wieczór panieński ze striptizem vs moje zasady i związek

[sucharek]

Witajcie dziewczyny!
Jestem Wizażanką "bierną" od kilku lat, wchodzę tu prawie codziennie, jednak do tej pory nie miałam potrzeby zakładania własnego wątku. Ostatnio jednak pojawiła się sytuacja, w której na prawdę nie wiem jak się zachować.

Moja dobra koleżanka bierze ślub za 2 miesiące, zostałam zaproszona na wieczór panieński, na którym ona chce mieć striptizera, który będzie robił "pokaz" przed wszystkimi dziewczynami. Zdecydowała się na to, ponieważ jej narzeczony na 100% na swoim wieczorze kawalerskim będzie miał striptizerkę (taka tradycja ich kumpli, każdemu zamawiają) i ona chce, żeby "byli kwita" pod tym względem.

Ok, co do tego nie mam żadnych zastrzeżeń, to ich prywatna sprawa jakie mają zasady w związku i co im przeszkadza, a co nie. Chodzi mi jednak o mój związek i moje zasady - otóż ani ja, ani mój tż nie akceptujemy tego typu rozrywek. Mamy podobne poglądy, jesteśmy wobec siebie w porządku i nie robimy celowo niczego, co mogłoby zranić drugą osobę.

Domyślacie się więc już zapewne na czym polega mój problem - iść czy nie iść? Podkreślam, że jest to grono moich dobrych koleżanek, wszystkie się wybierają na tę imprezę, zapowiada się całonocna zabawa z mnóstwem atrakcji i świetna zabawa w babskim gronie (oprócz występu tego nieszczęsnego striptizera...). Gdyby go nie było "w programie", to oczywiście ani ja ani mój tż nie mielibyśmy żadnych zastrzeżeń co do wyjścia na ten wieczór panieński, a tak to się sprawa nieco komplikuje. Ani ja nie chcę oglądać obcego faceta wymachującego mi przed nosem wiadomo czym, ani sama nie chciałabym, żeby mój tż oglądał jakąś gorącą roznegliżowaną laskę, eksponującą swe walory...
Zastanawiam się, czy iść na tę imprezę i na przykład wyjść tylko na czas striptizu i później wrócić (orientuje się ktoś może ile trwa taki pokaz? 15 minut? godzinę?), czy nie iść wcale.

Co zrobiłybyście na moim miejscu? Może macie jeszcze jakieś inne propozycje na rozwiązanie tej sytuacji? Ja w chwili obecnej jestem chyba najbardziej zdecydowana na całkowite zrezygnowanie z imprezy dla własnego spokoju. Smutno mi tylko trochę, gdy pomyślę, że wszystkie dziewczyny będą się razem świetnie bawić przez całą noc, a przez następne dni dzielić się wrażeniami, zdjęciami..

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi i sorki za nieco przydługi post

[pipimele]

Napisane przez sucharek

Witajcie dziewczyny!
Jestem Wizażanką "bierną" od kilku lat, wchodzę tu prawie codziennie, jednak do tej pory nie miałam potrzeby zakładania własnego wątku. Ostatnio jednak pojawiła się sytuacja, w której na prawdę nie wiem jak się zachować.

Moja dobra koleżanka bierze ślub za 2 miesiące, zostałam zaproszona na wieczór panieński, na którym ona chce mieć striptizera, który będzie robił "pokaz" przed wszystkimi dziewczynami. Zdecydowała się na to, ponieważ jej narzeczony na 100% na swoim wieczorze kawalerskim będzie miał striptizerkę (taka tradycja ich kumpli, każdemu zamawiają) i ona chce, żeby "byli kwita" pod tym względem.

Ok, co do tego nie mam żadnych zastrzeżeń, to ich prywatna sprawa jakie mają zasady w związku i co im przeszkadza, a co nie. Chodzi mi jednak o mój związek i moje zasady - otóż ani ja, ani mój tż nie akceptujemy tego typu rozrywek. Mamy podobne poglądy, jesteśmy wobec siebie w porządku i nie robimy celowo niczego, co mogłoby zranić drugą osobę.

Domyślacie się więc już zapewne na czym polega mój problem - iść czy nie iść? Podkreślam, że jest to grono moich dobrych koleżanek, wszystkie się wybierają na tę imprezę, zapowiada się całonocna zabawa z mnóstwem atrakcji i świetna zabawa w babskim gronie (oprócz występu tego nieszczęsnego striptizera...). Gdyby go nie było "w programie", to oczywiście ani ja ani mój tż nie mielibyśmy żadnych zastrzeżeń co do wyjścia na ten wieczór panieński, a tak to się sprawa nieco komplikuje. Ani ja nie chcę oglądać obcego faceta wymachującego mi przed nosem wiadomo czym, ani sama nie chciałabym, żeby mój tż oglądał jakąś gorącą roznegliżowaną laskę, eksponującą swe walory...
Zastanawiam się, czy iść na tę imprezę i na przykład wyjść tylko na czas striptizu i później wrócić (orientuje się ktoś może ile trwa taki pokaz? 15 minut? godzinę?), czy nie iść wcale.

Co zrobiłybyście na moim miejscu? Może macie jeszcze jakieś inne propozycje na rozwiązanie tej sytuacji? Ja w chwili obecnej jestem chyba najbardziej zdecydowana na całkowite zrezygnowanie z imprezy dla własnego spokoju. Smutno mi tylko trochę, gdy pomyślę, że wszystkie dziewczyny będą się razem świetnie bawić przez całą noc, a przez następne dni dzielić się wrażeniami, zdjęciami..

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi i sorki za nieco przydługi post

Zapytaj o której będzie ten występ - nie możesz np. przyjść po?
Przecież striptizer pewnie i bierze "od godziny", więc jest opłacony na konkretną porę. Ewentualnie możesz wyjść, niech TŻ Cię zgarnie na tą godzinkę i tyle. Nie ma potrzeby rezygnować od razu z całej zabawy

[madana]

Napisane przez pipimele

Zapytaj o której będzie ten występ - nie możesz np. przyjść po?
Przecież striptizer pewnie i bierze "od godziny", więc jest opłacony na konkretną porę. Ewentualnie możesz wyjść, niech TŻ Cię zgarnie na tą godzinkę i tyle. Nie ma potrzeby rezygnować od razu z całej zabawy

- się podpiszę

[Kolor Bzu]

Zgadzam się z dziewczynami. Najlepiej zrobisz, jeśli po prostu ominiesz część ze striptizerem. A przez całą resztę wieczoru możesz się wtedy bawić z koleżankami

[leniwca]

Na pewno nie zrezygnowałabym z imprezy.
Możesz wyjść na czas pokazu, albo ogólnie dołączyć do dziewczyn już po nim.

[198521ea6973460c690d3e8ef5855ec2cb4eada3_627d91838c554]

Podpytaj koleżankę o program imprezy i jeśli występ będzie np na początku to przyjdź po nie ma powodu żeby odrazu rezygnować z całego wieczoru

[aaria]

Nigdy nie chciałabym, żeby mój wieczór panieński doprowadził moje koleżanki do takiego stanu, że aż wątek muszą na wizażu zakładać
Powiem szczerze, że mi byłoby przykro, gdyby bliska mi koleżanka odmówiła udziału w imprezie (właśnie z takiego powodu).

Ale z dwojga złego to już lepiej robić cyrki z tym panieńskim niż całkowicie odpuścić, skoro zostałaś już zaproszona i chcesz tam iść.

[201803290936]

Napisane przez leniwca

Na pewno nie zrezygnowałabym z imprezy.
Możesz wyjść na czas pokazu, albo ogólnie dołączyć do dziewczyn już po nim.

Dokładnie.

[Paszczurek666]

Zgadzam się z dziewczynami. Możesz wyjść na czas 'pokazu' lub przyjść po. Nie ma co rezygnować z dobrej zabawy

[Chatul]

Ja też się zgadzam z przedmówczyniami: zrezygnuj tylko z obecności w trakcie striptizu. Podczas reszty imprezy baw się dobrze z koleżankami

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

To jakis sezon slubny teraz czy co?

Tylko striptizy tym babom w glowach .

[Sztywniaaraa]

Napisane przez pipimele

Zapytaj o której będzie ten występ - nie możesz np. przyjść po?
Przecież striptizer pewnie i bierze "od godziny", więc jest opłacony na konkretną porę. Ewentualnie możesz wyjść, niech TŻ Cię zgarnie na tą godzinkę i tyle. Nie ma potrzeby rezygnować od razu z całej zabawy

jak powyżej

[berry_black]

Napisane przez aaria

Nigdy nie chciałabym, żeby mój wieczór panieński doprowadził moje koleżanki do takiego stanu, że aż wątek muszą na wizażu zakładać
Powiem szczerze, że mi byłoby przykro, gdyby bliska mi koleżanka odmówiła udziału w imprezie (właśnie z takiego powodu).

Ale z dwojga złego to już lepiej robić cyrki z tym panieńskim niż całkowicie odpuścić, skoro zostałaś już zaproszona i chcesz tam iść.

Ty tak na powaznie?

jesli masz przyjaciolki to powinnas wiedziec o nich miedzy innymi to, ze np nie akceptuja takich zabaw. Nie potrafilabys tego uszanowac, ze nie chca w tym uczestniczyc? Najwazniejsza jestes ty i twoja potrzeba zobaczenia striptizera?
śmieszne podejscie i bardzo egoistyczne.

AUTORKO. Podzielam zdanie wiekszosci. Idź na panienski tylko odpusc sobie ten striptiz. Dziewczyny na pewno powiedza ci o ktorej dokladnie bedzie itd.

PS> Fajnie, ze tak dobraliscie sie z TZ. Grunt to porozumienie w zwiazku.

[Kolor Bzu]

Napisane przez berry_black

Ty tak na powaznie?

jesli masz przyjaciolki to powinnas wiedziec o nich miedzy innymi to, ze np nie akceptuja takich zabaw. Nie potrafilabys tego uszanowac, ze nie chca w tym uczestniczyc? Najwazniejsza jestes ty i twoja potrzeba zobaczenia striptizera?
śmieszne podejscie i bardzo egoistyczne.

AUTORKO. Podzielam zdanie wiekszosci. Idź na panienski tylko odpusc sobie ten striptiz. Dziewczyny na pewno powiedza ci o ktorej dokladnie bedzie itd.

PS> Fajnie, ze tak dobraliscie sie z TZ. Grunt to porozumienie w zwiazku.

Co w tym egoistycznego W końcu byłby to JEJ wieczór, a nie jej przyjaciółek... Jak in by nie pasowało to przecież mogłyby sobie odpuścić te kilka minut imprezy.

[chwast]

Napisane przez berry_black

Najwazniejsza jestes ty i twoja potrzeba zobaczenia striptizera?
śmieszne podejscie i bardzo egoistyczne.

no owszem, jest najważniejsza, to byłoby jej panieńskie.

[aaria]

Napisane przez berry_black

jesli masz przyjaciolki to powinnas wiedziec o nich miedzy innymi to, ze np nie akceptuja takich zabaw. Nie potrafilabys tego uszanowac, ze nie chca w tym uczestniczyc? Najwazniejsza jestes ty i twoja potrzeba zobaczenia striptizera?
śmieszne podejscie i bardzo egoistyczne.

Autorka nic nie mówi o tym, że dla WSZYSTKICH to jest wielki problem i cała impreza jest pod znakiem zapytania, bo wszyscy są oburzeni. Za to podkreśla, że szkoda jej opuszczać imprezy, bo wie, że potem będą zdjęcia, wspominki itp.
Zatem chętnych na imprezę raczej nie brak.
Uważam, że skoro koleżanka autorki CHCE mieć striptizera to nie powinna zmieniać programu dla JEDNEJ osoby. W kwestii wesel/ślubów uważam, że to Państwo Młodzi są najważniejsi, bo to ich święto/ich dzień.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez berry_black

Najwazniejsza jestes ty i twoja potrzeba zobaczenia striptizera?
śmieszne podejscie i bardzo egoistyczne.

To latwo mozna odwrocic.
Najwazniejsza jestes Ty i Twoje kompleksy, ze Twoj facet na wieczorze kawalerskim bedzie macal striptizerke?
Śmieszne podejscie i bardzo egoistyczne.

[kumat]

ja nie dziękuję za taką imprezę

ale to tylko moje zdanie

[koziemleko]

Co za durna moda z tymi striptizerami. Jak można zdradzać partnera dzień przed ślubem? (Możecie na mnie naskoczyć ale musiałam to napisać)

[Aaś]

naoglądały się dziewczyny "magic mike'a" i teraz też chcą szaleć

ja bym raczej proponowała przyjście PO striptizie bo jakoś nie wyobrażam sobie sytuacji że dziewczyny się bawią a autorka siedzi w kuchni/na klatce schodowej/gdziekolwiek indziej przez pół godziny czy godzinę :/

[201803290936]

Napisane przez koziemleko

Co za durna moda z tymi striptizerami. Jak można zdradzać partnera dzień przed ślubem? (Możecie na mnie naskoczyć ale musiałam to napisać)

Również uważam to za głupią, sztucznie przeszczepioną z Zachodu modę, ale cóż - kwestia gustu i kwestia podejścia, czy dla kogoś jest to przekroczenie granic, czy nie (a wręcz zdrada, jak Ty to określasz - i masz prawo). Nie twierdzę, że bym się dobrze nie bawiła na jakimś szoł na poziomie, gdzie nie ma wymachiwania penisem przy twarzy, ale jest fajny taniec, żart, atmosfera (jest to jednak tylko jakiś tam procent tego typu występów). Nie chodzę jednak na coś takiego dla zasady - nie popieram bowiem nachalnej erotyzacji pewnych obyczajów. Skoro nie chciałabym, aby mój facet przykładał do czegoś takiego rękę, to i sama nie przykładam. Nie tyle o ten striptiz chodzi (bo jak już pisałam można to zrobić bez dosłowności i pokazywania wszystkiego, czy macanek z tancerzem), ale o podejście, że małżeństwo to jakiś tam koniec czegoś, mega ograniczenie, przed którym koniecznie trzeba się wyszaleć i czyjeś cycki, czy dupę gołą zobaczyć. A potem już co? Tylko ciepłe kapce i nuda? Bez sensu myślenie, które niezbyt dobrze wróży na przyszłość, bo jednak świadczy o tym, że w głowie tkwi jakiś nie do końca zdrowy obraz związku. A takie myśli w chwilach kryzysu kiełkują i rozrastają się.

I taka mała obserwacja z soboty: bawiłam ze znajomymi w pewnym pubo-klubie w Katowicach, przewinęły się w tym czasie 4 (serio: cztery) wieczory panieńskie. Powiem Wam, że gdyby nie różne kolory akcesoriów (bardzo podobnych zresztą) to można by pomyśleć, że to jedna i ta sama grupa. Nie wiem co jest takiego fajnego w powielaniu tych samych pomysłów i sposobów na zabawę. Tym bardziej, że było widać, że niektórym z tych pań jest głupio w tych przebraniach. Wyglądało to komicznie i to niekoniecznie w fajny sposób.

[Panna Mia]

Powiem tak - od strony panny młodej, bo ja nie mam nic przeciwko takim zabawom paniensko-kawalerskim - myślę, że byłoby jej cholernie przykro (jeśli to dobra koleżanka) jeśli odmówiłabyś przyjścia zw na ten występ, dowiedz się po prostu od świadkowej gdzie to będzie (czy w klubie czy w mieszkaniu itp) i sobie na ten czas po prostru wyjdziesz do drugiego pokoju na drinka - nie ma co robić cyrków z takiego powodu.. pamiętaj, że to wieczór koleżanki i to ona ma się dobrze bawić

[koziemleko]

Napisane przez Doris1981

Również uważam to za głupią, sztucznie przeszczepioną z Zachodu modę, ale cóż - kwestia gustu i kwestia podejścia, czy dla kogoś jest to przekroczenie granic, czy nie (a wręcz zdrada, jak Ty to określasz - i masz prawo). Nie twierdzę, że bym się dobrze nie bawiła na jakimś szoł na poziomie, gdzie nie ma wymachiwania penisem przy twarzy, ale jest fajny taniec, żart, atmosfera (jest to jednak tylko jakiś tam procent tego typu występów). Nie chodzę jednak na coś takiego dla zasady - nie popieram bowiem nachalnej erotyzacji pewnych obyczajów. Skoro nie chciałabym, aby mój facet przykładał do czegoś takiego rękę, to i sama nie przykładam. Nie tyle o ten striptiz chodzi (bo jak już pisałam można to zrobić bez dosłowności i pokazywania wszystkiego, czy macanek z tancerzem), ale o podejście, że małżeństwo to jakiś tam koniec czegoś, mega ograniczenie, przed którym koniecznie trzeba się wyszaleć i czyjeś cycki, czy dupę gołą zobaczyć. A potem już co? Tylko ciepłe kapce i nuda? Bez sensu myślenie, które niezbyt dobrze wróży na przyszłość, bo jednak świadczy o tym, że w głowie tkwi jakiś nie do końca zdrowy obraz związku. A takie myśli w chwilach kryzysu kiełkują i rozrastają się.

I taka mała obserwacja z soboty: bawiłam ze znajomymi w pewnym pubo-klubie w Katowicach, przewinęły się w tym czasie 4 (serio: cztery) wieczory panieńskie. Powiem Wam, że gdyby nie różne kolory akcesoriów (bardzo podobnych zresztą) to można by pomyśleć, że to jedna i ta sama grupa. Nie wiem co jest takiego fajnego w powielaniu tych samych pomysłów i sposobów na zabawę. Tym bardziej, że było widać, że niektórym z tych pań jest głupio w tych przebraniach. Wyglądało to komicznie i to niekoniecznie w fajny sposób.

No dokładnie, tak jakby będąc w narzeczeństwie mogli sobie pozwalać na takie rzeczy a po ślubie to już nie.
A ja nie twierdze , że oglądanie striptizu to zdrada ale od oglądania striptizu już bardzo bliska droga do zafundowania młodemu "dodatkowych atrakcji". Bo przecież ma dobrych kolegów. Dodając , że wszyscy są zrelaksowani i często wstawieni nie popieram.

[andzia1989r]

Wyszłabym na chwilkę się przewietrzyc, albo (jeśli striptiz ma byc na początku) przyszła później.

I nic bym nie kazała koleżance odwoływac, bo to JEJ dzień i niech go spędzi wg. własnego uznania. Nie rzuciłabym też fochem i nie olała całej imprezy. Natomiast oczekiwałabym ZROZUMIENIA dla faktu, że ten jeden jej element chcę ominąc. Jeśli by tego zrozumienia zabrakło to tak, koleżanka by była zwykłą egoistką zapatrzoną we własny nosek i widzi mi się.

A co do samej idei striptizu. Dla mnie to zdrada i tyle. W takiej formie jak oglądam na zdjęciach, jak opowiadają koleżanki. To już nie jest zwykły taniec na odległośc. To ocieranie się, wystawianie dupą w twarz, wykonywanie odpowiednich ruchów, zaczepianie, kontakt fizyczny. I dla mnie to zdrada. Gdyby koledzy Tż wpadli na taki durny pomysł, a on by wziął w tym udział byłabym w stanie odwołac ślub.

Ostatni dzień "wolności" to był przed świadomym wkroczeniem w związek. Jak ktoś tego nie potrafi zaakceptowac, to nie jest gotowy ani na związek, ani tym bardziej na małżeństwo.

[201803290936]

Napisane przez Panna Mia

Powiem tak - od strony panny młodej, bo ja nie mam nic przeciwko takim zabawom paniensko-kawalerskim - myślę, że byłoby jej cholernie przykro (jeśli to dobra koleżanka) jeśli odmówiłabyś przyjścia zw na ten występ, dowiedz się po prostu od świadkowej gdzie to będzie (czy w klubie czy w mieszkaniu itp) i sobie na ten czas po prostru wyjdziesz do drugiego pokoju na drinka - nie ma co robić cyrków z takiego powodu.. pamiętaj, że to wieczór koleżanki i to ona ma się dobrze bawić

Ale niekoniecznie wszystkim się ten model zabawy musi podobać. Dobrze bawić się mają również inne osoby. Jakby przyszła panna młoda zarządziła wieczór w agencji towarzyskiej, to też bez szemrania trzeba by było się zgodzić, aby nie urazić? Nie ma co robić jakiejś manifestacji z tego, ale też ma się prawo wyrazić zdanie, że nie, nie popieram tego. Może gdyby więcej osób by się nie zgadzało na coś takiego, przestało by być to takie modne.

---------- Dopisano o 15:50 ---------- Poprzedni post napisano o 15:47 ----------

Napisane przez andzia1989r

(...)
I nic bym nie kazała koleżance odwoływac, bo to JEJ dzień i niech go spędzi wg. własnego uznania.
(...)

Czy ja wiem? Ślub to ma być "jej dzień", a wieczór panieński? Ot zabawa, tylko z hasłem przewodnim. Czym się to tak naprawdę różni od innych imprez? Że ostatnia przed ślubem? Potem się nie umiera przecież. Już nie mówiąc o tym, że rzadko kiedy u nas wieczór panieński jest robiony dzień przed samym ślubem.

[BeatazKartuz]

Ja bym zamknęła oczy, gdy striptizer będzie machał wędliną.

[koziemleko]

[

A co do samej idei striptizu. Dla mnie to zdrada i tyle. W takiej formie jak oglądam na zdjęciach, jak opowiadają koleżanki. To już nie jest zwykły taniec na odległośc. To ocieranie się, wystawianie dupą w twarz, wykonywanie odpowiednich ruchów, zaczepianie, kontakt fizyczny. I dla mnie to zdrada. Gdyby koledzy Tż wpadli na taki durny pomysł, a on by wziął w tym udział byłabym w stanie odwołac ślub.

Ostatni dzień "wolności" to był przed świadomym wkroczeniem w związek. Jak ktoś tego nie potrafi zaakceptowac, to nie jest gotowy ani na związek, ani tym bardziej na małżeństwo.[/QUOTE]

Ja nawet mojego faceta o tym już poinformowałam , nie jesteśmy jeszcze nawet narzeczeństwem ale wole rozmawiać o takich sprawach niż potem się kłócić lub nawet odwoływać ślub (a zrobiłabym to bo nie życzę sobie żeby facet mnie zdradzał i to jeszcze z "panna lekkich obyczajów")

[aaria]

Ja bym mogła mieć na swoim wieczorze panieńskim zamiast striptizera (jakoś mnie to nie kręci) taki pokaz:

http://www.youtube.com/watch?v=oO0UuZvKeos


Boziuu, te kobiety niesamowite rzeczy robią ze swoim ciałem
Nigdy mnie dziewczyny nie kręciły, ale od tych pań nie mogę oderwać wzroku. Pewnie lata treningów...

[andzia1989r]

Napisane przez Doris1981

Czy ja wiem? Ślub to ma być "jej dzień", a wieczór panieński? Ot zabawa, tylko z hasłem przewodnim. Czym się to tak naprawdę różni od innych imprez? Że ostatnia przed ślubem? Potem się nie umiera przecież. Już nie mówiąc o tym, że rzadko kiedy u nas wieczór panieński jest robiony dzień przed samym ślubem.

Zasadniczo podchodzę do takich imprez jak do urodzin. Są organizowane ze względu na konkretną osobę.

Wydziwiac nie wydziwiam, wymagam tylko by ktoś mi nie narzucał, że coś MUSZĘ.

A najfajniejszy panieński na jakim byłam, był zorganizowany spontanicznie 4-ry dni przed ślubem. Bez striptizera, uszów królika, puchatych ogonków i innych takich. Było super, wytańczyłyśmy się za wszystkie czasy. Jedyne co wyjątkowego było to wielki karton pełen bibułek, a między nimi : narzędzia tortur przyszłej żony I się fajna pidżamka znalazła i takie akcesoria erotyczne dla par. Pannie młodej się bardzo podobało

[night prowler]

Z tego, co się orientuję, striptizera zamawia się na półgodzinny występ. Większość panów, podobno zupełnie inaczej niż stritizerki, nie zostaje "dla towarzystwa" na jednego drinka. Do tego panowie kręcą nosem na występy o późnych porach. Bardzo prawdopodobne, że ominięcie tego punktu programu będzie dla Ciebie łatwe i obejdzie się bez niezręczności. Daj znać organizatorkom, jakie masz plany i tyle .