osiągnęłam kosmetyczny przesyt....

[hybris]

lub jak kto woli nirwanę
Dziś doszłam do wniosku, że nie tylko niczego więcej nie potrzebuję, ale po prostu NIE CHCĘ Moja Złota Rybka zabrała mnie dziś na zakupy do Sphory (bo jutro mam urodzinki) i wypowiedziała sakramentalne: wybierz sobie, co chcesz. A ja snułam się między tymi półkami, maziałam, psikałam, oglądałam i NIC Cudowny stan - chyba zaczynam normalnieć - a może doszłam już do dna konsumpcyjnego upodlania? Swoją drogą niemałą rolę na mojej drodze ku nawrócniu odegrał tutejszy wątek o kończeniu zalegających kosmetyków

Ciekawam, czy Wy juz doszłyście do tego etapu?

[smarcoola]

ja tez tak mammam tylko kilka pdst specyfikow:tusz,krem koloryzujaco-nawilzajacy(podkladu nie uzywam a to tez rzadko),jakis cien i byszczyk,krem i wsio

[sylwia18]

kosmatyczna nirwana?nie rozśmieszajcie mnie! w moim przypadku to niemożliwe...

[savour_thought]

Musialabym byc niezle zaopatrzona tak jak Sylwia nie widze szansy...

[Smoczyca]

Gratuluję osiągam dość często taki stan - kiedy nagle mam dość dylematów pt a jakie dziś perfumy, kiedy nie mogę znaleźć ulubionego cienia wśród powodzi innych, a szminki czy błyszczyki złośliwie się wysypują z wora i nikczenie znikają pod biurkiem. Przeżywam okresy szalonej niechęci do kosmetyków, kiedy to wyciagam kilka najpotrzebniejszych na dyzurną półeczkę a o reszcie chcę zapomnieć (czasami rano naprawdę się wściekam, robię makijaż w dzikim pośpiechu i nic nie mogę znaleźć - mam olbrzymi kufer na kolorówkę a i tak sie tam nic nie mieści!). Ale jest pewne ale okres kosmetycznej ascezy nigdy nie trwa u mnie dlugo Hybris, bo tygodniu, góra dwóch przechodzi, nie chcę Cię straszyć ale wtedy zaczynam kupować ze zdwojoną siłą

[FEMME_BANALE]

Napisane przez sylwia18

kosmatyczna nirwana?nie rozśmieszajcie mnie! w moim przypadku to niemożliwe...

W moim tez, ech Sylwia, my to juz ciezsze przypadki chyba...

[Smoczyca]

A tak w ogóle to mam jedno pytanie do Ciebie, od dawna mnie to ciekawi, napiszę Ci na PW zaraz

[sylwia18]

Napisane przez FEMME_BANALE

W moim tez, ech Sylwia, my to juz ciezsze przypadki chyba...

heh ciężkie to na pewno...zastanawiałabym się nad użyciem określenia tragiczne

[Hexxana]

Stan kosmetycznej nirwany jest poza moim zasiegiem,to chyba nie ten poziom

[Noor]

Napisane przez hybris

Ciekawam, czy Wy juz doszłyście do tego etapu?

Doszłyśmy (my Noor, oczywiście ).
Ale to głównie dlatego, że nie znoszę widoku bezużytecznych kosmetyków. Mam wszystko, co mi potrzebne. Raczej nie kupuję na zapas, a dopiero wtedy, kiedy poprzednik się wykończy (wyjątkiem są pudry Guerlaina, które jakoś mnie przyciągają) .
Od zeszłego tygodnia wybieram się do Douglasa powąchać kilka perfum i sprawdzić co tam Rossmann ma w promocji i nie mogę się wybrać, bo tak naprawdę nic więcej nie jest mi potrzebne.

[vanilla_sky]

Napisane przez hybris

Ciekawam, czy Wy juz doszłyście do tego etapu?

czasem tez tak mam.. a potem szalenstwo wraca

[Magda.]

Nie kupuje "hurtowo", wiec mam w domu jedynie to, co jest mi potrzebne. Gdy cos mi sie konczy, kupuje nowy kosmetyk i w ten sposob nie mam ani tony produktow w domu, ani bajzlu w nich, ani przesytu. Chociaz "to co jest mi potrzebne" nie znaczy znowu tak malo

[kizia mizia]

[Marigold19]

Boże, kiedy dla mnie nadejdzie taki dzień... (nigdy nie będę miała na tyle kasy, żeby spełnić swoje kosmetyczne zachcianki...) heheh

[jenn]

Ja chyba wlasnie jestem na tym etapie i to nie tylko jesli chodzi o kosmetyki ale rowniez o ciuchy. Wlasnie przyjechalam z wakacji i sobie to uswiadomilam. Na 10 dni pobytu nabralam pelna ogromna walize NAJNOWSZYCH ciuchow (te z poprzedniego sezonu zostaly w domu). Oczywiscie nie bylam w stanie wszystkiego na sobie zaprezentowac, pakujac ciuchy przy wyjezdzie stwierdzilam, ze osiagnelam przesyt i niczego juz na razie nie potrzebuje, skoro niektorych kreacji nawet nie mam gdzie zalozyc. Rownoczesnie przegladajac kolorowe magazyny juz planuje co sobie musze kupic na sezon jesien-zima 2005.
Jesli chodzi o kosmetyki to tak, robie zapasy. Obecnie w szufladzie mam 3 "zapaspowe" peelingi do ciala, peeling do stop, serum na cellulit, krem do ciala, maseczki itp... Przyznaje sie, ze nie jestem w stanie sie oprzec poldarmowym promocjom tutaj w sklepach. Ostatnio szminki Glam Shine byly po $2.30 Skusilam sie na cztery... no bo jak inaczej?

[vanilla_sky]

Napisane przez jenn

Ja chyba wlasnie jestem na tym etapie i to nie tylko jesli chodzi o kosmetyki ale rowniez o ciuchy. Wlasnie przyjechalam z wakacji i sobie to uswiadomilam. Na 10 dni pobytu nabralam pelna ogromna walize NAJNOWSZYCH ciuchow (te z poprzedniego sezonu zostaly w domu). Oczywiscie nie bylam w stanie wszystkiego na sobie zaprezentowac, pakujac ciuchy przy wyjezdzie stwierdzilam, ze osiagnelam przesyt i niczego juz na razie nie potrzebuje, skoro niektorych kreacji nawet nie mam gdzie zalozyc. Rownoczesnie przegladajac kolorowe magazyny juz planuje co sobie musze kupic na sezon jesien-zima 2005.
Jesli chodzi o kosmetyki to tak, robie zapasy. Obecnie w szufladzie mam 3 "zapaspowe" peelingi do ciala, peeling do stop, serum na cellulit, krem do ciala, maseczki itp... Przyznaje sie, ze nie jestem w stanie sie oprzec poldarmowym promocjom tutaj w sklepach. Ostatnio szminki Glam Shine byly po $2.30 Skusilam sie na cztery... no bo jak inaczej?

hehe moge sie pod tym podpisac rekoma i nogami mam szuflady pelne zapasow... i kombinuje jakby tu zalozyc tego lata wszystkie nowe ciuchy nawet wymyslilam sobie zasade, ze za kazdym razem jak gdzies wychodze to musze zalozyc cos czego jeszcze na sobie nie mialam. i wciaz jeszcze w szaafie wisza nienoszone ciuchy. inna sprawa ze duzo nie wychodze, bo pracuje... wiec nie wiem po co se nakupywalam tyle, skoro nawet nie mam gdzie nosic. i tez juz sie zastanawiam co bedzie 'trzeba" kupic na jesien. i pomyslec, ze jak bylam nastolatka to mialam ze trzy pary spodni, kilka koszul i t shirtow, jedne buty...
tez sobie kupilam ostatnio glam shine co prawda tylko trzy.. byly na promocji 75% off

[sylwia18]

kurcze kupcie mi te szminki jak takie tanieczemu u nas nie ma takich promocji

[vanilla_sky]

Napisane przez sylwia18

kurcze kupcie mi te szminki jak takie tanieczemu u nas nie ma takich promocji

sylwia, co ty tak wczesnie wstajesz? zawsze cie tu widze pierwsza jak w zegarku

[sylwia18]

Napisane przez vanilla_sky

sylwia, co ty tak wczesnie wstajesz? zawsze cie tu widze pierwsza jak w zegarku

heh ranny ptaszek ze mnie i nie potrafię długo spać

[lil' sexy]

Też bym chciała osiągnąć tak stan, bo jak na razie najlepszym wyjściem jest trzymanie mnie z dala od sklepów z kosmetykami - zawsze znajdę coś co muszę koniecznie kupić, bo bardzo mi się przyda

[neonka28]

Ja mam taki stan unikania drogerii,perfumerii.Ale przypływ naglego stresu rekompensuje sobie szalenstwem w perfumerii(chociaz lakier do paznokci musze wtedy mieć).Także dopóki sie nie zdenerwuje jest ok nie kupuje i nie miziam sie nawet ale jakiś nerwowy dzień i...szaleje

[sylwia18]

ja po prostu nie rozumiem jak możecie mieć chociaż na jeden dziń spokój niektóre kobiety mają świra na punkcie butów, torebek itd. a ja mam fioła na punkcie błyszczyków, cieni i ostatnio produktów do włosówtego nigdy nie będę miała dosyć...zawsze znajdzie się jeszcze jakiś lepszy kolor

[hybris]

Napisane przez sylwia18

kosmatyczna nirwana?nie rozśmieszajcie mnie! w moim przypadku to niemożliwe...

ja też tak kiedys myślałam - jak widać wszystko jest możliwe

[hybris]

Napisane przez Smoczyca

Gratuluję osiągam dość często taki stan - kiedy nagle mam dość dylematów pt a jakie dziś perfumy, kiedy nie mogę znaleźć ulubionego cienia wśród powodzi innych, a szminki czy błyszczyki złośliwie się wysypują z wora i nikczenie znikają pod biurkiem. Przeżywam okresy szalonej niechęci do kosmetyków, kiedy to wyciagam kilka najpotrzebniejszych na dyzurną półeczkę a o reszcie chcę zapomnieć (czasami rano naprawdę się wściekam, robię makijaż w dzikim pośpiechu i nic nie mogę znaleźć - mam olbrzymi kufer na kolorówkę a i tak sie tam nic nie mieści!). Ale jest pewne ale okres kosmetycznej ascezy nigdy nie trwa u mnie dlugo Hybris, bo tygodniu, góra dwóch przechodzi, nie chcę Cię straszyć ale wtedy zaczynam kupować ze zdwojoną siłą

Ale ja nie jestem w fazie szalonej niechęci, paraliżu decyzyjnego, czy absolutnego tumiwisizmu... Mam w szafie swoją baterię wszystkiego od perfum po wspomniane błyszczyki, kombinuję, bawię się, zmieniam koncepcje i absolutnie jestem przekonana, że to mi już wystarczy A co do wielkiego "kufra na kolorówkę" polecam rozparcelowanie całego dobytku na 3-4 mniejsze - u mnie jest jedna z podłkado-rozświetlaczami, druga z cieniami, trzecia z różami, a czwarta z bajzlem ogólnym (korektory, bazy, kredki i pędzelki wszelkiej maści) i piata pękająca w szwach od błyszczyków I naprawdę pomaga mi to przynajmniej nie przekopywać całości - co zwłaszcza rano jest cenne

[sylwia18]

może jak kiedyś będę bardzo bogata i będę miała kasę na wszystkie moje zachcianki (oj musiałabym być kochanką billa gatesa) to szał się skończy ale jak narazie to takiej opcji nie dostrzegam

[ewunia2]

Mogę się przyznać bez bicia, że taki stan osiągnęłam jeśli chodzi o ciuchy, czasem mam napady i kupuję i się okazuje, że ma 4 czy 5 preparatów do pielęgnacji włosów (i w dodatku żaden mi nie służy ), to samo z kremami i maseczkami, ale czasem coś męczę długo i tylko się powstrzymuję od kupna czegoś nowego bo powtarzam sobie , że jak ten wykończę spróbuję czegoś nowego.Super się czuję jak wszystko się powoli kończy a ja mogę iść zaszaleć i kupować nowe kosmetyki tylko moja kieszen wtedy nie czuje się dobrze,no i zauważyłam, że nie gromadzę kosmetyków po szaleństwie zakupów wykańczam co mam i znowu na sklepy- zamknięte koło- a wracając do ciuchów- niewiem co mi się stało ale naprawdę wszelkie przymierzanie, chodzenie, szukanie tak strasznie mnie męczy, że nie poznaję sama siebie- kiedyś uwielbiałam ganiać po sklepach- ale to chyba przychodzi z wiekiem

[vanilla_sky]

Napisane przez hybris

A co do wielkiego "kufra na kolorówkę" polecam rozparcelowanie całego dobytku na 3-4 mniejsze - u mnie jest jedna z podłkado-rozświetlaczami, druga z cieniami, trzecia z różami, a czwarta z bajzlem ogólnym (korektory, bazy, kredki i pędzelki wszelkiej maści) i piata pękająca w szwach od błyszczyków I naprawdę pomaga mi to przynajmniej nie przekopywać całości - co zwłaszcza rano jest cenne

hehehe ostatnio bylam zmuszona zrobic to samo - mam teraz osonny kufer na szminki, blyszczyki i pudry brazujace czyli to co nakladam na paszcze na koncu (w ten sposobb wymieniam kufer w polowie makijazu

[sylwia18]

kurcze to wy macie tego tyle że na kufry liczycie??!!ja to mogę na palcach policzyć moje błyszczykija chcę do pracy!!!

[hybris]

Napisane przez sylwia18

kurcze to wy macie tego tyle że na kufry liczycie??!!ja to mogę na palcach policzyć moje błyszczykija chcę do pracy!!!

I dziwisz się, że osiągnęłam przesyt?????

[Marigold19]

A ja dzisiaj jadę do Krakowa. Aż się boję z czym wrócę i ile tego będzie :P