![]() |
#1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 5
|
dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Witajcie,
Jestem osobą, która raczej rzadko się żali i zwierza na forum, ale postanowiłam spróbować, zwłaszcza, że wizaż znam już od prawie 10 lat. Do rzeczy, mam 28 lat, TŻ 30, razem od prawie 5 lat, mieszkamy ze sobą od lat 3. Mój TŻ jest klasycznym przypadkiem maminsynka. Nie wiem, czy go zmieniać na siłę (dotąd bez rezultatów) czy odpuścić sobie? Podam kilka przykładów: - dosłownie co tydzień jeździmy do jego matki do miejscowości oddalonej o 50 km na weekend (na jeden lub dwa noclegi). Jego matka to wdowa od 20 lat i w dodatku ciągle samotna (ojciec TŻ zginął na statku). Parę lat wcześniej litowałam się i godziłam się na te częste wyjazdy, ale już od dłuższego czasu próbuję się buntować, rozmawiać, błagać, bez efektów. - TŻ jest na każde jej wezwanie w inne dni tygodnia (dodam, że matka mieszka 50 km od nas i taka podróż w dwie strony zajmuje trochę czasu, plus koszty paliwa). - nie wspomina nic o ślubie, mieszkamy wciąż w ciasnej wynajmowanej kawalerce, gdy mieliśmy możliwość wzięcia kredytu (oboje pracowaliśmy) on stwierdził że na razie nie, bo nie wie czy damy radę... niedawno straciłam pracę i teraz już po ptakach. W tym czasie TŻ wpadł jednak na lepszy pomysł - stwierdził, że mama nie może mieszkać w kamienicy, gdzie czasem zdarza się, że klatka schodowa śmierdzi - dlatego namówił ją na zakup nowego mieszkania w lepszej dzielnicy, bo przecież "ją na to stać i ma możliwości". Dodam, że kobieta nigdy się nie skarżyła na swoje poprzednie mieszkanie, które było duże, słoneczne, zadbane, a kamienica której się tak czepiał pięknie odrestaurowana. No i zaczęło się, codzienne wyprawy do banków, notariuszy... dodam, że jego mama uczestniczyła może w 1% w organizowaniu spraw formalnych, za to jeśli chodzi o zakupy do mieszkania, wybór mebli, pościeli, to zawsze była pierwsza i ani razu nie zapytała czy syn ma czas. Obecnie TŻ co 2 dzień wraca do domu późnym wieczorem albo zostaje już nawet nie weekend, ale zdarza się, że i w ciągu tygodnia na noc u mamy. Bo ciągle trzeba coś dokupić do mieszkania, zamówić, zwrócić, przywiercić, wykończyć... Ja czuję się coraz bardziej samotna. W naszej ciasnej kawalerce kapie z kranu, popsuł się domofon, pralka słabo wiruje, ale mimo moich próśb - TŻ nic z tym nie zrobił. A mijają już tygodnie... Jest mi przykro, że o ślubie, dzieciach i wyprowadzce do większej kawalerki głucho z jego strony ( a stać go), dziwi mnie, że ma on czas, energię, pieniądze, zdrowie by organizować sprawy matki tak, by było jej lepiej, a jego kobieta nie może nawet liczyć na zreperowanie drobnej usterki w mieszkaniu. Wiem, że tak nie może wyglądać zdrowy, partnerski związek, powiedzcie, czy faceta można zmienić czy niepotrzebnie się łudzę, że kiedyś i moje potrzeby będą zaspokajane? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 | |
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Cytat:
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 53
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Moja Droga. Może i mam to 17 lat i mało wiem o życiu, ale chyba na ten temat mogę się wypowiedzieć. Nie jestem BARDZO doświadczona, ale maminsynek.. Więc tak, byłam w takim związku (nawet tu, na Wizażu jest temat, czy powinnam z nim zerwać). Ale tak, ja zerwałam. Co prawda, nie było takiego stażu związku jak u was, ale wiem, jak to irytuje. Mój facet bardzo, bardzo słuchał się mamy. Mieszkał z rodzicami, pracował, miał własny samochód, a i tak jak mama mu powiedziała "nie pojedziesz" to nie jechał. Na benzynę również sam zarabiał. Wiecznie było "mama mi nie pozwoli" etc. I tak samo, ja prosiłam go, żeby mi wkręcił śrubę w ścianę, żeby zawiesić plakat, to nigdy czasu nie miał. Umawiał się ze mną, i w ostatniej chwili mama mu nie pozwalała - koniec, nie przyjedzie. Mam sporo kolczyków, i właśnie dlatego jego mama mnie nie polubiła (widziała mnie raz w życiu) i co? "masz jej więcej nie przyprowadzać!" i tak oto on u mnie siedział 3-4 godziny dziennie, a ja u nigo byłam raz w ciągu 5 miesięcy
![]() ![]() Pozdrawiam ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 218
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Jak sobie poradziłam z maminsynkiem?
Ano, prosto. Jak tylko wyczułam taką cechę u faceta, szybko go odsyłałam do mamusi. Faceci, którzy nie odcięli i nie chcą odciąć pępowiny, nie nadają się na kochanków, mężów i ojców. Rolą ich życia jest bycie synem, który sprawia radość matce, opiekuje się nią i chce wynagrodzić brak męża plus odwdzięczyć się za własne wychowanie. Taki typ faceta już nie jednej kobiecie złamał życie i popsuł nerwy. A ty chcesz jeszcze z nim rodzinę zakładać? Po co? Żeby zawsze być na 2 miejscu? Uwierz mi, nie zmieni go nawet uderzenie pioruna. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
twój TŻ się zachowuje jakby chciał z mamusią zamieszkać
![]() a tak serio to ja go trochę rozumiem, stracił ojca i zanim Ty sie pojawiłaś miał tylko matkę, więc pewnie czuje się w obowiązku jej ze wszystkim pomagać. Pewnie gdyby moja mama mieszkała bliżej też byłabym u niej częstym gościem ![]() Niefajne w tym jest to, że zaniedbuje wasz związek. Skoro rozmowy nic nie dają, albo pogodzisz się z sytuacją, albo.... W każdym razie zgadzam się Chatul - nie zmienisz go....skoro teraz jest na każde zawołanie mamy to później może być coraz gorzej -w koncu ona coraz starsza będzie....
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 |
Rozeznanie
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
nie zmienisz
bylam lata w zwiazku z maminsynkiem,ktory z naszymi prywatnymi problemami lecial do mamy. ona z kolei gdy ja jezdzilam do domu w odwiedziny(z niemiec do krakowa) przychodzila do naszego mieszkania mu posprzatac i wyprac ubrania, na obiadki tez musielismy co tydzien chodzic,jesli nawet nie 2 lub 3 razy w tygodniu. bylo i tak,ze nas nachodzila w domu,nawet gdy sie kochalismy on potrafil wyskoczyc z lozka ubrac sie, pogonic mnie do lazienki i otworzyc bo mamusia sie pewnie martwi. katastrofa, nie polecam i nie chce wiecej
__________________
Nie warto dawac szansy,oni itak nigdy sie nie zmieniaja...a my musimy zyc dalej So close, no matter how far Couldn't be much more from the heart Forever trusting who we are No, nothing else matters |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 243
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Mamisynek to najgorszy przypadek, bo facet nie jest świadomy, że coś jest nie tak, bo został tak przez rodziców wychowany. Dla niego to normalne, że robi co mama chce, myśli jak mama chce, rzuca wszystko i biegnie do mamy. Od dziecka jest cholernie związany z rodzicami i to oni są dla niego na pierwszym miejscu.
Najczęściej facet nie daje się zmieniać, bo nie ma silnego charakteru. Od takich się ucieka niestety. Zrobisz krzywdę sobie i swoim potencjalnym dzieciom usiłując wejść między niego a mamusię.
__________________
Twoja... Leczę się z egoizmu. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5 308
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Maminsynków się zmienia...
na innego faceta. Oczywiście jak się ma trochę rozumu i nie chce się całe życie męczyc i użerac. A, że niektórzy mają skłonności masochistyczne to cóż. Nie ma ofiar, są ochotnicy.
__________________
Wiek: 23 lata Wzrost: 165 cm Waga: Było: 83 kg Jest: 75,5 kg Będzie: 58 kg |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 218
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Cytat:
Ale są pewne granice. Jest czas dzieciństwa i czas młodości i założenia własnej rodziny. Matka bardzo źle wychowała swojego syna, skoro mu na takie rzeczy pozwala / oczekuje. Moja teściowa, na szczęście, wychowała dzieci dla świata i ludzi a nie dla siebie. I za to wielki szacun ( w kontekście spotykania częstego uzależnienia matka-syn). |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Z mamuśką i tak nie wygrasz, zawsze będziesz "tą drugą", dlatego z kimś takim nie bierze się ślubu ani nie planuje dzieci.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 149
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 36
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
No właśnie, trzeba odróżnić szacunek do matki, a bycie na każde Jej skinienie. Mój Mąż również jest silnie związany z domem rodzinnym oddalonym od nas może nie pięćdziesiąt a piętnaście kilometrów, no ale jest tam kilka razy w tygodniu i za nic w świecie nie daje sobie wytłumaczyć, że nie jest to normalne jak na człowieka, który założył już własną rodzinę. Biorąc z Nim ślub liczyłam na to, że kiedy urodzi nam się dziecko wszystko się zmieni. Teraz już wiem, że na zakładanie rodziny jeśli o Niego chodzi było zdecydowanie zbyt wcześnie [choć nie żałuję, bo kocham swojego małego Skarba nad życie]. W każdym razie: tacy faceci się nie zmieniają, przynajmniej ja w to nie wierzę. Uwierzę jeśli mój w końcu odstawi rodzinkę na boczny tor, na razie się nie zapowiada.
Jak sobie z tym radzę? Odpowiedź jest prosta: nie radzę sobie. Edytowane przez Coquetry Czas edycji: 2011-12-08 o 15:36 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: znienacka
Wiadomości: 704
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Go nie zmienisz, chyba że na innego
![]() Jak dla mnie to już praktycznie trójkącik. W rodzinie mam maminsynka 10 lat po ślubie i to samo, pod spódnice do mamuni ![]() Z tym można walczyć, ale jak chłopak ma 2kilka lat i pępowina nie jest taka wielka.
__________________
Wymianka |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Chcesz obiad? Jedz do mamy.
Nie masz czystych skarpet? Mama czeka. Przeszkadza Ci, ze w weekend zorganizowalam sobie imieniny dla znajomych bez Ciebie? Przeciez byles u mamy. Jak to, co nasz przystojny sasiad z góry robi u nas o tej porze? Naprawia mi pralke. Idziemy do kina? Zamówilam trzy bilety. Nie daj sie, a jak nie poskutkuje - zostaw.
__________________
Wild child. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 218
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Cytat:
Tylko w imię czego? Dziewczyna 5 lat z nim była i on dalej taki sam, zero odrębności. On,jako dziecko samotnie wychowane przez matkę , zapewne ma wpojone, że matka się dla niego poświęciła -więc on musi się teraz poświęcić dla niej, musi być wsparciem dla matki ( rekompensując brak wcześnie zmarłego ojca), on jest dla matki szczęściem, całym życiem. Z tym nie wygrasz. Za nic w świecie. Nie masz z nim ślubu, wspólnego mieszkania, dzieci, planów na przyszłość. Więc po co bawić się w jakieś syzyfowe prace polegające na zmianie jego charakteru? Tego kwiatu jest pół światu, a niektóre dziewczyny upierają się jak osły, przy facetach, którzy wcale nie rokują. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
mamisynkow nie da sie zmienic, jesli oni nie widza problemu w swoim postepowaniu... zadam moze banalne pytanie, ale rozmawialas z nim na ten temat? na temat slubu, nowego mieszkania?
__________________
-27,9 kg ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Fajnego masz faceta. 5 lat związku za sobą, z jego strony zero działań w kierunku sformalizowania związku, na czym Tobie zalezy (pierwsze słyszę o tym, że obie osoby muszą mieć pracę by móc się pobrać ;-)), oraz olewanie Ciebie i twoich potrzeb, a latanie jak z pęcherzem za potrzebami mamusi. No może za kolejnych 5 zrozumiesz, że chyba się jednak nie czepiasz.
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 203
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
A czy on od zawsze był maminsynkiem czy teraz coś się zmieniło? Może po prostu chce pomóc matce bo ona tego teraz bardziej potrzebuje. Wiem bo sama jestem w podobnej sytuacji - mój tata od dawna nie żyje, mama jest sama, coraz starsza - czuję się za nią odpowiedzialna i chcę dla niej jak najlepiej bo mam tylko ją ( oczywiście poza mężem i dzieckiem) poza tym jestem jedynaczką więc mama ma tylko mnie. Może postaraj się spojrzeć na to z innej strony i może ta sytuacja po jakimś czasie minie i wszystko wróci do normy.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 1 235
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Cytat:
Albo rybki, albo majonez. Nie? To Panu dziekujemy.
__________________
Wild child. Edytowane przez Pachnąca_trawą Czas edycji: 2011-12-08 o 16:10 Powód: ucielo :( |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#20 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-10
Lokalizacja: centrum
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Cytat:
![]() Cytat:
![]() edit: coś mi się wydaje, że facet mamusi pomagał zawsze a teraz po prostu autorka dostrzegła też inne problemy - niezaangażowanie faceta w ich własny związek - wczesniej tego nie widziała bo i kran działał, i domofon, i pralka była ok to nie musiał się nikt tym zajmować. Teraz autorka bez pracy, siedzi w domu, to ma czas się przyjrzeć co się wokół niej dzieje...
__________________
Edytowane przez sandrina Czas edycji: 2011-12-08 o 16:14 |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
to w takim razie czas na dzialania "albo albo". albo autorka zaakeptuje cala sytuacje, albo szuka szczescia gdzie indziej.
__________________
-27,9 kg ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Jest mamisynkiem? Jego prawo, jego życie, jego sprawa. Nikt Ci się z nim męczyć nie każe. Tracisz cenny czas na własne życzenie. Najgorsze jest to, że on nie ma z Tobą związanych żadnych konkretnych planów. Za kilka lat skończysz z ręką w nocniku, a on poleci do mamy lub innej kobiety, która mu matkę będzie przypominała.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 921
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
hm.. weź tu patrz logicznie, ale serce nie sługa.
![]() ogólnie jest bardzo trudno, gdy matka męża jest samotną kobietą. najczulszym narzędziem jest wzbudzanie winy. nawet jeżeli założycie własną rodzinę, będziecie mieć dziecko, teoretycznie stworzycie małą jednostkę społeczną, zawsze będzie matka, której będzie trzeba pomóc. jeżeli nie będziecie interesować się nią z własnej inicjatywy, wtedy z pewnością naciśnie odpowiedni guzik, który wzbudzi w jej synu poczucie winy, że nie jest dość dobry dla swojej matki. może też ona zacząć chorować albo czegoś potrzebować, a najczęściej będzie to potrzeba towarzystwa tak naprawdę, ale pod pozorem czegoś innego. i tak będziecie się bujać, żeby zadowolić mamuśkę. bo niestety, ale mamuśki potrafią nieźle życie uprzykrzyć. moja teściowa jest samotną kobietą i niestety ale samotność powoduje zgryzotę, wieczne niezadowolenie, wieczne narzekanie, wieczne pretensje. owszem da się z tym żyć, tylko dość trudno tolerować fochy obcej osoby. no chyba że potrafisz pokochać jak rodzoną matkę. może Twoja teściowa jest inna i te cechy typowe dla osoby samotnej jej nie dotyczą. nie wiem, ile teściowa ma lat, ale skoro on ok. 30, to chyba ma nie więcej niż 60. domniemywam, że jest w pełni sprawna. ja to bym się nawet nie zdziwiła, gdyby ona kupiła większe mieszkanie i Twój tż zaproponował Ci zamieszkanie z nią po ślubie. niestety, ale przy samotnej matce bardzo często jest wizja wspólnego mieszkania, nawet gdy jest w pełni sprawna. albo.. jak urodzisz dziecko będzie chciała Ci pomóc i wtedy /jeżeli jest duża odległość między Wami/ po prostu może się wprowadzić. ale macie kawalerkę.. ja optuję, że to nowe mieszkanie ma być z przeznaczeniem dla Was trojga. dziwisz się? ja nie. lepiej idź jak najszybciej do pracy, żeby być niezależna. a po 5 latach, to owszem powinien już dawno się oświadczyć. nie planuj zbyt szybko ślubu po zaręczynach jakby co. bo jej stosunek zacznie się zacieśniać w stosunku do Ciebie, ale dopiero po zaręczynach. ogólnie to jak dla mnie za mało informacji w Twoim poście. nic nie wiemy o Waszych relacjach. ale skoro syn tak bardzo angażuje się w zakup tego mieszkania, to naprawdę obstawiam, że on ma jakiś w tym interes. albo tam chce zamieszkać, albo w tym mniejszym jej mieszkaniu. nie wiem, ale wydaje mi się, że oni coś między sobą ustalili. a Ty jak sądzisz? ---------- Dopisano o 19:03 ---------- Poprzedni post napisano o 19:00 ---------- a i doczytałam o tych cotygodniowych wyjazdach.. to Wy przecież życia dla siebie nie macie. Ty naprawdę chcesz tak żyć?? jak założycie rodzinę, to on i tak będzie do niej jeździć, albo.. będzie chciał się przeprowadzić jak najbliżej albo i zamieszkać razem. moim zdaniem, męża w domu nie będzie. ![]() ogólnie nie polecam w takim układzie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
i takiego możesz rzucić
![]() Sorry, ale coś mi się wydaje,zę to mieszkanko będzie dla Waszej trójki. I pamietaj , czas nie dziala na Twoją korzysć - wrecz przeciwnie. Mama będzie coraz starsza, coraz bardziej potrzebująca. Ja nie widzę nic złego w byciu maminsynkiem - ale tylko wtedy gdy facet nie bierze się za tworzenie związków |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 5 921
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
ja tez nie mam patentu na maminsynka - spotykalam sie z jednym, ale mi zrobil przysluge i sam zakonczyl znajomosc. Ogolnie unikam klanow rodzinnych, to cos co mnie przeraza, bo jak tu z taka banda wygrac w pojedynke?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Mam 2 synów i nie wiem, ale miałabym poczucie, że zrobiłabym im straszną krzywdę, gdybym tak ich wychowała, że nie umieliby postawić w pewnym momencie życia swojej żony/partnerki na pierwszym miejscu.
W wychowaniu chodzi właśnie o to, by w pewnym momencie dać dziecku dorosłemu odejść z domu- chciałabym, aby utrzymywali ze mną kontakty, abym była dla nich ważna,ale nie oczekuję, że każdy weekend będzie podporządkowany odwiedzinom u mamusi. |
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 911
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Ale po cholerę ich zmieniać tych maminsynków? Niech sobie żyją tacy niezmienieni..ale sami, tzn. mamą oczywiście.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: Gdzie indziej jestem
Wiadomości: 8 397
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Cytat:
Ma na siłę rodzinę zakładać? Niech sobie z tą matką mieszka ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 071
|
Dot.: dziewczyny/narzeczone/żony maminsynków - jak sobie z tym radzicie?
Nie, nic się nie zrobi, tyle że to zawracanie głowy i dupy wiązać się z takim i tyle.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:47.