Partner, jego znajomi i ex... - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-01-31, 03:14   #1
Nacho1111
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 249

Partner, jego znajomi i ex...


Zakładam nowy wątek, ponieważ męczy mnie pewna sprawa...
Jestem z partnerem od paru miesięcy, on przylatuje do mnie zawsze w weekendy, a wiec widzimy się od czwartku wieczorem do niedzieli, ale to chyba nie jest istotne... Chodzi mi o sens mojego związku Dzieli Nas różnica wieku - 11 lat, różnica statusowa, kulturowa (jesteśmy z różnych państw). Gdy jesteśmy tylko we dwoje to jest cudownie, gdy spotykamy się z moimi znajomymi to również jest dobrze i fajnie. Problem polega na jego znajomych. Chodzi mi o to, że nie czuję się przy nich dobrze Poznałam Jego brata i powiem szczerze, że Go bardzo polubiłam i On mnie również, ale mój partner nie ma z nim najlepszych relacji (są braćmi i tyle) Nie wiem czy sama sobie to wszystko wmawiam, czy co, ale na prawdę czuję się źle gdy jesteśmy z Jego znajomymi, czuję się ignorowana i nie traktowana poważnie Pierwszy raz poznałam jego znajomych jak spędziłam tydzień u Niego. Na prawdę się starałam, jak rozmawiałam z Nimi osobno to byli mili, ale gdy byli wszyscy razem często nie mówili po angielsku, nie wiedziałam o czym rozmawiają i tylko tak sobie siedziałam... Mój TŻ się starał, ale wiadomo, że jak Oni mówili w swoim języku to On również.
Na początku naszego związku poznałam też Jego ex, która mieszka blisko mnie. Przyleciał do mnie i się z Nią spotkaliśmy, chciał abyśmy się poznały. Czułam się dziwnie. Wczoraj też się z Nią spotkaliśmy... Rozumiałam, że utrzymują ze sobą dobre relacje i na prawdę nie miałam nic przeciwko. Nawet może się cieszyłam, pomyślałam sobie, że może teraz jak już Nasz związek jest pewniejszy to to spotkanie będzie fajniejsze... Pojechaliśmy do niej do domu i przez moment było nawet fajnie, ale z minuty na minute pogarszało mi się Źle wymówiłam jedno słówko (zawsze mi się ono myli), ale jestem pewna, że mogła się domyśleć. Spojrzała na niego i powiedziała: "nie rozumiem o co jej chodzi" On od razu mnie poprawił. Potem coś niby śmiechem - żartem mówiła, że jest pełna podziwu jak się komunikujemy. :/ Poczułam się jakby mi ktoś dał w twarz! Dodam, że mój angielski jest naprawdę dobry. Wiadomo, że akcentu amerykańskiego nie będę miała raczej nigdy. Nigdy nie spotkała mnie taka sytuacja, jak wczoraj To sprawiło, że momentalnie odechciało mi się rozmawiać Myślałam tylko, żeby już wyjść, ale mój TŻ zaproponował jej jeszcze, aby poszła z Nami do kina :/ i poszła... Na prawdę się starałam, uśmiechałam, ale pod koniec po prostu nie mogłam W kinie usiadłam ja, ex i mój partner - nie skomentuje tego. Dopiero po paru minutach ex zaproponowała zamianę miejsc i TŻ usiadł obok mnie. Próbował mnie miziać, szeptać miłe słówka itp (chyba się zorientował, że coś jest nie tak) ale ja totalnie Go ignorowałam, po prostu nie mogłam się zmusić Na prawdę nie wiedziałam jak mam się przy Niej zachowywać, w ogóle nie czułam się jak Jego partnerka. Gdy jesteśmy sami zawsze mnie trzyma za rękę itp, a wczoraj szliśmy sobie jak obcy ludzie (przez moment nawet szłam trochę z tyłu) Odprowadziliśmy ja na metro i On zapytał się o co mi chodzi. Ja trochę płakałam i nawet nie umiałam Mu wytłumaczyć o co mi chodzi. Wydawało mi się to takie oczywiste, że chyba powinien zrozumieć. Powiedziałam Mu, aby następnym razem zaprosił swoją ex, teraźniejszą dziewczynę (mnie) i przyszłą i wszyscy razem bedziemy się 'super' bawić. Powiedział, że nie rozumie o co mi chodzi, bo ona jest tylko jego koleżanką. Przepraszał mnie, ja nie chciałam rozmawiać, ponieważ nie chciałam, aby spóźnił się na samolot, On powiedział, że ja jestem najważniejsza i że nie możemy tak tego zostawić, że nie musimy się z nia spotykać. Porozmawialiśmy i niby już było ok.
Dziś zadzwonił do mnie po pracy i ja znowu nie mogłam... Ciągle myśle o tej ex, o znajomych o Nas... że zastanawiam się czy to ma sens, bo sama miłośc nie wystarczy. Denerwuje mnie jak on mówi, że jego znajomi mnie bardzo lubią i że by mu powiedzieli gdyby było inaczej, ale ja tego nie czuje. Owszem są mili, ale tak jak mówię - ignorują mnie, co doprowadza do tego, że się prawie nie odzywam, siedzę sobie i się uśmiecham
Z moimi znajomymi nie mamy takich problemów...
Źle się z tym czuję. Nie chce zabraniać Mu spotykania się z nia, ale ja osobiście nie chcę sie z nia widywac. Czy to jest nienormalne?
Dziś też powiedziałam Mu, że to nie jest normalnie dla mnie spotykanie sie z Jego ex... I ze raczej wszyscy tak myślą. Powiedziałam Mu, że rozmawiałm o tym z moja koleżanką i On zapytał się, czy ważne jest dla mnie zdanie innych... ;/
NIe wiem już czy sama stwarzam sobie problemy, czy jak?! Nie potrafię przestać o tym myśleć, o nas i o sensie bycia razem. Wydaje mi się, że zawsze będę się czuła gorsza od jego znajomych
Oni rozmawiają o pracy, mają dobre i znaczące pozycje, a ja co?! Zwykła studentka
Nie wiem co mam o tym myśleć, ale czy sądzicie, że przesadzam?
Nacho1111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 03:32   #2
Skyrim1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 50
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Ja mam dokładnie to samo, jakieś dziwne uprzedzenie do ludzi, blokada od razu zakładam że mnie nie lubią, że coś jest nie tak, no i chyba tak jest takie myślenie już sama nie wiem, wszyscy mówią że sobie wmawiam, że wcale tak nie jest, a ja mam wrażenie że mówią to z grzeczności.

Wydaje mi się że to może wypływać z niskiej samooceny, myślimy że po co się wtrącać, skoro i tak nie zabłyśniemy, niczym nie zachwycimy..a to co jest na zewnątrz to tylko szara, nudna osoba - ot nic specjalnego, to po co ktoś ma mnie słuchać?

Myślę, że zachowując się w ten sposób sami sobie odbieramy to co chcielibyśmy, po prostu myślimy - jestem głupia, no a skoro jestem głupia to nic nie mówię - nic nie mówię - jestem ignorowana - siedzę z tyłu i tak w kółko.
Spróbuj (jeżeli moja teza jest adekwatna do Twojej osoby - mówię tu o niskiej samoocenie) poczuć się jakbyś była najzabawniejszą i najładniejszą dziewczyną świata, uzasadnij to czymś a myślę że będzie coraz lepiej
Skyrim1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 04:34   #3
Nacho1111
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 249
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Myślę dokładnie tak jak Ty Dotąd wydawało mi się, że jestem dość pewną siebie osobą, ale widocznie nie jestem. Mam niską samoocenę i jest mi bardzo przykro z tego powodu Gdy jestem wśród ludzi w moim lub podobnym wieku, którzy mają podobną sytuację jak ja (studenci, albo absolwenci, którzy nie robią ogromnej kariery) to czuję się sobą, potrafię rozmawiać o wszystkim, jestem otwarta, uśmiechnięta, nieskrępowana. Nawet gdy tu przyjechałam i poznałam znajomych, którzy robią jakąś tam karierę to też czułam się sobą, nie byłam skrępowana... ale od kiedy jestem z TŻ czuję się gorsza
Wydaje mi się, że każdy (jego znajomi) mnie ocenia, że myślą, że jestem z Nim dla pieniędzy. Tu dziewczyny ze wschodniej Europy raczej postrzega się tak, że przyjeżdżają, aby poznać bogatego Amerykanina :/
Gdy rozmawiałam ze znajomą TŻ i mówiłam jej, że wracam niebawem do Polski, ponieważ tu jestem tylko, aby podszkolić angielski to Ona z takim głupim uśmieszkiem powiedziała "pewnie tu zostaniesz"
Może sama sobie domalowuje.... W sumie nie chodzi mi o jego znajomych, tyle co o jego ex. Przy znajomych czułam się jak Jego dziewczyna, nie czułam się odrzucona, a przy ex - czułam się jak piąte koło u wozu A tak chyba nie powinno być. On mi dziś tłumaczył, że nie trzymał mnie często za rękę, nie całował, bo nie chciał, aby ona czuła się źle. I tak samo by postąpił, gdyby to była jakaś nasza inna znajoma, czy znajomy. Totalnie tego nie rozumiem. Nie chciał, aby Ona czuła się nieswojo?! :/ Z tego co pamiętam jak spacerowaliśmy z jego bratem, to zawsze trzymał mnie za rękę, całował - to ja nie chciałam, aby aż tak okazywał mi przy nim swoje uczucia.
A teraz nagle mi mówi, że nie chciał, aby ona się czuła nieswojo, bo nie była ze swoim partnerem :/
Wydaje mi się, że On w ogóle mnie nie rozumie i ze w ogóle nie rozumie tej sytuacji Przed chwilą mi napisał, że jest mu bardzo przykro, że się tak czuję i że on zrozumie jeśli nie będę chciała poważnego związku, bo On wie, że takie weekendowe życie w hotelach może mi przeszkadzać. Tylko kurcze, że tu nie o to chodzi! Nawet słowem Mu nigdy nie wspomniałam, że mi to przeszkadza! Pomimo tego i tak dość często i długo się widujemy. Nie wiem jak mam to wszystko rozumieć

---------- Dopisano o 04:34 ---------- Poprzedni post napisano o 04:28 ----------

Cytat:
Napisane przez Skyrim1 Pokaż wiadomość
Spróbuj (jeżeli moja teza jest adekwatna do Twojej osoby - mówię tu o niskiej samoocenie) poczuć się jakbyś była najzabawniejszą i najładniejszą dziewczyną świata, uzasadnij to czymś a myślę że będzie coraz lepiej
Ja na prawdę tak robię! Pamiętam jak po przykrym dniu z Jego znajomymi spotkaliśmy się jeszcze raz to się starałam. Oni do Nas przyszli, ja od razu wyszłam do drzwi ich przywitać, uśmiechnięta, coś zagadywałam, a Oni zaczeli mówić w swoim języku
Jestem dość wrażliwą osobą i też wiele mi nie trzeba, abym się źle poczuła i abym już miała wszystko i wszystkich gdzieś... To samo było wczoraj z Jego ex. Musiała sobie idiotka zażartować z mojego akcentu i ja już się źle poczułam co sprawiło, że już się krępowałam coś mówić


W sobote poszliśmy na obiad do moich znajomych i spędzilismy bardzo fajnie czas. Wszyscy rozmawiali ze wszystkimi, nikt nie ignorował mojego partnera. Myślałam, że w niedziele bedzie podobnie z jego ex - jakże się pomyliłam
Nacho1111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 05:06   #4
normalnyFacet
Zakorzenienie
 
Avatar normalnyFacet
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 912
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Nie obraź się jak coś Ci się nie spodoba po mojej opinii.



Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
Zakładam nowy wątek, ponieważ męczy mnie pewna sprawa...
Chodzi mi o sens mojego związku
To go zakończ jak nie widzisz sensu! Cała moja wypowiedz będzie krążyła wokół słowa klucza - AKCEPTACJA.

Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
Dzieli Nas różnica wieku - 11 lat, różnica statusowa, kulturowa (jesteśmy z różnych państw). Gdy jesteśmy tylko we dwoje to jest cudownie, gdy spotykamy się z moimi znajomymi to również jest dobrze i fajnie. Problem polega na jego znajomych. Chodzi mi o to, że nie czuję się przy nich dobrze Poznałam Jego brata i powiem szczerze, że Go bardzo polubiłam i On mnie również, ale mój partner nie ma z nim najlepszych relacji (są braćmi i tyle)
No i dobra nie mają najlepszych relacji i nie powinno zbytnio Cię to interesować. Broń Boże "polepszać ich relacje". Następne słowo klucz tego wątku - STARANIE się. Za chwilę więcej o tym

Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
Nie wiem czy sama sobie to wszystko wmawiam, czy co, ale na prawdę czuję się źle gdy jesteśmy z Jego znajomymi, czuję się ignorowana i nie traktowana poważnie Pierwszy raz poznałam jego znajomych jak spędziłam tydzień u Niego. Na prawdę się starałam, jak rozmawiałam z Nimi osobno to byli mili, ale gdy byli wszyscy razem często nie mówili po angielsku, nie wiedziałam o czym rozmawiają i tylko tak sobie siedziałam... Mój TŻ się starał, ale wiadomo, że jak Oni mówili w swoim języku to On również.
Jak dla mnie wmawiasz Przestań za każdym razem starać się sprawiać dobre wrażenie! To strasznie sztucznie wygląda, bądź sobą! Jak dla mnie to nie jest żadne ignorowanie. Ignorowanie byłoby wtedy jakby OSOBNO nikt z Tobą nie pogadał. Jak dla mnie jakoś zbyt ogólnikowy przykład rzuciłaś. Siedzą sobie przy stole i gadają w obcym języku dla Ciebie. Nikt nie wymaga od Ciebie udzielania się, a Ty za wszelką cenę chcesz się wykazać, pokazać. Jesteś jego dziewczyną, Ty po prostu tam BĄDŹ a nie naskakuj wszystkim aby Ciebie polubili. Nie tędy droga. Może te ich spotkania są już tradycją, pewnym rytuałem. Przecież siedzisz z nim przy stole. Uśmiechaj się normalnie. A Ty już źle się czujesz bo nikt łaskawie nie odezwał się do Ciebie... trochę to nie fair.

Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
Na początku naszego związku poznałam też Jego ex, która mieszka blisko mnie. Przyleciał do mnie i się z Nią spotkaliśmy, chciał abyśmy się poznały. Czułam się dziwnie. Wczoraj też się z Nią spotkaliśmy... Rozumiałam, że utrzymują ze sobą dobre relacje i na prawdę nie miałam nic przeciwko. Nawet może się cieszyłam, pomyślałam sobie, że może teraz jak już Nasz związek jest pewniejszy to to spotkanie będzie fajniejsze...
Jak nie chciałaś poznawać to nie miałaś języka by mu to powiedzieć? Tak trudno być asertywną? Miej swoje zdanie, zacznij wymagać. Z jednej strony dobrze, że facet nie ukrywa nic przed Tobą. ON + jego znajomi + ex mają normalne kontakty międzyludzkie. Pewnie nawet podsiąknięte kulturą ich.

Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
Pojechaliśmy do niej do domu i przez moment było nawet fajnie, ale z minuty na minute pogarszało mi się Źle wymówiłam jedno słówko (zawsze mi się ono myli), ale jestem pewna, że mogła się domyśleć. Spojrzała na niego i powiedziała: "nie rozumiem o co jej chodzi" On od razu mnie poprawił. Potem coś niby śmiechem - żartem mówiła, że jest pełna podziwu jak się komunikujemy. :/ Poczułam się jakby mi ktoś dał w twarz!
Źle wymówiłaś to normalne, że miała prawo nie zrozumieć. Zapomniałaś napisać W JAKI SPOSÓB TO WYMÓWIŁA. Jeśli złośliwie i ironicznie to masz rację, ale jeżeli powiedziała NORMALNIE, że nie zrozumiała - to moim zdaniem przesadzasz i doszukujesz się aluzji. Wrzuć na luz więcej dystansu do siebie jasna cholera!

Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
Dodam, że mój angielski jest naprawdę dobry. Wiadomo, że akcentu amerykańskiego nie będę miała raczej nigdy. Nigdy nie spotkała mnie taka sytuacja, jak wczoraj To sprawiło, że momentalnie odechciało mi się rozmawiać Myślałam tylko, żeby już wyjść, ale mój TŻ zaproponował jej jeszcze, aby poszła z Nami do kina :/ i poszła... Na prawdę się starałam, uśmiechałam, ale pod koniec po prostu nie mogłam
I znów te staranie się! Kobieto wyluzuj naprawdę. Zaakceptuj, że on jest taki i taki oraz, że znajomi jego są tacy i tacy. TEGO NIE ZMIENISZ. A Ty bądź sobą. Jak coś Ci nie pasuje to mów wprost, a nie że pozwalasz na coś a potem fochy. W dodatku rzucane aluzjami (o czym a chwilę).

Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
W kinie usiadłam ja, ex i mój partner - nie skomentuje tego. Dopiero po paru minutach ex zaproponowała zamianę miejsc i TŻ usiadł obok mnie. Próbował mnie miziać, szeptać miłe słówka itp (chyba się zorientował, że coś jest nie tak) ale ja totalnie Go ignorowałam, po prostu nie mogłam się zmusić Na prawdę nie wiedziałam jak mam się przy Niej zachowywać, w ogóle nie czułam się jak Jego partnerka.
Dlaczego tak usiedliście? Opowiedz nam jak do tego doszło. Nie mam kryształowej kuli, nie opisałaś mowy ciała, nie opisałaś dobrze sytuacji, a w mojej głowie wiele scenariuszy jest teraz, więc tego nie skomentuje.

Zaczyna Ciebie miziać -> ignorujesz go a jednocześnie nie czujesz się jak jego partnerka Dziwna logika dla mnie autorko

Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
Gdy jesteśmy sami zawsze mnie trzyma za rękę itp, a wczoraj szliśmy sobie jak obcy ludzie (przez moment nawet szłam trochę z tyłu) Odprowadziliśmy ja na metro i On zapytał się o co mi chodzi. Ja trochę płakałam i nawet nie umiałam Mu wytłumaczyć o co mi chodzi. Wydawało mi się to takie oczywiste, że chyba powinien zrozumieć.
Byliście w towarzystwie. Ja też jak miałem dziewczynę i będąc w towarzystwie niekoniecznie brałem ją za rękę. Po co się afiszować? Jedni złapią za rękę ZAWSZE inni nie, różne są sytuacje. Dla jednych to będzie normalne, dla innych nie Powtórzę 3x WYLUZUJ

Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
Powiedziałam Mu, aby następnym razem zaprosił swoją ex, teraźniejszą dziewczynę (mnie) i przyszłą i wszyscy razem bedziemy się 'super' bawić. Powiedział, że nie rozumie o co mi chodzi, bo ona jest tylko jego koleżanką. Przepraszał mnie, ja nie chciałam rozmawiać, ponieważ nie chciałam, aby spóźnił się na samolot, On powiedział, że ja jestem najważniejsza i że nie możemy tak tego zostawić, że nie musimy się z nia spotykać. Porozmawialiśmy i niby już było ok.
Wiesz co... już niepotrzebne takie aluzje są naprawdę. Już lepiej szczerze pogadać. Facet Ciebie nie rozumie i ja mu się wcale nie dziwię. On do niektórych sytuacji jest przyzwyczajony, niestety albo to akceptuje się albo nie...Poza tym powiedział, że nie musicie się z nią widywać. Widzisz mogłaś NA SAMYM POCZĄTKU powiedzieć, że nie masz ochoty! Więc po co godziłaś się?

Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
Dziś zadzwonił do mnie po pracy i ja znowu nie mogłam... Ciągle myśle o tej ex, o znajomych o Nas... że zastanawiam się czy to ma sens, bo sama miłośc nie wystarczy. Denerwuje mnie jak on mówi, że jego znajomi mnie bardzo lubią i że by mu powiedzieli gdyby było inaczej, ale ja tego nie czuje. Owszem są mili, ale tak jak mówię - ignorują mnie, co doprowadza do tego, że się prawie nie odzywam, siedzę sobie i się uśmiecham
Z moimi znajomymi nie mamy takich problemów...
Ja piernicze... znajomi to znajomi są bo są. Przecież to nie są jacyś psychopaci. On ich lubi, Tobie też niczego złego nie zrobili. Jedyny problem to domniemane ignorowanie Ciebie przez nich. Autorko z boku tak to nie wygląda! Facet mówi Ci, że Ciebie lubią ja też tak sądzę! Ba jakby nie lubili to faktycznie COŚ POWIEDZIELIBY (tak myślę).

Ignorują Ciebie tak? A próbowałaś znaleźć jakiś punkt zaczepienia? Odezwać się? mieć SAMA inicjatywę? Z Twoimi znajomymi nie ma problemu bo... po 1 znasz ich. Po 2 Twój facet jest towarzyski, po 3 Twój tż nie robi problemów z niczego

Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
Źle się z tym czuję. Nie chce zabraniać Mu spotykania się z nia, ale ja osobiście nie chcę sie z nia widywac. Czy to jest nienormalne?
Dziś też powiedziałam Mu, że to nie jest normalnie dla mnie spotykanie sie z Jego ex... I ze raczej wszyscy tak myślą. Powiedziałam Mu, że rozmawiałm o tym z moja koleżanką i On zapytał się, czy ważne jest dla mnie zdanie innych... ;/
Normalne powiedz mu, że nie chcesz się z nią spotykać - idę o zakład, że zrozumie.

Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
NIe wiem już czy sama stwarzam sobie problemy, czy jak?! Nie potrafię przestać o tym myśleć, o nas i o sensie bycia razem. Wydaje mi się, że zawsze będę się czuła gorsza od jego znajomych
Jak dla mnie stwarzasz. Poza tym związek a znajomi to całkiem 2 różne rzeczy. TUTAJ NIE MA PATOLOGII abyś się wahała. Tu nie ma narkomanów, alkoholików czy psychicznie chorych ludzi. Jak dla mnie bardzo mocno się czepiasz..

Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
Oni rozmawiają o pracy, mają dobre i znaczące pozycje, a ja co?! Zwykła studentka
Nie wiem co mam o tym myśleć, ale czy sądzicie, że przesadzam?
Zapomniał wół jak cielęciem był


Wnioski
1. Czepiasz się.
2. Na siłę chcesz się przypodobać.
3. Nie potrafisz zaakceptować sytuacji, tym bardziej że patologii tutaj nie widzę.
4. Mało, a właściwie brak asertywności.
5. Fochy, aluzje -> zupełnie niepotrzebne.
6. Za dużo myślisz - doszukujesz się problemów.


AMEN

Edytowane przez normalnyFacet
Czas edycji: 2012-01-31 o 05:09
normalnyFacet jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 05:20   #5
Skyrim1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 50
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Cytat:
Napisane przez normalnyFacet Pokaż wiadomość
Nie obraź się jak coś Ci się nie spodoba po mojej opinii.
Jak dla mnie to uważasz się za faceta i myślisz żeś wszystkie rozumki pozjadał i że każdy facet myśli i robi tak samo jak ty, jakże błędne myślenie.
To tak na marginesie ode mnie, bo czytałam już kilka Twoich postów tutaj nie tylko w tym temacie i mam wrażenie jakbyś miał 400lat, wszystkiego w życiu dokonał i wszystko wiedział, zupełnie jak w grze na save 100%
szkoda, że w tak wielu sprawach się bardzo mylisz, czyżby zbyt wysoka "męska duma"?

Do autorki..hm, w sumie masz rację, z jednej strony nie można ciągle nakładać sobie maski uśmiechniętej dziewczyny która zawsze jest wesoła i uwielbia towarzystwo..ale z drugiej strony gdy będziesz sobą znów będziesz cierpieć przez swoją wrażliwość..nie mam pojęcia jak Ci zaradzić, ponieważ jestem taka sama
Skyrim1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 05:42   #6
normalnyFacet
Zakorzenienie
 
Avatar normalnyFacet
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 912
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Cytat:
Napisane przez Skyrim1 Pokaż wiadomość
Jak dla mnie to uważasz się za faceta i myślisz żeś wszystkie rozumki pozjadał i że każdy facet myśli i robi tak samo jak ty, jakże błędne myślenie.
To tak na marginesie ode mnie, bo czytałam już kilka Twoich postów tutaj nie tylko w tym temacie i mam wrażenie jakbyś miał 400lat, wszystkiego w życiu dokonał i wszystko wiedział, zupełnie jak w grze na save 100%
szkoda, że w tak wielu sprawach się bardzo mylisz, czyżby zbyt wysoka "męska duma"?

Do autorki..hm, w sumie masz rację, z jednej strony nie można ciągle nakładać sobie maski uśmiechniętej dziewczyny która zawsze jest wesoła i uwielbia towarzystwo..ale z drugiej strony gdy będziesz sobą znów będziesz cierpieć przez swoją wrażliwość..nie mam pojęcia jak Ci zaradzić, ponieważ jestem taka sama
Mi coś zarzucasz, a potem powtarzasz prawie identycznie co JA napisałem hahahaha
Poza tym NIGDZIE, ale to NIGDZIE nie napisałem, że wszystkie rozumy zjadłem
Przestawiłem tylko swoje zdanie TAK SAMO JAK TY i "zbluzgałem" Cię? nie
Nie muszę i nie chcę Tobie się przypodobać

ps. przeczytaj mój podpis

Edytowane przez normalnyFacet
Czas edycji: 2012-01-31 o 05:45
normalnyFacet jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 07:28   #7
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Wg mnie się nie czepiasz, ale też nie jestes asertywna.

Jesteście z jego znajomymi, zaczynają rozmawiać w innym języku niż angielski wiedzac że nie rozumiesz - bardzo chamskie zachowanie; ale masz język w buzi i możesz powiedzieć (im czy facetowi) że prosisz byscie wrócili do angielskiego.
W towarzystwie eks nie bierze Cię za rękę? Nie czaję o co chodzi z "po co się afiszować", bo afiszowanie się to dla mnie ciągłe całowanie, przytulanie i nie odklejanie się od siebie. A to + dziewczyna idzie za jaśnie panem i jego eks - to juz niefajnie. Ale Autorko, Ty tu również zadziałać mogłaś.
Kino i usadzenie - dlaczego to eks zaproponowała zmianę miejsc? Języczka w buzi nie masz?
Mizianie w kinie - zamiast ignorować lepiej powiedzieć "zostaw, nie mam teraz na to nastroju, porozmawiamy o tym później".

itd itp


i wiesz, w zasadzie w jednym eks ma racje: ja też nie wiem, jak wy się komunikujecie i wcale nie mam na mysli języka...
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 09:54   #8
Unex
bez kija nie podchodz
 
Avatar Unex
 
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 9 126
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Hmm wiesz mam trochę jak Ty ( w sensie samoakceptacji, zachowań w obcym towarzystwie, bo w swoim czuję się jak ryba w wodzi i dziwne, gdyby tak nie było )

Wiedziały gały co brały, nigdy nie pomyślałaś, że może tak być, że jego znajomi będą rozmawiali w swoim języku ? Może zacznij się go uczyć, twój partner Ci pomoże, i jakoś to będzie. A jeśli Ci to nie pasuje - powiedz żartobliwie , że chciałabyś się włączyć do rozmowy, ale (ten język) jeszcze u Ciebie kuleje czy coś w tym rodzaju. Na pewno nikt się nie obrazi, a weźmie pod uwagę, że PRZECIEŻ Ty nie rozumiesz.. Jest też opcja, że czują się ta tyle swobodnie przy Tobie, że po prostu zapominają, że nie znasz tego języka lub nie uważają tego za ignorowanie.

Sprawa ' ty , tż, ex'

Ja bym była zła, nie popieram 'przyjaźni z exami' eehh te przyjaźnie
Ale tak :
- nie powiedziałaś mu, że Ci się to NIE PODOBA, wręcz ucieszyłaś się ( początkowo)
- zaakceptowałaś jego zachowanie już w trakcie, mogłaś mu delikatnie napomknąć, że Ci to nie odpowiada
- nie byłaś w ogóle asertywna - kobieto, nie możesz wiecznie godzić się na wszystko bo 'misiaczek' tak chce

Porozmawiajcie szczerze o tym, co Ci się nie podoba, a nie bawicie się w gierki, plus jak już dodał Normalny Facet - jak nie widzisz sensu, to nie szukaj - TO NIE MA SENSU
__________________
Czyli Ex-Klucha dzwiga
-32,5 kg


Cytat:
Waga najszybciej spada jak się ją wypie**oli przez okno

10/06/14




Edytowane przez Unex
Czas edycji: 2012-01-31 o 09:57
Unex jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 12:28   #9
Melanchton
Zakorzenienie
 
Avatar Melanchton
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
Wg mnie się nie czepiasz, ale też nie jestes asertywna.

Jesteście z jego znajomymi, zaczynają rozmawiać w innym języku niż angielski wiedzac że nie rozumiesz - bardzo chamskie zachowanie; ale masz język w buzi i możesz powiedzieć (im czy facetowi) że prosisz byscie wrócili do angielskiego.
W towarzystwie eks nie bierze Cię za rękę? Nie czaję o co chodzi z "po co się afiszować", bo afiszowanie się to dla mnie ciągłe całowanie, przytulanie i nie odklejanie się od siebie. A to + dziewczyna idzie za jaśnie panem i jego eks - to juz niefajnie. Ale Autorko, Ty tu również zadziałać mogłaś.
Kino i usadzenie - dlaczego to eks zaproponowała zmianę miejsc? Języczka w buzi nie masz?
Mizianie w kinie - zamiast ignorować lepiej powiedzieć "zostaw, nie mam teraz na to nastroju, porozmawiamy o tym później".

itd itp


i wiesz, w zasadzie w jednym eks ma racje: ja też nie wiem, jak wy się komunikujecie i wcale nie mam na mysli języka...
Zgadzam się - nie bardzo umiesz komunikować swoje potrzeby. Nawet w sprawie ex zaczęłaś argumentować mu, że koleżanka Ci powiedziała, że to nienormalne, a on odparł (i słusznie!) czemu kierujesz się tym, co mówią obcy ludzie. Powinnaś była powiedzieć: nie akceptuję tego i tego, a nie: moja koleżanka...
Za rękę możesz faceta sama złapać, a fakt, że on i jego znajomi gadają przy Tobie w języku którego nie rozumiesz to zwyczajne chamstwo.
A swoją drogą - w jakim języku?
Docinki ex - nie bardzo na miejscu, ale zamiast zamiatać nóżką pod stołem trzeba było odparować coś złośliwego
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
Melanchton jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 14:21   #10
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Cytat:
Napisane przez normalnyFacet Pokaż wiadomość
Jak dla mnie to nie jest żadne ignorowanie. Ignorowanie byłoby wtedy jakby OSOBNO nikt z Tobą nie pogadał. Jak dla mnie jakoś zbyt ogólnikowy przykład rzuciłaś. Siedzą sobie przy stole i gadają w obcym języku dla Ciebie. Nikt nie wymaga od Ciebie udzielania się, a Ty za wszelką cenę chcesz się wykazać, pokazać.
A dla mnie taka sytuacja jest chora. Siedzieli przy stole, rozmawiali w obcym dla niej języku... Tak jakby jej tam nie było. Miała tam tylko siedzieć, uśmiechać się i przysłuchiwać się rozmowie, z której niczego nie rozumie?
To oni powinni byli jakoś z nią pogadać. Chociaż część rozmowy jej tłumaczyć. A przede wszystkim powinien był to zrobić jej facet.

Z resztą tego, co napisałeś się zgadzam.
Zgadzam się też z tym, co napisała klempaa
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 14:46   #11
Gipssis
Wtajemniczenie
 
Avatar Gipssis
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Königshütte
Wiadomości: 2 387
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Cytat:
Napisane przez Chatul Pokaż wiadomość
A dla mnie taka sytuacja jest chora. Siedzieli przy stole, rozmawiali w obcym dla niej języku... Tak jakby jej tam nie było. Miała tam tylko siedzieć, uśmiechać się i przysłuchiwać się rozmowie, z której niczego nie rozumie?
To oni powinni byli jakoś z nią pogadać. Chociaż część rozmowy jej tłumaczyć. A przede wszystkim powinien był to zrobić jej facet.

Z resztą tego, co napisałeś się zgadzam.
Dla mnie jeszcze jest chore jak mozna zabierac do kina (badz gdziekolwiek indziej) swoja EX? Tez bardzo chcialabym poznac jak do tego doszlo,ze w taki przedziwny sposob usiedliscie? W ogole- takie spotkania w trojke???? Tutaj jestem pelna podziwu dla autorki za wyrozumialosc

I tak sie jeszcze zastanawiam,gdyby autorka watku na randke z obecnym partnerem zaprosilaby swojego EX? Jak myslisz NORMALNY FACET obeszlo by sie to bez echa ze strony obecnego partnera?

Z cala reszta zgadzam sie z Normalnym Facetem Dobrze prawi!
__________________
Wolę byc niedoskonałą wersją samej siebie,niż najlepszą kopią kogoś innego.Bo lepiej zaliczać sie do niektórych niż do wszystkich
Życie to nie konkurs na złożenie najzdrowszego ciała w grobie
Gipssis jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 14:50   #12
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Cytat:
Napisane przez Gipssis Pokaż wiadomość
Dla mnie jeszcze jest chore jak mozna zabierac do kina (badz gdziekolwiek indziej) swoja EX?
Ja też tego nie rozumiem. Chociaż są ludzie, który na luzie spotykają się z byłymi partnera i własnymi... Kwestia podejścia. Dopóki są to zdrowe relacje, to nie ma problemu. Ale moim zdaniem tutaj autorce wątku wcale ta relacja nie pasuje. Po prostu bała się powiedzieć, że nie odpowiada jej to. I tu jest problem — nie w samej byłej, ale w nieumiejętności kompunikowania własnych potrzeb oraz nieumiejętności powiedzenia „nie”.
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 14:53   #13
monita01
Zakorzenienie
 
Avatar monita01
 
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Poludnie
Wiadomości: 10 949
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Autorko, rozumiem Cie doskonale! Moj maz jest obcokrajowcem, jego znajomi nie mowia po angielsku ani oczywiscie po polsku, wiec poki ja nie nauczylam sie jezyka meza, mialam z nimi malo kontaktu i nasze spotkania takze wygladaly STRASZNIE! Ja nic nie rozumialam, oni chyba byli oniesmieleni taka syuacja, wiec tez nie zadawali mi za duzo pytan (ktore mial tlumaczyc TZ), ja sie czulam lekcewazona i pomijana, naburmuszalam sie, co na pewno odpychalo... po pewnym czasie juz nikt sie nie staral.... oni gadali w swoim jezyku, TZ jezeli go nie prosilam, to nie tlumaczyl, ja robilam dobra mine do zlej gry a w rzeczywistosci chcialo mi sie plakac! Trudne byly to sytuacje i chwile. Rada moja w Twoim przypadku to: glosno i z usmiechem (w formie zartu) nalegac na tlumaczenie, samej o cos zapytac sasiada, jakos starac sie wlaczyc do rozmowy. To nieladnie z ich strony, ze zapominaja mowic po angielsku przy Tobie, ale moze tez po pewnym czasie czuja, ze Ty i tak jestes wylaczona i nie ma po co? Moze popros TZ zeby byl wyczulony i gdy ktos zaczyna mowic w nieznanym Ci jezyku i prosil o ang?

Ostatnio gdy maz i ja bylismy w Polsce na impreze wsrod znajomych, gdzie wszyscy znali angielski, siedzac przy stole tez sie tak zdarzalo, ze ktos tam zapominal sie i zaczynal cos opowiadac po polsku... ale byla wsrod nas jedna dziewczyna, ktra ze wzgledu na mojego meza caly czas wtracala "english plz" lub sama mu tlumaczyla to, co zostalo powiedziane. Dbala o to bardziej niz ja, za co jej jestem wdzieczna i uwazam, ze bylo to mega mile z jej strony.

Powiem Ci, ze tez wydawalo mi sie, ze znajomi TZ mnie nie lubia i nie toleruja i ja tez ich za bardzo nie lubilam.... natomiast teraz, po latach, i wielu spotkaniach i kiedy mowie w ich jezyku.... widze ich jako zupelnie INNYCH ludzi, duzo lepszych.

Nie wiem czy ten moj post cos Ci pomoze, chcialam tylko podzielic sie moimi podobnymi doswiadczeniami.

A z byla TZ sie nie spotykaj jezeli jej nie polubilas. Jej komentarz (o tym, ze nie wie, jak Wy sie dogadujecie) swiadczy tylko o tym, ze po prostu jest zazdrosna, byl nimily, niekulturalny i nie na miejscu.... zle swiadczy tylko o niej, a nie o Tobie. Nie daj sie jej!
__________________
"There is a crack in everything, that´s how the light gets in."

Edytowane przez monita01
Czas edycji: 2012-01-31 o 15:03
monita01 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 15:05   #14
andzia1989r
Zakorzenienie
 
Avatar andzia1989r
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Co do znajomych:

- Wszystko zależy od tego w jakim stopniu mają opanowany angielski. Jeśli nie potrafią się w nim swobodnie poruszac, to nie czepiałabym się tego, że jak zaczynają rozmawiac między sobą, wracają do języka, w którym czują się dobrze i mogą się jasno komunikowac. Jeśli jednak znają angielski perfekcyjnie i nie sprawia im on trudności, a mimo to mówią w innym języku to wtedy to chamskie zachowanie.

Co do EX:

- sytuacja jest chora, ale nie gniewaj się, ty w tej sytuacji zachowujesz się jak sierota, której język ucięli. TY masz jasno powiedziec partnerowi: SŁUCHAJ co to za zachowanie, że ona siada między nami, że ja idę za wami z tyłu, że spotykamy się jak w jakimś chorym trójkącie, że czuję się przy niej jak zbędny element? NIE PODOBA MI się to i nie uważam tego za NORMALNE.

TY jasno komunikujesz co myślisz. JASNO i TY, a nie na zasadzie: powinien się domyślec i koleżanka powiedziała... Bo to nigdzie nie zaprowadzi.
andzia1989r jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 16:18   #15
Nacho1111
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 249
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Cytat:
Napisane przez normalnyFacet Pokaż wiadomość
Nie obraź się jak coś Ci się nie spodoba po mojej opinii.


AMEN
Nie, nie obraziłam się, ponieważ wiem, że masz rację.
Może problem tkwi we mnie?

Dziękuję za wszystkie komentarze i już wyjaśniam.

Pierwszy raz jak spotkaliśmy się z jego ex i jej partnerem to nawet nie wiedziałam, że oni byli razem. Powiedział mi dopiero po spotkaniu. Czułam się wtedy trochę skrępowana, ale rozmawiałam z Nimi normalnie, było dość sympatycznie. Gdy spotkaliśmy się z Nią w niedzielę też uważałam to za normalne spotkanie, ponieważ wiem, że nic ich nie łaczy, myślałam, że ona będzie ze swoim chlopakiem. Byłam niemalże pewna, że pojedziemy do niej tylko na chwilkę - jakże się myliłam. Bardzo się rozczarowałam gdy Tż, zaproponował jej kino. Ona zapytała się co będziemy robić i ona nie miała żadnych planów - może dlatego Tż czuł się zobowiązany, nie wiem...

Jeśli chodzi o jej komentarz odnośnie naszego komunikowania się, to na prawdę poczułam się jakby ktoś dał mi w twarz Zawsze myli mi się wymowa słowa "racist", gdy to powiedziałam źle - ona spojrzała na TŻ z dziwną miną mówiąc 'nie rozumiem jej' Nawet nie poprosiła mnie o wytłumaczenie. Tym bardziej, że to jest takie słowo, które nawet jeśli powie się źle to można zrozumieć, ponieważ jest to raczej międzynarodowe słowo.
Potem powiedziałam o tym partnerowi, On zaczął mi tłumaczyć, że ona nie miała nic złego na myśli, że po prostu sobie zażartowała itp. Może i tak, ale takie żarty są raczej nie na miejscu, prawda?! Tłumaczył mi, że ona już taka jest, że też czasami żartowała sobie z niego (dodam, że mój partner ma bardzo zbliżony akcent do amerykańskiego)
Tym bardziej, że widziałam ja dopiero drugi raz! Co innego gdyby była moją dobrą znajomą, wtedy też wzięłabym to za żart. Poczułam się gorzej tylko dlatego, ponieważ nie jestem amerykanką :/ Nigdy jeszcze się tak nie czułam. Na ogół ludzie mnie chwalą, że mam dobry akcent itp, a ona musiała mi tak dokopać

Jeśli chodzi o kino to weszliśmy tam przed samym seansem, ponieważ musieliśmy z nią pójść na lunch (my już jedliśmy wcześniej) wszystkie miejsca z tyłu były zajete (znaczy się były same podwójne miejsca) Ja szłam pierwsza, ona za mną i TŻ na końcu. Dlatego musiałam pójść na prawie sam początek, znalazłam wolny rząd, usiadłam - po mojej prawej stronie były wolne miejsca. Usiadła ex i mój tż. Chwilę tak siedzieliśmy i wtedy ex zapytała się, czy TŻ chce usiąść w środku i się przesiadł. Bardzo przykro mi się wtedy zrobiło
Powiedziałam mu to wczoraj to on troszkę się śmiał, że trochę to nadinterpretowałam - możliwe..., ale chyba tak nie powinno być. Czułam się jak nikt, jakbym była mało ważniejsza od ex :/

Jeśli chodzi o jego znajomch to oni świetnie mówią po angielsku. Pochodzą z Indii, gdzie angielski był ich obowiązkowym językiem w szkole, poza tym mieszkają w Stanach od x lat. Ja rozumiem, że zawsze chcę się mówić w swoim języku, ale gdy ktoś nie rozumie to chyba trzeba się starać mówić po angielsku, prawda? TŻ się starał mi tłumaczyć, albo zaczynał mówić po angielsku, a oni swoje. Gdy siedzieliśmy to wiadomo, że byłam znudzona, Oni się pytali czy mi się nudzi :/ Mówiłam, że nie, ze jestem po prostu zmęczona i się uśmiechałam. Wiem, mój błąd
Poza tym, gdy rozmawiali w swoim języku to wiadomo, że po pewnym czasie nie zwracałam uwagi na to co mówią, a Oni czasami coś tam próbowali mnie się zapytać i ja po prostu nie słyszałam. Nie wiedziałam czy mówią po angielsku, czy po telugu. Tym bardziej, że jak mówią po telugu i zaraz potem po angielsku to wciąż mają dziwny akcent i na prawdę ciężko ich zrozumieć, tym bardziej, że już nie zwracałam uwagi. Czułam się głupio, gdy TŻ musiał mi powtarzać
Ale przecież wiadomo, że jeśli rozmawiają w swoim języku to nie będę się na nich patrzyła i udawała, że ich rozumiem...

Tak szczerze, to tu nie chodzi mi już o Jego hinduskich znajomych. W sumie mieliśmy miłe konwersacje. Rozumiem, że czasami chcą rozmawiać w swoim języku i to jest normalne. Chodzi mi o jego ex O Jej komentarz, o zachowanie TŻ...

Czuję się gorsza, a tak chyba nie powinno być. Oni wszyscy pracują w dużych, zagranicznych korporacjach, mają świetne pozycje, a ja przy nich czuję się jak takie małe ciele. Jak nic nie warta osoba A tak nie powinno być Dzieli nas 10 albo i więcej lat różnicy z jego znajomymi i TŻ i zdaję sobie sprawę z tego, ja niedawno skończyłam licencjat, od października zaczynam kolejne studia w Polsce, jestem jeszcze młoda i nie mam szans by być jak jego ex, czy znajomi... Dlatego zastanawiam się czy to ma sens.
Zauroczenie czy miłość to nie wszystko i teraz zdaje sobie z tego coraz bardziej sprawę

Przepraszam, że piszę tak chaotycznie, ale mam straszny mętlik w głowie
Nacho1111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 17:21   #16
normalnyFacet
Zakorzenienie
 
Avatar normalnyFacet
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 912
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Cytat:
Napisane przez Chatul Pokaż wiadomość
A dla mnie taka sytuacja jest chora. Siedzieli przy stole, rozmawiali w obcym dla niej języku... Tak jakby jej tam nie było. Miała tam tylko siedzieć, uśmiechać się i przysłuchiwać się rozmowie, z której niczego nie rozumie?
To oni powinni byli jakoś z nią pogadać. Chociaż część rozmowy jej tłumaczyć. A przede wszystkim powinien był to zrobić jej facet.

Z resztą tego, co napisałeś się zgadzam.
Zgadzam się też z tym, co napisała klempaa
Nie chatul. Wcale nie uważam, że jego znajomi CHAMSKO się odnieśli w stosunku do autorki. Nie rozumiem i pewnie nie zrozumiem NIGDY.. jak OGÓŁ ma się dostosować do JEDNOSTKI? no jak? Te spotkania tak jak pisałem to pewnie już tradycyjne są i WCALE a wcale nie dziwię się, że CHCĄ pogadać sobie w OJCZYSTYM języku i nie ważne czy będzie tam autorka, czy Obama czy ktoś tam inny. JA nie widzę tutaj absolutnie ignorowania autorki co zresztą w ostatnim poście potwierdziła, że pytali się ją o to i o tamto.

---------- Dopisano o 17:21 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ----------

Cytat:
Napisane przez Nacho1111 Pokaż wiadomość
Nie, nie obraziłam się, ponieważ wiem, że masz rację.
Może problem tkwi we mnie?

Dziękuję za wszystkie komentarze i już wyjaśniam.

Pierwszy raz jak spotkaliśmy się z jego ex i jej partnerem to nawet nie wiedziałam, że oni byli razem. Powiedział mi dopiero po spotkaniu. Czułam się wtedy trochę skrępowana, ale rozmawiałam z Nimi normalnie, było dość sympatycznie. Gdy spotkaliśmy się z Nią w niedzielę też uważałam to za normalne spotkanie, ponieważ wiem, że nic ich nie łaczy, myślałam, że ona będzie ze swoim chlopakiem. Byłam niemalże pewna, że pojedziemy do niej tylko na chwilkę - jakże się myliłam. Bardzo się rozczarowałam gdy Tż, zaproponował jej kino. Ona zapytała się co będziemy robić i ona nie miała żadnych planów - może dlatego Tż czuł się zobowiązany, nie wiem...

Jeśli chodzi o jej komentarz odnośnie naszego komunikowania się, to na prawdę poczułam się jakby ktoś dał mi w twarz Zawsze myli mi się wymowa słowa "racist", gdy to powiedziałam źle - ona spojrzała na TŻ z dziwną miną mówiąc 'nie rozumiem jej' Nawet nie poprosiła mnie o wytłumaczenie. Tym bardziej, że to jest takie słowo, które nawet jeśli powie się źle to można zrozumieć, ponieważ jest to raczej międzynarodowe słowo.
Potem powiedziałam o tym partnerowi, On zaczął mi tłumaczyć, że ona nie miała nic złego na myśli, że po prostu sobie zażartowała itp. Może i tak, ale takie żarty są raczej nie na miejscu, prawda?! Tłumaczył mi, że ona już taka jest, że też czasami żartowała sobie z niego (dodam, że mój partner ma bardzo zbliżony akcent do amerykańskiego)
Tym bardziej, że widziałam ja dopiero drugi raz! Co innego gdyby była moją dobrą znajomą, wtedy też wzięłabym to za żart. Poczułam się gorzej tylko dlatego, ponieważ nie jestem amerykanką :/ Nigdy jeszcze się tak nie czułam. Na ogół ludzie mnie chwalą, że mam dobry akcent itp, a ona musiała mi tak dokopać

Jeśli chodzi o kino to weszliśmy tam przed samym seansem, ponieważ musieliśmy z nią pójść na lunch (my już jedliśmy wcześniej) wszystkie miejsca z tyłu były zajete (znaczy się były same podwójne miejsca) Ja szłam pierwsza, ona za mną i TŻ na końcu. Dlatego musiałam pójść na prawie sam początek, znalazłam wolny rząd, usiadłam - po mojej prawej stronie były wolne miejsca. Usiadła ex i mój tż. Chwilę tak siedzieliśmy i wtedy ex zapytała się, czy TŻ chce usiąść w środku i się przesiadł. Bardzo przykro mi się wtedy zrobiło
Powiedziałam mu to wczoraj to on troszkę się śmiał, że trochę to nadinterpretowałam - możliwe..., ale chyba tak nie powinno być. Czułam się jak nikt, jakbym była mało ważniejsza od ex :/

Jeśli chodzi o jego znajomch to oni świetnie mówią po angielsku. Pochodzą z Indii, gdzie angielski był ich obowiązkowym językiem w szkole, poza tym mieszkają w Stanach od x lat. Ja rozumiem, że zawsze chcę się mówić w swoim języku, ale gdy ktoś nie rozumie to chyba trzeba się starać mówić po angielsku, prawda? TŻ się starał mi tłumaczyć, albo zaczynał mówić po angielsku, a oni swoje. Gdy siedzieliśmy to wiadomo, że byłam znudzona, Oni się pytali czy mi się nudzi :/ Mówiłam, że nie, ze jestem po prostu zmęczona i się uśmiechałam. Wiem, mój błąd
Poza tym, gdy rozmawiali w swoim języku to wiadomo, że po pewnym czasie nie zwracałam uwagi na to co mówią, a Oni czasami coś tam próbowali mnie się zapytać i ja po prostu nie słyszałam. Nie wiedziałam czy mówią po angielsku, czy po telugu. Tym bardziej, że jak mówią po telugu i zaraz potem po angielsku to wciąż mają dziwny akcent i na prawdę ciężko ich zrozumieć, tym bardziej, że już nie zwracałam uwagi. Czułam się głupio, gdy TŻ musiał mi powtarzać
Ale przecież wiadomo, że jeśli rozmawiają w swoim języku to nie będę się na nich patrzyła i udawała, że ich rozumiem...

Tak szczerze, to tu nie chodzi mi już o Jego hinduskich znajomych. W sumie mieliśmy miłe konwersacje. Rozumiem, że czasami chcą rozmawiać w swoim języku i to jest normalne. Chodzi mi o jego ex O Jej komentarz, o zachowanie TŻ...

Czuję się gorsza, a tak chyba nie powinno być. Oni wszyscy pracują w dużych, zagranicznych korporacjach, mają świetne pozycje, a ja przy nich czuję się jak takie małe ciele. Jak nic nie warta osoba A tak nie powinno być Dzieli nas 10 albo i więcej lat różnicy z jego znajomymi i TŻ i zdaję sobie sprawę z tego, ja niedawno skończyłam licencjat, od października zaczynam kolejne studia w Polsce, jestem jeszcze młoda i nie mam szans by być jak jego ex, czy znajomi... Dlatego zastanawiam się czy to ma sens.
Zauroczenie czy miłość to nie wszystko i teraz zdaje sobie z tego coraz bardziej sprawę

Przepraszam, że piszę tak chaotycznie, ale mam straszny mętlik w głowie


4 x napiszę - WRZUĆ NA LUZ I WIĘCEJ PEWNOŚCI SIEBIE ORAZ ASERTYWNOŚCI!


Przejmujesz się. Bierzesz wszystko do siebie, analizujesz ZBYTNIO, a nie widzisz jednej zasadniczej rzeczy! Facet jest z TOBĄ a nie ex czy tam znajomymi. ONI są bo są (albo byli) to mało dla Ciebie?

Edytowane przez normalnyFacet
Czas edycji: 2012-01-31 o 17:23
normalnyFacet jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 17:33   #17
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Cytat:
Napisane przez normalnyFacet Pokaż wiadomość
Nie Chatul. Wcale nie uważam, że jego znajomi CHAMSKO się odnieśli w stosunku do autorki. Nie rozumiem i pewnie nie zrozumiem NIGDY.. jak OGÓŁ ma się dostosować do JEDNOSTKI? no jak? Te spotkania tak jak pisałem to pewnie już tradycyjne są i WCALE a wcale nie dziwię się, że CHCĄ pogadać sobie w OJCZYSTYM języku i nie ważne czy będzie tam autorka, czy Obama czy ktoś tam inny. JA nie widzę tutaj absolutnie ignorowania autorki co zresztą w ostatnim poście potwierdziła, że pytali się ją o to i o tamto.
Dlaczego ogół ma się dostosowywać do jednostki? Może dlatego, że ogół zna angielski, a dziewczyna ich języka nie zna?
Może dlatego, że jest gościem? Moim zdaniem szczytem chamstwa jest olewanie dziewczyny w takiej sytuacji. Przecież to jasne, że ona będzie tylko siedzieć i głupio się patrzeć, skoro języka nie zna.
A oni angielski znają.
Więc tak, chamsko ją olali
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 18:22   #18
patrzacwniebo
Rozeznanie
 
Avatar patrzacwniebo
 
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 651
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Szczerze mówiąc, mi ten fragment, gdzie facet mówi, żeby nie trzymać się za rękę bo eks się źle poczuje skojarzył się z filmem "Vicky Cristina Barcelona" z pewną sceną, gdzie niby para też miała się nie całować i nie przytulać przy byłej żonie, bo ta będzie się źle czuć
Tak samo zresztą spotkania we troje. Dziwna sytuacja... Dobre kontakty z eks to jedno, ale takie randki w 3 są po prostu niezdrowe dla nowej relacji

Też uważam, że rozmowy tylko we własnym języku to chamstwo. Autorka przecież już napisała, że oni ten angielski znają idealnie, bo musieli się go uczyć w szkole. Co za problem więc z grzeczności i szacunku do dziewczyny zacząć mówić po angielsku?
__________________
Alles met mate...maar bier met vaten!
patrzacwniebo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 20:53   #19
Nacho1111
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 249
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Właśnie o to wszystko mi chodzi. Bo ja zrozumiałabym gdyby oni nie znali dobrze angielskiego... To nie jest tak, że jestem zamknięta w sobie czy coś, że nie umiem rozmawiać z nowo poznanymi ludźmi. Lubię poznawać nowych ludzi i na prawdę starałam się być miła, zagadywać. No ale wyszło jak wyszło. Doszło do tego, że przez kolejne dni po prostu mówiłam Tż, żeby on sam poszedł do nich z bratem na obiad, a ja zostanę w jego mieszkaniu i pójdę sobie do jacuzzi, gdzie wiedziałam, że kogoś poznam i sobie z kimś porozmawiam - i tak też było. Poznawałam tam ludzi i spędzałam miło czas podczas gdy mój facet jechał do hotelu do znajomych. Było mi trochę przykro, że nie mogę z Nim być, ale rozumiałam, że on nie widuje się z tymi znajomymi często, ponieważ mieszkają w innych stanach - dlatego to akceptowałam. Może wychodziłam trochę na dzikusa, ale wolałam pójść gdzieś gdzie miło spędzę czas. Jego znajomi mają małe dzieci - często się z nimi bawiłam, gdy oni rozmawiali, ale ileż można?!

Powiedziałam Mu wszystko jak się czułam przy jego byłej, powiedziałam, że nie chcę go ograniczać, bo mu ufam, chcę aby się z nią spotykał, ale stanowczo powiedziałam, że ja już się z nią nie chcę spotykać, gdy jesteśmy tylko we 3 i może nawet w ogóle. Przeprosił mnie, powiedził, że nie będzie się z nią spotykał gdy będziemy razem, że ona dla niego nic nie znaczy i że liczę się tylko ja. Tłumaczył mi, że tak się zachował, bo nie chciał, aby ona poczuła się jak piąte koło u wozu, ponieważ nie było jej partnera. Niby to rozumiem, ale boli mnie, że on martwił się o Nią, a nie o mnie. Ja mogłam się czuć jak piąte koło u wozu, a ona nie?!
Ona zdawała sobie sprawę, że my jesteśmy parą i wiedziała, że możemy się trzymać za rękę - mogła po prostu odmówić, gdy zaproponował kino...

Dziękuję jeszcze raz za wyrażenie opinii i za pomoc.

Nie chcę go absolutnie ograniczać i dlatego tak może duszę w sobie pewne kwestie. Nie chcę, aby mu było przykro. On myśli, że lubię jego znajomych. Jeszcze nie poznałam wszystkich, ale obawiam się, że tak będzie zawsze...

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:49 ----------

Cytat:
Napisane przez patrzacwniebo Pokaż wiadomość
Szczerze mówiąc, mi ten fragment, gdzie facet mówi, żeby nie trzymać się za rękę bo eks się źle poczuje skojarzył się z filmem "Vicky Cristina Barcelona" z pewną sceną, gdzie niby para też miała się nie całować i nie przytulać przy byłej żonie, bo ta będzie się źle czuć
Jeśli chodzi o filmy to ja czułam się jak w filmie "Love, wedding, marriage" z Martą Żmudą- Trzebiatowską. Nie wiem czy kojarzycie ten film.

Facet znalazł sobie Polkę, są razem, spotykają się z Jego znajomymi i ona tylko sobie siedzi i się uśmiecha, ponieważ nie zna angielskiego.
Ja pomimo tego iż angielski znam, tak właśnie się czułam po głupim komentarzu ex i gdy znajomi TŻ rozmawiali w swoim języku. Przypomniała mi się wtedy ta scena i bardzo mnie to zażenowało Poczułam się tak, iż jego znajomi traktują mnie jak znajomi z tego filmu. Może trochę głupi przykład, ale prawdziwy...

Edytowane przez Nacho1111
Czas edycji: 2012-01-31 o 20:55
Nacho1111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 21:00   #20
madana
Zakorzenienie
 
Avatar madana
 
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Cytat:
Nie chcę go absolutnie ograniczać i dlatego tak może duszę w sobie pewne kwestie. Nie chcę, aby mu było przykro. On myśli, że lubię jego znajomych. Jeszcze nie poznałam wszystkich, ale obawiam się, że tak będzie zawsze...
- o, matko, sama sobie strzelasz w kolano taka postawą! Co znaczy "nie chcę go ograniczać"? Nikt ci bluszczem być nie każe, ale bycie w związku to jednak pewne - dobrowolne- ograniczenia, bo uwzględniamy w swoim życiu nie tylko własne "chcenie", ale liczymy się z drugą osobą, uwzględniamy ją w planach, decyzjach, postępowaniu.
Co złego też jest w tym, że powiesz swoje zdanie? Co z tego, że byłoby mu przykro? Serio uważasz, że związek to zawsze kraina wielkiej baśni? Ba, docieranie się w związku, to czasem mówienie drugiej stronie rzeczy nie zawsze bardzo miłych.
Duszenia w sobie tego, co ci przeszkadza, nie pojmuję tym bardziej, juz bardziej nie można sygnalizować: och, ach, jaka jestem mała i nieważna, nie trzeba się ze mną liczyć.
madana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 21:17   #21
TmargoT
Zakorzenienie
 
Avatar TmargoT
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 25 334
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

każdy związek powinien opierać się na rozmowie.
zamiast nam tu płakać powinnas powiedziec to swojemu facetowi.

masz prawo czuć się źle,masz prawo nie rozumiemc innej kultury,masz prawo błądzic-on też,dlatego nie krytykuj tylko popros o więcej wyrozumiałości.
TmargoT jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-01-31, 21:52   #22
Nacho1111
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 249
Dot.: Partner, jego znajomi i ex...

Cytat:
Napisane przez TmargoT Pokaż wiadomość
każdy związek powinien opierać się na rozmowie.
zamiast nam tu płakać powinnas powiedziec to swojemu facetowi.

masz prawo czuć się źle,masz prawo nie rozumiemc innej kultury,masz prawo błądzic-on też,dlatego nie krytykuj tylko popros o więcej wyrozumiałości.
Tak, wiem. Już rozmawialiśmy. Nasz zwiazek opiera się na rozmowie, już na początku powiedzieliśmy sobie, abyśmy zawsze sobie mówili, co Nas gryzie. Wiem, że postąpiłam dziecinnie i dlatego głupio się z tym czuję. Chcę być idealna, a przecież nikt nie jest! Nie powiedziałam Mu jasno o co chodzi (na samym początku) On tylko wiedział, że jestem obrażona i uparta. Domyślał się o co chodzi, nie rozumiał tego bo przecież nie jest wróżbitą. Wiem, popełniłam błąd. Chciałam z Nim o tym porozmawiać wczoraj, jednak jak zadzwonił momentalnie pogorszył mi się humor i zaczełam płakać. Wiem, że jestem humorzasta i walczę z tym. Jednakże to nie jest tylko moja wina. Dla mnie wydawało się to oczywiste, że ta sytuacja nie należała do najnormalniejszych - dla niego widocznie nie i wiem, że powinnam Mu to jasno wytłumaczyć. Problem był w tym, że ja sama nie wiedziałam o co mi chodzi. Myślałam, że to może ja stwarzam sobie problemy z Jego ex...
Już to sobie wyjaśniliśmy, powiedziałam co mnie gryzie, jak ja to widzę. Przeprosiliśmy się i zobaczymy jak to będzie.

Póki co, ja nie będę się z Nią spotykała. Będziemy się widywać co tydzień u mnie, ja za miesiąc polecę do Niego, poznam Jego innym znajomych i zobaczymy jak to będzie. Zobaczę czy to może we mnie tkwi problem, a zganiam na znajomych. Nie wiem... Nie mówię, że jestem świeta.
Może dla nich to normalne, wiedzą, że jesteśmy razem i już traktują mnie jakbym była 'w rodzinie' i dlatego tak się zachowują. Nie wiem...
Nacho1111 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:52.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.