![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 61
|
Wykorzystywana czy bluszcz?...
Już sama nie wiem, co mam o sobie sądzić. Jestem w długoletnim związku. Przeszliśmy razem wiele różnych rzeczy, niektórych strasznie trudnych. Ostatnio już się gubię i sama chyba tracę - nie wiem co - siebie? poczucie wartości? Kłopoty zaczęły się zaraz po porodzie. Miałam cesarkę zupełnie niespodziewanie w nocy o 22. Byłam tam sama - bez bratniej duszy, przestraszona o życie dziecka, było dość poważnie. Zadzwoniłam do męża, spytał czy przyjechać, ale powiedziałam,że tak późno to lepiej żeby odpoczął w domku. I to był dość poważny błąd - nikt nie przyszedł do mnie powiedzieć o stanie dziecka - ile waży, czy zdrowe. Wiedziałam jedynie że dziewczynka. Prosiłam się o jakieś informację albo żeby dziecko ktoś przyniósł, usłyszałam tylko,że jak będzie coś nie tak z dzieckiem to pierwsza się o tym dowiem. Więc leżałam w ciemniej sali bez światła, bez wiadomości żadnych, a że leżałam na końcu korytarza to wydawało mi się, że jak słyszę kroki to że ktoś idzie do mnie powiedzieć coś strasznego...tak dotrwałam do rana. Nawet na wizycie rannej zostałam pominięta...Dopiero potem lekarka po obchodzie przyszła do mnie na sam koniec. Nikt o mnie nie dbał, ja nie miałam siły się podnieść ani domagać swoich praw. Mąż przyjechał ok. 10-tej na godzinkę. Zmęczony, bo jak się okazało to ze znajomymi opijał w nocy, kiedy ja leżałam sama w tej okropnej ciemnicy. Po południu już nie przyjechał, bo pojechał się wspinać.To jego hobby. Stwierdził, że i tak będę pewnie odsypiać to on sobie wykorzysta.Nie odsypiałam. Nie wiem co się ze mną działo. A wieczorem kolejne opijanie w knajpie w większym gronie. Więc znowu sama. Rodziców mam daleko, więc mam tylko jego tutaj. Potem przyjechała moja mama-2 tygodnie po porodzie.Ale mąż jej nie akceptował,uważał,że się wtrąca.A mi było lżej, bo miał mi kto dziecko podać, zrobić obiad.Ledwo się ruszałam.Okazało się,że coś mi dolega po cesarce, dostałam paraliżu.Lekarza nie wiedzieli co mi jest, wypisałam się na żądanie, żeby być przy dziecku.Po jakimś czasie to minęło.Ale musiałam znosić humory męża, że mama mi pomaga, sprząta itd.Więc żeby nie przysparzać mi kłopotów, wyjechała smutna.Ja zostałam znowu sama, bo mąż dużo pracował. Teraz już córcia ma 4 latka. a we mnie to siedzi, mam żal o to wszystko, o czym on wie.Staram się zapomnieć,nie myśleć. Jak córcia miała rok-założyliśmy firmę. Nie było go czasem po 12, 16 godzin. Pracował dla nas.Jak miał tylko wolne to wspinaczka.Ale ilekroć byłam chora, nigdy się nie zwolnił z pracy. Nigdy nie wziął urlopu.zostawiał mnie samą.W gorączce, dreszczach - on jechał do pracy.Jego rodzice nam nigdy nie pomagali.Nie chcieli.O to też były kłótnie.Teraz córcia jest duża,odchowałam ją sporo.Jest mi lżej. Ale sama nie wiem czy jestem osaczona czy może to ja jestem bluszczem. Jak był jakiś wolny weekend- on się wspinał.Niekiedy jechałam z nim, ale nie zawsze mogłam z małym dzieckiem.Ostatnio 2 tygodnie przed wyjazdem, zaplanował z kumplami wyjazd w góry.Akurat w przeddzień wyjazdu rozchorowałam się. Nie byłam w stanie się podnieść z łóżka, dostałam l-4. On pojechał w te góry na 3 dni od pt rana do niedzieli do 23.Jakoś sobie poradziłam, chciałam,żeby był zadowolony.Zaczął też wychodzić do knajpy - niekiedy 2xtydzień, niekiedy 4xtydzień.Wraca późno ok.23-24. Ja siedzę z dzieckiem.Ale mi trudno-mam zły humor, nie wiem czy tak ma być czy nie. Nie chcę go ograniczać, niech wychodzi, ale to ja zostaję z obowiązkami.On czasem coś zmyje jak poproszę, bedę przypominać.Niekiedy odkurzy.To wszsytko zaczyna mnie przytłaczać. Czuję się b. samotna. i chcę, żeby byli wszyscy zadowoleni, ale chyba na tym najbardziej tracę. Ja też czasem wychodzę- na fitness zdarzy się niekiedy czy do knajpki z koleżanką raz na miesiąc. Ważniejsze decyzje podejmuje prawie sam - tyczy się to otwarcia kolejnej firmy czy zakupu auta. Ja właściwie nie mam wiele do powiedzenia, zrobi jak chce. Pyta mnie - czy mogę kupić auto - jego wymarzone, czekał 2 lata na tą okazję, już się wstępnie umówił. To po co to pytanie - tak będzie wiercił dziurę w brzuchu, aż powiem - rób jak chcesz. Tak też jest z wyjściem - mogę iść? co mam poweidzieć? zostań ze mną - i będzie susił? myśłał o tym, gdzie go nie ma? jak już dzwoni do kumpla - ok, jadę. Ale chyba gdzieś się pogubiłam. Jeśli ktoś to będzie miał ochotę czytać, proszę dajcie znać co o tym myślicie. To ja za dużo wymagam? Jestem bluszczem skoro chcę, żeby facet ze mną posiedział?A może on się mną znudził -potrzebuje nowych wrażeń?...
Edytowane przez BabyLive Czas edycji: 2012-02-29 o 09:40 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Cytat:
Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2012-02-29 o 09:53 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Facet chciał tego dziecka? Masz męża - współlokatora. Jeśli taki jest Twój wybór, to trzeba zacisnąć zęby na kolejne lata. A jeśli chcesz coś zmienić, to najwyższy czas do końca przejrzeć na oczy.
__________________
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 61
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Przed śłubem byliśmy 6 lat razem. był inny, opiekuńczy. To dzięki niemu skończyłam studia, wspeirał mnie psychicznie (ogromne problemy w domu) i nieraz finansowo, nawet jeździłam jeść do niego, bo u mnie nie było niekiedy co. Bardzo mi pomagał, jeździł po bibliotekach, książki wypożyczał do pracy mgr, kserował. Bardzo się starał. To on chciał tego dziecka, ja nie byłam gotowa. Ale po jakimś czasie zdecydowaliśmy się razem. Marzył o dziecku, mówił o nim przez ponad rok, czekał tylko na wiadomość o ciąży, gotował obiadki, robił zakupy, przygotowywał kąpiele jak byłam zmęczona. Wszystko się zmieniło...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 32 059
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Cytat:
Po drugie - dlaczego chciałaś żeby został w domu? Żeby się książę nie zmęczył, bo była JUŻ 22?! No proszę Cię! Skoro niczego od niego nie wymagasz to nie dziw się, że on od siebie nic nie daje. Przyzwyczaił się do tego, że nie musi się starać. W ogóle zaskakują mnie niektóre wątki. Dziewczyny są z facetami po kilka lat, przez ten okres czasu traktują ich jakby byli z cukru i mieli się za chwilę rozpuścić, wszystko za nich robią, skaczą dookoła nich, starają się, kombinują, wymyślają kolacyjki, obiadki itp. a później wielkie zdziwienie, że facet nie kupił kwiatka, nie poodkurzał, nie zaprosił na pizze, nie stara się w łóżku tylko leży jak kłoda. Trzeba się nawzajem w związku jakoś "wychować", związek to ma być partnerstwo, a nie starania kobiety. Facet się do takiego zachowania szybko przyzwyczai i przestanie się starać, bo po co? Dla wszystkich dziewczyn, które tak robią przychodzi mi do głowy tylko jedno - same sobie jesteście winne. I zresztą ja się też tak zachowywałam w moim wcześniejszym związku, teraz widzę jaka byłam głupia. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 803
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Cytat:
Nie masz męża, masz chłoptasia, niebieskiego ptaszka. To nie jest głowa rodziny tylko ktoś z kim mieszkasz i przypadkiem lub nie - masz dziecko. Szczerze mówiąc, ja tu nie będę radzić jak to ratować - koleś, który olewa poród swojego dziecka, chorobę swojej kobiety, jest dla mnie zerem. ---------- Dopisano o 11:11 ---------- Poprzedni post napisano o 11:08 ---------- No właśnie. Ja sobie nie wyobrażam jak po takich przejściach można nie chcieć kogoś bliskiego obok. Wróć! Przecież chciałaś ale "nie chciałaś go męczyć o tej porze". To jest kompletna ignorancja swoich podstawowych potrzeb. |
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 32 059
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
W ogóle mi się nie mieści to w głowie
żona: kochanie jestem w szpitalu, poród się zaczyna mąż: aha.. przyjechać do ciebie..? żona: nie nie, jest już późno, odpoczywaj w domku mąż: no dobra, pa ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 803
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Cytat:
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 207
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Wydaje mi się, że przez ten czas od porodu tłumaczyłaś sobie poprostu, ze no był taki dobry dla mnie więc teraz ma prawo robić co mu się tylko podoba. Może powinnaś z nim szczerze porozmawiać? Jak to mu przeszkadza pomoc Twojej mamy? Musisz sama postawić twardo, że go i tak nie ma w domu bo jest np w pracy, a Ty sama nie dajesz rady więc dlaczego mama miałaby Ci nie pomagać.... Zastanów się sama czego chcesz i nie patrz tylko na dobro innych ale na swoje przede wszystkim
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 | ||
Raczkowanie
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Cytat:
![]() ![]() ![]() ![]() ---------- Dopisano o 12:10 ---------- Poprzedni post napisano o 12:08 ---------- Cytat:
__________________
And time is on your side Its on your side now Not pushing you down And all around, no It’s no cause for concern ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 61
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Mówi, że kocha właściwie co chwila, a na pewno co dzień. Mówi, żebym nie sprzątała, żebym odpoczęła, ale wiem, że jak tego nie zrobię to nikt nie zrobi. Na drugi dzień będę miała 2xtyle zmywania i odkurzania.Mamy 2 koty, więc jest co sprzątać. Czasem mówi-ja to zrobię - ale tego nie robi. Mija dzień, 2, 5.Czekam i nic,więc sama to robię. On ma pretensje,że jemu na złość, że nie poczekałam,że jestem ciągle smutna,że ciągle o coś mi chodzi.Czasem zrobi coś od razu. Nie mamy pomocy finansowej od nikogo.On pracował za nas 2 przez 2 lata,żebym była z dzieckiem,żeby jej do żłobka nie dawać. Jedzie gdzieś czasem,bo mówi, że musi odpocząć od firm, problemów. Mamy ogromne długi, kredyty.Pracuje,ile się tylko da i gdziekolwiek jest zlecenie. Zaczął popadać w stany depresyjne jak było naprawdę ciężko, ale powoli jakoś daliśmy radę.Wtedy robiłam wszystko w domu sama,łącznie z opieką nad dzieckiem. Jego rodzicom powodzi się bardzo dobrze, mają górę pieniędzy,ale nam nie pomagają. Do wszystkiego musimy dochodzić sami.Zresztą nie mają takiego obowiązku.Po ślubie dostał tylko parę ręczników w posagu od matki. Zacisnął zęby - powiedział, że zrobi wszytko, żeby nam nic nie brakowało i dziecku i żeby nigdy nikogo o nic nie prosić. Gubię się....
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Nie jestes bluszczem. Wiesz jak sie nazywa kobiety takie jak Ty? SAMARYTANKI! W ogole nie myslisz o swoim szczesciu, nie wymagasz, nie stawiasz warunkow... byle tylko innym bylo dobrze! Wyniszczasz sie.
---------- Dopisano o 13:47 ---------- Poprzedni post napisano o 13:29 ---------- Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 921
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
po pierwsze to naprawdę strasznie przykro było to wszystko przeczytać. rozumiem Twoje poczucie samotności po cesarce, bo ja miałam bardzo podobnie. Cesarkę miałam w nocy na cito, mąż na korytarzu, dziecko od razu wywiezli pod lampę, nikt jej nie trzymał, ja jej nawet nie widziałam. męża odesłali do domu, mnie na salę pooperacyjną, gdzie też leżałam w ciemności, środki przeciwbólowe przestały działać, a ja nie mogłam poprosić, bo głosu nie miałam. też pamiętam to okropnie. w ogóle cały szpital był okropny. i też miałam poczucie samotności, mimo że przecież mój mąż cały dzień ze mną był. no ale nie poszło jak chciałam i był też duży strach. u Ciebie też. ja z tego też względu nie planuję więcej dzieci. ciąża i poród to była dla mnie masakra.
natomiast przykre wszystko, co dalej piszesz. że Twojego męża w ogóle nie było z Tobą. to jest kompletnie niezrozumiałe. właściwie dlaczego go nie było? a zresztą.. chodzi tutaj o to, że taki wielki żal w sobie nosisz. i właściwie nic z tym nie zrobiłaś. trochę jest tak, jakbyście żyli razem, ale obok siebie. myślę, że wielokrotnie pokazałaś, że radzisz sobie sama i dlatego Twój mąż przestał o Ciebie dbać i przestał robić coś w domu. chyba nie ma innego wyjścia, jak usiąść i porozmawiać o dalszym kształcie życia, bo jakoś zeszliście na manowce. a to że on się wspina? kogo to obchodzi. jeżeli założył rodzinę, to musi zaspokoić najpierw jej potrzeby, a jak zostanie czas, to swoje. Wasze są ewidentnie niezaspokojone. my nic za Ciebie nie wymyślimy. nie jesteś żadnym bluszczem. po prostu rozeszły Wam się drogi i może czas porozmawiać o znalezieniu wspólnej..i tak nie wszystko stracone, bo przynajmniej nie chce , zebyś wszystko robiła sama. więc nie rób! spiszcie sobie na kartce podzial obowiązków. coś w końcu w domu musi robić. a może to od siedzenia w domu Ci się ulewa? może czas wrócić do pracy? to już 4 lata w domu? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 61
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Nie. Pracuję od 1,5 roku. Musiałam gdzieś wyjść dla dobra psychicznego. Musiałam mieć kontakt z ludźmi. Próbuję jakoś to zrozumieć, poukładać, ale nie potrafię. W szpitalu byłam sama, bo pielęgniarki powiedziały, że nie czas na wizyty. Sporo w szpitalu przeleżałam, bo ciąża była zagrożona. On nie lubi szpitali, bo jako dziecko z galopującą astmą leżał w szpitalach 22 razy. Niekiedy po parę tygodni. Może to ja jestem jakaś dziwna?... nie umiem wymagać. W domu była okropna bieda. Jakoś tak się złożyło - mama pielęgniarka zarabiała parę groszy, tata pracował w kopalni, ale po jej likwidacji nie umiał znaleźć pracy. Brat bliźniak popadł w narkotyki, alkohol, a w końcu w chorobę psychiczną, agresję. Mąż widział to wszystko, bronił mnie przed bratem, awanturami, zabierał do siebie do domu. u niego pisałam prace mgr i zaliczenia różne, bo ja nie miałam komputera w domu. 3 miesiące przed ślubem znaleźliśmy brata w naszym mieszkaniu - po próbie samobójczej, leżał w wannie. narzeczony jeszcze wtedy wezwał policję, pogotowie, wszystkim się zajął, bo ja nie umiałam. Powiedziałam mu wtedy, że jest we mnie tyle bólu i zranienia, że nie wiem czy mogę coś z siebie jeszcze wykrzesać. Upierał się, że będzie walczył, że będzie przy mnie,żebym nie skreślała naszego życia przez tamte wydarzenia, żebym dała nam szanse. Cały dom był pokrwawiony, wręcz zalany krwią, podłogi, ściany. Wszystko to sprzątał sam,ja leżałam w pokoju, straciłam głos na jakiś czas. Był przy mnie w takich chwilach, o jakich ludziom się nie śni w najgorszych snach, koszmarach. Próbowałam jakoś odnaleźć sens i radość życia. A może to ja nie umiem kochać przez to wszystko? Już nic nie wiem...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 921
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
wiesz co kochać umiesz i myśleć też. idż do psychoterapeuty, coś jest nie tak, może oboje z bratem jesteście dziedzicznie obciążeni depresją? słuchaj, a Wy razem z mężem pracujecie, czy osobno?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Cytat:
![]()
__________________
Życie jest za krótkie, żeby pić marne wino. Życie jest za krótkie, by miłości dać zginąć. Życie jest za krótkie, żeby się nie spieszyć. Życie, jest za krótkie, by się nim nie cieszyć. ![]() Edytowane przez tacyta Czas edycji: 2012-02-29 o 12:45 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 61
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Cytat:
Nie wiem czy umiem wymagać. To ja zawsze musiałam być ta silna, ta, która wiele zniesie, ta, która podniesie innych, pocieszy, znajdzie jakieś rozwiązanie. Edytowane przez BabyLive Czas edycji: 2012-02-29 o 12:49 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Przykro to się czyta. wspólczuję przeżyć szpitalnych - po cesarce i tak jest ciężko, co dopiero w ten sposób... A te historie z paraliżem, Twoją chorobą, umęczeniem się i knajpą to wiesz... Szok. To nie jest ojciec rodziny, tylko współlokator.
Wiesz, ja myslę, że zdrową zasadą jest wspólna praca (jest coś do zrobienia - zróbmy razem - np ja zmywam naczynia (po obiedzie ![]() Nie przejmuje swojej częsci obowiązków domowych - przestań mu przysłowiowo "prać gacie". Upchnij je conajwyżej w ciemnym kącie łazienki. Nie wyręczaj, nie podawaj i nie przepraszaj za to że żyjesz. ---------- Dopisano o 13:58 ---------- Poprzedni post napisano o 13:52 ---------- Cytat:
Poszukaj teraz dla siebie pomocy - ale nie u męża (póki co). Pewnie pora odwiedzić psychologa - widzisz to? Życzę dużo sił i odmiany na lepsze. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Piszesz, że wieloletni związek, a masz takie problemy z powiedzeniem facetowi o co Ci chodzi i jak nie powinny sprawy wyglądać, jak nastolatka w swoim pierwszym, kilkumiesięcznym związku. Nie mamy kasy? Nie ma wyjazdu na weekend (kolejnego) - zaplanujmy razem wypad za miasto na kilka godzin, pospacerujemy z dzieckiem. Mamy długi? Samochód nie jest na potrzebny lub nie nowy i nie w takiej cenie - musimy ustalić co jest dla nas priorytetem. Czy Wy kiedykolwiek usiedliście razem z kartką i długopisem i spisaliście co i kiedy spłacacie, z czego, jakie macie dochody etc.? Czy mówisz mu wprost co Cię boli i co Ci się nie podoba w obecnej sytuacji? Czy - po tym, jak on obiecuje, że posprząta / pozmywa - ustalasz z nim konkretnie kiedy to będzie? Facet mówi "pozmywam", Ty na to "kiedy dokładnie kochanie?", "yyy", "no nie, musimy to ustalić, bo to nie może stać 2 dni, ale potrzebuję, aby było zrobione do 21. góra - więc kiedy DOKŁADNIE to zrobisz, skoro się deklarujesz?". Niestety, ale przez te braki w komunikacji, przez nie do końca rozsądne podejście do kasy, przez takie życie trochę obok siebie, zawaliliście i to nieźle. Możliwe, że da się to uratować, a możliwe, że nie, ale musisz zacząć działać konkretnie, a nie robić smutną minę i czekać, że facet się wreszcie domyśli. Za mordę go, za tyłek i dawaj - koniec z obietnicami bez pokrycia, działamy - głównie wspólnie, aby coś zmienić na lepsze.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 61
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Cytat:
Doris, rozmawiamy.Mówię konkretnie - pozmywaj najlepiej teraz. on - zaraz. Poczekam chwilę - pozmywaj. On - za chwilę. I albo pozmywa faktycznie albo nie. Ja go nie tłumaczę bo wiem, że b. ciężko pracuje fizycznie i do tego dużo czasu spędza na podróżach. Czasem był tak zmęczony, że spowodował 2 wypadki. Prawie usnął za kierownicą, więc też nie wiem czy mogę go tak terroryzować. Jeździ na weekend- śpi pod namiotem, nawet w zimie, z kolegami składają się na paliwo w 3 czy 4, jedzą jakieś kiełbaski przy ognisku. Mam mu tego zabronić?Powtarza mi - pracuję sporo, potrzebuję chwili wytchnienia, oderwania się od wszystkiego., nie mogę myśleć tylko o problemach. Auto kupił - czekał na niego 2 lata. Kosztował 4tys., ma prawie 30 lat ten samochód. Taki na wypad w niedzielę gdzieś albo w gości. Na co dzień jeździ kangoorem, który jest roboczy, poplamiony smarem, farbami, narzędzia w nich wozi itd. Nie usprawiedliwiam. Ja tylko szukam co robię źle, co jest nie tak. Do znudzenia czasami wymagam od niego to słyszę - nie umiesz się na chwilę cieszyć, zapomnieć o wszystkim? dasz mi odpocząć? A niekiedy jak mam się tak umęczyć i prosić i chodzić za nim to wolę sama zrobić dla świętego spokoju. Dość już mam awantur, przepychanek, każdy ciągnie w swoją stronę...... ja już czasami wolę zrobić sama, żeby nie wybuchła kolejna sprzeczka, na którą nie mam sił i ochoty ![]() Edytowane przez BabyLive Czas edycji: 2012-02-29 o 13:50 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Cytat:
Widzisz różnicę w tym co pisze Doris, a co Ty przytaczasz w rozmowie o tym zmywaniu? Powtarzam - wspólna praca (w tyg na zasadzie - Ty zasuwasz w pracy i w domu - a on haruje na wyjeździe - no niech będzie ![]() Bez psychologa się nie obejdzie, ---------- Dopisano o 14:56 ---------- Poprzedni post napisano o 14:51 ---------- Cytat:
Proszę jeszcze raz - zadbaj o siebie, odbuduj poczucie pewności, swojej wartości z psychologiem - i wtedy zabieraj się za ogarnięcie małżeństwa (jeśli dalej uznasz, że jest co ogarniać). |
||
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#24 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 581
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Cytat:
![]()
__________________
Życie jest za krótkie, żeby pić marne wino. Życie jest za krótkie, by miłości dać zginąć. Życie jest za krótkie, żeby się nie spieszyć. Życie, jest za krótkie, by się nim nie cieszyć. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 218
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Przykro się to czyta. Współczuję ci bardzo, jednak uważam, że sama jesteś sobie winna.
Tak bardzo chcesz żeby on był szczęśliwy i wypoczęty, że zdejmujesz z niego wszystkie obowiązki domowe, ojcowskie. Panicz ciężko tyra, więc 2 -4 razy w tygodniu na piwo wyskoczy, na skałki itd. Jak w ciągu kilkunastu minut nie zmyje talerzy - zrobisz to za niego. Wiesz, jeśli mój mąż mi mówił, że mam pozmywać czy odkurzyć, po 5 minutach mnie poganiał a po 15 sam to za mnie zrobił - uwierz mi, nie kiwnęłabym więcej palcem. Bo i po co? Samo się zrobi. Co najwyżej trochę przy tym gderania by było, marudzenia. Ale ogólnie niski koszt. Nie wiem co teraz możesz zrobić. Na pewno raz ale porządnie z nim porozmawiać. O tym, że ty z obowiązkami domowymi sobie nie radzisz. Że razem wychowujecie to dziecko. Że ty też pracujesz zawodowo i bywasz zmęczona, a także , że i ty masz prawo do relaksu w takim samym wymiarze jak on. I co najbardziej istotne - niby masz męża a tak naprawdę go nie masz. Emocjonalnie, fizycznie. A mąż na papierku czy na godziny to dupa a nie wsparcie. Musisz mu wszystko powiedzieć. I musicie razem postanowić coś z tym zrobić. Inaczej za kilka lat widzę ciebie jako zgorzkniałą kobietę pogrążoną w mocnej depresji. Edytowane przez new woman in town Czas edycji: 2012-02-29 o 15:26 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Cytat:
Pojechał się wspinać dzień po Twoim porodzie ![]() Wątpię żeby on się zmienił. Facet, który kocha to facet, który troszczy się o swoją ukochaną, a on tego nie robi. Edytowane przez burrito_ Czas edycji: 2012-02-29 o 18:55 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Trele Morele
Wiadomości: 14 318
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Cytat:
![]()
__________________
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny. |
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 348
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Boże... Pierwsze pytanie: jak Ty to wytrzymujesz? Nie jesteś wykorzystywana, nie jesteś te bluszczem... Ty jesteś chyba jakąś męczennicą będąc z kimś takim... Facet nie przejmuje się Tobą w ogóle. Tylko on, jego praca, kumple i "wspinaczka"...
Bardzo dobrze udało mu się wbić Ciebie w rolę matki polki, która ugotuje, posprząta, posiedzi w domu i poczeka z utęsknieniem na swojego kochanego męża... Nie dziwię się, że jesteś rozgoryczona...
__________________
http://art-lifestyle-by-bea.blogspot.com/ blog o codziennych rzeczach w niecodziennym stylu... ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 17
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Z jednej strony naprawdę Ci współczuję, z drugiej strony, zgadzam się z dziewczynami, sama mu na to pozwoliłaś. Najbardziej przeraziła mnie ta sytuacja z porodem. Ty przysztraszona, zmęczona, wycieńczona, a on niech zostanie w domku bo biedaczek zmęczony? No proszę Cię, przecież to jego dziecko, nie wpierac swojej kobiety w tak wyjątkowej dla obojga chwili jest co najmniej nie na miejscu. Nie umiem sobie tego nawet wyobrazic.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: z najwyższej wieży
Wiadomości: 3 768
|
Dot.: Wykorzystywana czy bluszcz?...
Cytat:
Cytat:
Sprowadzam wszystko do tej jednej sytuacji, bo moim zdaniem dobrze obrazuje ona mechanizm, jaki sama wytworzyłaś w tym związku: masz jakieś oczekiwani --> uznajesz, że potrzeby faceta są ważniejsze (bo on jest niewyspany, bo on ciężko pracuje, bo on musi na piwo, bo on się wspina, bo jemu jest trudno) --> stawiasz jego na pierwszym miejscu, marginalizując siebie --> frustrujesz się --> on to odczuwa --> koło się zamyka. Dla mnie ten wątek to typowy skutek wychowywania dziewczynek, które potrzeby pana męża stawia zawsze na pierwszym miejscu. Przychodzisz z roboty, nic nie jadłaś, ale przecież mężowi najpierw trzeba zrobić obiad, a potem coś przegryźć samemu. Dziecko w nocy płacze? Oboje idziecie do pracy, ale przecież "on będzie jutro taki zmęczony" - i wstajesz Ty. 10 godzin z dzieckiem w domu i padasz na pysk? Małżonek wraca z pracy, ale niech odpocznie sobie, bo on tak ciężko pracuje. Można mnożyć i mnożyć takie przykłady... Poświęcasz się z pełną świadomością przez całe lata, a potem dziwisz, że nikt tego nie docenia... tymczasem, jak doceniać coś, co od lat zawsze było w standardzie i czego tak właściwie nigdy się nie wymagało? Porozmawiaj z mężem o tym, że sama zaczęłaś marginalizować swoje potrzeby i oczekiwania, a potem wszystko przewróciło się jak domino. Porzuć heroiczne zachowania i od faceta też nie wymagaj heroizmu. On ma prawo być zmęczony, ale Ty też masz prawo być zmęczona. Ważne, żebyście znali i rozumieli nawzajem swoje potrzeby. Pozdrawiam.
__________________
just like Johnny Flynn said, 'the breath I've taken and the one I must' to go on
|
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:34.