Odwołany slub 2 tyg przed

[zatracona]

Witajcie

Uprzedzam ze moja historia jest długa i skomplikowana niestety. Otóz;Odwolalismy slub 2 tyg przed. Moj narzeczony w sumie z dnia na dzien powiedzial ze mamy silne charaktery i boji sie tego ze bedziemy sie rozwodzic... Powtarzal ze cos go przeroslo ze nie da rady po czym sie uspokoil przepraszal mowil ze kocha i nie wiedzial ze takie emocje sa przed slubem Na nastepny dzien syt sie powtorzyla ze zdwojona sila zadzwonila kolezanka z zapytaniem jak ja sie czuje poniewaz byłam wtedy na l4 - on zrobil awanture ze mi przestal ufac bo upatrywal sie w tym ze ja opowiadam kolezankom o naszych problemach i smiejemy sie z niego itd...nigdy nie otaczałam sie wainuszkiem kolezaneczk i nigdy nic nikomu nie mowiłm o nas czy naszych spr. Było to na domiar złego na naszej sali weselnej przy rodzicach jego i mojej mamie. Wieczorem probowałam jeszcze z nim na spokojnie porozmawiac ale rekacja jego byla taka sama jak na sali.
Slub zostal odwolany u ksiedza na nast dzien ... to byla jego decyzja. Jego zachowanie w kancelarii parafialnej; zabrał mi tel polozył na schodach nie wiem czemu.... przyniosł na prosbe ksiedza, ale polozył kolo drzwi .... ksiadz w szoku ja tez. Nic mu nie powiedział tylko tyle ze nie chodzi o kogos trzeciego i on chce zakonczyc ten zwiazek bo mamy silne charaktery mysłałm ze snie... jak wyszłismy stamtad powiedział ze kocha ale bal sie bo moze bysmy sie rozwiedli!
Nie ma w tym sensu logiki... nie wiem co w niego wstapiló /jak ksiadz powiedział szatan.../ tym bardziej ze caly czas dbal o nas o mnie okazywal uczucia. Zachowywał sie w tych dwóch dniach nieracjonalnie ... widziałam w nim innego czlowieka... mial nagle zmiany nastrojów co sam wczesniej zauwazył... zaczelam sie zastanawiac czy to nie choroba... Po 2 dniach od tej syt on wyjechał na 3 tygodnie w gory jego kuzyn ksiadz go gdzies ulokował zostawił wyl telefon w domu nie mielismy kontaktu. Jak wrocił a było to ponad juz m-c temu nie odrazu wlaczył telefon dopiero po kilku dniach. W moje imieniny wysłał sms zyczenia. Nie odpisałam mu miałam juz na ten dzien zaplanowana wizyte u niego nie moglam dluzej czekac na rozmowe... pojechałam byl badzo zaskoczony. Powiedział ze juz rozmawialismy o tym.... Powody ktore usłyszałam;

1. Nie byl do konca szczesliwy bo rzekomo ja nie lubiłam zabardzo swiadka naszego i kilka razy prosiłam zeby jak maja sie spotkac to zeby nie robili tego o 24 tylko wczesniej.... raz jak u niego byl pojechałam po niego tak wczesniej sie umowilismy byla zima mroz a on teraz mi mowi ze czuł sie osaczony przez ta sytuacje..... rece mi opadły....

2. Kilka dni przed awantura byłam na badaniach w szpitalu siedział ze mna cały dzien ja chwaliłam go ze taki kochany itd. powiedział teraz z czuł sie nie doceniony i jak przyjechałam do domu poprosił na bok moja mame i powiedział ze jak tak sie denerwowałam tym szpitalem balam sie i tak narzekał podobno a moja mama sie zdenerwowała i powiedziała ze jak on sie boi ze ja jestem chora to juz jego spr czy cos w tym stylu. On sie poczuł wtedy bardzo dotkniety ze jest nikim ze jest niepotrzebny z ja napewno narzekałam na niego ze zle sie mna zajmował..........A ja chwaliłam jak glupia i złego slowa na niego nigdy nikomu nie powiedziałam i to mnie bardzo zabolało bo on ma swoje teorie..... jak mi wtedy opowiedział to zdarzenie chciałam zeby sobie z mama sami wyjasnili bo pewnie zle sie zrozumieli on nie chciał.

To były powody ktore usłyszałam od niego podczas naszych 3 spotkan ktore do tej pory odbylismy. Powiedział mi ze ma swoj honor ze czuje sie niedoceniony. Bardzo mnie i moja rodzine to boli bo bylismy 8 lat ze soba i nigdy nie bylo konfliktow mial bardzo dobre realcje z moja rodzina oni go za wszystko chwalili. I jak powiedzieli niektorzy teraz - za bardzo .... brzmi tak jak by cala rodzina uwzieła sie na dobrym chlopaku a on nie wytrzymał. ALe wlasnie tak nie było .........

Czy to sa powody do odwołania slubu ktorego sam chciał ? i tak sie starał zeby wszystko było ok. Przeciez nawet jakby miał jakis konflikt z kims z mojej rodziny to nie powinno to rzutowac na nasze zycie... Jakas nagła zmiana frontu jakby wylazł z niego inny czlowiek dla wszystkich jest to szokujace. Powiedział mi jeszcze ze to nie jego wina..sam podjał taka decyzje bez checi jakiejkolwiek rozmowy pozniej zwiał wrocił i mowi ze to nie jego wina tak najlepiej i najłatwiej... Przypomniałam mu kilka syt ze str jego znajomych czy rodziny, ktore tez by mnie uprawniały do odwołania slubu jakbym szła tym jego tropem ale co mnie to obchodziło przeciez my powinnismy byc najwazniejsi ! a nie wszyscy wokoł a miedzy nami było naprawde dobrze. Nic z tej syt nie rozumiem od naszego ost spotkania mija 2 tydzien i mysle ze kontaktu jakiegos nie bedzie bo o czym mowic on mi mowi te swoje zalosne powody a ja mu odpowiadam argumentami wiec i on sam chyba zrozumiał ze ja tego nie kupuje. Boli wszystko strasznie, nie mielismy zadnych problemów, relacje super , rodziców tez a tu taka niespodzianka..... Jak z waszego p widzenia to wyglada? ja juz zaczełam miec wyrzuty sumienia ze poszłam na te badania moze jakby nie one byłoby ok....? doszły mnie słuchy ze z naszym swaidkiem spotkał sie dopiero 2 razy od swego powrotu raptem po godzinie .Unikał tematu powiedział tylko ze w sumie o nic takiego namnie poszło tylko czasem charaktery sie rozniły. Jak to usłyszałam nie wiedziałam czy smiac sie czy plakac... zycze kazdemu takiej "niezgodnosci" charakterów. Dodam ze bylismy razem 8 lat i byłamjego pierwsza dziewczyna co widze ze ma wpływ ...

[anka_res]

Mnie to wygląda na jakieś dziwne zachowanie, może zaburzenie psychiczne, może chad? nie wiem, nie jestem psychiatrą. Tak czy inaczej, sądzę, że masz sporo szczęścia, że ślub odwołany został - choć w tej chwili z pewnością tak tego nie odbierasz.

Bo jeśli to zaburzenia faktycznie, to lepiej żebyś się zdecydowała na związek mając ich świadomość; jeśli nie, to jeszcze gorzej - z takim facetem się związać to katastrofa.

[zatracona]

niektorzy tez tak mowia, a ja i tak czuj sie bardzo nieszczesliwa... taktudno uwiezyc pamietajac jego wzrok słowa czyny ze tego nie ma i tak postapił . Mi jest ciezko stanac na nogi bo wciaz nie znam taknapradwe powodów. Ciekawe czy sam wierzy w te oktorych powiedział...?
Jak to wg Was wyglada???

[Merys]

Napisane przez zatracona

Witajcie

Uprzedzam ze moja historia jest długa i skomplikowana niestety. Otóz;Odwolalismy slub 2 tyg przed. Moj narzeczony w sumie z dnia na dzien powiedzial ze mamy silne charaktery i boji sie tego ze bedziemy sie rozwodzic... Powtarzal ze cos go przeroslo ze nie da rady po czym sie uspokoil przepraszal mowil ze kocha i nie wiedzial ze takie emocje sa przed slubem Na nastepny dzien syt sie powtorzyla ze zdwojona sila zadzwonila kolezanka z zapytaniem jak ja sie czuje poniewaz byłam wtedy na l4 - on zrobil awanture ze mi przestal ufac bo upatrywal sie w tym ze ja opowiadam kolezankom o naszych problemach i smiejemy sie z niego itd...nigdy nie otaczałam sie wainuszkiem kolezaneczk i nigdy nic nikomu nie mowiłm o nas czy naszych spr. Było to na domiar złego na naszej sali weselnej przy rodzicach jego i mojej mamie. Wieczorem probowałam jeszcze z nim na spokojnie porozmawiac ale rekacja jego byla taka sama jak na sali.
Slub zostal odwolany u ksiedza na nast dzien ... to byla jego decyzja. Jego zachowanie w kancelarii parafialnej; zabrał mi tel polozył na schodach nie wiem czemu.... przyniosł na prosbe ksiedza, ale polozył kolo drzwi .... ksiadz w szoku ja tez. Nic mu nie powiedział tylko tyle ze nie chodzi o kogos trzeciego i on chce zakonczyc ten zwiazek bo mamy silne charaktery mysłałm ze snie... jak wyszłismy stamtad powiedział ze kocha ale bal sie bo moze bysmy sie rozwiedli!
Nie ma w tym sensu logiki... nie wiem co w niego wstapiló /jak ksiadz powiedział szatan.../ tym bardziej ze caly czas dbal o nas o mnie okazywal uczucia. Zachowywał sie w tych dwóch dniach nieracjonalnie ... widziałam w nim innego czlowieka... mial nagle zmiany nastrojów co sam wczesniej zauwazył... zaczelam sie zastanawiac czy to nie choroba... Po 2 dniach od tej syt on wyjechał na 3 tygodnie w gory jego kuzyn ksiadz go gdzies ulokował zostawił wyl telefon w domu nie mielismy kontaktu. Jak wrocił a było to ponad juz m-c temu nie odrazu wlaczył telefon dopiero po kilku dniach. W moje imieniny wysłał sms zyczenia. Nie odpisałam mu miałam juz na ten dzien zaplanowana wizyte u niego nie moglam dluzej czekac na rozmowe... pojechałam byl badzo zaskoczony. Powiedział ze juz rozmawialismy o tym.... Powody ktore usłyszałam;

1. Nie byl do konca szczesliwy bo rzekomo ja nie lubiłam zabardzo swiadka naszego i kilka razy prosiłam zeby jak maja sie spotkac to zeby nie robili tego o 24 tylko wczesniej.... raz jak u niego byl pojechałam po niego tak wczesniej sie umowilismy byla zima mroz a on teraz mi mowi ze czuł sie osaczony przez ta sytuacje..... rece mi opadły....

2. Kilka dni przed awantura byłam na badaniach w szpitalu siedział ze mna cały dzien ja chwaliłam go ze taki kochany itd. powiedział teraz z czuł sie nie doceniony i jak przyjechałam do domu poprosił na bok moja mame i powiedział ze jak tak sie denerwowałam tym szpitalem balam sie i tak narzekał podobno a moja mama sie zdenerwowała i powiedziała ze jak on sie boi ze ja jestem chora to juz jego spr czy cos w tym stylu. On sie poczuł wtedy bardzo dotkniety ze jest nikim ze jest niepotrzebny z ja napewno narzekałam na niego ze zle sie mna zajmował..........A ja chwaliłam jak glupia i złego slowa na niego nigdy nikomu nie powiedziałam i to mnie bardzo zabolało bo on ma swoje teorie..... jak mi wtedy opowiedział to zdarzenie chciałam zeby sobie z mama sami wyjasnili bo pewnie zle sie zrozumieli on nie chciał.

To były powody ktore usłyszałam od niego podczas naszych 3 spotkan ktore do tej pory odbylismy. Powiedział mi ze ma swoj honor ze czuje sie niedoceniony. Bardzo mnie i moja rodzine to boli bo bylismy 8 lat ze soba i nigdy nie bylo konfliktow mial bardzo dobre realcje z moja rodzina oni go za wszystko chwalili. I jak powiedzieli niektorzy teraz - za bardzo .... brzmi tak jak by cala rodzina uwzieła sie na dobrym chlopaku a on nie wytrzymał. ALe wlasnie tak nie było .........

Czy to sa powody do odwołania slubu ktorego sam chciał ? i tak sie starał zeby wszystko było ok. Przeciez nawet jakby miał jakis konflikt z kims z mojej rodziny to nie powinno to rzutowac na nasze zycie... Jakas nagła zmiana frontu jakby wylazł z niego inny czlowiek dla wszystkich jest to szokujace. Powiedział mi jeszcze ze to nie jego wina..sam podjał taka decyzje bez checi jakiejkolwiek rozmowy pozniej zwiał wrocił i mowi ze to nie jego wina tak najlepiej i najłatwiej... Przypomniałam mu kilka syt ze str jego znajomych czy rodziny, ktore tez by mnie uprawniały do odwołania slubu jakbym szła tym jego tropem ale co mnie to obchodziło przeciez my powinnismy byc najwazniejsi ! a nie wszyscy wokoł a miedzy nami było naprawde dobrze. Nic z tej syt nie rozumiem od naszego ost spotkania mija 2 tydzien i mysle ze kontaktu jakiegos nie bedzie bo o czym mowic on mi mowi te swoje zalosne powody a ja mu odpowiadam argumentami wiec i on sam chyba zrozumiał ze ja tego nie kupuje. Boli wszystko strasznie, nie mielismy zadnych problemów, relacje super , rodziców tez a tu taka niespodzianka..... Jak z waszego p widzenia to wyglada? ja juz zaczełam miec wyrzuty sumienia ze poszłam na te badania moze jakby nie one byłoby ok....? doszły mnie słuchy ze z naszym swaidkiem spotkał sie dopiero 2 razy od swego powrotu raptem po godzinie .Unikał tematu powiedział tylko ze w sumie o nic takiego namnie poszło tylko czasem charaktery sie rozniły. Jak to usłyszałam nie wiedziałam czy smiac sie czy plakac... zycze kazdemu takiej "niezgodnosci" charakterów. Dodam ze bylismy razem 8 lat i byłamjego pierwsza dziewczyna co widze ze ma wpływ ...

Facet, albo jakis niestabilny emocjonalnie, albo wymyslil sobie wymowki zeby tego slubu nie brac. Moze kiedys wyjdzie prawda na jaw.
Przykre, ze takie cos Cie spotkalo i za nic sie nie obwiniaj, bo nie zrobilas nic zlego.

[Biedronilla]

Napisane przez zatracona

Jak to wg Was wyglada???

ja bym się tam nie doszukiwała u niego zaburzeń psychicznych, dlatego że odwołał ślub. Współczuje Ci sytuacji w jakiej się znalazłaś, sama wiem, że nie odpuściłabym dopóki nie dowiedziałabym się o co tak naprawdę chodzi. Po 8-miu latach spędzonych razem, wspólnych planach jest Ci winien chociaż to. Bo póki co te jego powody dla których odwołał ślub to jakieś lipne są, no i każdemu mówi co innego... To, że wyjechał i się nie odzywał to akurat poszedł na łatwiznę, najlepiej zaszyć się gdzieś i przeczekać aż wszystko ucichnie, to świadzy też, że tchórz z niego i tyle. Wydaje mi się, że z jego strony miłość do Ciebie gdzieś tam się skończyła dużo wcześniej, a zbliżający się termin ślubu (i myśl, że to już tak na zawsze i na serio, serio razem) był dla niego, jak sznur na gardle (sorry za porównanie). Ale to sobie tak gdybam, faktyczną przyczynę może poznasz - może nie, ale jedno jest pewne, nie odchodzi się od kogoś z kim się chce spędzić życie. Przykre jest to, że czekał z tym do ostatniego momentu. Trzymaj się .

[zatracona]

mysłałam tez i o tym, ale ja ciagle czułam jego uczucia. Nie przestawal sie tez starac . Moze jakby nie było uczuc to byłyby jakies zanki a tu nic.Nie wspomne ze w dzien kłotni i wczesniej mowił jak bardzo kocha ze lzami w oczach...
Poza tym my jakies 1,5 roku temu sie rozstalismy / zwiazek stanał w miejscu skonczylismy studia i byly tylko deklaracje slowne co do przyszlosci. Nie było ultimatum ani jakis nacisków poprostu kilka razy spokojne rozmowy o przyszłosci/ na ok 3 m-ce bardzo chciał wrocic szybko sie zaczał starac chodził za mna prosił tlumaczył nawet płakał. Wrocilismy do siebie i jakbysmy sie dopiero poznali fajerwerki uczuc wrecz wszystko fajnie sie ukladało. Tymbardziej po tamtej syt ktora byla niewiele ponad rok temu z takich checi i uczuc taka syt teraz???

[anka_res]

Napisane przez Biedronilla

ja bym się tam nie doszukiwała u niego zaburzeń psychicznych, dlatego że odwołał ślub. .

Absolutnie nie dlatego tylko, że odwołał ślub. Chodzi raczej o sposób, w jaki to zrobił.

Ale niektóre z opisanych przez Autorkę zachowań są dziwne - np. sprawa z komórką, chwiejność od miłości do zerwania, wyjazd nie mówiąc nic nikomu, poczytaj sobie trochę o chadzie (albo i innych zaburzeniach). Zresztą, można sobie gdybać, na odległość i nie będąc fachowcem w dziedzinie, ja nie jestem więc daleko mi do stawiania diagnozy. Jednak, jako że trochę się tym kiedyś z konieczności interesowałam, to trochę to zachowanie podpada pod tego typu zaburzenia - zwłaszcza, że te znowuż bywają "uruchamiane" aktywowane przez stresujące wydarzenia - jak chociażby plany ślubu. Niemniej to tylko jedna z opcji. Możliwa, i tylko tyle. Niemniej, gdyby za decyzją stała psychika, to szkoda by autorka zastanawiała się przez następne ileś tam miesięcy szukając racjonalnych przyczyn (jeszcze, nie daj Bóg, obwiniając siebie) nieracjonalnych decyzji.

To, albo facet jest niedojrzały i tchórzliwy - nie dlatego, że ślub odwołał, ale że nie miał odwagi na tyle, by jak człowiek wyjaśnić czemu. Może jego zakręcone zachowania są efektem "rżnięcia głupa".

[zatracona]

sporo czytałam o tej chorobie jak rowniez o zaburzeniach emocjonalnych. Ciezko jest cos twierdzic nie bedac lekazem, ale jego zachowanie czasem ewidentnie odbiega od ram. Nie wiem czy jest to kwestia tudnego chaakteru czy choroby. Przypomniałam mu przy ost spotkaniu jak m-c pzed rozstaniem powiedział mi ze ma zmienne nastroje i sam siebie sie boi teraz mi to potwierdził ze "tak mam" czyli jakby to trwało... Jak w taki sposób podchodze do spr jest mi go szkoda i chce mu pomoc tylko nie mam jak nie mam mozliwosci a jego najblizsi wiemze nie zaproponuja mu np konsultacji u psychologa. Nie mowie ze sam fakt odwolania slubu jest choroba choc nie jest to tez do konca normalne zachowanie z wielu wzgledów, ale wlasnie sam sposob i jego zachowanie po tym przeszło moje oczekiwania i wyobraznie...

[julianna-p]

przede wszytskim bardzo mi przykro, ze Cie to spotkalo
jednk bez wzgledu na to czy facet jest osoba chora czy zdrowa musisz przede wszystkim zrozumiec dwie rzeczy- pierwsza-, ze Ty tez sie liczysz ( Twoje zdrowie, marzenia, plany), a co za tym idzie to on ma za co przepraszac w zaistnialej sytuacji.
i druga jeszcze wazniejsza rzecz- on Cie nie kocha. i nie pisz, ze plakal mowiac o uczuciach bo to nic nie znaczy. jest chyba taka ksiazka " nie kocha Cie" powinnas ja przejrzec. a dlaczego Cie nie kocha? poniewaz:
1 odwolal slub robiac smieszne sceny ( opetanie rzadko sie zdarza)
2 zostawil Cie samiutenka przed slubem ze wstydem przed rodzina/znajomymi z pracy/przyjaciolmi/sasiadami
3 po powrocie nie szukal z Toba kontaktu
4 splawia Cie jakas bzdura o swiadku
podsumowujac- trafilas na niestabilnego faceta jako bardzo mloda dziewczyna. Ty dojrzalas, on- nie. stad, moim zdaniem, rozstanie po zakonczeniu studiow ( trzeba bylo podjac ostateczne decyzje). powrot do Ciebie to raczej dla niego powrot do bezpieczenstwa- nie musial sie starac jak z nowa, ie byl samotny itp. plany na slub po roku bo mialo trwac dosc dlugo by sie oswoic. nadszedl czas i facet poczul noz na gardle wiec uprawiajac nedzna spychologie uciekl jak tchorz , zrzucajac wine na Ciebie. podsumowanie?? pozegnaj idiote , poplacz w poduszke, otrzep sie i gdy bedziesz gotowa poszukaj mezczyzny, a nie gowniarza
powodzenia w nowm zwiazku bo w tym ( nawet jesli wrocisz ) szczescie nie wroze

[ghola_ver2]

Napisane przez julianna-p

podsumowujac- trafilas na niestabilnego faceta jako bardzo mloda dziewczyna. Ty dojrzalas, on- nie. stad, moim zdaniem, rozstanie po zakonczeniu studiow

podsumowanie?? pozegnaj idiote , poplacz w poduszke, otrzep sie i gdy bedziesz gotowa poszukaj mezczyzny, a nie gowniarza
powodzenia w nowm zwiazku bo w tym ( nawet jesli wrocisz ) szczescie nie wroze

Dodam ze bylismy razem 8 lat i byłam jego pierwsza dziewczyna.

Im dłużej żyję, tym utwierdzam się w przekananiu, że 1sze dziewczyny/miłości nie są na zawsze. Tym samym założenie, że pierwszy związek trwający bez papieru długi czas, w końcu przemieni się świętym papierem w coś cudownego = bajki dla dzieci, i żyli długo i szczęśliwie.

Przykre jest, że:
1. każdy facet/mężczyzna ma obowiązek założyć obraczkę i nosić na rękach do końca życia, - a jak nie to jest idiotą, burakiem, gówniarzem.

2. jak jest nie dobrze to jest topik obok - czy mam się rozejść/co ja mam zrobić? bo jestem nieszczęśliwa. Stosujemy także nieładne słowo w którym kobieta dysponuje pieniędzmi/majątkiem mężczyzny a potem odchodzi do innego? ;-)
---

podsumowując: dla każdego związku przychodzi kiedyś koniec. Gatunki zwierząt wymierają. Dziura ozonowa się powiększa, nachylenie osi planety się zmienia, wybuchaja wulkany, wszystko się zmienia. Ludzie też, pragnienia, potrzeby itd. więc kiedyś to co pasowało już nie pasuje i nie ma co 'walczyć o związek'

podsumowanie: skończ wierzyć w bajki /nie zachowuj się jak idiotka.

Powodzenia w nowym byciu sobą, a potem w nowym byciu z kimś.

-------

Przykre jest to, że gwałtowne zmiany zachowania i życia przytrafiają się ludziom.
Pewnie są jakieś przyczyny i środowiska i wewnętrzne. Na niektóre jest wpływ a na niektóre nie.

Chyba, że zrobisz lobotomie, a potem powiesz, kocham roślinę.

[julianna-p]

Napisane przez ghola_ver2

Im dłużej żyję, tym utwierdzam się w przekananiu, że 1sze dziewczyny/miłości nie są na zawsze. Tym samym założenie, że pierwszy związek trwający bez papieru długi czas, w końcu przemieni się świętym papierem w coś cudownego = bajki dla dzieci, i żyli długo i szczęśliwie.

Przykre jest, że:
1. każdy facet/mężczyzna ma obowiązek założyć obraczkę i nosić na rękach do końca życia, - a jak nie to jest idiotą, burakiem, gówniarzem.

2. jak jest nie dobrze to jest topik obok - czy mam się rozejść/co ja mam zrobić? bo jestem nieszczęśliwa. Stosujemy także nieładne słowo w którym kobieta dysponuje pieniędzmi/majątkiem mężczyzny a potem odchodzi do innego? ;-)
---

podsumowując: dla każdego związku przychodzi kiedyś koniec. Gatunki zwierząt wymierają. Dziura ozonowa się powiększa, nachylenie osi planety się zmienia, wybuchaja wulkany, wszystko się zmienia. Ludzie też, pragnienia, potrzeby itd. więc kiedyś to co pasowało już nie pasuje i nie ma co 'walczyć o związek'

podsumowanie: skończ wierzyć w bajki /nie zachowuj się jak idiotka.

Powodzenia w nowym byciu sobą, a potem w nowym byciu z kimś.

nie moja droga nie kazdy facet ma obowiazek zakladac obroczke, ale z postu nie wynika by to ona go zmuszala do oswiadczyn/planowania slubu itd. facet zachowal sie jak gowniarz z powodow, ktore wymienilam i moj punkt widzenia moze ci sie podobac albo nie. i jesli to do mnie pijesz o byciu idiotka to dla mnie i tak to lepszy stan niz zgorzknialy cynizm
edit- a jednak facet - bronisz swojej plci czy tez sie takwspaniale zachowales??;]

[Biedronilla]

Napisane przez zatracona

sporo czytałam o tej chorobie jak rowniez o zaburzeniach emocjonalnych. Ciezko jest cos twierdzic nie bedac lekazem, ale jego zachowanie czasem ewidentnie odbiega od ram. Nie wiem czy jest to kwestia tudnego chaakteru czy choroby. Przypomniałam mu przy ost spotkaniu jak m-c pzed rozstaniem powiedział mi ze ma zmienne nastroje i sam siebie sie boi teraz mi to potwierdził ze "tak mam" czyli jakby to trwało... Jak w taki sposób podchodze do spr jest mi go szkoda i chce mu pomoc tylko nie mam jak nie mam mozliwosci a jego najblizsi wiemze nie zaproponuja mu np konsultacji u psychologa. Nie mowie ze sam fakt odwolania slubu jest choroba choc nie jest to tez do konca normalne zachowanie z wielu wzgledów, ale wlasnie sam sposob i jego zachowanie po tym przeszło moje oczekiwania i wyobraznie...

skup się nad sobą i nad tym co przeżywasz, a nie nad tym jaki on biedny jest, nie zasłużył sobie na Twoje współczucie .


Przeczytaj sobie tę historię, nomen omen bardzo podobną do Twojej:
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...przed+%B6lubem

[zatracona]

Julianna nie wydaje mi sie aby wtedy wrocił z takich powodów jak piszesz nie bronie go, ale zupełnie wygladało jego zachowanie na to ze chce kocha a nie ze np boi sie byc sam czy tak mu było wygodniej. Co do dalszej wypowiedzi pewnie masz racje, choc trudno uwierzyc ze tak jak sie zachowywał to nie kochał. Kazdy wrecz mowił ze widac ta milosc na odleglosc ... nie dlatego ze o niej mowił, ale dlategoze ja cały czas okazywał. Mysle ze prawdziwym powodem tej syt jest jego lek przed odpowiedzialnoscia, niedojrzałosc. Zycie go przerosło... a to jak sie zachowuje po całej syt swiadczy ze jest tchorzem zagubionym w sobie, na dodatek niedojrzałym. Czasem mi go szkoda bo mam wrazenie ze nie moze sobie sam ze soba poradzic i emocje wzieły gore a teraz próbuje sobie wmówic rozne rzeczy aby znalezc usprwiedliwienie na wlasna decyzje.Tylko czy takie wmawianie moze trwac i trwac? czy czas lub jego doswiadczenia zyciowe jakie go czekaja nie zweryfikuja jego decyzji i całej sytuacji ?

[julianna-p]

zatracona rozumiem, ze jest Ci ciezko i pewnie chcialabys uslyszec, ze on dojrzeje, bedzie inn. i pewnie tak bedzie, ale obawiam sie, ze nie dla Ciebie. to moje zdanie. wiem jak trudno uwierzyc, ze ktos kto okazywal milosc moze nie kochac naprawde. ale tak bywa. ja sama tego doswiadczylam, pozory takie z tchorzostwa zachowywali moi znajomi czy przjaciel wzgledem swojej dziewczyny... poczytaj o stuacjach jakich doswidczaly przekonane o milosci swoich partnerow kobiety. bardzo mi przykro, ze cierpisz.
teraz jednak musisz zadac sobie najwazniejsze pytanie-> czego chce?
jesli w glowie dzwieczy "odzyskac" zadaj kolejne
czy bede w stanie mu ufac po tym jak mnie skrzywdzil?

co moge zyskac po powrocie do niego? ( na malzenstwo nie licz bo chcesz/pragniesz, ale spojrz prawdzie w oczy - on nie chce byc Twoim mezem)

czy zadowala mnie sytuacja, ze bede o niego zabiegac cale zycie, ale nie bede niczego pewna? ( chorowac Ci nie wolno, pobyt w szpitalu go meczy wiec dalej-> czy chce zrezygnowac z dzieci? bo to szpital, porodowka, choroby itd)

czy chce byc na zawsze tylko dziewczyna?

a na koniec-> jesli nadal odpowiadasz tak, ale czujesz w tym troche strachu- czy masz 3 oko na czole, ze to jedyny facet,ktory Cie chce?
mozesz pokochac kogos innego, mozesz wyjsc za maz i miec dzieci ( nawet jesli nie jestes piekna, zgrabna i nie wiem co jeszcze), ale by to osiagnac musisz byc kochana w realnym swiecie, a nie swiecie Twoich marzen i nadziei
powodzenia

[szugarbejb]

A jesteś pewna na 100%, że pan zwyczajnie kogoś na boku nie ma ?
I ta druga pani się o ślubie dowiedziała i może z nim zerwała/zrobiła awanturę i dała ultimatum, a jemu tak na niej zależy, że odwołał ślub i zachowuje się jak chory psychicznie ?
Oskarża Cię o obgadywanie, o niedocenianie, zabiera Ci telefon - bo ocenia Cię według siebie, że może Ty tez kogoś masz, i go obgadujesz z tym kimś, tak jak on Ciebie z tą drugą panią?
To by też tłumaczyło jego wyjazd z wyłączonym telefonem i niewłączanie go.

Albo się przestraszył, że jesteś jego pierwszą dziewczyną, teraz bierzecie ślub i on się nigdy nie wyszaleje seksualnie ? Bo zachowuje się jak znerwicowany frustrat, gdybyście mieli fajny i zadowalający seks to chybaby się tak nie zachowywał?

[st_ella]

Napisane przez szugarbejb

A jesteś pewna na 100%, że pan zwyczajnie kogoś na boku nie ma ?
I ta druga pani się o ślubie dowiedziała i może z nim zerwała/zrobiła awanturę i dała ultimatum, a jemu tak na niej zależy, że odwołał ślub i zachowuje się jak chory psychicznie ?
Oskarża Cię o obgadywanie, o niedocenianie, zabiera Ci telefon - bo ocenia Cię według siebie, że może Ty tez kogoś masz, i go obgadujesz z tym kimś, tak jak on Ciebie z tą drugą panią?
To by też tłumaczyło jego wyjazd z wyłączonym telefonem i niewłączanie go.

Albo się przestraszył, że jesteś jego pierwszą dziewczyną, teraz bierzecie ślub i on się nigdy nie wyszaleje seksualnie ? Bo zachowuje się jak znerwicowany frustrat, gdybyście mieli fajny i zadowalający seks to chybaby się tak nie zachowywał?

doskonała analiza

zatracona nie uwierzysz... w moje słowa
będzie ci trudno i smutno - nie miesiąc nie dwa, ale pewnie dwa lata
i zawsze juz TEN facet zostanie w Twoich wspomnieniach

moja rada przestaj rozmyślać czemu to zrobił
to juz nie ważne
skup sie na tym jak pomóc sobie

takie zwiazki uczą czegoś na przyszłosć...
i nastepny docenisz bardziej i bedziesz szybciej wiedziaął czy taki a nie inny facet jest dla ciebie

i... co najważniejsze - Ty sie wyszalejesz

powodzenia

[zatracona]

nic nie wskazywało na to zeby mial kogos jak bylismy razem. Wyjechal w miejsce polecone przez ksiedza ktory jakis czas tez z nim tam byl. On mu kazał zostawic tel w domu by sie wyciszyc. W niektorych miejscach takich nie mozna miec tel radia nawet zegarka. Mieszkamy kolo siebie ok 3 km mamy wspolnych znajomych i nie docieraja mnie wiesci zeby kogo mial. moze i ma ale narazie cisza o tym Co do sexy wlasnie zawsze byl zafascynowany nim... w sensie naszym sexem nie wiem co sie stalo byl zadowolony ze slubu moiwl ze bedzie ial cudowna zone ze kocha bardzo staral sie angazowal okazywal uczucia... i tak szybko tego nie ma. Nie moge przestac zastaanwiac sie nad tym czemu? Myslicie ze on zrozumie bedzie zalowac i pojawi sie mysl o powrocie?

[szugarbejb]

Napisane przez zatracona

nic nie wskazywało na to zeby mial kogos jak bylismy razem.

Pamiętaj, że najbardziej zainteresowana zazwyczaj dowiaduje się ostatnia.

Myslicie ze on zrozumie bedzie zalowac i pojawi sie mysl o powrocie?

No nawet jeśli, to chyba nie zamierzasz do niego wracać ? Mężczyzna potraktował Cię jak ścierkę, powycierał sobie Tobą życie przez 8 lat, a na dwa tygodnie przed ślubem zaczął odstawiać cyrki, robić Ci wstyd przed rodziną i znajomymi i zniszczył Ci wszystkie plany, bo nagle mu się Twój charakter nie spodobał. Przecież to kawał sk*******, jak w ogóle możesz myśleć o powrocie do kogoś takiego ?
A gdy urodzisz dzieci to po 8 latach tez mu się znudzą i co, też was porzuci, bo nagle mu się charakter dziecka nie podoba ?

Weź się, Dziewczyno, zastanów.

[zatracona]

pytam z ciekawosci. Bo ciagle sie zastanawiam jak mozna tak odlaczy wszystko co bylo . Jak sie rozstalismy na kilka tygodni jakis czas temu to wariowal wrecz pozniej mi mowil ze to jego wina ze powinnysmy byc juz malzenstwem ze niepotrzebnie zwlekalismy przez studia ze nie mozna przestac ot tak kochac itd a teraz minal nieclay rok od tamtej syt a on takie nr odstawia. I dlatego zastanawiam sie czy on zrozumie czy to pod wplywem czasu czy jakis doswiadczen, ale bardzo mnie to ciekawi. Byl tezz osoba ktolra czesto poddaje sie emocjom moze to tez mialo wplyw...

[szugarbejb]

Ale po co Ty się zastanawiasz nad tym, nie szkoda Ci życia?
Przecież nie zgadniesz, jeśli nie wiesz.

Powiedz mi jedno - jaka to różnica z jakiego powodu on się tak zachował ? Co to zmienia, jeśli to było z powodu choroby psychicznej, rozchwiania emocjonalnego czy innej kobiety ? Nie liczy się powód, liczy się teraz skutek.

[zatracona]

wiem ze skutek jest najwazniejszy, ale jakbym znala powod byloby jasniej moze latwiej. Minelo 2,5 m-ca i myslałam wtedy ze sie z czasem wszystko wyjasni bo to b wazna sprawa wrecz zyciowa. A ja jestem jeszcze bardziej glupia niz byalam. Jakby to byla kwestia kogos innego - byloby mi latwiej pewnie powiedzialabym sobie glupi palant trzeba o nim zapomniec i by mnie pewnie wrecz smieszylo to co zrobil. Teraz po tym czasie moglabym wychodzic na prosta duma honor wzielyby gore i motywowaly do ogarniecia sie. Jak to jest jakies zaburzenie emocjonalne nie mowie choroba bo to moze zbyt daleko idace to bym wiedziala ze stalo sie cos ponad jego ze nie bylam oszukiwana ze kocha np poprostu psychika splatala mu figla byloby mi lzej... wyjasnienie calej syt daloby mi pozwolenie na zamkniecie tego etapu i wyczyszczenie pola na dalsze zycie a to wg mnie jest b wazne. Czuje ze bez tego bede w zawieszeniu i ze to bedzie mi marnowało dalsze zycie. Mysle juz o wszystkim nawet o tym ze moze za kilka m-cy dowiem sie ze urodzilo mu sie dziecko... i powód sie wyjasni... nie potrafie normalnie zyc bez kropki nad i. Czytalam wczoraj art. o mlodej kobiecie ktora zmarla ot tak rodzina nie mogla sie pogodzic z tym uwierzyc byla zdrowa miala plany ruszyli niebo i ziemie by dociec prawdy rok po smierci byla ekshumacja i sekcja okazalo sie ze zostala otruta przez meza... im nie dawalo spokoju co sie takiego stalo mi tez nie daje moja syt spokoju choc syt sie w jakims stopniu roznia.

---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:00 ----------

tak jeszcze mysle ze moze on ma gamofobie...

[julianna-p]

jak dla mnie chcesz znac przyczyne bo chcesz do niego wrocic
dziewczyno, ja myslalam , ze to bylo z miesiac temu, a tu sie okazuje, ze minel prawie kwartal, a Ty myslisz
powiedz to uczciwie sama sobie i nam, ze chcesz powrotu bo nie sie boisz nowego zycia. wyszukujesz argumenty i powody by znalesc usprawiedliwienie tkwienia w zawieszeniu i cichego czekania na niego
mozna Cie wspierac ( na ile sie da przez neta) w dochodzeniu do siebie, mozemy na niego pobiadolic, ale pogodz sie z tym, ze prawdopodobnie nie poznasz przyczyny nigdy. jesli bedzie inaczej- spotka Cie niespodzianka, jesli nie- nie bedziesz wisiec gdzies w myslach. a porownanie Twojej sytuacji do rodziny tragicznie zmarlej dziewczyny jest smieszne. dlaczego?? bo ona nie chciala ich opuscic i prawdopodbnie ich kochala- on Cie porzucil i upokorzyl i z pewnoscia nie kocha. a zyje sobie 3 km dalej w szanownych 4 literach ma to jak wyjesz w poduszke i tracisz kolejne lata na niego.

[zatracona]

owszem mam czesto mysli abysmy wrocili do siebie bo go kocham i owszem boje sie tego co przyniesie mi zycie. Ta syt z tamta kobieta chcialam porownac wzgledem jej rodziny ze oni chcieli miec ta odp.
Najtrudniej pomyslec ze nie kocha... on czuje sie zaskoczony ma swoj honor to sa jego slowa z ost rozmowy.... wiec czy go to obhodzi czy nie co sie ze mna dzieje on ma przeciez honor.... mysle ze takimi katergoriami mysli on

[julianna-p]

"on ma honor"??!! kobieto on ma tupet i calkowity brak klasy!! facet z honorem gdyby przestal Cie kochac odwolalby wszystko stojac obok Ciebie, honor wyklucza tchorzostwo i spychologie jaka stosuje!!
wiem, ze cierpisz i rozumiem co przezywasz bo dawno temu czulam cos podobnego. ale wiesz co jest w tym najlepsze?? ze mozna znowu pokochac i to kogos znacznie lepszego.
jesli go kochasz to moze zwyczajnie pogodz sie z tym, ze on Cie nie chce i daj mu odejsc. czasem miara milosci jest pozwolenie by druga osoba odeszla bo nas nie chce. mysle, ze tylko to mozesz juz zrobic ze swoja miloscia i tymi 8 latami. spakuj pamiatki, pierscionek i jego rzeczy. to co nalezy do niego wyslij poczta- nie narzucaj sie wiecej. to co chcesz zachowac- wynies do piwnicy i tyle.

[szugarbejb]

Napisane przez zatracona

Najtrudniej pomyslec ze nie kocha...

No to chyba powinno być najłatwiejsze ? Mężczyzna, który kocha, nie odwołuje ślubu na 2 tygodnie przed z powodu niedopasowania charakteru. Po prostu mu się znudziłaś, czy stwierdził, że to za wcześnie, i powynajdywał głupie powody.

Zresztą, to nieważne, że on Cię nie kocha. Ty go nie kochasz. Nie można kochać człowieka, który nie kocha Ciebie. Więc nie rozumiem, dlaczego myślisz o tym, żeby do Ciebie wrócił.

[zatracona]

to sa jego slowa z honorem ze niby niedoceniony... wiem jak powinien sie zachowac napewno nie tak jak sie zachowuje... pierscionek mu oddałam na siłe nie chcial wziasc rzuciłam pudełeczkiem w niego... my dla innych bylismy tacy inni nawet jak jest ok to sa lepsze i forsze chwile. My uchodzilismy za golabki zatroskane o siebie wyjatkowo. Dlatego trudno mi uwierzyc ze milosci nie ma bo co jak co kto jak kto ale my?! jak to jego rodzice mowili golabki sczesliwe. I ze by sie smierci spodziewali a nie tego ze by tego slubu nie bylo. To nie byl ot taki zwiazek przyzwyczajenie raz lepiej raz gorzej ... to bylo cos wyjatkowego co nie zdazy mi sie drugi raz tak sadze... boli mnie ze bylo tak blisko tak dobrez i nagle on tak sie zachował i jeszce w taki sposob spr zalatwia podwojny szok. Slub jak slub trudno mozna go wziasc w kazdej chwili ale najwiekszy bol to to ze w nasz zwiazek wlozyl noz i wierci nim dziure... i tak jak mu powiedzialam jestem zaskoczona ze ktos mi najblizszy ktoremu tak zaufalam zrobil cos takiego. I jak tu ufac nast facetowi i ulozyc sobie dobrze zycie? chcielismy za jakies 2,3 lata miec dziecko mialabym wtedy 30 lat i sobie uzmyslowiłam ze tez mnie tego pozbył... moje macierzynstwo jest teraz o wiele bardziej odlegle..........

[linaya]

Napisane przez zatracona

to sa jego slowa z honorem ze niby niedoceniony... wiem jak powinien sie zachowac napewno nie tak jak sie zachowuje... pierscionek mu oddałam na siłe nie chcial wziasc rzuciłam pudełeczkiem w niego... my dla innych bylismy tacy inni nawet jak jest ok to sa lepsze i forsze chwile. My uchodzilismy za golabki zatroskane o siebie wyjatkowo. Dlatego trudno mi uwierzyc ze milosci nie ma bo co jak co kto jak kto ale my?! jak to jego rodzice mowili golabki sczesliwe. I ze by sie smierci spodziewali a nie tego ze by tego slubu nie bylo. To nie byl ot taki zwiazek przyzwyczajenie raz lepiej raz gorzej ... to bylo cos wyjatkowego co nie zdazy mi sie drugi raz tak sadze... boli mnie ze bylo tak blisko tak dobrez i nagle on tak sie zachował i jeszce w taki sposob spr zalatwia podwojny szok. Slub jak slub trudno mozna go wziasc w kazdej chwili ale najwiekszy bol to to ze w nasz zwiazek wlozyl noz i wierci nim dziure... i tak jak mu powiedzialam jestem zaskoczona ze ktos mi najblizszy ktoremu tak zaufalam zrobil cos takiego. I jak tu ufac nast facetowi i ulozyc sobie dobrze zycie? chcielismy za jakies 2,3 lata miec dziecko mialabym wtedy 30 lat i sobie uzmyslowiłam ze tez mnie tego pozbył... moje macierzynstwo jest teraz o wiele bardziej odlegle..........

A skąd wiesz? Może niedługo poznasz kogoś, zakochasz się, zwiążesz się i będziesz miała dzieci? Życie bywa zaskakujące
Zresztą, co ma do tego magiczna 30? Po 30-stce nie można mieć dzieci, czy jak? Zakazane jest prawnie?

Autorko, wiem, że ci ciężko, ale wyrzuć go ze swej głowy, zapomnij o nim, zajmij się sobą i tylko sobą. Czas leczy rany. Zachował się beznadziejnie, właściwie powinnaś mu być wdzięczna, że uchronił cię przed poważnym życiowym błędem, jakim byłoby małżeństwo z nim. Zajmij się czymś konstruktywnym, odśwież stare znajomości, zawieraj nowe. Z czasem zapomnisz.

A swoją drogą, wcale bym się nie zdziwiła, gdyby ten delikwent zapragnął do ciebie wrócić i plułby sobie w brodę, gdyby zobaczył, że ty już po nim nie płaczesz i spotykasz się z kimś innym.

[zatracona]

30 nie jest granica, ale nawet chodzi o te plany o te zycie ktorym juz sie zyło... nie mowie ze bede sama ale trudno mi sobie wyobrazic siebie z kims innym a teraz to z pewnoscia nie. Wtedy jak sie roztalismy ja za jakies 2 tyg zaczelam spotykac sie z kims aby mojemu ex zrobic na zlosc i aby pokazac mu zeby bral odpowiedzialnosc za swoje slowa /kilka razy mi cos powiedzial przed rozstaniem/ nie bylo trzeba kogos by zrozumial a pozatym mimo ze tamta moja znajomosc nie byla powazna ani zaawansowana i doslownie z 1,5 m-ca trwala ot spotkanie od czasu do czasu to jak do siebie wrocilismy moj ex bardzo to przezywal. Powiedzial ze pozwolil na to to jego wina ale mimo wszystko byl zazdrosny wiec to nie byl dobry pomysl mimo wszystko. Teraz napewno nie zdecyduje sie na zaden zwiazek. A on jakby mnie zobaczyl z kims to pewnie by sie cieszyl ze podjal taka decyzje bo widocznie nikim dla mnie nie byl ze tak latwo sie angazuje w cos nowego

---------- Dopisano o 16:51 ---------- Poprzedni post napisano o 16:47 ----------

zreszta jakby nie patrzyc na to nie widze teraz siebie z kims innym i juz. Nie potrafiłabym ...jestem jak zaprogramowana na mojego ex... musze miec jakis stan przejsciowy.... tak pomyslałam moze on chce sie odegrac teraz wlasnie za tamta syt? on wtedy cierpiał a ja teraz mam ubolewac???

[Agaaa-a]

Zachowanie narzeczonego(a dokładnie dziwne zmiany nastroju), które opisalas podchodzą mi pod raka/Guza mózgu. Tak właśnie to wyglada, niestety. Dobrze byłoby gdyby chłopak sie przebadal.
Ewentualnie choroba psychiczna, ale bardziej sklaniam sie ku pierwszemu.

Idź z nim do internisty , i powiedz lekarzowi to co tutaj opisalas . Dostanie skierowanie do neurologa i być może na tomografie. Sama go nie wysylaj , bo jeśli jest chory , to nawet nie jest dokonca świadomy , ze tak sie zachowuje . Myśle , ze trzeba temu chlopakowi pomoc.

[szugarbejb]

Gdyby to był guz mózgu, to połowa Polaków nadawałaby się do przebadania. Bez przesady.