Jak rozumieć jego zachowanie?

[zakrecona_wazka]

Witajcie ponownie

Jakiś czas temu prosiłam Was o radę, ale tamta sprawa jest juz zakończona. Trochę bolała porażka, no ale cóż trudno.

Teraz mam inny problem, to nawet nie jest problem raczej dziwna sytuacja.
Otóż sprawa wygląda tak, ze mam kumpla, dość dobrego. Gdy się poznaliśmy oboje byliśmy w długich związkach, nie ukrywam widać było że coś między nami jest, tzn jakieś napięcie, podobał mi się trochę, ja jemu również, ale byliśmy w szczęsliwych związkach, więc żadne z nas nic w tym kierunku nie robiło, ba nawet o sobie nie myśleliśmy. Nasze drugie połówki się znały, wszyscy się lubiliśmy i spotykaliśmy wspólnie.
Obecnie oboje jesteśmy wolni, ja dużo wczesniej zakończyłam swój związek, on później. Próbowałam mu pomóc jakoś ratować go, bo wydawali mi się fajną parą, żałowałam gdy się okazało że jednak dogadać się nie mogą. Nadal nie myślałam o nim jak o materiale na chłopaka. Kumpel i tyle.
Gdy rozstał się z dziewczyną zbliżyliśmy się, tzn nie w sensie jakiegoś uczucia, po prostu częściej spotykaliśmy, zwierzaliśmy sobie. Spodobała mu się pewna dziewczyna, dużo o tym rozmawialiśmy, dawałam mu rady jak ma z nią postępować, trzymałam za nich kciuki. Nic z tego jednak nie wyszło. Potem zaczął spotykać się z inną, niby jest ok, ale jednak mówi że czuje że to nie to. Ogólnie sporo spotkać spędzliśmy na rozmowach o jego uczuciach do tych dziewczyn. W międzyczasie ja byłam zainteresowana pewnym chłopakiem.

Niby normalne relacje, ale no własnie, nie do konća....Nie napisałam jak faktycznie wyglądały te nasze spotkanie. BYły one często w większym gronie, zakrapiane alkoholem. Większość z nich wyglądała tak, ze rozmawiając on mnie trzymał za rękę, przytulał, brał na kolana, prawił komplementy. Na imprezach, bawiliśmy się ciagle razem, było napięcie, obejmowaliśmy się, miałam ochotę go pocałować, widziałam że on tez jednak nie zrobiliśmy tego. Zawsze było dużo czułości, w tańcu czuło się erotyzm, jednak nigdy do niczego nie doszło. Tak jest co impreza, on bardzo czuły.


Nie wiem jak to rozumieć, normalnie pomyslalabym ze mu się podobam, że chce żebysmy się zaczeli spotykać, ale przecież te nasze rozmowy dotycza głównie innych dziewczyn które go pociagają, z którymi chce się związać. Dlaczego więc zachowuje się w ten sposób wobec mnie?

Zastanawiałam się co ja do niego czuję, otóż podoba mi się. Nie wiem czy chciałabym z nim spróbować, jednak bardzo go lubię, z pewnością dałabym się zaprosić na randkę, jednak nie zaproponował nic takiego.


Co o tym sądzicie?

[elsene]

Może jest tak nieśmiały, że nie robi pierwszego ruchu. Może czeka na Twój. Nie chce niszczyć waszej przyjaźni, myśli, że Ty nic do niego nie czujesz i nie chce się wygłupić.
Takie rzeczy się podobno zdarzają, ale ja w nie nie bardzo wierzę.

Prędzej uwierzę w to, że on szuka sobie dziewczyny, a Ty jesteś jego fajną kumpelą. Taka, z która można pogadać, doradzić się w kwestiach sercowych, potańczyć, potrzymać za rękę, wziąć na kolana.... . Może chciałby pójść o krok dalej w tym kumpelstwie, a może nie.

Wydaje się dość otwarty i nie jest chyba skrępowany opowiadając Ci o swoich uczuciach. Gdyby zależało mu jakoś na Tobie, to chyba nie opowiadałby Ci o innych dziewczynach i nie umawiałby się z nimi tak otwarcie.

[niebieskie_oczko]

Skoro tak otwarcie rozmawiacie, to dlaczego jakoś luźno nie rzucisz tematu, czy np. mu się podobasz albo czy widziałby cię jako swoją dziewczynę? Tylko tak jak mówię, fajnie by było jakby to wyszło luźno, taka zgrywa, a może się jakoś potoczy i zejdzie na poważny tor rozmowa?

Ja jestem zwolenniczką prostych rozwiązań. Jak chcę kogoś pocałowac to całuje; jak mi coś leży na wątrobie, to rozmawiam. Tak więc, jak chcesz rozumieć jego zachowanie, to spytaj wprost albo działaj. A jeśli ci pasuje to co jest, to nie rób nic

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Pani_Migotka]

W żartobliwym tonie pokokietuj go, zapytaj tak, jak radziła Niebieskie_Oczko Nic nie tracisz!

[laaafe]

Ja sądzę że coś jest na rzeczy i jak dziewczyny wyżej mówiły Twój kolega może bać sie psuć waszej przyjacielskiej relacji. jeśli uważasz że zaszło to za daleko to porozmawiaj z nim czy oboje traktujecie te spotkania tak samo i czy przypadkiem nie czuje czegoś więcej do Ciebie.

[zakrecona_wazka]

Kolega na pewno nie jest nieśmiały, gdyż jest on bardzo pewnym siebie facetem, nie ma problemu z zagadywaniem czy podrywaniem kobiet.

Też myślałam żeby zapytać jakoś żartobliwie, ja czasami odwzajemniam ten jego stosunek, ale też doradzam mu i kibiuje w sprawach związanych z innymi dziewczynami więc nie wiem co on sobie myśli.

Na codzień się nie widujemy, zwykle on inicjuje spotkania. Ale jesteśmy umówieni na za tydzień więc wtedy może coś spróbuję z niego wyciągnać. Jak narazie powiedział kilka razy, że lubi te flirty ze mną, dodam że ciągle słyszę od niego komplementy na temat wyglądu, ubioru, fryzury itp.

Ale sama nie wiem na ile jestem zainteresowana przejsciem z nim na inny poziom relacji. W sumie to co jest teraz mi się podoba

[shawty19]

Napisane przez niebieskie_oczko

Ja jestem zwolenniczką prostych rozwiązań. Jak chcę kogoś pocałowac to całuje; jak mi coś leży na wątrobie, to rozmawiam. Tak więc, jak chcesz rozumieć jego zachowanie, to spytaj wprost albo działaj. A jeśli ci pasuje to co jest, to nie rób nic

Dziewczyna ma racje. Jeśli uważasz, że coś między Wami jest, albo że Ty czujesz coś do niego porozmawiaj z nim o tym. Krępuje Cię poważna rozmowa, rzuć luźno coś w formie żartów, że po co ma szukać dziewczyny, skoro ideał ma koło siebie. Zobaczysz jaka będzie jego reakcja..

[kolejnafanaberia]

ciężko wyczuć chłopaka i takiemu właśnie najlepiej coś poważnie ale niby żartem i patrzeć na reakcję. Miałam kiedyś podobną relacje i mi jej szkoda bo... poszła faktycznie za daleko i się posypało. Zastanów się najpierw czy ty chcesz czy tylko ci się podoba. Bo takie sprawdzanie (wiem, niepewność męczy) ale może się okazać błędem bo może w gruncie rzeczy jest dobrze tak jak jest.

[Clemence]

pogadaj w miare wprost

[maszToCoChcesz]

trochę szkoda ryzykować takiego koleżeństwa, jeśli coś miałoby nie wypalić

[shawty19]

Może i szkoda, ale z drugiej strony, jeśli nie zaryzykuje się to się nie zyska nic