|
|||||||
| Notka |
|
| Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Przemoc w związku
jakei jest wasze spojrzenie na przemoc w związku?
Co juz jest przemoca i nie akceptowalnym zachowaniem,a co jeszcze ujdzie; a co wg was trzeba zaakceptować, wytłumaczyć przebaczyć? podczas kłótni uzywanie niecenzuralnych słów, wrzeszczenie do drugiego, ze ma się wynosić ? teksty: podaj mi obiad już i teraz ciche dni zamiast ominąć druga osobę, przesuwanie jej z wlasnej drogi i szarpanie uwagi typu: masz zamały biust czy za duży brzuch itp. itd podejrzewam, ze sytuacji wymyślić mozna mnóstwo. Na wizazu czesto pojawiają się rady w watkach o podobnej tematyce: zostaw go, nie jest ciebie wart itd. Co jest dla was normą, a co nie?
__________________
Blogi są dwa ![]() blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
|
|
|
|
|
#2 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 12 040
|
Dot.: Przemoc w związku
Według mnie większość co podałaś, oprócz 1 i 3.. (chociaż to zależy.. szarpanie podczas kłótni według mnie to jeszcze nie jest przemoc, oczywiście zależy w jakim stopniu, jakieś tam lekkie szturchanie to nie..). Gdyby facet mnie uderzył to od razu zakończyłabym związek, choćbym nie wiem jak go kochała, bo wyznaję zasadę, że jeśli facet uderzył raz, to zrobi to ponownie.
__________________
Narysuj mi coś ![]() Cytat:
No tengas miedo a volar
Edytowane przez Stace Czas edycji: 2012-05-08 o 15:18 |
|
|
|
|
|
#3 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 909
|
Dot.: Przemoc w związku
Zależy od poziomu wrażliwości ludzi. Dla jednego szarpanie będzie czymś niewybaczalnym a drugiego to nic złego.... Myślę, że przemoc istnieje wtedy kiedy rani się drugiego człowieka (nie tylko w dosłownym znaczeniu użycie siły) ale także słowem... Przekroczenie pewnych granic powoduje przemoc.
|
|
|
|
|
#4 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 27
|
Dot.: Przemoc w związku
Tak się mówi, że jakby mnie uderzył to koniec i odchodzę.. tak jak ze zdradą.. A jednak daje się często szansę i się nie odchodzi... Bo ciężko tak po prostu odejść i zostawić kilka lat przez jedno uderzenie, czy nie dać ponownej szansy...
Mnie to nie spotkało całe szczęście. Nie wiem jakbym zareagowała. Tak na prawdę! Na chwilę obecną w moim związku jak ktoś przeklnie to już jest szczyt nerwów jaki osiągnął. (My na co dzień i w ogóle nie przeklinamy, przeklęłam może kika razy w życiu jak byłam bardzo bardzo zdenerwowana lub zestresowana i w tym tylko do siebie że nikt nie słyszał) więc uderzenie to było by COŚ strasznego...
__________________
Szczęście to nie stacja docelowa. To sposób podróżowania... |
|
|
|
|
#5 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: Przemoc w związku
właśnie to jest ciekawe: jak mnie uderzyto odejdę..
a co z przemocapsychiczną?Przeci eż można zrównac kogos z poziomem gruntu. To wtedy kiedy odejść i czy odejść rzecz jasna.
__________________
Blogi są dwa ![]() blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
|
|
|
|
|
#6 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 6 350
|
Dot.: Przemoc w związku
Cytat:
Nie wybaczyłabym, gdyby mnie uderzono. Natomiast co do szarpania/szturchania - tutaj mam mieszane uczucia, bo z jednej strony to 'nic takiego', z drugiej bardzo łatwo przekroczyć granice lekkiego szturchania. Co do przemocy psychicznej: moim zdaniem bywa gorsza od fizycznej; ofierze ciężej jest się uwolnić od tyrana. Cytat:
Nie wiem czy odejść od razu - pewnie ofiara długo żyje w przekonaniu, że sobie na to zasłużyła, że to że jest poniżana jest jej winą itd - multum przykładów jest na podforum Intymnie. Odejść pewnie od razu wtedy, kiedy się zauważy, że rozmowy/prośby/groźby nic nie dają?
|
||
|
|
|
|
#7 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 367
|
Dot.: Przemoc w związku
Dla mnie wszystko co wymieniłaś jest nienormalne i nie tkwiłabym w takiej relacji, to się po prostu kłóci z pojęciem "związek" czy "miłość"
|
|
|
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Przemoc w związku
Dla mnie przemoc zaczyna się tam,gdzie kończy się mój komfort psychiczny ,gdzie poczucie bezpieczeństwa zostaje zburzone,więc wrzaski,wyzwiska itd. uznaję już za przemoc. Nie akceptuję braku panowania nad sobą i swoimi nerwami,zakończyłabym związek z kimś,kto tego nie potrafi.
__________________
...i jest ![]() Dziecko grzeczne/niegrzeczne to stan umysłu matki a nie dziecka. |
|
|
|
|
#9 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 661
|
Dot.: Przemoc w związku
![]() Cytat:
Szarpanie jest przemocą. Jest naruszeniem sfery osobistej bez mojej zgody, czyli wlaśnie przemocą. Jeśli przemoc rozumie się jako bezprawne /bezpozwoleniowe/ naruszenie osobistych granic innej osoby to szarpanie i szturchanie jest przemocą. I z innej strony-wyobrażasz sobie, że szturcha Cię obcy człowiek? bo ja nie. Więc dlaczego mam na to pozwalać osobie mi bliskiej... |
|
|
|
|
|
#10 |
|
kobieta za ladą
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: z czarnej..dziury
Wiadomości: 11 697
|
Dot.: Przemoc w związku
nigdy w życiu nie wybaczyłabym uderzenia ooo w życiu wszyscy to wiedzą mja mama moja teściowa ba wie i to mój mąż
ostatnio była taka rozmowa ze ja mam za dobrze bo jak wracam z pracy to mam porobione pzrez męza rózne rzeczy dziecko nie przymiera głodem a co ja bym zrobiła jakby mój mąz pił( to powiedziała teściowa zeby było smieszniej )to powiedziała ze bym sie rozwiadła i w dupie bym miała czy to jest katolickie czy nie
__________________
9 lipca 2014 godzina 2 .00 -------- 20.04 2015---świat się zatrzymał ![]() trzeba dzisiaj nie mieć czasu Edytowane przez dudipopka Czas edycji: 2012-05-09 o 00:03 |
|
|
|
|
#11 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 300
|
Dot.: Przemoc w związku
Gdyby ktoś podniósłby na mnie chociażby rękę to bym po prostu wyszła i nie chciała rozmawiać więcej z tą osobą (przypuszczalnym TŻ -którego nie posiadam)
__________________
|
|
|
|
|
#12 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 64
|
Dot.: Przemoc w związku
Dziewczyny proszę o kod masła oliwkowego z ulotki dziękuje.
|
|
|
|
|
#13 |
|
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: Przemoc w związku
Dla mnie sprawa jest prosta - partner nie powinien sprawiać, że czuję się źle. Nie może sprawiać, że moje poczucie własnej wartości spadnie w dół, że będę się czuła beznadziejna, gruba, brzydka i nic nie warta. Nie może mnie obrażać. Nie może mnie bić - dla mnie to oczywista oczywistość. Jestem z moim TŻ-tem od 6 lat, kłócimy się oczywiście, ale ja nawet podczas kłótni wiem, że ten człowiek mnie kocha i szanuje, i że nie chce mnie zranić. Nigdy podczas naszych kłótni nie stosowaliśmy wycieczek personalnych, ja sobie tego po prostu nie wyobrażam - a znałam pary, które podczas kłótni wytykały sobie najgorsze rzeczy typu: "jakbyś nie był tak beznadziejny i wreszcie znalazł pracę, to nie byłoby tych problemów", "jakbyś nie miała takiej grubej dupy, to może coś tam" i tak dalej. Mój partner musi mnie po prostu kochać, szanować i akceptować, a dla mnie wyzwiska, przeklinanie w stosunku do mnie, przemoc fizyczna i psychiczna temu totalnie zaprzecza. Mimo, że mam kompleksy, to przy swoim facecie czuję się boginią seksu, najpiękniejszą kobietą świata, która może osiągnąć wszystko - bo on cały czas mówi mi, jak wspaniała jestem, zawsze mnie wspiera.
Więc dla mnie sytuacja, kiedy partner mnie obraża, stosuje jakąkolwiek przemoc, kiedy po prostu sprawia, że czuję się źle, byłaby wystarczającym - i to bardzo mocnym - powodem do odejścia. Ja jestem zdania, że człowiek nie pastwi się nad osobą, którą kocha - a umniejszanie jej wartości, pogardzanie nią, obrażanie jej, to dla mnie pastwienie się i po prostu oznaka właśnie braku miłości. |
|
|
|
|
#14 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 386
|
Dot.: Przemoc w związku
Tak się mówi 'gdyby facet mnie uderzył raz to bym od niego odeszła, napewno''
Byłam w takim związku przez rok czasu... przez pół roku było dobrze ale później... pamiętam pierwszy raz, zaczęło się od szarpania wsumie o głupotę i wtedy na początku byłam przerażona, ale kochasz faceta on cię przeprasza itd wybaczasz mu, myślisz wsumie nic się nie stało. Ale to co dzieje się później jest tragedia. Może nie zawsze to się tak kończy ale w większości. Nie dość że jesteś bita za każde niepowodzenie to jeszcze boisz się komu kolwiek o tym powiedziec. Zapytacie czemu nie odeszłam. Hm z czasem byłam tak wykończona psychicznie że wpakowałam się w nieciekawy nałóg (za co zresztą też obrywałam) i tutaj pojawia się szantaż. W moim przypadku trwało to rok czasu ale zostawia to ślad na psychice kobiety na całe życie. Szczególnie że gdy w końcu się od niego uwolniłam po czasie spotkałam się z nim i tak naprawde dopiero wtedy mnie skrzywdził. Dziewczyny nie wolno się godzić na przemoc. W tym momencie nie ma czegoś takiego jak miłość. Może i facet przeprasza, błaga o wybaczenie nie można dawać przyzwolenia na takie coś NIGDY. Szarpanie może być początkiem...
__________________
Przeklinam Nas i kocham Nas... Nie umiem odejść nie wiem jak...
Z miłości leczy tylko śmierć... ? |
|
|
|
|
#15 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: Przemoc w związku
Cytat:
Mam nadzieję, ze wszystko ci się poukładało.
__________________
Blogi są dwa ![]() blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
|
|
|
|
|
|
#16 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 386
|
Dot.: Przemoc w związku
Hm poukładało...
Myślę że trochę tak. Jestem w związku od 2 lat, układa nam się ale myślę że ważne jest że Tż wszystko wie. Rozumie że w niektórych sytuacjach mogę się źle poczuć. Stara się nie przypominać mi przykrych sytuacji. Wiadomo inaczej odbieram niektóre gesty, które dla człowieka który nie doświadczył czegoś takiego są normalne. Niestety cały czas muszę się leczyć bo skończył się tamten związek, nałóg trwał 2 lata wyszłam z niego tylko dzięki obecnemu partnerowi ale potem przyszedł następny problem jakim jest nerwica i depresja. Z depresją się pożegnałam ale z nerwicą nie mogę wygrać.
__________________
Przeklinam Nas i kocham Nas... Nie umiem odejść nie wiem jak...
Z miłości leczy tylko śmierć... ? |
|
|
|
|
#17 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 3
|
Dot.: Przemoc w związku
Musze komus opowiedziec moja historie, tak aby samemu moc spojrzec na to i pomyslec TO JeST CHORe. Jego poznałam ok. rok temu bedąc wtedy w długoletnim związku z facetem ktory od dluzszego czasu siedzial za granicą. Nie kochałam go ale po 10 latach trudno jest sie rozstać. Nagle pojawił sie on X wpadł do nas na impreze. Potem napisal smsa i jakos tak od spotkania do spotkania stwierdzilam ze jest cudowny... Nie grałam niedostepnej. Z miejsca praktycznie rzucilam poprzedniego chłopaka. Było pieknie on idealny seks super. Po 3 tyg. trafił do wiezienia- wiem to patologia. Ja o ironio losu mam wyzsze wyksztalcenie na prestizowym kierunku. Okazało sie ze pare lat temu pobil brata tak ze ten podal go na policje i stąd to wiezienie. Wiernie czekałam i odliczałam 50 długich dni. Wrócił i znów było cudownie mniej wiecej po trzech miesiacach nastal dzien w ktorym pierwszy raz uzył wobec mnie siły. Wykrecił reke bo stukałam łyżeczką po szklance a ta mogla sie zbic. Wybaczylam... stwierdzilam eeee to nic takiego, przeprosił. Powiedzial ze jestem calym jego swiatem ze mnie potrzebuje. Nie pozwalał spotkać sie z najlepszym kumplem, zabronił wyjazdu na koncert. Byłam zakochana stwierdzilam ze to nawet fajne ze jest taki zazdrosny znaczy kocha. Nie pracował pomimo ze na studiach miał b. mało zajeć. Gdy załatwiłam mu prace przed znajomymi nie powiedzial ani słowa ze to ja mu ją załatwiłam. Popisywał sie tylko tym jaki jest obrotny. Po czasie jego matka znalazła mi prace w kancelarii u kogos z rodziny. Zaczął mówić ze gdyby nie on to pracowalabym na kasie w tesco. Zaczął sie etap wyzwisk od najgorszych. Wyrywał mi tel. sprawdział czy kontaktuje sie z byłym. Rozmawiałam z nim ale to było koleżeńskie. Kochałam Pana X, nie potrzebowałam nikogo innego. Zaczął mnie wyzywać coraz cześciej szarpać, raz napluł mi w twarz - oddałam. Nalezy stwierdzić nie byłam tez swieta. Czesto go podpuszczalam gdy wiedziałam ze jest tak zazdrosny. Podstawiał noge znów szarpał, chociaz juz na samym początku powiedział ze nigdy by mnie nie uderzył... Zerwałam z nim ok listopada przez miesiąc sie szarpaliśmy. Właściwie nie przepraszał. Przyszedł z kwiatami gdy nie przyjełam obraził sie i znów wyzywał. Ja nadal kochałam. Dokładnie 22 grudnia współlokatorka robiła świąteczną impreze pomimo ze nie bylismy juz razem przyszedł na nią. Ona była takze jego kumpelką. Siedziałam z nim, po czasie stwierdziłam ze jest nudno. Poszłam spać. Były wrócił z zagranicy i zadzownił do mnie na tel. Zaraz po odłozeniu słuchawki X wszedł do pokoju. Ja sie zlekłam, wszedł tak nagle. Okazało sie ze dzownił i do niego i do mnie. Wiedział ze rozmawialismy. Usiadł na mnie i powiedział ze mam zadzwonic do byłego i powiedziec ze jestesmy razem nie odezwałam sie. Zadzownił sam zaczął bić mnie po twarzy nastepnie szczypać i krzyczec abym sie odezwała. Milczałam. Skonczył rozmowe spojrzałam do lustra a tam wielka sliwa pod okiem. Było dwa dni przed wigilia... Chciał sobie podcinać zyły, wyskakiwać z okna. Ojciec po niego przyjechał. Były przyjechał dwa dni lezał i robił mi opatrunki. On sie nie odezwał. Powiedziałam ze ide na policje. Zadzwoniłam do niego w wigilie był w szpitalu psychiatrycznym na leczeniu. Naćpany- serce mi sie krajało pomimo ze ja mialam podbite oko. Przeprosił. Słuch po nim zaginął. Rodzice jego ciągle mi wmawiali ze sie leczy. Nie pozniej niz po nowym roku zaczął pojawiać sie w internecie. Za chwile zaznaczył ze jest w związku z jakąs inną dziewczyną. Dostałam histerii byłam zazdrosna. Zaczełam do niego wydzwaniac on odrzucał nie odbierał. W tym czasie toczyła sie batalia o 500 zł które miał mi zwrócić za koszty które poniosłam w związku z tym okiem. Rodzice w koncu je dali nazywając mnie szantażystką na policje nie poszlam. Dzwoniłam do niego. Tak bardzo mnie bolało ze on ma juz nową dziewczyne ze szalałam. Na koniec lutego znów zaczelismy sie spotykac raz po raz. Płakał przepraszał, powiedział ze bardzo załuje, ze chce abysmy byli razem, ze tamta dziewczyna to jakas sciema. Było mi wstyd przed przyjaciółkami. Chowalismy sie po kontach. Ale ja nadal wierzyłam ze sie zmieni. Raz po raz wyzywał mnie, ugryzł bolesnie w ucho. Kiedy nie ustepowalam w czyms. Wyzywał od najgorszych, a potem znów kochał. Wydzwaniałam jak oszalala gdy nie kontaktował sie ze mną dwa dni. Brał mnie na czas. On wytrzymawał ja sie łamałam. I znów dzwoniłam mowiłam ze kocham. On dzownił rzadko. Ale zawsze spotykał sie gdy chcialam jakby tez mu zalezało. W koncu przyszedl majowy weekend obiecałąm ze spedzimy go raz. Ale cos mi mowiło ze nie wsciekł sie powiedział ze konczymy znajomośc. Mija drugi tydzień. Zmienił numer.Pisałam do niego nie odzywa sie. Od wczoraj po dwóch tyg. od tego jak mowił ze mnie kocha znów jest w związku przy najmniej tak mówi facebook. Znów wpadłam w szał. Chciałam zdobyć jego numer. Obiecuje sobie ze dość sie upodliłam Ze musze to skonczyc. Ciagle jednak mysle ze to moja wina.... Ze to ja w nim wywołam te reakcje, ze przeciez jest normalny....
|
|
|
|
|
#18 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 386
|
Dot.: Przemoc w związku
Hm powiem Ci tak z własnego doświadczenia. Zakończ to!
Musisz być stanowcza zerwać kontakt. On jest chory. Jeśli ktoś jest wobec Ciebie agresywny nie może Cię kochać. Może z Twojej strony to miłość a może przyzwyczajenie. Z jego strony kwestia posiadania. Sama borykałam się z tym problemem i wiem jak to jest. Wierzymy w to co chcemy wierzyć. Jeśli bardzo go kochasz to chociaż obrywasz od niego codziennie to kiedy powtarza że więcej tego nie zrobi wierzymy, mówimy no dobrze wkońcu dochodzą do nas myśli 'może to ja go sprowokowałam' w moim przypadku było tak że się strasznie stawiała... Dostałam raz i oddawałam mu z czego nic dobrego nie wyszło bo później obrywałam tak że nie mogłam się podnieść z podłogi. Zakończ to i nigdy nie wracaj do tej znajomości. Tacy ludzie się nie zmieniają. Ja popełniłam ten błąd bo kiedy wkońcu to się skończyło myślałam, już nic nas nie zrobi, to już przeszłość. A właśnie wtedy skrzywdził mnie najbardziej bo ta przemoc psychiczna i fizyczna przez długi czasu była niczym gdy zrobił ze mną co chciał bo uważał że nadal jestem jego własnością. Wszystko skończyło się tak że to ja musze się leczyć... Życze Ci powodzenia. Mam nadzieje że wyjdziesz z tej sytuacji... Cholera nawet nie wiesz ile dla mnie znaczy opowiadać to tutaj. Wykorzystaj moje doświadczenie i podejmij decyzje ale pamietaj musisz być stanowcza i konsekwentna bo to sie nie skończy z dnia na dzień...
__________________
Przeklinam Nas i kocham Nas... Nie umiem odejść nie wiem jak...
Z miłości leczy tylko śmierć... ? |
|
|
|
|
#19 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Przemoc w związku
Czasami prościej by było jakbym go ugryzła w ramię czy kopnęła w tyłek niż wypowiadała pewne gorzkie słowa.
Nie wiem. Zależy od sytuacji. Ja dopuszczam krzyk i formę ekspresji ograniczającą się do gestykulacji... Ale no ja jestem nerwowa, cięty język mam na codzień, ale żeby krzyczeć że facet ma się wynosić to chyba musiałby przepić wypłatę co się nie stanie, albo mnie zdradzić... |
|
|
|
|
#20 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 3
|
Dot.: Przemoc w związku
Kurde najgorsze że na początku było cudownie, śniadania do łóżka, obiadki. Non stop wspominam tylko te dobre chwile zapominając jaką krzywde mi robił. Usprawiedliwam go tym ze miał trudne dzieciństwo. Z drugiej strony co mnie do cholery to obchodzi ?! Niby myśle logicznie, a wciąż tesknie ....okropnie.
|
|
|
|
|
#21 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: Przemoc w związku
Cytat:
Nic nie usprawiedliwia takiego zachowania. MImo to odejść jest zwykle trudno
__________________
Blogi są dwa ![]() blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
|
|
|
|
|
|
#22 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 386
|
Dot.: Przemoc w związku
Co z tego że na początku rano budziłaś się i dostawałaś śniadanie jeśli teraz rano budzisz się z podbitym okiem...
__________________
Przeklinam Nas i kocham Nas... Nie umiem odejść nie wiem jak...
Z miłości leczy tylko śmierć... ? |
|
|
|
|
#23 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: Przemoc w związku
Cytat:
Generalnie tekst zrob teraz obiad nie jest zachowaniem agresywnym, moze mu sie zwyczajnie spieszy. Przeciez zawsze go mozna odeslac do fast foodu, no chyba ze wymusza to jakims szantazem. Wtedy ten szantaz jest karalny, bo sam obiad nie. |
|
|
|
|
|
#24 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 661
|
Dot.: Przemoc w związku
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#25 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 3
|
Dot.: Przemoc w związku
Nie wiem czy potrzebna mi porządna terapia czy tyyko.czas bo ponoc to on leczy rany.Zastanawiam sie czy sluch po nim zaginal.na dobre ? Czy to tylko cisza przed burza? Dziwne jest to że w moich poprzednich zwiazkach nie bylo takich akcji a moi rodzice nigdy mnie nawet nie uderzyli.
|
|
|
|
|
#26 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 4
|
Dot.: Przemoc w związku
Na początku zawsze jest pięknie a potem...koszmar. Muszę i ja opowiedzieć o tym co mi się przydarzylo chociaz minelo juz prawie 3 lata odkąd od niego odeszłam. Poznaliśmy się przez moją kuzynke z ktora był. Ona zostawila go po 2 miesiacach. Zaczelismy sie spotykac jako znajomi i w końcu stało się zostalismy parą. Na początku bylo cudownie obiecanki ze tak bardzo mnie kocha i szanuje ze nigdy by mnie nie zdradzil i oszukał. Az pewnego dnia odkryłam przez przypadek smsa w jego telefonie do byłej (mojej kuzynki) pamietam go do dzis: ''Ona sie dla mnie nie liczy kocham tylko ciebie jestem z nia dlatego zeby zrobic ci na złość i moze wtedy do mnie wrócisz''. Po przeczytaniu tego smsa poczułam sie jakbym dostala w twarz. On oczywiscie wszystkiemu zaprzeczyl obiecywal ze to nic takiego ze mnie kocha ze to glupota i tyle Wybaczyłam. Po jakims czase znowu zobaczylam ze sie z nia kontaktowal a on zeby zwalic wine na mnie wymyslal mi ze spotym sie z kims w szkole gdy zaprzeczylam uderzyl mnie pierwszy raz. Za chwile przepraszal i blagal ze to sie wiecej nie powtorzy uwierzyłam. Bylo coraz gorzej zakazywal mi kontaktow ze znajomymi wychodzenia z nimi, nie moglam nikomu podac mojego numeru telefonu. Kontrowal mi kilka razy dziennie telefon, jak i moje życie gdy byl w pracy musialam mu pisac ze wychodze do sklepu a jak wrocilam ze jestem juz w domu koszmar. Praktycznie przy każdej klotni mnie wyzywal obrazal bił po twarzy czasami udawalam juz ze mdleje ze zle sie czuje by tylkosie uspokoił.. Czasami mialam juz dosyc i drapalam sie po twarzy raz lekko pocharatałam sobie ręce . Ciągle liczylo sie jego zdanie a nie moje nie moglam sie nawet malowac bo weglug niego maluja się dzi...ki. Jego matka obwiniala mnie za to ze zamiast odejsc od niego to jestem z nim a ja nie potrafilam bo go kochalam grozil mi ze jak odejde zniszczy mnie. Pewnego dnia gdyby nie znajomy to by mi zrobil naprawde krzywde. Do tego wszystkiego nadużywał alkocholu gdy byl pijany bylo jeszcze gorzej wcale sie nie hamowal. Było mi ta strasznie wstd powiedziec komus o tym. Raz klocilismy sie w nocy w aucie a on wywiózł mnie gdzies na wies w ciemnice i kazal mi wysiasc wrecz mnie wyrzucal z auta, wtedy ucieklam gonil mnie i przepraszal. Przyznal mi sie jednego dnia ze mnie zdradzil z byłą...mimo to chcialam z nim byc bo Kochałam.. Chcialam odejsc ale tak bardzo sie bałam. Az nadszedl ten dzien gdy powiedzialam mu ze odchodze i mam dosyc gonil mnie po ulicy a gdy wsiadlam do auta brata on zabarykadowal sie tam ze mną bylam strasznie przestraszona moi rodzice wezwali policje i dopiero wtedy wyszedł. Gdy zaczełąm z nim chodzic bylam mloda glupia i naiwna mialam 15 lat jak sie z nim zwiazalam ten koszmar trwal 2,5 roku z czego 2 lata to KOSZMAR. Okazało sie ze przez caly nasz zwiazek mnie oklamywal jezdzil sam na imprezy, zdradzal. Teraz mam prawie 21 lat od tamtego czasu nie mialam nikogo boje sie zaufac ze znowu sie natne na agresywnego. Wiem minelo 3 lata a ja ?? Nadal mysle o tym wszystkim nie potrafie o tym zapomnie i malo tego czasami wspominam te mile chwile i mam metlik w glowie a przeciez on mnie tak bardzo upokorzyl jak nikt. On ma teraz dziewczyne ktora traktuje tak samo, do mnie czasami sie odzywa i wciska ze nadal mnie kocha i nie przestanie. Ja tak bardzo chcialabym sie od niego uwolnic od tych glupich wspomnien, poznac kogos i byc szczesliwa. Wiem ze to co sie stalo zostanie we mnie do konca zycia. Dziewczyny naprawde jak tylko TZ daje sygnaly agresywnosci KOŃCZCIE Z NIM nie warto. Pozdrawiam
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:14.













ostatnio była taka rozmowa ze ja mam za dobrze bo jak wracam z pracy to mam porobione pzrez męza rózne rzeczy dziecko nie przymiera głodem



