Szybka jazda, śmierć w oczach.

[lulka19]

Do tego wątku skłoniła mnie sytucja , która ma miejsce na drogach, i doprowadza mnie do szewskiej pasji. Jadę sobie normalnie , wieczorem, a tu nagle mija mnie auto jadące 160 km na godzinkę . Pada deszcz, jest ciemno , warunki słabe. Co ludzie maja w głowach ? Gdzie im się spieszy ? Wyprzedzają i ledwo zdaza się wcisnąć by uniknąć zderzenia. Martwie mnie to , bo sama mam małe dziecko i panicznie boje się wypadku , a z tego co widzę bardzo łatwo w tych czasach zginąć w ten sposób . Czy nie lepiej być na miejscu trochę pozniej, niż ryzykować życie swoje i innych ludzi ? Zapraszam do dyskusji

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Likka9]

Robię codziennie dużo kilometrów po nieciekawej trasie. Od praktycznie 1.5 mca sypie snieg, lekka odwilż, lód i tak w kółko. Czasami 50km jadę 2-2.5godz bo ślisko, wypadki, tiry nie mogą podjechać na wzniesienia i blokują drogi. Codziennie coś.
A i tak znajdzie się jeden z drugim, którzy w takich warunkach wyprzedzają . Ja to się bardziej zastanawiam jakim cudem oni się trzymają drogi

[d7fba8122b22c594085f089b68451cf83595ae2d_5dcc9902596ab]

Zgodzę się. Kilka dni temu jechałam do lekarza, warunki były koszmarne, szklanka i grudy śniegu. Niestety zawsze znajdzie się ktoś do wyprzedzania i to na trzeciego. Zasada ograniczonego zaufania sprawdza się w 100% .

[Mimiko]

Zgadzam się, że jest niebezpiecznie na polskich drogach. Niemniej naprawdę ktoś przy zimowej pogodzie i to w nocy jechał 160? Nie przesadzasz?

[lulka19]

Napisane przez Mimiko

Zgadzam się, że jest niebezpiecznie na polskich drogach. Niemniej naprawdę ktoś przy zimowej pogodzie i to w nocy jechał 160? Nie przesadzasz?

Na pewno nie jechało 130 na godzinę . Moim zdaniem żadne kampanie w tv czy reklamy nie działają. Żyjemy w bardzo niebezpiecznych czasach, ludzie żyją zdecydowanie za szybko . Tylko dlaczego narażają tym samym na śmierć niewinnych ludzi ? Pamiętacie ten wypadek gdy malolat wyprzedzał kolumnę aut i zabił rodzine z małymi dziećmi ? Ech

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Kofeinka13]

Nawet w mieście czasami strach się poruszać. Koło mnie jest szkoła i ludzie raczej już przyzwyczajeni zwalniają, bo wiadomo grupy uczniów się tam przewalają.
A i tak bywa tak, że na jednym pasie ktoś się zatrzyma przed przejściem, ale co z tego bo ten z drugiego pasa wjeżdża bez zastanowienia. Z takich powodów też się boję dziecko puszczać samo chociaż nie jest już jakies malutkie.

[natalia_t]

Ja tam nie mam nic przeciwko temu, że ktoś jedzie szybko, jeśli jedzie bezpiecznie... Wiem, że zazwyczaj to się wyklucza, ale chodzi mi np. o wyprzedzanie, kiedy ten ktoś robi to w dozwolonym miejscu, ma warunki do tego, itp. Za to jeśli ktoś wyprzedza na styk, tak że osoba z naprzeciwka ma śmierć w oczach, albo wpycha się w kolumnę samochodów, które za tirem jadą 60km/h nie bo tak lubią, ale też po to, żeby wyprzedzić ciężarówkę, to mnie krew zalewa. Ostatnio właśnie tak się przede mnie wepchnęło takich trzech władców dróg, ale ostatecznie żaden nie wyprzedził tira, bo do tego już nie było warunków. To w ogóle warto było ryzykować wyprzedzanie mniejszych samochodów? Jest taka zasada, że to pierwszy za tirem ten lepszy? Nie czaję.
A już nieraz się przekonałam, że jak ktoś jedzie wolniej, to niekoniecznie jedzie bezpieczniej. Niektórzy takie akcje odwalają, że też krew zalewa. Także bardziej mnie martwi głupota na drodze, która nie zawsze idzie w parze z prędkością, a jeśli chodzi o prędkość, to w połączeniu ze zwierzyną leśną. Ja mam szczęście do zwierząt i już kilka razy wybiegły mi sarny, jelenie, dwa razy łosie, więc jak są jakieś zarośla, las itp. to jadę wolniej.

[farmaceutka88]

Ludzie myślą, że są niezniszczalni i nigdy nic im się nie stanie. Sąsiadowi, komuś z ulicy - tak, ale nie im osobiście.

[9848198ceafc75373689018f1c5708ad8ca8cef1_608746413ed8e]

Ja nie czuję się bezpiecznie na drodze, ani jako pieszy, ani jako rowerzysta. Jestem podręcznikowym pieszym i rowerzystą, nie mam sobie nic do zarzucenia, a już kilka razy miałam bardzo niebezpieczną sytuację. O chamstwie kierowców już nawet nie wspominam, bo to osobna kategoria.

[matcha]

Napisane przez Kofeinka13

A i tak bywa tak, że na jednym pasie ktoś się zatrzyma przed przejściem, ale co z tego bo ten z drugiego pasa wjeżdża bez zastanowienia. Z takich powodów też się boję dziecko puszczać samo chociaż nie jest już jakies malutkie.

Ja taką sytuację miałam dwa razy - w samym centrum miasta. Uratowało mnie to, że na środku pasów jeszcze raz się rozglądam (w jednym przypadku był to autokar).

[Trzepotka]

Treść usunięta

[natalia_t]

Napisane przez matcha

Ja taką sytuację miałam dwa razy - w samym centrum miasta. Uratowało mnie to, że na środku pasów jeszcze raz się rozglądam (w jednym przypadku był to autokar).

Ja mam takie sytuacje niemal codziennie, jako że przechodzę przez trzy-cztery przejścia z podwójnymi pasami. Zawsze rozglądam się pięć razy... Kierowcy totalnie zapominają o zakazie wyprzedzania na pasach.

[matcha]

Napisane przez natalia_t

Ja mam takie sytuacje niemal codziennie, jako że przechodzę przez trzy-cztery przejścia z podwójnymi pasami. Zawsze rozglądam się pięć razy...

O matko, współczuję, na zawał bym zeszła przy takiej częstotliwości

[Paprotka_]

Mam podobne do Ciebie odczucia. Na dodatek mieszkam w jednym z najbardziej zakorkowanych miast w Polsce i to co tutaj widzę, sprawia że nóż mi się w kieszeni otwiera. Kierunkowskazy - nie używają, wpychanie się na siłę - norma (kiedyś kobieta usiłowała mnie zepchnąć z pasa), wyprzedzanie na przejściach dla pieszych - powszechne (wielu pieszych zresztą ginie tutaj na pasach). Mogłabym tak długo wymieniać. Kiedy jadę do pracy, to serio - zastanawiam się co się wydarzy po drodze. Jedyne co dostrzegam w tym mieście pozytywnego to to, że jeżeli chce się wyjechać z podporządkowanej, to mimo całego sznura samochodów da się to zrobić. Zawsze się znajdzie ktoś kto wpuści.

Wkurzają mnie też niby dowcipne memy i posty na FB - po tym jak spadnie śnieg i warunki znacząco się pogarszają - o tym, jak to pogoda teraz zweryfikuje kto jest kierowcą a kto tylko ma prawo jazdy (w domyśle: hue hue hue, pazie będą zwalniać, ja żem król szos, nie muszę). Mam wrażenie, że wielu ludzi ulega tej przedziwnej presji i przekonaniu, że dobry kierowca to ten co szybko jeździ.

[elvegirl]

Bywam pieszym, rowerzystą, kierowcą. Wszędzie ten sam debilizm i ogromna ilość sytuacji niebezpiecznych powodowanych przez wszystkich użytkowników ruchu. I co zrobisz, nic nie zrobisz niestety Współczuję ludziom, którzy panicznie boją się wypadku, bo każda wyprawa gdziekolwiek musi być mega stresem. Ja bym chyba nie dała rady...

[natalia_t]

Napisane przez matcha

O matko, współczuję, na zawał bym zeszła przy takiej częstotliwości

Dla mnie to nie jest już nic zawałogennego. Po prostu ktoś się zatrzymuje przed przejściem, wchodzę na pasy, wychylam się zza tego co się zatrzymał i sprawdzam czy na drugim pasie też się zatrzymali. Czasami się zatrzymują, czasami nie, czasami hamują z piskiem opon... Średnio co drugi/trzeci dzień mam okazję żeby zginąć.

[ona_jest_ok]

Temat zszedł bardziej na pieszych, więc też się odniosę. Moim zdaniem osoby, które nie są kierowcami, a poruszają się tylko pieszo / rowerem są niebezpieczeństwem na drodze (oczywiście nie wszyscy). Tak samo kierowcy, którzy praktycznie nie poruszają się pieszo po ulicach bądź rowerem - również są zagrożeniem.

BO: nie mają wyobraźni tej drugiej strony. Pieszy (z reguły ta babcia z maćkiem ), która nigdy nie kierowała nie ma pojęcia, że w wielu sytuacjach na drodze po prostu jej nie widać!! I na odwrót...

Mamy cały chory system nauki przepisów, testów, świadomości ludzi... Myśleć, myśleć, myśleć...

[AuroraCoriolis]

Mnie tez martwi glupota na drodze ,

ostatnio kilka dni jezdzilam na drugi koniec miasta obwodnica i spotkałam wlasnie kilka gwiazd szos.

Jeden Pan gwiazdorsko zajechal mi droge bo jego pas stał a moj sie laczyl z obwodnica i postanowil mi na niego po prostu wjechac- ledwo wyhamowalam i to chyba glownie dzieki temu,ze moj samochod sie powoli rozpedza wiec w momencie jak mi sie wbijal to jechalam ok 90 km. Ale jestem w ciazy i nawet stluczka, ktora dla innych moze byc niegrozna dla mnie moze sie skonczyc poronieniem wiec mialam duzy stres.

Ale to glupota tylko. Najgorsza jest glupota polaczona ze zlosliwoscia i to frustrujace wymuszanie,zebys zjechal komus z pasa-raz mi gosiu hamsko swiecił dlugimi w oczy i trabil bo smialam wyprzedzac lewym pasem obwodnicy jadac ok 130 samochody,ktore na srodkowym jechaly moze ok 100 a on sobie jechal ze 160 albo i wiecej wiec nie to ,ze on powinien zwolnic na chwile, nie, nikt inny nie ma prawa wjechac naawet na chwile na lewy pas.
W zeszlym tygodniu tez - moja ulica ma nieskoordynowane swiatla wiec ruszajac z jednych juz sie zapalilo czerwone na drugich wiec nie przyspiszam bo po co na 200 metrów. Gosiu mi trabil cale czerwone swiatlo a potem zajechal droge i stanal i nie chcial puscic nawet jak zmienialam pas(on tez zmienial). Naprawde nie wiaodmo czy smiac sie czy plakac. Oczywiscie Pan ruszyl z kopyta, ja przekraczam ograniczenia z reguly o jakies 20-30 km a Pan dobre 2 razy, stad ta nienawisc do mnie na drdze

[Limonka2738]

Napisane przez lulka19

Do tego wątku skłoniła mnie sytucja , która ma miejsce na drogach, i doprowadza mnie do szewskiej pasji. Jadę sobie normalnie , wieczorem, a tu nagle mija mnie auto jadące 160 km na godzinkę . Pada deszcz, jest ciemno , warunki słabe. Co ludzie maja w głowach ? Gdzie im się spieszy ? Wyprzedzają i ledwo zdaza się wcisnąć by uniknąć zderzenia. Martwie mnie to , bo sama mam małe dziecko i panicznie boje się wypadku , a z tego co widzę bardzo łatwo w tych czasach zginąć w ten sposób . Czy nie lepiej być na miejscu trochę pozniej, niż ryzykować życie swoje i innych ludzi ? Zapraszam do dyskusji

Rozumiem że na terenie zabudowanym?

---------- Dopisano o 21:29 ---------- Poprzedni post napisano o 21:25 ----------

[1=9848198ceafc75373689018 f1c5708ad8ca8cef1_6087464 13ed8e;86386839] O chamstwie kierowców już nawet nie wspominam, bo to osobna kategoria.[/QUOTE]


Wszyscy mają swoje za uszami.


Jakbym miała wskazać grupę, której się boję na drodze, to właśnie rowerzyści. Wjeżdżają na pasy (nie, nie te z drogą rowerową) z pełną prędkością, przemierzają trzypasmowe skrzyżowanie na czerwonym, bo jego nie dotyczy przecież.

[lulka19]

Napisane przez Limonka2738

Rozumiem że na terenie zabudowanym?

---------- Dopisano o 21:29 ---------- Poprzedni post napisano o 21:25 ----------




Wszyscy mają swoje za uszami.


Jakbym miała wskazać grupę, której się boję na drodze, to właśnie rowerzyści. Wjeżdżają na pasy (nie, nie te z drogą rowerową) z pełną prędkością, przemierzają trzypasmowe skrzyżowanie na czerwonym, bo jego nie dotyczy przecież.

Jasne , że nie .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[9848198ceafc75373689018f1c5708ad8ca8cef1_608746413ed8e]

Napisane przez Limonka2738

Rozumiem że na terenie zabudowanym?

---------- Dopisano o 21:29 ---------- Poprzedni post napisano o 21:25 ----------




Wszyscy mają swoje za uszami.


Jakbym miała wskazać grupę, której się boję na drodze, to właśnie rowerzyści. Wjeżdżają na pasy (nie, nie te z drogą rowerową) z pełną prędkością, przemierzają trzypasmowe skrzyżowanie na czerwonym, bo jego nie dotyczy przecież.

No ja pisałam o swoich doświadczeniach i odczuciach. I serio ja, jako pieszy czy rowerzysta nie mam sobie nic do zarzucenia, a kierowcom, których zdarzało mi się spotkać, to i owszem.

[Limonka2738]

Napisane przez lulka19

Jasne , że nie .

No to gdzie tyle jechał?


Po autostradzie albo drodze ekspresowej to nie widzę tragedii.



Sama podczas deszczu wolę jechać szybciej niż wolniej (jednak zgodnie z przepisami, ale to inna sprawa), bo jak się jedzie wolniej widoczność jest dużo gorsza.

---------- Dopisano o 23:21 ---------- Poprzedni post napisano o 23:00 ----------

[1=9848198ceafc75373689018 f1c5708ad8ca8cef1_6087464 13ed8e;86390002]No ja pisałam o swoich doświadczeniach i odczuciach. I serio ja, jako pieszy czy rowerzysta nie mam sobie nic do zarzucenia, a kierowcom, których zdarzało mi się spotkać, to i owszem.[/QUOTE]


No oczywiście, że tak.


Najlepiej jest mieć perspektywę z trzech stron.


A perspektywa z trzech stron jest taka, że jednak najczęściej łamią przepisy i nic sobie z nich nie robią rowerzyści - w moim odczuciu.


Kierowców się prawie w ogóle nie boję jak jestem pieszym/rowerzystą.


A jak jestem pieszym/kierowcą boję się rowerzystów.


Mimo wszystko kierowca musi zdać prawo jazdy, znać przepisy. A rowerzysta wystarczy, że ma rower tak naprawdę. Pieszy też nie musi się znać, ale porusza się na tyle wolno, że zawsze mam czas na reakcję. A rowerzysta potrafi wyskoczyć jak Filip z konopii.


W życiu nie widziałam, żeby kierowca przejechał na czerwonym świetle - nie że na późnym pomarańczowym, tylko grzecznie dojechał między stojącymi samochodami, wjechał na śluzę dla rowerów i ruszył w drogę. A rowerzystów tak widuję raz na dwa tygodnie minimum. Notoryczne wymuszanie pierwszeństwa (no bo nie muszą znać przepisów ruchu drogowego ani znaków, które ich obowiązują jednak jak jadą jezdnią).



Oczywiście nie znaczy to, że ty taka jesteś, czy każdy rowerzysta. Ja winię brak wyobraźni. Kierowca wie jak to jest być pieszym czy rowerzystą, ci dwaj nie mają pojęcia często jak to jest być kierowcą. I to naturalne, ale czasem robią takie rzeczy, że gdybym jechała 3 sekundy wcześniej, to nie było by czego z delikwenta zbierać. I to jest mocno niepokojące.

[martynka89]

Napisane przez ona_jest_ok

Temat zszedł bardziej na pieszych, więc też się odniosę. Moim zdaniem osoby, które nie są kierowcami, a poruszają się tylko pieszo / rowerem są niebezpieczeństwem na drodze (oczywiście nie wszyscy). Tak samo kierowcy, którzy praktycznie nie poruszają się pieszo po ulicach bądź rowerem - również są zagrożeniem.

BO: nie mają wyobraźni tej drugiej strony. Pieszy (z reguły ta babcia z maćkiem ), która nigdy nie kierowała nie ma pojęcia, że w wielu sytuacjach na drodze po prostu jej nie widać!! I na odwrót...

Mamy cały chory system nauki przepisów, testów, świadomości ludzi... Myśleć, myśleć, myśleć...

Nie jestem kierowca ale wyobrazni mi nie brak wiec nie wrzucalabym wszystkich do jednego wora bo zapewne nie jestem sama.
W miare mozliwosci korzystam z przejsc z sygnalizacja swietlna ale i tam mozna trafic na cymbala, ktoremu spieszno i pruje na czerwonym. Jesli swiatel nie ma, to czekam az bedzie bezpiecznie. Nie przechodze w miejscach gdzie nie ma wyznaczonego przejscia dla pieszych, ba nawet na parkingach uwazam jak ktos wyjezdza tylem bo wiem, ze on moze mnie nie zauwazyc.

Kultura jazdy w Polsce to dramat. Wymuszanie, pchanie sie byle szybko, trabienie z byle powodu. W UK moze i kierowcy maja mniejsze umiejetnosci, ale za to rzadko wymuszaja pierwszenstwo a jak widza, ze ktos chce przejsc przez ulice, to przepuszczaja nawet w miejscach, gdzie nie ma przejsc dla pieszych (chociaz sama z tego nie korzystam). Przede wszystkim jezdza wolniej i spokojniej (przynajmniej w mojej okolicy).

[Finlora]

Jak czytam to co piszecie to przypomniało mi się jak na kursie (robiłam teraz niedawno prawo jazdy) było na temat kultury jazdy i dotyczyło to nowych kierowców, żeby umieli kulturalnie zachować się na drodze. Pamiętam, że pomyślałam wtedy, że wielu "starych" też powinno sobie przypomnieć co znaczy to słowo bo to jak jeżdżą i co nieraz wyprawiają to masakra.

Co do jazdy w nocy 160 km po autostradzie. Jechałam kiedyś tak z koleżanką, ciemno, leje, ona do tego nie jechała płynnie tylko jakoś tak szarpała i szczerze to się bałam. Mówiłam jej, żeby zwolniła to było tylko "no co ty" i w długą.

Mój mąż w tygodniu robi ok 800-900 km plus normalna jazda po mieście i często wraca do domu kiedy jest już ciemno. I zawsze myślę, żeby jechał ostrożnie i wrócił w jednym kawałku, ale co z tego, że on będzie jechał ostrożnie jeśli trafi na jakiegoś króla szos, który swoje bezpieczeństwo i innych będzie miał w

[elvegirl]

Napisane przez Limonka2738

No to gdzie tyle jechał?


Po autostradzie albo drodze ekspresowej to nie widzę tragedii.

Limonka, serio nie wiesz, że ludzie tyle jeżdżą na "zwykłej" drodze z obowiązującym ograniczeniem do 90?

[Limonka2738]

Napisane przez elvegirl

Limonka, serio nie wiesz, że ludzie tyle jeżdżą na "zwykłej" drodze z obowiązującym ograniczeniem do 90?

Szczerze mówiąc - nie byłam świadkiem takiej prędkości na jednojezdniowej drodze.

Może dlatego, że nie poruszam się takimi drogami często.

160 widuje tylko na autostradach (czasem sama jestem winna, przyznaje się) i drogach ekspresowych.

Dwujezdniówki, na których jest ograniczenie do 100. No to 120 widuję.

Ale szczerze, 160? Nigdy.

W sensie - ja rozumiem, że ktoś mógł tak zrobić. Ale nie widzę tego jako częste zjawisko, raczej jednego wariata i takich oczywiście widziałam parę razy też.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[9848198ceafc75373689018f1c5708ad8ca8cef1_608746413ed8e]

Napisane przez Limonka2738

No to gdzie tyle jechał?


Po autostradzie albo drodze ekspresowej to nie widzę tragedii.



Sama podczas deszczu wolę jechać szybciej niż wolniej (jednak zgodnie z przepisami, ale to inna sprawa), bo jak się jedzie wolniej widoczność jest dużo gorsza.

---------- Dopisano o 23:21 ---------- Poprzedni post napisano o 23:00 ----------




No oczywiście, że tak.


Najlepiej jest mieć perspektywę z trzech stron.


A perspektywa z trzech stron jest taka, że jednak najczęściej łamią przepisy i nic sobie z nich nie robią rowerzyści - w moim odczuciu.


Kierowców się prawie w ogóle nie boję jak jestem pieszym/rowerzystą.


A jak jestem pieszym/kierowcą boję się rowerzystów.


Mimo wszystko kierowca musi zdać prawo jazdy, znać przepisy. A rowerzysta wystarczy, że ma rower tak naprawdę. Pieszy też nie musi się znać, ale porusza się na tyle wolno, że zawsze mam czas na reakcję. A rowerzysta potrafi wyskoczyć jak Filip z konopii.


W życiu nie widziałam, żeby kierowca przejechał na czerwonym świetle - nie że na późnym pomarańczowym, tylko grzecznie dojechał między stojącymi samochodami, wjechał na śluzę dla rowerów i ruszył w drogę. A rowerzystów tak widuję raz na dwa tygodnie minimum. Notoryczne wymuszanie pierwszeństwa (no bo nie muszą znać przepisów ruchu drogowego ani znaków, które ich obowiązują jednak jak jadą jezdnią).



Oczywiście nie znaczy to, że ty taka jesteś, czy każdy rowerzysta. Ja winię brak wyobraźni. Kierowca wie jak to jest być pieszym czy rowerzystą, ci dwaj nie mają pojęcia często jak to jest być kierowcą. I to naturalne, ale czasem robią takie rzeczy, że gdybym jechała 3 sekundy wcześniej, to nie było by czego z delikwenta zbierać. I to jest mocno niepokojące.

U mnie nie ma dnia, żebym nie widziała, że kierowca przejeżdża na czerwonym. Może dlatego, że baaardzo dużo chodzę pieszo i stojąc na światłach zwracam na to uwagę.

[elvegirl]

Napisane przez Limonka2738

Szczerze mówiąc - nie byłam świadkiem takiej prędkości na jednojezdniowej drodze.

Ja to widzę co najmniej kilka razy dziennie. Może dlatego, że właśnie takimi drogami jeżdżę.

---------- Dopisano o 11:49 ---------- Poprzedni post napisano o 11:48 ----------

[1=9848198ceafc75373689018 f1c5708ad8ca8cef1_6087464 13ed8e;86391162]U mnie nie ma dnia, żebym nie widziała, że kierowca przejeżdża na czerwonym. [/QUOTE]
Też często to widzę. Pieszych i rowerzystów też.

[Limonka2738]

No to widzicie, kwestia, jak trafisz.

Ja po prostu zawsze zakładam, że ta druga osoba zrobi coś głupiego i nigdy nikomu na drodze nie ufam, pieszy, rowerzysta czy kierowca.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[_Sliwka_6]

W zeszłym tygodniu jakiś małolat trąbił na mnie bezczelnie, bo tak się spieszył, a ja jechałam zgodnie z ograniczeniem prędkości... Aaaaaa! Aaaaa! Jak ja nie cierpię takich wariatów szybkości! No szlag mnie trafia. Szlag jaśnisty wręcz. Gdyby pozwalały mi na to warunki fizyczne, tobym chyba w mordę lała :/