Kolano

[becausewhat]

Witam,

dość długo przeglądałam całe forum, nim znalazłam jakiś temat, w którym mogłabym zamieścić ten wątek, ale i tak chyba źle trafiłam, no cóż, przepraszam

Mój problem polega na tym, że cierpię na bardzo mocne bóle kolana. Ale zacznijmy od początku.
Jeszcze dwa lata temu było wszystko dobrze - rehabilitowałam się na kręgosłup, gdzie jednak trochę przeciążałam kolano. Skręciłam także kostkę (teraz mam źle zrośniętą torebkę stawową), przez co kładłam nacisk bardziej na lewą nogę. Aż zaczęły się problemy. Począwszy od niepozornego bólu po lewej, dolnej stronie rzepki, który szybko przechodził, przez "zablokowania kolana" - nie mogłam wyprostować nogi, nie chodziło tu o ból, a o coś, co mnie tak blokowało. Po jakimś czasie owe "blokady" przeszły, ale teraz został naprawdę gigantyczny ból. Wystarczy, że przejdę 2km bez stabilizatora, a już dosłownie ryczę z bólu, a jestem osobą dość odporną na ból.
Chodziłam po wielu ortopedach, rehabilitantach, zużyłam wiele stabilizatorów, a mam wrażenie, że ciągle się pogarsza. Jedni mówili, że to luźna rzepka, drudzy że więzadła i mam poczekać, aż więzadła wrócą na swoje miejsce, trzeci że to problem z łąkotką, a reszta... "przeciążyłaś kolano, poczekaj, aż przejdzie".
Teraz mijają jakieś 2 lata od czasów, kiedy mi się to zaczęło, ból narasta, pieniądze na maści lecą, nowe stabilizatory, coraz to inni lekarze...
Usg robione rok temu nie wykazało żadnych zmian.
I tu rodzi się pytanie - co mi właściwie jest?
Problem zaczął się wtedy, kiedy to spadłam z tej dużej piłki gimnastycznej i noga mi się wygięła dość dziwnie - ale skręcenie stawu kolanowego raczej nie wchodzi w grę, nikt mi tego nie stwierdził.
Miałyście może coś takiego? Co z tym robić?

[klempaa]

Napisane przez becausewhat

Witam,

dość długo przeglądałam całe forum, nim znalazłam jakiś temat, w którym mogłabym zamieścić ten wątek, ale i tak chyba źle trafiłam, no cóż, przepraszam

Mój problem polega na tym, że cierpię na bardzo mocne bóle kolana. Ale zacznijmy od początku.
Jeszcze dwa lata temu było wszystko dobrze - rehabilitowałam się na kręgosłup, gdzie jednak trochę przeciążałam kolano. Skręciłam także kostkę (teraz mam źle zrośniętą torebkę stawową), przez co kładłam nacisk bardziej na lewą nogę. Aż zaczęły się problemy. Począwszy od niepozornego bólu po lewej, dolnej stronie rzepki, który szybko przechodził, przez "zablokowania kolana" - nie mogłam wyprostować nogi, nie chodziło tu o ból, a o coś, co mnie tak blokowało. Po jakimś czasie owe "blokady" przeszły, ale teraz został naprawdę gigantyczny ból. Wystarczy, że przejdę 2km bez stabilizatora, a już dosłownie ryczę z bólu, a jestem osobą dość odporną na ból.
Chodziłam po wielu ortopedach, rehabilitantach, zużyłam wiele stabilizatorów, a mam wrażenie, że ciągle się pogarsza. Jedni mówili, że to luźna rzepka, drudzy że więzadła i mam poczekać, aż więzadła wrócą na swoje miejsce, trzeci że to problem z łąkotką, a reszta... "przeciążyłaś kolano, poczekaj, aż przejdzie".
Teraz mijają jakieś 2 lata od czasów, kiedy mi się to zaczęło, ból narasta, pieniądze na maści lecą, nowe stabilizatory, coraz to inni lekarze...
Usg robione rok temu nie wykazało żadnych zmian.
I tu rodzi się pytanie - co mi właściwie jest?
Problem zaczął się wtedy, kiedy to spadłam z tej dużej piłki gimnastycznej i noga mi się wygięła dość dziwnie - ale skręcenie stawu kolanowego raczej nie wchodzi w grę, nikt mi tego nie stwierdził.
Miałyście może coś takiego? Co z tym robić?

W USG zmian nie ma, a w RTG?
Chodziłaś z kolanem na rehabilitację? Jaką?
Mówiąc stabilizator masz na myśli faktycznie stabilizator czyli orteze, czy opaskę na kolano? Jesli ortezę, to na jakiej podstawie została Ci przepisana? Kto ją zalecił?
Jakie masz problemy z kręgosłupem?

[becausewhat]

RTG robionego nie miałam - nikt mi nie zlecił.
Mam opaskę na kolano, ale także stabilizator na "luźną rzepkę", została zalecona przez lekarza rodzinnego, ale także o specjalizacji rehabilitacji medycznej, czy jakoś tak.
Z kolanem chodziłam na zabiegi - laser i prądy, ale pani, która to robiła, była tak zabiegana, że czasem dawała mi laser do ręki, mówiąc żebym zrobiła to sobie sama, bo ona nie ma czasu
Mam skoliozę - 55 i 45stopni.
Problemy zaczęły się kiedy za bardzo obciążałam lewą nogę przy skręceniu kostki w prawej nodze, a potem dopiekłam sobie tym upadkiem.

[klempaa]

Napisane przez becausewhat

RTG robionego nie miałam - nikt mi nie zlecił.
Mam opaskę na kolano, ale także stabilizator na "luźną rzepkę", została zalecona przez lekarza rodzinnego, ale także o specjalizacji rehabilitacji medycznej, czy jakoś tak.
Z kolanem chodziłam na zabiegi - laser i prądy, ale pani, która to robiła, była tak zabiegana, że czasem dawała mi laser do ręki, mówiąc żebym zrobiła to sobie sama, bo ona nie ma czasu
Mam skoliozę - 55 i 45stopni.
Problemy zaczęły się kiedy za bardzo obciążałam lewą nogę przy skręceniu kostki w prawej nodze, a potem dopiekłam sobie tym upadkiem.

Hm, ja bym zrobiła jeszcze RTG, najlepiej również pod różnymi kątami- samo USG to raczej może coś ocenić pod katem czynnościowym...
Brałaś jakieś leki? P/zapalne? Maści?

I skąd jestes? To może bedę mogła jakiegoś sensownego ortopedę polecić

[becausewhat]

Jutro idę właśnie do tego mojego lekarza rodzinnego, poproszę o skierowanie na RTG.
Biorę maści - Fastum, Venożel, stosuję także spray - Elmetacin. Leki to tylko przeciwzapalne, przepisali mi Ibum, z nadzieją że zredukuje to stan zapalny, ale to jak grochem o ścianę.

Jestem z Bydgoszczy

[awia]

Miałam swego czasu problem z kolanem, uporczywy stan zapalny, poza tym mam odziedziczony niedobór mazi w torebce stawowej.

Wyłykałam kilogramy Artresanów, glukozamin, niewiele pomagało.
Najskuteczniejszy okazał sie Elmetacin w sprayu o którym wspomniałas, aczkolwiek nie działał on od razu, tylko po kilku tyg stosowania.

Kolana przestały mnie bolec calkowicie odkąd stracilam na wadze.
A Ty wage masz prawidłową?

[becausewhat]

Tak, wagę mam prawidłową, mam 19 BMI. Elmetacin działa na mnie przeciwbólowo jedynie przez godzinę-dwie, potem ból wraca. A stosuję go już dobre kilka tygodni.

[klempaa]

Słuchaj, to zrób to RTG (tylko upieraj się, by skierowanie było tez na zdjecia pod katem - rzepki) i może cos się okaże - ale. Z Bydgoszczy niestety nie umiem Ci nikogo polecić Ja jeździłam do Warszawy w porywach.

[becausewhat]

Ok, dziękuję bardzo, jutro postaram się o to skierowanie. Choć mój lekarz rodzinny uważa, że skoro jest specjalistą rehabilitacji, to ja nie potrzebuję innego ortopedy, a on nie widzi potrzeby na RTG i skierowania nie da. A żeby chodzić prywatnie, to trzeba jednak trochę bulić

[klempaa]

Wiesz co, z kolanami mam problemy prawie 10 lat, mam na koncie i operację, i ortezę i sporo innych rzeczy, i powiem Ci jedno: dobry, zaufany lekarz to podstawa. Może masz w mieście przychodnie sportową? Może tam warto byłoby spróbować? Tylko jeśli isć, to od razu z wynikami co by nie tracić czasu, a samo USG to troche mało...

[becausewhat]

W mojej starej poradni ortopedycznej, gdzie chodziłam z kręgosłupem, podobno są teraz bardzo dobrzy ortopedzi, ale też dużo bulą za jedną wizytę prywatną.
Dlatego najpierw, zgodnie z Twoją radą, pójdę na RTG i porobię inne badania. Mam nadzieję, że jakoś się to dobrze potoczy