"być na swoim"- co to znaczy wg Was

[badzia987]

Witam, jak w temacie- co znaczą dla was te słowa ?
-Czy jest to sytuacja gdzie małżeństwo/bądź dziecko mieszkając u rodziców dokłada się do czynszu, ma własny kąt+szafkę w kuchni i półkę w lodówce?
-Czy jest to sytuacja w której ktoś wyżej wymienieni wynajmują mieszkanie i sami wszystko opłacają (czynsz, jedzenie)?
- Czy jest to sytuacja w której wyżej wymienieni mają swoje własne mieszkanie (spłacony kredyt) i robią w nim co chcą?

Zapraszam do dyskusji

[Ineczka33]

Być na swoim to znaczy być dorosłym i po dorosłemu ponosić odpowiedzialności za swoje decyzje.

Nie - mieć swój kąt u rodziców, gdzie oni (rodzice) płacą CAŁY czynsz i jeszcze w pakiecie od dzieci dostają niańczenie wnucząt, jako naturalną kolej rzeczy.

Nie- jeżdżenie do rodziców codziennie na obiadki, albo żerowanie na maminej lodówce, bo ''nikt tak dobrze nie ugotuje pomidorowej jak ty', albo ''Twoja wnusia je tylko Twój rosołek''.

Generalnie być na swoim to płacić za siebie, moim zdaniem i samodzielnie prowadzić dom.

[Angel_00]

Napisane przez badzia987

Witam, jak w temacie- co znaczą dla was te słowa ?
-Czy jest to sytuacja gdzie małżeństwo/bądź dziecko mieszkając u rodziców dokłada się do czynszu, ma własny kąt+szafkę w kuchni i półkę w lodówce?
-Czy jest to sytuacja w której ktoś wyżej wymienieni wynajmują mieszkanie i sami wszystko opłacają (czynsz, jedzenie)?
- Czy jest to sytuacja w której wyżej wymienieni mają swoje własne mieszkanie (spłacony kredyt) i robią w nim co chcą?

Zapraszam do dyskusji

wg mnie to sytuacja kiedy ktoś mieszka na własny rachunek, bez rodziców, ma mieszkanie (niekoniecznie spłacone-wiem,że wtedy jest to własność banku, ale zakładam, że każdy kto bierze taki kredyt to go po prostu spłaca i może mówić potocznie, że to jego mieszkanie)

nigdy dla mnie nie będzie byciem na swoim mieszkanie wraz z rodzicami - nawet jeśli np dom jest podzielony na pół.
a można wiedzieć dlaczego pytasz?

[Ineczka33]

Mieszkanie na kredyt nie ma tu nic do rzeczy, jeśli młodzi zaciągnęli i spłacają go sami.

[MdM]

Wg mnie byc na swoim to miec swoje mieszkanie/dom i byc niezaleznym.
Zeby byc na swoim wcale nie trzeba mieszkac z mezem/chlopakiem, wystarczy nie mieszkac z mamusia ani katem u kogos, a swoje rachunki i wydatki pokrywac samemu .

[201611241302]

Byc na swoim czyli mieć własne mieszkanie, "być na swoim" czyli wynajmować. Tak to rozumiem

[rnm]

Napisane przez Angel_00

wg mnie to sytuacja kiedy ktoś mieszka na własny rachunek, bez rodziców, ma mieszkanie (niekoniecznie spłacone-wiem,że wtedy jest to własność banku, ale zakładam, że każdy kto bierze taki kredyt to go po prostu spłaca i może mówić potocznie, że to jego mieszkanie)

zgadzam się

nigdy dla mnie nie będzie byciem na swoim mieszkanie wraz z rodzicami - nawet jeśli np dom jest podzielony na pół.
a można wiedzieć dlaczego pytasz?

hm, a dlaczego nie? jeśli dom jest podzielony na pół i każda ze stron ma własny kawałek? bycie na swoim = byciem z dala od rodziny? Czy zakupem czegoś "za swoje"?

[Nightmare666]

Być na swoim, czyli zarabiać na siebie, płacić za siebie i odpowiadać za siebie. Niekoniecznie trzeba mieć już własny dom, wystarczy nawet wynajmować, ważne by być niezależnym.

[sandrina]

wg mnie to oznacza mieć własne mieszkanie i ponosić samemu wszelkie koszty związane z utrzymaniem
odnosi się to również do mieszkania z kredytem (spłacanym samodzielnie) lub mieszkania dostanego w spadku czy kupionego przez rodziców (ale naszego formalnie i calkowicie przez nas utrzymywanego)

[Angel_00]

Napisane przez rnm

zgadzam się

hm, a dlaczego nie? jeśli dom jest podzielony na pół i każda ze stron ma własny kawałek? bycie na swoim = byciem z dala od rodziny? Czy zakupem czegoś "za swoje"?

Kupienie za swoje. połowa domu rodziców to dla mnie nadal ich do a nie mój

[Chnatalia]

Napisane przez Angel_00

Kupienie za swoje. połowa domu rodziców to dla mnie nadal ich do a nie mój

A jeżeli jest przepisany na mnie, a rodzice mają prawo dożywotniego mieszkania ?
To jest bycie na swoim. Osobne piętro, liczniki na wodę, prąd, osobne rachunki. Dom tak jakby podzielony na dwa mieszkania.

[Animaru89]

Dla mnie być na swoim to mieszkać gdzieś na stałe. Niezależnie gdzie, byle na stale. Mieszkam u teściów na jakiś czas więc nie jestem na swoim, jak będziemy z TŻ wynajmować to też nie będziemy na swoim bo chcemy docelowo mieć własnościowy lokal.
Mieszkałam już w tylu miejscach, że tego swojego nie mogę się już odczekać, ale to jeszcze co najmniej ze 2 latka

[rnm]

Napisane przez Angel_00

Kupienie za swoje. połowa domu rodziców to dla mnie nadal ich do a nie mój

jeśli jest przepisane/odkupione/darowane i samemu płaci się rachunki, to dla mnie jest to "na swoim"

[Angel_00]

Napisane przez Chnatalia

A jeżeli jest przepisany na mnie, a rodzice mają prawo dożywotniego mieszkania ?
To jest bycie na swoim. Osobne piętro, liczniki na wodę, prąd, osobne rachunki. Dom tak jakby podzielony na dwa mieszkania.

Dla mnie to tylko papierek, odstąpienie od części swojego domu na rzecz dzieci. nie czułabym się jak na swoim dla mnie nadal byłby to dom rodziców podzielony na pół ale jednak ich i papiery dla mnie tego nie zmienią
to oni na niego pracowali/ remontowali/ budowali.
jeśli np dostałabym mieszkanie bo np nie stać mnie na wzięcie kredytu to owszem mieszkałabym ale gdyby to było np mieszkanie po dziadkach to i tak nie czułabym się jak u siebie.
w moim mieszkaniu czuje się jak u siebie bo sami je wybraliśmy wyszukaliśmy wszystko od podstaw od lokalizacji po najdrobniejszą pierdółkę. sami je spłacamy utrzymujemy i wszystko robimy sami to jest dla mnie bycie na swoim.

[laylaaa]

być na swoim = utrzymywać się samemu, bez względu na to czy wynajmuje się mieszkanie czy posiada swoje, przynajmniej ja tak to rozumiem.

[lula_by]

Dla mnie bycie na swoim to niezależność od innych w każdej formie. Ponoszenie kosztów własnego utrzymania bez sponsoringu ze strony rodziców bądź kogoś innego . Nie jest istotne czy wynajmujemy czy mamy własne lokum, ważne że osobiście ponosimy koszty i możemy się obejść bez ingerencji kogoś z zewnątrz

[passionfruit]

Napisane przez Ineczka33

Być na swoim to znaczy być dorosłym i po dorosłemu ponosić odpowiedzialności za swoje decyzje.

Nie - mieć swój kąt u rodziców, gdzie oni (rodzice) płacą CAŁY czynsz i jeszcze w pakiecie od dzieci dostają niańczenie wnucząt, jako naturalną kolej rzeczy.

Nie- jeżdżenie do rodziców codziennie na obiadki, albo żerowanie na maminej lodówce, bo ''nikt tak dobrze nie ugotuje pomidorowej jak ty', albo ''Twoja wnusia je tylko Twój rosołek''.

Generalnie być na swoim to płacić za siebie, moim zdaniem i samodzielnie prowadzić dom.

Dokładnie tak.

[Chnatalia]

Napisane przez Angel_00

Dla mnie to tylko papierek, odstąpienie od części swojego domu na rzecz dzieci. nie czułabym się jak na swoim dla mnie nadal byłby to dom rodziców podzielony na pół ale jednak ich i papiery dla mnie tego nie zmienią
to oni na niego pracowali/ remontowali/ budowali.
jeśli np dostałabym mieszkanie bo np nie stać mnie na wzięcie kredytu to owszem mieszkałabym ale gdyby to było np mieszkanie po dziadkach to i tak nie czułabym się jak u siebie.
w moim mieszkaniu czuje się jak u siebie bo sami je wybraliśmy wyszukaliśmy wszystko od podstaw od lokalizacji po najdrobniejszą pierdółkę. sami je spłacamy utrzymujemy i wszystko robimy sami to jest dla mnie bycie na swoim.

Skoro notarialnie przepisany to prawnie już nie ich, nie mają prawa decydowania o nim, płacenia podatku, wzięcia na niego kredytu itd. Wszystko przechodzi na nowych właścicieli.
To tak jakby rodzice kupili Ci mieszkanie - jest Twoje, bo Ci kupili i Ty jesteś właścicielem - i co, nie jesteś na swoim?

[Angel_00]

Napisane przez Chnatalia

Skoro notarialnie przepisany to prawnie już nie ich, nie mają prawa decydowania o nim, płacenia podatku, wzięcia na niego kredytu itd. Wszystko przechodzi na nowych właścicieli.
To tak jakby rodzice kupili Ci mieszkanie - jest Twoje, bo Ci kupili i Ty jesteś właścicielem - i co, nie jesteś na swoim?

Ok prawnie tak ale pytanie nie było o prawo tylko o moje odczucia i w takim mieszkaniu kupionym dla mnie przez kogoś nie czułabym się jak na swoim.

[soulsweeper]

Napisane przez Angel_00

Dla mnie to tylko papierek, odstąpienie od części swojego domu na rzecz dzieci. nie czułabym się jak na swoim dla mnie nadal byłby to dom rodziców podzielony na pół ale jednak ich i papiery dla mnie tego nie zmienią
to oni na niego pracowali/ remontowali/ budowali.
jeśli np dostałabym mieszkanie bo np nie stać mnie na wzięcie kredytu to owszem mieszkałabym ale gdyby to było np mieszkanie po dziadkach to i tak nie czułabym się jak u siebie.
w moim mieszkaniu czuje się jak u siebie bo sami je wybraliśmy wyszukaliśmy wszystko od podstaw od lokalizacji po najdrobniejszą pierdółkę. sami je spłacamy utrzymujemy i wszystko robimy sami to jest dla mnie bycie na swoim.

Szczerze mówiąc trochę nie rozumiem takiego podejścia, ale co kto lubi Ja w rodzinnym mieszkaniu zawsze czułam się "u siebie", ostatecznie spędziłam tu większość życia. Obecnie rodzice już ze mną nie mieszkają, a ja otrzymałam mieszkanie w darowiźnie, utrzymuję je i jak najbardziej czuję, że jestem na swoim. Z kolei jakoś nie potrafiłam myśleć w ten sposób o mieszkaniu wynajmowanym.
Dla mnie warunkiem bycia na swoim jest tylko i wyłącznie formalna własność i samodzielne utrzymywanie danego domu/mieszkania, niezależnie od tego, w jaki sposób weszło się w jego posiadanie i czy kredyt jest już spłacony. Odległość od rodziny też nie ma dla mnie znaczenia.

[Chnatalia]

Napisane przez Angel_00

Ok prawnie tak ale pytanie nie było o prawo tylko o moje odczucia i w takim mieszkaniu kupionym dla mnie przez kogoś nie czułabym się jak na swoim.

A w wygranym? np. w jakimś konkursie?

[Angel_00]

Napisane przez Chnatalia

A w wygranym? np. w jakimś konkursie?

Nie uczestniczę w żadnych konkursach więc nie realne i nie mam porównania - pewnie bym sprzedała albo komuś wynajęła. mieszkałam w kilku miejscach i dopiero w tym mieszkaniu czuję się na swoim.

[alkaxy]

Dla mnie koniecznie trzeba być właścicielem mieszkania i żyć w zupełności za swoje pieniądze - wszystkie rachunki, zakupy, samodzielne podejmowanie decyzji.

Nie wiem czy kupienie mieszania przez rodziców nie byłoby trochę przeszkodą - mogli by poźniej ingerować za bardzo. Ale wygranie w konkursie (o ile pozniej samodzilenie je utrzymujemy) myślę, że dawałoby mi poczucie "bycia na swoim".

[Klarissa]

Dla mnie bycie na swoim oznacza samodzielność finansową i niezależność lokalową - czyli pokój czy poddasze u mamy to nie jest wg mnie to samo co "u siebie".

Na przykład kuzyn mojego tż-ta ma swoje mieszkanie (w sensie na siebie), które kupili mu rodzice, pracuje, ale i tak ponad połowę jego dochodu domowego stanowi kasa otrzymana od rodziców, mama im gotuje i robi zakupy, dla mnie to nie jest na swoim czy u siebie, nie ma znaczenia, kto jest właścicielem licznika tylko kto za to płaci

[Paula SHIN]

byc na swoim - utrzymywac sie samemu (ale NIE w mieszkaniu rodzicow, nawet jesli dzielimy oplaty na pol i kupujemy jedzenie, jest to dalej mieszkanie u rodzicow, nie NA SWOIM), miec wlasny kat - mieszkanie, dom. Nie musi byc juz splacony, wazne ze "wlasny".
Teoretycznie mozna tak tez nazwac mieszkanie w wynajmowanym mieszkaniu, jednak ja watpie, ze w takiej sytuacji czulabym sie komfortowo. Lepiej te pieniadze wlozyc w kredyt.

[Senija]

Wg mnie bardzo proste jest określenie znaczenia słów "być na swoim". Tzn. być w stu procentach niezależnym, samemu płacić czynsz tudzież ratę z kredytu, płacić samemu za prąd, gaz, wodę, media, jedzenie, jednym słowem za wszystko Nie przemawiają do mnie żadne eufemizmy o podziale kosztów i sielankowej symbiozie modelu dziadkowie plus młodzi rodzice plus ich dzieci A już najbardziej rozwalają mnie te dorosłe i odpowiedzialne decyzje o zawarciu małżeństwa przy czym wesele sponsoruje kto? Rodzice A po ślubie mieszkamy gdzie? U rodziców Śmiechu warta taka dorosłość.

[Paula SHIN]

Napisane przez Senija

Wg mnie bardzo proste jest określenie znaczenia słów "być na swoim". Tzn. być w stu procentach niezależnym, samemu płacić czynsz tudzież ratę z kredytu, płacić samemu za prąd, gaz, wodę, media, jedzenie, jednym słowem za wszystko Nie przemawiają do mnie żadne eufemizmy o podziale kosztów i sielankowej symbiozie modelu dziadkowie plus młodzi rodzice plus ich dzieci A już najbardziej rozwalają mnie te dorosłe i odpowiedzialne decyzje o zawarciu małżeństwa przy czym wesele sponsoruje kto? Rodzice A po ślubie mieszkamy gdzie? U rodziców Śmiechu warta taka dorosłość.

Nigdy nie zrozumiem malzenstw mieszkajacych u rodzicow. Albo jestesmy gotowi na zawarcie malzenstwa i idziemy - na swoje, albo czekamy z decyzja o slubie.

[Almariel]

Napisane przez Angel_00

Dla mnie to tylko papierek, odstąpienie od części swojego domu na rzecz dzieci. nie czułabym się jak na swoim dla mnie nadal byłby to dom rodziców podzielony na pół ale jednak ich i papiery dla mnie tego nie zmienią
to oni na niego pracowali/ remontowali/ budowali.
jeśli np dostałabym mieszkanie bo np nie stać mnie na wzięcie kredytu to owszem mieszkałabym ale gdyby to było np mieszkanie po dziadkach to i tak nie czułabym się jak u siebie.
w moim mieszkaniu czuje się jak u siebie bo sami je wybraliśmy wyszukaliśmy wszystko od podstaw od lokalizacji po najdrobniejszą pierdółkę. sami je spłacamy utrzymujemy i wszystko robimy sami to jest dla mnie bycie na swoim.

Ja mam właśnie mieszkanie po babci i czuję się absolutnie na swoim. Jestem jego właścicielem, sami je z mężem wyremontowaliśmy, sami się utrzymujemy. A to, że nie musieliśmy zaciągać gigantycznego kredytu na zakup mieszkania to tylko możemy losowi dziękować. Babcia zawsze mówiła, że jej mieszkanie będzie dla mnie i mojej rodziny i tak się stało, my je wyremontowaliśmy jak chcieliśmy i oboje czujemy się w 100 % na swoim.
Aczkolwiek dla mnie "bycie na swoim" to również mieszkanie w wynajmowanym, jeśli się samodzielnie utrzymuje, choć zapewne w takiej sytuacji mało kto się czuje jak "na swoim".

[chryja_bez_ryja]

-Czy jest to sytuacja gdzie małżeństwo/bądź dziecko mieszkając u rodziców dokłada się do czynszu, ma własny kąt+szafkę w kuchni i półkę w lodówce? NIE
-Czy jest to sytuacja w której ktoś wyżej wymienieni wynajmują mieszkanie i sami wszystko opłacają (czynsz, jedzenie)? NIE
- Czy jest to sytuacja w której wyżej wymienieni mają swoje własne mieszkanie (spłacony kredyt) i robią w nim co chcą? TAK

PS. Ja i mój TŻ nie jesteśmy (jeszcze) małżeństem i jestesmy już na swoim, więc niekoniecznie małżeństwo

Mamy dwupokojowe mieszkanie, za kilka lat chcemy budować dom, działka pod dom już jest i czeka na przypływ gotówki

[201611241302]

No ja nie czułabym się na swoim w wynajmowanym mieszkaniu Ale to ja.