Duże/większe doświadczenie seksualne - co Wam...

[4e7542dda0fd66e47a4eea60a6dfa89c97e945d1_61c50d8334adc]

dało? Czy jest to dla Was dużą zaletą? Czy zmieniło Was jako ludzi? Czy osoby mające duże doświadczenie w tym obszarze mają wg Was przewagę nad innymi, z mniejszym? Czujecie się przez to...bardziej "rozwinięci"/pewni siebie/swobodni, a może wręcz przeciwnie "Co za dużo, to niezdrowo" i stosunkowo duża liczba partnerów seksualnych paradoksalnie sprawia, że zamiast - znać siebie lepiej i wiedzieć czego się chce od życia i jakiego partnera nam naprawdę potrzeba - daje tylko większy mętlik w głowie i przekonanie, że w sumie to można "szukać bez końca". Jak wg Was jest?

[Frezja__]

[1=4e7542dda0fd66e47a4eea6 0a6dfa89c97e945d1_61c50d8 334adc;85881331]dało? Czy jest to dla Was dużą zaletą? Czy zmieniło Was jako ludzi? Czy osoby mające duże doświadczenie w tym obszarze mają wg Was przewagę nad innymi, z mniejszym? Czujecie się przez to...bardziej "rozwinięci"/pewni siebie/swobodni, a może wręcz przeciwnie "Co za dużo, to niezdrowo" i stosunkowo duża liczba partnerów seksualnych paradoksalnie sprawia, że zamiast - znać siebie lepiej i wiedzieć czego się chce od życia i jakiego partnera nam naprawdę potrzeba - daje tylko większy mętlik w głowie i przekonanie, że w sumie to można "szukać bez końca". Jak wg Was jest?[/QUOTE]


Miałam więcej niż 1 partnera seksualnego, a mój partner też nie był prawiczkiem jak się poznaliśmy. Jest to dla mnie ogromnym plusem. On poznał jak to jest z innymi, ja też.


Zmieniło mnie to jedynie w sferze łóżkowej, nie codziennej.

[aloxxa24]

Powiem Ci że ciężki temat założyłas... wydaje mi się że to zależy kto ma jakie podejście. Ja uważam że w zyciu codziennym mi nic to nie zmienia ale pracuje że mną gostek który co roz się tym przechwala co i z kim nie robił i gra takiego hojraka. Średnio mi się to podoba. Krowa która duzo muczy mało mleka daje

[Naya_lea]

Obydwoje mieliśmy przed sobą po 1 partnerze, z tym że u mnie to było 5 lat związku a u niego jednorazowa akcja na imprezie.

Dla mnie doświadczenie było bardzo ważne, ponieważ zdolność osiągania pełnej satysfakcji z seksu przyszła do mnie dopiero po paru latach od inicjacji. Jak teraz patrzę na swoje początki to wydaje mi się, że było to bardzo nudne i mało porywające

Mój mąż za to mimo małego doświadczenia praktycznego miał już w głowie pewną wizję tego, jak to powinno wyglądać i jak do tego podejść. Dodatkowo jest bardzo pilnym uczniem i stawia sobie ambitne cele, dlatego w zasadzie nie odczułam braku doświadczenia z jego strony. Od kiedy się poznaliśmy to można powiedzieć, że rozwinęliśmy się w tej dziedzinie w bardzo porównywalnym stopniu, więc moje obszerne doświadczenie pozwoliło mi dojść do poziomu, który mój mąż miał w zasadzie z samego porno. Jak widać - bardzo zależy od ludzi.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Ja najwięcej doświadczenia nabrałam będąc w związku, z jedną osobą, niż w miarę stosunków z określoną liczba osób. To w związku metoda prób i błędów nauczyłam się odczuwać przyjemność, orgazm, a także jak to dawać drugiej stronie.
I tak, myślę, że teraz jestem w tej kwestii bardziej pewna siebie niż przedtem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Moja liczba partnerów nie jest duża, ale odpowiem. Przede wszystkim - bardzo dziwne jest dla mnie twoje podejście do tematu. Dla mnie to nie "doświadczenia seksualne" a przeżycia z ludźmi, na których mi zależało, i nie umiem jakoś tak klinicznie odseparować seksu od związków Ale żeby odpowiedzieć - dzięki tym przeżyciom wiem co lubię (a czego nie), i, tak, jestem pewna siebie w tych sprawach, pozbyłam się zahamowań I jeszcze jedno - pewne doświadczenia pomogły mi w pełni docenić mojego męża Nie żałuję, żadnego mętliku nie mam.

[agnyska81]

Ja się cieszę w sumie, że mój obecny partner nie był moim pierwszym, bo te początki to takie se były. Zamiast przeżycia z nim kojarzyć z "takimi se" kojarzę je z "ale super!"
Mnie raczej doświadczenia nie dały wiele pozytywnego, na pewno poznałam, czego nie lubię

Mój TŻ nie miał przede mną doświadczeń, a z mojego punktu widzenia niczego mu to nie ujmuje i nigdy nie ujmowało. Jak się ze sobą pierwszy raz przespaliśmy to o jego braku doświadczenia nie wiedziałam i się nie zorientowałam

[holgath]

Ja zaliczyłem ze trzy związki i jakąś sporą liczbę niezobowiązujących przygód , epizodów jak i jednorazowego seksu.
I jakoś wydaję mi się, że doświadczenie, to umiejętność odbierania sygnałów, odczytywania jak się jest postrzeganym przez dziewczynę i jakie może mieć oczekiwania. Tego trzeba się nauczyć.
Jak przypomnę sobie moje pierwsze próby podrywu i prowadzenia spraw w wiadomym kierunku, to nie wiem czy śmiać, czy płakać
Ale z czasem człowiek nabrał obycia, że już można było zawszę jakąś laseczkę wyrwać i to nie mówię o nimfomankach, bo tych też się nauczyłem rozpoznawać i unikać

[InterferonAlfa]

Doświadczenie ma drugorzędne znaczenie. Ktoś może mieć nabity "wynik" a nie nawiązywać żadnej głębi,a ktoś z fantazją,wyczuciem i swoboda może być świetnym kochankiem o ile nie od początku to gdy przelamie ten okres gdy pewne rzeczy są dla niego nowe

[Kanye_East]

Od kiedy doświadczenie seksualne równa się ilości partnerów, których miało się w łóżku?

[edan84]

Napisane przez Kanye_East

Od kiedy doświadczenie seksualne równa się ilości partnerów, których miało się w łóżku?

Dla mnie to też nie jest dokładnie tak, że doświadczenie seksualne jest wprost proporcjonalne do liczby partnerów w łóżku.
Słyszałem od paru pań, które były z pewnymi jegomościami w łóżku, którzy deklarowali sporą liczbą partnerek i okazywało się, że było słabo/źle oraz że partner skupiał się tylko na sobie.

Dlatego taki prosty algorytm często nie jest prawdziwy.

Dodam też od siebie, że to działa i w drugą stronę. Dziewczyna może nie być doświadczona a być świetna w łóżku.

[rzyrandol]

Moim zdaniem ilość partnerów ma jakieś znaczenie, moje początki z moim pierwszym poważnym TŻ z dzisiejszego punktu widzenia są po prostu śmieszne. Może nie miałam jakiejś imponującej liczby partnerów ale tych paru z którymi byłam dało mi jakieś pojęcie o facetach i ich podejściu do "seksu".

Uważam, że doświadczenie przychodzi z wiekiem, a nie z ilością partnerów, każda z nas poznaje siebie lepiej. Zresztą faceci chyba też im starsi tym lepsi, aktualnie mój TŻ ( starszy ode mnie) spisuje się w tym aspekcie doskonale

[kalor]

Nie mam dużego doświadczenia (chociaż zależy, jak kto na to spojrzy, kilku partnerów miałam), ale po kilku latach wiem lepiej, co lubię, co mi się absolutnie nie podoba, wiem, jak najłatwiej mi osiągnąć orgazm podczas stosunku. Jednak przyszło to bardziej z liczbą stosunków, a nie z liczba partnerów. Właściwie uważam, że z jednym, stałym partnerem nauczyłam się więcej (przynajmniej jeśli chodzi o moje ciało i moją satysfakcję), niż gdybym miała w tym czasie wiele jednorazowych przygód.

Za jednego wraz z liczbą partnerów się na pewno nauczyłam - tego, jaki rozmiar mnie absolutnie nie satysfakcjonuje.

[linaya]

Moim zdaniem doświadczenie w seksie determinuje nie tyle ilość przebytych relacji seksualnych, co ich jakość, długość i intensywność.


Ja więcej różnych, wielorakich doświadczeń i pewnej "wprawy" w sztuce ars amandi nabyłam w długich, monogamicznych związkach, niż w krótszych, przelotnych.


Na pewno większa częstotliwość seksu (czy to w długim związku, czy w serii krótkich romansów) pozwala na lepsze poznanie swojego ciała, pragnień, oczekiwań od seksu. Wiemy, co nas zdecydowanie kręci i w mig rozpali, a co - niekoniecznie.