Kolejna platoniczna miłość - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-03-18, 01:54   #1
Nataszawzw
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 4

Kolejna platoniczna miłość


witam...
Mam już konto na wizażu, założyłam jednak drugie, by czuć się bardziej anonimowo i komfortowo.
Historia jest długa, a opowiedzenie jej całej zajęłoby zbyt wiele czasu. Skupię się więc na tym jednym człowieku, który jest w niej najważniejszy.
Nazwijmy go R. Poznałam go 2 lata temu, gdy byłam jeszcze w związku. Zauroczył mnie od samego początku, nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia i nadal nie wierzę, ale ten moment, gdy po raz pierwszy spojrzałam mu w oczy i wyciągnęłam rękę na przywitanie zapamiętam chyba na zawsze. Może to zabrzmi jak banał, ale nigdy wcześniej i nigdy potem nie poczułam czegoś podobnego. Cały wieczór wpatrywałam się w niego i rozmawialiśmy, rozmawialiśmy, rozmawialiśmy...
Byłam w związku, więc do niczego nie doszło, ba, traktowałam to po prostu jako swego rodzaju ciekawostkę. Miałam swojego partnera, on był po prostu przystojnym znajomym.
Do czasu, gdy nie wyszły na jaw kłamstwa i zdrady mojego faceta. Przeżywałam to długo, z chłopakiem zerwałam i po paru miesiącach przyszła ochota do odnowienia kontaktu z R. Zadzwoniłam, umówiliśmy się na kawę. Było wspaniale. Spędziliśmy cały dzień razem, po kawie poszliśmy na spacer, potem zabrał mnie na domówkę do siebie. Był niesamowicie uprzejmy, grzeczny i kulturalny. Pamiętam moment, gdy siedzieliśmy w dwójkę u niego na tarasie i opowiadał mi o tym, że zawsze się czuł wyobcowany, że mimo swoich 23 lat nigdy nie miał dziewczyny i czasem nie może już znieść tej samotności. Pożegnaliśmy się buziakiem w policzek.
O tym, co się potem działo dowiedziałam się niedawno. R. nawiązał kontakt z naszą wspólną znajomą i zapytał o mnie, jaka jestem, co o mnie sądzi. Koleżanka, jako że sama się w nim podkochiwała, powiedziała mu wiele nieprawdziwych rzeczy, m.in. że jestem łatwa, sypiałam już z wieloma facetami, za przeproszeniem obciągałam w toaletach na dyskotekach.
Ja o tym nie wiedziałam. Nadal do niego dzwoniłam, był uprzejmy, ale zmianę w zachowywaniu dało się wyczuć. Jakiś taki dystans, chłód. Poszliśmy na piwo, gdy otwarcie położyłam rękę na jego dłoni on odsunął swoją, uśmiechnął się chłodno i powiedział, że nie interesuje go ten rodzaj znajomości. Nie wiedziałam o co chodzi, cóż, dla mnie to był klasyczny kosz.
Od tego czasu minął rok. Czasem zagaduję go na komunikatorach, piszę grzecznościowe smsy co u niego. Odpisuje zawsze, zawsze półsłówkami, nigdy nie ciągnie tematu. Mam wrażenie, że się narzucam, chociaż zdarza mi się napisać do niego raz na 6-7 tygodni.
Wróciłam do byłego chłopaka, jest ok, ale nie czuję do niego, nigdy nie czułam i nigdy nie poczuję tego, co do R. Tej niesamowitej radości z samego faktu przebywania obok niego. Minął rok odkąd go ostatnio widziałam, a ja nie potrafię zapomnieć. Przechodzę obok knajpy, w której byliśmy i serce bije mi jak oszalałe, coś ściska w gardle.
Niedawno dowiedziałam się, co mu powiedziała ta koleżanka. Ona tego nie odwoła, zresztą nie chce mnie znać. A ja przecież do niego nie napiszę "słuchaj, to nieprawda, raz mi się zdarzyła przygoda na jedną noc, ale byłam, młoda, głupia, nie jestem taka?". Wziąłby mnie za wariatkę no i i tak by nie uwierzył.
Nie potrafię go zapomnieć, nieraz postanawiałam sobie więcej się do niego nie odzywać, wytrzymywałam 2 miesiące, bez myśli o nim, bez pisania, dzwonienia, a i tak to cały czas we mnie siedziało. Boję się, że mi to nie minie, że całe życie będę się zastanawiać co by było gdyby...
On nikogo nie miał, nadal, skupia się na nauce, a mnie coś ściska, bo chciałabym być dla niego tą pierwszą, jedyną, której on potrzebuje, ale nie widze możliwości zmiany stanu rzeczy jaki jest teraz.
Też myślicie tak jak ja? Że nic już się z tym nie da zrobić?

P.S. Co prawda to nie wątek o moim chłopaku, ale tak, widzę, że taki związek nie ma sensu i tak, dzisiaj z nim o tym gadałam i myślę, że to już długo nie pociągnie.
Nataszawzw jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-18, 04:57   #2
nosferat
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Gothenburg/Kraków
Wiadomości: 88
Dot.: Kolejna platoniczna miłość

Cytat:
Napisane przez Nataszawzw Pokaż wiadomość
witam...
Mam już konto na wizażu, założyłam jednak drugie, by czuć się bardziej anonimowo i komfortowo.
Historia jest długa, a opowiedzenie jej całej zajęłoby zbyt wiele czasu. Skupię się więc na tym jednym człowieku, który jest w niej najważniejszy.
Nazwijmy go R. Poznałam go 2 lata temu, gdy byłam jeszcze w związku. Zauroczył mnie od samego początku, nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia i nadal nie wierzę, ale ten moment, gdy po raz pierwszy spojrzałam mu w oczy i wyciągnęłam rękę na przywitanie zapamiętam chyba na zawsze. Może to zabrzmi jak banał, ale nigdy wcześniej i nigdy potem nie poczułam czegoś podobnego. Cały wieczór wpatrywałam się w niego i rozmawialiśmy, rozmawialiśmy, rozmawialiśmy...
Byłam w związku, więc do niczego nie doszło, ba, traktowałam to po prostu jako swego rodzaju ciekawostkę. Miałam swojego partnera, on był po prostu przystojnym znajomym.
Do czasu, gdy nie wyszły na jaw kłamstwa i zdrady mojego faceta. Przeżywałam to długo, z chłopakiem zerwałam i po paru miesiącach przyszła ochota do odnowienia kontaktu z R. Zadzwoniłam, umówiliśmy się na kawę. Było wspaniale. Spędziliśmy cały dzień razem, po kawie poszliśmy na spacer, potem zabrał mnie na domówkę do siebie. Był niesamowicie uprzejmy, grzeczny i kulturalny. Pamiętam moment, gdy siedzieliśmy w dwójkę u niego na tarasie i opowiadał mi o tym, że zawsze się czuł wyobcowany, że mimo swoich 23 lat nigdy nie miał dziewczyny i czasem nie może już znieść tej samotności. Pożegnaliśmy się buziakiem w policzek.
O tym, co się potem działo dowiedziałam się niedawno. R. nawiązał kontakt z naszą wspólną znajomą i zapytał o mnie, jaka jestem, co o mnie sądzi. Koleżanka, jako że sama się w nim podkochiwała, powiedziała mu wiele nieprawdziwych rzeczy, m.in. że jestem łatwa, sypiałam już z wieloma facetami, za przeproszeniem obciągałam w toaletach na dyskotekach.
Ja o tym nie wiedziałam. Nadal do niego dzwoniłam, był uprzejmy, ale zmianę w zachowywaniu dało się wyczuć. Jakiś taki dystans, chłód. Poszliśmy na piwo, gdy otwarcie położyłam rękę na jego dłoni on odsunął swoją, uśmiechnął się chłodno i powiedział, że nie interesuje go ten rodzaj znajomości. Nie wiedziałam o co chodzi, cóż, dla mnie to był klasyczny kosz.
Od tego czasu minął rok. Czasem zagaduję go na komunikatorach, piszę grzecznościowe smsy co u niego. Odpisuje zawsze, zawsze półsłówkami, nigdy nie ciągnie tematu. Mam wrażenie, że się narzucam, chociaż zdarza mi się napisać do niego raz na 6-7 tygodni.
Wróciłam do byłego chłopaka, jest ok, ale nie czuję do niego, nigdy nie czułam i nigdy nie poczuję tego, co do R. Tej niesamowitej radości z samego faktu przebywania obok niego. Minął rok odkąd go ostatnio widziałam, a ja nie potrafię zapomnieć. Przechodzę obok knajpy, w której byliśmy i serce bije mi jak oszalałe, coś ściska w gardle.
Niedawno dowiedziałam się, co mu powiedziała ta koleżanka. Ona tego nie odwoła, zresztą nie chce mnie znać. A ja przecież do niego nie napiszę "słuchaj, to nieprawda, raz mi się zdarzyła przygoda na jedną noc, ale byłam, młoda, głupia, nie jestem taka?". Wziąłby mnie za wariatkę no i i tak by nie uwierzył.
Nie potrafię go zapomnieć, nieraz postanawiałam sobie więcej się do niego nie odzywać, wytrzymywałam 2 miesiące, bez myśli o nim, bez pisania, dzwonienia, a i tak to cały czas we mnie siedziało. Boję się, że mi to nie minie, że całe życie będę się zastanawiać co by było gdyby...
On nikogo nie miał, nadal, skupia się na nauce, a mnie coś ściska, bo chciałabym być dla niego tą pierwszą, jedyną, której on potrzebuje, ale nie widze możliwości zmiany stanu rzeczy jaki jest teraz.
Też myślicie tak jak ja? Że nic już się z tym nie da zrobić?

P.S. Co prawda to nie wątek o moim chłopaku, ale tak, widzę, że taki związek nie ma sensu i tak, dzisiaj z nim o tym gadałam i myślę, że to już długo nie pociągnie.


Fajna znajoma.

Ja bym nawiązała z nim jakąś dłuższą rozmowę i mimochodem wspomniała, że często tak jest, że ci owa przyjaciółka tyłek obrabia. Bezpodstawnie.
__________________
Kliknij, proszę




-Jaki jest zatem sens życia? - zapytał Śmierci.
-?
-Przecież jesteś Śmiercią, powinieneś wiedzieć!
-Noo nie wiem, koty może? Są całkiem milutkie.
nosferat jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-18, 06:36   #3
zjedzmnieteraz_
Przyczajenie
 
Avatar zjedzmnieteraz_
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: SLĄSK ;]
Wiadomości: 19
Dot.: Kolejna platoniczna miłość

Cytat:
Napisane przez Nataszawzw Pokaż wiadomość
witam...
Mam już konto na wizażu, założyłam jednak drugie, by czuć się bardziej anonimowo i komfortowo.
Historia jest długa, a opowiedzenie jej całej zajęłoby zbyt wiele czasu. Skupię się więc na tym jednym człowieku, który jest w niej najważniejszy.
Nazwijmy go R. Poznałam go 2 lata temu, gdy byłam jeszcze w związku. Zauroczył mnie od samego początku, nigdy nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia i nadal nie wierzę, ale ten moment, gdy po raz pierwszy spojrzałam mu w oczy i wyciągnęłam rękę na przywitanie zapamiętam chyba na zawsze. Może to zabrzmi jak banał, ale nigdy wcześniej i nigdy potem nie poczułam czegoś podobnego. Cały wieczór wpatrywałam się w niego i rozmawialiśmy, rozmawialiśmy, rozmawialiśmy...
Byłam w związku, więc do niczego nie doszło, ba, traktowałam to po prostu jako swego rodzaju ciekawostkę. Miałam swojego partnera, on był po prostu przystojnym znajomym.
Do czasu, gdy nie wyszły na jaw kłamstwa i zdrady mojego faceta. Przeżywałam to długo, z chłopakiem zerwałam i po paru miesiącach przyszła ochota do odnowienia kontaktu z R. Zadzwoniłam, umówiliśmy się na kawę. Było wspaniale. Spędziliśmy cały dzień razem, po kawie poszliśmy na spacer, potem zabrał mnie na domówkę do siebie. Był niesamowicie uprzejmy, grzeczny i kulturalny. Pamiętam moment, gdy siedzieliśmy w dwójkę u niego na tarasie i opowiadał mi o tym, że zawsze się czuł wyobcowany, że mimo swoich 23 lat nigdy nie miał dziewczyny i czasem nie może już znieść tej samotności. Pożegnaliśmy się buziakiem w policzek.
O tym, co się potem działo dowiedziałam się niedawno. R. nawiązał kontakt z naszą wspólną znajomą i zapytał o mnie, jaka jestem, co o mnie sądzi. Koleżanka, jako że sama się w nim podkochiwała, powiedziała mu wiele nieprawdziwych rzeczy, m.in. że jestem łatwa, sypiałam już z wieloma facetami, za przeproszeniem obciągałam w toaletach na dyskotekach.
Ja o tym nie wiedziałam. Nadal do niego dzwoniłam, był uprzejmy, ale zmianę w zachowywaniu dało się wyczuć. Jakiś taki dystans, chłód. Poszliśmy na piwo, gdy otwarcie położyłam rękę na jego dłoni on odsunął swoją, uśmiechnął się chłodno i powiedział, że nie interesuje go ten rodzaj znajomości. Nie wiedziałam o co chodzi, cóż, dla mnie to był klasyczny kosz.
Od tego czasu minął rok. Czasem zagaduję go na komunikatorach, piszę grzecznościowe smsy co u niego. Odpisuje zawsze, zawsze półsłówkami, nigdy nie ciągnie tematu. Mam wrażenie, że się narzucam, chociaż zdarza mi się napisać do niego raz na 6-7 tygodni.
Wróciłam do byłego chłopaka, jest ok, ale nie czuję do niego, nigdy nie czułam i nigdy nie poczuję tego, co do R. Tej niesamowitej radości z samego faktu przebywania obok niego. Minął rok odkąd go ostatnio widziałam, a ja nie potrafię zapomnieć. Przechodzę obok knajpy, w której byliśmy i serce bije mi jak oszalałe, coś ściska w gardle.
Niedawno dowiedziałam się, co mu powiedziała ta koleżanka. Ona tego nie odwoła, zresztą nie chce mnie znać. A ja przecież do niego nie napiszę "słuchaj, to nieprawda, raz mi się zdarzyła przygoda na jedną noc, ale byłam, młoda, głupia, nie jestem taka?". Wziąłby mnie za wariatkę no i i tak by nie uwierzył.
Nie potrafię go zapomnieć, nieraz postanawiałam sobie więcej się do niego nie odzywać, wytrzymywałam 2 miesiące, bez myśli o nim, bez pisania, dzwonienia, a i tak to cały czas we mnie siedziało. Boję się, że mi to nie minie, że całe życie będę się zastanawiać co by było gdyby...
On nikogo nie miał, nadal, skupia się na nauce, a mnie coś ściska, bo chciałabym być dla niego tą pierwszą, jedyną, której on potrzebuje, ale nie widze możliwości zmiany stanu rzeczy jaki jest teraz.
Też myślicie tak jak ja? Że nic już się z tym nie da zrobić?

P.S. Co prawda to nie wątek o moim chłopaku, ale tak, widzę, że taki związek nie ma sensu i tak, dzisiaj z nim o tym gadałam i myślę, że to już długo nie pociągnie.
koleżankę to Ty masz ..
A od kogo sie dowiedziałaś takich rzeczy o Sobie ?
To koleżanka nie chce znać Ciebie ? To Ty jej nie powinnaś chcieć znać .. zachowała sie trochę jak pies ogrodnika, sama go nie wzięła a i Tobie nie dala ... su** ...
Są dwa wyjścia, zapomnieć o nim bo uwierzył we wszystko co mu ta pijawka Twoja koleżanka opowiedziała ...
a drugie to po prostu szczera rozmowa, wyrażenie swoich uczuć, opowiedzenie że koleżanka zrobiła Ci taką opinie, przedstawienie jej w trochę innym świetle a później on zapyta sie jej czy rzeczywiście nastawiała go po to żeby go zdobyć ...
__________________
jaram się Tobą jak palacze Holandią .. Michałek ;*


depreeeecha ..

zjedzmnieteraz_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-18, 09:04   #4
Nataszawzw
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 4
Dot.: Kolejna platoniczna miłość

Cytat:
A od kogo sie dowiedziałaś takich rzeczy o Sobie ?
A były chłopak coś wspomniał, że się takich rzeczy po mnie nie spodziewał, bo jemu też nagadała, że po zerwaniu sobie szalałam (generalnie w tej grupie osób, które opisałam każdy jakoś tam kogoś zna, przynajmniej z widzenia).

Ja już nawet zła na nią nie jestem, najpierw jej zrobiłam mega awanturę, ale ona się nie przejmuje, mówi "sorry, byłam zazdrosna, przebolej to, minęło już sporo czasu, co się przejmujesz". Odwołać nie chce, bo mówi, że nie będzie robić z siebie wariatki i żebym dała jej spokój, bo ona ma "nowe życie" i się w to już mieszać nie chce.

Ja z nim nie mam już praktycznie kontaktu, ostatni raz gadaliśmy chyba z 1,5 miesiąca temu i rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

Ja: Siemasz Jak życie? Studia?
On: hej. w porządku, jakoś leci, dużo nauki
Ja: no nie dziwię się, na takim kierunku... jak sesja?
on: chyba nie uda mi się wszystkiego na czas zaliczyć
Ja: no szkoda, próbuj dalej... u mnie też ciężko

Koniec, fanfary, urwanie rozmowy gdy tylko się da, czyli gdy tylko przestają się pojawiać pytania. Jakbym zaczęła ni z gruchy ni z pietruchy gadać o niej i o tym, że mi dupę obrabia to by to wyszło sztucznie i nie wiem, czy w ogóle by mi odpisał

Chciałam najpierw jakoś polepszyć nasz kontakt, ale co, mam się tak bez przerwy narzucać, pisać "co? nie masz ochoty na rozmowę?" (nigdy tego nie robiłam, jak mnie olewał to się już nie odzywałam), zapraszać na spotkania i udowodnić mu, że da się ze mną pogadać, że jestem miła, w miarę inteligentna i nie jestem żadną blacharą, ale no po prostu nie widzę sposobu, żeby się z nim częściej spotykać, oprócz obrzydliwego narzucania się i wymuszenia z litości/dla świętego spokoju spotkania się.
Najchętniej to bym to rzuciła w diabły, zapomniała o nim, olała i przebolała to, że mi ktoś zmarnował okazję na fajny związek, ale co tam, młoda jestem, znajdę kogoś tak samo dobrego, ale zwyczajnie nie potrafię sobie tego zracjonalizować. Chłopak jest w porządku, niesamowicie przystojny, zabawny, inteligentny, zna swoją wartość (jak widać 23 letni prawiczek, a nie rzucił się na okazję seksu z "tą co daje każdemu"), a ja po prostu za każdym razem, gdy go widzę/z nim gadam to mi żołądek podchodzi do gardła. Widzę miejsca, gdzie razem byliśmy i mnie oczy pieką. Może to tylko sentyment i świadomość tego, co mogłam mieć, a czego nie mam przez czyjąś głupotę, ale nie chcę całe życie sobie wizualizować mojego cudownego życia z nim za każdym razem, gdy nie będzie mi się dziać w życiu
Nataszawzw jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-18, 10:57   #5
lady17
Wtajemniczenie
 
Avatar lady17
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 2 078
Dot.: Kolejna platoniczna miłość

Po pierwszze: wyczuwam u Ciebie desperacje. Z tym się nie udało to wróciłaś do byłego, który Cie zdradzał i okłamywał.

Po drugie: w dupe kopnąć faceta, który swoje zdanie o osobie nie buduje sam a pyta o zdanie osoby trzecie i co gorsza im wierzy.

Po trzecie: szanuj się dziewczyno - po co być z facetem, którego nie kochasz?
Zostaw go, pobądź trochę sama, ułóż swoje życie emocjonalne i dopiero wtedy ładuj się w związki.
__________________
My road. My life. My dream.
lady17 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-18, 13:22   #6
Mallanciaa
Raczkowanie
 
Avatar Mallanciaa
 
Zarejestrowany: 2012-03
Wiadomości: 49
Dot.: Kolejna platoniczna miłość

Moim zdaniem powinnas sobie odpuscic. Gdyby to byl fajny koles to staralby sie poznac Ciebie, dowiedziec sie jaka jestes, co lubisz, a nie dzwonic do kogos i pytac sie jaka jestes i na tej podstawie zbudowac opinie o Tobie. jezeli w przyszlosci zeszlibyscie sie i on nie daj boze uslyszalby od kogos cos na Twoj temat to nawet bez konsultacji tego z Toba pewnie zerwalby.
Mallanciaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-03-18, 14:00   #7
harvvey
Zadomowienie
 
Avatar harvvey
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 1 120
Dot.: Kolejna platoniczna miłość

Swoim zachowaniem sama potwierdzasz słowa przyjaciółki. Jesteś z facetem, którego nawet nie kochasz, i piszesz do niego - on pewnie wie, że kogoś masz, ale nie wie jak wam się układa, więc co ma sobie pomyśleć?
Po pierwsze - zostaw faceta, którego nie kochasz, a który Tobie zrobił już wystarczająco dużo krzywdy, nie widzę sensu trwania w czymś takim. Samotność też czasami jest dobra, uwierz.
Po drugie - jak już ochłoniesz, spotkaj się z nim na spokojnie i wspomnij o głupotach, jakie naopowiadała koleżanka. Powiedz na spokojnie całą prawdę - może Ci uwierzy i coś się rozwinie, a może nie, ale będąc z kimś w bezsensownym związku nigdy nie przekonasz się, czy wyjdzie z drugim.
__________________
"Ale cień Dzikiej Kobiety wciąż za nami podąża, dniem i nocą. Nieważne, gdzie jesteśmy, ten cień ma nieodmiennie cztery łapy."
harvvey jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:24.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.