|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 13
|
Sytuacja bez wyjścia ..
Witam serdecznie. Jestem 18 chłopakiem który za około miesiąc będzie obchodzić swoja drugą rocznicę, z ukochaną dziewczyną. Dwa lata, fajne dwa lata, ciężkie dwa lata, bolesne dwa lata. Takie odpowiedzi można uzyskać w zależności kiedy spyta się moja dziewczynę o posumowanie wspólnych dwóch lat z mną. Okłamywałem ją straszliwe, w bardzo małych bzdurkach żeby siebie dowartościować i wywyższyć, ale dodam, że nigdy jej nie zdradziłem oraz nigdy przez te dwa lata nie spotkałem się z inna dziewczyną. Od około pół roku mamy kryzys. Ciężki, łatwy trudno to określić. Kłótnia za kłótnia o byle co, o zazdrość o to, że ubrałem coś fajnego do szkoły po prostu o wszystko co możliwe i bardzo często o stare nieznaczące nic już śmieci. Nie wiem jak temu zaradzić. Spotykamy się często gdyż chcemy się spotykać (często odnoszę wrażenie, że spotyka się ona ze mną z łaski albo bo tak wypada) pisać piszemy tylko jak ja prowadzę rozmoy(chociaż kiedyś tak nie było). Kiedyś byłem inaczej traktowany bardziej po ludzku a teraz jak bym niewodomo jakie rzeczy wyprawiał. Każde spotkanie to kłótnia że marudze itp itd chociaż jak np zwrócę jej uwage to nie moge jej powiedzieć że ona marudzi bo wtedy wychodzi że ja marudze że ona marudzi itp, takie odwracanie kota ogonem. Kocham ją najmocniej ale ile tak można ? Boje się, że z czasem już całkiem jej uczucie zaniknie bo przypomni sobie coś co robiłem 2 lata wcześniej. Nie rozumiem jak można być taką osobą która kogoś krytykuję a zachowuję się identycznie. Rozmawiamy często ale to i tak nic nie daje .. Proszę o jakąkolwiek pomoc/ rade wszystko mi się przyda .. Dzięki z góry za pomoc : )
|
|
|
|
|
#2 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 317
|
Dot.: Sytuacja bez wyjścia ..
Cytat:
No cóż, wg mnie wyjście jest proste: trzeba się rozstać. Coś się między wami wypaliło i tyle. Tak to już najczęściej bywa z licealnymi pierwszymi miłościami, że się kończą. Szkoda to przeciągać w nieskończoność, bo naprawdę fajnie wspominać taką pierwszą miłość z uśmiechem po latach, a nie żeby kojarzyła się z kłótniami i szarpaniem się ze sobą nawzajem...
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
|
|
|
|
#3 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Sytuacja bez wyjścia ..
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#4 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 13
|
Dot.: Sytuacja bez wyjścia ..
Właśni, było rewelacyjne(jako, że to nasz pierwszy jakikolwiek związek). Nie mogę się z nią tak po prostu rozstać, rozmawiałem, zrywałem z nią żeby się obudziła i wtedy przez kilka dni znowu było bardzo dobrze, lecz sytuacja wracała do punkty wyjścia. Mówi mi, że mnie kocha, że żyć beze mnie nie może a jak to możliwe że jest złośliwa i nieobiektywna. Za pewne też nie jestem świety ale chce dla niej i dla nas jak najlepiej. Macie jakieś alternatywne podpowiedzi, co można zrobić, bo zerwanie na serio to jest ostaczeczność ? Myślicie, że z czasem, normalniejszego życia, praca dom rodzina itp może to sie jakoś wyrównać, czy jeżeli tak już jest to na pewno tak pozostanie ?
|
|
|
|
|
#5 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 317
|
Dot.: Sytuacja bez wyjścia ..
Cytat:
Wg mnie może być tylko gorzej.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się. Śledź też pies! - blogujemy ♥ |
|
|
|
|
|
#6 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 611
|
Dot.: Sytuacja bez wyjścia ..
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#7 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 7 183
|
Dot.: Sytuacja bez wyjścia ..
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#8 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 821
|
Dot.: Sytuacja bez wyjścia ..
Jesteś młody, to dopiero Twój pierwszy związek, ale nie trzymaj się jej tak kurczowo.
Po co tkwić w tak beznadziejnym związku, gdzie ciągle jest kryzys? Gdzie ktoś spotyka się z Tobą bez przyjemności, nie chce z Tobą gadać? Co Ty masochista jesteś, czy jak? Ja rozumiem, że niełatwo Ci się z nią rozstać, ale to najlepsze, co możesz zrobić. I wierz mi, kiedyś nie będziesz mógł uwierzyć, że chciałeś tkwić w czymś tak beznadziejnym, bo jak znajdziesz sobie WŁAŚCIWĄ dziewczynę, to dopiero wtedy zrozumiesz, jak powinien wyglądać dobry związek. |
|
|
|
|
#9 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 1 221
|
Dot.: Sytuacja bez wyjścia ..
Wypowiem się bo byłam w takim związku przez 3 lata.
Był moim pierwszym poważnym facetem (kiedy się poznaliśmy, ja byłam tuż przed 18, on przed 17). Nasz pierwszy raz, był naszym wspólnym pierwszym razem. Przez rok było cudownie, żadnych kłótni, naprawdę żadnych. Wszystko układało się wspaniale. Trudniej było gdy zaczął się kolejny rok, kiedy zaczęły się moje studia i rozłąka na 100km. Mimo że widywaliśmy się co tydzień, głównie dzięki mnie, wciąż były sceny zazdrości. Do tego stopnia że zerwałam wiele znajomości (zawsze miałam więcej przyjaciół niż przyjaciółek), przez pierwszy rok studiów kiedy wszyscy szaleją ja byłam na jednej imprezie, która wypominana była mi na każdym kroku. Wszyscy wokół widzieli jak bardzo toksyczny jest to związek. Będąc ze sobą 2,5 roku, miałam już naprawdę dość. Niestety wciąż trzymałam się kurczowo tego związku. Liczyłam że coś się poprawi, że będzie lepiej. Doprowadziłam się do takiego stanu że błagałam go o pomoc. Mówiłam proszę pomóż mi, zmieńmy coś. Mówił - kotek, będzie dobrze. I tyle. Męczyłam się kolejne pół roku. Zniosłam to tylko dzięki przyjaciołom którzy mimo wszystko się ode mnie nie odwrócili i mówili - jesteś silna, musisz w to uwierzyć. Skoro wytrzymałaś takie traktowanie 3 lata to jesteś naprawdę silna. Rozstałam się z nim. On nagle się opamiętał. Przepraszał, przynosił kwiaty, mówił że nie widział tego jak jest źle i jaka jestem nieszczęśliwa, padał przede mną na kolana i błagał bym nie odchodziła. W końcu jestem szczęśliwa. Bez niego. Jestem sama, ale nie samotna. Odbudowuję moje zszargane poczucie własnej wartości. Znajomi, rodzina są ze mnie dumni. Ja z siebie też. Wokół mnie pojawiają się atrakcyjni, wartościowi mężczyźni. W piątek randka. Trzeba żyć dalej
|
|
|
|
|
#10 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 13
|
Dot.: Sytuacja bez wyjścia ..
Według mnie wszystko to co piszecie to są po części prawdziwe fakty lecz nikt z Was nie mówi o tym że trzeba do końca walczyć. Nie uważacie, że człowiek może się zmienić na lepsze ? Jestem jeszcze młody i na pewno jeszcze doświadczenie wielu złych chwil z moim życiu lecz uważam, że jeżeli np. przedłużę ten związek o pól roku to teoretycznie nic większego się nie stanie .. Jak myślicie co mogę robić aby go odbudować albo jakoś zmienić ? Czy jeżeli z związku są poważniejsze kryzysy to oznacza że trzeba wszystko kończyć ? : )
|
|
|
|
|
#11 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 821
|
Dot.: Sytuacja bez wyjścia ..
Trzeba walczyć do końca, jeżeli jest o co.
Tutaj nie ma. Co do zmian, ludzie prawie nigdy się nie zmieniają na lepsze. Jasne, są jakieś jednostki, ale generalnie zmiana nastepuje naprawdę rzadko. |
|
|
|
|
#12 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 1 221
|
Dot.: Sytuacja bez wyjścia ..
Walczyłam rok. Większość osób z mojego otoczenia tego nie rozumiała. Jak mogę doprowadzać się do takiego stanu, nikt nie wierzył że skończę ten związek. Tabletki na uspokojenie, wymiotowanie z nerwów, byłam już nawet umówiona na wizytę u psychologa.
Oczywiście można coś zmienić. I warto się o to postarać alby było lepiej. Ale jest coś najistotniejszego. Jedna osoba nie zmieni niczego. Proponuję poważną rozmowę. Aczkolwiek u mnie takowe nie przynosiły żadnego rezultatu. Nie mówię że tak musi być u Ciebie. Edytowane przez paddy_1 Czas edycji: 2012-05-31 o 17:12 |
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:38.













