Zmieniacie się? Zmieniłyście?

[anna renata]

Zmieniacie się ? Zmieniłyście?
Co was zmieniło: przeprowadzka do nowego miasta, nowe środowisko - ludzie, wydarzenia życiowe, związek, dziecko, zmiana wyglądu itd.??

Co się zmieniło i w jaki sposób: poglądy, charakter, podejście do ludzi itd. ??

Czy stracie się być zawsze takie same i stałe w poglądach i zachowaniach czy wręcz idziecie z pędem/prądem ?

[dorris23]

Napisane przez anna renata

Zmieniacie się ? Zmieniłyście?
Co was zmieniło: przeprowadzka do nowego miasta, nowe środowisko - ludzie, wydarzenia życiowe, związek, dziecko, zmiana wyglądu itd.??

Co się zmieniło i w jaki sposób: poglądy, charakter, podejście do ludzi itd. ??

Czy stracie się być zawsze takie same i stałe w poglądach i zachowaniach czy wręcz idziecie z pędem/prądem ?

Mówią, że ludzie sie nie zmieniają. Ja sie z tym absolutnie nie zgadzam, ludzie zmieniaja sie na przestrzeni lat, zarówno psychicznie jak i fizycznie.

Czy sie zmieniłam? Napewno.Po śmierci mamy musiałam w młodym wieku sama dac sobie rade ze wszystkim. To napewno mocno uksztaltowało mój charakter. Stałam sie silna. Małżeństwo i macierzyństwo nauczyło mnie wiele, zbudowało to we mnie poczucie bezpieczeństwa. Wydoroslałam, inaczej postrzegam ludzi i świat. Inaczej podchodzę do róznych spraw. Każdą decyzje 10 razy przemyśle. Kiedys żyłam beztrosko, teraz planując.
Szanuje ludzi, którzy na to zasługują.

Jesli chodzi o mój wygląd również znacznie sie zmienił przez upływający czas, moje ciało też zmieniło sie po ciązy.

[201701261449]

Oczywiście, że się zmieniają. Tak jak tylko krowa nie zmienia swego zdania tak i człowiek zmienia i zdanie i siebie.

U mnie było sporo wydarzeń, które na mnie wpłynęły. Sytuacja rodzinna, kilka nieszczęść. Najbardziej jednak wpłynął na mnie toksyczny związek.
Nie zaniedbałam się w kwestii wyglądu, ale swoją psychikę tak. Facet wpływał na mnie ogromnie, stałam się bardziej agresywna w stosunku do siebie ale i zamknięta w sobie, chorobliwie nieśmiała, bałam się mówić, przez co urwałam kontakt z jedyną przyjaciółką. Byłam bardziej bojaźliwa, straciłam wiarę w siebie.
Natomiast po zakończeniu tego związku/tuż przez rzuceniem go, zaczęłam sama się podbudowywać i nawiązywać kontakty z ludźmi, wychodzić.

I ponownie się zmieniłam. Poznałam faceta, z którym jestem, stałam się bardziej cierpliwa, otwarta. Mimo, że wciąż na mnie tamte wydarzenia wpływają, to poznałam kilu fajnych ludzi, co prawda przyjaźni nie odzyskałam, bo i ona się zmieniła, ale mam dwie koleżanki, parę znajomych, których lubię. Przestałam patrzeć na siebie tak źle.

Dlaczego o to pytasz?

[laisla]

Pytanie trochę retoryczne bo jak możliwe byłoby się nie zmieniać? Zmieniają nas doświadczenia, edukacja, kolejne poznane osoby także mają na nas jakiś wpływ, rodzaj wykonywanej pracy, szczególnie wykonywanej przez wiele lat zmienia ludzkie zachowanie, a może nawet osobowość.
Czy zmieniamy się fizycznie to raczej też pytanie retoryczne oby zawsze były to zmiany na lepsze

[anna renata]

Napisane przez smellsliketeenspirit

Oczywiście, że się zmieniają. Tak jak tylko krowa nie zmienia swego zdania tak i człowiek zmienia i zdanie i siebie.

U mnie było sporo wydarzeń, które na mnie wpłynęły. Sytuacja rodzinna, kilka nieszczęść. Najbardziej jednak wpłynął na mnie toksyczny związek.
Nie zaniedbałam się w kwestii wyglądu, ale swoją psychikę tak. Facet wpływał na mnie ogromnie, stałam się bardziej agresywna w stosunku do siebie ale i zamknięta w sobie, chorobliwie nieśmiała, bałam się mówić, przez co urwałam kontakt z jedyną przyjaciółką. Byłam bardziej bojaźliwa, straciłam wiarę w siebie.
Natomiast po zakończeniu tego związku/tuż przez rzuceniem go, zaczęłam sama się podbudowywać i nawiązywać kontakty z ludźmi, wychodzić.

I ponownie się zmieniłam. Poznałam faceta, z którym jestem, stałam się bardziej cierpliwa, otwarta. Mimo, że wciąż na mnie tamte wydarzenia wpływają, to poznałam kilu fajnych ludzi, co prawda przyjaźni nie odzyskałam, bo i ona się zmieniła, ale mam dwie koleżanki, parę znajomych, których lubię. Przestałam patrzeć na siebie tak źle.

Dlaczego o to pytasz?

Pytam właśnie ze względu na zmiany. Mam nietypowy zawód i zazwyczaj jest jedno miejsce pracy dla mnie w jednym mieście. W obecnym miejscu pracy pracuje 3 lata...wtedy poznałam kogoś i mama ppowiedziała, żeby tylko mnie nie zmienił. W styczniu zeszłego roku się tutaj przeprowadziłam i zaczelam się zmieniać...jemu się to podobało...matce i mojej rodzinie nie. Teraz znowu się coś stało i znowu się zmieniam ( po roku). Teraz facetowi się to nie podoba, matce i rodzinie nie podoba a ja sama nie wiem jak żyć i kim być. W pracy dostaje ciągle z bańki za poglądy, za inność...od rodziny mi się obrywa , od koleżanek też....już nie mam siły ciągnąć swojego własnego wózka z zyciem.
W zeszłym roku byłam lękliwa...teraz nie chce mi się wstawać z łóżka i jestem rozdrażniona.

[dziuba85]

Ale to Twoje życie, więc czemu masz się wszystkim podobać?

Mnie zmieniła praca i to bardzo. Jestem w szoku, jak pozytywnie na mnie wpłynęła (ale ile wyrzeczeń).
No i wiek też wiele robi. Czekam do 40 lat, utarło się jakoś że wtedy człowiek potrafi widzieć i docenić swoje życie... Oby.

[Mijanou]

Napisane przez laisla

Pytanie trochę retoryczne bo jak możliwe byłoby się nie zmieniać? Zmieniają nas doświadczenia, edukacja, kolejne poznane osoby także mają na nas jakiś wpływ, rodzaj wykonywanej pracy, szczególnie wykonywanej przez wiele lat zmienia ludzkie zachowanie, a może nawet osobowość.
Czy zmieniamy się fizycznie to raczej też pytanie retoryczne oby zawsze były to zmiany na lepsze

No dokładnie. Dorastamy, dojrzewamy. Życie weryfikuje nasze poglądy, postawy i podejście do różnych spraw. Czasem jest to stopniowy, powolny proces a czasem jakieś wydarzenie wywraca nas wewnątrz o 180 stopni.

Ja się amieniłam po śmierci Taty. Niby zawsze "dawałam radę sama" ale zawsze była to osoba, do której mogłam się w kłopocie zwrócić bo Tato miał wielkie serce: dawał. Pokrzyczał, pokrytykował ale zawsze pomógł. Teraz już zostałam z wszelkimi kłopotami sama bo Mama bardzo się zmieniła po śmierci Taty i nagle to ja zaczęłam być za nią odpowiedzialna. Jeszcze tej zamiany ról nie oswoiłam do końca.

[chwast]

Zmieniło mnie życie za granicą. Zostałam wystawiona na wiele sytuacji, których pewnie nie zaznalabym w Polsce, albo działoby się to w większej odległości czasowej.

Po pierwsze teraz znam swoją wartość np w pracy. Jesli cos mi sie nie podoba to nie interesuje mnie stanowisko jakiejś osoby, po prostu o tym mowie. Wiele dorosłych, starszych ode mnie osób zachowuje sie w tej kwestii śmiesznie.

Nauczyłam sie niezależności, nie tylko finansowej. Dbania o własne sprawy. Walki o cos, juz sie nie wstydzę byle czego jak dzieciak.

No i do ludzi nowo poznanych trzeba podchodzić z niewidocznym dystansem, a zawsze miałam z tym kłopot.

Umiem określić swoje potrzeby i nakreślić plan działania, a następnie go realizować.


Wysłano z iPhone 6

[anna renata]

Napisane przez chwast

Zmieniło mnie życie za granicą. Zostałam wystawiona na wiele sytuacji, których pewnie nie zaznalabym w Polsce, albo działoby się to w większej odległości czasowej.

Po pierwsze teraz znam swoją wartość np w pracy. Jesli cos mi sie nie podoba to nie interesuje mnie stanowisko jakiejś osoby, po prostu o tym mowie. Wiele dorosłych, starszych ode mnie osób zachowuje sie w tej kwestii śmiesznie.

Nauczyłam sie niezależności, nie tylko finansowej. Dbania o własne sprawy. Walki o cos, juz sie nie wstydzę byle czego jak dzieciak.

No i do ludzi nowo poznanych trzeba podchodzić z niewidocznym dystansem, a zawsze miałam z tym kłopot.

Umiem określić swoje potrzeby i nakreślić plan działania, a następnie go realizować.


Wysłano z iPhone 6

No właśnie....ja nie umiem określić swoich potrzeb. Czasami nie potrafię powiedzieć czego chce...a nawet często nie tylko czasami. A jak wiem czego chce to nie umiem tego skorelować z tym czy warto, bo to chyba kwestia patrzenia na życie.
Jak się tego nauczyłaś?

[chwast]

Napisane przez anna renata

No właśnie....ja nie umiem określić swoich potrzeb. Czasami nie potrafię powiedzieć czego chce...a nawet często nie tylko czasami. A jak wiem czego chce to nie umiem tego skorelować z tym czy warto, bo to chyba kwestia patrzenia na życie.
Jak się tego nauczyłaś?

Popełniłam duzo błędów, które pomogły mi to totalnie zdefiniować :p i od tej pory myślę wielopłaszczyznowo o moim zyciu, a nie tu i teraz.


Wysłano z iPhone 6