chudzinki ; )

[blondii_90]

jest na pewno więc takich chudzinek na świecie niż tylko ja i mam pytanie , przeszkadza Wam to w codziennym życiu ? bo pewnie denerwuję Was ciągłe gadanie osób trzecich że wyglądacie tak czy owak...ja już się do tego przyzwyczaiłam i mimo że dziewczyny mówią że za mało waże to na adorację ze strony mężczyzn nie narzekam (będę skromna heh) , owszem przydało by się parę kg więcej tu i ówdzie-partie biustu heh ale matka natura widocznie tak chciała , jak to jest z Wami? zapraszam do dyskusji

[damngirl90]

Napisane przez blondii_90

jest na pewno więc takich chudzinek na świecie niż tylko ja i mam pytanie , przeszkadza Wam to w codziennym życiu ? bo pewnie denerwuję Was ciągłe gadanie osób trzecich że wyglądacie tak czy owak...ja już się do tego przyzwyczaiłam i mimo że dziewczyny mówią że za mało waże to na adorację ze strony mężczyzn nie narzekam (będę skromna heh) , owszem przydało by się parę kg więcej tu i ówdzie-partie biustu heh ale matka natura widocznie tak chciała , jak to jest z Wami? zapraszam do dyskusji

Mi przeszkadzało przez wiele lat to jaka jestem, ale już się przyzwyczaiłam Wiele razy płakałam że wszystko wisi na mnie jak na kiju. Ale lepiej mieć niedowagę niż nadwagę
U mnie chudość wynika z szybkiego metabolizmu. Ciągle jem i nie przybieram na masie.
Żeby moje ciało wyglądało apetyczniej chodzę na siłownię i wzmacniam całe ciało, wtedy ta chudość nie jest tak widoczna. Cieszę się też z tego że w biuście nie jestem decha
mama 160 cm wzrostu i waże 45 kg

[Duszaniola]

Strasznie denerwuje mnie gadanie, że jestem za chuda, że wyglądam strasznie, że jak anorektyczka. A szczupła jestem od dziecka i tego nie zmienię. I nie rozumiem, dlaczego ludzie nie rozumieją, że jak mi wypominają, że wyglądam źle, bo jestem chuda to mi jest bardzo przykro. A broń Boże powiedz pulchnej osobie, że ma za dużo kilogramów, to po prostu obraza stanu (nie, żebym miała coś do osób grubszych, po prostu chodzi mi o postrzeganie tego przez społeczeństwo)

[damngirl90]

Napisane przez Duszaniola

Strasznie denerwuje mnie gadanie, że jestem za chuda, że wyglądam strasznie, że jak anorektyczka. A szczupła jestem od dziecka i tego nie zmienię. I nie rozumiem, dlaczego ludzie nie rozumieją, że jak mi wypominają, że wyglądam źle, bo jestem chuda to mi jest bardzo przykro. A broń Boże powiedz pulchnej osobie, że ma za dużo kilogramów, to po prostu obraza stanu (nie, żebym miała coś do osób grubszych, po prostu chodzi mi o postrzeganie tego przez społeczeństwo)

Dokładnie. Albo wmawianie, że się nic nie je albo że się odchudzam;/ Dla mnie to żenujące jest. Ludzie nigdy nie wierzą, że można mieć taka "urodę" jedząc normalnie. Oczywiście w porównaniu do innych może jem niewiele ale to ze względu na to że jestem szczupła, niewysoka więc i żołądek niedużo pomieści Nie chodzę nigdy głodna I mogłabym mieszkać np. w KFC, MCDonald
Źle jak chuda. Źle jak gruba.

[Basiulka19]

Napisane przez Duszaniola

Strasznie denerwuje mnie gadanie, że jestem za chuda, że wyglądam strasznie, że jak anorektyczka. A szczupła jestem od dziecka i tego nie zmienię. I nie rozumiem, dlaczego ludzie nie rozumieją, że jak mi wypominają, że wyglądam źle, bo jestem chuda to mi jest bardzo przykro. A broń Boże powiedz pulchnej osobie, że ma za dużo kilogramów, to po prostu obraza stanu (nie, żebym miała coś do osób grubszych, po prostu chodzi mi o postrzeganie tego przez społeczeństwo)

Dokładnie zgadzam się w 100% . Ja bym, tak nie potrafiła powiedzieć komus ze cos z jego figura jest nie tak , a do chudych dziewczyn kazdy cos wytyka , ze na pewno anoreksja , albo te komentarze jak wchodzisz np na uczelnie i ktos beszczelnie gada o matko jaka jestes chuda , to jest przykre i my o tym wiemy szkoda tylko ze nikt nie liczy sie z tym . Ja mam 21 lat i jestem chudzielec mam 168 cm i waze 43kg ;( waga ani drgnie pociesza mnie tylko fakt ze u mnie w rodzinie tak najczesciej jest i tyje sie koło 30tki

[damngirl90]

Napisane przez Basiulka19

Dokładnie zgadzam się w 100% . Ja bym, tak nie potrafiła powiedzieć komus ze cos z jego figura jest nie tak , a do chudych dziewczyn kazdy cos wytyka , ze na pewno anoreksja , albo te komentarze jak wchodzisz np na uczelnie i ktos beszczelnie gada o matko jaka jestes chuda , to jest przykre i my o tym wiemy szkoda tylko ze nikt nie liczy sie z tym . Ja mam 21 lat i jestem chudzielec mam 168 cm i waze 43kg ;( waga ani drgnie pociesza mnie tylko fakt ze u mnie w rodzinie tak najczesciej jest i tyje sie koło 30tki

eee, to ja grubas jestem

[berrberys]

Przyłączam się do wątku

Ja zawsze byłam chudziną, teraz trochę przytyłam ale dalej mówią na mnie Chuda Już mi to nie przeszkadza. Wiele dziewczyn mówiło mi że wiele by dało aby mieć taką figurę jak ja - ro sprawiło, że pozbyłam się kompleksów. Dopiero od jakiegoś roku dopiero zaczęłam pokazywać nogi i teraz wiem że teraz to nie są chude patyki tylko zgrabne, szczupłe nóżki . W końcu pokochałam moje 34/36

[Duszaniola]

Napisane przez damngirl90

Dokładnie. Albo wmawianie, że się nic nie je albo że się odchudzam;/ Dla mnie to żenujące jest. Ludzie nigdy nie wierzą, że można mieć taka "urodę" jedząc normalnie. Oczywiście w porównaniu do innych może jem niewiele ale to ze względu na to że jestem szczupła, niewysoka więc i żołądek niedużo pomieści Nie chodzę nigdy głodna I mogłabym mieszkać np. w KFC, MCDonald
Źle jak chuda. Źle jak gruba.

Mam tak samo. Jem mało, ale głodna nie chodzę. Słodyczy ani fast foodów sobie nie odmawiam. Czekoladę to wręcz na tony pochłaniam.

Mi moja waga odpowiada, ale mam takie zwątpienia, bo po prostu miewam takie okresy w życiu, że nagle wszyscy i wszędzie muszą mnie poinformować o tym, jak ja strasznie wyglądam. Tak hurtowo. A już najbardziej mi przykro jak rodzina mi wypomina, bo chyba widzą, że od małego szczupła jestem.

Odnośnie wypominania ludziom wagi miałam taką sytuację, jak chodziłam do liceum : siedzimy sobie pod klasą, ja, koleżanka tak samo szczupła jak ja, tylko niższa o 10cm i inni znajomi. I tak jakoś gadamy o wadze i koleżanka powiedziała, że waży tyle samo co ja. Na co wypaliłam coś w stylu "aż tyle, myślałam że mniej" i wszyscy naokoło się oburzyli, że tak że dla mnie to każdy jest gruby i za dużo waży. Gdzie całkiem nie o to mi chodziło. Po prostu zdziwiłam się, że przy tej samej wadze, a rożnicy wzrostu jesteśmy tak samo szczupłe. Oczywiście te same osoby, które się oburzyły, że niby wypominam koleżance, że jest za gruba, nie omieszkały mi powiedzieć, że wyglądam jak anorektyczka

[Mini007]

Napisane przez blondii_90

jest na pewno więc takich chudzinek na świecie niż tylko ja i mam pytanie , przeszkadza Wam to w codziennym życiu ? bo pewnie denerwuję Was ciągłe gadanie osób trzecich że wyglądacie tak czy owak...ja już się do tego przyzwyczaiłam i mimo że dziewczyny mówią że za mało waże to na adorację ze strony mężczyzn nie narzekam (będę skromna heh) , owszem przydało by się parę kg więcej tu i ówdzie-partie biustu heh ale matka natura widocznie tak chciała , jak to jest z Wami? zapraszam do dyskusji

Przyzwyczaiłam się do głupich tekstów, ale czasami wkurza mnie, że ktoś może powiedzieć, że pewnie za dużo nie jem i tego typu aluzje, ale jak już ktoś powie o kimś, że jest gruby, to często jest bulwers. Szczyt szczytów, kiedy nawet się uśmiałam, przypadł, gdy pewnego razu stałam na uczelni koło ławki (a miałam krótką sukienkę). Pewna niezbyt lubiana przez ogół koleżanka podeszła do mnie i ni z tego, ni z owego (staram się nie utrzymywać z nią kontaktów, ale to taka "siostra łata") wypaliła mi na ucho, że "ale mam chude nogi". Nie wiedziałam , śmiać się czy płakać.

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez Duszaniola

Strasznie denerwuje mnie gadanie, że jestem za chuda, że wyglądam strasznie, że jak anorektyczka. A szczupła jestem od dziecka i tego nie zmienię. I nie rozumiem, dlaczego ludzie nie rozumieją, że jak mi wypominają, że wyglądam źle, bo jestem chuda to mi jest bardzo przykro. A broń Boże powiedz pulchnej osobie, że ma za dużo kilogramów, to po prostu obraza stanu (nie, żebym miała coś do osób grubszych, po prostu chodzi mi o postrzeganie tego przez społeczeństwo)

W sumie wątek nie jest dla mnie, ale znów zaczyna się ta sama gadka "grubemu to nie można nic powiedzieć". Owszem, można... bo ludzie mówią. Skąd to wiem? Ponieważ nawet mój pacjent wytknął mi wagę, choć nasza relacja nie jest koleżeńska. Czy było mi miło? Odpowiedz sobie na to pytanie sama, a usłyszałam to przy pełnej sali męskiej.
Ludzie są chamscy bez względu na to, czy masz małą wagę, czy też dużą. Ot cała filozofia. Moje bardzo drobne koleżanki też słyszały niemiłe uwagi, że wyglądają jak dzieci, albo są takie, że wiatr może je przewrócić, choć one akurat się cieszyły

Ty czujesz się urażona, że ktoś wytknie Tobie niedowagę, czy też niską wagę, a ja się czuję urażona, gdy ktoś wytknie mi nadwagę, mimo że nie jest ogromna i nie toczę się jak kula

Dziewczyny, nie ma co się tym przejmować

---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:50 ----------

Napisane przez Duszaniola

Mam tak samo. Jem mało, ale głodna nie chodzę. Słodyczy ani fast foodów sobie nie odmawiam. Czekoladę to wręcz na tony pochłaniam.

Mi moja waga odpowiada, ale mam takie zwątpienia, bo po prostu miewam takie okresy w życiu, że nagle wszyscy i wszędzie muszą mnie poinformować o tym, jak ja strasznie wyglądam. Tak hurtowo. A już najbardziej mi przykro jak rodzina mi wypomina, bo chyba widzą, że od małego szczupła jestem.

Odnośnie wypominania ludziom wagi miałam taką sytuację, jak chodziłam do liceum : siedzimy sobie pod klasą, ja, koleżanka tak samo szczupła jak ja, tylko niższa o 10cm i inni znajomi. I tak jakoś gadamy o wadze i koleżanka powiedziała, że waży tyle samo co ja. Na co wypaliłam coś w stylu "aż tyle, myślałam że mniej" i wszyscy naokoło się oburzyli, że tak że dla mnie to każdy jest gruby i za dużo waży. Gdzie całkiem nie o to mi chodziło. Po prostu zdziwiłam się, że przy tej samej wadze, a rożnicy wzrostu jesteśmy tak samo szczupłe. Oczywiście te same osoby, które się oburzyły, że niby wypominam koleżance, że jest za gruba, nie omieszkały mi powiedzieć, że wyglądam jak anorektyczka

wiesz, sytuację można było zrozumieć bardzo opacznie, szczególnie gdy ktoś ma kompleksy i przeszkadza jej waga. Może ta dziewczyna chciała być szczuplejsza.

[blondii_90]

berrberys - mam dokladnie tak samo jak Ty!
Dziewczyny uszki do góry Pamiętajcie, że małe jest piękne, i zamiast się smucić z tego powodu że jesteście chudziutkie postarajcie to zamienić w jakieś plusy Ja mam 165 i waże 45kg i wiecie co? ZAWSZE ale to zawsze jak wychodzę gdzieś na większą imprezę to pokazuję moje zgrabne nóżki i nawet jakieś nieznajome podchodzą i czasem mówią że świetnie wyglądam....Nie ważne ile ważycie , ale jak idzie jakaś dziewczyna która emanuje seksapilem i jest zadbana to każdy się za taką obejrzy!

[Aliseja]

Ja mam 162 i ważę 40 kilo

[Kolor Bzu]

159 cm, 44 kg. Kiedyś strasznie mnie denerwowało gadanie ludzi, że jestem chuda, że na pewno anorektyczna itd. Teraz mam to gdzieś

Lubię siebie i akceptuję. Mężczyźni jakoś nie narzekają na to, że jestem chuda, a wręcz uważają to za urocze i słodkie Spora część kobiet zresztą też Jedyne osoby, które mi to wypominają to moje babcie (ach one zawsze tak będą już mówić, że chudzinka jestem i dokarmiać podwójnymi obiadkami) i jakieś niewielkie grono frustratek (tak, niestety zazwyczaj kobiet), których opinię po prostu olewam

[Jenna__]

To i ja się dopisuję. Wprawdzie kilka lat temu trochę przytyłam, ale ciągle jestem szczupła. W liceum też mi wmawiano, że mam anoreksję i wcale nie było to miłe. Zwłaszcza że doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, jak wyglądam. Ale niektórzy ludzie, niestety, nie maja taktu.
Mam 26 lat, 171 cm wzrostu i ważę 56 kg. Jem jak przerwany koń, ale szybki metabolizm robi swoje.
Tak jak damngirl90 ćwiczę, żeby zrekompensować brak tłuszczu mięśniami. Najważniejsze, że jestem zdrowa i ja o tym wiem, a inni niech myślą co chcą.

[Mustique]

to i ja sie przyłaczam do wątku...

165 cm wzrostu i 46 kg...

zawsze byłam chuda- z mała przerwą na ciąże.. ale też szybko wróciłam do "swojej" wagi...

i to nie to że nic nie jem.. lodówka sie nie zamyka.. a każde wyjście w miasto kończy sie na jakiś fast foodach- przez co mój mąż się śmieje że ze mną wychodzić sie nie da

czy czuję sie dobrze w takim ciele, w takiej wadze.. przeważnie tak.. czasami jest mi smutno gdy ktoś rzuci jakąś uwagę o anoreksji.. mimo swoich lat, dalej mnie to denerwuje..

ps. gdzieś już na forum był taki wątek ...

[pierniczek_]

Na Dietetyce jest wątek dla chudzinek chcących przytyć. Ja nie chcę i czuję się dobrze w swoim ciele. Może jedynie po to, żeby w niektórych sklepach ubrania w najmniejszych rozmiarach nie były na mnie za duże. Ale kompleksów na punkcie swojej sylwetki nie mam. Jak ktoś mi powie "Ale jesteś chudziutka", to mnie to nawet cieszy, bo lubię swoją figurę i odbieram to jako komplement. Choć pewnie nie zawsze nim jest.

Mam tylko alergię na popularne stwierdzenia typu:

Prawdziwe kobiety mają krągłości.
Przypominam tylko, że szczupła sylwetka nie wyklucza wcięcia w talii, okrągłej pupy. Tak samo grubsza osoba może mieć mały biust, brak wcięcia w talii i płaską pupę. Zarówno jedna i druga jest prawdziwą kobietą.

Facet nie pies, na kości nie poleci.
To już jest dno dna, bez kitu. Aż szkoda komentować.

[rapunzel8]

176/54
Ja tam uwielbiam swoją figurę. Jak idę ulicą w kiecce z nogami na wierzchu i szpilkach to wszyscy dostają wytrzeszczu na mój widok..
Nie przypominam sobie też żadnych nieprzyjemnych uwag. Super jest byc szczupłym i szczerze mówiąc, to nigdy nie potrafiłam zrozumieć narzekań z powodu bycia chudzielcem(no może ze dwa razy w roku zdarza mi się zobaczyć dziewczynę tak chudą, że przykro patrzeć)

---------- Dopisano o 14:14 ---------- Poprzedni post napisano o 13:57 ----------

Napisane przez pierniczek_

Mam tylko alergię na popularne stwierdzenia typu:

Prawdziwe kobiety mają krągłości.
Przypominam tylko, że szczupła sylwetka nie wyklucza wcięcia w talii, okrągłej pupy. Tak samo grubsza osoba może mieć mały biust, brak wcięcia w talii i płaską pupę. Zarówno jedna i druga jest prawdziwą kobietą.

Facet nie pies, na kości nie poleci.
To już jest dno dna, bez kitu. Aż szkoda komentować.

Właśnie. Kobiece kształty, to kwestia proporcji, a nie otłuszczenia. Grubsze kobiety rzadko wyglądają jak "latynoskie boginie", raczej częściej to jest coś w stylu: talia prawie w jednej linii z biodrami i brzuch wystający bardziej niż biust..

A komentarze o kościach wypowiadają kobiety mocno sfrustrowane swoim własnym wyglądem, które nie maja innych opcji żeby się dowartościować. A z mojego doświadczenia wynika, że faceci na "kości" lecą. I to bardzo.

[Duszaniola]

Napisane przez BajaderkowaBaba

W sumie wątek nie jest dla mnie, ale znów zaczyna się ta sama gadka "grubemu to nie można nic powiedzieć". Owszem, można... bo ludzie mówią. Skąd to wiem? Ponieważ nawet mój pacjent wytknął mi wagę, choć nasza relacja nie jest koleżeńska. Czy było mi miło? Odpowiedz sobie na to pytanie sama, a usłyszałam to przy pełnej sali męskiej.
Ludzie są chamscy bez względu na to, czy masz małą wagę, czy też dużą. Ot cała filozofia. Moje bardzo drobne koleżanki też słyszały niemiłe uwagi, że wyglądają jak dzieci, albo są takie, że wiatr może je przewrócić, choć one akurat się cieszyły

Ty czujesz się urażona, że ktoś wytknie Tobie niedowagę, czy też niską wagę, a ja się czuję urażona, gdy ktoś wytknie mi nadwagę, mimo że nie jest ogromna i nie toczę się jak kula

Dziewczyny, nie ma co się tym przejmować

---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:50 ----------



wiesz, sytuację można było zrozumieć bardzo opacznie, szczególnie gdy ktoś ma kompleksy i przeszkadza jej waga. Może ta dziewczyna chciała być szczuplejsza.

To ja nigdy nie słyszałam, żeby w moim towarzystwie ktoś docinał grubej osobie. Za to chudym docinali wszyscy naokoło. Tylko wiesz, mi chodzi bardziej podejście osoby, która to mówi. Bo mam wrażenie, że jak ludzie mówią szczupłej osobie, że wygląda jak anorektyczka to nieraz myślą, że jej to nie urazi. Natomiast wypominanie dodatkowych kilogramów to już czysta złośliwość.

A co do sytuacji to koleżanka na pewno tak nie pomyślała. Tu dałam ostatnie zdanie, które usłyszał ktoś z boku, natomiast myśmy miały dłuższą rozmowę, więc koleżanka dokładnie wiedziała o co mi chodzi i się na pewno nie obraziła, bo wiem, że chciałaby przytyć kilka kg

---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:47 ----------

Dobra to ja Wam powiem, co mnie jeszcze rozwala. Wrzucanie na neta zdjęć chudzinki i osoby o pełniejszych kształtach i podpisywanie, że ta grubsza to prawdziwa kobieta, a ta chuda to wieszak po prostu. Nie można uznać, że każda kobieta niezależnie od wagi może być piękna? Pomijam totalne skrajności

[Olivvek]

Współczuję Wam, dziewczyny
Ja bym tych ludzi rozszarpała, oskalpowała, pocięła na mięso i sprzedała
Mam 165cm i 50kg. I TEŻ CIĄGLE SŁYSZĘ KOMENTARZE! no chore po prostu. Najzabawniejsze jest to, że w szkole wołają za mną żarłok co nie przeszkadza niektórym stwierdzić na wfie, że "paskiem to bym się 2 razy obwinęła". Popukać się w czoło jedynie

[blondii_90]

jest się za grubym...źle , jest się kruszynką....też nie za dobrze... ludziom nigdy się nie dogodzi a najlepsze jest to, że zamiast zająć się sobą i patrzeć na swój czubek nosa to jeszcze kogoś komentują :/ no to jest po prostu chamskie...nikt nie jest idealny...my chudzinki przynajmniej możemy dniami i nocami futrować jedzenie a i tak będziemy zgrabne i powabne Moje drogie nie przejmujcie się głupimi komentarzami , gadają bo zazdroszczą proste! Zaakceptujcie siebie

[damngirl90]

Napisane przez pierniczek_

Na Dietetyce jest wątek dla chudzinek chcących przytyć. Ja nie chcę i czuję się dobrze w swoim ciele. Może jedynie po to, żeby w niektórych sklepach ubrania w najmniejszych rozmiarach nie były na mnie za duże. Ale kompleksów na punkcie swojej sylwetki nie mam. Jak ktoś mi powie "Ale jesteś chudziutka", to mnie to nawet cieszy, bo lubię swoją figurę i odbieram to jako komplement. Choć pewnie nie zawsze nim jest.

Mam tylko alergię na popularne stwierdzenia typu:

Prawdziwe kobiety mają krągłości.
Przypominam tylko, że szczupła sylwetka nie wyklucza wcięcia w talii, okrągłej pupy. Tak samo grubsza osoba może mieć mały biust, brak wcięcia w talii i płaską pupę. Zarówno jedna i druga jest prawdziwą kobietą.

Facet nie pies, na kości nie poleci.
To już jest dno dna, bez kitu. Aż szkoda komentować.

Co do tej diety. To chyba taka w bogate w białko i węglowodany?
Wydaje mi się, że przy takiej diecie dobrze by było trochę ćwiczyć. bo może to mieć odwrotne skutki.
Co do mnie to dla mnie nawet dieta nie pomaga Waga stoi w miejscu

[ktosikta]

Napisane przez blondii_90

jest się za grubym...źle , jest się kruszynką....też nie za dobrze... ludziom nigdy się nie dogodzi a najlepsze jest to, że zamiast zająć się sobą i patrzeć na swój czubek nosa to jeszcze kogoś komentują :/ no to jest po prostu chamskie...nikt nie jest idealny...my chudzinki przynajmniej możemy dniami i nocami futrować jedzenie a i tak będziemy zgrabne i powabne Moje drogie nie przejmujcie się głupimi komentarzami , gadają bo zazdroszczą proste! Zaakceptujcie siebie

Dokładnie :0 Zaakceptuj się a resztę świata olej :P

[Jenna__]

Napisane przez Duszaniola

To ja nigdy nie słyszałam, żeby w moim towarzystwie ktoś docinał grubej osobie. Za to chudym docinali wszyscy naokoło. Tylko wiesz, mi chodzi bardziej podejście osoby, która to mówi. Bo mam wrażenie, że jak ludzie mówią szczupłej osobie, że wygląda jak anorektyczka to nieraz myślą, że jej to nie urazi. Natomiast wypominanie dodatkowych kilogramów to już czysta złośliwość.

Mam takie same odczucia. Chudemu można powiedzieć, że jest chudy, że ma anoreksję, że wygląda jak szkielet i tysiące innych przykrych określeń. Chudy się przecież nie obrazi, no nie? Grubemu się nie powie, że jest gruby, bo nie wypada, bo można by go urazić. To nie fair. Nie powinno się komentować niczyjej wagi.

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez Duszaniola

To ja nigdy nie słyszałam, żeby w moim towarzystwie ktoś docinał grubej osobie. Za to chudym docinali wszyscy naokoło. Tylko wiesz, mi chodzi bardziej podejście osoby, która to mówi. Bo mam wrażenie, że jak ludzie mówią szczupłej osobie, że wygląda jak anorektyczka to nieraz myślą, że jej to nie urazi. Natomiast wypominanie dodatkowych kilogramów to już czysta złośliwość.

A co do sytuacji to koleżanka na pewno tak nie pomyślała. Tu dałam ostatnie zdanie, które usłyszał ktoś z boku, natomiast myśmy miały dłuższą rozmowę, więc koleżanka dokładnie wiedziała o co mi chodzi i się na pewno nie obraziła, bo wiem, że chciałaby przytyć kilka kg


---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:47 ----------

Dobra to ja Wam powiem, co mnie jeszcze rozwala. Wrzucanie na neta zdjęć chudzinki i osoby o pełniejszych kształtach i podpisywanie, że ta grubsza to prawdziwa kobieta, a ta chuda to wieszak po prostu. Nie można uznać, że każda kobieta niezależnie od wagi może być piękna? Pomijam totalne skrajności

Ychh... Ty nie słyszałaś, ponieważ nie jesteś gruba ja mam nadwagę i opisana powyżej historia miała miejsce w poniedziałek. Co miałam zrobić temu pacjentowi? No przecież nie rzuciłam się na niego z pięściami. Przemilczałam, ale wierz mi, byłam czerwona jak burak ze wstydu (jedynie maseczka zasłaniała twarz) i nie miałam jak się ukryć, ponieważ z człowiekiem pogadać musiałam.

Napisane przez rapunzel8

[/COLOR]
Właśnie. Kobiece kształty, to kwestia proporcji, a nie otłuszczenia. Grubsze kobiety rzadko wyglądają jak "latynoskie boginie", raczej częściej to jest coś w stylu: talia prawie w jednej linii z biodrami i brzuch wystający bardziej niż biust..

A Twój post dowodzi poprawiania sobie samopoczucia kosztem grubszych, ponieważ szukasz wad z drugiej strony.

Nie zrozumcie mnie źle, bo ja akurat walczę o kilka kg mniej ale ludzie są podli od tak, po prostu - a to gorszy dzień, a to frustracja, niedowartościowanie i nie dlatego, że akurat Wy jesteście szczupłe

Zresztą, ja Wam piszę, że mnie spotykają niemiłe sytuacje i często doprowadzają mnie do płaczu, a piszecie w zaparte "grubemu to się nie mówi". A jak ktoś zwróci szczupłej osobie uwagę na jej wagę, to oznacza, że zazdrości... no to odwróćmy sytuację... jak ktoś grubemu docina, to też zazdrości? Czy też może to jest zwyczajne chamstwo

[2018070520180950]

jestem tez chuda, nie przeszkadza mi to,mam to gdzies juz sie nie przejmuje wazne ze mi juz tak nie przeszkasza i TZ

[Mustique]

Napisane przez Jenna__

Mam takie same odczucia. Chudemu można powiedzieć, że jest chudy, że ma anoreksję, że wygląda jak szkielet i tysiące innych przykrych określeń. Chudy się przecież nie obrazi, no nie? Grubemu się nie powie, że jest gruby, bo nie wypada, bo można by go urazić. To nie fair. Nie powinno się komentować niczyjej wagi.

właśnie o tym samym pomyslałam...

Napisane przez rapunzel8

Właśnie. Kobiece kształty, to kwestia proporcji, a nie otłuszczenia. Grubsze kobiety rzadko wyglądają jak "latynoskie boginie", raczej częściej to jest coś w stylu: talia prawie w jednej linii z biodrami i brzuch wystający bardziej niż biust..
.

nie zgodzę sie z tym.. nie każda chudzinka jest typowo koscista.. u mnie jest zaznaczona talia i cyc też niczego sobie. .. i tak zawsze było!

fakt prawda jak tyję to zawsze pierwszy brzuch dostaje oponkę, ale bez przesady!

ja już po latach życia z moją chudościa przyzwyczaiłam się... denerwują mnie tylko że nie zawsze mogę zakupić dopasowaną, albo fajną kieckę.. ogólnie ciucha! bo albo nie ma mojego rozmiaru, albo wyglądam koszmarnie!

[Mini007]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Ludzie są chamscy bez względu na to, czy masz małą wagę, czy też dużą.

Najlepsze podsumowanie. Nie ma co zwracać uwagi.

[call me a liar]

Achhhhh mi na pewno by to nie przeszkadzało
Jestem "dużą" M, a za XS oddałabym nawet własnego brata

[berrberys]

Napisane przez call me a liar

Achhhhh mi na pewno by to nie przeszkadzało
Jestem "dużą" M, a za XS oddałabym nawet własnego brata

[anjuta]

uważam, że komentowanie czyjegoś wyglądu, gdzie dana osoba ma niewielki wpływ na i niewiele może zmienić jest po prostu chamstwem. Mam taką w pracy, obgada każdego, a to że Aśka ma duże stopy (43), a Agnieszka to żyrafa (190cm), a Marek kurdupel (160 cm), a Basia to chyba w ciąży, a Magda ma anoreksję.... ogólnie o niej mówimy wredna suka