|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 10
|
muszę się wygadać...
Mój post będzie chyba bardziej wygadaniem się i sama nie wiem jakich rad od Was oczekuję. Mam 20 lat, od 3,5 roku jestem z moim tż-etem, jest moim pierwszym chłopakiem, wcześniej się kilka lat przyjaźniliśmy także odkąd pamiętam on był w moim życiu. Różnie między nami bywało, raz cudownie a raz bardzo źle ale zawsze jakoś wszystko wychodziło na prostą. Różnimy się on-domator, odludek, raczej mało ambitny (studiuje zaocznie tylko dla papierka kierunek bez przyszłości ale za to pracuje), jego jedynymi pasjami są słuchanie muzyki i granie na komputerze, ja-ambitna, raczej towarzyska, mam swoje pasje i jedną z nich są moje studia, mam swoje marzenia które staram się realizować. Są chwile kiedy nie umiem bez niego żyć, kiedy czuję że to ten jedyny (najczęściej tak mam kiedy go nie ma obok) a są też chwile kiedy tak mnie wkurza, że mam ochotę mu coś zrobić dosłownie. Raz mamy ze sobą o czym rozmawiać a raz nie (częściej występuje ta druga opcja). Może dzieje się to dlatego, że teraz szczególnie jak jest sesja żyję studiami a z nim tego tematu poruszać nie mogę bo jak mówi-nie interesuje go to. Jak mnie zdenerwuje (często się to dzieje) to mam ochotę z nim zerwać ale później przypominam sobie dobre chwile które między nami były i z tego pomysłu rezygnuję... Poza tym boję się jakby to było gdyby jego już w moim życiu nie było i jakby on sobie z tym wszystkim poradził. Jest jeszcze jedna rzecz która mnie bardzo niepokoi, od jakiegoś czasu nie lubię się z nim całować, po prostu nie sprawia mi to przyjemności... Seks z nim jest bardzo przyjemny ale pocałunki już nie...
Bardzo proszę Was wizażanki o ocenę mojej sytuacji/związku
|
|
|
|
|
#2 | |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: muszę się wygadać...
Cytat:
Z tym, że ja mam 24 lata, a tak to wszystko podobnie (no, może poza tym całowaniem)...Powiem Ci jak ja to rozwiązałam. Miałam taki okres nie tak dawno (mieszkamy ze sobą), że myślałam, że to koniec. Że muszę zabierać d*pę w troki, zapakować cały swój zwierzyniec i wracać do rodziców, że się nie dogadamy, że mamy odmienne zdanie na pewne tematy i nie przeskoczymy tego. W pewnym momencie zaczęło mi być wstyd, że mam chłopaka, któremu na niczym nie zależy, jest domatorem, bez ambicji (poza tym, że chce być Królem Świata )... ja tak na to patrzyłam i stwierdziłam, że on mnie ogranicza, że to nie jest facet którego chce mieć przy sobie, że niedługo oboje zaczniemy się cofać...Ale potem usiadłam i przemyślałam sprawę. On zawsze taki był - widziały gały co brały - jak zamieszkaliśmy razem, to zaczęło mi to "przeszkadzać", bo inaczej sobie to wyobrażałam, miałam jakieś piękne idealistyczne wizje. A on się wcale nie zmienił. Jest domatorem? Ok, ja lubię wychodzić, mogę wychodzić bez niego - nic się nie dzieje. Nie ma ambicji? Niekoniecznie: pracuje, studiuje (chociaż ja już kończę, a on utknął nawet nie wiem za bardzo na którym roku)... po prostu ma inne ambicje i cele niż ja. Marzenia? Ma, tylko dochodzi do nich po swojemu i wolniej ode mnie... bo mu się nie spieszy, bo tak lubi. I najważniejsze: przetłumaczyłam sobie, że to że on taki jest, nie znaczy, że ja miałabym z czegokolwiek rezygnować. Sama jestem odpowiedzialna za swoje życie, i nie muszę się w żaden sposób "dostosowywać" do mojego TŻa. Czasem mi szkoda, że nasze pasje i zainteresowania się trochę mijają, ale od czasu do czasu zajmujemy się ze sobą tym, co akurat nas zainteresuje. Ale nie widzę nic złego w samodzielnej realizacji siebie ze wsparciem TŻa w tle. I w drugą stronę - ja też staram się go wspierać jak tylko mogę. |
|
|
|
|
|
#3 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 10
|
Dot.: muszę się wygadać...
Cytat:
na imprezę iść nie mogę sama (a on ze mną nie pójdzie), jak usłyszał, że chce jechać w wakacje zagranicę na 2-tygodniowe praktyki to przez tydzień słuchałam, że na pewno go po tym wyjeździe zostawię albo przynajmniej go tam zdradzę i że on na moim miejscu by nie pojechał.
|
|
|
|
|
|
#4 | |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: muszę się wygadać...
Cytat:
"Masz to, na co pozwalasz" - bardzo znane na Wizażu i bardzo często prawdziwe... Nie można wymagać od kogoś, żeby rezygnował z czegokolwiek "w imię miłości". Bo to du.pa a nie miłość w takim razie. Jak do tego dodasz zazdrość i brak zaufania (skoro nie puszcza Cię na praktyki), to złóż to sobie w kupę... ![]() Jeśli chcesz z nim być, musisz sama sobie postawić granicę - nie dasz się ściągnąć do jego wymagań od życia, bo masz swoje pasje, zainteresowania i ambicje i on nie ma prawa wymagać od Ciebie, żebyś nagle miała takie samo podejście jak on. Nie możesz pozwolić mu na chorą zazdrość i absolutny brak zaufania - jesteście razem = ufacie sobie... a praktyki nie mają nic do rzeczy. Wcale nie musicie być identyczni, żeby tworzyć fajny związek. Pod warunkiem, że jedno drugiemu pozwala BYĆ SOBĄ. |
|
|
|
|
|
#5 | ||
|
Zakorzenienie
|
Dot.: muszę się wygadać...
Cytat:
2. A jak jest poza sesją? Jak poruszasz jakiś temat poza studiami, zdarza mu się mówić, że go to nie interesuje? Co go interesuje? Rozmawiacie też o nim, czy jako osoba, która ma pełno pasji i jest bardziej energiczną stroną w związku, może jakoś go przytłaczasz, może też inna możliwość: czuje się trochę niepotrzebny, jeśli umiesz sobie doskonale wypełnić czas bez niego? Na dodatek Ty uznajesz z jakiegoś powodu, że bez Ciebie nie dałby sobie rady - cokolwiek to znaczy, skoro przed związkiem z Tobą jakoś sobie radę chyba dawał. Wygląda to trochę tak, jakbyście się od siebie oddalali, jakbyś zaczynała dostrzegać, że jesteś o parę kroków przed nim we wszystkim. Zastanów się, czy chcesz ciągnąć za sobą kulę u nogi - skoro coraz częściej nie macie o czym nawet ze sobą pogadać. ---------- Dopisano o 13:27 ---------- Poprzedni post napisano o 13:21 ---------- Cytat:
__________________
CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK! Biżu i ciuchy M, L, XL "Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..." Edytowane przez ulicznica Czas edycji: 2012-01-29 o 13:23 |
||
|
|
|
|
#6 | |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 10
|
Dot.: muszę się wygadać...
Cytat:
Mało kiedy rozmawiamy ostatnio o mnie czy o nim tak naprawdę, o swoich marzeniach. Ostatnio jak mu powiedziałam, że bardzo chce zapisać się na taniec brzucha to mówiąc krótko mnie wyśmiał. Generalnie dużo razy było, że czułam, że robi ze mnie głupka, przysłowiową blondynkę i nie dlatego, że jestem mało inteligentna ale cieszę się z małych rzeczy (głupot), moje niektóre pomysły są zwariowane a on twardo stąpa po ziemi. On się wypiera i twierdzi, że głupka ze mnie nie robi. Kiedyś w nerwach mi powiedział "nie bądź jeszcze głupsza niż jesteś" i do dziś mówi, że wcale tak nie myślał tylko był bardzo zły... ![]() Napisałam, że mógłby sobie nie poradzić jakbym go zostawiła dlatego, że jest odludkiem, praktycznie nie ma znajomych, ma tylko swoją pracę, komputer, psa i mnie
Edytowane przez laurka_92 Czas edycji: 2012-01-29 o 13:42 |
|
|
|
|
|
#7 | |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: muszę się wygadać...
Cytat:
Ten typ człowieka nie jest zły (tak jak pisałam mój TŻ jest podobny), pod warunkiem, że daje drugiej osobie wolność. On chce siedzieć w domu? Dobrze, tylko niech nie wymaga od Ciebie tego samego, jeśli nie masz ochoty. On uważa, że taniec brzucha jest głupi? A niech sobie tak myśli, ale nie ma prawa Cię wyśmiewać i odwodzić od tego pomysłu. No i niestety, ale bez rozmowy w związku, to Wy sobie wegetujecie. A dodając do tego brak wspólnych zajęć... niestety świetlanej przyszłości bym się nie spodziewała. |
|
|
|
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Neverland
Wiadomości: 25 334
|
Dot.: muszę się wygadać...
chyba jesteś z nim trochę z przyzwyczajenia,a to najgorsze co może być.
niby go kochasz,ale nie jest wam po drodze. tylko ty musisz zdecydowac co dalej. czy szukasz ideału,czy zostawiasz to co masz,bo tak prościej. ja szukałabym czegoś lepszego,z doświadczenia wiem,że lepsze to niż tkwienie w związku bez przyjaźni,miłości i zrozumienia. |
|
|
|
|
#9 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 612
|
Dot.: muszę się wygadać...
może trochę pesymistycznie ale ja tego związku nie widzę dalej. masz dopiero 20 lat a już takie "problemy". na świecie jest mnóstwo ludzi i na pewno poznasz jeszcze nie jednego mężczyznę, przy którym będziesz się czuła spełniona. my z chłopakiem mamy mieszane pasje, jedne nam się zgrywają (studiujemy na jednym wydziale) a inne w ogóle nie pokrywają i właśnie to jest fajne. czasem spędzamy czas tak jak ja to widzę a czasem jak on. mamy okazję poznać się z tych różnych stron, z resztą nieważne co się robi, ważne, że razem. dziwię się Twojemu chłopakowi, że nie chce słuchać np. o Twoich studiach, dla mnie wszystko co związane z ukochanym jest interesujące. dziwi mnie też brak wspólnych tematów.
z drugiej strony skoro wciąż jesteście razem to coś na rzeczy musi być... może na sam początek poszukajcie sobie wspólnego hobby, róbcie razem coś co obojgu sprawia przyjemność, to na pewno wzmocni Wasze relacje.
__________________
|
|
|
|
|
#10 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 155
|
Dot.: muszę się wygadać...
Ratujcie związek, pielęgnujcie go bo się rozpadnie.
__________________
"To możliwość spełnienia marzeń sprawia, że życie jest tak fascynujące" ![]() Wymiana kosmetyczna: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...1#post31433271
Ciuchy: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=584504 |
|
|
|
|
#11 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 4 044
|
Dot.: muszę się wygadać...
Ratujcie? A co tutaj jest do ratowania? Autorka ma być z gościem z litości i nańczyć go, prać mu, gotować i w ramach nagrody on pójdzie z nią na spacer bo inne formy spędzania czasu go nie interesują.
Przepraszam, że tak prosto z mostu ale widze go jako dinozaura, który na jająkolwiek wzmiankę o nowoczesności, szalonym czy spontanicznym zachowaniu zabija śmiechem. Widzę, że jesteś inteligentną, kreatywną, ambitną i aktywną dziewczyną i ja osobiście na Twoim miejscu bym się w to dalej nie pchała.... Przecież wcześniej czy później zaczeniesz żałować bo poczujesz, że życie tak naprawde Cię omija! Zamiast korzystać z niego kiedy jesteś młoda i pełna energii, Ty musisz siedzieć w domu "w imię miłości" !!! Jakaż to miłość??! Moim zdaniem niestety różnica temperamentów tutaj jest nie do przeskoczenia i jeśli chcesz kiedyś być szczęśliwa i spełniona to nie z tym mężczyzną.
__________________
Codziennie rano budzę się piękniejsza ale dzisiaj to już ku**a przesadziłam
2015 |
|
|
|
|
#12 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
|
Dot.: muszę się wygadać...
Zgadzam się z przedmówczyniami, które piszą, że chłopak Cię ogranicza. Niby Cię sznurkiem do kaloryfera nie przywiąże, ale za to wyrzutami sumienia już jak najbardziej.
Ja też kiedyś byłam w związku 3 lata i też był to mój pierwszy facet "na poważnie", więc wiem jak to trudno się rozstać z kimś takim. Jednak nie można być z kimś w imię "a bo to już tyle lat i moja rodzina go zna". Nie będziesz z nim szczęśliwa. Kiedy nie ma go obok snujesz jego nierealną wizję złożoną tylko z pozytywów, jednak znika ona w zderzeniu z prawdą. Niestety we dwoje kisicie się jak stare małżeństwo, a Ty nie znasz innego życia. Mimo tego czujesz, ze coś jest nie tak, to już o czymś świadczy. Według mnie potrzeba Ci kogoś, kto będzie miał apetyt na życie, tak jak Ty. Tymczasem jesteś z kimś, kto bez przerwy podcina Ci skrzydła, jeśli tylko Twoje plany odbiegają od schematu "wstać, pracować, uczyć się, jeść, spać". Nie jesteś stworzona do takiej wegetacji i marnujesz swój najlepszy czas próbując się dostosować do czegoś, co jest dla Ciebie nienaturalne. |
|
|
|
|
#13 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 758
|
Dot.: muszę się wygadać...
Zbierz się w sobie, daj sobie kilka dni wyciszenia, pobądź sama i podejmij decyzję. Moim zdaniem masz inne oczekiwania co do Twojego przyszłego partnera (np. żeby miał ambicje i pozwalał Ci się rozwijać, żeby był bardziej aktywny, żeby Ci dorównywał). Pomyśl, czy chciałabyś spędzić z Nim życie tak jak żyjecie obecnie? Jeśli tak, dobrze, ale jeśli masz choć cień wątpliwości, ja bym zrezygnowała. Co do pocałunków - nie ma między Wami chemii? Jeśli nie ma, nie wróci ona magicznym sposobem.
|
|
|
|
|
#14 | |
|
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: muszę się wygadać...
Normalnie powiedziałabym, że to może gorszy okres w związku, że warto jeszcze poczekać... Gdyby nie ten fragment:
Cytat:
Chociaż oczywiście, możesz wszystko ratować. Jeśli oboje chcecie. Tyle, że moim zdaniem nie ma już czego ratować. Nic Was nie łączy — ani pasje, ani uczucie... Żeby miało Wam się udać, to musielibyście znaleźć jakąś płaszczyznę porozumienia. Coś, co lubicie robić razem, coś, co w jakiś sposób Was jednoczy i rozwija. Jazda konna, gotowanie, skoki na spadochronie, cokolwiek. I na tym musielibyście budować resztę. Bo bez tego się nie da. Często partnerzy mają różne pasje, zainteresowania i ambicje, ale jednak coś ich łączy. Wspólne przekonania, ileś wspólnych marzeń, część wspólnych zainteresowań. U Was tego nie ma, jesteście (moim zdaniem) z przyzwyczajenia. A coś takiego nie ma sensu. Do tego jeszcze Twój facet Ci zakazał jechania na praktyki za granicę (na dwa tygodnie, więc nie byłaby to rozłąka zgubna dla związku ze względu na czas jej trwania), co dla mnie jest nie do pomyślenia. Zakazywanie w związku? I argumentowanie tego tym, że go zdradzisz? Więc i zaufania w tym związku nie ma. Jest tylko nakładanie coraz to nowych ograniczeń. A te ograniczenia nie dość, że nie ratują związku, to jeszcze frustrują Ciebie oraz przeszkadzają Ci w rozwijaniu się. Tutaj już nie ma czego zbierać. Lepiej się rozstać teraz we względnej zgodzie niż za kilka tygodni, kiedy poziom frustracji będzie ogromny, a rozstanie będzie bardzo burzliwe.
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
|
|
|
|
#15 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 2 291
|
Dot.: muszę się wygadać...
Nie rozumiem, po co dziewczyny siedzą na siłę w takich związkach... Facet się Tobą nie interesuje, nie macie wspólnych tematów, a seks i spacery nie załatwią wszystkiego. Żeby z kimś być trzeba czuć coś więce, pasję, czuć się ważnym, nie bać się mówić o swoich sprawach (np. studia. sesja). Takie związki jak dla mnie nie mają sensu. Ale to Ty oceniasz, ja tylko mówię, jak to dla mnie wygląda. Ja bym z kimś takim być nie mogła.
Edytowane przez vvgh Czas edycji: 2012-01-31 o 17:59 |
|
|
|
|
#16 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-06
Lokalizacja: całe życie na walizkach ;-)
Wiadomości: 6 298
|
Dot.: muszę się wygadać...
Jak dla mnie coś tu się wypaliło.... Chyba każda z nas miała takie związki - po prostu wydaje mi się, że to nie jest osoba dla ciebie. Pomyśl, skoro już teraz tak jest, to co was będzie łączyć za np. 20lat? Dzieci i wspólny dom? A gdzie właśnie rozmowy, wspólne zainteresowania? Samym seksem raczej tego nie da się zaspokoić. I wydaję mi się również, że jeśli z nim zostaniesz i gdzieś dookoła ciebie będą pojawiać się pary świetnie zgrane, to będziesz miała do siebie żal, że nie szukałaś kogoś innego. To tylko moje zdanie, a zrobisz jak zechcesz
__________________
Postanowienie: jeździć, latać, zwiedzać za grosze! ![]() 2016: Berlin, Monachium, Erfurt, Budapeszt, Chicago, Nowy Jork Podróże 2015: Praga, Bolonia, Oslo, Rodos, Kijów, Kos Podróże 2014: Wiedeń, Bratysława, Londyn, Lwów, Budapeszt, Ostrava, Berlin, Budva, Paryż K&K
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:30.







Z tym, że ja mam 24 lata, a tak to wszystko podobnie (no, może poza tym całowaniem)...
)... ja tak na to patrzyłam i stwierdziłam, że on mnie ogranicza, że to nie jest facet którego chce mieć przy sobie, że niedługo oboje zaczniemy się cofać...






