Przemoc w związku - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe

Notka

Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-05-08, 15:13   #1
***luna
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190

Przemoc w związku


jakei jest wasze spojrzenie na przemoc w związku?
Co juz jest przemoca i nie akceptowalnym zachowaniem,a co jeszcze ujdzie; a co wg was trzeba zaakceptować, wytłumaczyć przebaczyć?



podczas kłótni uzywanie niecenzuralnych słów, wrzeszczenie do drugiego, ze ma się wynosić ?
teksty: podaj mi obiad już i teraz
ciche dni
zamiast ominąć druga osobę, przesuwanie jej z wlasnej drogi i szarpanie
uwagi typu: masz zamały biust czy za duży brzuch


itp. itd podejrzewam, ze sytuacji wymyślić mozna mnóstwo.



Na wizazu czesto pojawiają się rady w watkach o podobnej tematyce: zostaw go, nie jest ciebie wart itd. Co jest dla was normą, a co nie?
__________________
Blogi są dwa
blogowo: poradnik emigranta nowy post:
14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali
blogowo:
aktywnie
nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
***luna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-08, 15:17   #2
Stace
Zakorzenienie
 
Avatar Stace
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 12 040
Dot.: Przemoc w związku

Według mnie większość co podałaś, oprócz 1 i 3.. (chociaż to zależy.. szarpanie podczas kłótni według mnie to jeszcze nie jest przemoc, oczywiście zależy w jakim stopniu, jakieś tam lekkie szturchanie to nie..). Gdyby facet mnie uderzył to od razu zakończyłabym związek, choćbym nie wiem jak go kochała, bo wyznaję zasadę, że jeśli facet uderzył raz, to zrobi to ponownie.
__________________
Narysuj mi coś

Cytat:
Wszystko sprowadzasz do "bo ja": "bo ja zawsze czytam", "bo ja umiem ocenic ryzyko". A poza toba jest multum spoleczenstwa, wiec lepiej zalozyc jego glupote, niz przecenic geniusz
No tengas miedo a volar

Edytowane przez Stace
Czas edycji: 2012-05-08 o 15:18
Stace jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-08, 15:32   #3
katarzyniak
Rozeznanie
 
Avatar katarzyniak
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 909
Dot.: Przemoc w związku

Zależy od poziomu wrażliwości ludzi. Dla jednego szarpanie będzie czymś niewybaczalnym a drugiego to nic złego.... Myślę, że przemoc istnieje wtedy kiedy rani się drugiego człowieka (nie tylko w dosłownym znaczeniu użycie siły) ale także słowem... Przekroczenie pewnych granic powoduje przemoc.
katarzyniak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-08, 15:34   #4
mimitka1988
Przyczajenie
 
Avatar mimitka1988
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 27
Dot.: Przemoc w związku

Tak się mówi, że jakby mnie uderzył to koniec i odchodzę.. tak jak ze zdradą.. A jednak daje się często szansę i się nie odchodzi... Bo ciężko tak po prostu odejść i zostawić kilka lat przez jedno uderzenie, czy nie dać ponownej szansy...

Mnie to nie spotkało całe szczęście. Nie wiem jakbym zareagowała. Tak na prawdę!

Na chwilę obecną w moim związku jak ktoś przeklnie to już jest szczyt nerwów jaki osiągnął. (My na co dzień i w ogóle nie przeklinamy, przeklęłam może kika razy w życiu jak byłam bardzo bardzo zdenerwowana lub zestresowana i w tym tylko do siebie że nikt nie słyszał) więc uderzenie to było by COŚ strasznego...
__________________
Szczęście to nie stacja docelowa.
To sposób podróżowania...
mimitka1988 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-08, 15:36   #5
***luna
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
Dot.: Przemoc w związku

właśnie to jest ciekawe: jak mnie uderzyto odejdę..

a co z przemocapsychiczną?Przeci eż można zrównac kogos z poziomem gruntu. To wtedy kiedy odejść i czy odejść rzecz jasna.
__________________
Blogi są dwa
blogowo: poradnik emigranta nowy post:
14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali
blogowo:
aktywnie
nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
***luna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-08, 15:56   #6
shonyen
Zakorzenienie
 
Avatar shonyen
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 6 350
Dot.: Przemoc w związku

Cytat:
Napisane przez Stace Pokaż wiadomość
szarpanie podczas kłótni według mnie to jeszcze nie jest przemoc, oczywiście zależy w jakim stopniu, jakieś tam lekkie szturchanie to nie..). Gdyby facet mnie uderzył to od razu zakończyłabym związek, choćbym nie wiem jak go kochała, bo wyznaję zasadę, że jeśli facet uderzył raz, to zrobi to ponownie.
Z pogrubionym zgadzam się w 100% - nie wierzę, że ze skłonności do bicia partnerki/partnera można się wyleczyć
Nie wybaczyłabym, gdyby mnie uderzono.

Natomiast co do szarpania/szturchania - tutaj mam mieszane uczucia, bo z jednej strony to 'nic takiego', z drugiej bardzo łatwo przekroczyć granice lekkiego szturchania.

Co do przemocy psychicznej: moim zdaniem bywa gorsza od fizycznej; ofierze ciężej jest się uwolnić od tyrana.

Cytat:
Napisane przez ***luna
właśnie to jest ciekawe: jak mnie uderzyto odejdę..

a co z przemocapsychiczną?Przeci eż można zrównac kogos z poziomem gruntu. To wtedy kiedy odejść i czy odejść rzecz jasna.
Oczywiście, że odejść - oczywiście, jeśli krzywdzona osoba ma na to jeszcze siły
Nie wiem czy odejść od razu - pewnie ofiara długo żyje w przekonaniu, że sobie na to zasłużyła, że to że jest poniżana jest jej winą itd - multum przykładów jest na podforum Intymnie.
Odejść pewnie od razu wtedy, kiedy się zauważy, że rozmowy/prośby/groźby nic nie dają?
shonyen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-08, 19:59   #7
chwast
Zakorzenienie
 
Avatar chwast
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 367
Dot.: Przemoc w związku

Dla mnie wszystko co wymieniłaś jest nienormalne i nie tkwiłabym w takiej relacji, to się po prostu kłóci z pojęciem "związek" czy "miłość"
chwast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-08, 22:58   #8
stokrotka_to_ja
Zakorzenienie
 
Avatar stokrotka_to_ja
 
Zarejestrowany: 2004-03
Wiadomości: 11 425
GG do stokrotka_to_ja
Dot.: Przemoc w związku

Dla mnie przemoc zaczyna się tam,gdzie kończy się mój komfort psychiczny ,gdzie poczucie bezpieczeństwa zostaje zburzone,więc wrzaski,wyzwiska itd. uznaję już za przemoc. Nie akceptuję braku panowania nad sobą i swoimi nerwami,zakończyłabym związek z kimś,kto tego nie potrafi.
__________________
...i jest

Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka.


POMOC dla dzieci z Tanzanii https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=675684
stokrotka_to_ja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-08, 23:39   #9
201605090958
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 661
Dot.: Przemoc w związku

Cytat:
Napisane przez Stace Pokaż wiadomość
Według mnie większość co podałaś, oprócz 1 i 3.. (chociaż to zależy.. szarpanie podczas kłótni według mnie to jeszcze nie jest przemoc, oczywiście zależy w jakim stopniu, jakieś tam lekkie szturchanie to nie..). Gdyby facet mnie uderzył to od razu zakończyłabym związek, choćbym nie wiem jak go kochała, bo wyznaję zasadę, że jeśli facet uderzył raz, to zrobi to ponownie.
Tak z autopsji
Szarpanie jest przemocą. Jest naruszeniem sfery osobistej bez mojej zgody, czyli wlaśnie przemocą. Jeśli przemoc rozumie się jako bezprawne /bezpozwoleniowe/ naruszenie osobistych granic innej osoby to szarpanie i szturchanie jest przemocą. I z innej strony-wyobrażasz sobie, że szturcha Cię obcy człowiek? bo ja nie. Więc dlaczego mam na to pozwalać osobie mi bliskiej...
201605090958 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-09, 00:02   #10
dudipopka
kobieta za ladą
 
Avatar dudipopka
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: z czarnej..dziury
Wiadomości: 11 697
Dot.: Przemoc w związku

nigdy w życiu nie wybaczyłabym uderzenia ooo w życiu wszyscy to wiedzą mja mama moja teściowa ba wie i to mój mąż ostatnio była taka rozmowa ze ja mam za dobrze bo jak wracam z pracy to mam porobione pzrez męza rózne rzeczy dziecko nie przymiera głodem a co ja bym zrobiła jakby mój mąz pił( to powiedziała teściowa zeby było smieszniej) i były by awantury (tu padło jakby był jak mój ojciec )
to powiedziała ze bym sie rozwiadła i w dupie bym miała czy to jest katolickie czy nie
__________________
9 lipca 2014 godzina 2 .00 -------- 20.04 2015---świat się zatrzymał




trzeba dzisiaj nie mieć czasu
żeby jutro mieć czas
````kękę

Edytowane przez dudipopka
Czas edycji: 2012-05-09 o 00:03
dudipopka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-09, 01:07   #11
Miyavik
Raczkowanie
 
Avatar Miyavik
 
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 300
Dot.: Przemoc w związku

Gdyby ktoś podniósłby na mnie chociażby rękę to bym po prostu wyszła i nie chciała rozmawiać więcej z tą osobą (przypuszczalnym TŻ -którego nie posiadam)
__________________


Miyavik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-09, 09:01   #12
filutek
Raczkowanie
 
Avatar filutek
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 64
Dot.: Przemoc w związku

Dziewczyny proszę o kod masła oliwkowego z ulotki dziękuje.
filutek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-09, 09:16   #13
invisible_01
Zakorzeniona
 
Avatar invisible_01
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
Dot.: Przemoc w związku

Dla mnie sprawa jest prosta - partner nie powinien sprawiać, że czuję się źle. Nie może sprawiać, że moje poczucie własnej wartości spadnie w dół, że będę się czuła beznadziejna, gruba, brzydka i nic nie warta. Nie może mnie obrażać. Nie może mnie bić - dla mnie to oczywista oczywistość. Jestem z moim TŻ-tem od 6 lat, kłócimy się oczywiście, ale ja nawet podczas kłótni wiem, że ten człowiek mnie kocha i szanuje, i że nie chce mnie zranić. Nigdy podczas naszych kłótni nie stosowaliśmy wycieczek personalnych, ja sobie tego po prostu nie wyobrażam - a znałam pary, które podczas kłótni wytykały sobie najgorsze rzeczy typu: "jakbyś nie był tak beznadziejny i wreszcie znalazł pracę, to nie byłoby tych problemów", "jakbyś nie miała takiej grubej dupy, to może coś tam" i tak dalej. Mój partner musi mnie po prostu kochać, szanować i akceptować, a dla mnie wyzwiska, przeklinanie w stosunku do mnie, przemoc fizyczna i psychiczna temu totalnie zaprzecza. Mimo, że mam kompleksy, to przy swoim facecie czuję się boginią seksu, najpiękniejszą kobietą świata, która może osiągnąć wszystko - bo on cały czas mówi mi, jak wspaniała jestem, zawsze mnie wspiera.

Więc dla mnie sytuacja, kiedy partner mnie obraża, stosuje jakąkolwiek przemoc, kiedy po prostu sprawia, że czuję się źle, byłaby wystarczającym - i to bardzo mocnym - powodem do odejścia. Ja jestem zdania, że człowiek nie pastwi się nad osobą, którą kocha - a umniejszanie jej wartości, pogardzanie nią, obrażanie jej, to dla mnie pastwienie się i po prostu oznaka właśnie braku miłości.
invisible_01 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-09, 21:21   #14
Tequiila
Raczkowanie
 
Avatar Tequiila
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 386
Dot.: Przemoc w związku

Tak się mówi 'gdyby facet mnie uderzył raz to bym od niego odeszła, napewno''
Byłam w takim związku przez rok czasu... przez pół roku było dobrze ale później... pamiętam pierwszy raz, zaczęło się od szarpania wsumie o głupotę i wtedy na początku byłam przerażona, ale kochasz faceta on cię przeprasza itd wybaczasz mu, myślisz wsumie nic się nie stało. Ale to co dzieje się później jest tragedia. Może nie zawsze to się tak kończy ale w większości. Nie dość że jesteś bita za każde niepowodzenie to jeszcze boisz się komu kolwiek o tym powiedziec. Zapytacie czemu nie odeszłam. Hm z czasem byłam tak wykończona psychicznie że wpakowałam się w nieciekawy nałóg (za co zresztą też obrywałam) i tutaj pojawia się szantaż. W moim przypadku trwało to rok czasu ale zostawia to ślad na psychice kobiety na całe życie. Szczególnie że gdy w końcu się od niego uwolniłam po czasie spotkałam się z nim i tak naprawde dopiero wtedy mnie skrzywdził.


Dziewczyny nie wolno się godzić na przemoc. W tym momencie nie ma czegoś takiego jak miłość. Może i facet przeprasza, błaga o wybaczenie nie można dawać przyzwolenia na takie coś NIGDY. Szarpanie może być początkiem...
__________________
Przeklinam Nas i kocham Nas... Nie umiem odejść nie wiem jak...





Z miłości leczy tylko śmierć... ?
Tequiila jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-10, 13:27   #15
***luna
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
Dot.: Przemoc w związku

Cytat:
Napisane przez Tequiila Pokaż wiadomość
Tak się mówi 'gdyby facet mnie uderzył raz to bym od niego odeszła, napewno''
Byłam w takim związku przez rok czasu... przez pół roku było dobrze ale później... pamiętam pierwszy raz, zaczęło się od szarpania wsumie o głupotę i wtedy na początku byłam przerażona, ale kochasz faceta on cię przeprasza itd wybaczasz mu, myślisz wsumie nic się nie stało. Ale to co dzieje się później jest tragedia. Może nie zawsze to się tak kończy ale w większości. Nie dość że jesteś bita za każde niepowodzenie to jeszcze boisz się komu kolwiek o tym powiedziec. Zapytacie czemu nie odeszłam. Hm z czasem byłam tak wykończona psychicznie że wpakowałam się w nieciekawy nałóg (za co zresztą też obrywałam) i tutaj pojawia się szantaż. W moim przypadku trwało to rok czasu ale zostawia to ślad na psychice kobiety na całe życie. Szczególnie że gdy w końcu się od niego uwolniłam po czasie spotkałam się z nim i tak naprawde dopiero wtedy mnie skrzywdził.


Dziewczyny nie wolno się godzić na przemoc. W tym momencie nie ma czegoś takiego jak miłość. Może i facet przeprasza, błaga o wybaczenie nie można dawać przyzwolenia na takie coś NIGDY. Szarpanie może być początkiem...
Dziękujję ci za ten post.
Mam nadzieję, ze wszystko ci się poukładało.
__________________
Blogi są dwa
blogowo: poradnik emigranta nowy post:
14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali
blogowo:
aktywnie
nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
***luna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-10, 15:36   #16
Tequiila
Raczkowanie
 
Avatar Tequiila
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 386
Dot.: Przemoc w związku

Hm poukładało...
Myślę że trochę tak. Jestem w związku od 2 lat, układa nam się ale myślę że ważne jest że Tż wszystko wie. Rozumie że w niektórych sytuacjach mogę się źle poczuć. Stara się nie przypominać mi przykrych sytuacji. Wiadomo inaczej odbieram niektóre gesty, które dla człowieka który nie doświadczył czegoś takiego są normalne. Niestety cały czas muszę się leczyć bo skończył się tamten związek, nałóg trwał 2 lata wyszłam z niego tylko dzięki obecnemu partnerowi ale potem przyszedł następny problem jakim jest nerwica i depresja. Z depresją się pożegnałam ale z nerwicą nie mogę wygrać.
__________________
Przeklinam Nas i kocham Nas... Nie umiem odejść nie wiem jak...





Z miłości leczy tylko śmierć... ?
Tequiila jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-16, 16:30   #17
agata_26
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 3
Dot.: Przemoc w związku

Musze komus opowiedziec moja historie, tak aby samemu moc spojrzec na to i pomyslec TO JeST CHORe. Jego poznałam ok. rok temu bedąc wtedy w długoletnim związku z facetem ktory od dluzszego czasu siedzial za granicą. Nie kochałam go ale po 10 latach trudno jest sie rozstać. Nagle pojawił sie on X wpadł do nas na impreze. Potem napisal smsa i jakos tak od spotkania do spotkania stwierdzilam ze jest cudowny... Nie grałam niedostepnej. Z miejsca praktycznie rzucilam poprzedniego chłopaka. Było pieknie on idealny seks super. Po 3 tyg. trafił do wiezienia- wiem to patologia. Ja o ironio losu mam wyzsze wyksztalcenie na prestizowym kierunku. Okazało sie ze pare lat temu pobil brata tak ze ten podal go na policje i stąd to wiezienie. Wiernie czekałam i odliczałam 50 długich dni. Wrócił i znów było cudownie mniej wiecej po trzech miesiacach nastal dzien w ktorym pierwszy raz uzył wobec mnie siły. Wykrecił reke bo stukałam łyżeczką po szklance a ta mogla sie zbic. Wybaczylam... stwierdzilam eeee to nic takiego, przeprosił. Powiedzial ze jestem calym jego swiatem ze mnie potrzebuje. Nie pozwalał spotkać sie z najlepszym kumplem, zabronił wyjazdu na koncert. Byłam zakochana stwierdzilam ze to nawet fajne ze jest taki zazdrosny znaczy kocha. Nie pracował pomimo ze na studiach miał b. mało zajeć. Gdy załatwiłam mu prace przed znajomymi nie powiedzial ani słowa ze to ja mu ją załatwiłam. Popisywał sie tylko tym jaki jest obrotny. Po czasie jego matka znalazła mi prace w kancelarii u kogos z rodziny. Zaczął mówić ze gdyby nie on to pracowalabym na kasie w tesco. Zaczął sie etap wyzwisk od najgorszych. Wyrywał mi tel. sprawdział czy kontaktuje sie z byłym. Rozmawiałam z nim ale to było koleżeńskie. Kochałam Pana X, nie potrzebowałam nikogo innego. Zaczął mnie wyzywać coraz cześciej szarpać, raz napluł mi w twarz - oddałam. Nalezy stwierdzić nie byłam tez swieta. Czesto go podpuszczalam gdy wiedziałam ze jest tak zazdrosny. Podstawiał noge znów szarpał, chociaz juz na samym początku powiedział ze nigdy by mnie nie uderzył... Zerwałam z nim ok listopada przez miesiąc sie szarpaliśmy. Właściwie nie przepraszał. Przyszedł z kwiatami gdy nie przyjełam obraził sie i znów wyzywał. Ja nadal kochałam. Dokładnie 22 grudnia współlokatorka robiła świąteczną impreze pomimo ze nie bylismy juz razem przyszedł na nią. Ona była takze jego kumpelką. Siedziałam z nim, po czasie stwierdziłam ze jest nudno. Poszłam spać. Były wrócił z zagranicy i zadzownił do mnie na tel. Zaraz po odłozeniu słuchawki X wszedł do pokoju. Ja sie zlekłam, wszedł tak nagle. Okazało sie ze dzownił i do niego i do mnie. Wiedział ze rozmawialismy. Usiadł na mnie i powiedział ze mam zadzwonic do byłego i powiedziec ze jestesmy razem nie odezwałam sie. Zadzownił sam zaczął bić mnie po twarzy nastepnie szczypać i krzyczec abym sie odezwała. Milczałam. Skonczył rozmowe spojrzałam do lustra a tam wielka sliwa pod okiem. Było dwa dni przed wigilia... Chciał sobie podcinać zyły, wyskakiwać z okna. Ojciec po niego przyjechał. Były przyjechał dwa dni lezał i robił mi opatrunki. On sie nie odezwał. Powiedziałam ze ide na policje. Zadzwoniłam do niego w wigilie był w szpitalu psychiatrycznym na leczeniu. Naćpany- serce mi sie krajało pomimo ze ja mialam podbite oko. Przeprosił. Słuch po nim zaginął. Rodzice jego ciągle mi wmawiali ze sie leczy. Nie pozniej niz po nowym roku zaczął pojawiać sie w internecie. Za chwile zaznaczył ze jest w związku z jakąs inną dziewczyną. Dostałam histerii byłam zazdrosna. Zaczełam do niego wydzwaniac on odrzucał nie odbierał. W tym czasie toczyła sie batalia o 500 zł które miał mi zwrócić za koszty które poniosłam w związku z tym okiem. Rodzice w koncu je dali nazywając mnie szantażystką na policje nie poszlam. Dzwoniłam do niego. Tak bardzo mnie bolało ze on ma juz nową dziewczyne ze szalałam. Na koniec lutego znów zaczelismy sie spotykac raz po raz. Płakał przepraszał, powiedział ze bardzo załuje, ze chce abysmy byli razem, ze tamta dziewczyna to jakas sciema. Było mi wstyd przed przyjaciółkami. Chowalismy sie po kontach. Ale ja nadal wierzyłam ze sie zmieni. Raz po raz wyzywał mnie, ugryzł bolesnie w ucho. Kiedy nie ustepowalam w czyms. Wyzywał od najgorszych, a potem znów kochał. Wydzwaniałam jak oszalala gdy nie kontaktował sie ze mną dwa dni. Brał mnie na czas. On wytrzymawał ja sie łamałam. I znów dzwoniłam mowiłam ze kocham. On dzownił rzadko. Ale zawsze spotykał sie gdy chcialam jakby tez mu zalezało. W koncu przyszedl majowy weekend obiecałąm ze spedzimy go raz. Ale cos mi mowiło ze nie wsciekł sie powiedział ze konczymy znajomośc. Mija drugi tydzień. Zmienił numer.Pisałam do niego nie odzywa sie. Od wczoraj po dwóch tyg. od tego jak mowił ze mnie kocha znów jest w związku przy najmniej tak mówi facebook. Znów wpadłam w szał. Chciałam zdobyć jego numer. Obiecuje sobie ze dość sie upodliłam Ze musze to skonczyc. Ciagle jednak mysle ze to moja wina.... Ze to ja w nim wywołam te reakcje, ze przeciez jest normalny....
agata_26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-17, 22:40   #18
Tequiila
Raczkowanie
 
Avatar Tequiila
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 386
Dot.: Przemoc w związku

Hm powiem Ci tak z własnego doświadczenia. Zakończ to!
Musisz być stanowcza zerwać kontakt. On jest chory. Jeśli ktoś jest wobec Ciebie agresywny nie może Cię kochać. Może z Twojej strony to miłość a może przyzwyczajenie. Z jego strony kwestia posiadania.
Sama borykałam się z tym problemem i wiem jak to jest. Wierzymy w to co chcemy wierzyć. Jeśli bardzo go kochasz to chociaż obrywasz od niego codziennie to kiedy powtarza że więcej tego nie zrobi wierzymy, mówimy no dobrze wkońcu dochodzą do nas myśli 'może to ja go sprowokowałam' w moim przypadku było tak że się strasznie stawiała... Dostałam raz i oddawałam mu z czego nic dobrego nie wyszło bo później obrywałam tak że nie mogłam się podnieść z podłogi. Zakończ to i nigdy nie wracaj do tej znajomości. Tacy ludzie się nie zmieniają. Ja popełniłam ten błąd bo kiedy wkońcu to się skończyło myślałam, już nic nas nie zrobi, to już przeszłość. A właśnie wtedy skrzywdził mnie najbardziej bo ta przemoc psychiczna i fizyczna przez długi czasu była niczym gdy zrobił ze mną co chciał bo uważał że nadal jestem jego własnością. Wszystko skończyło się tak że to ja musze się leczyć...
Życze Ci powodzenia. Mam nadzieje że wyjdziesz z tej sytuacji...
Cholera nawet nie wiesz ile dla mnie znaczy opowiadać to tutaj. Wykorzystaj moje doświadczenie i podejmij decyzje ale pamietaj musisz być stanowcza i konsekwentna bo to sie nie skończy z dnia na dzień...
__________________
Przeklinam Nas i kocham Nas... Nie umiem odejść nie wiem jak...





Z miłości leczy tylko śmierć... ?
Tequiila jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-17, 22:46   #19
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
Dot.: Przemoc w związku

Czasami prościej by było jakbym go ugryzła w ramię czy kopnęła w tyłek niż wypowiadała pewne gorzkie słowa.
Nie wiem. Zależy od sytuacji. Ja dopuszczam krzyk i formę ekspresji ograniczającą się do gestykulacji... Ale no ja jestem nerwowa, cięty język mam na codzień, ale żeby krzyczeć że facet ma się wynosić to chyba musiałby przepić wypłatę co się nie stanie, albo mnie zdradzić...
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-18, 00:01   #20
agata_26
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 3
Dot.: Przemoc w związku

Kurde najgorsze że na początku było cudownie, śniadania do łóżka, obiadki. Non stop wspominam tylko te dobre chwile zapominając jaką krzywde mi robił. Usprawiedliwam go tym ze miał trudne dzieciństwo. Z drugiej strony co mnie do cholery to obchodzi ?! Niby myśle logicznie, a wciąż tesknie ....okropnie.
agata_26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-18, 07:30   #21
***luna
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
Dot.: Przemoc w związku

Cytat:
Napisane przez agata_26 Pokaż wiadomość
Kurde najgorsze że na początku było cudownie, śniadania do łóżka, obiadki. Non stop wspominam tylko te dobre chwile zapominając jaką krzywde mi robił. Usprawiedliwam go tym ze miał trudne dzieciństwo. Z drugiej strony co mnie do cholery to obchodzi ?! Niby myśle logicznie, a wciąż tesknie ....okropnie.
Na początku zwykle jest cudownie. W czasie związku, też przecież nie zawsze jest źle bardzo.
Nic nie usprawiedliwia takiego zachowania. MImo to odejść jest zwykle trudno
__________________
Blogi są dwa
blogowo: poradnik emigranta nowy post:
14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali
blogowo:
aktywnie
nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
***luna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-18, 13:02   #22
Tequiila
Raczkowanie
 
Avatar Tequiila
 
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 386
Dot.: Przemoc w związku

Co z tego że na początku rano budziłaś się i dostawałaś śniadanie jeśli teraz rano budzisz się z podbitym okiem...
__________________
Przeklinam Nas i kocham Nas... Nie umiem odejść nie wiem jak...





Z miłości leczy tylko śmierć... ?
Tequiila jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-18, 14:41   #23
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: Przemoc w związku

Cytat:
Napisane przez ***luna Pokaż wiadomość
jakei jest wasze spojrzenie na przemoc w związku?
Co juz jest przemoca i nie akceptowalnym zachowaniem,a co jeszcze ujdzie; a co wg was trzeba zaakceptować, wytłumaczyć przebaczyć?



podczas kłótni uzywanie niecenzuralnych słów, wrzeszczenie do drugiego, ze ma się wynosić ?
teksty: podaj mi obiad już i teraz
ciche dni
zamiast ominąć druga osobę, przesuwanie jej z wlasnej drogi i szarpanie
uwagi typu: masz zamały biust czy za duży brzuch


itp. itd podejrzewam, ze sytuacji wymyślić mozna mnóstwo.



Na wizazu czesto pojawiają się rady w watkach o podobnej tematyce: zostaw go, nie jest ciebie wart itd. Co jest dla was normą, a co nie?
przemoca zajmuje sie prawo karne, to sie zglasza na policje. Tam sa dokladnie podane definicje.

Generalnie tekst zrob teraz obiad nie jest zachowaniem agresywnym, moze mu sie zwyczajnie spieszy. Przeciez zawsze go mozna odeslac do fast foodu, no chyba ze wymusza to jakims szantazem. Wtedy ten szantaz jest karalny, bo sam obiad nie.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-18, 15:12   #24
201605090958
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 661
Dot.: Przemoc w związku

Cytat:
Napisane przez agata_26 Pokaż wiadomość
Musze komus opowiedziec moja historie, tak aby samemu moc spojrzec na to i pomyslec TO JeST CHORe. Jego poznałam ok. rok temu bedąc wtedy w długoletnim związku z facetem ktory od dluzszego czasu siedzial za granicą. Nie kochałam go ale po 10 latach trudno jest sie rozstać. Nagle pojawił sie on X wpadł do nas na impreze. Potem napisal smsa i jakos tak od spotkania do spotkania stwierdzilam ze jest cudowny... Nie grałam niedostepnej. Z miejsca praktycznie rzucilam poprzedniego chłopaka. Było pieknie on idealny seks super. Po 3 tyg. trafił do wiezienia- wiem to patologia. Ja o ironio losu mam wyzsze wyksztalcenie na prestizowym kierunku. Okazało sie ze pare lat temu pobil brata tak ze ten podal go na policje i stąd to wiezienie. Wiernie czekałam i odliczałam 50 długich dni. Wrócił i znów było cudownie mniej wiecej po trzech miesiacach nastal dzien w ktorym pierwszy raz uzył wobec mnie siły. Wykrecił reke bo stukałam łyżeczką po szklance a ta mogla sie zbic. Wybaczylam... stwierdzilam eeee to nic takiego, przeprosił. Powiedzial ze jestem calym jego swiatem ze mnie potrzebuje. Nie pozwalał spotkać sie z najlepszym kumplem, zabronił wyjazdu na koncert. Byłam zakochana stwierdzilam ze to nawet fajne ze jest taki zazdrosny znaczy kocha. Nie pracował pomimo ze na studiach miał b. mało zajeć. Gdy załatwiłam mu prace przed znajomymi nie powiedzial ani słowa ze to ja mu ją załatwiłam. Popisywał sie tylko tym jaki jest obrotny. Po czasie jego matka znalazła mi prace w kancelarii u kogos z rodziny. Zaczął mówić ze gdyby nie on to pracowalabym na kasie w tesco. Zaczął sie etap wyzwisk od najgorszych. Wyrywał mi tel. sprawdział czy kontaktuje sie z byłym. Rozmawiałam z nim ale to było koleżeńskie. Kochałam Pana X, nie potrzebowałam nikogo innego. Zaczął mnie wyzywać coraz cześciej szarpać, raz napluł mi w twarz - oddałam. Nalezy stwierdzić nie byłam tez swieta. Czesto go podpuszczalam gdy wiedziałam ze jest tak zazdrosny. Podstawiał noge znów szarpał, chociaz juz na samym początku powiedział ze nigdy by mnie nie uderzył... Zerwałam z nim ok listopada przez miesiąc sie szarpaliśmy. Właściwie nie przepraszał. Przyszedł z kwiatami gdy nie przyjełam obraził sie i znów wyzywał. Ja nadal kochałam. Dokładnie 22 grudnia współlokatorka robiła świąteczną impreze pomimo ze nie bylismy juz razem przyszedł na nią. Ona była takze jego kumpelką. Siedziałam z nim, po czasie stwierdziłam ze jest nudno. Poszłam spać. Były wrócił z zagranicy i zadzownił do mnie na tel. Zaraz po odłozeniu słuchawki X wszedł do pokoju. Ja sie zlekłam, wszedł tak nagle. Okazało sie ze dzownił i do niego i do mnie. Wiedział ze rozmawialismy. Usiadł na mnie i powiedział ze mam zadzwonic do byłego i powiedziec ze jestesmy razem nie odezwałam sie. Zadzownił sam zaczął bić mnie po twarzy nastepnie szczypać i krzyczec abym sie odezwała. Milczałam. Skonczył rozmowe spojrzałam do lustra a tam wielka sliwa pod okiem. Było dwa dni przed wigilia... Chciał sobie podcinać zyły, wyskakiwać z okna. Ojciec po niego przyjechał. Były przyjechał dwa dni lezał i robił mi opatrunki. On sie nie odezwał. Powiedziałam ze ide na policje. Zadzwoniłam do niego w wigilie był w szpitalu psychiatrycznym na leczeniu. Naćpany- serce mi sie krajało pomimo ze ja mialam podbite oko. Przeprosił. Słuch po nim zaginął. Rodzice jego ciągle mi wmawiali ze sie leczy. Nie pozniej niz po nowym roku zaczął pojawiać sie w internecie. Za chwile zaznaczył ze jest w związku z jakąs inną dziewczyną. Dostałam histerii byłam zazdrosna. Zaczełam do niego wydzwaniac on odrzucał nie odbierał. W tym czasie toczyła sie batalia o 500 zł które miał mi zwrócić za koszty które poniosłam w związku z tym okiem. Rodzice w koncu je dali nazywając mnie szantażystką na policje nie poszlam. Dzwoniłam do niego. Tak bardzo mnie bolało ze on ma juz nową dziewczyne ze szalałam. Na koniec lutego znów zaczelismy sie spotykac raz po raz. Płakał przepraszał, powiedział ze bardzo załuje, ze chce abysmy byli razem, ze tamta dziewczyna to jakas sciema. Było mi wstyd przed przyjaciółkami. Chowalismy sie po kontach. Ale ja nadal wierzyłam ze sie zmieni. Raz po raz wyzywał mnie, ugryzł bolesnie w ucho. Kiedy nie ustepowalam w czyms. Wyzywał od najgorszych, a potem znów kochał. Wydzwaniałam jak oszalala gdy nie kontaktował sie ze mną dwa dni. Brał mnie na czas. On wytrzymawał ja sie łamałam. I znów dzwoniłam mowiłam ze kocham. On dzownił rzadko. Ale zawsze spotykał sie gdy chcialam jakby tez mu zalezało. W koncu przyszedl majowy weekend obiecałąm ze spedzimy go raz. Ale cos mi mowiło ze nie wsciekł sie powiedział ze konczymy znajomośc. Mija drugi tydzień. Zmienił numer.Pisałam do niego nie odzywa sie. Od wczoraj po dwóch tyg. od tego jak mowił ze mnie kocha znów jest w związku przy najmniej tak mówi facebook. Znów wpadłam w szał. Chciałam zdobyć jego numer. Obiecuje sobie ze dość sie upodliłam Ze musze to skonczyc. Ciagle jednak mysle ze to moja wina.... Ze to ja w nim wywołam te reakcje, ze przeciez jest normalny....
Bez porządnej terapii i życia w tym czasie bez faceta to się nie ogarniesz. Możesz oczywiście nie iść, ale albo ten w końcu Ci dokopie, albo znajdziesz następnego, który to zrobi. I uprzedzam na terapii będie bolało...
201605090958 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-19, 15:53   #25
agata_26
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 3
Dot.: Przemoc w związku

Nie wiem czy potrzebna mi porządna terapia czy tyyko.czas bo ponoc to on leczy rany.Zastanawiam sie czy sluch po nim zaginal.na dobre ? Czy to tylko cisza przed burza? Dziwne jest to że w moich poprzednich zwiazkach nie bylo takich akcji a moi rodzice nigdy mnie nawet nie uderzyli.
agata_26 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-05-19, 19:17   #26
agusiak20
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 4
Dot.: Przemoc w związku

Na początku zawsze jest pięknie a potem...koszmar. Muszę i ja opowiedzieć o tym co mi się przydarzylo chociaz minelo juz prawie 3 lata odkąd od niego odeszłam. Poznaliśmy się przez moją kuzynke z ktora był. Ona zostawila go po 2 miesiacach. Zaczelismy sie spotykac jako znajomi i w końcu stało się zostalismy parą. Na początku bylo cudownie obiecanki ze tak bardzo mnie kocha i szanuje ze nigdy by mnie nie zdradzil i oszukał. Az pewnego dnia odkryłam przez przypadek smsa w jego telefonie do byłej (mojej kuzynki) pamietam go do dzis: ''Ona sie dla mnie nie liczy kocham tylko ciebie jestem z nia dlatego zeby zrobic ci na złość i moze wtedy do mnie wrócisz''. Po przeczytaniu tego smsa poczułam sie jakbym dostala w twarz. On oczywiscie wszystkiemu zaprzeczyl obiecywal ze to nic takiego ze mnie kocha ze to glupota i tyle Wybaczyłam. Po jakims czase znowu zobaczylam ze sie z nia kontaktowal a on zeby zwalic wine na mnie wymyslal mi ze spotym sie z kims w szkole gdy zaprzeczylam uderzyl mnie pierwszy raz. Za chwile przepraszal i blagal ze to sie wiecej nie powtorzy uwierzyłam. Bylo coraz gorzej zakazywal mi kontaktow ze znajomymi wychodzenia z nimi, nie moglam nikomu podac mojego numeru telefonu. Kontrowal mi kilka razy dziennie telefon, jak i moje życie gdy byl w pracy musialam mu pisac ze wychodze do sklepu a jak wrocilam ze jestem juz w domu koszmar. Praktycznie przy każdej klotni mnie wyzywal obrazal bił po twarzy czasami udawalam juz ze mdleje ze zle sie czuje by tylkosie uspokoił.. Czasami mialam juz dosyc i drapalam sie po twarzy raz lekko pocharatałam sobie ręce . Ciągle liczylo sie jego zdanie a nie moje nie moglam sie nawet malowac bo weglug niego maluja się dzi...ki. Jego matka obwiniala mnie za to ze zamiast odejsc od niego to jestem z nim a ja nie potrafilam bo go kochalam grozil mi ze jak odejde zniszczy mnie. Pewnego dnia gdyby nie znajomy to by mi zrobil naprawde krzywde. Do tego wszystkiego nadużywał alkocholu gdy byl pijany bylo jeszcze gorzej wcale sie nie hamowal. Było mi ta strasznie wstd powiedziec komus o tym. Raz klocilismy sie w nocy w aucie a on wywiózł mnie gdzies na wies w ciemnice i kazal mi wysiasc wrecz mnie wyrzucal z auta, wtedy ucieklam gonil mnie i przepraszal. Przyznal mi sie jednego dnia ze mnie zdradzil z byłą...mimo to chcialam z nim byc bo Kochałam.. Chcialam odejsc ale tak bardzo sie bałam. Az nadszedl ten dzien gdy powiedzialam mu ze odchodze i mam dosyc gonil mnie po ulicy a gdy wsiadlam do auta brata on zabarykadowal sie tam ze mną bylam strasznie przestraszona moi rodzice wezwali policje i dopiero wtedy wyszedł. Gdy zaczełąm z nim chodzic bylam mloda glupia i naiwna mialam 15 lat jak sie z nim zwiazalam ten koszmar trwal 2,5 roku z czego 2 lata to KOSZMAR. Okazało sie ze przez caly nasz zwiazek mnie oklamywal jezdzil sam na imprezy, zdradzal. Teraz mam prawie 21 lat od tamtego czasu nie mialam nikogo boje sie zaufac ze znowu sie natne na agresywnego. Wiem minelo 3 lata a ja ?? Nadal mysle o tym wszystkim nie potrafie o tym zapomnie i malo tego czasami wspominam te mile chwile i mam metlik w glowie a przeciez on mnie tak bardzo upokorzyl jak nikt. On ma teraz dziewczyne ktora traktuje tak samo, do mnie czasami sie odzywa i wciska ze nadal mnie kocha i nie przestanie. Ja tak bardzo chcialabym sie od niego uwolnic od tych glupich wspomnien, poznac kogos i byc szczesliwa. Wiem ze to co sie stalo zostanie we mnie do konca zycia. Dziewczyny naprawde jak tylko TZ daje sygnaly agresywnosci KOŃCZCIE Z NIM nie warto. Pozdrawiam
agusiak20 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Forum plotkowe


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:14.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.