|
Notka |
|
W krzywym zwierciadle odchudzania Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
|
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 155
|
Prośba o radę...
Hej
![]() Długo zastanawiałam się, czy napisać ten post, bo trochę obawiam się z jaką reakcją się spotka. Otóż od 12 roku życia miałam większy, bądź mniejszy problem z jedzeniem i akceptacją samej siebie - po latach i po terapii widzę, że to były zaburzenia odżywiania. Pierwszy raz pokonałam je prawie 2 lata temu. Wtedy jadłam poniżej 1200 kcal, waga spadała i rosła, i tak w kółko. W końcu zaczęłam więcej jeść (myślę, że w granicach 1600-1800 kcal), ćwiczyć codziennie i wyglądało to całkiem okej. Jednak w wakacje 2016 wydarzyło się kilka niespodziewanych rzeczy, które niestety spowodowały, że moje zaburzenia powróciły (nie tylko jedzenie, ale problemy ze snem, depresja). Na początku opierałam się, ale na przełomie października i listopada poddałam się, i zaczęłam ograniczać kcal. Wymiary zaczęły lecieć, a ja pławiłam się w tej chorej i wyobrażonej dumie - podejrzewam, że dużo osób popadających w zaburzenia odżywiania zna to uczucie. Mimo, że czasem czułam smutek to nie mogłam się zatrzymać, nie chciałam się zatrzymać. Cały listopad jadłam bardzo mało, podejrzewam, że poniżej 500 kcal i raz w tygodniu miałam dzień, kiedy zjadałam trochę kalorycznych rzeczy (spotkanie z przyjaciółką, nie napad). Na początku grudnia było podobnie, chociaż w pewnym momencie nawet gorzej. Moja dieta składała się głównie z warzyw i owoców, czasem był tam chrupki chleb. Generalnie - tragedia. ![]() Przed 22 grudnia, po tym kiedy moje zajęcia się skończyły, bywało że zapomniałam zjeść śniadania, obiadu i dopiero koleżanka pytała mi się, czy cokolwiek dzisiaj jadłam.. ![]() Byłam ciągle zmęczona, pogrążona w apatii, przepełniona wściekłością, kiedy zjadłam coś więcej niż miałam w planach. Zmieniłam się całkowicie. Ze szczęśliwej dziewczyny stałam się wrakiem, który na dodatek zaczął się przeczyszczać - na początku senes, w styczniu/lutym doszły tabletki i wymioty. W styczniu jadłam przeważnie w granicach 600 kcal, bo chciałam podwyższyć lekko limity, ale w pewnym momencie się rozchorowałam, więc zaczęłam jeść więcej a wymiary rosły. Zamiast dołożyć aktywność fizyczną (biegałam, albo spacerowałam, bo nie miałam możliwości ćwiczenia w pokoju), co było niemożliwe, zdecydowałam się, że powracam do moich starych limitów. Ściągnęłam aplikacje na telefon, na której liczyłam kcal i początkowo wróciłam do swojego zeszytu, ale w końcu z niego zrezygnowałam i właściwie mam w nim teraz wymiary. Jednak w pewnym momencie doszłam do wniosku, że nie mam już na to wszystko siły. Będąc w łazience błagałam o śmierć, bo doszło do mnie, że jestem w tym samym punkcie, w którym już kiedyś byłam. Wtedy nie podjęłam sama decyzji, aby z tego wyjść, ale stało się coś, co sprawiło, że straciłam praktycznie wszystko. Teraz mimo wszystko zdecydowałam się, że chcę sobie z tym poradzić, chcę z tym walczyć.. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie przybieranie na wadze. Teraz po całej mojej historii czas na najważniejsze pytanie. Wiem, że muszę więcej jeść, aby mój organizm doszedł do siebie. Zaczęłam od zwiększania o 100 kcal co tydzień, więc w tym tygodniu jadłam 500 kcal. Jednak waga powoli zaczyna rosnąć i tłuszcz pojawia się w tych samym miejscach. Nie chcę powrócić do tej samej wagi, którą miałam, albo do wyższej - czuję, że to mi nie pomoże i w przyszłości może spowodować nawrót zaburzeń ![]() ![]() Dodam, że w grudniu pamiętam, że ważyłam w ok 50 kg przy wzroście 163, jednak waga znajduje się w pokoju wspólnym, więc od jakiegoś czasu nie mam nad nią kontroli. Moja najwyższa waga to chyba było 62 kg, ale ok. 3 lata temu, kiedy jadłam samo śmieciowe jedzenie. Myślę, że taka moja typowa waga to przedział od 56-59 kg. Dlatego proszę o radę, nie krytykę.. 1) Czy zwiększać nadal w poniedziałek o 100 kcal? Czyli teraz od poniedziałku 600, a następnie 700? 2) Czy może zastosować system, że od pn do śr jem 550, a potem od czw do nd jem 600? I od następnego pn-śr 650, a potem 700? 3) Czy może macie jeszcze jakiś inny pomysł? 4) Ile może trwać naprawa rozregulowanego metabolizmu? Wiem, że to jest naprawdę kiepska sytuacja. Widzę jak posypało się moje zdrowie, ale chcę jeszcze uratować cokolwiek mogę. ![]() Wiem, że wiadomość jest dosyć długa, ale chciałam nakreślić całą historię i to, co się wydarzyło. Nikomu jeszcze nie powiedziałam, że mam nawrót, bo boję się ich reakcji. Szczególnie jeśli mówią, że teraz wyglądam trochę lepiej niż w wakacje (jestem chudsza i nie wystaje mi brzuchol). W kwietniu zamierzam odwiedzić moją terapeutkę, ponieważ jak na razie nie mogę sobie na to pozwolić ![]() Będę wdzięczna, jeśli ktokolwiek mi odpisze i cokolwiek poradzi... Miłego dnia! ![]()
__________________
2017.03.6 Pokrzywa 0/30 ![]() Bez słodyczy, chipsów, itd 0/30 i 0/100 Bez fast foodów i alkoholu: 0/30 i 0/100 Zapuszczam włosy! ![]() ![]() Początek jest najgorszy, za to koniec najlepszy! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-10
Wiadomości: 10
|
Dot.: Prośba o radę...
Jeśli chcesz zacząć odżywiać się prawidłowo - chociaż wiem jakie to ciężkie - moim zdaniem powinnaś obliczyć swoje zapotrzebowanie kaloryczne i powoli, z tygodnia na tydzień dodając te 100kcal do tej liczby dojść. Pamiętaj, że mają to być zdrowe kalorie, bo po sobie wiem, że łatwo wpaść ze skrajności w skrajność. I jeszcze z własnego doświadczenia dodam, że warto tą większą ilość kalorii upchnąć w śniadaniu. Nie będziesz miała wieczorem uczucia przejedzenia, więc nie będziesz miała wyrzutów sumienia
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 155
|
Dot.: Prośba o radę...
Dzięki za odpowiedź i pomoc!
![]() Niestety zaczęłam już wpadać ze skrajności w skrajność, dlatego jestem trochę tym przerażona.. Niestety w ostatni weekend miałam wypełniony wieczornymi napadami ![]() Boję się, że nie będę w stanie już normalnie jeść, bo zawsze będzie to albo głodowanie, albo napad. Czasami myślę, żeby zrezygnować, ale zdaję sobie sprawę, że lepiej już nie będzie.. Za to gorzej na 100% ![]() Co do tych kalorii to myślisz, że jeśli będę miała już w miarę dobrze skomponowane śniadanie, mogę zacząć dodawać te kalorie do obiadu lub przekąsek (np. w formie owoców)?
__________________
2017.03.6 Pokrzywa 0/30 ![]() Bez słodyczy, chipsów, itd 0/30 i 0/100 Bez fast foodów i alkoholu: 0/30 i 0/100 Zapuszczam włosy! ![]() ![]() Początek jest najgorszy, za to koniec najlepszy! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 93
|
Dot.: Prośba o radę...
Ciężka sytuacja, ale nie ma sytuacji bez wyjścia, co nie? Zwiększaj stopniowo kalorie, ale niestety jeżeli masz takie napady to musisz naprawdę starać się je kontrolować, bo tak wzbudzasz w sobie poczucie winy i nazajutrz się głodzisz, bo przecież tyle zjadłaś co nie?
Znam to po sobie. Miałam taki okres, że praktycznie nie jadłam, ale potem stopniowo zwiększałam kaloryczność (już teraz potrafię się powstrzymać przed napadami). Zajęło mi to trochę czasu (2-3 miesiące? aby organizm mógł się przystosować) i potem włączyłam powoli aktywność fizyczną, na tyle, na ile było mnie stać, jeżeli chodzi o siły. Potem wszystko zaczęło wracać do jako takiej normy, waga nie wystartowała w górę tylko stanęła tam gdzie chcę (obecnie ważę 52 kilo/158cm i od tamtej pory ją utrzymuję bezproblemowo). Zdrowo jem, ćwiczę regularnie, metabolizm się rozbujał i jest okej. Postaraj się skomponować posiłki tak, żeby właśnie te kalorie jednak były dodawane co jakiś czas. Jeżeli napady będą Ci dalej dokuczać to zastanów się jak najlepiej z nimi walczyć? Zaopatrz się w zdrowe przekąski, porozmawiaj z przyjaciółką, medytuj. Staraj się ułożyć posiłki tak, aby były jak najzdrowsze. Nie śpiesz się z aktywnością, spokojnie dochodź do siebie i naucz się przede wszystkim psychicznie walczyć z tym stanem, w którym się znajdujesz. Jest ciężko, wiem, ale pamiętaj, że stawką jest twoje zdrowie.
__________________
Zakochana w książkach. Śmieszek, który potrafi być poważny. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:41.