Pozycje partnerów podczas snu.

[syklamen]

Witajcie
Dzisiaj poczytałam sobie o pozycjach partnerów podczas snu...myślicie, że to naprawdę mówi coś na temat związku? Spawdza się to jakoś? Czy to tylko takie wymysły?
Potam taki przykład, że pozycja 'na łyżeczki' nie zawsze świadczy o głębokim uczucia, tylko po prostu o tym, że łóżko było za wąskie

A Wy jakie pozycje przyjmujecie ze swoimi partnerami?
I jeszcze może ktoś wie, co oznacza w takim razie oplatanie partnera nogą? Potrzebę dominacji nad nim?

Wiem, że może to i wszystko nieprawda, ale zakładam wątek do takiego luźnego wypowiadania się o głupotach

[Sumi]

Wszystko zależy od tego jak gorąco jest w sypialni;p I mam na myśli temperaurę pokoju w zależności od pory roku i odkręconego kaloryfera - czasem jest za gorąco na przytulanie. My się lubimy przytulić, ale niewygodnie w ten sposób spać, więc to trwa do zaśnięcia. A gdy jest gorąco to jedno wyciąga tylko rękę lub nogę w stronę drugiej osoby by poczuć, że nie śpi się samemu a nie z potrzeby dominacji.

[Lady_Kala]

Zasnąc w pełnym i głębokim przytuleniu jest bardzo ciężko, więc tak jak poprzedniczka uważam, że jest to pozycja tylko na chwilę.

Jak zasypiam potrzebuję choćby minimalnego kontaktu fizycznego dlatego dotykamy się jakąkolwiek częścią ciała aby tylko dotyk był...

[sandrina]

ja jak zasypiam nie znoszę gdy ktoś mnie dotyka....muszę być maksymalnie oddzielona od drugiej osoby...TŻ ma tak samo, stąd każde z nas śpi na krawędzi a po środku łóżka jeszcze ze dwie osoby by się zmieściły

[syklamen]

Napisane przez Sumi

Wszystko zależy od tego jak gorąco jest w sypialni;p I mam na myśli temperaurę pokoju w zależności od pory roku i odkręconego kaloryfera - czasem jest za gorąco na przytulanie. My się lubimy przytulić, ale niewygodnie w ten sposób spać, więc to trwa do zaśnięcia. A gdy jest gorąco to jedno wyciąga tylko rękę lub nogę w stronę drugiej osoby by poczuć, że nie śpi się samemu a nie z potrzeby dominacji.

No bo ja przyzwyczajona do spania samej po prostu się często wybudzam, jak śpię z kimś taka przytulona.

ale widzisz mi z tym oplataniem chodziło o to, że śpię z kimś bardzo blisko przytulona, a ta osoba mnie jeszce oplata nogą bardzo mocno, że aż czuję jej ciężar...i tak się zastanawiam z czego ty wynika
Wiem, mam dziwne rozkminki

[szprotka_]

ja jestem stworzenie ciepłolubne, także ja z TŻ śpimy ze sobą przytuleni na łyżeczki. a żem do tego wiercipięta to często się zdarza, że się przesuwam podczas snu i tylko się "tykamy" kuprami. także to zależy od mojego humoru :P

[tekila901]

ja zazwyczaj zasypiam owinięta ramionami TŻa - jeśli sam nie wpadnie na pomysł, żeby mnie przytulić, to biorę jego ramię i sama się nim owijam (jak już ktoś wcześniej pisał - na łyżeczki) TŻ na szczęście jest w stanie spać w dowolnej pozycji, nie zmieniając swojego ułożenia przez całą noc, więc w zasadzie nie robi mu to żadnej różnicy.
z racji, że jestem wiercipięta w łóżku, to za jakiś czas odwracam TŻa i to ja się wokół niego owijam, nawet nogą, jak już ktoś wcześniej wspominał

[sine.ira]

Napisane przez sandrina

ja jak zasypiam nie znoszę gdy ktoś mnie dotyka....muszę być maksymalnie oddzielona od drugiej osoby...TŻ ma tak samo, stąd każde z nas śpi na krawędzi a po środku łóżka jeszcze ze dwie osoby by się zmieściły

U mnie podobnie, z tym, że między nami śpi kot więc miejsce jest w pełni zagospodarowane. Ba ! Czasem jest za ciasno jak kocisko rozciągnie się w poprzek

[myny]

Napisane przez sine.ira

U mnie podobnie, z tym, że między nami śpi kot więc miejsce jest w pełni zagospodarowane. Ba ! Czasem jest za ciasno jak kocisko rozciągnie się w poprzek

jua niestety jestem zmuszona do tego zeby spac na krawedzi a tż na drugiej... poniewaz nasz piesek lubi spac pomiedzy nami ( taka darmowa antykoncepcja ) a ze ona spi z wyciagnietymi lapkami i zajmuje maximum przestrzeni to czesto spadamy z lozka

Czasami zdarzy sie ze ona sie miedzy nas nie wslizgnie, to spimy na lyzeczke bardzo lubie jak mnie przytula i owija sie caly wkolo mnie, nogami i rekami

[a298662d510bb0f537bc3b0c2466fe273199e5e8_64a898f2369c4]

My spimy owinieci soba jak dwie osmiornice, jak czasem chce wstac w nocy to nie moge sie wyplatac ale inaczej zasnac nie potrafimy, oboje nie wiercimy sie w nocy wiec jest nam bardzo wygodnie, powiem wrecz ze bez mojego faceta nie jestem w stanie zasnac

[skazana_na_bluesa]

lozko, w ktorym spalam z moimi facetami to lozko jednoosobowe... coz... za duzego pola manewru na nim nie ma zazwyczaj zasypiam z facetem przytulajac sie do niego, lubie sie przytulic do meskiego brzucha dopiero jak mi sie robi goraco to przyklejam sie do sciany, zamiast faceta

[xoxo_gg]

My preferujemy separację czasami on obejmie mnie ramieniem, czasem ja zarzucę na niego nogę ale w sumie zazwyczaj każdy woli mieć swój kąt i ułożyć się jak komu wygodnie.

[Klarissa]

Najbardziej lubię zasypiać przytulona do mojego tż-ta, ale spać to już mogę w dowolnej pozycji, czasem się przez sen przytulamy, czasem nie, a przeważnie między nami gdzieś od połowy nocy śpi córka i jak chcemy kogoś przytulić to mamy takiego małego pędraka pod ręką

[Harmonija]

Napisane przez sine.ira

U mnie podobnie, z tym, że między nami śpi kot więc miejsce jest w pełni zagospodarowane. Ba ! Czasem jest za ciasno jak kocisko rozciągnie się w poprzek

O rany, ile my zawsze mamy wojny o kota to jest nie
do pomyślenia. Mianowicie ja uwielbiam spać z kotami a one ze mną, ale mój M. już nie za bardzo No i jak tak sobie śpimy i nasz kociak zaśnie zazwyczaj właśnie między nami to ja jestem gotowa marznąć ale nie mam serca go przesunąć a M. się wtedy wkurza, że nie dość, że kot zajmuje połowę łóżka to jeszcze ja staję w obronie kota! I nie pozwalam go przesunąć! A ta mała kociata menda zawsze wejdzie w najmniej wygodne miejsce... Aż się boję, że kiedyś będzie mi kazał wybierać


Ja osobiście uwielbiam spać na łyżeczkę z jak M. przytula mnie o tyłu i jak sobie zaplatamy nogi. No, o ile nam kot pozwoli

[sine.ira]

Napisane przez Harmonija

O rany, ile my zawsze mamy wojny o kota to jest nie
do pomyślenia. Mianowicie ja uwielbiam spać z kotami a one ze mną, ale mój M. już nie za bardzo No i jak tak sobie śpimy i nasz kociak zaśnie zazwyczaj właśnie między nami to ja jestem gotowa marznąć ale nie mam serca go przesunąć a M. się wtedy wkurza, że nie dość, że kot zajmuje połowę łóżka to jeszcze ja staję w obronie kota! I nie pozwalam go przesunąć! A ta mała kociata menda zawsze wejdzie w najmniej wygodne miejsce... Aż się boję, że kiedyś będzie mi kazał wybierać

To u nas jest dokładnie na odwrót. Ja jestem tym złym policjantem, a TŻ staje w obronie kota

Czyli co ? Wychodzi na to, że kociarze śpią w pozycji na kotka