Wybrać, z którą przyjaciółką mieszkać ? Ale jak?

[karola1234567891011]

Witam
Być może dla niektórych mój problem będzie błahy , ale jest. Niektórzy też będą się pytać "ale czego Ty dziewczyno oczekujesz od Nas?" a ja chcę po prostu porady od Was.
Moja sprawa jest taka : Przyjaźniłam się od końca podstawówki do końca gimnazjum z dwiema dziewczynami (nazwijmy je tutaj Kasia i Marta) czyli około 5 lat. Zawsze byłyśmy we trzy. Takie trzy przyjaciółeczki, trójkacik
No ale nadszedł koniec gimnazjum i wybór liceum/profilu. Kasia i ja postanowiłyśmy pójść razem do jednej klasy. Marta natomiast wybrała inne liceum, w innym mieście, oddalonym od naszego około 45km. Na początku był smutek bo tak daleko, tęsknota. Ale z czasem przestałyśmy się widywać. Po 1,5 roku straciłyśmy kontakt z Martą. Nie wiem w sumie dlaczego, z braku czas, bo nauka, bo jej dojazdy. Był okres, że nie widziałyśmy się z nią prawie pół roku. Podczas kiedy ja z Kasią ciągle utrzymywałyśmy przyjaźń. Na początku stycznia wpadłam na pomysł żeby się spotkać, znowu we trzy, pogadać. Marcie i mnie buzia się nie zamykała, gadałyśmy jak przed trzema laty. Jednak Kasia była cicha i nie miała dużo do powiedzenia Marcie. Obydwie jakby się nie znały. Po tym spotkaniu do dnia dzisiejszego mam dobry kontakt z Martą, nie często ale się widujemy. Gdy pytam Kasię czy chce iść z nami na początku mówiła, że nie ma czasu teraz nie ukrywa już i wprost powiedziała mi, że nie będzie już tak jak kiedyś, że nie Marta się zmieniła i ona nie chce z nią utrzymywać kontaktu bo za nią nie przepada Bardzo się zdziwiłam, ponieważ nie odczuwam żeby Marta się zmieniła, więc nadal mi odpowiada jej towarzystwo i nadal się z nią spotykam. Teraz gdy mamy maj obydwie dziewczyny się nie lubią i nie chcą nawet ze sobą rozmawiać. Od jakiegoś roku w ogóle to Kasia (która była ze mną w klasie) się zmieniła, zaczęła bardzo dużo imprezować, pić i przyznam, że zmieniła się na gorsze, nie układa nam się już tak jak kiedyś.
Kilka dni temu spotkalam się z Martą - wybiera się na studia w październiku do Warszawy - ja także tam idę na studia i ona zapytała czy nie chciałabym z nią zamieszkać. Przyznam, że bardzo skusiła mnie tą propozycją bo jej towarzystwo nadal mi odpowiada i ona nie zmieniła się pod wpływem innego środowiska. Natomiast Kasia, która także wybiera się do Warszawy jak na złość także proponuje mi wspólne mieszkanie. Chodź wcześniej mówiła o akademiku. Nie wiem co mam wybrać czy dziewczynę z którą przyjaźnię się od lat bez przerwy (ale która się zmienła według mnie na gorsze) czy dziewczyna, z którą nie miałam prawie konkatu przez 2-3 lata ale która jest w porządku.
Na pewno one nie chcą mieszkać razem, to wiem. W Kasi denerwuje mnie to, że ona bardzo lubi imprezować i po prostu się upijać na każdej możliwej imprezie i robić z siebie nie powiem kogo (boli mnie to jak na to patrze). Z drugiej strony nie wiem jak mam jej powiedzieć nagle, że jednak z nią nie będę mieszkać w tym mieszkaniu które planowałyśmy razem przez 3 lata liceum... Wiem, że na 100% będzie Kasia będzie miała do mnie wielki żal. Boje się tej rozmowy, boje się jej powiedzieć, boje się tego wyboru między jedną a drugą.... Nie wiem jak mam to rozegrać.

[meggykotka]

Masz jeszcze na to czas. Najpierw dostań się na studia i zobacz M i K też się dostaną, bo może się okazać że problem rozwiąże się sam.

[TheKey]

Ja bym nie miała problemu, bo nie przepadam za imprezowiczkami i ich poalkoholowymi ekscesami Ale tak jak mówi meggykotka, wstrzymaj się póki co z decyzją, żeby później się nie okazało, że będziesz zdana na siebie.

[pffe]

przemyśl to dobrze i na spokojnie i wybierz to, co będzie DLA CIEBIE lepsze a nie kogo zranisz bo i tak musisz wybrać i tak. a możesz się wykręcić tym, że będziesz miała bliżej na uczelnię i dlatego zamieszkasz z tą, która będzie miała bliżej i wtedy ta druga nie poczuje się urażona. zawsze można to rozegrać tak, żeby się nie pogniewały

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez karola1234567891011

Witam
Być może dla niektórych mój problem będzie błahy , ale jest. Niektórzy też będą się pytać "ale czego Ty dziewczyno oczekujesz od Nas?" a ja chcę po prostu porady od Was.
Moja sprawa jest taka : Przyjaźniłam się od końca podstawówki do końca gimnazjum z dwiema dziewczynami (nazwijmy je tutaj Kasia i Marta) czyli około 5 lat. Zawsze byłyśmy we trzy. Takie trzy przyjaciółeczki, trójkacik
No ale nadszedł koniec gimnazjum i wybór liceum/profilu. Kasia i ja postanowiłyśmy pójść razem do jednej klasy. Marta natomiast wybrała inne liceum, w innym mieście, oddalonym od naszego około 45km. Na początku był smutek bo tak daleko, tęsknota. Ale z czasem przestałyśmy się widywać. Po 1,5 roku straciłyśmy kontakt z Martą. Nie wiem w sumie dlaczego, z braku czas, bo nauka, bo jej dojazdy. Był okres, że nie widziałyśmy się z nią prawie pół roku. Podczas kiedy ja z Kasią ciągle utrzymywałyśmy przyjaźń. Na początku stycznia wpadłam na pomysł żeby się spotkać, znowu we trzy, pogadać. Marcie i mnie buzia się nie zamykała, gadałyśmy jak przed trzema laty. Jednak Kasia była cicha i nie miała dużo do powiedzenia Marcie. Obydwie jakby się nie znały. Po tym spotkaniu do dnia dzisiejszego mam dobry kontakt z Martą, nie często ale się widujemy. Gdy pytam Kasię czy chce iść z nami na początku mówiła, że nie ma czasu teraz nie ukrywa już i wprost powiedziała mi, że nie będzie już tak jak kiedyś, że nie Marta się zmieniła i ona nie chce z nią utrzymywać kontaktu bo za nią nie przepada Bardzo się zdziwiłam, ponieważ nie odczuwam żeby Marta się zmieniła, więc nadal mi odpowiada jej towarzystwo i nadal się z nią spotykam. Teraz gdy mamy maj obydwie dziewczyny się nie lubią i nie chcą nawet ze sobą rozmawiać. Od jakiegoś roku w ogóle to Kasia (która była ze mną w klasie) się zmieniła, zaczęła bardzo dużo imprezować, pić i przyznam, że zmieniła się na gorsze, nie układa nam się już tak jak kiedyś.
Kilka dni temu spotkalam się z Martą - wybiera się na studia w październiku do Warszawy - ja także tam idę na studia i ona zapytała czy nie chciałabym z nią zamieszkać. Przyznam, że bardzo skusiła mnie tą propozycją bo jej towarzystwo nadal mi odpowiada i ona nie zmieniła się pod wpływem innego środowiska. Natomiast Kasia, która także wybiera się do Warszawy jak na złość także proponuje mi wspólne mieszkanie. Chodź wcześniej mówiła o akademiku. Nie wiem co mam wybrać czy dziewczynę z którą przyjaźnię się od lat bez przerwy (ale która się zmienła według mnie na gorsze) czy dziewczyna, z którą nie miałam prawie konkatu przez 2-3 lata ale która jest w porządku.
Na pewno one nie chcą mieszkać razem, to wiem. W Kasi denerwuje mnie to, że ona bardzo lubi imprezować i po prostu się upijać na każdej możliwej imprezie i robić z siebie nie powiem kogo (boli mnie to jak na to patrze). Z drugiej strony nie wiem jak mam jej powiedzieć nagle, że jednak z nią nie będę mieszkać w tym mieszkaniu które planowałyśmy razem przez 3 lata liceum... Wiem, że na 100% będzie Kasia będzie miała do mnie wielki żal. Boje się tej rozmowy, boje się jej powiedzieć, boje się tego wyboru między jedną a drugą.... Nie wiem jak mam to rozegrać.

coz, ja bym wolala zamieszkac z Marta.

[Mileva_]

Jakoś nigdy w przyjaźni nie przepadałam za układem św. trójcy.

Najpierw myśl o rekrutacji, jak już Dziewczyny pisały. A co do mieszkania, to wolałabym ze spokojniejszą i bardziej konkretną osobą, no ale to ja. Zastanów się też, która z koleżanek bardziej się zmieniła i na ile, bo niektóre "zmiany" to początek końca kumplowania się. No i która w związku z tymi zmianami i swoim zachowaniem Tobie pasuje.

[Vivienne]

A ja z doświadczenia widzę, że często przyjaźnie się rozpadają kiedy nagle zaczyna się ze sobą mieszkać. Może warto spróbować zamieszkać z kimś jeszcze innym?

[Darkoz]

Skoro Marta zapytała pierwsza, poza tym wydaje się nieco rozsądniejsza, to sądzę, że z czystym sumieniem możesz z nią zamieszkać. Z tymże wtedy mogą pogorszyć się Twoje relacje z Kasią. Ale też sądzę, że takie problemy często rozwiązują się same.

[Miyavik]

ja bym zamieszkała z Kasią.

[olasia99]

Napisane przez Vivienne

A ja z doświadczenia widzę, że często przyjaźnie się rozpadają kiedy nagle zaczyna się ze sobą mieszkać. Może warto spróbować zamieszkać z kimś jeszcze innym?

Dokładnie.

Powiedz i jednej, i drugiej, że dostałaś propozycję mieszkania z każdą z nich i nie chcesz wybierać, bo obie lubisz
Choć nie chciałabym mieszkać z taką imprezowiczką, nie wybrałabym także drugiej koleżanki, bo pewnie rozpadłyby mi się dwie przyjaźnie - jedną straciłabym przez wybieranie która lepsza, a drugą z powodu podanego przez Vivienne

[Animaru89]

Złóż podanie o akademik. Jeśli Ci dadzą to pewnie nie zamieszkasz z żadną.

Jeśli pójdą na różne uczelnie to zamieszkaj z tą, z którą będzie Ci bliżej na Twoją.

Ostatecznie zamieszkaj tam, gdzie taniej.

A najlepiej zamieszkaj bez nich - poznasz więcej nowych ludzi

[karola1234567891011]

Na pewno nie chce iść do akademika. To jest najpewniejsze. Poza tym nie chce dobierać sobie kogoś kogo nie znam (przez internet czy coś) bo moja siostra tak zrobiła rok temu i po 2 miesiącach się wyprowadzała bo dziewczyna z początku wydawała się miła i sympatyczna to później pokazała swoje prawdziwe oblicze. Niestety najlepszym rozwiązaniem było po prostu zwianie gdzie pieprz rośnie.
Ale dzięki dziewczyny za doradzenie, może faktycznie problem sam się rozwiąże ?

[TheKey]

Napisane przez karola1234567891011

Na pewno nie chce iść do akademika. To jest najpewniejsze. Poza tym nie chce dobierać sobie kogoś kogo nie znam (przez internet czy coś) bo moja siostra tak zrobiła rok temu i po 2 miesiącach się wyprowadzała bo dziewczyna z początku wydawała się miła i sympatyczna to później pokazała swoje prawdziwe oblicze. Niestety najlepszym rozwiązaniem było po prostu zwianie gdzie pieprz rośnie.
Ale dzięki dziewczyny za doradzenie, może faktycznie problem sam się rozwiąże ?

Kurcze, to mnie przestraszyłaś. Chciałam sobie znaleźć kogoś do wynajęcia mieszkania (w Zabrzu) właśnie przez internet. Co konkretnie ta dziewczyna robiła?

[201803111829]

A może NAJPIERW pogadaj z tą "od alkoholu", że robi z siebie pośmiewisko? Też znam taką, upija się na każdej imprezie, i myśli że jest strasznie fajna, ale jest żałosna, jej przyjaciółka to samo. Skąd wiem? Bo później sobie opowiadają na fb jak było -.-

[Tosia Samosia]

Dla mnie z Twojej obszernej odpowiedzi bije po oczach to, że chcesz mieszkać z Martą. Nie mówisz o niej nic złego, nie mówisz, że średnio ją znasz teraz, a o Kasi to już co innego, wymieniasz jej tyle negatywnych cech, mimo, że znacie się bez przerwy. Chyba podjęłaś decyzję i szukać usprawiedliwienia.

[antygonglowa]

Popieram Tosie. Ty już wybrałaś. Nasz wybór będzie prawdopodobnie taki jak Twój gdyż Marta została pozytywnym bohaterem Twojej historii.

Pogadaj z Kasią, że zmienia się na gorsze. W końcu nazywacie się przyjaciółkami, prawda? Jak Ty jej tego nie powiesz to kto inny?

Myślę, że takie sprawy powinno się załatwiać jasno i porządnie.

[Animaru89]

Idąc na studia zamieszkałam ze znajomymi z klasy, a w czasie sesji musiałam zmienić lokum bo jakoś nie chciało im się uczyć i zrezygnowali (sama bym chałupy nie opłaciła).
Koleżanka poszukała z neta i tak trafiła, że do dziś utrzymują kontakt mimo, że razem nie mieszkają.

Nie ma reguły

Zamieszkaj z Martą jeśli chcesz i jeśli będzie Ci się z nią dobrze mieszkać. Swoje przyjaciółki znam na tyle, że wiem, że męczyłabym się mieszkając z nimi na codzień

[Inspire]

Ja bym pewnie nie zamieszkała z żadną.
Moja siostra mieszka z dwiema byłymi (trzeba tak powiedzieć) przyjaciółkami. Bo jedna okazała się manipulantką i w ogóle strasznie złośliwą osobą.

Upozytywniłaś Martę, więc podświadomie to z nią chcesz mieszkać. Ja bym poczekała jednak aż dostaniecie się na studia, wtedy problem rozwiąże się pewnie sam.

[Olivvek]

Dziewczyny zwróciły tu uwagę na fajną rzecz- rozpadanie się przyjaźni. I ja mówię tak: zamieszkaj z tą, z którą chcesz, czyli Martą. Jeśli Kasia jest Twoją przyjaciółką, to powinna zaakceptować tę decyzję, bo po mojemu przyjaciele są od zrozumienia i wspierania, a nie strzelania fochów. Jeśli przyjaźń z którąkolwiek z nich albo z obiema naraz się rozpadnie- tym lepiej dla Ciebie, lepiej stracić na złudzenia 5 niż 15 lat i przekonać się o wartości relacji przy okazji głupiego mieszkania razem, a nie jak (odpukać) nie będziesz miała co jeść lub gdzie mieszkać.