Różnice w wychowaniu - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-08-10, 08:54   #1
mala_owieczka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 19

Różnice w wychowaniu


Chciałabym się dowiedzieć, jak to u Was jest z dogadywaniem się z TŻ-ami w sprawach, w których zostaliście zupełnie różnie wychowani. Wiem, że związek polega na niejakim "dostosowaniu się" do drugiej osoby, chodzeniu na kompromisy itd, ale u mnie są sytuacje, że naprawdę nie wiem, co mam zrobić. Pochodzę z niezbyt bogatej rodziny, może nie jestem skrajnie biedna, ale nauczono mnie oszczędzać i wymagano tego ode mnie. Pamiętam czasy, kiedy jadło się chleb z samym masłem, bo nie było na wędlinę, czy ser. Dzisiaj plasterek szynki na skibce chleba mi wystarcza, ewentualnie jakiś pomidor do tego. A TŻ jest przyzwyczajony, że na kanapce jest ser, wędlina, pomidor, ogórek ketchup i nie wiadomo co jeszcze. Bo jak takie coś zje, to wie, że zjadł śniadanie. Mnie na takie coś nie stać, ba, nie mogę patrzeć, jak będąc u mnie ładuje sobie tyle jedzenia na chleb, ile by mi starczyło na kilka dni. Mimo tego, że często robi mi jakieś zakupy. Po prostu mam już taki nawyk, nie wiem... Więc zrozumiem, jak uznacie, że w tym momencie przesadzam, bo przecież za część rzeczy on sam płaci. Ale już nie rozumiem tego, że kiedy mamy następnego dnia, czy za dwa dni wyjechać na dłużej i trzeba zjeść to, co jest w lodówce, to on woli kupić salami, bo na szynkę nie ma ochoty, wyrzuci się ją. Albo otworzy świeże opakowanie, żeby zjeść plasterek, czy dwa sera. A jak mówię, że przecież wyjeżdżamy, po co otwierać? Przecież wyschnie i będzie do niczego. On odpowiada, że przecież może zjeść wszystko tak o, bez chleba, nie zmarnuje się. To samo dotyczy gaszenia światła w pomieszczeniu, z którego się wychodzi, zakręcaniu wody podczas mycia zębów itd. Z jednej strony oszczędność na prądzie/wodzie, a poza tym ekologia - mnie uczono segregacji odpadów i całego tego ekologicznego życia (no, może ja sama się bardziej tego uczyłam, bo rodzice tylko takich podstaw się trzymają, ale mimo wszystko. W każdym razie ekologia miała dla mnie zawsze duże znaczenie). Chociaż rodzicom w dużej mierze chodziło raczej o pieniądze. Wiem, co znaczy czekać do 10-tego na wypłatę. A jak TŻ-owi raz napisałam, że chciałabym bardzo przyjechać (studiujemy w innych miastach), ale nie mam pieniędzy, to stwierdził, że ja po prostu nie chcę i że "pieniądze zawsze się znajdą".
Kolejna sprawa, która mnie przeraża - u niego w domu wszystko robi mama. Nie mówię tu o całym zajmowaniu się domem, bo tata też ma swoje obowiązki, ale mama robi takie rzeczy, o które według mnie każdy powinien sam zadbać. Dowiedziałam się niedawno, że do dnia dzisiejszego (TŻ ma ponad 20 lat, jego siostra 17) robi wszystkim kanapki na kolację, śniadanie, drugie śniadanie... Przychodzą na gotowe, jedzą, idą... To w sumie dobry scenariusz, bo zazwyczaj to ona im jeszcze jedzenie przynosi przed komputer, czy telewizor. A ona potem sprząta. Nikt jej nie pomaga w praniu, gotowaniu... Jak TŻ jest u mnie, to miseczka po zupce chińskiej może 2 dni leżeć, aż ją w końcu zaniesie do kuchni, a jak mu się zachce, to ją umyje. Skarpetki leżą na podłodze, brudne ciuchy rozwalone w łazience. Papierki po batonikach nie lądują od razu w koszu, tylko na biurku... Można by tu wyliczać. Są to często drobiazgi, ale obawiam się, że w przyszłości wszystko to spadnie na mnie, że będzie chciał, żebym za jakąś sprzątaczkę robiła, czy pokojówkę. Do tego jego argument, że nie zrobi czegoś, bo mu się nie chce. A mi też się czasem nie chce zrobić prania, czy się uczyć, ale są rzeczy, które zrobić trzeba. Denerwuje mnie to, a jak mu zwrócę uwagę, że np. czegoś nie wyrzucił do kosza, to uważa, że się czepiam. Albo jak mówię, że boję się, że za 5 lat będę musiała robić wszystko, to wyskakuje z tym, że co będzie za 5 lat to nie wiadomo i po co ja w ogóle o tym gadam?! I jego bardzo to wkurza, jak poruszam temat pt "za 5 lat". A ja uważam, że już teraz trzeba się martwić przyszłością, a nie po iluś tam latach małżeństwa stwierdzić, że przecież wtedy widziałam, że był taki a taki i nie reagowałam.
Poza tym on zawsze robi na przekór temu, co wypada. Jeśli mu mówię, że nie chcę, żebyśmy coś zrobili, to jeśli nie podam konkretnego argumentu, tylko powiem, że tak po prostu nie wypada, to on to zrobi. Bo według niego to są głupie reguły, które niczemu nie służą. I tak np kiedy rozmawiał przez telefon z jakimś mężczyzną z banku, w pewnym momencie zaczął do niego mówić na "ty". A jak go zapytałam dlaczego, to powiedział, że wywnioskował po głosie, że są w podobnym wieku. Dla mnie nie do pomyślenia. Może jestem po prostu za "sztywna" dla niego, ale wydaje mi się, że on przesadza w drugą stronę...
Wiem, że sama mam różne wady, że powinno się akceptować drugą osobę taką, jaka jest, ale niektórych rzeczy nie potrafię... I nie myślcie sobie, że on jest taki straszny - z drugiej strony to człowiek, któremu bardzo dużo zawdzięczam, kilka razy przekonałam się, że naprawdę bardzo mnie kocha. Tylko że codziennie sprzeczamy się o jakieś bzdury, bo każde twardo stoi przy swoim.
W każdym razie - co o tym wszystkim sądzicie? Uważacie, że przesadzam? A może powinnam po prostu znaleźć sobie kogoś, kto będzie wychowany podobnie i będziemy się lepiej dogadywać? Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi i chwała temu, kto to wszystko przeczytał

Edytowane przez mala_owieczka
Czas edycji: 2011-08-10 o 09:01
mala_owieczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 09:03   #2
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Kolejna sprawa, która mnie przeraża - u niego w domu wszystko robi mama.
- jak taka niemądra, niech robi- ty nie musisz być nią. Za mojego męża też wszystko jego mama robiła i co? Nic, nigdy nie weszłam w jej buty.

Cytat:
Jak TŻ jest u mnie, to miseczka po zupce chińskiej może 2 dni leżeć, aż ją w końcu zaniesie do kuchni, a jak mu się zachce, to ją umyje. Skarpetki leżą na podłodze, brudne ciuchy rozwalone w łazience. Papierki po batonikach nie lądują od razu w koszu, tylko na biurku... Można by tu wyliczać. Są to często drobiazgi, ale obawiam się, że w przyszłości wszystko to spadnie na mnie, że będzie chciał, żebym za jakąś sprzątaczkę robiła, czy pokojówkę.
- a DLACZEGO masz robić za pokojówkę czy sprzątaczkę? Takie rzeczy się ustala i nie odpuszcza - ja nie odpuściłam i nagle okazało się, że mąż może robić mnóstwo rzeczy, mam 2 synów- też jest dla mnie oczywistym, że och nie obsługuję, to, co mogą, robią sami + oczywista pomoc w domu. Pomijam,że twój facet jest fleją.

Marnowania i wyrzucania jedzenia nie znoszę.

I nie, nie uważam,że przesadzasz. macie po prostu różne podejście do wielu spraw, na pewno jednak nie odpuszczałbym, czekając i robiąc najgłupszy błąd kobiet, że [i] po ślubie się zmieni [/b] - bo się nie zmieni.

Cytat:
. Jak TŻ jest u mnie, to miseczka po zupce chińskiej może 2 dni leżeć, aż ją w końcu zaniesie do kuchni, a jak mu się zachce, to ją umyje.
- jak to jest u ciebie i nie posprząta po sobie??? A t nie możesz powiedzieć wprost, że nie będziesz go obsługiwać i sprzątać tego, co powinno być oczywiste: po sobie się sprząta. I co to znaczy, jak mu się zechce?? Jak dla mnie nie potrafisz jasno artykułować swoich oczekiwań, jesteś pewnie miłą i potulną dziewczyną, by tylko chłopaka nie urazić,ale takim podejściem strzelasz sobie w kolano. Nie doceni, a wykorzysta, bo uważa, że będziesz przedłużeniem jego mamy.

Edytowane przez madana
Czas edycji: 2011-08-10 o 09:11
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 09:24   #3
parapluie89
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 164
Dot.: Różnice w wychowaniu

Ok, nie musi być służącą, ale pytanie czy nie będzie chciała? Chodzi o to, że jak on nabałagani, to nie posprząta, bo jemu to nie przeszkadza. Ale jej przeszkadza, więc zrobi porządek sama, dla siebie, byle tylko na to nie patrzeć.
Bo tu mogą być dwa przypadki:
1) Twój facet nie lubi sprzątać, ale lubi mieć czysto - wtedy problem jest mniejszy, bo mówisz mu, że jak chce mieć czysto, to niech sam też coś robi albo zapłaci za pomoc domową, byle byłby porządek
2) Twój facet jest fleją - nie lubi sprzątać i bałagan mu nie przeszkadza. Tu problem jest większy, no bo skoro nieporządek mu zwyczajnie odpowiada, to przekonanie go do posprzątania może być trudniejsze. Wtedy to będzie tylko Twój problem, że jest brudno, więc pewnie Ty będziesz musiałabyś się tym zajmować...
parapluie89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 09:38   #4
201605020943
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 1 378
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
- jak taka niemądra, niech robi- ty nie musisz być nią. Za mojego męża też wszystko jego mama robiła i co? Nic, nigdy nie weszłam w jej buty.

- a DLACZEGO masz robić za pokojówkę czy sprzątaczkę? Takie rzeczy się ustala i nie odpuszcza - ja nie odpuściłam i nagle okazało się, że mąż może robić mnóstwo rzeczy, mam 2 synów- też jest dla mnie oczywistym, że och nie obsługuję, to, co mogą, robią sami + oczywista pomoc w domu. Pomijam,że twój facet jest fleją.

Marnowania i wyrzucania jedzenia nie znoszę.

I nie, nie uważam,że przesadzasz. macie po prostu różne podejście do wielu spraw, na pewno jednak nie odpuszczałbym, czekając i robiąc najgłupszy błąd kobiet, że [i] po ślubie się zmieni [/b] - bo się nie zmieni.

- jak to jest u ciebie i nie posprząta po sobie??? A t nie możesz powiedzieć wprost, że nie będziesz go obsługiwać i sprzątać tego, co powinno być oczywiste: po sobie się sprząta. I co to znaczy, jak mu się zechce?? Jak dla mnie nie potrafisz jasno artykułować swoich oczekiwań, jesteś pewnie miłą i potulną dziewczyną, by tylko chłopaka nie urazić,ale takim podejściem strzelasz sobie w kolano. Nie doceni, a wykorzysta, bo uważa, że będziesz przedłużeniem jego mamy.
zgadzam się w 100%

i szczerze, to nie wytrzymałabym z takim facetem
nie znoszę marnowania jedzenia i podejścia "pieniądze na wyjazd się zawsze znajdą".
a jak już będziecie małżeństwem i niekoniecznie będziecie superbogaci, to też będzie wyrzucał szynkę?
201605020943 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 09:45   #5
mala_owieczka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 19
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
- jak to jest u ciebie i nie posprząta po sobie??? A t nie możesz powiedzieć wprost, że nie będziesz go obsługiwać i sprzątać tego, co powinno być oczywiste: po sobie się sprząta. I co to znaczy, jak mu się zechce?? Jak dla mnie nie potrafisz jasno artykułować swoich oczekiwań, jesteś pewnie miłą i potulną dziewczyną, by tylko chłopaka nie urazić,ale takim podejściem strzelasz sobie w kolano. Nie doceni, a wykorzysta, bo uważa, że będziesz przedłużeniem jego mamy.
Jak zwracam mu uwagę, to stwierdza, że zaraz to zrobi, że przecież sama nie lecę z każdą rzeczą do razu do kuchni, czy do kosza. Nie powiem, czasem zostawię na biurku, jak jem w czasie nauki, ale jak tylko idę do kuchni, zabieram to ze sobą, a on nie potrafi.
Z tym, że jestem miła i potulna nie zgodzę się w 100%, bo mówię mu za każdym razem, żeby zrobił to, czy tamto, a potem właśnie z tego rodzą się kłótnie, praktycznie codzienne.
Jednak jest częściowo tak, jak pisze parapluie89, czasem po prostu nie mogę na to patrzeć lub potrzebuję miejsca na biurku i ogarniam jego rzeczy, ale zdarza się też tak, że stwierdzam, że niektóre rzeczy zrobię lepiej. Czasem po prostu nie mogę patrzeć jak coś robi, bo w sumie w domu nigdy tego nie robił, więc się nie nauczył. Ale staram się mimo wszystko zaciągnąć go do roboty i ewentualnie pokazywać to, co zrobił źle, żeby to poprawił, bo w końcu wyszło by na to, że wszystko ja robię, bo on nie umie.
parapluie89, raczej pierwsza opcja, choć często mam wrażenie, że np. rozwalone po całej łazience ciuchy po prostu mu nie przeszkadzają. Obiecał mi przedwczoraj, że pozamiata pokój. Byliśmy późno na spacerze, stwierdziliśmy, że rano zajmiemy się wszystkim (pakowanie przed wyjazdem itd). Ja wstałam wcześniej, swoje zrobiłam. On spał. Spakował się, zjadł śniadanie (urażony, że kanapki na drogę zrobiłam tylko sobie), oczywiście wyszliśmy później, niż planowałam, bo za długo spał. I co? Podłoga niepozamiatana. Zrobiłam to wczoraj przed wyjazdem, bo i tak bym to musiała zrobić sama po powrocie (wracam już sama), a nie chciałam wchodzić do chlewu.
mala_owieczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 09:48   #6
bytomka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 59
Dot.: Różnice w wychowaniu

Musicie się dogadac, bo inaczej zostaniesz jego służącą.
bytomka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 09:51   #7
mala_owieczka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 19
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Napisane przez madana Pokaż wiadomość
- jak to jest u ciebie i nie posprząta po sobie??? A t nie możesz powiedzieć wprost, że nie będziesz go obsługiwać i sprzątać tego, co powinno być oczywiste: po sobie się sprząta. I co to znaczy, jak mu się zechce?? Jak dla mnie nie potrafisz jasno artykułować swoich oczekiwań, jesteś pewnie miłą i potulną dziewczyną, by tylko chłopaka nie urazić,ale takim podejściem strzelasz sobie w kolano. Nie doceni, a wykorzysta, bo uważa, że będziesz przedłużeniem jego mamy.
Jak zwracam mu uwagę, to stwierdza, że zaraz to zrobi, że przecież sama nie lecę z każdą rzeczą do razu do kuchni, czy do kosza. Nie powiem, czasem zostawię na biurku, jak jem w czasie nauki, ale jak tylko idę do kuchni, zabieram to ze sobą, a on nie potrafi.
Z tym, że jestem miła i potulna nie zgodzę się w 100%, bo mówię mu za każdym razem, żeby zrobił to, czy tamto, a potem właśnie z tego rodzą się kłótnie, praktycznie codzienne.
Jednak jest częściowo tak, jak pisze parapluie89, czasem po prostu nie mogę na to patrzeć lub potrzebuję miejsca na biurku i ogarniam jego rzeczy, ale zdarza się też tak, że stwierdzam, że niektóre rzeczy zrobię lepiej. Czasem po prostu nie mogę patrzeć jak coś robi, bo w sumie w domu nigdy tego nie robił, więc się nie nauczył. Ale staram się mimo wszystko zaciągnąć go do roboty i ewentualnie pokazywać to, co zrobił źle, żeby to poprawił, bo w końcu wyszło by na to, że wszystko ja robię, bo on nie umie.
parapluie89, raczej pierwsza opcja, choć często mam wrażenie, że np. rozwalone po całej łazience ciuchy po prostu mu nie przeszkadzają. Obiecał mi przedwczoraj, że pozamiata pokój. Byliśmy późno na spacerze, stwierdziliśmy, że rano zajmiemy się wszystkim (pakowanie przed wyjazdem itd). Ja wstałam wcześniej, swoje zrobiłam. On spał. Spakował się, zjadł śniadanie (urażony, że kanapki na drogę zrobiłam tylko sobie), oczywiście wyszliśmy później, niż planowałam, bo za długo spał. I co? Podłoga niepozamiatana. Zrobiłam to wczoraj przed wyjazdem, bo i tak bym to musiała zrobić sama po powrocie (wracam już sama), a nie chciałam wchodzić do chlewu.
Carmel1, problem w tym, że on chyba nie dopuszcza do siebie takiej myśli - u niego pieniądze zawsze były. Jak było gorzej z kasą, to nie było słodyczy. U mnie w takiej sytuacji lodówka była pusta. Części rzeczy po prostu nie rozumie, bo nie miał okazji się przekonać, jak to jest. Bo jeśli on mi mówi, że nie ma kasy, ale leci do sklepu i kupuje chipsy, bo uważa, że jest od nich uzależniony, to kasę jednak ma. A ja jak nie mam, to jem chleb z dżemem, który przywożę od babci.
Czasem mam wrażenie, że to zwykły hedonista
mala_owieczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 09:53   #8
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Różnice w wychowaniu

ja z moim TŻem pochodzimy z totalnie dwóch różnych światów, przykład:
u mnie w rodzinie ZAWSZE gotowali mężczyźni- tak już jest i koniec.
Kobietom mozna było co najwyżej do kuchni wejść pozmywać, albo zapytać kiedy będzie obiad.
Gotował Dziadek, gotuje ojczym, wcześniej tez mój ojciec gotował...taka norma.
Za to moja mama nie umie nawet zupy zrobić, nie mówiąc juz o jakimś wykwintniejszym obiedzie, jedyne co ugotuje to wodę na herbatkę/kawe...jak to zobaczył mój TŻ (dawno dawno temu gdy sie dopiero poznawaliśmy) to mało na zawał nie zszedł...no bo jak to?! Facet w kuchni?! Żona/matka zdrowa, ma dwie ręce i nogi, nie umiera i gotuje facet a nie baba?! SZOK!!!
ja za to przeżyłam też przeogromny szok, gdy zobaczyłam, że jego mama UMIE gotować! i że np. ona podaje do stołu...dla mnie było to nie do pomyślenia!
Teraz (po jakichś 8-9 latach znajomości) TŻ też gotuje, co prawda mi też się zdarza, bo obecnie nie pracuję i siedze z maleństwem w domu, ale już dla niego nie jest niczym nienormalnym/złym facet w kuchni...tyle, że ja mu od początku nie odpuściłam i sympatycznie ale konsekwentnie namawiałam do 'stania za kuchnią"...
z wieloma rzeczami u mnie w związku tak jest, ot głupie mycie okien- u nas w rodzinie zawsze zajmowal sie tym facet, bo raz że to ciężka robota, dwa- facet jest wyższy i łatwiej mu myć duże okna niż małym kobitkom skakać po parapetach i stołkach...jak TŻa matka usłyszała że mój ojczym myje okna (dla mnie normalna rzecz- pytanie co robi? odpowiedz-myje okna) dla niej to było niczym grom z jasnego nieba- zaczeła go pod niebiosa wychwalać jaki to cudowny mąż sie mojej mamie trafił i w ogóle jaki on kochany i uczynny TŻ ktory już troszkę był obyty z sytuacja u mnie w domu tylko na swoją matkę popatrzył dziwnie i mówi "przeciez to normalne, ze silniejszy się zajmuje cięższą robotą" i tyle...
no i teraz też jest u nas(czyli u mnie i tżeta) tak, że cieższe roboty wykonuje on np. odkurza, myje okna, przestawia meble, a lżejsze np.wstawienie prania, prasowanie, mycie podłóg, sprzątanie w lazience, zmywanie, wynoszenie śmieci- razem tzn. kto ma czas i siły ten akurat robi podział może nie jest idealnie rowny...ale sprawiedliwy, bo ja zajmuję się dzieckiem cały dzień, gdy TŻ jest w pracy, potem wspólnie robimy obiad, lub ja coś przygotuję, a on sprząta, albo odwrotnie- ja np. prasuję a on gotuje.
Wiadomo, że w sytuacjach extremalnych gdy np. TŻ zachoruje to ja sie wezmę i poodkurzam albo jeśli trzeba to i gwoździa wbiję, szafę przesunę itp...więc podział jest płynny.

Co do wychowania to np. u TŻa w domu biło się dzieci (i to pasem!) a u mnie kategorycznie ŻADNYCH kar cielesnych...i udało mi się przeforsować strategię wychowania pt"nie biję slabszego ode mnie".
U mnie w rodzinne zdecydowanie odmawia się Teściowej tytułu "mama"- bo matka jest tylko jedna...i to też TŻ zrozumiał.Do mojej mamy mówi na "ty".
U mnie dzieci chrzci się w wieku gdy już coś rozumieją np. 8-9 lat...u TŻa jak najszybciej po urodzeniu- i tu ja zgodziłam się żeby synka ochrzcić jako małe i nieświadome dziecię (choć jest to niezgodne z moimi przekonaniami, ale rozumiem, że istotne dla TŻa)...takich różnic to było u nas uhuhu...i jeszzcze trochę...
w sumie najtrudniej było mi przekonać TŻa do tradycji przekazywania nazwiska u mnie w rodzinie (dziedziczy się nasze nazwisko nie ważne czy po ojcu czy po matce) TŻ nie chciał przyjąć mojego nazwiska i nie chciał żeby jego dzieci miały nazwisko inne niż jego- tu też poszliśmy na kompromis.
TŻ ma swoje, ja swoje, a nasze dzieci- podwójne nazwisko i wszyscy są zadowoleni

co do jedzenia- u mnie sie właśnie tak jak u twojego TŻa 'przelewało" i bylam nauczona, że to czego nie zjem ja, zje kot/pies/kura/kaczka (dziadkowie mieli mały zwierzyniec) ...jednak gdy pojechalam na studia i kasy jakoś nie moglam za dużo od rodzicow wyciągnać, sama musiałam zarobić na przyjemności- szybko sie nauczyłam, właściwie w expresowym tempie, że jedzenia się nie marnuje/wyrzuca
co do kasy- tu ja jestem bardzo podobna do twojego TŻa- u mnie zawsze się mówiło że pieniądze są i...pieniędzy nie ma, a jak nie ma, to trzeba zrobić żeby były zawsze się to udawało i dlatego pewnie nigdy nie miałam przymusu oszczędzania (jak mi brakowało kasy to dorabiałam, nawet po nocach, ale zawsze jakoś się udało), za to TŻ jest nauczony permanentnego oszczędzania.

wydaje mi się, że wiele przeszkód związanych z wychowaniem można ominąć, albo obejść/przeskoczyć, pod warunkiem, że OBIE strony chcą się dogadać, no i że ROZMAWIAJĄ ze sobą na ten temat, szukają wspólnego wyjścia z sytuacji i nie są ogromnymi uparciuchami...ale ale...najwazniejsze żeby OBYDWOJE byli skłonni do kompromisu a nie tylko np. kobieta (najczęsciej się tak zdarza że to kobieta się zgadza "dla świetego spokoju" na coś tam, a potem żałuje latami)
u mnie w związku dochodzimy do wspólnego stanowiska ktore jest satysfakcjonujące obie strony, lub jesli się nie da takiego wypracować- szukamy zupełnie innego rozwiązania ktore jest AKCEPTOWALNE przez obie strony (jak np. z nazwiskiem dziecka)
jeszcze raz to napisze- grunt to KOMUNIKOWAĆ swoje potrzeby i ROZMAWIAĆ, rozmawiać, rozmawiać....nie koniecznie o tym co będzie za x-lat...bardziej o tym co robimy tu i teraz, bo tylko na to ma się wpływ
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...

Edytowane przez la'Mbria
Czas edycji: 2011-08-10 o 10:04
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 10:00   #9
ChodzmyNaSpacer
Raczkowanie
 
Avatar ChodzmyNaSpacer
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: cały świat
Wiadomości: 101
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Napisane przez mala_owieczka Pokaż wiadomość
Ale już nie rozumiem tego, że kiedy mamy następnego dnia, czy za dwa dni wyjechać na dłużej i trzeba zjeść to, co jest w lodówce, to on woli kupić salami, bo na szynkę nie ma ochoty, wyrzuci się ją. Albo otworzy świeże opakowanie, żeby zjeść plasterek, czy dwa sera. A jak mówię, że przecież wyjeżdżamy, po co otwierać? Przecież wyschnie i będzie do niczego. On odpowiada, że przecież może zjeść wszystko tak o, bez chleba, nie zmarnuje się.
Ja mam podobną sytuację. Np. gotujemy coś razem tylko dla dwóch osób i ja wiem, ile zjem, on niby też i wolę zrobić tyle, żeby się nie zmarnowało, a on twierdzi, że lepiej ugotować więcej, co by nie zabrakło i koniec końców wychodzi tak, że jedzenie muszę wyrzucać albo kombinować na następny dzień co z nim zrobić. Ale sądzę, że to jest do wyleczenia i pracuję nad tym.

Cytat:
Napisane przez mala_owieczka Pokaż wiadomość
To samo dotyczy gaszenia światła w pomieszczeniu, z którego się wychodzi
O tak, tłumaczę: 'przecież wychodziłeś ostatni'. Jego odpowiedź: "oj, zapomniałem, nie marudź"

Cytat:
Napisane przez mala_owieczka Pokaż wiadomość
a poza tym ekologia - mnie uczono segregacji odpadów i całego tego ekologicznego życia
U mnie też się segreguje śmieci. Obok zlewu leży miseczka na odpadki organiczne, do kosza wrzucamy to, co da się spalić w piecu, a obok stawiamy puszki, szkło itd. Ale mojemu chłopakowi trzeba powtórzyć 1000 razy a on i tak wszystko wrzuci do jednego pojemnika...


Wiesz, ale np. mój chłopak przejawia chęci zmian, a jeśli Twój ma to po prostu gdzieś to wtedy zaczynają się schody..
__________________
- tanio podróżuję

Edytowane przez ChodzmyNaSpacer
Czas edycji: 2011-08-10 o 10:02
ChodzmyNaSpacer jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 10:12   #10
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Napisane przez mala_owieczka Pokaż wiadomość
Jak zwracam mu uwagę, to stwierdza, że zaraz to zrobi, że przecież sama nie lecę z każdą rzeczą do razu do kuchni, czy do kosza. Nie powiem, czasem zostawię na biurku, jak jem w czasie nauki, ale jak tylko idę do kuchni, zabieram to ze sobą, a on nie potrafi.
Z tym, że jestem miła i potulna nie zgodzę się w 100%, bo mówię mu za każdym razem, żeby zrobił to, czy tamto, a potem właśnie z tego rodzą się kłótnie, praktycznie codzienne.
Jednak jest częściowo tak, jak pisze parapluie89, czasem po prostu nie mogę na to patrzeć lub potrzebuję miejsca na biurku i ogarniam jego rzeczy, ale zdarza się też tak, że stwierdzam, że niektóre rzeczy zrobię lepiej. Czasem po prostu nie mogę patrzeć jak coś robi, bo w sumie w domu nigdy tego nie robił, więc się nie nauczył. Ale staram się mimo wszystko zaciągnąć go do roboty i ewentualnie pokazywać to, co zrobił źle, żeby to poprawił, bo w końcu wyszło by na to, że wszystko ja robię, bo on nie umie.
parapluie89, raczej pierwsza opcja, choć często mam wrażenie, że np. rozwalone po całej łazience ciuchy po prostu mu nie przeszkadzają. Obiecał mi przedwczoraj, że pozamiata pokój. Byliśmy późno na spacerze, stwierdziliśmy, że rano zajmiemy się wszystkim (pakowanie przed wyjazdem itd). Ja wstałam wcześniej, swoje zrobiłam. On spał. Spakował się, zjadł śniadanie (urażony, że kanapki na drogę zrobiłam tylko sobie), oczywiście wyszliśmy później, niż planowałam, bo za długo spał. I co? Podłoga niepozamiatana. Zrobiłam to wczoraj przed wyjazdem, bo i tak bym to musiała zrobić sama po powrocie (wracam już sama), a nie chciałam wchodzić do chlewu.
obiecał- więc ja bym wymogla na nim, zeby dotrzymał obietnicy.
A ty niestety pozwalasz żeby robił z ciebie służącą...jeszcze troche, jeszcze pare/parenaście lat i będziesz jak jego mama- małymi kroczkami do celu Kochana...jak to mówią kropla drąży skałę- tyle, ze on jest kroplą, a ty skałą i drąży ciebie na swoje potrzeby...a powinno być odwrotnie (oczywiście jeśli jego potrzeby tobie przeszkadzają)

u mnie na początku, jak zaczynaliśmy razem mieszkać były krzywe akcje np. z wynoszeniem śmieci- staly pod drzwiami czasem 3 wielkie wory śmieci, które śmierdziały i psuły się od środka...ale ja byłam twarda i niewyniosam (gdy była kolejka TŻa) i co? ano poskutkowało już umie wynosić bez proszenia
To samo z brudnymi rzeczami- swoje chowam do szafek, segreguje, składam...a jego- mogą nawet na podłodze leżeć (ale nie leżą, bo by mu koty ofutrzyły strasznie) hehe...wszystkiego da się nauczyć, trzeba tylko duuuużo konsekwencji w działaniu
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 10:45   #11
QueenBlair
Wtajemniczenie
 
Avatar QueenBlair
 
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 2 718
Dot.: Różnice w wychowaniu

Jak najszybciej przeprowadź z nim "męską" rozmowę.
Konkretnie powiedz czego sobie nie życzysz,oraz czego oczekujesz. Nie musisz się nawet zbytnio tłumaczyć.
Twój dom, Twoje zasady.
__________________
"People dont tell you who you are, you tell them !"
QueenBlair jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 10:50   #12
201608251020
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 15 304
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
ja z moim TŻem pochodzimy z totalnie dwóch różnych światów, przykład:
u mnie w rodzinie ZAWSZE gotowali mężczyźni- tak już jest i koniec.
Kobietom mozna było co najwyżej do kuchni wejść pozmywać, albo zapytać kiedy będzie obiad.
Gotował Dziadek, gotuje ojczym, wcześniej tez mój ojciec gotował...taka norma.
Za to moja mama nie umie nawet zupy zrobić, nie mówiąc juz o jakimś wykwintniejszym obiedzie, jedyne co ugotuje to wodę na herbatkę/kawe...
Jak u TŻa w domu Jego tata gotuje, TŻ gotuje (cudnie wręcz ) a mama raz na ruski rok coś upichci a ciasto? Chyba ze 2 lata nie piekła U mnie w domu znowu tylko mama gotuje, resztę jedzenia typu kanapki robimy sobie sami, ale np. mojego tatę w rączki kole jak ma szklankę umyć TŻ za to jest szalenie porządny i ma nawyk sprzątania za sobą we krwi, pamiętam że mieliśmy małą sprzeczkę raz o to jak pomieszkiwałam u niego - po prostu za mną mama wynosiła kubki i szklanki z pokoju (wstyd... ) i niestety po mieszkaniu TŻa też je "siałam". TŻ w końcu siadł, wytłumaczył co i jak i BUM! Nauczyłam się
Tak jak dziewczyny radzą - konsekwencja, powtarzanie, trochę jak uczenie małego dziecka... Niestety będziesz trochę mamusią uczącą nastolatka jak przetrwać i przeżyć... Ja nie chciałabym być z takich bałaganiarzem i ignorantem (ta rozmowa z bankiem ) ale nikt nie jest święty, może uda się go "naprawić"
201608251020 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 12:04   #13
Soso
Zakorzenienie
 
Avatar Soso
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 12 728
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Napisane przez mala_owieczka Pokaż wiadomość
Chciałabym się dowiedzieć, jak to u Was jest z dogadywaniem się z TŻ-ami w sprawach, w których zostaliście zupełnie różnie wychowani. Wiem, że związek polega na niejakim "dostosowaniu się" do drugiej osoby, chodzeniu na kompromisy itd, ale u mnie są sytuacje, że naprawdę nie wiem, co mam zrobić. Pochodzę z niezbyt bogatej rodziny, może nie jestem skrajnie biedna, ale nauczono mnie oszczędzać i wymagano tego ode mnie. Pamiętam czasy, kiedy jadło się chleb z samym masłem, bo nie było na wędlinę, czy ser. Dzisiaj plasterek szynki na skibce chleba mi wystarcza, ewentualnie jakiś pomidor do tego. A TŻ jest przyzwyczajony, że na kanapce jest ser, wędlina, pomidor, ogórek ketchup i nie wiadomo co jeszcze. Bo jak takie coś zje, to wie, że zjadł śniadanie. Mnie na takie coś nie stać, ba, nie mogę patrzeć, jak będąc u mnie ładuje sobie tyle jedzenia na chleb, ile by mi starczyło na kilka dni. Mimo tego, że często robi mi jakieś zakupy. Po prostu mam już taki nawyk, nie wiem... Więc zrozumiem, jak uznacie, że w tym momencie przesadzam, bo przecież za część rzeczy on sam płaci. Ale już nie rozumiem tego, że kiedy mamy następnego dnia, czy za dwa dni wyjechać na dłużej i trzeba zjeść to, co jest w lodówce, to on woli kupić salami, bo na szynkę nie ma ochoty, wyrzuci się ją. Albo otworzy świeże opakowanie, żeby zjeść plasterek, czy dwa sera. A jak mówię, że przecież wyjeżdżamy, po co otwierać? Przecież wyschnie i będzie do niczego. On odpowiada, że przecież może zjeść wszystko tak o, bez chleba, nie zmarnuje się. To samo dotyczy gaszenia światła w pomieszczeniu, z którego się wychodzi, zakręcaniu wody podczas mycia zębów itd. Z jednej strony oszczędność na prądzie/wodzie, a poza tym ekologia - mnie uczono segregacji odpadów i całego tego ekologicznego życia (no, może ja sama się bardziej tego uczyłam, bo rodzice tylko takich podstaw się trzymają, ale mimo wszystko. W każdym razie ekologia miała dla mnie zawsze duże znaczenie). Chociaż rodzicom w dużej mierze chodziło raczej o pieniądze. Wiem, co znaczy czekać do 10-tego na wypłatę. A jak TŻ-owi raz napisałam, że chciałabym bardzo przyjechać (studiujemy w innych miastach), ale nie mam pieniędzy, to stwierdził, że ja po prostu nie chcę i że "pieniądze zawsze się znajdą".
Kolejna sprawa, która mnie przeraża - u niego w domu wszystko robi mama. Nie mówię tu o całym zajmowaniu się domem, bo tata też ma swoje obowiązki, ale mama robi takie rzeczy, o które według mnie każdy powinien sam zadbać. Dowiedziałam się niedawno, że do dnia dzisiejszego (TŻ ma ponad 20 lat, jego siostra 17) robi wszystkim kanapki na kolację, śniadanie, drugie śniadanie... Przychodzą na gotowe, jedzą, idą... To w sumie dobry scenariusz, bo zazwyczaj to ona im jeszcze jedzenie przynosi przed komputer, czy telewizor. A ona potem sprząta. Nikt jej nie pomaga w praniu, gotowaniu... Jak TŻ jest u mnie, to miseczka po zupce chińskiej może 2 dni leżeć, aż ją w końcu zaniesie do kuchni, a jak mu się zachce, to ją umyje. Skarpetki leżą na podłodze, brudne ciuchy rozwalone w łazience. Papierki po batonikach nie lądują od razu w koszu, tylko na biurku... Można by tu wyliczać. Są to często drobiazgi, ale obawiam się, że w przyszłości wszystko to spadnie na mnie, że będzie chciał, żebym za jakąś sprzątaczkę robiła, czy pokojówkę. Do tego jego argument, że nie zrobi czegoś, bo mu się nie chce. A mi też się czasem nie chce zrobić prania, czy się uczyć, ale są rzeczy, które zrobić trzeba. Denerwuje mnie to, a jak mu zwrócę uwagę, że np. czegoś nie wyrzucił do kosza, to uważa, że się czepiam. Albo jak mówię, że boję się, że za 5 lat będę musiała robić wszystko, to wyskakuje z tym, że co będzie za 5 lat to nie wiadomo i po co ja w ogóle o tym gadam?! I jego bardzo to wkurza, jak poruszam temat pt "za 5 lat". A ja uważam, że już teraz trzeba się martwić przyszłością, a nie po iluś tam latach małżeństwa stwierdzić, że przecież wtedy widziałam, że był taki a taki i nie reagowałam.
Poza tym on zawsze robi na przekór temu, co wypada. Jeśli mu mówię, że nie chcę, żebyśmy coś zrobili, to jeśli nie podam konkretnego argumentu, tylko powiem, że tak po prostu nie wypada, to on to zrobi. Bo według niego to są głupie reguły, które niczemu nie służą. I tak np kiedy rozmawiał przez telefon z jakimś mężczyzną z banku, w pewnym momencie zaczął do niego mówić na "ty". A jak go zapytałam dlaczego, to powiedział, że wywnioskował po głosie, że są w podobnym wieku. Dla mnie nie do pomyślenia. Może jestem po prostu za "sztywna" dla niego, ale wydaje mi się, że on przesadza w drugą stronę...
Wiem, że sama mam różne wady, że powinno się akceptować drugą osobę taką, jaka jest, ale niektórych rzeczy nie potrafię... I nie myślcie sobie, że on jest taki straszny - z drugiej strony to człowiek, któremu bardzo dużo zawdzięczam, kilka razy przekonałam się, że naprawdę bardzo mnie kocha. Tylko że codziennie sprzeczamy się o jakieś bzdury, bo każde twardo stoi przy swoim.
W każdym razie - co o tym wszystkim sądzicie? Uważacie, że przesadzam? A może powinnam po prostu znaleźć sobie kogoś, kto będzie wychowany podobnie i będziemy się lepiej dogadywać? Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi i chwała temu, kto to wszystko przeczytał
Spróbuj z tym walczyć, ja nie wyobrazam sobie sytuacji, w której partner wypomina mi to co i ile jem. Przykładowo ja wszystkie produkty zwyczajowo jedzone z chlebem jem same, bo tak lubię, Tżet z kolei woli kanapki, ale nie wyobrażam sobie, żeby w jakiś sposób to komentował Tym bardziej, że jak mówisz, Tżet robi Ci zakupy Natomiast warto też, żebyś mu powiedziała o swoim stosunku do pieniędzy, bo on zapewne po prostu Cię nie rozumie.

Może i robi, ale teraz sami tworzycie nowy dom i nie widzę powodów, byście powielali takie chore schematy.


Czy Ty trochę nie przesadzasz? Ma chłopak rację, o ile nikogo nie krzywdzi to niech robi jak uważa, a nie jak wypada. Ja tak zyję i nie narzekam
Soso jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 12:14   #14
muszynianka
Zakorzenienie
 
Avatar muszynianka
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
Dot.: Różnice w wychowaniu

My też trochę z różnych światów pochodzimy, przykład... mój tata jak coś kupuje to porządne. mieliśmy bardzo stary telewizor, 20 latka, ale tata nie chciał kupować byle czego tylko przez pewien czas odłożyć dużą sumę na coś porządnego i dobrego.
ja przejęłam ten nawyk, nie kupię byle szajsu byle było, zwłaszcza jeśli chodzi o sprzęt elektroniczny - przecież prostownica za 20 zł się rozleci.
mój tż nie potrafi tego zrozumieć, bo u niego w domu było inaczej :-P
no ale on już wie że ja to ja i robię inaczej. podobnie ze sprzątaniem, no nie ma bacika, jak ja gotuję obiad to on zmywa naczynia i tyle. po prostu każ mu to zrobić jak nie to nie podawaj nic do jedzenia i tyle. mój nie robił jakiś problemów przez to bo bym go chyba zmieniła na lepszy model

a z tym jedzeniem - jak rozumiem sytuację masz teraz lepszą? to trochę... jakby spuść z tego tonu, nie oszczędzaj aż tak. bo to zaczynasz popadać w lekką przesadę moim zdaniem... ja sobie nie wyobrażam żeby mi chłop mówił "zjedz bułkę z serem bo się zepsuje. nie wolno ci ruszać wędliny bo ona ma starczyć na trzy dni" chyba ten ser by mu wylądował na głowie.
muszynianka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 12:28   #15
Kozaaaaa
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Olsztyn
Wiadomości: 47
Dot.: Różnice w wychowaniu

Nie musi byc odrazu tak , że Autorka wątku zostanie służacą swojego Tża. Klucz do ,,sukcesu'' moim zdaniem to jasne artykulowanie swojego zdania. Czy zwróciłam mu jasno uwage, że jak przychodzi do Ciebie to ma po sobie ogarniac? Pozostawienie miski po zupce chińskiej brudnej przez 2 dni, jak dla mnie, to lenistwo. Ile moze zajac umycie jednej miski, bez przesady. On jest przyzwyczajony , że jak bedzie zostawiał paierki na stole, miski w zlewie czy cos jeszcze innego ktos INNY to posprząta. I tak jest w jego domu. Więc od Ciebie zalezy czy się ugniesz, właściwie najgorsze co moglabyś zrobić to akceptować, że zachowuje się jak fleja. Pokaż mu, że jak chce być z Tobą to nie tylko musi miec cechy, które Ci się podobają ale także ogarnąć sie troche w swoim zachowaniu. Myślę, że to będzie cięzkie zadanie, ponieważ Twój Tż nie ma pojęcia w czym problem. On nie zdaje sobie sprawy z tego ze robi cos ,,złego''
__________________
Niech pochwalone bedą wątpliwości ehhh.........
Kozaaaaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2011-08-10, 12:30   #16
roxyroxy
Zadomowienie
 
Avatar roxyroxy
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 413
Dot.: Różnice w wychowaniu

ja i moj tz tez jestesmy inni-choc pochodzimy z podobnych rodzin.
Nie przelewalo sie ani u mnie ani u niego- co u mnie zawowocowalo zbytnia oszczednoscia a u niego rozrzutnoscia ( ja trzymalam na czarna godzine, a on mowil,ze nie mial jak byl dzieckiem, marzyl o tym i o tamtym, teraz go na to stac to kupi). W koncu sami z siebie nauczylismy sie kompromisu- ja wiecej wydaje niz przedtem, a on otworzyl konto oszczednosciowe...
Takie nawyki mozna skorygowac...

Moj tz nauczyl sie gotowac, sprzatac itd gdy mieszkal sam/wynajmowal mieszkanie wiec z tym problemu nie ma . Mysle ,ze jesli Twoj tz bedzie musial sam kiedys mieszkac to sie wszystkiego nauczy ( niekoniecznie porzadku bo ja nadal z balaganiarstwem walcze ale takiego ogolnego dbania o siebie/dom itd)


Co do jedzenia, moim zdaniem przesadzasz. Jesli chodzi o marnowanie to Cie rozumiem , tez nie lubie wyrzucania jedzenia i zawsze zloszcze sie na tzta.. ale jesli chodzi o to co ma na kanapce, co je i ile je to zdecydowanie przesadzasz. Macie pieniadze, nie musicie oszczedzac, niech je tak jak lubi i tyle ile potrzebuje. Nie ma sensu teraz zastanawiac sie co bedzie jak za kilka lat bedziemy miec tylko na chleb i maslo..

jesli chodzi o to co wypada a co nie, to kazdy jest inny i ma inne granice. Ja nienawidze argumentu'tak nie wypada' Jak Twoj Tz nie robi nikomu na zlosc, nikomu nie robi krzywdy itd to czemu ma sie powstrzymyawac od zrobienia czegos w imie' a co ludzie pomysla'?


Co do bycia sluzaca itd, taki jest model rodziny w domu tzta trudno.Duza czesc mojej rodziny tez ma takiego podejscie, i dla nich szokiem jest ,ze moj tz idzie zrobic kawe jak sa u nas goscie ale obiad gotuje. Tego jednak mozna sie nauczyc.
Dam ci przyklad- moj Tz twierdzil ,ze zawsze wiecej zmywa- wkurzylam sie i zbuntowalam. Powiedzialam mu ,ze w takim razie kazdy myje po sobie. Przez tydzien mylam wszystko od razu po uzyciu, nawet lyzeczke po jogurcie. A zlew byl pelen jego naczyn.
Sprobuj tego sposobu, po prostu sprzataj tylko po sobie.. o ile jestes w stanie

Nie dziwie sie mu, ze wkurza go jak mowisz,ze za 5 lat bedzie tak samo. Nie mieszkacie jeszcze razem, nie wiesz jak bedzie sie zachowywal gdy gospodarstwo bedzie wspolne, ludzie sie zmieniaja. Suszenie glowy typ co bedzie za piec lat doprowadzilo by mnie do szalu

ps, jesli nei bedziesz mu uslugiwac to sila rzeczy nauczy sie,ze ma dwie rece ;-)
roxyroxy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 12:51   #17
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Różnice w wychowaniu

Jeżeli facet coś deklaruje (że np. dzisiaj to posprząta), czy ustalacie coś razem, to niestety chyba jedyną metodą, aby zmienić jego przyzwyczajenia, nie dać sobie wejść na głowę i sprawić, że współpraca w związku będzie przebiegała w miarę harmonijnie, jest egzekwowanie tych obietnic / postanowień szybko i skutecznie lub ustalanie bardziej konkretnie. Posprzątasz dzisiaj? Umówmy się, że do godziny ... / o godzinie - może być? Umówiliśmy się na daną rzecz i tego nie zrobiłeś - dlaczego? Ja robię to, Ty tamto, inaczej się nie da. Nie daj się zbić z tropu. Pewne rzeczy ma robić od razu, a nie "w grudniu po południu", bo potem się zbiera 5 miseczek, stosik skarpetek, a po co, skoro umycie jednej miski to 2 minuty i może mieć potem to z głowy. Ja mojemu TŻ nie odpuszczam, bo niestety, gdybym odpuściła, to wiele rzeczy by tak właśnie odkładał na "kiedyś tam" (tendencja wyniesiona z jego domu rodzinnego).

Zacznij być konkretniejsza i egzekwuj postanowienia, a jeżeli dalej będzie Ci pokazywał, że mu wszystko zwiewa i powiewa to cóż - wtedy się mocno zastanów nad tym, czy chcesz się tak denerwować i szarpać przez najbliższe ileś tam lat.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 12:53   #18
Linaewen
Zakorzenienie
 
Avatar Linaewen
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 7 017
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Jednak jest częściowo tak, jak pisze parapluie89, czasem po prostu nie mogę na to patrzeć lub potrzebuję miejsca na biurku i ogarniam jego rzeczy, ale zdarza się też tak, że stwierdzam, że niektóre rzeczy zrobię lepiej.
Zasadniczy błąd. Kiedy on ma się nauczyć, skoro go wyręczasz, bo robisz szybciej/lepiej?
__________________
"Uroczyście nie zobowiązuję się do regularnych porządków, prowadzenia kalendarza, niejedzenia słodyczy, byciu skrupulatnym w podejmowanych czynności oraz gaszeniu światła w łazience - to się nigdy nie udało, więc w końcu dorosłam do nie oszukiwania samej siebie."
za: whitepointeshoes
Linaewen jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 13:04   #19
rudowlosa1988
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 67
Dot.: Różnice w wychowaniu

Przyznam,że ja bym tego nie wytrzymała.Znając siebie, gdybym miała robić wszystko sama to chodziłabym wiecznie wnerwiona, więc jakby trafił mi się taki przypadek to dałabym mu popalić,aż by się nauczył
Całe szczęście obecny jak i ex Tż byli są porządni i nie sprawia im problemu podział obowiązków.Jeżeli ja gotuję to logiczne jest dla niego,że on zmywa,nawet nie muszę mu tego mówić.
Natomiast wydaje mi się,że niektóre osoby są niereformowalne i stwierdzam to na przykłądzie mojego brata, z którym sprawa sprzątania po sobie wlecze się od lat.Poprostu jest dla mnie nie pojete,że przychodzi do domu i zostawia po sobie syf( nie mieszka z nami, czasem wpada na noc) tak jakbybył w hotelu, wychodzi i tyle... Wkurza mnie to masakrycznie bo jest to ciągle wałkowane i powtarzane mu,żeby sprzątał po sobie. Oczywiście jak już to zrobi to jest to nieporządnie.Nie rozumiem tego, czy one jest głupi,że tego nie rozumie, czy po prostu syfiarz, który lubi jak jest bajzel Obecnie ma dziewczyne i przyznam szczerze ,że jeżeli kiedyś postanowią razem zamieszkać to ja jej bardzo współczuje, no chyba ,że lubi sprzątać...
I żeby nie było, u mnie w domu nie ma takiego wzorca,że kobieta robi wszystko w domu,każdy ma obowiązki i coś robi. Mama nie pracuje, ale dla taty nie ma żadnego problemu pozywać naczynia, czy zrobić coą innego, chociaż ona tego nie wymaga od niego.
rudowlosa1988 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-08-10, 13:55   #20
little.b.blue
Zakorzenienie
 
Avatar little.b.blue
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 6 248
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Napisane przez mala_owieczka Pokaż wiadomość
Dzisiaj plasterek szynki na skibce chleba mi wystarcza, ewentualnie jakiś pomidor do tego. A TŻ jest przyzwyczajony, że na kanapce jest ser, wędlina, pomidor, ogórek ketchup i nie wiadomo co jeszcze. Bo jak takie coś zje, to wie, że zjadł śniadanie. Mnie na takie coś nie stać, ba, nie mogę patrzeć, jak będąc u mnie ładuje sobie tyle jedzenia na chleb, ile by mi starczyło na kilka dni. Mimo tego, że często robi mi jakieś zakupy.
Z całą resztą się zgadzam ale to mnie powaliło. Jak można żałować komuś jedzenia? Bo ty mu żałujesz jedzenia.
Tobie wystarcza kawałek chleba i plasterek szynki ale jemu nie i ja go rozumiem. U mnie też się nie przelewało w domu, mogło brakować na inne rzeczy ale od zawsze uczona byłam że jedzenie jest najważniejsze.
A odżywianie się chlebem z kawałkiem szynki zamiast dodać jeszcze do tego jakieś warzywa, tłuszcze to najlepsze dla organizmu nie jest.
Jestem w szoku taką postawą Tymbardziej że jak mówisz często kupuje za swoje.
Jak nie masz pieniędzy na jedzenie to mu to POWIEDZ, że nie stać Cię by u Ciebie jadał a nie patrzysz jak je i Cię ściska bo ile on tego może zeżreć?
Come on...

"Nie jedz tej szynki, to dla gości, Tobie pasztetowa wystarczy, tańsza jest. Ty nie bądź taki rozrzutny z tym pomidorem!"
__________________
Książki w 2017: 10
Nie palę od 25/02/2017

Invisalign od 20/03/2016

Edytowane przez little.b.blue
Czas edycji: 2011-08-10 o 14:01
little.b.blue jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 14:24   #21
201705250955
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 8 665
Dot.: Różnice w wychowaniu

Nie czytałam odpowiedzi innych Wizażanek, ale odpowiem Ci, co ja myślę na ten temat. Mnie zawsze też w domu uczono oszczędności, nigdy niczego nie marnowaliśmy. Teraz już sama zarabiam, jestem w stanie wyprowadzić i utrzymywać się sama. Mimo to nie mam takiej potrzeby, pomagam w domu.
Gdyby mój TŻ był moim zupełnym przeciwieństwem- nie wiem, czy bylibyśmy razem. Miłość to przecież nie tylko kochanie tej osoby, ale też akceptacja jego zachowania, dobre samopoczucie w jego towarzystwie. Myślę, że powinnaś z nim na ten temat poważnie porozmawiać- jeśli coś Ci nie odpowiada, a wygląda to tak, jak opisałaś na początku- to nie masz wyboru. Powiedz mu wyraźnie, że nie jesteś przyzwyczajona do tego, aby wyrzucać jedzenie, że nie tak Cię wychowano.
Jeśli masz mądrego, rozsądnego TŻ to na pewno to zrozumie, spróbuje się zmienić. Wiadomo, że to nie będzie jak za ruchem czarodziejskiej różdżki, ale na pewno z biegiem czasu będziecie potrafić się lepiej dotrzeć.
Moi Rodzice też pochodzą z dwóch innych światów, a dotarli się znakomicie i są ze sobą już 25 lat.
Powodzenia!
201705250955 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 14:32   #22
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Różnice w wychowaniu

Oboje popadacie po prostu w przesadę.

Ty jesteś przesadnie oszczędna. Wyliczasz mu jedzenie, które O ZGROZO często sam kupuje! I to przy marnotrastwie jeszcze jakoś rozumiem, ale wąty bo za wypasione kanapki sobie robi? Litości...

Ponadto jesteś porządnicka, aż do bólu.

Znając życie zwiałabym od Ciebie gdzie pieprz rośnie.

On ma trochę lekkie podejście do wydatków, i jest małym bałaganiarzem.

Jak oboje trochę odpuścicie powinno być ok. Mam tylko wrażenie, że Tobie będzie zdecydowanie trudniej się zmienić, bo jawisz się jak taki zaprogramowany terminator...
__________________
Wiek: 23 lata
Wzrost: 165 cm
Waga:
Było: 83 kg
Jest: 75,5 kg
Będzie: 58 kg
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 14:50   #23
Caroline1920
Zakorzenienie
 
Avatar Caroline1920
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 3 003
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Napisane przez little.b.blue Pokaż wiadomość
Z całą resztą się zgadzam ale to mnie powaliło. Jak można żałować komuś jedzenia? Bo ty mu żałujesz jedzenia.
Tobie wystarcza kawałek chleba i plasterek szynki ale jemu nie i ja go rozumiem. U mnie też się nie przelewało w domu, mogło brakować na inne rzeczy ale od zawsze uczona byłam że jedzenie jest najważniejsze.
A odżywianie się chlebem z kawałkiem szynki zamiast dodać jeszcze do tego jakieś warzywa, tłuszcze to najlepsze dla organizmu nie jest.
Jestem w szoku taką postawą Tymbardziej że jak mówisz często kupuje za swoje.
Jak nie masz pieniędzy na jedzenie to mu to POWIEDZ, że nie stać Cię by u Ciebie jadał a nie patrzysz jak je i Cię ściska bo ile on tego może zeżreć?
Come on...

"Nie jedz tej szynki, to dla gości, Tobie pasztetowa wystarczy, tańsza jest. Ty nie bądź taki rozrzutny z tym pomidorem!"


Cytat:
Napisane przez andzia1989r Pokaż wiadomość
Oboje popadacie po prostu w przesadę.

Ty jesteś przesadnie oszczędna. Wyliczasz mu jedzenie, które O ZGROZO często sam kupuje! I to przy marnotrastwie jeszcze jakoś rozumiem, ale wąty bo za wypasione kanapki sobie robi? Litości...

Ponadto jesteś porządnicka, aż do bólu.

Znając życie zwiałabym od Ciebie gdzie pieprz rośnie.

On ma trochę lekkie podejście do wydatków, i jest małym bałaganiarzem.

Jak oboje trochę odpuścicie powinno być ok. Mam tylko wrażenie, że Tobie będzie zdecydowanie trudniej się zmienić, bo jawisz się jak taki zaprogramowany terminator...
dokladnie...
jakby mi ktos wyliczal co klade sobie na kanapke i w dodatku gdybym jeszcze sama sobie to kupila to bym chyba z krzesla spadla... ja rozumiem wiele ale zeby jedzenia zalowac
musicie sie jakos dogadac bo tak sie dlugo nie da zyc...
ja lubie czystosc, nigdzie nie moze byc grama kurzu, okruszyny po chlebie, buty musza stac rowno do milimetra itd ale jestem tez troche balaganiara i rozrzucam ciuchy gdzie popadnie a w szafkach mam porzadek gdzies ze 2 dni po sprzataniu, pozniej wszystko wraca do normy
za to TZ ma poukladane ubrania w kancik i nawet kolorami moje balaganiarstwo mu nie przeszkadza a mi np nie przeszkadza to, ze czasem zapomni opuscic klape w wc
trzeba sie jakos zgrac i dogadac...
__________________
Caroline1920 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2011-08-10, 14:53   #24
agniesikk
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 10 182
Dot.: Różnice w wychowaniu

Odpuść trochę TŻtowi z tym jedzeniem, bo to aż nienormalne. Jak można komuś wyliczać, co je i to kupione za własne pieniądze. Każdy ma jakieś nawyki żywieniowe, partnerzy również, ja z moim TŻ też mamy inny sposób żywienia, bo moj facet np. nie jada śniadań, a moje śniadania są ogromne i sycące.
Ze sprzątaniem, no to wiadomo, że facet musi Ci pomagać, ja tam swojego TŻta ganiam, że ma mi pomóc, albo wyrzucić brudne skarpety do prania, zamiast na podłogę. Wiadomo, nie każdy lubi jakieś obowiązki, dlatego ja często sprzątam po nim bałagan w pokoju, ale on sprząta łazienkę, gdzie jest pełno moich włosów itp. Grunt, to wypracować kompromis, no i powtarzam NIE WYLICZAJ MU ILE JE
agniesikk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 15:19   #25
CytrynowaPannica
Zadomowienie
 
Avatar CytrynowaPannica
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 1 825
Dot.: Różnice w wychowaniu

Ten, kto nie doświadczył prawdziwej biedy, nie zrozumie, że czasem sałata, ser na kanapce, są prawdziwym rarytasem.
Być może jest lekką przesadą wyliczanie jedzenia, jakie 'pochłania' facet Autorki, ale zwracanie uwagi na marnotrawstwo, już nie.
Wiem jak to jest, kiedy trzeba zacisnąć pasa, by starczyło do kolejnej wypłaty. Nie rozumiem po co wydawać pieniądze na zbędne produkty, skoro bez problemu można przeżyć z tego, co jest w lodówce.
Jestem osobą śmiałą, dlatego bez żadnego zastanowienia porozmawiałabym i uświadomiłabym partnerowi, że nie stać mnie na Jego zachcianki. Ponadto, wymagałabym uszanowania tego.
Nie muszę chyba mówić, że naprostowałabym gagatka, który myśli, że jestem od robienia kanapek i sprzątania?
Są pewne granice, sorry Gregory.

Żyjemy w XXI wieku, nie musimy kierować się stereotypem kobiety-gospodyni. Ważny jest wzajemny szacunek i kompromis.
Porozmawiaj ze swoim chłopakiem, Mała_owieczko.
__________________
CytrynowaPannica jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 15:23   #26
Clemence
Zakorzenienie
 
Avatar Clemence
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Thessaloniki! Greece
Wiadomości: 5 383
Dot.: Różnice w wychowaniu

Jak dla mnie to uciekaj od typa i to daleko.
Jedyne co wywnioskowałam to zawalisty mamisynek z Niego,który nigdy w życiu Ci nie pomoże, będzie szastał kasą,której miał też nie będzie a na dodatek z Twoim zdaniem liczył się nie będzie.
Ja miałam właśnie takich wspaniałych lokatorów,którzy potrafili trzymać zupę miesięczną.
Nie jesteś sztywna,a masz swoje zasady.. I rodzice Cię wychowali w poszanowaniu pewnych rzeczy.A jego nie.
Mieszkalam z Nimi- na tyle by mi wystarczyło.
Kompletie tego zwiazku Ci nie polecam..
Nie dogadacie się,a na koniec typek zrobi z Ciebie właśnie osobę,która ma byuć na zawołanie,a na pewno patrząc po Tobie szczęśliwa nie będziesz...
zresztą która by była..
Ja bym nie próbowała pertraktować naprawdę.On się już nie zmieni.
A nie kumam jak w takim wieku ktoś moze tak skakać nad tak dużym dzieckiem :/

---------- Dopisano o 16:23 ---------- Poprzedni post napisano o 16:19 ----------

Cytat:
Napisane przez andzia1989r Pokaż wiadomość
Oboje popadacie po prostu w przesadę.

Ty jesteś przesadnie oszczędna. Wyliczasz mu jedzenie, które O ZGROZO często sam kupuje! I to przy marnotrastwie jeszcze jakoś rozumiem, ale wąty bo za wypasione kanapki sobie robi? Litości...

Ponadto jesteś porządnicka, aż do bólu.

Znając życie zwiałabym od Ciebie gdzie pieprz rośnie.

On ma trochę lekkie podejście do wydatków, i jest małym bałaganiarzem.

Jak oboje trochę odpuścicie powinno być ok. Mam tylko wrażenie, że Tobie będzie zdecydowanie trudniej się zmienić, bo jawisz się jak taki zaprogramowany terminator...
Jesteś bezlitosna ;p
Mi się tylko tyle wydaje,ze chlopak jest chłoptasiem,ktory nie ma o niczym pojęcia. Dziewczyna oszczędza.. tak jest wychowana
Ja mieszkałam z taką dziewczyna,nie przesadzała, i też zawsze widziałam,ze miała podstawowe środki ale nic więcej..
a za tol miałam kolege w klasie który tak szastał pieniędzmi,ze makabra..
No moze trochę przesadza z kanapkami,ale nie mow,ze Tobie sie chce po kims zmywac i to po paru dniach :P?
Albo chcesz zeby wszystko wyglądało jak jeden wielki bałagan :P?
Ok czasem.. ale jak cos jest nagminne,to jednak jest tego za duzo.
Myślę,ze ona nie mówi i ojednorazowych sytuacjach a o codziennosci
__________________
>
and I'm like... and I'm like... and I'm like...


'But know this...I'm only judged by one Power, and I serve HIM.. !

<3
Clemence jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 15:35   #27
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Napisane przez Clemence Pokaż wiadomość
J
Jesteś bezlitosna ;p
Mi się tylko tyle wydaje,ze chlopak jest chłoptasiem,ktory nie ma o niczym pojęcia. Dziewczyna oszczędza.. tak jest wychowana
Ja mieszkałam z taką dziewczyna,nie przesadzała, i też zawsze widziałam,ze miała podstawowe środki ale nic więcej..
a za tol miałam kolege w klasie który tak szastał pieniędzmi,ze makabra..
Zacznijmy od tego, że jeśli nie mam pieniędzy to wiadomo oszczędzam. Jednak autorka ma na to trochę patologiczne spojrzenie. Przesadne. I to nawet na jedzenie, którego sama nie kupiła. Nie pisze, że nie ma pieniędzy na ten ser czy pomidora, tylko, że jest taka nauczona. Dla mnie to przesadne oszczędzanie. Co dziecku też powie?: Dziś masz szynkę, jutro pomidora, pojutrze ser, przecież nie musisz mieć wszystkich tych rzeczy na kanapce. Kiedy coś zaczyna być anormalne (a w wypadku autorki ta przesadna oszczędność mimo braku nie wiem liny na szyi jest anormalna), to należy z tym walczyć. Po prostu.

Cytat:
No moze trochę przesadza z kanapkami,ale nie mow,ze Tobie sie chce po kims zmywac i to po paru dniach :P?
Albo chcesz zeby wszystko wyglądało jak jeden wielki bałagan :P?
Ok czasem.. ale jak cos jest nagminne,to jednak jest tego za duzo.
Myślę,ze ona nie mówi i ojednorazowych sytuacjach a o codziennosci
Co do sytuacji ze zmywaniem i sprzątaniem: to, że on nic nie robi w domu, nie znaczy, że w życiu z nią tak będzie. Jednak tylko wtedy kiedy ona ustali z nim jasne zasady i podział obowiązków. Dopiero kiedy chłop ten podział obowiązków zleje, albo wypali jej tekstem, że to należy do kobiety, można uznać, że jest beznadziejnym przypadkiem rozpieszczonego maminsynka. W przeciwnym wypadku, takie hmm... podsumowania są zbyt wczesne.
__________________
Wiek: 23 lata
Wzrost: 165 cm
Waga:
Było: 83 kg
Jest: 75,5 kg
Będzie: 58 kg
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 16:24   #28
4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 33 558
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Napisane przez Soso Pokaż wiadomość
Spróbuj z tym walczyć, ja nie wyobrazam sobie sytuacji, w której partner wypomina mi to co i ile jem. Przykładowo ja wszystkie produkty zwyczajowo jedzone z chlebem jem same, bo tak lubię, Tżet z kolei woli kanapki, ale nie wyobrażam sobie, żeby w jakiś sposób to komentował Tym bardziej, że jak mówisz, Tżet robi Ci zakupy Natomiast warto też, żebyś mu powiedziała o swoim stosunku do pieniędzy, bo on zapewne po prostu Cię nie rozumie.

Może i robi, ale teraz sami tworzycie nowy dom i nie widzę powodów, byście powielali takie chore schematy.


Czy Ty trochę nie przesadzasz? Ma chłopak rację, o ile nikogo nie krzywdzi to niech robi jak uważa, a nie jak wypada. Ja tak zyję i nie narzekam
Zgadzam sie.
Pretensje, ze on duzo je, tymbardziej, ze robi zakupy sa niedorzeczne.

Z tym, ze cos wypada to tez idotyczny argument. Jesli nie krzywdzi nikogo to niech robi co chce.

Zakladanie, ze u was bedzie tak samo jak u niego w domu jest troche na wyrost. Mam wrazenie, ze on robi wiekszosc rzeczy z przekory. Wcale sie nie dziwie.
Mam wrazenie, ze jestes taka typowa - wybacz wyrazenie, ale nie znam lepszego - meczydupa. Chlopak zjadl batonik i polozyl papierek na biurko zamiast biec od razu co tchu do kosza wiec Ty jeczysz mu nad uchem i ogolnie trujesz dupe. Na jego miejscu, jakbym miala sluchac Twojej litanii pretensji i zali to bym chyba ten papierek do biurka przykleila.

Edytowane przez 4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b
Czas edycji: 2011-08-10 o 16:47
4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 16:26   #29
tekila901
Zakorzenienie
 
Avatar tekila901
 
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Biegun północny
Wiadomości: 8 098
Dot.: Różnice w wychowaniu

Autorko wątku! chwała Ci za tak obszerny tekst, bo... doskonale opisałaś mojego eksa! jestem pod wrażeniem. a zarazem doskonale Cię rozumiem... jak mieszkałam z TYM człowiekiem, to moje życie wyglądało dokładnie tak samo. i nie chodzi tu bynajmniej o to jak już pisałam, że żałowałam mu jedzenia - nie żałowałam, tylko że on potrafił zjeść tyle, że ja przez następne kilka dni jadłam chleb z samym masłem, bo przecież nie będę swojemu chłopakowi żałować jedzenia.
z bałaganiarstwem miał dokładnie tak samo jak Twój obecny.
ah, odnośnie ciuchów - mój eks posunął się nawet do tego, że całą zimę chodził w moich skarpetkach, bo przecież jest moich chłopakiem, więc mu wolno...
co do tego, że jesteś oszczędna - ja nie jestem, ale szanuję to co mam. mój eks nie potrafił tego zrozumieć i wspomniane wyżej skarpetki odzyskiwałam brudne do tego stopnia, że nawet pralka sobie z nimi nie dawała rady. gdy coś łaskawie chciał ugotować, to robił to w taki sposób, że zawsze coś zepsuł. zawsze. a to ułamał plastikową miseczkę, a to szklankę potłukł, a to talerz rozbił... tylko, że mnie nie było stać na nowy sprzęt do kuchni, a to co miałam dostałam od rodziców... czasem aż mi się płakać chciało...
na szczęście już z nim nie jestem. Autorko wątku - zastanów się proszę jak wasze życie mogłoby wyglądać, gdybyście zamieszkali razem? chcesz być jego służącą? chyba nie...
__________________
tekila901 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-08-10, 18:16   #30
dawidowskasia
Zakorzenienie
 
Avatar dawidowskasia
 
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
Dot.: Różnice w wychowaniu

Cytat:
Napisane przez andzia1989r Pokaż wiadomość
[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;28676120]Zgadzam sie.
Pretensje, ze on duzo je, tymbardziej, ze robi zakupy sa niedorzeczne.

Z tym, ze cos wypada to tez idotyczny argument. Jesli nie krzywdzi nikogo to niech robi co chce.

Zakladanie, ze u was bedzie tak samo jak u niego w domu jest troche na wyrost. Mam wrazenie, ze on robi wiekszosc rzeczy z przekory. Wcale sie nie dziwie.
Mam wrazenie, ze jestes taka typowa - wybacz wyrazenie, ale nie znam lepszego - meczydupa. Chlopak zjadl batonik i polozyl papierek na biurko zamiast biec od razu co tchu do kosza wiec Ty jeczysz mu nad uchem i ogolnie trujesz dupe. Na jego miejscu, jakbym miala sluchac Twojej litanii pretensji i zali to bym chyba ten papierek do biurka przykleila.
dokładnie. Ja nie zjem kanapki z szynką, serem bez pomidora (sorry, Jamestown,że pod Twoim postem, wiem,że warzyw nie lubisz) i nikomu nic do tego.
ok, miałaś biedę, ale jego stać. To, co ma teraz pokutować za Ciebie?
Ale zgadzam się,że jedzenia nie powinno się marnowac. Tylu ludzi gloduje a ktoś wyrzuca

Odnośnie tego co wypada, co nie-a co Cie interesuje jak on do faceta z banku sie zwraca Jedynie on może mu uwagę zwrocić,że sobie nie życzy

A propos srzatania - ja bym z domu nie wyszla dopóki by nie pozamiatał

Ps Pytasz go co będzie za 5 lat. Z tego co Ci odpowiada wynika,że nie widzi Cię u swojego boku za tyle lat
__________________
Cytat:
Napisane przez SALIX Pokaż wiadomość
a dla mnie liczą się intencje. facet, który nie zdradzi tylko dlatego, że nie ma z kim jest dla mnie taką samą szmatą jak facet zdradzający
dawidowskasia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:11.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.