|
|||||||
| Notka |
|
| Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
|
Narzędzia |
|
|
#1 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 86
|
Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Cześć.
Jak już wspomniałam w temacie wątku, mam problem- problem miłosny. Nigdy nie sądziłam, że będę mieć takowe dylematy, niestety dopadło i mnie. Chodzi o to, że przez przypadek poznałam przez internet faceta. Nigdy nie szukałam niczego poważnego w sieci, to stało się przez przypadek, poznaliśmy się na pewnym forum tematycznym, potem doszły rozmowy na gg i na skype, gdzie długo się poznawaliśmy, aż w końcu spotkanie. Jeszcze zanim go zobaczyłam na żywo miałam dziwne odczucie, że idealnie byśmy do siebie pasowali, mimo internetowej znajomości był dla mnie taką bratnią duszą, zwierzałam mu się (i vice versa), wie o mnie naprawdę dużo, więcej, niż niejeden znajomy "od piaskownicy". Prawda jest taka, że zawsze z dystansem traktowałam znajomości internetowe i nie uzewnętrzniałam się przed obcymi ludźmi, ale proszę, trafił się wyjątek. Po spotkaniu moje odczucia się nie zmieniły. Wszystko pięknie, ale jest jeden problem, niestety zasadniczy. Otóż dzielą nas kilometry. Dokładniej- 200 km. Wiem, że nie jest to jakaś masakryczna odległość nie do pokonania, ale ja niestety nie mam auta ani prawa jazdy, a pociąg do jego miasta w jedną stronę jedzie ok. 5 godzin, dla mnie to dość długo. Dziwne to uczucie, ale chyba się... zakochałam. Z wzajemnością zresztą. Zaproponował mi, żebym się przeprowadziła do niego. Szaleństwo. Bardzo bym chciała takiego faceta, ale... No właśnie. Ja w tym roku zaczynam studia w swoim rodzinnym mieście, póki co nie jestem samodzielna pod względem finansowym i nie mogę tak z dnia na dzień się wyprowadzić z własnego widzimisię, zwłaszcza, że mam tylko maturę, chciałabym zdobyć wykształcenie, które być może w przyszłości ułatwi mi znalezienie lepszej pracy i da perspektywy. Z drugiej strony... no wiecie. Jestem między młotem a kowadłem. Nie wiem, co robić, bo naprawdę mi zależy, żeby ta znajomość przetrwała, ale głupotą byłoby zostawienie wszystkiego i wyjazd w miejsce, gdzie delikatnie mówiąc, nic nie czeka na mnie z otwartymi rękami, no może oprócz niego. Czy macie jakieś rady? Przyszłam tu, bo możliwe, że trafię na kogoś, kto znalazł się w podobnej sytuacji, a chciałabym zobaczyć, jakie są możliwe rozwiązania, teoretycznie wszystko da się zrobić, ale od strony praktycznej często wiele rzeczy wymaga wyrzeczeń i nie jest tak prosto wszystko zrealizować, jak się wydaje.Udanego popołudnia. |
|
|
|
|
#2 | ||
|
sissy that walk
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Cytat:
PKP ssie... Nie masz tam jakichś busów? Ja mam np. do Warszawy ok. 180 km i jadę 2 godziny ![]() Nie ma innej rady niż postąpić tak, jak czujesz. Skoro tak świetnie się dogadujecie, to ja bym ryzykowała Wiem, że tu się zaraz odezwą głosy, że to nie ma sensu, że na studiach poznasz masę facetów itd. ale tylko Ty wiesz na ile ważny jest dla Ciebie ten chłopak, więc za Ciebie nikt nie podejmie decyzji.Przeprowadzka to zły pomysł, ale na Twoim miejscu ryzykowałabym i po prostu szukała najlepszych połączeń, żeby jak najczęściej się widywać.
__________________
Cytat:
|
||
|
|
|
|
#3 | |
|
ma zielone pojęcie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Cytat:
Dbaj o siebie, czyli dbaj o swoje życie, swoje wykształcenie. Nie rzucaj tego, co masz teraz, dla świeżo poznanego faceta. Nawet nie wiesz czy to tylko zakochanie, które minie, czy też prawdziwa miłość. Studia są pewniejsze i to ich się trzymaj. Niemniej nie rezygnuj ze znajomości. Spotykaj się z tym chłopakiem tak często, jak to tylko możliwe Odległość, która Was dzieli nie jest nie do przebycia, więc jeśli będzie Wam zależało, to dacie sobie radę
__________________
„Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”. Spock („Star Trek”) |
|
|
|
|
|
#4 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 42
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Przede wszystkim zastanów się, czy jesteś w stanie na obecnym etapie tej znajomości zrezygnować z niej? Nie sądzę
I również uważam, że nie powinnaś rzucać wszystkiego i się przeprowadzać. Miałam na studiach koleżankę, która całe 5 lat była ze swoim facetem na odległość. Widywali się raz na miesiąc - dwa. Przecierpieli tak do końca studiów i teraz mieszkają już razem. Im się udało. Reasumując - myślę, że jeśli okaże się, że to prawdziwa miłość, to pewnie oboje będziecie gotowi zrobić wszystko, żeby odległość tego nie zniszczyła. |
|
|
|
|
#5 | |||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 86
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Cytat:
) jedzie 3 z hakiem, więc różnica jest, tak sobie myślałam, że moglibyśmy się spotykać w tym większym mieście a do niego dojeżdżać jego autem, co oczywiście zajmuje mniej czasu niż przejazd PKP albo PKS-em. Dobrze, że on ma auto, to jest jakimś ułatwieniem, ale wiesz jak to jest, nie może się angażować tylko jedna strona.---------- Dopisano o 18:01 ---------- Poprzedni post napisano o 17:56 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 18:04 ---------- Poprzedni post napisano o 18:01 ---------- Cytat:
|
|||
|
|
|
|
#6 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 696
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Hm. Faktycznie trudna sytuacja. Moim zdaniem nie powinnaś rezygnować ze znajomości, ale też nie rzucać dla niej wszystkiego. Jak pisano wyżej - dbaj o siebie, swoje życie i wykształcenie i nie poświęcaj się ledwie kiełkującej znajomości. Spytajcie się jak najczęściej, raz na dwa tygodnie albo miesiąc. Jeśli to faktycznie prawdziwe uczucie, to on przetrwa i będzie silniejsze i pewniejsze dzięki temu doświadczeniu. A jak już będziecie oboje na pewno wiedzieć, że chcecie ze sobą żyć, może to będzie za rok albo dwa, to wtedy wspólne plany przeprowadzania się do siebie się pojawią i coś wymyślicie. Wiadomo, będzie to znajomość trudniejsza, ale może dzięki temu właśnie silniejsza. A jak się okaże, że nie przetrwało - znaczy nie warto.
Ja sama teraz widuje się z tż tylko w weekendy, bo też mieszka 200 km ode mnie. Zazwyczaj on przyjeżdża do mnie, czasem ja do niego. Ale wcześniej przez długi czas mieszkaliśmy w tym samym mieście, więc to trochę co innego. Ale mam na przykład taką przyjaciółkę, która poznała faceta, miejscowego na naszym wspólnym wyjeździe do Izraela. Przy powrocie do Polski wielki płacz, ale nie rozstali się. Widują się raz na pół roku, ostatnio nawet mieli dłuższą przerwę, a tak to Skype. Raz on przyjechał do PL, raz spotkali się na wspólnych wakacjach w Bułgarii. Teraz ona poleciała do niego na 3 miesiące. I tak już ponad dwa lata ten związek trwa, chociaż ja nie wróżyłam im sukcesów żadnych. Ci to dopiero mają ciężko, a nie tam 200 km I to jeszcze z zupełnie różnych kręgów kulturowych. Chcieć to móc.---------- Dopisano o 18:20 ---------- Poprzedni post napisano o 18:17 ---------- Cytat:
i trzy latka znajomości nam stuknęły niedawno
Edytowane przez lanavera Czas edycji: 2012-08-06 o 18:18 |
|
|
|
|
|
#7 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 016
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Sądzę, że musicie ustalić to razem. No bo jeśli Ty miałabyś tylko do niego jeździć, to wiadomo, że związek bez sensu i szkoda Twojego czasu na jeżdżenie do niego. No, ale skoro jemu zależy, to dla mnie naturalne jest, że będzie do Ciebie też przyjeżdżał. 200 km to też nie jest taka tragedia, zwłaszcza jak ma się auto. Pogadajcie po prostu jak to widzicie, bo widzisz też wątpię, by szczerze pisał, byś z nim już zamieszkała. Ledwo się znacie przecież. Jeżeli chłopakowi zależy tak samo jak Tobie i też będzie przyjeżdżał, to myślę, że jak najbardziej może Wam się udać. Dlatego powiedz stop czarnym myślom i pogadaj z nim. Mam nadzieję, że dojdziecie do porozumienia. Ja właśnie sądzę, że fajnie, jakbyś Ty jechała do tego dużego miasta, a on by podjechał samochodem. No bo trochę bez sensu, byś jechała do niego 5 godzin, skoro można tak. Choć oczywiście, czasem możecie też zrobić tak, że jak on będzie miał czas, to przyjedzie autem, a czasem Ty przyjedziesz do niego. A z czasem, to i Ty prawo jazdy będziesz mogła zrobić.
3 lata różnicy? To nie jest wiele. Między mną a moim są 4 lata różnicy, też byłam w liceum, on na studiach, nie przeszkodziło nam to. Jak na razie ok 3 lata razem. Edytowane przez Candy_lips Czas edycji: 2012-08-06 o 18:24 |
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#8 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 86
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Candy, jeżeli tylko ja miałabym się angażować to oczywiście odpada, jednak ważne jest zaangażowanie z obu stron.
Z jednej strony żałuję, że się w coś takiego wplątałam... Bo to dla mnie ciężka sytuacja, trochę to przeżywam. Inna sytuacja gdybym kończyła już chociaż licencjat, wtedy mogłabym zaryzykować chociażby dla zmiany otoczenia. Ale dzięki dziewczyny za wszelkie rady! Ja w swoim otoczeniu nie mam osób, które są w związkach na odległość, więc nie miałabym z kim tego skonsultować i wymienić się spostrzeżeniami.
|
|
|
|
|
#9 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 10 182
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Jak to 5 godzin? Jaki to pociąg? Regio czy TLK? Mojego chłopaka rodzinna miejscowość jest oddalona od mojej o 124km i jedziemy do siebie coś ok. 2 godzin.
Ja byłam dwa lata w związku na odległość 750km i nie zraziło nas to Chłopak jeździł do mnie całą noc pociągiem, wszystkie ferie, wakacje, długie weekendy, święta spędzaliśmy razem. Macie jakiś wspólny cel zejścia się? My mieliśmy i nam przyświecał, pewnie dlatego nam się udało. Ogólnie współczuję sytuacji, bo samo wejście w taki związek jest dużym dylematem, ale jak to jest TA osoba, to naprawdę warto znieść niewygody. Mówię na własnym przykładzie Dużo też zależy od charakteru obu stron- nikt nie będzie Wam mówił, że to lekka sprawa, ale niektórzy są w stanie wytrzymać rozłąkę. Serio, dla mnie Twoje 200km to 1/3 dawnej drogi do mojego TŻ
|
|
|
|
|
#10 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 171
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Ja się przeprowadziłam do faceta po 3 miesiącach związku, nie żałuję. Tyle że ja już skończyłam studia i znalazłam w jego mieście pracę, dlatego też byłam niezależna finansowo.
__________________
Uwierzyć w siebie
|
|
|
|
|
#11 | ||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 86
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Cytat:
![]() ---------- Dopisano o 20:24 ---------- Poprzedni post napisano o 20:23 ---------- Cytat:
Ale wszystkie podobnie wychodzą, prawie identycznie.
|
||
|
|
|
|
#12 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 803
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Przemęczcie się rok studencki na odległość i jeśli do tej pory wszystko będzie u was ok może uda Ci się przenieść choćby na ten sam kierunek w stolicy jego województwa, jeśli już na to za późno? Pomyśleć wtedy o wspólnym mieszkaniu tam?
|
|
|
|
|
#13 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Tam,Tu i Teraz, Nie Raz
Wiadomości: 1 028
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Cytat:
Jeżeli on ma samochód, to moim zdaniem , możesz mu zaoferować kwotę pieniążną na benzynę, zamiast wydawać na bilety? Facet poczuje że go nie wykorzystujesz, i Ty będziesz w porządku. |
|
|
|
|
|
#14 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 4 971
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
A co z rozwiązaniem jego przeprowadzki do Twojego miasta? Wybacz jeżeli gdzieś przegapiłam odpowiedź.
Sama bym ze studiów nie zrezygnowała. Kiedy zaczynałam moje wymarzone studia miałam chłopaka w swojej rodzinnej miejscowości, dokładnie 200km od Krk. Pomijając fakt, że on zaproponował mi, żebym poszła na studia zaocznie do Łodzi i pracowała w rodzinnej miejscowości co dla mnie już wtedy wydało się dziwne największe cuda wyszły później. Poszłam na studia i okazało się, że tylko mi się chce jeździć (200km 5godz PKP mnie nie dziwi - mój pociąg jedzie je 4,5h), jeździłam co tydzień, to jeszcze zaczęły się pretensje o studia (że muszę się uczyć i jak wracałam do domu na weekend to nie spędzaliśmy go całego razem), o wyjścia ze znajomym itd. Z mojego punktu widzenia związek na odległość daje bardzo dużo informacji o tym czy traktuje się go serio. Mój obecny TŻ był w USA na 3miesiące, do tego huragan opóźnił jego powrót, a mimo to nasze relacje bardzo się zacieśniły po tym okresie, mimo że jesteśmy ze sobą 5lat i naprawdę fajnie nam razem Koleżanka jest z facetem (teraz już narzeczonym), z którym spotykając się przez pierwszy rok ona studiowała w Krk a on w Lublinie. Po tym czasie przeprowadził się do Krakowa ![]() Reasumując powtórzę to co napisano wcześniej dbaj o siebie i o ten związek jeżeli ma Wam się udać to te 200km nie stanie Wam na drodze
|
|
|
|
|
#15 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-11
Lokalizacja: Kornwalia (Anglia)
Wiadomości: 92
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Dobrze, że on ma auto, to jest jakimś ułatwieniem, ale wiesz jak to jest, nie może się angażować tylko jedna strona.
Kochana on ma samochod, to juz macie łatwiej, Ty mozesz mu podrzucic troche kasy za paliwo, jesli chcesz ( i tak bys wydala na bilet), a angazujecie sie oboje, tylko on ma lepsze warunki, jak mu zalezy, to bedzie dobrze tylko nie podejmuj pohopnych dec poczekaj jak sie sytuacja rozwinie , a jak kiedys cos z tego wykielkuje bedziesz mogla sie przeniesc na studia blizej niego![]() moj K mieszka ponad 130 km odemnie i widzimy sie raz na weekend, przyjezdza wiec nie martw sie na zapas goraco pozdrawiam i caluje
|
|
|
|
|
#16 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 056
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
.
__________________
Wszystko jest piękne, nawet na pewno, jeśli się ma te dwadzieścia parę lat. Wtedy są złudzenia i miłość – i wszystko jest do zdobycia, bo właśnie te głupie dwadzieścia lat. Edytowane przez _malayka Czas edycji: 2012-12-11 o 18:01 |
|
|
|
|
#17 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Dojczland...
Wiadomości: 7 837
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
hej przeczytałam wszystko i opowiem Ci coś
moja przyjaciólka która mieszka od nas 220km poznała u nas w miescie chłopaka ona i on chodzili do szkoły widywali sie podczas wakacji długich weekendów ferii itp i sa ze soba juz ok 7 lat i na prawde odległosc nie ma znaczenia jesli sie sobie spodobaliście to kontunuuj znajomosc przeciez jest XXI wiek! sa autobusy nie bedzie lekko ale jak nie spróbujesz to mozesz żałowac!!! a poza ttym jak juz w przyszłosci bd ze soba to mozesz sie przeniesc spróbowac do innej uczelni koło niego poszukac w poblizu tego samego kierunku nie ma rzeczy niemożliwych tylko checi i szkoda tego marnowac skoro sie rozumiecie nie warto tego psuc bo studia i kilometry... to tylko przeszkody na które trzeba znaleźc sposób żeby je umiejętnie przeskoczyć nie rezygnuj z uczucia!!!!! lepiej spróbowac i w razie czego żałować niż żałować że się nie spróbowało....
|
|
|
|
|
#18 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 36
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
200km to nic , na poczatki znajomosci z moim TZ dzielilo nas morze i tak bylo przez cale dwa lata. Dwa lata spedzone w samolotach i promach. Teraz juz jestesmy w jednym kraju ale dalej dzieli nas 300km i tez nie ma z tym problemu. Jak chce sie z kims byc to kilometry nie sa straszne.
__________________
www.sweetpunani.blogspot.com |
|
|
|
|
#19 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 6 202
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
Teoretycznie jestem w podobnej pod względem odległości sytuacji jak Ty
Też poznałam go drogą internetową, z tym że on wyjechał niedługo po tym fakcie do Anglii na pół roku- ale kontaktowaliśmy się codziennie telefonicznie, mailowo Jest między nami wiele przeszkód o których tu nie będę już pisać szerzej m.in. jego choroba czy moja sytuacja rodzinna, ale wierzę,że damy radę Bo też oboje czujemy, że jest to dla nas coś bardzo bardzo ważnego i że chcemy być razem Ja też studiuję, można powiedzieć prawie w swoim rodzinnym mieście, jego rodzinna miejscowość jest oddalona o 250 km, ale widzę że on chce coś z tym zrobić Deklaruje że znajdzie mieszkanie blisko mnie Ja jednak na Twoim miejscu nie rzucałabym mimo wszystko studiów -pospotykajcie się jeszcze i zobaczysz sama jak sytuacja się rozwinie![]() ---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:32 ---------- |
|
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#20 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miami, LA, NY
Wiadomości: 445
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
odleglosc to ZADEN problem.ja z moim facetem mielismy nie 200 km ale duuuzo wiecej.. ja bylam w PL, on w USA.. ale udalo sie nam wtedy..rozstalismy sie z zupelnie innych przyczyn
|
|
|
|
|
#21 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 5 961
|
Dot.: Dziewczyny, mam problem. Odległość.
pewnie, ze zaden problem
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:28.



Jak już wspomniałam w temacie wątku, mam problem- problem miłosny. Nigdy nie sądziłam, że będę mieć takowe dylematy, niestety dopadło i mnie.
Chodzi o to, że przez przypadek poznałam przez internet faceta. Nigdy nie szukałam niczego poważnego w sieci, to stało się przez przypadek, poznaliśmy się na pewnym forum tematycznym, potem doszły rozmowy na gg i na skype, gdzie długo się poznawaliśmy, aż w końcu spotkanie. Jeszcze zanim go zobaczyłam na żywo miałam dziwne odczucie, że idealnie byśmy do siebie pasowali, mimo internetowej znajomości był dla mnie taką bratnią duszą, zwierzałam mu się (i vice versa), wie o mnie naprawdę dużo, więcej, niż niejeden znajomy "od piaskownicy". Prawda jest taka, że zawsze z dystansem traktowałam znajomości internetowe i nie uzewnętrzniałam się przed obcymi ludźmi, ale proszę, trafił się wyjątek.
Z wzajemnością zresztą. Zaproponował mi, żebym się przeprowadziła do niego. Szaleństwo.
Bardzo bym chciała takiego faceta, ale... No właśnie. Ja w tym roku zaczynam studia w swoim rodzinnym mieście, póki co nie jestem samodzielna pod względem finansowym i nie mogę tak z dnia na dzień się wyprowadzić z własnego widzimisię, zwłaszcza, że mam tylko maturę, chciałabym zdobyć wykształcenie, które być może w przyszłości ułatwi mi znalezienie lepszej pracy i da perspektywy. Z drugiej strony... no wiecie.
Jestem między młotem a kowadłem. Nie wiem, co robić, bo naprawdę mi zależy, żeby ta znajomość przetrwała, ale głupotą byłoby zostawienie wszystkiego i wyjazd w miejsce, gdzie delikatnie mówiąc, nic nie czeka na mnie z otwartymi rękami, no może oprócz niego. Czy macie jakieś rady? Przyszłam tu, bo możliwe, że trafię na kogoś, kto znalazł się w podobnej sytuacji, a chciałabym zobaczyć, jakie są możliwe rozwiązania, teoretycznie wszystko da się zrobić, ale od strony praktycznej często wiele rzeczy wymaga wyrzeczeń i nie jest tak prosto wszystko zrealizować, jak się wydaje.




