Problem z pieniedzmi i bylym.

[hecate]

Nie wiem czy ktos mi pomoze, jesli nie - niech ten post bedzie przestroga dla innych. Nie zakladam nowego konta - pisze jako ja.

Moze to hormony, moze frustracja.
Juz spory czas temu rozstalam sie z moim bylym - ja dla tego zwiazku przyszlosci nie widzialam, rozstalismy sie z mojej winy. Nawet nie chce mi sie do powodow i samego rozstania wracam - ogolnie - moja wina, moja bardzo wielka wina. Podzielilismy kase, dlugi itp. Wzielam wtedy pozyczke z banku, nie wydalam na glupoty, splacilam, co mialam splacic. Reszta - siedziala na koncie. Dnia pewnego moj byly zawital do mnie ze slowami 'mam do Ciebie pytanie? pozyczysz mi £1000?' 'na co?' 'na aparat, zwroce Ci za 3 miesiace'. No przeciez kazdy normalny powinien odpowiedziec 'nie'. Normalny... moja odpowiedz 'spoko'. 3 miesiace minely, 6, wiecej od stycznia 2009? troche kasy mi oddal - jakas mala czesc, ale zabraklo mu na depozyt. Przeciez nie moglam go tak zostawic... wiec dalam kolejna kase. Dlug znow skoczyl do ponad tysiaca funtow. Ja wiem, ze to nie jest mega ogromna suma, ze z glodu nie przymieram, ale ostatnio szlag mnie trafia.
Tak, pytalam o zwrot wielokrotnie, lacznie z nie oddawaj kasy, daj mi ten aparat. By odzyskac cos... By nie czuc sie jak jelen?
Mamy w miare poprawne stosunki, w miare, takie, jak mozna miec po rozstaniu. Ja mam swoje zycie, dziecko w drodze...
Moj byly zawsze tlumaczy sie trudna sytuacja finansowa - jaka jest prawda - nie wiem i nie dowiem sie. Dzis chyba cos we mnie peklo - widze, ze wybiera sie na koncert. Napisalam 'powodzi sie' na co odpowiedz 'sie pracowalo, sie ma'.
Zabolalo mnie to. Zabolalo cholernie... wiem, ze kazdy jest inny - ja staralabym sie dlugi wyplacic zanim zaczne wydawac na przyjemnosci. Aparat, koncerty, wypady - to chyba sa luksusy?
Nie rozumiem go juz - czasami wydaje mi sie, ze wciaz sie tam w jakis sposob o mnie martwi, ale nie przeklada sie na to na czyny. Zwlaszcza w mojej obecnej sytuacji - wie, ze kasa by sie przydala.
Kij z ta kasa - wiem, ze nie odzyskam. Trudno, ale przykro mi. Zwyczajnie mi przykro i chcialam sie wypisac.

[201605021613]

oj też się niestety przekonałam, co to znaczy kasa i były...

mój wisi mi pieniądze, które mi się należą z jednej strony dośc duża kwota, z drugiej za mała by zakładc sprawę w sądzie( duże koszty)

najgorsze jest to ,że wielokrotnie szłam mu na rękę i czekała, na spłatę, ale się nie doczekałam.

zero odzewu, jak Ja zadzwoniłam bezczelnie powiedział, że nie ma pieniędzy- a miał mi na raty płaci chocby po 20 zł.

[madana]

Masz nauczkę; dlatego mam żelazną zasadę: nie pożyczam; od tego jest bank i jak brakuje: debet na koncie.
W sumie dałaś z siebie zrobić jelenia, szczególnie, że drugi raz pożyczyłaś.
I nie, on nie domyśli się, że "kasa by się przydała", takie cwane typki tak nie rozumują. Z tym, że ja nie odpuściłabym, była na tyle upierdliwa, że bardziej jednak opłacałoby się kasę oddać.Co ci zależy, też bądź upierdliwa.

[201605021613]

dodam, że zwyczajnie unika zapłaty, a Ja anie wiem co zrobi, bo ile moge gadac????

już nie raz chciałam podarowac , niech się nażre!!!! ale z drugiej strony dlaczego mam darowac?????

[hecate]

Ja bym chciala zobaczyc jakas chec - drobne sumy, splacane nawet 100 lat. Chyba o to mi chodzi.

Mojego faceta jego byla oszukala i okradla z poteznej kasy i wie, ze nic nie zrobi. Ale sie dobralismy

[201605021613]

Napisane przez madana

Masz nauczkę; dlatego mam żelazną zasadę: nie pożyczam; od tego jest bank i jak brakuje: debet na koncie.
W sumie dałaś z siebie zrobić jelenia, szczególnie, że drugi raz pożyczyłaś.
I nie, on nie domyśli się, że "kasa by się przydała", takie cwane typki tak nie rozumują. Z tym, że ja nie odpuściłabym, była na tyle upierdliwa, że bardziej jednak opłacałoby się kasę oddać.Co ci zależy, też bądź upierdliwa.

a co Ja mogę zrobic?????

inni mi doradzaja bym dzwoniła do niego, czy nawet powiedziała, że mu wstydu narobię przy ludziach, ale Ja nie wiem czy to dobry pomysł???

[madana]

Pisz, dzwoń, pytaj przez znajomych, kiedy odda kasę; to on powinien się wstydzić, jest pewniacha, bo widzi, że może sobie z tobą pogrywać, więc nieprzyjemnie go rozczaruj.

---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:29 ----------

Napisane przez edziorek 203

a co Ja mogę zrobic?????

inni mi doradzaja bym dzwoniła do niego, czy nawet powiedziała, że mu wstydu narobię przy ludziach, ale Ja nie wiem czy to dobry pomysł???

- ja tam nie mam takich skrupułów ; to on ma się wstydzić, nie ty, że mu pożyczyłaś.

[hecate]

Napisane przez madana

Masz nauczkę; dlatego mam żelazną zasadę: nie pożyczam; od tego jest bank i jak brakuje: debet na koncie.
W sumie dałaś z siebie zrobić jelenia, szczególnie, że drugi raz pożyczyłaś.
I nie, on nie domyśli się, że "kasa by się przydała", takie cwane typki tak nie rozumują. Z tym, że ja nie odpuściłabym, była na tyle upierdliwa, że bardziej jednak opłacałoby się kasę oddać.Co ci zależy, też bądź upierdliwa.

Ja wiem, ze jelenia z siebie dalam zrobic. Ale jakos tak... jak moglam dac, pomoc, to dalam.
Mam nauczke. Ja do kasy, rzeczy materialnych nie przykladam az tak wielkiej wagi - z poprzednim facetem mieszkalam chwile i wiadomo, ze nieco sie inwestuje. Zostawilam graty, nie wyliczalam sie do funta. Nie o to chodzi. Chodzi mi, ze ktos moglby COS splacic, ale woli nie.

---------- Dopisano o 20:33 ---------- Poprzedni post napisano o 20:32 ----------

Napisane przez edziorek 203

a co Ja mogę zrobic?????

inni mi doradzaja bym dzwoniła do niego, czy nawet powiedziała, że mu wstydu narobię przy ludziach, ale Ja nie wiem czy to dobry pomysł???

Moj chlopak mi tak radzi - nie potrafie tego zrobic.

[201605021613]

Napisane przez madana

Pisz, dzwoń, pytaj przez znajomych, kiedy odda kasę; to on powinien się wstydzić, jest pewniacha, bo widzi, że może sobie z tobą pogrywać, więc nieprzyjemnie go rozczaruj.

---------- Dopisano o 20:30 ---------- Poprzedni post napisano o 20:29 ----------



- ja tam nie mam takich skrupułów ; to on ma się wstydzić, nie ty, że mu pożyczyłaś.

niestety Ja mu nie pożyczałam, to kasa od naszych gości weselnych.

szlag mnie bierze jak o tym myślę, kasę naszą wspólną napożyczał swojej mamusi , tylko z rzeczowych prezentów mi oddał połowę

to kara za zacmienie mózgu i ślub z nim

---------- Dopisano o 21:35 ---------- Poprzedni post napisano o 21:34 ----------

mamusia pozyczyła od nas, więc do niej może powinnam się zwrócic????reszta kasy poszła na remont mieszkania w którym on został, więc powinien mnie spłacic-dowiadywałam sie u 2 prawników

[madana]

Zależy ci na odzyskaniu? Jeśli tak, a dziecko w drodze i pieniądze, TWOJE pieniądze przydałyby się, to nie załamuj rąk, a do roboty:
- piszesz smsy z przypomnieniem
- wysyłasz maile
- dzwonisz
- prosisz o oddanie kasy przez wspólnych znajomych

Moja znajomy tak postępując, wybębniła pożyczoną kasę i NIGDY już nie pożyczała nikomu pieniędzy.
Sporo prawdy jest w słowach: chcesz stracić przyjaciela, pożycz mu pieniądze.

Moj chlopak mi tak radzi - nie potrafie tego zrobic.

- no to wtedy przyjdzie ci żyć z niefajnym poczuciem bycia jeleniem;

[hecate]

Napisane przez madana

Zależy ci na odzyskaniu? Jeśli tak, a dziecko w drodze i pieniądze, TWOJE pieniądze przydałyby się, to nie załamuj rąk, a do roboty:
- piszesz smsy z przypomnieniem
- wysyłasz maile
- dzwonisz
- prosisz o oddanie kasy przez wspólnych znajomych

Najbardziej mnie rozwala, ze jestem osoba raczej asertywna, kasy nie lubie pozyczac i raczej tego nie robie. To byl taki wyjatek.
I sama sie lapie na mysleniu, ze moze powinnam traktowac te kase jako zadoscuczynienie, za rozstanie. Mam cos z garem?

[LadyMK]

Powodzenia i niech maluch rośnie zdrowo

[madana]

Napisane przez hecate

Najbardziej mnie rozwala, ze jestem osoba raczej asertywna, kasy nie lubie pozyczac i raczej tego nie robie. To byl taki wyjatek.
I sama sie lapie na mysleniu, ze moze powinnam traktowac te kase jako zadoscuczynienie, za rozstanie. Mam cos z garem?

- nie z garem, a może to hormony ciążowe??? bo serio takiego argumentowania pojąć nie mogę. Twoja kasa, facet robi cię w ciula. kasa przydałaby się,aby chociażby coś dziecku kupić, dlatego nie odpuściłabym. Tyle że ze mnie to jest kawał cholery i nie miałabym skrupułów.

[hecate]

Moja kasa, a to ja sie czuje zle pytajac o zwrot mojego. Rozwala mnie to.
Musze obmyslec jakas strategie i sie za to zabrac.
I zadnej kasy PO ROZSTANIU bylym nie pozyczam! mnie chyba cos na mozg wtedy padlo.

[madana]

Napisane przez hecate

Moja kasa, a to ja sie czuje zle pytajac o zwrot mojego. Rozwala mnie to.
Musze obmyslec jakas strategie i sie za to zabrac.
I zadnej kasy PO ROZSTANIU bylym nie pozyczam! mnie chyba cos na mozg wtedy padlo.

- słuchaj, ale to normalna reakcja, ba- właśnie ona powoduje, że ci wyłudzający i nieoddający kasy na takiej reakcji żerują.
Och, do dzieła, sama sobie udowodnij, że jesteś asertywna i potrafisz mówić o swoich uczuciach, oczekiwaniach. Do dzieła!

[hecate]

Dzieki, postram sie po raz kolejny zajac sie ta sytuacja i cos uzgodnic.

[kennedy]

zadzwon i zapytaj czemu nie oddaje. powiedzz ze dosc sie naczekalas i ze skoro nie ma kasy to aparat powinien ci oddac.

[hecate]

Napisane przez kennedy

zadzwon i zapytaj czemu nie oddaje. powiedzz ze dosc sie naczekalas i ze skoro nie ma kasy to aparat powinien ci oddac.

Odpowiedzial mi, ze na nowy go nie stac (nie, nie jest to jego narzedzie pracy).
Powiem szczerze, ze zabila mnie ta odpowiedz i z szoku juz nic nie odpowiedzialam.

[anjuta]

walcz o swoje
dziewczyny dobrze radzą narób mu obciachu wśród zajomych, może nawet u pracodawcy, zasłużył sobie. To nie jest to, ze nie ma, tylko nie ma zamiaru oddać.
Nie pozwol robić się w bambuko!

[syklamen]

Napisane przez madana

Zależy ci na odzyskaniu? Jeśli tak, a dziecko w drodze i pieniądze, TWOJE pieniądze przydałyby się, to nie załamuj rąk, a do roboty:
- piszesz smsy z przypomnieniem
- wysyłasz maile
- dzwonisz
- prosisz o oddanie kasy przez wspólnych znajomych

Moja znajomy tak postępując, wybębniła pożyczoną kasę i NIGDY już nie pożyczała nikomu pieniędzy.
Sporo prawdy jest w słowach: chcesz stracić przyjaciela, pożycz mu pieniądze.

- no to wtedy przyjdzie ci żyć z niefajnym poczuciem bycia jeleniem;

Ta, z tym domaganiem się o swoje to różnie bywa. Pewien znajomy pożyczył kobiecie jakąś kwotę, nie będę pisać, no ale zawsze, podobno na komunię dla dzieci. Ona nie oddawała, po jakimś czasie zaczął sie dopominać tym bardziej, że sam wtedy potrzebował. Dzwonił, pisał smsy i nawet zaszedł w odwiedziny. Tam został pobity przez jej męża, po czym paniusia podała go do sądu oskarżając o nękanie. Znajomy zostal skazany, pod pozorem że 'złośliwie niepokoił powódkę telefonami o różnych porach dnia i nocy'. Teraz się odwołuje od wyroku.

Dlatego: dobry zwyczaj, nie pożyczaj;p

[laisla]

Napisane przez hecate

Najbardziej mnie rozwala, ze jestem osoba raczej asertywna, kasy nie lubie pozyczac i raczej tego nie robie. To byl taki wyjatek.
I sama sie lapie na mysleniu, ze moze powinnam traktowac te kase jako zadoscuczynienie, za rozstanie. Mam cos z garem?

Nie wiem czy bardziej będzie męczyła Ciebie myśl, że robisz co możesz i nie udaje Ci się odzyskać kasy czy inna myśl "ale jeleń ze mnie". Wybrałabym tę drugą opcję dla spokoju na codzień i uwolnienia się od myśli było nie było o byłym. A potrzebujesz teraz przede wszystkim spokoju. Ty i Twój facet.

Napisane przez hecate

Odpowiedzial mi, ze na nowy go nie stac (nie, nie jest to jego narzedzie pracy).
Powiem szczerze, ze zabila mnie ta odpowiedz i z szoku juz nic nie odpowiedzialam.

Porażka po prostu, to rzeczywiście typ cwaniaczka, a dodając do całokształtu obrazu tekst "się robi się ma" to miałoby się ochotę takiego co najmniej potrząsnąć Moim zdaniem ani smsy ani maile nic a nic nie wskórają, jedyną drogą może być to podpytywanie znajomych (szansa, że będzie mu głupio bo może zgrywa przed nimi nie wiadomo co) Dodatkowo te smsy i maile będą Ciebie kosztować nerwy (bo ciągle będziesz chociażby o tym myśleć) Reasumując ja chyba bym odpuściła jeśli ci znajomi by nie pomogli (tak jak zresztą sama kiedyś też zrobiłam) tłumacząc sobie, że za głupotę (własną) się płaci Ale abstrahując od tej sytuacji z byłym to z kolei nie mam żadnego problemu aby komuś pożyczyć, robię to zawsze gdy tylko mogę zaufanym osobom oczywiście.

[hecate]

Napisane przez laisla

Dodatkowo te smsy i maile będą Ciebie kosztować nerwy (bo ciągle będziesz chociażby o tym myśleć) Reasumując ja chyba bym odpuściła

Masz racje - czy dzwonie, pisze czy pytam twarza w twarz, to tylko sie wkur... denerwuje bo odpowiedz zawsze jest niespecjalnie satysfakcjonujaca.

Nawet jesli cos wychodzilo od niego -'od Swietego Dygdy zaczne Ci splacac X miesiecznie' to pozniej i tak bylo 'soz wypadl mi przeglad/przelot/cokolwiek'.

I za kazdym razem pozniej to przezywam jak stonka wykopki bo mi cisnienie podnosi.

[laisla]

Napisane przez hecate

Masz racje - czy dzwonie, pisze czy pytam twarza w twarz, to tylko sie wkur... denerwuje bo odpowiedz zawsze jest niespecjalnie satysfakcjonujaca.

Nawet jesli cos wychodzilo od niego -'od Swietego Dygdy zaczne Ci splacac X miesiecznie' to pozniej i tak bylo 'soz wypadl mi przeglad/przelot/cokolwiek'.

I za kazdym razem pozniej to przezywam jak stonka wykopki bo mi cisnienie podnosi.

Otóż to. Trzeba przeanalizować bilans zysków i strat i umieć czasami odpuścić. Dla swojego dobra bo teraz to Ci nie jest niezbędnie potrzebne. Pisząc TO mam na myśli i stres i te całe pieniądze. Pewnie przydałyby się, ale okres w którym jesteś powinien być spędzony w spokojnej atmosfarze. Bo co będziesz później wspominać z tego okresu? szarpaninę? Kasa nie zawsze jest najważniejsza. Jedyne co zrobiłabym na Twoim miejscu to właśnie przy okazji wspomnienie znajomym, na więcej szkoda Twojej energii.

[hecate]

Napisane przez laisla

Jedyne co zrobiłabym na Twoim miejscu to właśnie przy okazji wspomnienie znajomym, na więcej szkoda Twojej energii.

Najblizsi wiedza od jakiegos czasu. Pukali sie w czolo.

I jak mowie - kasa - mala, niemala, przydalaby sie i miloby bylo ja miec, ale nie ukladam i nie planuje budzetu domowego na tej kasie.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez edziorek 203

oj też się niestety przekonałam, co to znaczy kasa i były...

mój wisi mi pieniądze, które mi się należą z jednej strony dośc duża kwota, z drugiej za mała by zakładc sprawę w sądzie( duże koszty)

najgorsze jest to ,że wielokrotnie szłam mu na rękę i czekała, na spłatę, ale się nie doczekałam.

zero odzewu, jak Ja zadzwoniłam bezczelnie powiedział, że nie ma pieniędzy- a miał mi na raty płaci chocby po 20 zł.

ale co to znaczy mala kwota? 100zl? 1000zl?

[anjuta]

Napisane przez skazana_na_bluesa

ale co to znaczy mala kwota? 100zl? 1000zl?

mało czy dużo to sprawa indywidualna, chodzi o zasadę, że jak sie pozycza, to się oddaje

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez hecate

Najbardziej mnie rozwala, ze jestem osoba raczej asertywna, kasy nie lubie pozyczac i raczej tego nie robie. To byl taki wyjatek.
I sama sie lapie na mysleniu, ze moze powinnam traktowac te kase jako zadoscuczynienie, za rozstanie. Mam cos z garem?

masz

ale ja w takiej sytuacji miałabym tak samo. I szczerze mówiąc ,różne opcje monitowania dopuszczam,ale robienie wstydu,przypominanie przez znajomych to według mnie obciach,i to nie tylko dla dłużnika.

[solll]

Napisane przez madana

Pisz, dzwoń, pytaj przez znajomych, kiedy odda kasę; to on powinien się wstydzić, jest pewniacha, bo widzi, że może sobie z tobą pogrywać, więc nieprzyjemnie go rozczaruj.[COLOR="Silver"]

Dokładnie. Dobijaj się o te pieniądze wszelkimi możliwymi drogami. Jeżeli masz konto na facebooku, czy innym portalu społecznościowym, gdzie on sie udziela, napisz mu wiadomość: "Kiedy oddasz mi moje pieniądze? Bo minęło sporo czasu.", tak, aby była widoczna dla jego znajomych. Jakieś skrupuły chyba chłopak ma? Powinien się zawstydzić.
Albo jak wrzuci jakieś zdjęcie na fb napisz: "O, widzę, że warto było Ci pozyczyc ten tysiac na wieczne nieoddanie na aparat, skoro teraz takie ładne fotki cykasz"
Ja bym mu nie dała spokoju, to sa Twoje pieniądze, a on zachowuje się jak złodziej, nie pozwól na to, zawalcz o swoje!

[karolynka90]

Nie odpuściłabym.

Nie stać go na nowy aparat... A co Ciebie to ma obchodzić?

Żenujący człowiek, widzę.

[Fubizka]

Nie potrafisz zmusić go do oddania tej kasy, bo masz poczucie winy, że przez Ciebie rozpadł się ten związek.

To nie jest dobra motywacja. Odzyskaj tą kasę i tyle. W ogóle nie rozumiem jak mogłaś mu pożyczyć na aparat - jeszcze na jedzenie, czynsz, rozumiem. Ale na aparat? Jak kogoś nie stać na aparat, to robi zdjęcia komórką a nie kupuje zabawkę za 1000 funtów!