Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-06-17, 21:23   #1
Bell_Jar
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 10

Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji


Witam Z góry dziękuję za poświęcenie czasu, gdyż obawiam się, że post będzie długi. Postaram się nakreślić swój problem najkrócej jak się da, ale bardzo potrzebuję rady osób trzecich, bo sama już nie wiem, co robić.

Mam 21 lat, właśnie kończę 2 rok studiów (zaocznie). Dwa lata temu ja i moi rodzice zostaliśmy eksmitowani z mieszkania, w którym mieszkałam od urodzenia, moja mama nie pracowała wtedy już od dłuższego czasu, mój ojciec jako pracownik fizyczny łapał co popadnie, długi ich przerosły. Było to pod koniec czerwca, wylądowaliśmy wtedy z całym manatkiem w małym mojego dziadka na wsi pod miastem, w którym wcześniej żyliśmy. Mieszkaliśmy przez miesiąc w trójkę w jednym pokoju z zamiarem wynajęcia mieszkania i ponownego wprowadzenia się do miasta. Wszystko miało się wtedy zmienić, mama miała iść do pracy, ja wybrałam studia zaoczne myśląc, że szybko znajdę pracę i chociaż częściowo się usamodzielnię. Udało nam się znaleźć mieszkanie w centrum na w miarę ludzkich warunkach biorąc pod uwagę ceny i wróciliśmy. Teraz wiem jakie naiwne było wierzyć, że coś naprawdę zmieni się na lepsze
Zamieszkać sama chciałam od dawna. Mój ojciec pije odkąd pamiętam (raz mniej, raz więcej, ale codziennie to swoje "minimum"). Był w naszym życiu okres kiedy strasznie się awanturował, bił mamę, mnie niejednokrotnie poszarpał. Moja matka nie odeszła od niego nigdy, chociaż mówiła o tym już kiedy byłam mała. Co więcej, problemy finansowe utrata pracy i śmierć babci, a potem jej brata, zaczęły ją przerastać i powoli staczała się razem z nim. W momencie eksmisji była już w dość zaawansowanym stadium alkoholizmu, chociaż były dni, że nie piła, więc ciągle miałam nadzieję na to, że się otrząśnie. Marzyłam też o tym, że wreszcie się usamodzielnię, zostawię ich samym sobie i zacznę wreszcie żyć sama dla siebie bez ciągłych kłótni i strachu. Przeliczyłam się, wcale nie było mi łatwo tą upragnioną pracę znaleźć. Moim błędem z pewnością był fakt, iż zależało mi jedynie na tym, by nie pracować w gastronomii,a niestety wszędzie indziej wymagali doświadczenia Teraz myślę już trochę inaczej.
Naszą "egzystencję" w tamtym momencie uratował zwrot pieniedzy z eksmisji (za to co pozostało w mieszkaniu). Dzięki temu spłaciliśmy długi, które zaciągnęliśmy przez ten "cienki" okres między wprowadzeniem się a tym zwrotem, ja mogłam opłacić studia i faktycznie zrobiło nam się pierwszy raz w życiu trochę lżej. Mój ojciec pracował nadal, ja szukałam, niestety te pieniądze odebrały mojej matce chęć podjęcia jakiejkolwiek pracy (a miała "porządne" biurowe doświadczenie). Piła coraz więcej, jadła coraz mniej. Nie pomagały prośby, groźby, moje płacze i kłótnie. Tylko ja jeszcze o nią walczyłam, ojciec machnął ręką na to co robi (nie na zasadzie, że sam chodził zalany i nie widział, zrobił to całkiem świadomie).
Nie chcę się już za bardzo wdawać w szczegóły, powiem tylko w skrócie, że moja mama zmarła w kwietniu zeszłego roku (jednym słowem wskutek wyniszczenia organizmu długotrwałym piciem) , spędziła raptem półtora tygodnia w szpitalu detoksykacyjnym, wcześniej długo chorowała w domu, nie dając się namówić na żadną formę pomocy lekarskiej. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że do alkoholizmu doprowadziła ją depresja po śmierci babci, ale nie jestem lekarzem i mogę teraz tylko przypuszczać.
Po tej tragedii znowu miałam złudną nadzieję, że znajdę w ojcu oparcie i pomoc. Faktycznie, przez kilka miesięcy było nieźle, pracował nadal, jedzenie i część opłat szła z jego wypłaty, reszta z pozostałych ze zwrotu pieniędzy.
W maju zeszłego roku dziadek (ojciec mamy), u którego wcześniej spędziliśmy ten miesiąc, wprowadził się do nas, gdyż nie był już w stanie po długotrwałym pobycie w szpitalu sam mieszkać na wsi. Mieszkanie, które wynajmujemy ma 3 pokoje, każde z nas zajmuje jeden. Od tamtej pory moje relacje z ojcem znacznie się pogorszyły, wyglądało to tak, jakby za wszelką cenę próbował pokazać dziadkowi, że to on ma władzę w tym domu i nie będzie więcej ze mną "współpracował". I chętnie pozwoliłabym mu "rządzić", gdyby nie fakt, że to ja trzymałam wszystkie pieniądze, płaciłam rachunki, robiłam zakupy i pamiętałam ogólnie o wszystkim, on sam nie interesował się zbytnio gdzie, jak i kiedy coś zapłacić/załatwić, a każda próba powierzenia mu większej sumy pieniędzy (np. na zakupy) powodowała ich błyskawiczne zniknięcie Od lata zeszłego lata wróciła jego dawna natura, nie wiem czy ukrywana czy wyciszona przez pierwsze miesiące po śmierci mamy. Wtedy jeszcze część pieniędzy na bieżące wydatki trzymałam u siebie w pokoju, myślałam, że dość dobrze ukryte. Niestety, podczas moich weekendowych wyjazdów pieniądze zaczynały ginąć (zawsze liczyłam ile jeszcze jest), a ja widziałam, że "ktoś" grzebał we wszystkich moich szafkach i szufladach - mówiąc krótko, ojciec regularnie plądrował mój pokój wzdłuż i wszerz Przez ciągły stres i kłótnie z nim nabawiłam się lęków, na szczęście dwie rozmowy z psychologiem i pojawienie się w moi życiu TŻa pomogły mi się pozbierać. Pieniądze przeniosłam na konto, ale awantury trwały. Dwa razy zdarzyło mu się mnie poszarpać, za drugim razem uderzył mnie w twarz, zostało zadrapanie, ostrzegłam go wtedy "do trzech razy sztuka" i biegnę na policje (żałuję, że nie zrobiłam tego od razu, ale oszczędności się wtedy kończyły, ja ledwo zaczęłam staż, dziadek pomaga całą swoją emeryturą, ale wynajem kosztuje nas bardzo dużo, więc liczyłam na jego wkład ).
Po tamtym trochę się uspokoiło, w nowym roku akademickim przyznano mi duże stypendium socjalne + naukowe, byłam na stazu udało mi się załatwić w urzędzie miasta dodatek do mieszkania i starałam się o kredyt studencki. Ale jak to już w moim życiu bywa, pojawił się kolejny problem. Stare długi ojca dały o sobie znać (niespłacona pożyczka sprzed 10 lat), dawna znajoma rodziny miała za jej podżyrowanie spłacać co miesiąc komornikowi dług z odsetkami (mój ojciec pracował i nadal pracuje bez rejestracji, dlatego jako "oficjalny" bezrobotny, ona dostała egzekucję). Co miesiąc był to koszt 1250zł. Na pierwsze 3 raty mój ojciec wziął 2 pożyczki w providencie, które nadal spłacamy, a krótko potem stracił tą swoją "pracę" Jest budowlańcem, przyszła zima, nie było zleceń
Całe utrzymanie domu spadło na mnie. Miałam stypendium, wypłatę ze stażu, emeryturę dziadka, z czego musiałam opłacić rachunki, odstępne, studia i jeszcze te nieszczęsne raty z providenta. W styczniu wypłacili mi wyrównanie kredytu studenckiego, część oddałam na dług dla tamtej kobiety, która nie tylko "ścigała" za zaległości mojego ojca, ale również i mnie zamęczała telefonami. Na skraju załamania nerwowego zmieniłam numer, żeby chociaż na tej płaszczyźnie odpocząć. Mój ojciec wrócił do pracy w marcu (na czarno), mnie skończył się staż, który mieli mi przedłużyć, w połowie lutego dowiedziałam się, że w marcu nie przychodzę Niestety, mimo tego że ojciec teraz zarabia, niewiele mi pomaga, większość rachunków płacę ja z kredytu i stypendium (które to zaraz się skończą ), on odciążył mnie jedynie w tym, że płaci z powrotem providenta (który pochłonął mnóstwo moich pieniędzy przez te miesiące, które ojciec nie pracował ) i raz na tydzień zrobi niewielkie zakupy. Od wielkiego święta dorzuci mi się do jakiegoś rachunku, a codziennie wymaga ode mnie pieniędzy na papierosy, bo tygodniówki dostaje 200-300zł (125zł provident) i reszta "rozchodzi mu się w 2 dni, nawet jak zakupy są nieduże Pije, oszukuje mnie na każdym polu, nie wiem ile jeszcze ma długów poza tymi, o których wiem i w zasadzie w niczym mi nie pomaga. Owszem, są dni, kiedy można się z nim dogadać, obiecuje to, tamto, ja już w to jednak nie wierzę. Bardzo chciałabym się wyprowadzić, uwolnić od niego i zamieszkać z TŻetem, który wie o moich problemach, wspiera i pomaga jak może.
Wiem oczywiście, że moim priorytetem jest szukanie pracy, ale potrzebuję od Was rady, co robić kiedy już ją znajdę. Chodzi mi tutaj przede wszystkim jak rozwiązać sytuację z mieszkaniem i dziadkiem? Jeśli tak po prostu się wyprowadzę, nie utrzymają się. Emerytura dziadka może i wystarczyłaby na wszystkie lub większość opłat, ale mój ojciec nie jest w stanie nawet zarobić na papierosy i jedzenie, a tu jeszcze raty za pożyczkę.
Dodam jeszcze, że stary dom dziadka z niewielkim podwórkiem jest wystawiony na sprzedaż, a to tam właśnie jesteśmy zameldowani. W momencie jego sprzedaży, tracę adres w dowodzie, tu gdzie mieszkam nie ma możliwości meldunku Powiedzmy jednak, że jest to sprawa drugorzędna. Czy macie jakieś pomysły, jak mam wybrnąć z tej toksycznej sytuacji, kiedy już znajdę pracę? Nie chcę zostawić dziadka na pastwę ojca, on zaniedba rachunki, będą nieprzyjemności... Jak dla mnie mój ojciec mógłby wylądować nawet na ulicy za to wszystko co zrobił mnie i mojej mamie, ale co z dziadkiem? Oprócz mnie ma on jeszcze tylko dwie wnuczki, które pretendują do podziału pieniędzy za dom, jeśli zostanie sprzedany (to nie będzie duża suma, dom jest stary, mały bez wygód, podwórko małe), gdyż są córkami zmarłego wujka-spadkobiercy, moja mama była drugim spadkobiercą. To jedyna rodzina jaka została, a ja nie mogę się nim zajmować, musiałabym nie chodzić do pracy (ku ścisłości - jest jeszcze na tyle sprawny żeby zrobić sobie kanapkę, ale kuchenki gazowej już nie odpali i jest już przyzwyczajony, że wszystko się mu podaje, z domu sam nie wychodzi). Wiem tylko o jednym "domu starców" w moim mieście, ale słyszałam, że jest to bardzo droga sprawa i nie wiem czy byłabym w stanie dokładać Może uznacie to za bezduszne, że mam chęć oddania dziadka, ale nie wiem, co robić I to, jak się okazuje, nie byłoby ot tak. Macie jakieś pomysły, jak się uwolnić z tego toksycznego układu z ojcem i jego utrzymywaniem? I jak rozwiązać sytuację z dziadkiem? Ja już nie wytrzymuję psychicznie...
Będę wdzięczna za każdą radę i chwilę uwagi.
Bell_Jar jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 20:00   #2
Marbella85
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 158
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez Bell_Jar Pokaż wiadomość
Witam Z góry dziękuję za poświęcenie czasu, gdyż obawiam się, że post będzie długi. Postaram się nakreślić swój problem najkrócej jak się da, ale bardzo potrzebuję rady osób trzecich, bo sama już nie wiem, co robić.

Mam 21 lat, właśnie kończę 2 rok studiów (zaocznie). Dwa lata temu ja i moi rodzice zostaliśmy eksmitowani z mieszkania, w którym mieszkałam od urodzenia, moja mama nie pracowała wtedy już od dłuższego czasu, mój ojciec jako pracownik fizyczny łapał co popadnie, długi ich przerosły. Było to pod koniec czerwca, wylądowaliśmy wtedy z całym manatkiem w małym mojego dziadka na wsi pod miastem, w którym wcześniej żyliśmy. Mieszkaliśmy przez miesiąc w trójkę w jednym pokoju z zamiarem wynajęcia mieszkania i ponownego wprowadzenia się do miasta. Wszystko miało się wtedy zmienić, mama miała iść do pracy, ja wybrałam studia zaoczne myśląc, że szybko znajdę pracę i chociaż częściowo się usamodzielnię. Udało nam się znaleźć mieszkanie w centrum na w miarę ludzkich warunkach biorąc pod uwagę ceny i wróciliśmy. Teraz wiem jakie naiwne było wierzyć, że coś naprawdę zmieni się na lepsze
Zamieszkać sama chciałam od dawna. Mój ojciec pije odkąd pamiętam (raz mniej, raz więcej, ale codziennie to swoje "minimum"). Był w naszym życiu okres kiedy strasznie się awanturował, bił mamę, mnie niejednokrotnie poszarpał. Moja matka nie odeszła od niego nigdy, chociaż mówiła o tym już kiedy byłam mała. Co więcej, problemy finansowe utrata pracy i śmierć babci, a potem jej brata, zaczęły ją przerastać i powoli staczała się razem z nim. W momencie eksmisji była już w dość zaawansowanym stadium alkoholizmu, chociaż były dni, że nie piła, więc ciągle miałam nadzieję na to, że się otrząśnie. Marzyłam też o tym, że wreszcie się usamodzielnię, zostawię ich samym sobie i zacznę wreszcie żyć sama dla siebie bez ciągłych kłótni i strachu. Przeliczyłam się, wcale nie było mi łatwo tą upragnioną pracę znaleźć. Moim błędem z pewnością był fakt, iż zależało mi jedynie na tym, by nie pracować w gastronomii,a niestety wszędzie indziej wymagali doświadczenia Teraz myślę już trochę inaczej.
Naszą "egzystencję" w tamtym momencie uratował zwrot pieniedzy z eksmisji (za to co pozostało w mieszkaniu). Dzięki temu spłaciliśmy długi, które zaciągnęliśmy przez ten "cienki" okres między wprowadzeniem się a tym zwrotem, ja mogłam opłacić studia i faktycznie zrobiło nam się pierwszy raz w życiu trochę lżej. Mój ojciec pracował nadal, ja szukałam, niestety te pieniądze odebrały mojej matce chęć podjęcia jakiejkolwiek pracy (a miała "porządne" biurowe doświadczenie). Piła coraz więcej, jadła coraz mniej. Nie pomagały prośby, groźby, moje płacze i kłótnie. Tylko ja jeszcze o nią walczyłam, ojciec machnął ręką na to co robi (nie na zasadzie, że sam chodził zalany i nie widział, zrobił to całkiem świadomie).
Nie chcę się już za bardzo wdawać w szczegóły, powiem tylko w skrócie, że moja mama zmarła w kwietniu zeszłego roku (jednym słowem wskutek wyniszczenia organizmu długotrwałym piciem) , spędziła raptem półtora tygodnia w szpitalu detoksykacyjnym, wcześniej długo chorowała w domu, nie dając się namówić na żadną formę pomocy lekarskiej. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że do alkoholizmu doprowadziła ją depresja po śmierci babci, ale nie jestem lekarzem i mogę teraz tylko przypuszczać.
Po tej tragedii znowu miałam złudną nadzieję, że znajdę w ojcu oparcie i pomoc. Faktycznie, przez kilka miesięcy było nieźle, pracował nadal, jedzenie i część opłat szła z jego wypłaty, reszta z pozostałych ze zwrotu pieniędzy.
W maju zeszłego roku dziadek (ojciec mamy), u którego wcześniej spędziliśmy ten miesiąc, wprowadził się do nas, gdyż nie był już w stanie po długotrwałym pobycie w szpitalu sam mieszkać na wsi. Mieszkanie, które wynajmujemy ma 3 pokoje, każde z nas zajmuje jeden. Od tamtej pory moje relacje z ojcem znacznie się pogorszyły, wyglądało to tak, jakby za wszelką cenę próbował pokazać dziadkowi, że to on ma władzę w tym domu i nie będzie więcej ze mną "współpracował". I chętnie pozwoliłabym mu "rządzić", gdyby nie fakt, że to ja trzymałam wszystkie pieniądze, płaciłam rachunki, robiłam zakupy i pamiętałam ogólnie o wszystkim, on sam nie interesował się zbytnio gdzie, jak i kiedy coś zapłacić/załatwić, a każda próba powierzenia mu większej sumy pieniędzy (np. na zakupy) powodowała ich błyskawiczne zniknięcie Od lata zeszłego lata wróciła jego dawna natura, nie wiem czy ukrywana czy wyciszona przez pierwsze miesiące po śmierci mamy. Wtedy jeszcze część pieniędzy na bieżące wydatki trzymałam u siebie w pokoju, myślałam, że dość dobrze ukryte. Niestety, podczas moich weekendowych wyjazdów pieniądze zaczynały ginąć (zawsze liczyłam ile jeszcze jest), a ja widziałam, że "ktoś" grzebał we wszystkich moich szafkach i szufladach - mówiąc krótko, ojciec regularnie plądrował mój pokój wzdłuż i wszerz Przez ciągły stres i kłótnie z nim nabawiłam się lęków, na szczęście dwie rozmowy z psychologiem i pojawienie się w moi życiu TŻa pomogły mi się pozbierać. Pieniądze przeniosłam na konto, ale awantury trwały. Dwa razy zdarzyło mu się mnie poszarpać, za drugim razem uderzył mnie w twarz, zostało zadrapanie, ostrzegłam go wtedy "do trzech razy sztuka" i biegnę na policje (żałuję, że nie zrobiłam tego od razu, ale oszczędności się wtedy kończyły, ja ledwo zaczęłam staż, dziadek pomaga całą swoją emeryturą, ale wynajem kosztuje nas bardzo dużo, więc liczyłam na jego wkład ).
Po tamtym trochę się uspokoiło, w nowym roku akademickim przyznano mi duże stypendium socjalne + naukowe, byłam na stazu udało mi się załatwić w urzędzie miasta dodatek do mieszkania i starałam się o kredyt studencki. Ale jak to już w moim życiu bywa, pojawił się kolejny problem. Stare długi ojca dały o sobie znać (niespłacona pożyczka sprzed 10 lat), dawna znajoma rodziny miała za jej podżyrowanie spłacać co miesiąc komornikowi dług z odsetkami (mój ojciec pracował i nadal pracuje bez rejestracji, dlatego jako "oficjalny" bezrobotny, ona dostała egzekucję). Co miesiąc był to koszt 1250zł. Na pierwsze 3 raty mój ojciec wziął 2 pożyczki w providencie, które nadal spłacamy, a krótko potem stracił tą swoją "pracę" Jest budowlańcem, przyszła zima, nie było zleceń
Całe utrzymanie domu spadło na mnie. Miałam stypendium, wypłatę ze stażu, emeryturę dziadka, z czego musiałam opłacić rachunki, odstępne, studia i jeszcze te nieszczęsne raty z providenta. W styczniu wypłacili mi wyrównanie kredytu studenckiego, część oddałam na dług dla tamtej kobiety, która nie tylko "ścigała" za zaległości mojego ojca, ale również i mnie zamęczała telefonami. Na skraju załamania nerwowego zmieniłam numer, żeby chociaż na tej płaszczyźnie odpocząć. Mój ojciec wrócił do pracy w marcu (na czarno), mnie skończył się staż, który mieli mi przedłużyć, w połowie lutego dowiedziałam się, że w marcu nie przychodzę Niestety, mimo tego że ojciec teraz zarabia, niewiele mi pomaga, większość rachunków płacę ja z kredytu i stypendium (które to zaraz się skończą ), on odciążył mnie jedynie w tym, że płaci z powrotem providenta (który pochłonął mnóstwo moich pieniędzy przez te miesiące, które ojciec nie pracował ) i raz na tydzień zrobi niewielkie zakupy. Od wielkiego święta dorzuci mi się do jakiegoś rachunku, a codziennie wymaga ode mnie pieniędzy na papierosy, bo tygodniówki dostaje 200-300zł (125zł provident) i reszta "rozchodzi mu się w 2 dni, nawet jak zakupy są nieduże Pije, oszukuje mnie na każdym polu, nie wiem ile jeszcze ma długów poza tymi, o których wiem i w zasadzie w niczym mi nie pomaga. Owszem, są dni, kiedy można się z nim dogadać, obiecuje to, tamto, ja już w to jednak nie wierzę. Bardzo chciałabym się wyprowadzić, uwolnić od niego i zamieszkać z TŻetem, który wie o moich problemach, wspiera i pomaga jak może.
Wiem oczywiście, że moim priorytetem jest szukanie pracy, ale potrzebuję od Was rady, co robić kiedy już ją znajdę. Chodzi mi tutaj przede wszystkim jak rozwiązać sytuację z mieszkaniem i dziadkiem? Jeśli tak po prostu się wyprowadzę, nie utrzymają się. Emerytura dziadka może i wystarczyłaby na wszystkie lub większość opłat, ale mój ojciec nie jest w stanie nawet zarobić na papierosy i jedzenie, a tu jeszcze raty za pożyczkę.
Dodam jeszcze, że stary dom dziadka z niewielkim podwórkiem jest wystawiony na sprzedaż, a to tam właśnie jesteśmy zameldowani. W momencie jego sprzedaży, tracę adres w dowodzie, tu gdzie mieszkam nie ma możliwości meldunku Powiedzmy jednak, że jest to sprawa drugorzędna. Czy macie jakieś pomysły, jak mam wybrnąć z tej toksycznej sytuacji, kiedy już znajdę pracę? Nie chcę zostawić dziadka na pastwę ojca, on zaniedba rachunki, będą nieprzyjemności... Jak dla mnie mój ojciec mógłby wylądować nawet na ulicy za to wszystko co zrobił mnie i mojej mamie, ale co z dziadkiem? Oprócz mnie ma on jeszcze tylko dwie wnuczki, które pretendują do podziału pieniędzy za dom, jeśli zostanie sprzedany (to nie będzie duża suma, dom jest stary, mały bez wygód, podwórko małe), gdyż są córkami zmarłego wujka-spadkobiercy, moja mama była drugim spadkobiercą. To jedyna rodzina jaka została, a ja nie mogę się nim zajmować, musiałabym nie chodzić do pracy (ku ścisłości - jest jeszcze na tyle sprawny żeby zrobić sobie kanapkę, ale kuchenki gazowej już nie odpali i jest już przyzwyczajony, że wszystko się mu podaje, z domu sam nie wychodzi). Wiem tylko o jednym "domu starców" w moim mieście, ale słyszałam, że jest to bardzo droga sprawa i nie wiem czy byłabym w stanie dokładać Może uznacie to za bezduszne, że mam chęć oddania dziadka, ale nie wiem, co robić I to, jak się okazuje, nie byłoby ot tak. Macie jakieś pomysły, jak się uwolnić z tego toksycznego układu z ojcem i jego utrzymywaniem? I jak rozwiązać sytuację z dziadkiem? Ja już nie wytrzymuję psychicznie...
Będę wdzięczna za każdą radę i chwilę uwagi.

Kurcze strasznie ciężka sprawa. Rozumiem, że dziadka bardzo kochasz, ale z drugiej strony jesteś na progu dorosłego życia, którego nie chcesz zaczynać mieszkając z dziadkiem. Czy Twój dziadek ma jakieś rodzeństwo, które mogłoby mu pomóc. Zastanówcie się też nad sprzedażą domu, bo po co dziadek ma mieszkać z Twoim toksycznym ojcem. Niedługi jeszcze dziadkowi zacznie emerytura znikać.
Marbella85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 20:05   #3
Bell_Jar
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 10
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Ze sprzedażą domu jest tak, że dziadek sam chciał się go pozbyć, bo w nim nie da się już mieszkać - wszystko się sypie, nie ma bieżącej wody, gazu, łazienki nawet - nie dałby rady tam mieszkać
A jeszcze zapomniałam dodać, że praktycznie cała bliska rodzina mojego dziadka nie żyje.

Edytowane przez Bell_Jar
Czas edycji: 2011-06-21 o 20:10
Bell_Jar jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 20:14   #4
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Jesteś DDA, nieświadomie odgrywasz bardzo częstą rolę w byciu DDA "małego ratownika"- a ty nie jesteś odpowiedzialna za matką, ojca czy dziadka- to efekt ich wyborów życiowych, na dodatek rodzice, zamiast wspierać, żerują na tobie. I prawda jest brutalna: bez terapii i odcięcia się- nie poradzisz sobie.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 20:15   #5
Marbella85
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 158
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez Bell_Jar Pokaż wiadomość
Ze sprzedażą domu jest tak, że dziadek sam chciał się go pozbyć, bo w nim nie da się już mieszkać - wszystko się sypie, nie ma bieżącej wody, gazu, łazienki nawet - nie dałby rady tam mieszkać
A jeszcze zapomniałam dodać, że praktycznie cała bliska rodzina mojego dziadka nie żyje.
Moim zdaniem powinnaś się jednak przejść do opieki społecznej i przedstawić sytuację dziadka. Tam mają też prawników, bo trzeba też brać ten aspekt pod uwagę. Być może najlepszym rozwiązaniem okaże się oddanie dziadka do domu opieki - tam miałby stałą opiekę i godne warunki. Nie sądzę, że nawet gdybyś chciała dałabyś radę zajmować się dziadkiem i utrzymywać go.
A co na to Twój chłopak?
Marbella85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 20:17   #6
Bell_Jar
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 10
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Jesteś DDA, nieświadomie odgrywasz bardzo częstą rolę w byciu DDA "małego ratownika"- a ty nie jesteś odpowiedzialna za matką, ojca czy dziadka- to efekt ich wyborów życiowych, na dodatek rodzice, zamiast wspierać, żerują na tobie. I prawda jest brutalna: bez terapii i odcięcia się- nie poradzisz sobie.
Zdaje sobie z tego sprawę, dużo czytałam na ten temat. Czyli po prostu zostawić ich i niech robią co chcą, nie przejmować się?
Bell_Jar jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 20:17   #7
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Jesteś mocno, mocno współuzależniona.... Znajdź dziadkowi jakiś dom opieki, ugadaj się z pozostałymi wnuczkami w kwestii opłat za jego pobyt, a od "tatusia" odetnij się całkowicie.

Zacznij żyć własnym życiem i koniecznie poszukaj sobie psychologa, żeby pomógł Ci się po dotychczasowych doświadczeniach pozbierać.
Sama mam ojca alkoholika, przez którego niemal stoczyła się także i moja mama (smutne, ale prawdziwe: dopiero bardzo ciężka choroba doprowadziła ją do przytomności). Pomyśl o zmianie nazwiska, na przykład na panieńskie nazwisko mamy, nie zostawiaj ojcu adresu. Im szybsze i bardziej radykalne cięcie tym lepiej dla Ciebie i Twojego zdrowia psychicznego.
Może przejdź się też np. do opieki społecznej, niech ktoś doradzi Ci w kwestii dziadka. Pozdrawiam!
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-06-21, 20:24   #8
Bell_Jar
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 10
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez Melanchton Pokaż wiadomość
Jesteś mocno, mocno współuzależniona.... Znajdź dziadkowi jakiś dom opieki, ugadaj się z pozostałymi wnuczkami w kwestii opłat za jego pobyt, a od "tatusia" odetnij się całkowicie.

Zacznij żyć własnym życiem i koniecznie poszukaj sobie psychologa, żeby pomógł Ci się po dotychczasowych doświadczeniach pozbierać.
Sama mam ojca alkoholika, przez którego niemal stoczyła się także i moja mama (smutne, ale prawdziwe: dopiero bardzo ciężka choroba doprowadziła ją do przytomności). Pomyśl o zmianie nazwiska, na przykład na panieńskie nazwisko mamy, nie zostawiaj ojcu adresu. Im szybsze i bardziej radykalne cięcie tym lepiej dla Ciebie i Twojego zdrowia psychicznego.
Może przejdź się też np. do opieki społecznej, niech ktoś doradzi Ci w kwestii dziadka. Pozdrawiam!
Do opieki pójdę, aczkolwiek co do podziału ewentualnego utrzymania jest już problem - jedna z moich kuzynek ma 8 lat więc odpada, druga jest rok młodsza ode mnie, ale z tego co wiem bezrobotna i niezbyt poczuwająca się do czegokolwiek innego jak branie pieniędzy
Cytat:
Napisane przez Marbella85 Pokaż wiadomość
Moim zdaniem powinnaś się jednak przejść do opieki społecznej i przedstawić sytuację dziadka. Tam mają też prawników, bo trzeba też brać ten aspekt pod uwagę. Być może najlepszym rozwiązaniem okaże się oddanie dziadka do domu opieki - tam miałby stałą opiekę i godne warunki. Nie sądzę, że nawet gdybyś chciała dałabyś radę zajmować się dziadkiem i utrzymywać go.
A co na to Twój chłopak?
Powtarza mi, żebym przestała się przejmować ojca długami i nawet się z nim nie kłóciła, bo szkoda nerwów. Wspominał też o tym, żebym zrzekła się spadku po nim, żeby jego długi na mnie w przyszłości nie przeszły, ale jeszcze się o to nie dowiadywałam, czy ktoś ma o tym pojęcie?
Bell_Jar jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 20:26   #9
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez Bell_Jar Pokaż wiadomość
Zdaje sobie z tego sprawę, dużo czytałam na ten temat. Czyli po prostu zostawić ich i niech robią co chcą, nie przejmować się?
tak, a terapia pomoże ci poradzić sobie ze współuzależnieniem, bo jesteś głęboko współuzależniona i dlatego wydaje ci się, ze to ty musisz brać na swoje barki problemy mamy,taty czy dziadka. A to nie jest normalne. Terapia pomogłaby ci też nauczyć się, jak stworzyć dobry, a przede wszystkim zdrowy związek.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 20:32   #10
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez Bell_Jar Pokaż wiadomość
Zdaje sobie z tego sprawę, dużo czytałam na ten temat. Czyli po prostu zostawić ich i niech robią co chcą, nie przejmować się?
oczywiście że się przejmować DZIADKIEM!
ojcem nie, skro uważasz, ze nie zasłużył na pomoc z twojej strony
ale dziadkiem przejąć się powinnaś, choćby na tyle, żeby zalatwić mu pomoc w postaci opiekuna z ośrodka pomocy społecznej, albo stałego pobytu w domu starców.
Sama nie dasz rady dziadka obsługiwać gdy pójdziesz do pracy,wiec jedynie możesz mu załatwić pomoc albo stałą opiekę.
Proponuję podjąć takie kroki:
-terapia dla ciebie (według mnie priorytet na tą chwilę), bo tak jak pisały dziewczyny wyżej- jesteś DDA
-szukanie pracy dla ciebie,
-wyprowadzka z toksycznego domu,
-załatwienie pomocy dla dziadka lub stałego pobytu w domu opieki
o ojca bym się na twoim miejscu nie martwiła na razie (potem mogą być problemy jesli narobi długów...ale to zostaw na "potem"- może gdy zostanie sam to się na jakiś czas ocknie i ogarnie trochę- na stałą poprawę raczej nie masz co liczyć niestety
i bardzo współczuję ci sytuacji w której się znajdujesz, trzymam kciuki żeby udało ci się "wypłynąć na szerokie wody"
powodzenia
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 20:39   #11
Marbella85
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 158
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez Bell_Jar Pokaż wiadomość

Powtarza mi, żebym przestała się przejmować ojca długami i nawet się z nim nie kłóciła, bo szkoda nerwów. Wspominał też o tym, żebym zrzekła się spadku po nim, żeby jego długi na mnie w przyszłości nie przeszły, ale jeszcze się o to nie dowiadywałam, czy ktoś ma o tym pojęcie?
Dobrze chłopak mówi. Nie wiem czy coś takiego jest możliwe, ale może warto popytać prawników czy możesz się jakoś zabezpieczyć przed długami tatusia i na okolicznośc gdyby sobie o Tobie za parę lat przypomniał np. występując o alimenty od Ciebie. Dla dziadka najlepszy byłby dom opieki.
Marbella85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-06-21, 21:12   #12
blue_apple
Zakorzenienie
 
Avatar blue_apple
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 883
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez Bell_Jar Pokaż wiadomość
Powtarza mi, żebym przestała się przejmować ojca długami i nawet się z nim nie kłóciła, bo szkoda nerwów. Wspominał też o tym, żebym zrzekła się spadku po nim, żeby jego długi na mnie w przyszłości nie przeszły, ale jeszcze się o to nie dowiadywałam, czy ktoś ma o tym pojęcie?
ja wiem, że istnieje taka możliwość jak zrzeczenie się spadku po kimś. nie wiem jednak jak dokładnie się to wszystko odbywa, ale zorientuję się. myślę, że to jest bardzo ważne, żebyś to zrobiła, bo może być tak, że długi ciągnęły by się za Tobą b. długo...

edit: sprawdziłam i są dwie możliwości: zrzeczenie się dziedziczenia i odrzucenie spadku.
Cytat:
1. Zrzeczenie się dziedziczenia ( za życia spadkodawcy ) : Za życia spadkodawcy możemy zrzec się dziedziczenia na podstawie umowy sporządzonej przed notariuszem. Osoba, która zrzekła się dziedziczenia, może zastrzec, że umowa nie obejmie jej zstępnych ( dzieci, wnuków, prawnuków ) Osoba , która zrzekła się dziedziczenia uznawana jest tak jak gdyby nie dożyła otwarcia spadku. Jej udział w zależności od umowy przypadnie pozostałym spadkobiercom lub jej dzieciom.

Co do zasady umowa o spadek po osobie żyjącej jest nieważna. Jedynym odstępstwem od tej zasady jest możliwość zawarcia z przyszłym spadkodawcą umowy zrzeczenia się dziedziczenia. Spadkobierca ustawowy może przez umowę z przyszłym spadkodawcą zrzec się dziedziczenia po nim. Umowa taka powinna być zawarta w formie aktu notarialnego. Zrzeczenie się dziedziczenia obejmuje również zstępnych zrzekającego się, chyba że umówiono się inaczej. Zrzekający się oraz jego zstępni, których obejmuje zrzeczenie się dziedziczenia, zostają wyłączeni od dziedziczenia, tak jakby nie dożyli otwarcia spadku. Zrzeczenie się dziedziczenia może być także uchylone przez umowę między tym, kto zrzekł się dziedziczenia, a tym, po kim się dziedziczenia zrzeczono. Umowa powinna być zawarta w formie aktu notarialnego.
2. Odrzucenie spadku ( po śmierci spadkodawcy ) : Spadku po jego otwarciu nie można się już zrzec. Można go tylko odrzucić lub przyjąć. Spadkobierca powołany do spadku ma 6 miesięcy na jego odrzucenie od dnia, w którym dowiedział się o tytule swojego powołania. Jeżeli spadkobierca odrzuci spadek wówczas jego udział przypadnie pozostałym spadkobiercom. Osoba , która odrzuciła spadek nie jest odpowiedzialna za ewentualne długi pozostawione przez spadkodawcę.


źródło: http://www.prawnik-online.eu/porady/...dziczenia.html
to tyle, ile mówi internet. wygląda na to, że sprawę załatwia się z notariuszem. albo za życia ojca albo po jego śmierci. myślę, że najlepsze informacje na ten temat uzyskasz u notariusza.

Edytowane przez blue_apple
Czas edycji: 2011-06-21 o 21:23
blue_apple jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 21:15   #13
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

co do spadku po ojcu- w momencie gdy dostajesz spadek (czyli w momencie smierci ojca, nie wcześniej) możesz zadecydować czy go przyjmujesz, czy się zrzekasz- to sie robi sądownie.
Masz prawo zrzec sie spadku i wtedy nie dostaniesz NIC, dosłownie, czyli cokolwiek miałby twój ojciec (np. grube miliony na koncie w szwajcarii lub wielkie długi- nie bierzesz nic z tego na siebie...czyli długi na ciebie nie przejdą, ale też nie dostaniesz nic z ewentualnych dóbr jakie posiadał.
warto przejść się do prawnika (są darmowi prawnicy przy ośrodkach pomocy społecznej) i dowiedzieć dokładnie jak wygląda zrzeczenie sie spadku.
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 21:24   #14
blue_apple
Zakorzenienie
 
Avatar blue_apple
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 883
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
co do spadku po ojcu- w momencie gdy dostajesz spadek (czyli w momencie smierci ojca, nie wcześniej) możesz zadecydować czy go przyjmujesz, czy się zrzekasz- to sie robi sądownie.
Masz prawo zrzec sie spadku i wtedy nie dostaniesz NIC, dosłownie, czyli cokolwiek miałby twój ojciec (np. grube miliony na koncie w szwajcarii lub wielkie długi- nie bierzesz nic z tego na siebie...czyli długi na ciebie nie przejdą, ale też nie dostaniesz nic z ewentualnych dóbr jakie posiadał.
warto przejść się do prawnika (są darmowi prawnicy przy ośrodkach pomocy społecznej) i dowiedzieć dokładnie jak wygląda zrzeczenie sie spadku.
o, dokładnie
blue_apple jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 21:45   #15
alcon
Rozeznanie
 
Avatar alcon
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: z Frankonii
Wiadomości: 874
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
co do spadku po ojcu- w momencie gdy dostajesz spadek (czyli w momencie smierci ojca, nie wcześniej) możesz zadecydować czy go przyjmujesz, czy się zrzekasz- to sie robi sądownie.
Masz prawo zrzec sie spadku i wtedy nie dostaniesz NIC, dosłownie, czyli cokolwiek miałby twój ojciec (np. grube miliony na koncie w szwajcarii lub wielkie długi- nie bierzesz nic z tego na siebie...czyli długi na ciebie nie przejdą, ale też nie dostaniesz nic z ewentualnych dóbr jakie posiadał.
warto przejść się do prawnika (są darmowi prawnicy przy ośrodkach pomocy społecznej) i dowiedzieć dokładnie jak wygląda zrzeczenie sie spadku.
Bez wchodzenia w szczegóły:
W chwili śmierci masz 6 m-cy na odrzucenie spadku, a przed śmiercią możesz zrzec się dziedziczenia , ale to trzeba zrobić u notariusza i muszą być dwie strony. Tak więc jak chcesz odrzucić spadek musisz to zrobić przed notariuszem albo sądem po śmierci. I to jest dla Ciebie rozwiązanie

Tak jak wizażanki tobie doradzają udaj się do opieki społecznej i podpytaj jakie są możliwości dla Twojego dziadziusia.
Tak sobie myślę,że jak się martwisz o jego los i jak uda się sprzedać ten domek to zdeponuj kasę na koncie i do póki dziadzio żyje opłacaj jego utrzymanie. Namów go żeby spisał testament ,że na przykład środki, które ma na konie po jego śmierci mają być podzielone na was trzy. Jeśli te kuzynki nie zamierzają się martwić o dziadka , to niech poczekają.

Znajdź siłę i poszukaj jakiegoś mieszkanka z Tż i ułóż swoje życie , bo jak na razie jesteś odpowiedzialna za wszystkich dorosłych wokół ciebie.
Idź do psychologa bo jesteś DDA . Dasz radę! Bo tu chodzi o twoje życie!
__________________
'Nauczyć się czegoś można wszędzie. Dlaczego więc i nie tutaj?'





alcon jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 21:46   #16
Bell_Jar
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 10
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

la'Mbria - właśnie o dziadka głównie chodzi, tak jak dziewczyny i Ty mi radzicie, pójdę do MOPSu i tam dowiem się o dom opieki

blue_apple - dziękuję za te informacje
Bell_Jar jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 21:55   #17
blue_apple
Zakorzenienie
 
Avatar blue_apple
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 883
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez Bell_Jar Pokaż wiadomość
la'Mbria - właśnie o dziadka głównie chodzi, tak jak dziewczyny i Ty mi radzicie, pójdę do MOPSu i tam dowiem się o dom opieki

blue_apple - dziękuję za te informacje
jak już dowiesz się tam wszystkiego i załatwisz tę sprawę, wyprowadź się, bo to będzie dla Ciebie najlepsze, co możesz zrobić.
trzymam kciuki...
blue_apple jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 22:31   #18
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Autorko, ja nie rozumiem jednego - dlaczego pieniądze ze sprzedaży domku dziadka miałyby być podzielone miedzy trzy wnuczki? Przecież dziadek jeszcze żyje! Więc pieniądze powinny być jego, a skoro dziadkiem opiekujesz się ty, to tobie powinno przypaść zarządzanie tą kwotą.

Tak jak ktoś już pisał - pieniądze na konto i z tego opłacać dziadka, pomoc społeczną lub dom spokojnej starości.

Swoją drogą czy te pozostałe dwie wnuczki nie mają rodziców?


Ojcem nie przejmuj się w żaden sposób. Ja nie rozumiem w ogóle, czemu ty mu dajesz pieniądze na fajki itd.? Nie dawaj mu ani grosza. Nic. Najlepiej jak najszybciej się wyprowadź, idź na terapię dla DDA, potem załatw pomoc dla dziadka i zacznij żyć.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 22:37   #19
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Póki twój dziadek żyje, pozostałe jego wnuczki mogą wam nafikać - nic im się nie należy.
Namów dziadka na notarialną darowiznę majątku na ciebie w zamian za opiekę - jak sprzedasz nieruchomość, będziesz miała kasę, by utrzymać dziadka.

Jeśli masz TŻ w porządku, może pozwoli ci tymczasowo zameldować się u siebie?
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 22:50   #20
bsia
Rozeznanie
 
Avatar bsia
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 631
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

jako osoba współuzależniona przedkładasz potrzeby innych ludzi ponad swoje. sama już zauważyłaś problem - piszesz, że dużo czytasz o tym problemie. dobrze byłoby znaleźć terapeutę, który pomoże Ci się z tym uporać.
dziadek jest bardzo ważną osobą w Twoim życiu i zależy Ci, aby żyło mu się jak najlepiej, ale nie możesz zapomnieć w tym wszystkim o sobie. czym prędzej uciekaj z tego domu! nad tym jak pomóc dziadkowi zastanowisz się już w swoim nowym, spokojnym domku i broń boże spłacać długi ojca - niech się weźmie za siebie sam.

[a co do ojca to dowiedz się czy nie będzie on przeszkodą przy sprzedaży mieszkania - teraz mieszkacie we trójkę, ale pewnie nie chcecie go w przyszłości przyjąć pod swoje skrzydła? jeśli nadal obowiązuje zakaz eksmisji na bruk to może być z nim problem.]

---------- Dopisano o 23:50 ---------- Poprzedni post napisano o 23:46 ----------

Domy opieki są bardzo drogie i przepełnione. ale właśnie w mopsie wysyłają opiekunki do osób chorych i niepełnosprawnych - raz czy dwa razy dziennie ktoś przychodzi, gotuje obiad, pomaga się umyć, posprząta i to za pieniążki dużo mniejsze niż w domu opieki.
bsia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-21, 23:38   #21
leuwen
Zadomowienie
 
Avatar leuwen
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 1 464
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Kurcze, ciężko się to czyta. Bardzo podziwiam Cię za wolę walki. Tak jak pisze tutaj reszta, brać nogi za pas, ewentualnie z dziadkiem. Alkoholik musi dotknąć dna żeby się ocknąć albo na nim zostać. Innego wyjścia raczej nie ma.
Ciekaw jestem jak dali Twojemu ojcu pożyczkę w Providencie. To lichwiarska firma i zawsze jakieś zabezpieczenie wierzytelności próbują uzyskać.
Uciekaj. Jesteś młoda, bardzo silna. Poradzisz sobie na 100% i osiągniesz sukces. Jestem tego pewien. Masz przewagę nad rówieśnikami o swoje bardzo ciężkie doświadczenie i to dzięki niemu będzie Ci kiedyś dużo łatwiej w życiu niż innym. Obiecuję.
leuwen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-22, 00:56   #22
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez leuwen Pokaż wiadomość
Masz przewagę nad rówieśnikami o swoje bardzo ciężkie doświadczenie i to dzięki niemu będzie Ci kiedyś dużo łatwiej w życiu niż innym. Obiecuję.
Widzę, że o DDA wiesz tyle co o feministkach
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-22, 01:05   #23
muszynianka
Zakorzenienie
 
Avatar muszynianka
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Kurcze założyłaś dwa wątki i wypowiedziałam się w drugim ale tutaj mam nieco więcej informacji.

No cóż na twoim miejscu...
możesz się odciąć, jak ktoś pisał zmienić nazwisko, zameldować się u tż, przejść na dzienne iść do pracy i zamieszkać w akademiku.
Możesz też wynająć coś z dziadkiem. Ale szczerze, nie babrałabym się w to. Nie rozumiem czemu wnuczki mają dostać kasę z domu? Załatw mu opiekę i zostaw tatę. KONIECZNIE idź na terapię. Zacznij myśleć o sobie. Nie poradzą sobie, to trudno. To są dorośli ludzie. Nie niszcz sobie życie na starcie.

Co z tym kredytem studenckim?
muszynianka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-22, 04:37   #24
golgie
Zakorzenienie
 
Avatar golgie
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Wroclaw
Wiadomości: 11 148
GG do golgie
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Jesteś DDA, nieświadomie odgrywasz bardzo częstą rolę w byciu DDA "małego ratownika"- a ty nie jesteś odpowiedzialna za matką, ojca czy dziadka- to efekt ich wyborów życiowych, na dodatek rodzice, zamiast wspierać, żerują na tobie. I prawda jest brutalna: bez terapii i odcięcia się- nie poradzisz sobie.
Może nie jestem DDA ,ale ja też jestem takim ,,ratownikiem" w rodzinie, przez to właśnie chodzę do psychologa i psychiatry, temat jest mi dość bliski, podobny, choć nie taki sam
Autorko-jesteś bardzo dzielna,rzeczywiście musisz się odciąć, choć wiem z doświadczenia, że to nie jest proste-sama jeszcze tego nie potrafię
A na temat dziadka porozmawiaj z Opieką Społeczną, może oni coś więcej wymyślą...W każdym razie trzymam kciuki, żeby w końcu zaświeciło słońce...tak dla Ciebie...jak i dla mojej rodziny
__________________
teraz szczęścia mam(y) dwa:
JULIA
MARCIN

Moja fragrantica


WYMIANA
golgie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-22, 06:25   #25
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
Jesteś DDA, nieświadomie odgrywasz bardzo częstą rolę w byciu DDA "małego ratownika"- a ty nie jesteś odpowiedzialna za matką, ojca czy dziadka- to efekt ich wyborów życiowych, na dodatek rodzice, zamiast wspierać, żerują na tobie. I prawda jest brutalna: bez terapii i odcięcia się- nie poradzisz sobie.
Dokładnie. Ja dopiero od jakiegoś czasu odcinam się od ludzi, którzy na mnie żerowali, odcinam się z różnym skutkiem, czasami mi przykro, ale wiem, że tak trzeba. Autorko wątku, musisz w życiu iść do przodu, a nie cały czas pochylać się nad ludźmi - niestety - niezaradnymi życiowo (w dużej mierze na własne życzenie).
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-22, 07:15   #26
Bell_Jar
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 10
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez Narrhien Pokaż wiadomość
Autorko, ja nie rozumiem jednego - dlaczego pieniądze ze sprzedaży domku dziadka miałyby być podzielone miedzy trzy wnuczki? Przecież dziadek jeszcze żyje! Więc pieniądze powinny być jego, a skoro dziadkiem opiekujesz się ty, to tobie powinno przypaść zarządzanie tą kwotą.

Tak jak ktoś już pisał - pieniądze na konto i z tego opłacać dziadka, pomoc społeczną lub dom spokojnej starości.

Swoją drogą czy te pozostałe dwie wnuczki nie mają rodziców?


Ojcem nie przejmuj się w żaden sposób. Ja nie rozumiem w ogóle, czemu ty mu dajesz pieniądze na fajki itd.? Nie dawaj mu ani grosza. Nic. Najlepiej jak najszybciej się wyprowadź, idź na terapię dla DDA, potem załatw pomoc dla dziadka i zacznij żyć.
Mój dziadek przepisał dom z podwórkiem parę lat temu na moją mamę i wujka, dla niego zostało wtedy 1/3. Teraz mama i wujek (ojciec moich kuzynek) nie żyją i z tego, co dowiedziałam się w sądzie i u notariusza, spadek przechodzi w tych 2/3 na następne pokolenie, więc jeśli uda się to sprzedać dziadkowi nadal zostaje 1/3, a reszta ma być podzielona między nas.
Cytat:
Napisane przez muszynianka Pokaż wiadomość
Kurcze założyłaś dwa wątki i wypowiedziałam się w drugim ale tutaj mam nieco więcej informacji.

No cóż na twoim miejscu...
możesz się odciąć, jak ktoś pisał zmienić nazwisko, zameldować się u tż, przejść na dzienne iść do pracy i zamieszkać w akademiku.
Możesz też wynająć coś z dziadkiem. Ale szczerze, nie babrałabym się w to. Nie rozumiem czemu wnuczki mają dostać kasę z domu? Załatw mu opiekę i zostaw tatę. KONIECZNIE idź na terapię. Zacznij myśleć o sobie. Nie poradzą sobie, to trudno. To są dorośli ludzie. Nie niszcz sobie życie na starcie.

Co z tym kredytem studenckim?
Przypadek, mojego wątku długo nie było widać, więc kliknęłam jeszcze raz.
Kredyt mam przyznany do końca przyszłego roku.

Dziękuję Wam wszystkim za odzew, czasem potrzeba kogoś obcego żeby otworzył nam oczy. Teraz już mam plan działania i wiem co mam robić
Bell_Jar jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-22, 09:09   #27
Narrhien
Zakorzenienie
 
Avatar Narrhien
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 757
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez Bell_Jar Pokaż wiadomość
Mój dziadek przepisał dom z podwórkiem parę lat temu na moją mamę i wujka, dla niego zostało wtedy 1/3. Teraz mama i wujek (ojciec moich kuzynek) nie żyją i z tego, co dowiedziałam się w sądzie i u notariusza, spadek przechodzi w tych 2/3 na następne pokolenie, więc jeśli uda się to sprzedać dziadkowi nadal zostaje 1/3, a reszta ma być podzielona między nas.
To może niech dziadek cofnie darowiznę?

Swoją drogą Autorko, ty trochę źle liczysz.

Dziadkowi zostaje 1/3, tobie 1/3 i dwóm kuzynkom 1/3 do podziału na pół. A nie tak, że dziadkowi 1/3, a ty z dwoma kuzynkami 2/3 na trzy części. Ty, jako jedynaczka, odziedziczyłaś to 1/3 po mamie, tamte kuzynki wspólne odziedziczyły 1/3 po tacie, więc musza się między sobą podzielić. Nie daj się wyrolować, masz teraz ciężką sytuację, każdy grosz się liczy.

I ponawiam dwa pytania - po pierwsze, dlaczego ty w ogóle dajesz ojcu jakiekolwiek pieniądze?

I po drugie, czy te kuzynki nie mają matki? Przeciez kuzynki i matkę łączy z dziadkiem takie samo pokrewieństwo co ciebie i ojca, a może oni mają lepszą sytuację i mogliby pomóc? W ostateczności zawsze można postraszyć, że jak dziadkowi na starość nie pomogą, to ani grosza z kasy nie zobaczą, bo dziadek darowiznę cofnie (nawet jeśli nie ma zamiaru). Ja wiem, że to podłe, ale wydaje mi się, że masz już wystarczająco ciężko i nie musisz dodatkowo być aniołem dobroci, który zawsze wszystko robi fair.
__________________
"Nikt prawie nie wie, dokąd go zaprowadzi droga, póki nie stanie u celu."


Narrhien jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2011-06-22, 10:14   #28
dagienka
Zadomowienie
 
Avatar dagienka
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 1 185
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Jeszcze coś źle jest coś z tym liczeniem, bo po mamie i wujku dziedziczą nie tylko autorka i kuzynki, ale także ich małżonkowie.

Więc jeśli te 2/3 były podzielone w częściach równych na mamę autorki i wujka, to teraz sytuacja by wyglądała tak: 1/3 dziadek, autorce połowa z 1/3, jej ojcu połowa z 1/3, kuzynkom i ich matce po 1/3 z 1/3.
Kurde, nie umiem dzielić ułamków

A co dziadek zrobi ze swoją częścią pieniędzy za dom, to inna sprawa. Może przekazać Tobie w darowiźnie, może Ci powierzyć zarząd swoim majątkiem.

Edit: Jej dziadek nie może cofnąć darowizny. Darowiznę już wykonaną można cofnąć tylko ze względu na rażącą niewdzięczność, a oboje obdarowani już nie żyją. Ich spadkobiercy nie dostają tej części nieruchomości jako darowiznę, a jako spadek.
__________________
ZaTrollowana
31 Troli

Edytowane przez dagienka
Czas edycji: 2011-06-22 o 10:21
dagienka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-22, 10:27   #29
anka_res
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: RzeszUFF
Wiadomości: 7 528
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
co do spadku po ojcu- w momencie gdy dostajesz spadek (czyli w momencie smierci ojca, nie wcześniej) możesz zadecydować czy go przyjmujesz, czy się zrzekasz- to sie robi sądownie.
Masz prawo zrzec sie spadku i wtedy nie dostaniesz NIC, dosłownie, czyli cokolwiek miałby twój ojciec (np. grube miliony na koncie w szwajcarii lub wielkie długi- nie bierzesz nic z tego na siebie...czyli długi na ciebie nie przejdą, ale też nie dostaniesz nic z ewentualnych dóbr jakie posiadał.
.
Nie ma potrzeby się zrzekać spadku, jeśli na nieruchomościach nie ciążą zobowiązania hipoteczne (a to można sprawdzić w KW) autorka powinna przyjąć spadek z dobrodziejstwem inwentarza - to zabezpiecza przed roszczeniami przekraczajacymi wartość spadku (za wyjątkiem niektórych obciążeń hipotecznych i po detale na pewno należy się udać do prawnika) - ale zrzekać się tak w ciemno to trochę bez sensu. Jako że autorka jest pełnoletnia nie odziedziczy z dobrodziejstwem inwentarza z mocy prawa, a musi się w tym celu udać bodajże do notariusza tak czy inaczej.

Edytowane przez anka_res
Czas edycji: 2011-06-22 o 10:29
anka_res jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-06-22, 10:31   #30
dagienka
Zadomowienie
 
Avatar dagienka
 
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 1 185
Dot.: Nie umiem znaleźć wyjścia z sytuacji

Cytat:
Napisane przez anka_res Pokaż wiadomość
Nie ma potrzeby się zrzekać spadku, jeśli na nieruchomościach nie ciążą zobowiązania hipoteczne (a to można sprawdzić w KW) autorka powinna przyjąć spadek z dobrodziejstwem inwentarza - to zabezpiecza przed roszczeniami przekraczajacymi wartość spadku (za wyjątkiem niektórych obciążeń hipotecznych i po detale na pewno należy się udać do prawnika) - ale zrzekać się tak w ciemno to trochę bez sensu.
Tak, ale autorka nie wie, jakie długi może jeszcze przed nią ukrywać ojciec...

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:29 ----------

Cytat:
Napisane przez Bell_Jar Pokaż wiadomość
Mój dziadek przepisał dom z podwórkiem parę lat temu na moją mamę i wujka, dla niego zostało wtedy 1/3. Teraz mama i wujek (ojciec moich kuzynek) nie żyją i z tego, co dowiedziałam się w sądzie i u notariusza, spadek przechodzi w tych 2/3 na następne pokolenie, więc jeśli uda się to sprzedać dziadkowi nadal zostaje 1/3, a reszta ma być podzielona między nas.
Czy Wy macie już rozwiązane te sprawy spadkowe?
__________________
ZaTrollowana
31 Troli
dagienka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:10.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.