, ze to jego zycie, ze moze spotykac sie z kim chce, a ze mna nie musi sie rozliczac... czekam na wasze wypowiedzi, bo sama nie wiem co mam robic...

Naprawdę nie umiesz spojrzeć na jego zachowanie obiektywnie? Czy łudzisz się, że dostaniesz porady jak go zmienić w lojalnego i szczerego partnera? Zastanów się dobrze nad tym, czy chcesz mieć w życiu, za partnera, kogoś, kto za Twoimi plecami umawia się z innymi? Nie chodzi o to, że ma koleżanki (sama to napisałaś), ale o to jak załatwia pewne sprawy, a załatwia nie licząc się z Tobą. Nieważne co z nimi robi, czy nie robi - zachowuje się w stosunku do Ciebie nielojalnie i tyle.

Napisałaś "jak zwykle musiałam wywęszyć" - czyli już wcześniej odchodziły w Waszym związku jakieś lewe akcje? Skądś chyba wzięła się myśl o sprawdzeniu go?

[Ashaai]

Napisane przez einen magd

witam. jestem ze swoim chlopakiem 3 lata. od pewnego czasu umawia sie z innymi dziewczynami. oczywiscie nie powiedzial mi tego sam... sama jak zwykle musiala wyweszyc. wiem , ze moze i glupio zrobilam , ze przejrzalam jego smsy , dumna z tego nie jestem , ale przynajmniej dowiedzialam sie niektorych rzeczy. oczywiscie spojrzcie na to obiektywnie , bo ja obiektywnie na to spojrzec nei moge. a wiec sprawa ma sie nastepujaco: moj chlopak wypisuje z innymi dziewczynami, w sensie z 2 jak on uwaza kolezankami, w tym jedna jest jego byla. pyta sie je czy sie z nim spotkaja etc. dodam, ze w tych smsach nie pisze do nich czule itd, tylko wyraza swoja chec umowienia sie z nimi. oczywiscie chcialam to wyjasnic... powiedzialam mu, ze jesli chce sie spotykac z kolezankami to okej, ale zeby nie robil tego za moimi plecami, bo czuje sie jakby po prostu cos przede mna zatajal.. on stwierdzil, ze to jego zycie, ze moze spotykac sie z kim chce, a ze mna nie musi sie rozliczac... czekam na wasze wypowiedzi, bo sama nie wiem co mam robic...

O ile dla mnie zwykłe spotkania z koleżankami nie są czymś złym, jeśli jest zaufanie to niech idzie, tak co do pogrubionego to bym również kopnęła go w tyłek i niech sobie sam będzie w tym swoim życiu i niech nie rozlicza się wtedy z nikim. Co jak co, ale szczerość i szacunek cenie sobie najbardziej. U was chyba tego nie ma. Miło by było gdyby, już nie mówię o pytaniu o zgodę, ale by chociaż Cię raczył poinformować gdzie i z kim wychodzi.

[shirleyyy]

jak to tylko koleżanki to czemu sie z tym ukrywa?
facet dla mnie nie poważny....w głowie mi się nie mieści ,żeby mi tż tak odpowiedział.....
moje zaufanie skończyłoby się wraz z tą sytuacją.....
jak jest z kimś to niestety nie może robić wszystkiego co mu się żywnie podoba,
to po co mu wogole dziewczyna jak ma takie podejście?

[la'Mbria]

Napisane przez einen magd

witam. jestem ze swoim chlopakiem 3 lata. od pewnego czasu umawia sie z innymi dziewczynami. oczywiscie nie powiedzial mi tego sam... sama jak zwykle musiala wyweszyc. wiem , ze moze i glupio zrobilam , ze przejrzalam jego smsy , dumna z tego nie jestem , ale przynajmniej dowiedzialam sie niektorych rzeczy. oczywiscie spojrzcie na to obiektywnie , bo ja obiektywnie na to spojrzec nei moge. a wiec sprawa ma sie nastepujaco: moj chlopak wypisuje z innymi dziewczynami, w sensie z 2 jak on uwaza kolezankami, w tym jedna jest jego byla. pyta sie je czy sie z nim spotkaja etc. dodam, ze w tych smsach nie pisze do nich czule itd, tylko wyraza swoja chec umowienia sie z nimi. oczywiscie chcialam to wyjasnic... powiedzialam mu, ze jesli chce sie spotykac z kolezankami to okej, ale zeby nie robil tego za moimi plecami, bo czuje sie jakby po prostu cos przede mna zatajal.. on stwierdzil, ze to jego zycie, ze moze spotykac sie z kim chce, a ze mna nie musi sie rozliczac... czekam na wasze wypowiedzi, bo sama nie wiem co mam robic...

hehe...
no to tak- jego życie- to racja.
ale do cieżkiej choroby, on się zdecydował sam dobrowolnie na bycie z tobą w związku(no chyba że go otumaniłaś )
a skoro jest w związku to pewne rzeczy np. spotykanie się z kimkolwiek (nie ważne koleżanki czy koledzy) powinno się ustalać.
Zwłaszcza gdy jego bądź co bądź kobieta, jego ukochana (podobno!) mowi mu że czuje się zagrożona, że lepiej dla związku będzie gdy będzie informował (nie pytał o zgodę, ale informował- to też ważne) i co najważniejsze- gdy jego kobieta wcale mu tych spotkań nie zabrania....tak wiec sorry, koleś jest albo przygłupi deko, jeśli w takiej sytuacji mówi że to jego życie i jego sprawy....albo uważa, że nie jesteś na tyle ważną w jego zyciu aby określać cię mianem jego kobiety i ukochanej.

Jeśli przygłupi (niekoniecznie życiowo, a tylko w tym temacie nie ogarnia) to możesz próbować go pewnych zachowań nauczyć.
ja swojego TŻa baaaaardzo długo musiałam uczyć, że dla NAS (nie tylko dla mnie) lepiej gdy mi mówi gdzie i z kim wychodzi- w końcu ogarną temat. I zrozumiał ze nie była to z mojej strony chęć kontrolowania go, a jedynie potrzeba suchej informacji np. "jutro idę z frankiem na browara" zamiast "wychodzę"
Natomiast jeśli twój chłopak uważą, ze to naprawdę tylko jego sprawa gdzie i z kim wychodzi, a tobie nic do tego...no to jesteś na przegranej pozycji.
Albo zaakceptujesz taki styl bycia (dla mnie osobiscie nie do zaakceptowania) i będziesz tylko dodatkiem do jego życia, takim czasoumilaczem dla misia, albo odejdziesz i poszukasz takiego chłopaka który będzie ciebie i twoje uczucia szanował.
oczywiscie żeby zrobić to drugie trzeba miec dużo siły i samozaparcia- czego, jesli będzie taka potrzeba mocno ci życzę

[einen magd]

macie racje. ciezko tylko po tych 3 latach wspolnie spedzonych odejsc. tym bardziej, ze to moja taka "pierwsza milosc"...
po przeczytaniu waszych odpowiedzi, stwierdzilam, ze moj chlopak w sumie zapewnil sobie idealny uklad... razem mieszkamy, ja sprzatam, prasuje koszule, gotuje obiadki, czyli ma w domu taka zoche gospoche, a po znudzeniu sie mna (bo na weekend wracamy do swoich domow, spotyka sie z innymi pannami, w weekend sie z reguly nie widzimy, mamy taki weekend dla siebie)...

[Merys]

Napisane przez einen magd

macie racje. ciezko tylko po tych 3 latach wspolnie spedzonych odejsc. tym bardziej, ze to moja taka "pierwsza milosc"...
po przeczytaniu waszych odpowiedzi, stwierdzilam, ze moj chlopak w sumie zapewnil sobie idealny uklad... razem mieszkamy, ja sprzatam, prasuje koszule, gotuje obiadki, czyli ma w domu taka zoche gospoche, a po znudzeniu sie mna (bo na weekend wracamy do swoich domow, spotyka sie z innymi pannami, w weekend sie z reguly nie widzimy, mamy taki weekend dla siebie)...

Normalnie tylko Cie palnac czemu nie wymagasz podzialu obowiazkow? Tylko wyreczasz we wszystkim jasnie pana? I nie, on tego nie doceni.
Im wiecej piszesz, tym gorszy wylania sie obraz Twojego faceta.

[shirleyyy]

Napisane przez Merys

Normalnie tylko Cie palnac czemu nie wymagasz podzialu obowiazkow? Tylko wyreczasz we wszystkim jasnie pana? I nie, on tego nie doceni.(!!!!!!!!!!)
Im wiecej piszesz, tym gorszy sie wylania obraz tego chlopa.

to sobie wydrukuj i powieś na pralce, nad łóżkiem, w lodówce i kuchence.....a i nie zapomnij kolo wiadra z mopem......
wiem to sama z doświadczenia.....
ma z tobą wygodny układ, high life......obiadek, uprasowane, posprzątane, dostęp do seksu a w weekndy reeeeelllaxxxx z dupeczkami na pifkooo
no i tłumaczyć ci się nie musi, w końcu pan się służbie zwierzać nie musi....

postaw się dziewczyno! szanuj sie i zrób z tym porządek

[Madia]

Ale się kolega fajnie ustawił

[Caroline1920]

to on w dodatku z Toba mieszka i smie Ci mowic, ze to jego zycie, moze umawiac sie z kim chce i nie musi sie z Toba rozliczac...
co za burak... to po on w ogole z Toba jest? chyba wlasnie po to, ze ma gosposie w domu za free, uslugi seksualne za feree a w weekendy extra laseczki do rwania... dno i kilometry mulu...

[Merys]

Napisane przez Madia

Ale się kolega fajnie ustawił

Fakt, kosztem dziewczyny.

Autorko ja rozumiem, ze dycyzja o odejsciu nie jest latwa, ale czasem lepiej jest miec swiety spokoj. Niz pijawke w domu. Zwiazek, to partnerstwo.

[Ashaai]

Porażka, to aż i TYLKO 3 lata. Chcesz tak spędzić resztę życia gotując panu obiadki, prasując, sprzątając i wiecznie czekając aż pan wróci od panienek? Zakończ to póki nie macie ślubu, dzieci. Dopiero wtedy będzie trudno. Rozpad związku to nie koniec świata a będąc z nim wkopiesz się na resztę życia w niezłe bagno. Cwaniaczek

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Napisane przez shirleyyy

no i tłumaczyć ci się nie musi, w końcu pan się służbie zwierzać nie musi....

ómarłam

[takaja13]

no nie wierze normalnie,ja bym Go szybko pogonila,malo,ze znalazl sobie sluzaca to jeszcze robi ja w balona jak moze

zacznij sie dziewczyno szanowac bo w ten sposob to nawet Twoj facet ( o ile mozna Go tak nazwac ) widzi,ze nie masz szacunku do sama do siebie,jak mozna umawiac sie z kolezankami i to za plecami swojej kobiety u mnie od poczatku zwiazku bylo tak,ze zrezygnowalismy ze spotkan sam na sam z kolegami,jesli juz to wychodzilam ze swoim facetem ( teraz juz mezem) razem z moimi znajomymi lub z Jego,od poczatku zwiazku jak mielismy ochote moglismy zajrzec do swoich telefonow i nie musielismy weszyc,byc razem to byc przyjaciolmi,kochankami,k umplami trzeba sobie pomagac,ufac a Ty wydaje mi sie,ze nie mozsz mu zaufac
powiedz mu,ze z mila checia poszlabys z nim na spotkanie z jego kolezankami i jezeli odmowi to dla mnie bylo by jednoznaczne zrozstaniem.

[QueenBlair]

Napisane przez einen magd

macie racje. ciezko tylko po tych 3 latach wspolnie spedzonych odejsc. tym bardziej, ze to moja taka "pierwsza milosc"...
po przeczytaniu waszych odpowiedzi, stwierdzilam, ze moj chlopak w sumie zapewnil sobie idealny uklad... razem mieszkamy, ja sprzatam, prasuje koszule, gotuje obiadki, czyli ma w domu taka zoche gospoche, a po znudzeniu sie mna (bo na weekend wracamy do swoich domow, spotyka sie z innymi pannami, w weekend sie z reguly nie widzimy, mamy taki weekend dla siebie)...

Co się stało to się nie odstanie jednak nikt nie powiedział,że musi wiecznie trwać.

Powiedz mu ,że skoro to jego życie to niech sam sprząta, gotuje.
Dodatkowo sama zacznij się umawiać z kolegami.
A najlepiej to powiedz mu "bye bye" .Widać,że mu z Tobą jest za dobrze i z tego dobrobytu zaczęło mu się nudzić i stąd potrzeba świeżości.

[201803290936]

Napisane przez einen magd

macie racje. ciezko tylko po tych 3 latach wspolnie spedzonych odejsc. tym bardziej, ze to moja taka "pierwsza milosc"...
po przeczytaniu waszych odpowiedzi, stwierdzilam, ze moj chlopak w sumie zapewnil sobie idealny uklad... razem mieszkamy, ja sprzatam, prasuje koszule, gotuje obiadki, czyli ma w domu taka zoche gospoche, a po znudzeniu sie mna (bo na weekend wracamy do swoich domow, spotyka sie z innymi pannami, w weekend sie z reguly nie widzimy, mamy taki weekend dla siebie)...

Czemu postawiłaś samą siebie w na takiej pozycji? Czemu doprowadziłaś do takiej sytuacji? Anty-wzorce wyniesione z domu, "dobre" rady koleżanek, czy jak?

[einen magd]

moze on juz ma mnie po prostu dosc... mzoe umawia sie z tymi dziewczynami po to zeby szukac sobie zastepstwa? a jak znajdzie to skonczy ze mna (lub nie skonczy bo przeciez drugiej takiej glupiej nie znajdzie tak latwo)... wczoraj z reszta powiedzial mi , ze z dnia na dzien coraz bardziej utwierdza sie , ze chyba to nie ma sensu , tylko , ze sama nie wiem jak to odczytywac... zawsze tak przy klotniach mowil, a gdy jest zgoda to zachowuje sie zupelnie inaczej... mam taki metlik w glowie.. sama nie wiem co ja zle zrobilam. moze powinnam sie wyprowadzic (bo po sesji i tak wracam do domu ) ? moze powinnam dac sobie z nim spokoj i zobaczyc na jego reakcje, czy w ogole jakas bedzie? nie wiem juz nic dziewczyny... wiem tylko tyle, ze obiadu dzisiaj nie bedzie, a ja wyjde sobie do kolezanki jak wroci z uczelni , ciekawe jak przyjmie jeden dzien bez cieplej strawy ... chyba sama sobie zgotowalam ten los, bo jak nie mieszkalismy razem to tak nie bylo... teraz jak juz jest pewien mnie, tego, ze jestem glupia, naiwna, ze bede trwac przy jego boku ,bo jestem nim zaslepiona, to manipuluje mna i moimi uczuciami.. wie, ze ta zocha gospocha bedzie zawsze przy nim.... ehh...
w dodatku mam wielka ochote na spakowanie walizek i wyjechanie do domu (bo zostalam jeszzcze ze wzgledu na egzaminy , chociaz w gruncie rzeczy spokojnie moglabym tylko przyjezdzac tylko na dzien egzaminu), chetnie bym to zrobila, ale tak naprawde do domu tez za bardzo nie chce wraca, ze wzgledu na moja siostre (pisalam juz kiedys o tym na tym forum...) i jestem w kropce...

[201803290936]

Napisane przez einen magd

(...)
wiem tylko tyle, ze obiadu dzisiaj nie bedzie, a ja wyjde sobie do kolezanki jak wroci z uczelni , ciekawe jak przyjmie jeden dzien bez cieplej strawy (...)

A co dalej - co będzie po tym jednym dniu "buntu"? Swoje sprawy, życie powinnaś mieć zawsze, a nie na przekór facetowi, żeby mu zrobić na złość, czy "zobaczyć jego reakcję".

[Merys]

Napisane przez einen magd

moze on juz ma mnie po prostu dosc... mzoe umawia sie z tymi dziewczynami po to zeby szukac sobie zastepstwa? a jak znajdzie to skonczy ze mna (lub nie skonczy bo przeciez drugiej takiej glupiej nie znajdzie tak latwo)... wczoraj z reszta powiedzial mi , ze z dnia na dzien coraz bardziej utwierdza sie , ze chyba to nie ma sensu , tylko , ze sama nie wiem jak to odczytywac... zawsze tak przy klotniach mowil, a gdy jest zgoda to zachowuje sie zupelnie inaczej... mam taki metlik w glowie.. sama nie wiem co ja zle zrobilam. moze powinnam sie wyprowadzic (bo po sesji i tak wracam do domu ) ? moze powinnam dac sobie z nim spokoj i zobaczyc na jego reakcje, czy w ogole jakas bedzie? nie wiem juz nic dziewczyny... wiem tylko tyle, ze obiadu dzisiaj nie bedzie, a ja wyjde sobie do kolezanki jak wroci z uczelni , ciekawe jak przyjmie jeden dzien bez cieplej strawy ... chyba sama sobie zgotowalam ten los, bo jak nie mieszkalismy razem to tak nie bylo... teraz jak juz jest pewien mnie, tego, ze jestem glupia, naiwna, ze bede trwac przy jego boku ,bo jestem nim zaslepiona, to manipuluje mna i moimi uczuciami.. wie, ze ta zocha gospocha bedzie zawsze przy nim.... ehh...
w dodatku mam wielka ochote na spakowanie walizek i wyjechanie do domu (bo zostalam jeszzcze ze wzgledu na egzaminy , chociaz w gruncie rzeczy spokojnie moglabym tylko przyjezdzac tylko na dzien egzaminu), chetnie bym to zrobila, ale tak naprawde do domu tez za bardzo nie chce wraca, ze wzgledu na moja siostre (pisalam juz kiedys o tym na tym forum...) i jestem w kropce...

Nie mozesz uzalezniac decyzji o mieszkaniu z facetem przez zle stosunki z siostra. Bo takie myslenie jest bardzo zgubne. Z jednego bagna ucieka sie w drugie. Jak mozesz sie obwiniac? Co zrobilas, zeby facet Cie tak traktowal? Nic, nie zasluzylas sobie na to.
Zamiast go karac brakiem obiadku, powiedz definitywnie stop.

[dillingerine]

Pokojówkom się płaci, chyba że niewolnikiem wolisz być A dej se spokój z panem, bo to żenadą podjeżdża już.

[jodame]

Napisane przez einen magd;27370843[B

on stwierdzil, ze to jego zycie, [/B]ze moze spotykac sie z kim chce, a ze mna nie musi sie rozliczac...

Mnie by takie wyznanie wystarczyło.
JEGO życie, nie wasze.
JEGO decyzje, nie wasze.
JEGO sprawy, nie wasze.
Nie można chyba dobitniej dać komuś do zrozumienia, że jest jedynie dodatkiem do życia, suplementem.. .

Fakt, nie ma niczego złego w tym, że spotyka się z koleżankami. Nie musi Cię nawet informować o każdym spotkaniu -wystarczy jeśli nie będzie ich ukrywał. Być może powiedział to, co powiedział w złości. Ale w takich chwilach, gdy się nie kontrolujemy najczęściej mówimy prawdę, taką której normalnie byśmy nie zdradzili.
Skoro tak powiedział, to tak myśli.

[Buenaestrella]

A często się tak kłócicie, że mówicie sobie takie rzeczy jak to, że nie ma sensu?

Ja nie wiem, czy dziewczyny trochę nie przesadzają z tymi spotkaniami z koleżankami - wiadomo, że jak się studiuje, to często się z kimś pójdzie na jakąś kawę na okienku itp itd, to nie jest moim zdaniem też takie nadzwyczajne chyba że się czasem komuś płci przeciwne napisze propozycję wyjścia?
Nadzwyczajne to raczej jest to, że się komuś przegląda smsy ;/

Nie piszesz, co to znaczy, że spotyka się z koleżankami za Twoimi plecami - moim zdaniem jest różnica, czy to znaczy, że chciałabyś, żeby Ci meldował, że wczoraj o 16.05 zobaczyłem Anię piliśmy razem kawę do 16. 48 potwierdzam paragonem itp itd, czy po prostu po dniu zajęć czy pracy nie zdąża opowiedzieć wszystkiego - u mnie tak jest często że opowiadam TŻowi że jak wczoraj wracałam z tej a tej kawiarni widziałam małego kotka czy coś takiego i dopiero wtedy TŻ pyta zdziwiony to Ty byłaś wczoraj z kimś na kawie?

No, ale na pewno jeśli facet już jest tchórzem, to się będzie jeszcze bardziej bał wyznać, że się z kimś spotkał skoro już widzi, że spotkanie z koleżanką grozi awanturą ;/

Moim zdaniem nic się tu nie osiągnie awanturą, pomóc może tylko spokojna rozmowa o tym, jakie macie zasady relacji z płcią przeciwną , na co się godzicie, na co nie - i potem albo ufać drugiej stronie, że zasad przestrzega, albo - przestać się męczyć...

[einen magd]

buenastrella - chodzi o spotkania w weekendy, kiedy sie nie widzimy. ma prawo do posiadania kolezanek, kolegow . oczywiscie, nie zabraniam mu tego. ale chcialabym, zeby mi mowil o tym, ze widzial sie z ta i ta dziewczyna . dla zwyklej lojalnosci.. ja sie cholera jasna spowiadam mu ze spotkania z kolezankami... czy naprawde tak wiele wymagam? chce miec czyste relacje w zwiazku ... zeby powiedzial: wiesz magda kocham ciebie, ale wiadomo mam tez kolezanki. jutro sie zobacze z gienia .. nie chodzi mi o to, zeby pytal sie mnie o zdanie, zeby prosil o moja aprobate , tylko zakomunikowal! chyba w zwiazku mozna liczyc na odrobine szczerosci? do niego takie argumenty nie dochodza, bo przeciez jest wolnym wczlowiekiem, moze spotykac sie z kim chce.
poza tym przeczytalam te smsy i wcale z tego dumna nie bylam. a stalo sie tak, bo po prostu zaczelam sie niepokoic.. jak wychodzil do kuchni po szklanke wody to wylogowywal sie z komputeera, jak wychodzil do lazienki to z telefonem w reku ... wczesniej tak nie robil, wiec zaintrygowalo mnie to...

[Buenaestrella]

Napisane przez einen magd

buenastrella - chodzi o spotkania w weekendy, kiedy sie nie widzimy. ma prawo do posiadania kolezanek, kolegow . oczywiscie, nie zabraniam mu tego. ale chcialabym, zeby mi mowil o tym, ze widzial sie z ta i ta dziewczyna . dla zwyklej lojalnosci.. ja sie cholera jasna spowiadam mu ze spotkania z kolezankami... czy naprawde tak wiele wymagam? chce miec czyste relacje w zwiazku ... zeby powiedzial: wiesz magda kocham ciebie, ale wiadomo mam tez kolezanki. jutro sie zobacze z gienia .. nie chodzi mi o to, zeby pytal sie mnie o zdanie, zeby prosil o moja aprobate , tylko zakomunikowal! chyba w zwiazku mozna liczyc na odrobine szczerosci? do niego takie argumenty nie dochodza, bo przeciez jest wolnym wczlowiekiem, moze spotykac sie z kim chce.
poza tym przeczytalam te smsy i wcale z tego dumna nie bylam. a stalo sie tak, bo po prostu zaczelam sie niepokoic.. jak wychodzil do kuchni po szklanke wody to wylogowywal sie z komputeera, jak wychodzil do lazienki to z telefonem w reku ... wczesniej tak nie robil, wiec zaintrygowalo mnie to...

uuu - to nie jest normalne i niewinne ;/

Jak tam jest z tymi spotkaniami, nie wiem, ale problem wasz największy jest taki, że nie potraficie odbyć takiej prostej rozmowy, że:
- nie podoba mi się, gdy robisz tak i tak
- rozumiem, że może Cię to ranić, spróbujmy znaleźć jakiś kompromis.

Ciężko planować razem przyszłość i nie potrafić tego ;/ Jeśli Ty spokojnie mu tłumaczysz to, co tu napisałaś, a on do Ciebie jak zbuntowany siedemnastolatek co to "na złość mamie nogi sobie połamie" - będzie Ci ciężko załatwiać z nim w przyszłości wszystkie sprawy, nie tylko tą...

[201803290936]

Napisane przez einen magd

(...)
poza tym przeczytalam te smsy i wcale z tego dumna nie bylam. a stalo sie tak, bo po prostu zaczelam sie niepokoic.. jak wychodzil do kuchni po szklanke wody to wylogowywal sie z komputeera, jak wychodzil do lazienki to z telefonem w reku ... wczesniej tak nie robil, wiec zaintrygowalo mnie to...

I bardzo dobrze zrobiłaś, że sprawdziłaś. Jeżeli następuje zmiana zachowania, zaczyna być dziwnie, podejrzanie, to sprawdzić warto, a wręcz należy, zamiast tonąć w domysłach i dać się robić w konia. Facet ewidentnie ma coś na sumieniu. Normalnych spotkań z kumplami, czy kumpelami nie trzeba zatajać.

[solideja]

Napisane przez einen magd

buenastrella - chodzi o spotkania w weekendy, kiedy sie nie widzimy. ma prawo do posiadania kolezanek, kolegow . oczywiscie, nie zabraniam mu tego. ale chcialabym, zeby mi mowil o tym, ze widzial sie z ta i ta dziewczyna . dla zwyklej lojalnosci.. ja sie cholera jasna spowiadam mu ze spotkania z kolezankami... czy naprawde tak wiele wymagam? chce miec czyste relacje w zwiazku ... zeby powiedzial: wiesz magda kocham ciebie, ale wiadomo mam tez kolezanki. jutro sie zobacze z gienia .. nie chodzi mi o to, zeby pytal sie mnie o zdanie, zeby prosil o moja aprobate , tylko zakomunikowal! chyba w zwiazku mozna liczyc na odrobine szczerosci? do niego takie argumenty nie dochodza, bo przeciez jest wolnym wczlowiekiem, moze spotykac sie z kim chce.
poza tym przeczytalam te smsy i wcale z tego dumna nie bylam. a stalo sie tak, bo po prostu zaczelam sie niepokoic.. jak wychodzil do kuchni po szklanke wody to wylogowywal sie z komputeera, jak wychodzil do lazienki to z telefonem w reku ... wczesniej tak nie robil, wiec zaintrygowalo mnie to...

Jesteś anioł, nie kobieta... i dlatego tkwisz w związku z pacanem. Uwierz mi, zasługujesz na to, żeby być traktowana jak kobieta i anioł, a nie suplement i dodatek do JEGO życia. Dodatek, który upierze, posprząta, ugotuje i zapewni świetny seks. Ale jest w tym też trochę Twojej winy, pozwoliłaś sobie na to. Oczywiście oprawca nie ma prawa uderzyć ofiary tylko dlatego, że ta się nie broni, ale fakt że się w ogóle nie broni tylko ułatwia sprawę. Dlatego walizki w dłoń, nogi za pas, akurat Tobie proponowałabym książkę "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" (tylko czytaj z humorem i dystansem). Jesteś klasyczną miłą dziewczyną i robisz za podnóżek dla szanownego księcia i JEGO życia

[Gwiazdeczka1978]

No ale kara... nie zrobisz mu obiadku i do kolezanki wyjdziesz.... Dziewczyno, Ty nie jestes dla niego zadna partnerka, ty jestes darmową kuchtą i słuzbą. Takiej słuzbie, co sie płaci, to sie chociaz szanuje, Ty tyrasz za darmo, to traktuje Cie jak frajerkę, stracił szacunek do zera. Podstawą zwiazku jest szacunek i partnerstwo, nie wymagałas, nie masz. Wg mnie, ten toksyczny zwiazek jest juz stracony, na Twoim miejscu ratowałabym resztki dumy i sie wyniosła.

[Nisia4]

Skoro on odpowiedział Ci, że to jest jego życie to najwyższy czas, żeby obiadki, sprzątanie i cała reszta też były jego, niech sobie sam to zapewni. Jak już dziewczyny wyżej napisały jesteś w tej chwili pomocą domową, z którą nie musi się liczyć i albo postawisz jasno swoje warunki i on się do nich zastosuje, albo dalej będzie tak samo.