Facet zmyślił swoją zdradę

[zagubiona_kasia90]

Dziewczyny, z góry mówię, że sytuacja jest wręcz absurdalna.

Mam 23 lata, mój chłopak 24. Razem 4 lata. Mieszkamy razem od roku.

Wczoraj mój K. wrócił z pracy, wszedł do kuchni w której akurat siedziałam, i mówi: kochanie, musimy porozmawiać. Poznałem kobietę.

Nogi się pode mną ugięły...

Zapytałam o co chodzi: dowiedziałam się że w pracy poznał koleżankę, która kompletnie zawróciła mu w głowie, nie może przestać o niej myśleć i chyba chce spróbować z nią być.

Postanowiłam za wszelką cenę zachować godność (po poprzednim związku w którym kajałam się przed facetem pozostał mi wielki niesmak i poczucie zbłaźnienia się, ośmieszenia i poniżenia - po rozstaniu postanowiłam, że następnym razem nie popełnię tego błędu).

Spytałam więc tylko - "zdradziłeś mnie?"; odpowiedział: "fizycznie - w żadnym sensie nie". Zacisnęłam zęby i zdobyłam się na "Dziękuję za szczerość. Powodzenia".

Wyszłam do pokoju, momentalnie zaczęłam się pakować, starałam się nie wyć na cały głos chociaż z rozpaczy ciężko było mi złapać oddech, łzy ciurkiem leciały po twarzy, a w klatce piersiowej czułam wręcz fizyczny ból.

I tutaj moment co do którego potrzebuję porady.

K. wszedł do pokoju, objął mnie w pasie, przytulił, pocałował, i powiedział: "kotku, to nieprawda... nie ma żadnej kobiety, chciałem zobaczyć jak zareagujesz, czy jeszcze ci na mnie zależy i jesteś zazdrosna...".

W tym momencie nie wytrzymałam, zrobiłam awanturę, rozpłakałam się przy nim, wykrzyczałam że przez jego durnowate "testy" naraził mnie na cierpienie, że kochająca osoba nie zadaje takiego bólu "na próbę"... Zamknęłam się w pokoju, przepłakałam całą noc, rano odbyliśmy rozmowę.

Powiedział że przemyślał sprawę, nie wie co mu odbiło z tak głupim pomysłem, że chciał szukać "potwierdzenia zaangażowania w mojej reakcji" ale teraz wie że sprawił mi wielką przykrość i żałuje.

I teraz potrzebuję porady. Myślałam o rozstaniu, mój poprzedni związek był bardzo toksyczny (zabranianie wyjść itd.), przez co nie wiem, czy moja lampeczka "uciekaj!", która zapaliła mi się przez noc przemyśleń jest na miejscu, czy może powinnam wybaczyć i powiedzieć jasno że to ostatni wybaczony wyskok tego typu.

Proszę o opinie, może faktycznie to głupia sprawa, czytam wizaż od 2 lat i czasem wręcz śmieję się z problemów typu "misio mnie bije i zdradza, czy mam go zostawić?", ale teraz wiem że wszystko zależy od punktu widzenia i mam kompletny mętlik w głowie :/

[bleuclair]

Napisane przez zagubiona_kasia90

Dziewczyny, z góry mówię, że sytuacja jest wręcz absurdalna.

Mam 23 lata, mój chłopak 24. Razem 4 lata. Mieszkamy razem od roku.

Wczoraj mój K. wrócił z pracy, wszedł do kuchni w której akurat siedziałam, i mówi: kochanie, musimy porozmawiać. Poznałem kobietę.

Nogi się pode mną ugięły...

Zapytałam o co chodzi: dowiedziałam się że w pracy poznał koleżankę, która kompletnie zawróciła mu w głowie, nie może przestać o niej myśleć i chyba chce spróbować z nią być.

Postanowiłam za wszelką cenę zachować godność (po poprzednim związku w którym kajałam się przed facetem pozostał mi wielki niesmak i poczucie zbłaźnienia się, ośmieszenia i poniżenia - po rozstaniu postanowiłam, że następnym razem nie popełnię tego błędu).

Spytałam więc tylko - "zdradziłeś mnie?"; odpowiedział: "fizycznie - w żadnym sensie nie". Zacisnęłam zęby i zdobyłam się na "Dziękuję za szczerość. Powodzenia".

Wyszłam do pokoju, momentalnie zaczęłam się pakować, starałam się nie wyć na cały głos chociaż z rozpaczy ciężko było mi złapać oddech, łzy ciurkiem leciały po twarzy, a w klatce piersiowej czułam wręcz fizyczny ból.

I tutaj moment co do którego potrzebuję porady.

K. wszedł do pokoju, objął mnie w pasie, przytulił, pocałował, i powiedział: "kotku, to nieprawda... nie ma żadnej kobiety, chciałem zobaczyć jak zareagujesz, czy jeszcze ci na mnie zależy i jesteś zazdrosna...".

W tym momencie nie wytrzymałam, zrobiłam awanturę, rozpłakałam się przy nim, wykrzyczałam że przez jego durnowate "testy" naraził mnie na cierpienie, że kochająca osoba nie zadaje takiego bólu "na próbę"... Zamknęłam się w pokoju, przepłakałam całą noc, rano odbyliśmy rozmowę.

Powiedział że przemyślał sprawę, nie wie co mu odbiło z tak głupim pomysłem, że chciał szukać "potwierdzenia zaangażowania w mojej reakcji" ale teraz wie że sprawił mi wielką przykrość i żałuje.

I teraz potrzebuję porady. Myślałam o rozstaniu, mój poprzedni związek był bardzo toksyczny (zabranianie wyjść itd.), przez co nie wiem, czy moja lampeczka "uciekaj!", która zapaliła mi się przez noc przemyśleń jest na miejscu, czy może powinnam wybaczyć i powiedzieć jasno że to ostatni wybaczony wyskok tego typu.

Proszę o opinie, może faktycznie to głupia sprawa, czytam wizaż od 2 lat i czasem wręcz śmieję się z problemów typu "misio mnie bije i zdradza, czy mam go zostawić?", ale teraz wiem że wszystko zależy od punktu widzenia i mam kompletny mętlik w głowie :/

A nie pomyślałaś, że może powiedział Ci na początku prawdę, ale zobaczył Twoją reakcję(to,że się pakujesz) i powiedział,że to żart?? Dla mnie to jest najbardziej logiczne wytłumaczenie. Nie wierzę , że ktoś mógłby wpaść na tak głupi pomysł i sobie żarty robić, chyba że ma 14 lat a nie 24. Sorry

[SOCKI]

Napisane przez zagubiona_kasia90

Dziewczyny, z góry mówię, że sytuacja jest wręcz absurdalna.

Mam 23 lata, mój chłopak 24. Razem 4 lata. Mieszkamy razem od roku.

Wczoraj mój K. wrócił z pracy, wszedł do kuchni w której akurat siedziałam, i mówi: kochanie, musimy porozmawiać. Poznałem kobietę.

Nogi się pode mną ugięły...

Zapytałam o co chodzi: dowiedziałam się że w pracy poznał koleżankę, która kompletnie zawróciła mu w głowie, nie może przestać o niej myśleć i chyba chce spróbować z nią być.

Postanowiłam za wszelką cenę zachować godność (po poprzednim związku w którym kajałam się przed facetem pozostał mi wielki niesmak i poczucie zbłaźnienia się, ośmieszenia i poniżenia - po rozstaniu postanowiłam, że następnym razem nie popełnię tego błędu).

Spytałam więc tylko - "zdradziłeś mnie?"; odpowiedział: "fizycznie - w żadnym sensie nie". Zacisnęłam zęby i zdobyłam się na "Dziękuję za szczerość. Powodzenia".

Wyszłam do pokoju, momentalnie zaczęłam się pakować, starałam się nie wyć na cały głos chociaż z rozpaczy ciężko było mi złapać oddech, łzy ciurkiem leciały po twarzy, a w klatce piersiowej czułam wręcz fizyczny ból.

I tutaj moment co do którego potrzebuję porady.

K. wszedł do pokoju, objął mnie w pasie, przytulił, pocałował, i powiedział: "kotku, to nieprawda... nie ma żadnej kobiety, chciałem zobaczyć jak zareagujesz, czy jeszcze ci na mnie zależy i jesteś zazdrosna...".

W tym momencie nie wytrzymałam, zrobiłam awanturę, rozpłakałam się przy nim, wykrzyczałam że przez jego durnowate "testy" naraził mnie na cierpienie, że kochająca osoba nie zadaje takiego bólu "na próbę"... Zamknęłam się w pokoju, przepłakałam całą noc, rano odbyliśmy rozmowę.

Powiedział że przemyślał sprawę, nie wie co mu odbiło z tak głupim pomysłem, że chciał szukać "potwierdzenia zaangażowania w mojej reakcji" ale teraz wie że sprawił mi wielką przykrość i żałuje.

I teraz potrzebuję porady. Myślałam o rozstaniu, mój poprzedni związek był bardzo toksyczny (zabranianie wyjść itd.), przez co nie wiem, czy moja lampeczka "uciekaj!", która zapaliła mi się przez noc przemyśleń jest na miejscu, czy może powinnam wybaczyć i powiedzieć jasno że to ostatni wybaczony wyskok tego typu.

Proszę o opinie, może faktycznie to głupia sprawa, czytam wizaż od 2 lat i czasem wręcz śmieję się z problemów typu "misio mnie bije i zdradza, czy mam go zostawić?", ale teraz wiem że wszystko zależy od punktu widzenia i mam kompletny mętlik w głowie :/

Zdradził czy nie, to już sprawa drugorzędna. Myślę, że faktycznie jakaś dziewczyna w pracy jest, chce z nią być, ale po Twojej reakcji stchórzył.



Jeśli to co mówi jest jednak prawdą to zdecydowanie nie chciałanym być z kimś kto mi funduje takie psychojazdy tylko po to, żeby się o czymś przekonać. Istnieje coś takiego jak rozmowa i skoro uważał, że za mało się angażujesz mógł Ci o tym powiedzieć. Miałabyś szansę coś zmienić.

[charsi]

Napisane przez zagubiona_kasia90

Dziewczyny, z góry mówię, że sytuacja jest wręcz absurdalna.

Mam 23 lata, mój chłopak 24. Razem 4 lata. Mieszkamy razem od roku.

Wczoraj mój K. wrócił z pracy, wszedł do kuchni w której akurat siedziałam, i mówi: kochanie, musimy porozmawiać. Poznałem kobietę.

Nogi się pode mną ugięły...

Zapytałam o co chodzi: dowiedziałam się że w pracy poznał koleżankę, która kompletnie zawróciła mu w głowie, nie może przestać o niej myśleć i chyba chce spróbować z nią być.

Postanowiłam za wszelką cenę zachować godność (po poprzednim związku w którym kajałam się przed facetem pozostał mi wielki niesmak i poczucie zbłaźnienia się, ośmieszenia i poniżenia - po rozstaniu postanowiłam, że następnym razem nie popełnię tego błędu).

Spytałam więc tylko - "zdradziłeś mnie?"; odpowiedział: "fizycznie - w żadnym sensie nie". Zacisnęłam zęby i zdobyłam się na "Dziękuję za szczerość. Powodzenia".

Wyszłam do pokoju, momentalnie zaczęłam się pakować, starałam się nie wyć na cały głos chociaż z rozpaczy ciężko było mi złapać oddech, łzy ciurkiem leciały po twarzy, a w klatce piersiowej czułam wręcz fizyczny ból.

I tutaj moment co do którego potrzebuję porady.

K. wszedł do pokoju, objął mnie w pasie, przytulił, pocałował, i powiedział: "kotku, to nieprawda... nie ma żadnej kobiety, chciałem zobaczyć jak zareagujesz, czy jeszcze ci na mnie zależy i jesteś zazdrosna...".

W tym momencie nie wytrzymałam, zrobiłam awanturę, rozpłakałam się przy nim, wykrzyczałam że przez jego durnowate "testy" naraził mnie na cierpienie, że kochająca osoba nie zadaje takiego bólu "na próbę"... Zamknęłam się w pokoju, przepłakałam całą noc, rano odbyliśmy rozmowę.

Powiedział że przemyślał sprawę, nie wie co mu odbiło z tak głupim pomysłem, że chciał szukać "potwierdzenia zaangażowania w mojej reakcji" ale teraz wie że sprawił mi wielką przykrość i żałuje.

I teraz potrzebuję porady. Myślałam o rozstaniu, mój poprzedni związek był bardzo toksyczny (zabranianie wyjść itd.), przez co nie wiem, czy moja lampeczka "uciekaj!", która zapaliła mi się przez noc przemyśleń jest na miejscu, czy może powinnam wybaczyć i powiedzieć jasno że to ostatni wybaczony wyskok tego typu.

Proszę o opinie, może faktycznie to głupia sprawa, czytam wizaż od 2 lat i czasem wręcz śmieję się z problemów typu "misio mnie bije i zdradza, czy mam go zostawić?", ale teraz wiem że wszystko zależy od punktu widzenia i mam kompletny mętlik w głowie :/

Intuicja dobrze Ci podpowiada, takie tanie i bolesne zagrywki nie świadczą dobrze o tym człowieku. To nie był impuls, głupota, którą się palnie w chwilach złości, bez przemyślenia, tylko zaplanowana manipulacja z jego strony. Nikt normalny nie ucieka się do takich sztuczek, które zranią bliską osobę po to by "zobaczyć jak bardzo jest zaangażowana".
Możliwa jest także opcja, że mówił prawdę, ale po zobaczeniu Twojej reakcji próbował się wycofać - jak dla mnie to nic nie zmienia, w obu przypadkach zachował się frajersko, zdecydowanie ma jakiś problem ze sobą.

[Enfant Terrible]

Napisane przez bleuclair

A nie pomyślałaś, że może powiedział Ci na początku prawdę, ale zobaczył Twoją reakcję(to,że się pakujesz) i powiedział,że to żart?? Dla mnie to jest najbardziej logiczne wytłumaczenie. Nie wierzę , że ktoś mógłby wpaść na tak głupi pomysł i sobie żarty robić, chyba że ma 14 lat a nie 24. Sorry

\

Może być. Ale równie dobrze może być kretynem i mieć takie "specyficzne" poczucie humoru.

[maryanna3]

Faktycznie, absurdalne

Nie wiem, nie umiem podać konkretnych argumentów ale ja bym nie chciała już być z takim facetem...no naprawdę-nie.
Albo jest tak jak pisze koleżanka wyżej i naprawdę zdradził albo to zwykły kretyn, niedojrzały dzieciak ale co gorsze bez skrupułów w sensie ranienia najbliższej osoby. Boże w życiu nie słyszałam o głupszym 'żarcie'.

[201803290936]

Napisane przez SOCKI

Zdradził czy nie, to już sprawa drugorzędna. Myślę, że faktycznie jakaś dziewczyna w pracy jest, chce z nią być, ale po Twojej reakcji stchórzył.

Jeśli to co mówi jest jednak prawdą to zdecydowanie nie chciałanym być z kimś kto mi funduje takie psychojazdy tylko po to, żeby się o czymś przekonać. Istnieje coś takiego jak rozmowa i skoro uważał, że za mało się angażujesz mógł Ci o tym powiedzieć. Miałabyś szansę coś zmienić.

Dokładnie.

Ja myślę, że o ile wcześniej nie serwował Ci takich żartów "na poważnie" (trwających ileś tam minut, z zachowaniem kamiennej twarzy), to jednak na początku mówił prawdę, a potem dołożył do tego już tylko tłumaczenie, że chciał "sprawdzić Twoje zaangażowanie" (nawet tego nie skomentuję, bo musiałabym użyć brzydkiego słowa). Każdy normalny facet, widząc, że żart zaczyna robić się głupi i dziewczyna chce wyjść z pokoju, od razu by ją złapał, roześmiał się, przepraszał. On dopiero jak zaczęłaś się pakować zrozumiał, że cóż: Ty nie z tych, które go będą na kolankach błagały, aby został, więc cofnął swoją spowiedź i zamienił ją w żart. Ale nie wierzę, że ktoś, kto nie robi tego typu żartów, nagle wyskakuje z czymś takim.

[Enfant Terrible]

Napisane przez maryanna3

Faktycznie, absurdalne

Nie wiem, nie umiem podać konkretnych argumentów ale ja bym nie chciała już być z takim facetem...no naprawdę-nie.
Albo jest tak jak pisze koleżanka wyżej i naprawdę zdradził albo to zwykły kretyn, niedojrzały dzieciak ale co gorsze bez skrupułów w sensie ranienia najbliższej osoby. Boże w życiu nie słyszałam o głupszym 'żarcie'.

Ale to niekoniecznie mogła być na zimno planowa akcja. Koleś mógł zupełnie nie zdawać sobie sprawy z tego jakie wrażenie wywrze na swojej dziewczynie. Naprawdę są tacy ludzie- mało empatyczni, mało dojrzali, bezrefleksyjni itd.
Co nie znaczy, ze jedna tego typu akcja przekreśla go jako faceta i cały związek.

[Darkoz]

Czegoś takiego jeszcze tu nie było.
Ja bym miała uraz, nienawidzę bawienia się uczuciami, wkręcania kogoś w poważnych sprawach i cieszenia się z gwałtownej reakcji. Nieważne, czy dla jaj czy jakiegoś testu. I po zdradzie i po czymś takim zabrakłoby zaufania z mojej strony, więc tak czy siak to byłby raczej koniec związku.

[RubyFaelivrin]

Bardzo kiepski żart, jeśli to żart. Też bym się wkurzyła. Kim Ty dla niego jesteś, że poddaje Cię testom? Jeśli czegoś mu brakowało, mógł z Tobą normalnie usiąść i porozmawiać. Takie słowa zasiałyby we mnie ziarno niepewności.
Gdyby to była prawda, że jest inna kobieta, to ciekawa jestem, jaką rolę przewidział dla Ciebie? Miałabyś odejść, błagać, by został, czekać aż sprawdzi, która z Was jest lepsza czy dołączyć do nich?

[maryanna3]

Napisane przez Enfant Terrible

Ale to niekoniecznie mogła być na zimno planowa akcja. Koleś mógł zupełnie nie zdawać sobie sprawy z tego jakie wrażenie wywrze na swojej dziewczynie. Naprawdę są tacy ludzie- mało empatyczni, mało dojrzali, bezrefleksyjni itd.
Co nie znaczy, ze jedna tego typu akcja przekreśla go jako faceta i cały związek.

A co on jest dziecko z podstawówki, ile ma latek-3, że sobie 'nie zdawał sprawy'. Głupie tłumaczenie. Więc skoro taki jest to ja nie chciałabym być z kimś mało empatycznym, mało dojrzałym, bezrefleksyjnym a przede wszystkim z idiota bym nie chciała być. Ten facet to idiota. I w moim przypadku taka akcja by go przekreśliła, bez żadnej dyskusji.

[201604181004]

Co za idiota.
I tak bym się wyniosła na kilka dni, z kilku powodów
a) jeśli cię tak sprawdza dla samego sprawdzania, to żeby go też posprawdzać
b) zdrada mogła być prawdziwa ale patrząc na twoje zachowanie mógł chcieć się wycofać. może na odległość bez jego czułych słówek i głaskania byś oprzytomniała

[zagubiona_kasia90]

Wiecie, nie wiem czy jestem tak zaślepiona czy co, ale naprawdę nawet nie wzięłam pod uwagę opcji że mnie zdradził i wystraszył reakcji.

Cały czas rozpatrywałam to pod takim kątem, że mu odbiło i sobie "testował", nie jest człowiekiem, który potrafiłby patrzeć w oczy po zdradzie, a i nie jest też tchórzem, który zmieniłby plan powiedzenia prawdy "bo laska histeryzuje"... :/

Przynajmniej byłam tego do tej pory pewna.

Nie, wcześniej nigdy nie zdarzały mu się takie "żarty", wiedział zresztą, że mój poprzedni związek był fatalny i starał się zawsze bym czuła się szczęśliwa.

Niedługo idę do pracy na nockę, odpiszę dopiero jutro, jednak gorąco proszę o opinie, chcę poznać kilka punktów widzenia zanim podejmę decyzję, choć powiem, że boję się myśli "a może po ślubie też wymyśli taki głupi [żart]?" i skłaniam się ku rozstaniu... :/

[Enfant Terrible]

Napisane przez maryanna3

A co on jest dziecko z podstawówki, ile ma latek-3, że sobie 'nie zdawał sprawy'. Głupie tłumaczenie. Więc skoro taki jest to ja nie chciałabym być z kimś mało empatycznym, mało dojrzałym, bezrefleksyjnym a przede wszystkim z idiota bym nie chciała być. Ten facet to idiota. I w moim przypadku taka akcja by go przekreśliła, bez żadnej dyskusji.

Nie wiemy czy jest idiotą. To zachowanie jest idiotyczne. A wiek nie ma nic wspólnego z tym czy ktoś zdaje sobie z czegoś sprawę czy nie.


Rozumiem , że wizażanki są idealne a wszelkie oznaki słabości ( zwłaszcza u mężczyzn ) przekreślają delikwenta na wstępie

[kanika_mala]

Zgadzam się z przedmówczyniami. Bardzo możliwe, że mówił prawdę. Dziwna sytuacja.....

[Cherry Blossom Girl]

Trudno wyobrazić mi sobie sytuację, że partner bez jakiegokolwiek bodźca z zewnątrz wpada na pomysł by wymyślić zdradę. Według mnie ta kobieta naprawdę istnieje, a Twój facet chciał wybrnąć z sytuacji która stawiała go w ciemnym świetle, zwłaszcza, że okazało się, że nie będziesz bawić się w trójkąty. Nie wiem czy masz możliwość sprawdzić, czy taka kobieta w rzeczywistości istnieje.

Jak partner traktuje Cię na co dzień? Czy coś zmieniło się po tym jak zamieszkaliście razem?

[maryanna3]

Napisane przez Enfant Terrible

Nie wiemy czy jest idiotą. To zachowanie jest idiotyczne. A wiek nie ma nic wspólnego z tym czy ktoś zdaje sobie z czegoś sprawę czy nie.


Rozumiem , że wizażanki są idealne a wszelkie oznaki słabości ( zwłaszcza u mężczyzn ) przekreślają delikwenta na wstępie

No chyba wiek jednak ma coś wspólnego. Nie bez powodu pewne zachowania tolerujemy u dzieci albo nastolatków ale u dorosłych to już nie przejdzie.
Dla mnie to, że zachowanie jest idiotyczne oznacza, że ten facet jest idiotą. Nie wyobrażam sobie, żeby człowiek inteligentny i dojrzały wpadł na taki pomysł. A z nieinteligentnym i niedojrzałym nie chciałabym być, no chyba mam prawo czy mi nie wolno, bo nie mam być idealna jak wszystkie wizażanki? To nie jest oznaka słabości-to zwykła głupota i ranienie drugiej osoby bez sensu. Albo kłamstwo.
Ja jej mówię co ja bym zrobiła a nie każę jej coś robić.
Pomijając że skłaniam się ku opcji że się wystraszył i faktycznie jest inna panna.

[zagubiona_kasia90]

Napisane przez Cherry Blossom Girl

Trudno wyobrazić mi sobie sytuację, że partner bez jakiegokolwiek bodźca z zewnątrz wpada na pomysł by wymyślić zdradę. Według mnie ta kobieta naprawdę istnieje, a Twój facet chciał wybrnąć z sytuacji która stawiała go w ciemnym świetle, zwłaszcza, że okazało się, że nie będziesz bawić się w trójkąty. Nie wiem czy masz możliwość sprawdzić, czy taka kobieta w rzeczywistości istnieje.

Jak partner traktuje Cię na co dzień? Czy coś zmieniło się po tym jak zamieszkaliście razem?

Nie mam pomysłu jak miałabym to sprawdzić, nie używał żadnych imion, padło tylko "koleżanka", a pracuje w sporej firmie i współpracowników ma bardzo wielu, rotacja także spora (call center w Warszawie).

Na co dzień jest (było) super, po zamieszkaniu razem owszem, zmieniło się - na lepsze!, rozpieszczał mnie, odbębniał moją część obowiązków żebym mogła odpocząć itd. Dlatego aż tak zaskoczyła mnie ta sytuacja - gdyby się wcześniej psuło, pewnie nie miałabym wątpliwości że faktycznie się zakochał.
A tu takie "wyznanie" kompletnie z głębi - za przeproszeniem - dupy :/

[Maninja]

dlaczego facet bez bodźca nie moze wymyslec zdrady? no panie drogie, opanujcie się. my też mamy bujna wyobraznie, wymyslamy najróżniejsze rzeczy i problemy, lęki i obawy, czasem zupełnie bezpodstawnie. Faceci w nas tego nie lubia i czuja sie atakowani.

Ale sa tez faceci, którzy ze wzgledu na brak odpowiedniej ilości (z ich punktu widzenia) czułości i zaangazowania, wpadaja na taki pomysł. A zdrada z koleżanka z pracy jest tak oklepanym motywem na całym swiecie, że można mieć minimum wyobrazni i coś takiego zasugerować.

Nic na to nie poradze, że w pierwszej chwili jak to przeczytałam to pomyslałam ze to całkiem słodkie ze się przejmuje twoim zaangazowaniem w zwiazek, tylko troche przesadził z forma tego testu
Ja sama mam czasem ochote tak sprawdzić mojego TŻ, ale wiem, że by mnie zabił, więc nie ryzykuje

Także wyjścia sa dwa: może okaż mu coś więcej miłości no i oczywiście poszpieguj czy ta kobieta naprawde istnieje

[79 Marta]

też pomyślałam, że jest coś na rzeczy , a facet wystraszył się twojej reakcji i z wszystkiego się wycofał. Ja nie jestem zwolenniczką porad typu "rzuć go" plus tona epitetów. Porozmawiaj na spokojnie, poobserwuj, podejmuj decyzję. Nic na hura

[WDM]

Niestety, mam takie same odczucia, jak większość dziewczyn w tym wątku:

-albo coś go w tej pracy do wyznań zainspirowało (praktycznie między czarnym a białym jest tu duża przestrzeń szarości, generalnie do sprawdzenia trudna albo niemożliwa - zresztą nie wyobrażam sobie takiego sprawdzania, bardzo by Cię to poniżyło)

-albo żart tak durny, tak buraczany, że w zasadzie wszystko tutaj już napisała o tym dużo a dobrze maryanna3

-że to był buraczany mix jednego i drugiego, w jakimś jego niezdecydowaniu, też nie możesz wykluczyć

I gdyby to ktoś trzeci zrobił Ci żart taki, to mogłabyś jeszcze i całkiem sporo ustalić po jego reakcji i sposobie rozprawienia z tym człowiekiem, ze sprawą.

Ale skoro sam go zrobił, bez świadków, to praktycznie nie widzę, jak mogłabyś coś ustalić - niestety aktor, widz i bohater skupia się w jednej osobie.

Więc tak czy siak w związku by się rypło.

[maryanna3]

Ok, przemyślałam sprawę, może faktycznie z samego faktu żartu to bym nie zrywała, chociaż pewnie moja reakcja byłaby na tyle ostra że bym mu dosadnie powiedziała co myślę i się wyprowadziła na jakiś czas. Później pewnie by była jakaś rozmowa.
Miałabym długi czas duży niesmak bo ze mną w kwestiach zdrady i związku nie ma takich żartów, z Tobą autorko podejrzewam też skoro miałaś nieciekawy poprzedni związek.

Tyle, że pozostaje kwestia czy to naprawdę był tylko żart. Jak się niby teraz tego dowiedzieć, jak on to udowodni w jedną albo drugą stronę. Przecież Ty teraz możesz wiecznie rozmyślać czy serio coś było na rzeczy czy nie. Mocno nadszarpnął Twoje zaufanie. A co to za związek bez zaufania i z wiecznym zastanawianiem o co temu idiocie właściwie chodzilo

Ciężka sytuacja sama nie wiem przyznaję. No co za kretyn gdzie takich sieją.

[WhoRunTheWorld]

W sumie autorka powiedziała, że zachowała zimną krew i jej reakcja nie była jedną wielką rozpaczą, więc czego miał się przestraszyć?
Z drugiej strony ja też myślę, że ktoś tam chyba mu w głowie zawrócił.

[Edziorek91]

hmm czy Twoj chlopak nie ogląda przypadkiem programów typu "Trudne sprawy" czy "Dlaczego ja"? ostatnio lecial odcinek w ktorym facet poinformowal zone o tej drugiej która nie istniala.Tyle ze tam ciągneło sie to dluzej a babka szalała z zazdrości. Moze tym sie zainspirowal i myslal ze równiez tak sie zachowasz

[maryanna3]

Napisane przez WhoRunTheWorld

W sumie autorka powiedziała, że zachowała zimną krew i jej reakcja nie była jedną wielką rozpaczą, więc czego miał się przestraszyć?
Z drugiej strony ja też myślę, że ktoś tam chyba mu w głowie zawrócił.

Tego właśnie że zachowała zimną krew, że nie błaga, nie ryczy, nie rozpacza. Możliwe że to nagle podziałało na niego jak zimny prysznic, coś na zasadzie: zaraz zaraz co ja właściwie wyprawiam, ona serio odchodzi. I nagle już ta koleżanka z którą ewentualnie jakaś zdrada była przestaje być taka atrakcyjna a widzi się, co się traci.

Właśnie zazwyczaj to tak jest że jak kobieta błaga i ryczy to tylko pogarsza swoją sytuację. Albo polepsza bo wtedy dupek odchodzi na dobre. A jak zachowuje zimną krew to nagle coś tym idiotom zaczyna w głowie świtać.
Przerabiałam identyczną sytuację, facet się tak zdziwił że nie płaczę że aż zaczął mnie błagać on sam, żebym nie odchodziła. A wcześniej był raczej dość zdeterminowany że się rozstajemy.

[busch]

Jeśli to było na podstawie jakiegoś głupiego programu, to świadczy to o tym facecie jeszcze gorzej

[maryanna3]

Napisane przez Edziorek91

hmm czy Twoj chlopak nie ogląda przypadkiem programów typu "Trudne sprawy" czy "Dlaczego ja"? ostatnio lecial odcinek w ktorym facet poinformowal zone o tej drugiej która nie istniala.Tyle ze tam ciągneło sie to dluzej a babka szalała z zazdrości. Moze tym sie zainspirowal i myslal ze równiez tak sie zachowasz

Albo autorka(troll) sie tym zainspirowała Juz tu tak bywało na wizażu że powstawały wątki na kanwie tych super programów w niedlugi czas po emisji

Ale jeśli serio facet się tym inspirował to już nie wiem czy da się powiedzieć że idiotą nie jest

[WDM]

Napisane przez maryanna3

Ok, przemyślałam sprawę, może faktycznie z samego faktu żartu to bym nie zrywała, chociaż pewnie moja reakcja byłaby na tyle ostra że bym mu dosadnie powiedziała co myślę i się wyprowadziła na jakiś czas. Później pewnie by była jakaś rozmowa.
Miałabym długi czas duży niesmak bo ze mną w kwestiach zdrady i związku nie ma takich żartów, z Tobą autorko podejrzewam też skoro miałaś nieciekawy poprzedni związek.

Tyle, że pozostaje kwestia czy to naprawdę był tylko żart. Jak się niby teraz tego dowiedzieć, jak on to udowodni w jedną albo drugą stronę. Przecież Ty teraz możesz wiecznie rozmyślać czy serio coś było na rzeczy czy nie. Mocno nadszarpnął Twoje zaufanie. A co to za związek bez zaufania i z wiecznym zastanawianiem o co temu idiocie właściwie chodzilo

Ciężka sytuacja sama nie wiem przyznaję. No co za kretyn gdzie takich sieją.

Ja bym, być może, też przez sam żart nie zrywała, wiele zależy od tej sceny, tego jak to było.
Tyle że właśnie nie widzę sposobu wykazania, co to właściwie było.

Gdyby ktoś trzeci to zrobił w jego obecności - skutki byłyby odwracalne, o ile by facet był niewinny i miał pewną klasę (wiedziałby, co zrobić, mogłabyś dużo się dowiedzieć po tym). A tutaj dał radę wykazać, że idiotą jest, tyle. Masakra. Współczuję.

[Shira Yuki]

Napisane przez SOCKI

Zdradził czy nie, to już sprawa drugorzędna. Myślę, że faktycznie jakaś dziewczyna w pracy jest, chce z nią być, ale po Twojej reakcji stchórzył.



Jeśli to co mówi jest jednak prawdą to zdecydowanie nie chciałanym być z kimś kto mi funduje takie psychojazdy tylko po to, żeby się o czymś przekonać. Istnieje coś takiego jak rozmowa i skoro uważał, że za mało się angażujesz mógł Ci o tym powiedzieć. Miałabyś szansę coś zmienić.

tak zachowują sie dorośli ludzie,a nie psychonastolatki

[bulka114]

A mi przyszło takie coś do głowy: Autorko, mówisz, że Twój facet po tym, jak zamieszkaliście razem, jeszcze bardziej się stara. Ok, ale teraz pytanie do Ciebie: czy Ty tez okazujesz mu tyle samo, co wcześniej zainteresowania, czulości? Nie zdzwiła bym się, gdyby wpadł na taki żart, żeby faktycznie Cię sprawdzić, czy jest nadal dla Ciebie najważniejszy itp.
Co prawda, to by bylo dziecinne z jego strony no, ale.. czego to czlowiek nie wymyśli.

A druga opcja, tak jak piszą wizażanki, że faktycznie jest coś na rzeczy, ale po zobaczeniu Twojej reakcji wolał się wycofać.


Może znasz jakąś osobę z jego pracy? Ja bym wtedy zapytała, czy czasem nie zauważyła ta osoba, że Twój tż ma się dośc blisko z jakąś dziewoją. No, może nie tak wprost