|  2012-09-07, 13:28 | #1 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2012-01 Lokalizacja: Gr 
					Wiadomości: 79
				 | Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
			
			Witajcie, będzie trochę długo, ale mam nadzieję, że przeczytacie i wypowiecie się. Może coś doradzicie, bo mi jest cholernie przykro... Moja mama zmarła ponad 2 lata temu (miała 44 l.). Ja od samego początku nie chciałam pokazywać jak bardzo cierpię, nie chciałam żeby ktoś mi współczuł, a ból wolałam trzymać w sobie i upuszczać go, gdy nikt nie widział. Mama przed śmiercią bardzo cierpiała, gdy zmarła pocieszałam się tym, już jest jej lekko... Tyle słowem wstępu. Całe życie mieszkaliśmy na wsi, ja, mama, tata i dziadkowie (dziadek jednak zmarł dawno temu). Rodzeństwo mojej mamy, wraz z dziećmi (a moim rodzeństwem ciotecznym) często nas odwiedzali. Słowem idealna rodzina, częste spotkania, gościna. Pod koniec życia mamy i po jej śmierci babka zaczęła przechodzić demencje i inne psychiczne zaburzenia wieku starczego. Gdy mama zmarła, ciotka i wujkowie wymagali ode mnie, żebym opiekowała się babcią. Ja miałam 19 lat... Miałabym ją myć, przewijać, karmić itd. A babcia ważyła ponad 100 kg. Nie mogłam sobie tego wyobrazić, nie dawałabym rady psychicznie i fizycznie. Psychicznie dlatego, że babka wyrządziła wiele złego moim rodzicom, to przez nią mama zachorowała a ona ciągle ją dręczyła. Często czułam do babki nienawiść... Nie zgodziłam się więc na tą opiekę. Ciotka (córka mojej babki) zabrała ją do siebie... ...i od tego czasu nikt z mojej rodziny do mnie się nie odzywa, ani ciotka, ani wujkowie ani rodzeństwo cioteczne. Z nikim nie mam kontaktu. Wujkowie mieszkają niedaleko mnie, jeden z nich (mieszkający może z 5 km) nie był ani razu. Drugi przyjechał z rok temu z pretensjami do mnie. M.im. wykrzyczał mi, że nie dzwonie do babci a ona tak za mną tęskni. Tylko, że gdy babcia mieszkała u mnie i chciała z kimś porozmawiać, to zawsze dawałam jej telefon i dzwoniła ode mnie. Widocznie w drugą stronę to nie zadziałało... Pokłóciłam się wtedy z wujkiem. Wygarnęłam mu,że od śmierci mamy nikt do mnie nie dzwoni, nie przyjeżdża, że mają w dupie mnie i to czy sobie radzę czy nie... i zamknęłam drzwi przed nosem. Widocznie dolałam oliwy do ognia... Jakiś czas później napisałam do brata ciotecznego u którego babcia mieszka, z pytaniem co u niej... NIC NIE ODPISAŁ. A teraz najbardziej przykry moment. Wczoraj na Facebooku, moja siostra cioteczna zmieniła nazwisko. Napisałam do innego brata ciotecznego z pytaniem, czy ona wyszła za mąż. On odpisał, że tak, kilka tygodni temu i że myślał, że wiem o tym... NIE, NIE WIEDZIAŁAM... Cała rodzina bawiła się razem, a mnie nie zaprosili, nawet nie dali znać. To mnie strasznie dobiło. Oni po prostu się całkiem ode mnie odcięli. Nie potrafię zrozumieć, co takiego złego im wszystkim zrobiłam... Mam nadzieję, że ktoś to przeczytał i odpisze w temacie co o tym sądzi. Pozdrawiam. | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 13:47 | #2 | |
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2007-02 
					Wiadomości: 18 401
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 Cytat: 
 z kim mieszkasz? dlaczego oczekiwali od ciebie ze bedziesz ty sie zajmowac babcia? dobrze zrobilas ze nie pozwolilas zawalic sobie zycia opieka nad babcia ktora ma dorosle dzieci. 
				__________________ Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. | |
|     |   | 
|  2012-09-07, 13:49 | #3 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2007-03 Lokalizacja: wlkp 
					Wiadomości: 9 549
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			a jak już Twoja ciotka wzięła Twoją babcię to kontaktowałaś się w jakikolwiek sposób z babką?
		
		 | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 13:56 | #4 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2011-11 
					Wiadomości: 282
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			u mnie sytuacja wygląda nieco inaczej. babcia w podobnej kondycji do Twojej (mówiąc brutalnie: zero kumacji, jeśli chodzi o podstawowe czynności - potrafiła sama się napić z butelki ze smoczkiem jak dla dziecka, zjeść kanapkę - zupy, czy czegoś innego już nie. potrafiła też korzystać z toalety, dosłownie mówiąc: nie robiła pod siebie. ale trzeba ją było do tej toalety zaprowadzić, w sensie podnieść z fotela i nie raz targać na ramieniu, bo kiepsko było z jej chodzeniem. nie mówiła, tylko jęczała, kiedy czuła, że musi iść do WC). dziadek opiekował się nią do swoich ostatnich dni (był sprawny, ale pod koniec życia już słaby, więc mama przychodziła po pracy i zostawała tam na noc, żeby mu pomagać i go wspierać. kiedy zmarł - brat mojej mamy bardzo szybko ruszył, by zabrać babcię i przewieźć ją do nas... choć wcześniej nie bardzo się nią interesował. szybko też - jak to określił - 'zabezpieczył' rzeczy w domu dziadków, to znaczy pieniądze itd. nigdy już ich nie zobaczyliśmy.  zajmowaliśmy się babcią przez niecałe 2 lata. jedzenie, kąpanie, prowadzenie do WC, itd. tata (choć to dla niego była teściowa, nie matka) zrezygnował z pracy żeby się nią opiekować, mama pracowała, ja chodziłam do LO. babcia zmarła w maju, w czasie mojej matury. pan z hospicjum, który nas odwiedzał, zalecił kroplówki i trzeba było jechać po sprzęt do apteki. mama niechętnie się tam wybierała. wiedziała, że z babcią jest już źle i lada moment może umrzeć. nie wiem jak, ale ja też to wiedziałam. widziałam w jej oczach, że umrze za chwilę. wysyłałam mamę do tej apteki siłą. babcia umierała, a ja siedziałam przy niej trzymając ją za rękę. dokładnie, do końca życia zapamiętam jej ostatni oddech. pan z hospicjum powiedział, żeby kiedy babcia odejdzie, nie wzywać pogotowia tylko zadzwonić do nich i ktoś przyjedzie stwierdzić zgon. chciałam zaoszczędzić tego mamie. kiedy babcia umarła, wyszłam na balkon na papierosa, a potem zadzwoniłam do hospicjum. żona mojego wujka na stypie zapytała mnie, dlaczego jestem taka przytłoczona, zmęczona, smutna. to było podsumowanie ich stosunku do babci. wujek też miał ją gdzieś, ale kiedy przyszło do dysponowania mieszkaniem po dziadkach (planowali dać je mnie, ale dziadek nie dopełnił formalności) to szybko się zgłosili. oddaliśmy im połowę jego wartości, żeby mieć od nich spokój. i mamy - nie odzywają się już do nas praktycznie. chyba, że czegoś potrzebują. wiem, że to nie odpowiedź na Twoje wątpliwości... ale po prostu chciałam opowiedzieć Ci moją historię. | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 13:58 | #5 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2012-01 Lokalizacja: Gr 
					Wiadomości: 79
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Nie mam jak jej odwiedzać, mieszka 400 km ode mnie. Na początku nie miałam głowy do tego naprawdę, czułam do niej żal. Później przyjechał wujek z pretensjami że nie dzwonię, ale przecież oni też mogli zadzwonić do mnie. Nawet szczerze pisząc nie mam do ciotki numeru (wiem, że to nie jest największy problem). Pisałam wcześniej do mojego brata, z pytaniem co u babci, jak się czuje, ale nic mi nie odpisał, chociaż wiem, że wiadomość odebrał... Mi już głupio dopytywać się tam, gdzie mnie już raczej nie chcą. Czasem nawet do głowy przychodzą mi myśli, że może  babcia już nie żyje, a oni nawet nas nie poinformowali... Mieszkam z tatą. Dlaczego oczekiwali, że będę się opiekować? Tłumaczyli to tym, że dziadkowie na mamę przepisali pole i dom, a skoro mama zmarła, to obowiązek przechodzi na mnie. Tylko że nie wzięli pod uwagę, że dziadkowie im też dali tzw. posag (?) czyli pieniądze na mieszkania... Edytowane przez JSC90 Czas edycji: 2012-09-07 o 14:01 | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 13:59 | #6 | 
| Raczkowanie | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Bardzo smutny przebieg ma cała ta historia. Bo to przygnębiające, że na 19 latkę oprócz straty matki spada jeszcze tyle dodatkowych problemów. Zastanawiam się jak to wszystko wygląda ze strony Twojej rodziny - jak oni to widzieli i widzą nadal, że tak się zachowują. Może myśleli, że odmówienie opieki nad babcią jest równoznaczne z niechęcią do całej rodziny - wiem, brzmi idiotycznie, ale próbuję to jakoś racjonalnie sobie wyjaśnić, ale nie siędzę w ich głowach, więc nie wiem. Na chwilę obecną chyba nie ma sensu rozpamiętywać tego co było, tylko zobaczyć jakie szanse są na utrzymanie kontaktów z rodziną na przyszłość. Jestem ciekawa czego Ty byś tak naprawdę chciała? Wyładować na nich całą złość za to, że o Tobie zapomnieli, czy próbować coś zmienić. Co można zrobić - kupić butelkę wina, bombonierkę i zapowiedzieć się do nowożeńców na wizytę i złożenie życzeń. I pojechać, złożyć życzenia, wypić herbatę popytać się co u nich słychać i tyle - bez pretensji, bez poruszania tematów drażliwych. To będzie sygnał z Twojej strony, że masz ochotę na kontakt z nimi. Resztę rodziny - podobnie - zadzwonić tylko po to by dowiedzieć się co słychać, nic nie wypominać, nie przedstawiać żadnych pretensji. To może być trudne, biorąc pod uwagę żal jaki do nich masz, ale pozwoli Ci to sprawdzić, czy z ich strony pojawi się chęć jakiejś wzajemności. Nie - to przynajmniej będziesz wiedziała, że zrobiłaś wszystko co mogłaś. A jeśli nawiążecie kontakt, to z czasem może uda się wyjaśnić dlaczego zachowali się tak, a nie inaczej. | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 13:59 | #7 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2010-07 
					Wiadomości: 43
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Współczuje ci, chociaż moja rodzina jest podobna. Dobrze że odmówiłaś opieki nad babcią, tym bardziej, że nie miałaś z nią dobrego kontaktu.
		
		 
				__________________ Nauka hiszpańskiego i francuskiego  listopad 2010    | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:00 | #8 | |
| Rozeznanie Zarejestrowany: 2010-02 Lokalizacja: praskie klimaty 
					Wiadomości: 758
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 Cytat: 
 
				__________________ | |
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:04 | #9 | 
| Rozeznanie Zarejestrowany: 2010-11 
					Wiadomości: 989
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Rozumiem cię, jesteś młoda i doskonale pamiętasz krzywdy jakie babka wyrządziła twojej rodzinie, zwłaszcza mamie, rozumiem czemu jej nie odwiedzasz (niby tego nie napisałaś, ale domyślam się, że tak jest). Tylko że niestety te krzywdy bolą tylko ciebie, reszta rodzinki albo nic nie wiedziała, a nawet jeśli- to nie mieszkali z wami, więc ich to wali co tam u was się działo i że zle się działo, do tego młoda jesteś, więc pewnie przesadzasz i tyle, tak myślą.  Wydaje mi się, że odmawiając zajęcia się babką (co było jak najbardziej słuszną decyzją) zapoczątkowałaś to odrzucenie, wygodnie im było że to nie oni mają jej tyłek podcierać, jak się zbuntowałaś to nagle jesteś najgorsza. Kiepska ta rodzinka. Jeśli jednak zależy ci na kontaktach, w końcu zostałaś sama jak palec, to może trzeba czasem zadzwonić do babki, a nie czekać że jak zatęskni to zadzwoni? Może co jakiś czas ją odwiedzić, a przy okazji resztę rodzinki. Skoro nie przyjeżdżają, ty ich odwiedz, sprawdzisz czy jesteś mile widziana, jak cię przyjmą, pożal się że sama w czterech ścianach siedzisz, zaproś do siebie. Zrób pierwszy krok. Ludzie są różni, być może oni sądzą, że skoro sama milczysz, to widocznie tak ci dobrze? Ale zle jest tylko gdybać. 
				__________________ maza  tkwi w każdym z nas... "Nie sztuka mi się oprzeć, sztuka zaakceptować"   | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:04 | #10 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2011-08 
					Wiadomości: 81
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Nie rozumiem dlaczego na początku rodzeństwo Twojej mamy wymagało od Ciebie opieki nad babcią. Przecież to jest ich matka i wydaje mi się, że chcieli zrzucić na Ciebie ten cały obowiązek. Miałaś prawo odmówić, zważając też na przykrości jakie babcia sprawiała Tobie i mamie w przeszłości.  Wydaje mi się, że ta cała troska Twojej rodziny miała na celu "podlizanie" Ci się, żebyś dalej opiekowała się babcią. Jakby nie patrzeć, w ich domach nagłe pojawienie się babci mogłoby spowodować niezłe zamieszanie, tym bardziej, że nie jest osobą zdrową. Ogólnie sądzę, że liczyli na wiele od Ciebie, tym bardziej, że jesteś młodą osobą. Nie przejmuj się. Zdarza się, że lepiej wychodzi się z rodziną tylko na zdjęciach. A te wszystkie wydarzenia świadczą o tym jak bardzo są fałszywi. Trzymam kciuki za Ciebie.   | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:06 | #11 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2012-01 Lokalizacja: Gr 
					Wiadomości: 79
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Nie wspomniałam w opisie o nim, bo za wiele to nie wnosi raczej. Mój ojciec (z resztą jak i mama) całe życie był upokarzany przez dziadków (babcię jednak w szczególności). Pomimo to, zanim została zaprana przez ciotkę, opiekował się wraz ze mną babcią. Przebierał ją, mył itd. Mimo, że całe życie ani ona go nie lubiła, ani jego szwagrowie zbytnio nie przepadali. Wy możecie tego teraz nie zrozumieć, ale po prostu rodzina mojej mamy miała w dawnych czasach pola, budynki a on pochodził z PGRowskich domków... Konflikt materialny, czy jak to nazwać? Był dla nich...jak plebs.
		
		 | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:07 | #12 | 
| Rozeznanie Zarejestrowany: 2010-11 
					Wiadomości: 989
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Też mnie to interesuje.
		
		 
				__________________ maza  tkwi w każdym z nas... "Nie sztuka mi się oprzeć, sztuka zaakceptować"   | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:07 | #13 | 
| Zakorzenienie | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Sami nie chcieli mieć takiego "kłopotu" na głowie, więc postanowili to zwalić na młodą dziewczynę o dwa pokolenia młodszą od nich - brawo, bardzo dorosłe i odpowiedzialne zachowanie.  Pocałowałabym ich wszystkich w nos. Może z wyjątkiem babci, bo skoro jest w takim stanie, ale zależy jej na kontakcie - przymknęłabym już oko na to co było (bo to nie ma teraz znaczenia), dzwoniłabym chociaż, ale nie dała się wykorzystywać. 
				__________________ CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK! Biżu i ciuchy M, L, XL "Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..." | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:15 | #14 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2011-08 
					Wiadomości: 81
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:16 | #15 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2012-03 
					Wiadomości: 128
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Jak wyglądają twoje stosunki z Tatą i rodziną z jego strony ?
		
		 | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:19 | #16 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2012-01 Lokalizacja: Gr 
					Wiadomości: 79
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Nie wspomniałam w opisie o nim, bo za wiele to nie wnosi raczej. Mój   ojciec (z resztą jak i mama) całe życie był upokarzany przez dziadków   (babcię jednak w szczególności). Pomimo to, zanim została zaprana przez   ciotkę, opiekował się wraz ze mną babcią. Przebierał ją, mył itd. Mimo,   że całe życie ani ona go nie lubiła, ani jego szwagrowie zbytnio nie   przepadali. Wy możecie tego teraz nie zrozumieć, ale po prostu rodzina   mojej mamy miała w dawnych czasach pola, budynki a on pochodził z  PGR-owskich domków... Konflikt materialny, czy jak to nazwać? Był dla   nich...jak p l e b s. Mieszkam z tatą. Jego rodzina (rodzeństwo i ich dzieci) to w zasadzie jedyna moja rodzina i to na nich mogę zawsze liczyć, oni mi pomagają. Tylko, że ja zawsze żyłam w przekonaniu ( i tak też przekonywała mnie rodzina mojej mamy ), że to właśnie rodzina od strony matki jest tą... na ktorą można liczyć najbardziej. Edytowane przez JSC90 Czas edycji: 2012-09-07 o 14:20 | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:26 | #17 | 
| Rozeznanie Zarejestrowany: 2010-11 
					Wiadomości: 989
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Rozumiem, twoja mam popełniła mezalians wychodząc za tatę i babka pewnie dlatego tak im uprzykrzała życie. Nie dziwię się więc że tata prawdopodobnie nie pała checią do kontaktów z rodzinką, która delikatnie mówiąc za nim nie przepada. Ale czego chcesz ty? Zależy ci na tych kontaktach? Tęsknisz za rodzinką? Czy jesteś tylko zła, że cię ignorują? 
				__________________ maza  tkwi w każdym z nas... "Nie sztuka mi się oprzeć, sztuka zaakceptować"   Edytowane przez mazena111 Czas edycji: 2012-09-07 o 14:29 Powód: dopisanie | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:31 | #18 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2012-01 Lokalizacja: Gr 
					Wiadomości: 79
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Na pewno nie robiłabym im wyrzutów o tą sytuację. Nie chciałabym się z nimi kłócić. Nauczyłam się bez nich żyć, to prawda, chociaż na początku to było strasznie przykre. Teraz ta sytuacja ze ślubem siostry też mnie 'dobiła'. Nie chcę za wszelką cenę odzyskiwać kontaktu, jeśli im nie zależy, chociaż fakt, mogłabym pierwsza rękę wyciągnąć, to nie boli. Tylko nie rozumiem dlaczego w ogóle taka sytuacja zaistniała, czy oni sobie w ogóle życzą kontaktu ze mną? Za dużo myśli w głowie, jeśli wchodzę na ten temat... Ja po śmierci mamy chyba potrzebowałam ich najbardziej... | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:31 | #19 | 
| Zadomowienie Zarejestrowany: 2012-03 
					Wiadomości: 1 720
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Bardzo nieładnie, że rodzina Cię tak olała w takim trudnym okresie -młodziutką dziewczynę po śmierci matki, samotną. ;/  Powinni się zainteresować czy sobie radzisz, czy żyjesz. Wystawili Cię. Inna sprawa, że powinnaś się czasem zainteresować losem babci. Ty, nie babcia, skoro jak napisałaś już nie myśli normalnie. No, chyba że masz tak ogromny żal do babci że nie chcesz mieć z nią kontaktu, to możesz nie dzwonić, też będzie ok. Tę część rodziny bym olała -nie ma sensu starać się o czyjąś uwagę, gdy ta osoba wyraźnie nas nie chce. Rodzina Cię zostawiła, wykluczyła. Ty, jak się domyślam, dajesz sobie radę, więc olej ich. Myślę, że dobrze by było, gdybyś sama odezwała się czasem do jakiejś innej swojej rodziny -nie wiem czy masz takie osoby. Zadzwoń, pogadaj. Nie chcę już snuć jakichś wizji, ale może rodzina kuzynki Cię obgadała przed resztą rodziny "była zaproszona a nawet nie przyszła na ślub!". Różnie bywa. ;/ Nawiązując kontakt z innymi krewnymi miałabyś szansę powiedzieć, jak było naprawdę i się "oczyścić z zarzutów". Ale przemyśl, czy masz takie osoby w rodzinie, z którymi chciałabyś mieć kontakt. Nie powinnaś czekać, aż to inni (ci poza tą "złą rodziną") się odezwą, sama też możesz przecież to zrobić. Ale z drugiej strony nic na siłę. | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:31 | #20 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2012-09 
					Wiadomości: 204
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Również się zgadzam! Wiem, że jest Ci przykro, to w końcu Twoja rodzina, ale chyba powinnaś się pogodzić z tym, że na razie nie ma szansy na pogodzenie. Nie widzę Twojej winy w tej sytuacji, więc nie widzę powodu, żebyś to Ty wyciągała rękę na zgodę.
		
		 | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:40 | #21 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2007-02 
					Wiadomości: 18 401
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Ja tu widze same wymowki. Niby chcesz kontaktu ale nic z tym nie robisz.
		
		 
				__________________ Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:41 | #22 | |
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2012-01 Lokalizacja: Gr 
					Wiadomości: 79
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 Cytat: 
 Szczerze, żebym mogła porozmawiać z babcią, najpierw muszę zadzwonić do ciotki, a jej numeru nie znam. Ciężej jest znaleźć w sieci numer komórki, a jej syn (mój brat, który mi wtedy nie odpisał) pewnie i teraz mi tego numeru nie poda. Nawet naprawdę nie wiem jakbym miała się za to zabrać, jest mi głupio i co chwilę mam taką myśl: skoro mnie nie chcą, to po co będę się wpierniczać...? | |
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:43 | #23 | 
| Zakorzenienie | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Ja bym była wściekła i nie miałabym ochoty na kontakt, gdyby ktoś mnie tak potraktował, ale Ty autorko nawet nie czujesz do nich złości? Martwisz się, że ktoś Cię na ślub nie zaprosił, obgadał przy okazji ze sto razy i ma w d.pie?  Dobrze zrobiłaś, że to wygarnęłaś - ale i tak, obojętne w jakiej formie byś to zrobiła, i tak wszyscy by się obrazili, że nie chcesz być w tej sytuacji Matką Teresą. "Wydaje mi się, że ta cała troska Twojej rodziny miała na celu "podlizanie" Ci się, żebyś dalej opiekowała się babcią. Jakby nie patrzeć, w ich domach nagłe pojawienie się babci mogłoby spowodować niezłe zamieszanie, tym bardziej, że nie jest osobą zdrową. Ogólnie sądzę, że liczyli na wiele od Ciebie, tym bardziej, że jesteś młodą osobą." - nie, żebym posądzała kogoś o złe intencje  , ale też mi to tak wygląda. 
				__________________ CZERWCOWE NOWOŚCI KOSMETYCZNE KSIĄŻKOWE NOWOŚCI W WĄTKU - KLIK! Biżu i ciuchy M, L, XL "Bo gdy Bóg zamyka drzwi, otwiera okno..." | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:45 | #24 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2011-01 Lokalizacja: Vancouver 
					Wiadomości: 385
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Zachowali się jak banda kretynów,nie ma to jak znaleźć służącej,opiekunki i kija podporowego w jednym.  Zrzucać ciężar na barki młodej osoby z myślą,że podołasz wszystkiemu,będzie pięknie,cudnie i cacy,a oni problem babci będą mięli z głowy i będą mieć spokój,żadnych zobowiązań. Egoistyczne,parszywe podejście do drugiego człowieka. | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:48 | #25 | 
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2012-01 Lokalizacja: Wrocław 
					Wiadomości: 127
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Moja rada ; zapomnij, że masz jakąkolwiek rodzinę ze strony mamy . Wiem to nie jest łatwe ale mówię to z własnego doświadczenia. Moja babcia, która wiele poświęciła, żeby wychować swoje dzieci na starość została sama. Tylko ja i moja mama ją odwiedzałyśmy, pomimo, iż jej dwóch synów mieszkało w tej samej miejscowości. Gdy zachorowała nikt nie przyszedł z pomocą a miała poza moją mamą jeszcze 4 dzieci. Gdy 3 lata letmu pierwszy raz dostała zawału opiekowałam się nią ja, 16 letnia wtedy dziewczyna. A rodzina ? Uważała,że przesadzamy tylko i z babcią jest dobrze. Naskakiwała na mnie, wyzywała itp. Wiele przez to wycierpiałam, moi rodzice również, bo wiele poświecili, żeby się babcią zająć. Miesiąc temu babcia umarła, już nie cierpi. A rodzina, no cóż na pogrzeb przyszli , na stypie "nażreć" się również, bo inaczej nie da się tego powiedzieć i koniec. Zero zainteresowania czymkolwiek. Ja i mama bardzo cierpiałyśmy przez ich postawę, zawsze wydawało nam się że jesteśmy dużą, szczęśliwą rodziną, która może na siebie liczyć. Było inaczej. Dlatego teraz uznajemy, że jedyna rodzina jaka istnieje to ta ze strony mojego taty. I wierz mi jest nam o wiele łatwiej i lepiej udawać, że tamci nie istnieją, niż się nimi przejmować i zastanawiać dlaczego postąpili tak a  nie inaczej. I Tobie też radze tak zrobić, bo będziesz się nie potrzebnie   męczyć a oni i tak nic nie zrozumieją . Powodzenia   | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 14:59 | #26 | |||
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2012-02 
					Wiadomości: 354
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 Cytat: 
 Cytat: 
 No, a dla młodszych jest to duże poświęcenie, bo trzeba dostosować życie do opieki nad schorowaną osobą. Twoja babcia ma dorosłe dzieci. Ich psim obowiązkiem jest zorganizować babci godny koniec życia. Tym bardziej, że wcześniej bez problemu Was odwiedzali i było w porządku. Masz około 20 lat i myślę, że zdecydowanie powinnaś pomyśleć o swoim wykształceniu, pracy. Również poszukać kontaktu z rówieśnikami oraz z rodziną taty. Skoro rodzina mamy nie chce z Tobą rozmawiać, to niestety sama nic na to nie poradzisz. Musisz się pogodzić, że nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. Cytat: 
 TYlko takie przekonanie wpływa na Twoją chęć kontaktu? Jeżeli tak, to nie warto sobie frasować życia, bo to bujda na resorach. | |||
|     |   | 
|  2012-09-07, 15:13 | #27 | 
| Wtajemniczenie Zarejestrowany: 2011-12 
					Wiadomości: 2 881
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			oj znam ten problem, moze nie dokonca taki sam jak twoj bo moja mama zyje, ale pretensje wszystkich o wszystko. Wedlug mnie dobrze ze sie nie zaopiekowalas jak czulas ze nie dasz rady.. Zaniedbalabys ja moze i tyle. A rodzina sie do Ciebie nie odzywa dlatego ze oni dostali ciezar babki, a chcieli od tego umyc rece. 
				__________________ | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 15:13 | #28 | |
| Raczkowanie Zarejestrowany: 2012-08 
					Wiadomości: 227
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 Cytat: 
 Autorko, mogę Cię jedynie pocieszyć, że moja rodzina jest taka sama. Z rodziną matki praktycznie mam zero kontaktu, a właściwie z prawie całą, kontakt mam może z 2 osobami, raz na kilka lat. Z kolei z rodzina ojca czasami się widuję, bardzo rzadko, bo ich unikam, ale się zdarza... Ci ludzie są wstrętnymi materialistami, egoistami i hipokrytami. Obcy ludzie są dla nich ważniejsi niż własna rodzina. nigdy w życiu nie mogłam liczyć na żadnego z braci, ani ich żony i dzieci. Doskonale wiedziałam, że jestem obgadywana po każdym spotkaniu, każde z nich zawsze uważało się za najmądrzejsze na świecie. Ciężko to wszystko opisać w kliku zdaniach, ale gdybym się rozpisała to można by trylogię napisać o nich i o sytuacjach jakie w tej rodzinie miały miejsca. Do mnie już dawno dotarło, że to się nigdy nie zmieni. Tak musi być. Swoją drogą zawsze niesamowicie zazdrościłam ludziom, którzy mają takie duże rodziny, w których każdy jest sobie bliski. Ciotki i wujkowie, którzy traktują Cię jak własne dziecko i przyjacielskie kuzynostwo. Wiem, że sporo rodzin tak żyje. Bardzo im zazdroszczę. A mi pozostaje tylko stworzyć wielką rodzinę i liczyć na to, że kolejne pokolenia będą żyły w przyjaźni... | |
|     |   | 
|  2012-09-07, 15:19 | #29 | 
| Rozeznanie Zarejestrowany: 2012-03 
					Wiadomości: 804
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Zapomnij o nich, a sami się kiedyś odezwą. Powiem krótko, mojej mamy brat, i jego rodzina nie odzywali się do nas (czyli moich rodziców, babci i siostry mamy) przez 7 lat. Nic, zero kontaktów. Mało tego, jak widzieli nas na ulicy przechodzili na drugą str, kuzyni nawet dzień dobry nie mówili. W końcu przyszła koza do woza, i powoli kontakt zaczął się odnawiać. Dzisiaj sytuacja jest w miare normalna, na imieniny co prawda do siebie nie chodzimy, tylko na jakieś większe imprezy typu wesele czy chrzciny, bez powodu spotykamy się głównie u babci, która po prostu uznała, że to w końcu syn, więc nie będzie się na niego obrażać. Dlatego nie przejmuj się, jeśli tak bardzo ich się obrazili to nie warto się nimi przejmować. Co do babci, starałabym się jednak dowiadywac o nią. Zamiast do brata ciotecznego pisać smsy po prostu zadzwoń, a jak nie będzie chciał numeru ciotki podać, niech sam chociaż powie, co u babci. | 
|     |   | 
|  2012-09-07, 18:23 | #30 | 
| Zakorzenienie Zarejestrowany: 2008-01 Lokalizacja: z szafy 
					Wiadomości: 7 859
				 | 
				
				
				Dot.: Zachowanie rodziny. Przeczytajcie, proszę.
				
			 
			
			Niestety tak już bywa, że rodzina to czasami największe zło. Z rodziną ze strony mojej mamy zawsze mieliśmy świetne kontakty. Imprezy, zaproszenia na kawę, ognisko, generalnie bardzo sympatyczne. Po śmierci mamy chciałam podtrzymywać dobre stosunki, ale rodzina się na mnie wypięła. Przestali zapraszać, odzywać się. Ignorują mnie. Przykre. | 
|     |   | 
|  | 
|  Nowe wątki na forum Intymnie | 
|  | 
 
 
 
	| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
| 
 | 
 | 
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:26.
 
                

























