czy boicie się zdrady ?

[majajaj]

wiem, że powinno się ufać partnerowi i wydaje mi się, że mu ufam, ale jak wokoło ciągle słyszę o zdradzie, czytam jakieś artykuły, gdzie statystyki pokazują, jak mnóstwo partnerek jest zdradzanych i czytam wypowiedzi dziewczyn, które piszą, że zostały zdradzone po kilku latach związku, to czasami sama się tego boję. czy Wy też macie czasem takie obawy ?

[Goonita]

wiadomo,że w życiu niczego nie można być pewnym na 100% no oprócz śmierci Ale jesli chodzi o zdradę to po prostu nie myślę o tym, nie zastanawiam się czy mój TŻ byłby zdolny mnie zdradzić czy nie. Po prostu nie nakręcam się i nie robię sama sobie problemu myśląc o zdradzie. Ufam mojemu mężczyźnie i póki co nie mam powodu, żeby tym zaufaniem go nie darzyć

[madana]

Nie,bo mąż wie (i ja wiem- to z kolei jego zdanie), że zdrada oznaczałaby koniec naszego małżeństwa, bo mimo że bardzo męża kocham- WYOBRAŻAM SOBIE życie (czyli inaczej niż całe mnóstwo dziewczyn z tekstem "nie wyobrażam sobie życia bez..")bez niego, aczkolwiek niechętnie.
Do tego: patrzyłam za kogo wychodzę za mąż- na odstrzał poszli maminsynkowie (czyli szuka w innej drugiej mamy), typ "Piotruś Pan" czy faceci z pociągiem do bab (czyli łeb mu lata dookoła, jak widzi kobiety, widać,że go ciągnie; ), faceci z pociągiem do alkoholu ("no po pijaku, biedaczek, dał się uwieść tej małpie")- przykłady w otoczeniu miałam, nie skorzystałam.

[Melanchton]

Napisane przez madana

Nie,bo mąż wie (i ja wiem- to z kolei jego zdanie), że zdrada oznaczałaby koniec naszego małżeństwa, bo mimo że bardzo męża kocham- WYOBRAŻAM SOBIE (czyli inaczej niż całe mnóstwo dziewczyn z tekstem "nie wyobrażam sobie życia bez..")bez niego, aczkolwiek niechętnie.
Do tego: patrzyłam za kogo wychodzę za mąż- na odstrzał poszli maminsynkowie (czyli szuka w innej drugiej mamy), typ "Piotruś Pan" czy faceci z pociągiem do bab (czyli łeb mu lata dookoła, jak widzi kobiety, widać,że go ciągnie; ), faceci z pociągiem do alkoholu ("no po pijaku, biedaczek, dał się uwieść tej małpie")- przykłady w otoczeniu miałam, nie skorzystałam.

Popieram

[lady17]

Nie boje się. Jestem z facetem(mądrym i ogarniętym), któremu ufam i któremu wiem,że nie takie rzeczy w głowie.

[Weronikapr]

Napisane przez madana

Nie,bo mąż wie (i ja wiem- to z kolei jego zdanie), że zdrada oznaczałaby koniec naszego małżeństwa, bo mimo że bardzo męża kocham- WYOBRAŻAM SOBIE (czyli inaczej niż całe mnóstwo dziewczyn z tekstem "nie wyobrażam sobie życia bez..")bez niego, aczkolwiek niechętnie.
Do tego: patrzyłam za kogo wychodzę za mąż- na odstrzał poszli maminsynkowie (czyli szuka w innej drugiej mamy), typ "Piotruś Pan" czy faceci z pociągiem do bab (czyli łeb mu lata dookoła, jak widzi kobiety, widać,że go ciągnie; ), faceci z pociągiem do alkoholu ("no po pijaku, biedaczek, dał się uwieść tej małpie")- przykłady w otoczeniu miałam, nie skorzystałam.

Dokładnie tak.

Poza tym nie ma sensu być w związku, w którym ciągle ma się obawy czy partner aby nie zdradzi.

[201803290936]

Napisane przez madana

Nie,bo mąż wie (i ja wiem- to z kolei jego zdanie), że zdrada oznaczałaby koniec naszego małżeństwa, bo mimo że bardzo męża kocham- WYOBRAŻAM SOBIE życie (czyli inaczej niż całe mnóstwo dziewczyn z tekstem "nie wyobrażam sobie życia bez..")bez niego, aczkolwiek niechętnie.
Do tego: patrzyłam za kogo wychodzę za mąż- na odstrzał poszli maminsynkowie (czyli szuka w innej drugiej mamy), typ "Piotruś Pan" czy faceci z pociągiem do bab (czyli łeb mu lata dookoła, jak widzi kobiety, widać,że go ciągnie; ), faceci z pociągiem do alkoholu ("no po pijaku, biedaczek, dał się uwieść tej małpie")- przykłady w otoczeniu miałam, nie skorzystałam.

Nic dodać, nic ująć.

[Madzialenka_21]

Nie mam z tym problemu. Mój chłopak nigdy nie a mi powodów do obaw w tej kwestii (ani w sumie w żadnej innej). Dla mnie ma mało czasu, bo ciągle pracuje, a co Boże na zdrady

[a298662d510bb0f537bc3b0c2466fe273199e5e8_64a898f2369c4]

Już nie. Kiedyś, w innych związkach się bałam, ale teraz nawet o tym nie myślę. Czuję się bezpieczna i kochana, ale jeśli zdrada kiedyś się przydarzy, to bez wahania zakończę związek, wiem że jestem w stanie, bo raz już to zrobiłam. I nie będzie żadnych tłumaczeń. Na szczęście narzeczony ma takie samo zdanie jak ja, a nawet jest trochę bardziej konserwatywny w niektórych kwestiach jednym słowem dobraliśmy się.

[kennedy]

zupelnie nie. ufam Tztowi na 100%

[Chatul]

Napisane przez majajaj

wiem, że powinno się ufać partnerowi i wydaje mi się, że mu ufam, ale jak wokoło ciągle słyszę o zdradzie, czytam jakieś artykuły, gdzie statystyki pokazują, jak mnóstwo partnerek jest zdradzanych i czytam wypowiedzi dziewczyn, które piszą, że zostały zdradzone po kilku latach związku, to czasami sama się tego boję. czy Wy też macie czasem takie obawy ?

Nie boję się zdrady, bo jestem pewna mojego partnera

[Shadii]

Napisane przez Weronikapr

Dokładnie tak.

Poza tym nie ma sensu być w związku, w którym ciągle ma się obawy czy partner aby nie zdradzi.

Tak myślisz?
Dziewczyny, czy uważacie, że jeśli ktoś (ja ) nie jest pewny tej osoby, z którą jest, to powinien ją zmienić na inną? Obawiam się, że "otoczona" tymi wszystkimi zdradami, podobnie jak autorka pisze, nigdy nie zaufam nikomu i zawsze ten strach będzie... Czy to jest kwestia doboru odpowiedniej osoby?

[madana]

Napisane przez Shadii

Tak myślisz?
Dziewczyny, czy uważacie, że jeśli ktoś (ja ) nie jest pewny tej osoby, z którą jest, to powinien ją zmienić na inną? Obawiam się, że "otoczona" tymi wszystkimi zdradami, podobnie jak autorka pisze, nigdy nie zaufam nikomu i zawsze ten strach będzie... Czy to jest kwestia doboru odpowiedniej osoby?

- wiesz, dla mnie to PODSTAWA; dlatego mnie tam żadne "och,ach kocham nad życie" i zadręczać się,czy zdradzi nie ma sensu.
Na złe małżeństwo napatrzyłam się w związku własnych rodziców- dziękuję, ja wybrałam inaczej, właśnie do uczuć zawsze włączałam rozsądek: umiałam na swoją sytuację spojrzeć z boku.

[Weronikapr]

Napisane przez Shadii

Tak myślisz?
Dziewczyny, czy uważacie, że jeśli ktoś (ja ) nie jest pewny tej osoby, z którą jest, to powinien ją zmienić na inną? Obawiam się, że "otoczona" tymi wszystkimi zdradami, podobnie jak autorka pisze, nigdy nie zaufam nikomu i zawsze ten strach będzie... Czy to jest kwestia doboru odpowiedniej osoby?

Ja to wiem, nie chciałabym się męczyć (bo to by była męka) w relacji z kimś, gdzie ciągle bym myślała "co on wyprawia tu i tam i jeszcze tam i tam ojej ojej". Wolę święty spokój. Ufam swojemu TŻ-owi, ale jeśliby kiedyś mnie zawiódł, to przestane z nim być i na odwrót, wiem, że jeśli go zdradzę to mi nie wybaczy.

[201608251020]

Nie, jakoś nie umiem sobie wyobrazić by TŻ mnie zdradził ufam mu

[SekretnyWachlarz]

Ja słyszałam, że zarówno kobiety jak i mężczyźni mają ten sam procent zdradzania tyle, że kobiety przez to, że mają trochę inny tok myślenia niż mężczyźni tych zdrad dopuszczają się rzadziej. Ja sama również nie wierzę w coś takiego, że w naturze mężczyzny leży zdradzanie, a w kobiecej nie.
A zdrady nie ma co się bać albo się ufa albo nie.

[Shadii]

Napisane przez madana

- wiesz, dla mnie to PODSTAWA; dlatego mnie tam żadne "och,ach kocham nad życie" i zadręczać się,czy zdradzi nie ma sensu.
Na złe małżeństwo napatrzyłam się w związku własnych rodziców- dziękuję, ja wybrałam inaczej, właśnie do uczuć zawsze włączałam rozsądek: umiałam na swoją sytuację spojrzeć z boku.

To znaczy chodziło mi o to, że facet nie daje powodów do zdrady, a ja i tak się boję, czuję, że może tak być, pomimo zapewnień, nie wiem, jak to wytłumaczyć a nie o to, że jestem z pajacem, ale kocham i się go trzymam i nie puszczam nie, że ktoś jest zły, tylko czy może chodzi o dobranie sobie osoby takiej, której się zaufa na tyle, żeby nie myśleć codziennie "a jakby". Ja tak nie mam, nie wiem, źle trafiłam? Niby jest ok, ale nie jest. A może za wielu rzeczy się naczytałam i wydaje mi się, że każdy zdradzi?

Napisane przez Weronikapr

Ja to wiem, nie chciałabym się męczyć (bo to by była męka) w relacji z kimś, gdzie ciągle bym myślała "co on wyprawia tu i tam i jeszcze tam i tam ojej ojej". Wolę święty spokój. Ufam swojemu TŻ-owi, ale jeśliby kiedyś mnie zawiódł, to przestane z nim być i na odwrót, wiem, że jeśli go zdradzę to mi nie wybaczy.

Ja również taką zasadę wyznaję za to facet mi powiedział, że nawet jak go zdradzę, to i tak mi wybaczy A co do wcześniejszego zdania, wyjaśniłam wyżej

[All That Jazz]

Napisane przez Weronikapr

Dokładnie tak.

Poza tym nie ma sensu być w związku, w którym ciągle ma się obawy czy partner aby nie zdradzi.

No pewnie, tylko dla niektorych ludzi kazdy związek jest taki bo są patologicznie zazdrośni

[Mojwa]

madana, bardzo madrze piszesz...

ale, mimo ze wybralam sobie faceta, ktoremu naprawde ufam i nigdy mnie nie zawiodl - jeszcze nie umiem calkowicie pozbyc sie strachu. Nie dlatego ze on w jakis sposob naruszyl moje zaufanie - tylko dlatego ze zostalam zdradzona i w ogole nie umialam tego zauwazyc...

ale to nie jest patologiczny strach, czy patologiczna zazdrosc - po prostu gdzies tam siedzi taki lek i czasem sie odzywa...
+ moja niska samoocena i mamy trudny orzech do zgryzienia, z ktorym caly czas walcze.

[Weronikapr]

Napisane przez Shadii

A może za wielu rzeczy się naczytałam i wydaje mi się, że każdy zdradzi?

To raz, a dwa, że może nie jesteś zbyt pewna siebie. I to, że możesz mieć przykre doświadczenia z przeszłości i mniej lub bardziej świadomie boisz się powtórki. Powody mogą być różne

[Madia]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Ja słyszałam, że zarówno kobiety jak i mężczyźni mają ten sam procent zdradzania tyle, że kobiety przez to, że mają trochę inny tok myślenia niż mężczyźni tych zdrad dopuszczają się rzadziej. Ja sama również nie wierzę w coś takiego, że w naturze mężczyzny leży zdradzanie, a w kobiecej nie.
A zdrady nie ma co się bać albo się ufa albo nie.

No to w końcu ten sam procent czy rzadziej?

Nie boję się, bo szkoda byłoby mi życia na myśli "zdradzi czy nie?"

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez Madia

No to w końcu ten sam procent czy rzadziej?

Nie boję się, bo szkoda byłoby mi życia na myśli "zdradzi czy nie?"

Chodziło mi o to, że myślenie o zdradzie jest na identycznym poziomie, ale dopuszczenie się jej już nie z przyczyn innego toku myślenia. ^^ Ale nie badałam tego sama, więc głowy sobie uciąć nie dam, że to prawda.

[Madia]

Napisane przez SekretnyWachlarz

Chodziło mi o to, że myślenie o zdradzie jest na identycznym poziomie, ale dopuszczenie się jej już nie z przyczyn innego toku myślenia. ^^ Ale nie badałam tego sama, więc głowy sobie uciąć nie dam, że to prawda.

Powiem szczerze, że też czytałam/słyszałam/oglądałam (nie pamiętam), że to takie "społeczne myślenie" że faceci zdradę mają we krwi a kobitki nie. Natura ma niby inne zdanie na ten temat.

[SekretnyWachlarz]

Napisane przez Madia

Powiem szczerze, że też czytałam/słyszałam/oglądałam (nie pamiętam), że to takie "społeczne myślenie" że faceci zdradę mają we krwi a kobitki nie. Natura ma niby inne zdanie na ten temat.

Dokładnie.
Po prostu są sytuacje, w których faceci są lepiej oceniani i sytuacje gdzie kobiety np.:
Jak facet śpi z każdą to jest super. Jak kobieta z każdym to dzi**a.
Jak facet zdradza to zły i okropny. Jak kobieta zdradza to zawsze się szuka usprawiedliwienia dla niej, a winy w partnerze, bo zaniedbywał czy coś.

[rnm]

Napisane przez madana

mimo że bardzo męża kocham- WYOBRAŻAM SOBIE życie (czyli inaczej niż całe mnóstwo dziewczyn z tekstem "nie wyobrażam sobie życia bez..")bez niego, aczkolwiek niechętnie.

podpisuję się pod tym

zdrady się nie boję. Kiedyś się bardzo bałam. bardzo - panicznie! zdrady ze strony chłopaka, zdrady ze strony przyjaciółek. Dużo osób zawiodło w życiu moje zaufanie. Dziś nikomu nie ufam na 100% , ale też nie żyję w takim strachu.

Swoją droga mój tż jest człowiekiem bardzo honorowym o nieskazitelnej wręcz moralności i taka zdrada mocno uderzyłaby w mój system wartości i ogólny światopogląd.

[Harmonija]

Choć wiem, że może być różnie i w życiu człowieka zdarzają się niesamowicie niespodziewane rzeczy, to niczego chyba nie jestem tak pewna jak tego, że mój M. mnie nie zdradzi. Dla mnie to jest po prostu oczywistość. I niesamowicie jest to wygodne.

[rnm]

Napisane przez Harmonija

I niesamowicie jest to wygodne.

co jest wygodne? przekonanie?

[Harmonija]

Tak. Ta pewność. Zero podejrzeń, akcji, kłótni. Nie mogłabym być z kimś w długim związku i nie być go 100 % pewnym.

[kurczak Wolf]

Nie - nie zawracam sobie taką opcją głowy Założenie jest takie, że będziemy ze sobą do końca życia - ale to jest założenie a nie przymus Z resztą mój mąż jest bardzo kategoryczny w tej kwestii

Ale tak sobie myślę, ze znaczenie ma też to, co ktoś uważa za zdradę... Bo dla kogoś np. pikantne żarty z koleżanką są zdradą i powodem do robienia scen - a dla kogoś innego nie

[chwast]

Nawet jeśli czasem mówię o komuś "ojeju co on robi" to i tak wiem... że nic nie robi. Jestem zdania, że ufać w 100% nie można nikomu. Moim 100% jest 99%.

I ufam mu w tych 99%