|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 224
|
Mała spowiedź..
Piszę do Was drogie Wizażanki, bo mam nadzieję, że wyrzucenie z siebie tego wszystkiego anonimowo pomoże mi w oczyszczeniu ducha i uspokojeniu się.
Zacznę od tego, że mam 19 lat, niedługo idę na studia. Panicznie się tego boję i zarazem bardzo tego chcę- pragnę osiągnąć więcej niż mój ojciec, wspiąć się na wyżyny i nie być postrzegana przez pryzmat mojej rodziny. Mój problem z emocjami ma swoje źródło w dzieciństwie. Mój ojciec, były policjant znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie. Mama studiowała, pracowała i prowadziła dom, więc nic nie wiedziała a ja tłumaczyłam nowe siniaki upadkami z roweru, bądź ze schodów. Dziadkowie nic o tym nie wiedzieli- im też kłamałam tak jak mamie. Ojciec krzyczał na mnie i bił mnie tylko gdy byliśmy sami (o co trudno nie było, bo był bezrobotny) a ja utrzymywałam to w tajemnicy, żeby nie martwić zatroskanej już mamy. Tak również zaczęła się dla mnie przygoda z notorycznym kłamaniem, z którym mam problem do dziś. Pewnego dnia usłyszałam nawet od ojca, że dobrze byłoby gdybym się nie urodziła.. Podczas zabawy potrafił zawlec mnie siłą do domu i przykuć za szyję łańcuchem do szafy w garażu, gdzie siedziałam bez wody i jedzenia po 3-4 godziny. Jako 5-6 letnie dziecko. Niby człowieka nie szanuję już teraz, ale to mimo wszystko nadal boli. Ojciec zdradzał moją matkę, i nad nią też znęcał się psychicznie- gdy zaszła w drugą ciążę opowiadał w rodzinie, że "ta kur**a go zdradza". Mama poroniła. Rozwiedli się gdy miałam 9 lat. Ja byłam znerwicowana, dopiero wtedy powoli zaczynałam mówić o tym co ojciec mi robił, jak traktował i bił. Mama nie mogła zrobić żadnej obdukcji- było zbyt późno, a zresztą wiecie wszyscy, że policjant policjantowi będzie krył dupę. Chodziłam przez jakiś czas do psychologa i psychiatry, ale wszyscy byli bardziej zainteresowani moimi słabymi wynikami w nauce niż tym, co tak na prawdę przeżywam. Do tej pory jestem wściekła za to, że ten gnój zniszczył mi dzieciństwo, którego nie pamiętam zbyt dużo i nie chcę pamiętać. W podstawówce zaczęłam szaleć, palić papierosy, pić alkohol. Jedyne czego nie spróbowałam to narkotyki, i nigdy nie mam zamiaru. Moja babcia jest byłym dyrektorem szkoły, więc wiedziała wszystko o moich ocenach i zachowaniu, pamiętam , że czułam się nawet prześladowana.. Nikogo nie interesował mój wewnętrzny dramat (tak, dramat), pragnienie zemsty na ojcu a także brak pozytywnych emocji. W domu awantury o oceny. Nikt nie pytał się mnie jak się czuję. Przełom nastąpił w 6 klasie. Matka, nauczycielka i obecnie dyrektor szkoły, stwierdziła, że wyśle mnie do poradni psych-pedagogicznej, ze względu na słabe wyniki w nauce (średnia 4,0) i brak nauki w domu. Pani psycholog powiedziała jej, po testach na inteligencję, że jestem nad wiek inteligentna (IQ miałam wtedy około 140) ale blokują mnie moje emocje, gniew i przeszłość- ojciec. I zaleca się stałą opiekę psychologa. Byłam raptem na dwóch wizytach, bo później moja matka stwierdziła, że psycholożka wcale mi nie pomaga (miałam odwrotne wrażenie- była ona jedyną osobą, która chciała mnie wysłuchać). Przez swoje problemy nie miałam wcale przyjaciół w szkole, nikt mnie nie lubił. W sumie, nie dziwię im się, bo przechodziłam etap szaleństwa o 5 lat wcześniej niż oni. Jedyne co lubiłam to sport- odnosiłam sukcesy w biegach długodystansowych i krótkodystansowych, tańczyłam, grałam w siatkówkę i nałogowo jeździłam na rowerze. Jednakże nie pozwolono mi na karierę sportową. Babcia, Matka i Dziadek zdecydowali, że nie chcą mieć w rodzinie głupiego sportowca tylko inteligentne i posłuszne dziecko sukcesu. Żałuję tego do dzisiaj, bo miałam szansę wzbić się wysoko w sporcie. W gimnazjum sytuacja się stabilizowała. Otwarty, chamski bunt przerodził się w cichą rebelię, nadal utrzymywałam słabą średnią 4,0 jednakże nie wychodziłam nigdzie i z nikim. Odcięto mi świat sportu, dostałam całoroczne zwolnienie z wf ze względu na kręgosłup (24 stopnie skrzywienia, zrotowana miednica i klatka piersiowa) i gra stała się niewygodna ze względu na okulary. Zaczęłam (w sumie już wcześniej) nałogowo czytać książki. Jedna po drugiej, jak ćpun dawkowałam sobie tomiszcza. Nabierałam biegłości w czytaniu, bez treningu czytałam z szybkością 400 sł/minutę. Dostałam nawet stypednium ze szkoły szybkiego czytania, ukończyłam kurs z oceną celującą. Na równi z czytaniem zagłębiałam się w świat internetu, gier MMORPG (np. Metin 2, Lineage..) gdzie poznawałam nowych ludzi, starszych o 6-7 lat chłopów, z którymi mogłam się dogadać. W wieku 15 lat poznałam Wiktora (imię zmienione) przez tą właśnie gierkę. Kontaktowaliśmy się przez internet przez długi czas. Powierzałam mu swoje sekrety, on powierzał mi swoje. Jednak, by nadal mieć go przy sobie, starałam się czasem podkoloryzować swoje cechy charakteru -dowcipność, otwartość. Nałogowe kłamanie nawet w stosunku do niego było nie do przeskoczenia. Rozmawialiśmy tak aż do września 2009 roku, gdy ja miałam mnóstwo problemów z rodziną (znów matka i jej fobie na punkcie ocen. Skończyłam gimnazjum ze średnią 4,0) czekały mnie testy gimnazjalne, a moja nerwica osiągnęła apogeum. Zaczęły się problemy z żołądkiem i psychiką. Nie mogłam wyjść do szkoły nie łykając dwóch Persenów forte, inaczej zatrzymywałam się na klatce schodowej płacząc i dusząc się z obawy przed wyjściem z domu, miałam także mdłości, a nie mogłam nic zwracać. Płakałam w domu z bólu, jednakże Trójca orzekła, że udaję i mam wracać do szkoły. Po kilku dniach płaczu i nałogowego brania persenu (matka zauważyła, że zwinęłam jej 20 zł na leki) zadecydowali o pójściu ze mną do lekarza rodzinnego (swoją drogą, równa babka) w celu postawienia mnie na nogi w trybie ekspresowym. (szkoła musi być!) Okazało się, że mam objawy najgorszej w/g lekarki nerwicy lękowej i przez długotrwały stres mam prawdopodobnie wrzody na żołądku. Przez niejedzenie przez tydzień strasznie schudłam więc zadecydowano o szpitalu. Wtedy nagle przerażenie w rodzinie, że jednak nie udaję i coś mi jest. W szpitalu potwierdzono nerwicę, podrażnienie żołądka przez nadprodukcję kwasu (ponoć przez stres) i zalecono terapię psychologiczną. W tym samym czasie ów Wiktor wyznał mi swoją miłość (tak, tak.. ) która trwała przez ponad dwa lata. Do psychologa z mamą chodziłyśmy na terapię rodzinną (a nie indywidualną jak zalecała lekarka w szpitalu) a emocje po mojej wizycie w szpitalu opadły w ciągu tygodnia. Nauczycielka od anglika wątpiąc w prawdziwość mojej historii wstawiała mi cały czas jedynkę za jedynką za to, że nie zaliczyłam wszystkich kartkówek ze słówek w tydzień (nie było mnie 2 tyg. w szkole) więc pomimo moich umiejętności j. angielskiego groziła mi jedynka na semestr. I cała terapia poszła w ☠☠☠☠u. Znów zaczęłam brać persen, po dwie tabletki, chociaż stopniowo starałam się zmniejszać dawkę. Matka tak bardzo już na mnie nie naskakiwała, nawet mnie obroniła i udało mi się poprawić ocenę egzaminem na 3+. Egzaminy gimnazjalne zdałam lepiej niż uczennica ze średnią 6,0 dostałam się nawet do liceum, które okazało się większym piekłem niż gimnazjum. Jedyne wsparcie miałam w chłopaku, z którym oczywiście widziałam się od tego czasu nie raz. Nosiłam czarne ciuchy, miałam czarne włosy, aczkolwiek ani metalem ani emo ani punkiem nie byłam. Ot tak po prostu, miałam "fazę" na czarny kolor. Dziewczynom z nowej klasy (bio-pol, 30 dziewczyn) oczywiście się to nie spodobało, więc zaczęły się szturchanki, przepychania. Zdecydowałam się kontynuować jednak profil z gimnazjum. Mat-Inf (teraz nawet zaczynam studia informatyczne). Tam znalazłam akceptację, jednak przez głupotę przeniosłam się do klasy bio-pol spowrotem i tam spotkało mnie chyba coś najgorszego. Dziewczyny, te same, kontynuowały swoje chamskie zaczepki z początku roku, a gdy dostawałam lepsze oceny niż one (a to akurat trudne nie było) byłam wyśmiewana za bycie no-life, za bycie inną niż cała klasa. Pomagała im w tym wychowawczyni, matematyczka, która nienawidziła mnie jak zarazy. Popełniała błędy na tablicy, a gdy ja to uprzejmie (!) jej uzmysłowiłam, znalazłam się na jej celowniku. Poprzepisywała mi oceny, tak, aby mój wynik był jak najniższy (udało się jej z 4 obniżyć mi ocenę na 3) i nie usprawiedliwiała mi nieobecności pomimo przedkładanych usprawiedliwień. Na koniec roku dziewczyny dopisały mi ocenę (przy mnie, co najśmieszniejsze) z języka angielskiego. Głupio zrobiły, bo szmata przy szóstkach i piątkach wyglądała dość dziwnie, co zainteresowało anglistę. Sprawa została zgłoszona wychowawcy i ja powiedziałam, że widziałam, jak dziewczyny dostawiały mi oceny. Podczas mojej nieobecności, wychowawczyni powiedziała całej klasie, że to ja "doniosłam" na jej ulubione uczennice. Do końca liceum owe panny starały się uprzykrzać mi życie. W międzyczasie Wiktor zaczął wariować, a moje stosunki z mamą uległy poprawie. Przeniosłam się do innej klasy (biol-chem) z celem ukończenia medycyny. Marzenia się nie ziściły, bo fundusze nie pozwalają mi na skończenie owych studiów. (moja mama wzięła kredyt na swojego gościa, który później umarł i teraz spłaca 50k zł za nic). Rozstanie z Wiktorem było chyba najgorszą rzeczą, która mnie spotkała. Gość nagle się zmienił- zaczął mnie wyzywać, krzyczeć na mnie, nie interesowała go nawet przyszłość, którą chciał ze mną mieć. Nie miał pracy, studiów, siedział na garnuszku u mamusi i ojca pijaczka. Wyzywał mnie od kurew, a kiedy zerwaliśmy, opowiedział wszystkim, że go teraz zdradzam (popiłam sobie i zaczęłam gadać z gościem na dziwne tematy i jakoś się tego dowiedział). Kochałam go bardzo i do tej pory nie mogę się pozbierać po tym, jak się rozstaliśmy. On był moim pierwszym w TYCH sprawach, sprawił, że zaczęłam akceptować swoje ciało i dawał chęci do życia, tylko po to, żeby później zmienić się w emocjonalną pijawkę. Teraz, po niemal półtora roku od naszego zerwania, nadal czuje się jak wrak, nie umiem poznawać nowych ludzi, boję się tego. Nie wiem nawet jak powinien wyglądać prawidłowy związek dwojga ludzi, bo nie mam skąd wziąć przykładu. Czuję się, jakbym żyła na autopilocie, z dnia na dzień. Na nic nie mam siły ani ochoty. I jakbym nikomu była potrzebna. Każdy wokół mnie ma kogoś, kto się nim interesuje- Babcia ma dziadka, Mama swojego narzeczonego, przyjaciółka innych przyjaciół, niektóre koleżanki dzieci i mężów. A ja stoję sama i obserwuję to co się wokół mnie dzieje. Bo nikt nie podejdzie, jeśli ja podejdę, to nikt się mną nie zainteresuje. Błagam, pomóżcie mi, bo nie wiem co mam zrobić. Nie wiem, czy to normalne. Czy dać sobie spokój i żyć tak dalej, czy zrobić coś ze sobą. Kwestia tego, co zrobić. Jestem sfrustrowana i zarazem bezsilna ![]() Przepraszam za chaotyczność i długość postu. Musiałam to wyrzucić, a silne emocje ograniczyły moje możliwości ładnego pisania. Dziękuję każdej osobie, która to przeczytała, którą to zainteresowało. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 44
|
Dot.: Mała spowiedź..
A nie myślałaś o ponownej terapii? Takiej dorosłej, nie zorientowanej pedagogicznie. Im wcześniej zaczniesz, tym szybciej staniesz na nogi. Uwierz, że Twoje życie może się zmienić, nie jakoś magicznie, ale można nad tym popracować. Moim zdaniem kwalifikujesz się na leki i porządną terapię, bez tego będzie trudno. Ale warto. Miałaś bardzo ciężko, ale zawsze walczyłaś, jesteś niesamowita. Oby tak dalej.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 3 879
|
Dot.: Mała spowiedź..
Cytat:
Po drugie też miałam etap w życiu "wokół jest 6mld ludzi a ja nie mam nikogo bliskiego", za jakiś czas zmieniłam środowisko i poznałam wielu cudownych ludzi. NIE PODDAWAJ SIĘ. Matka i ojciec mają obowiązek Cię utrzymywać, jeśli nie chcą- wystąp o alimenty. Mama jakoś Ci w tej kwestii chciała pomóc, a tata? Masz cel- medycyna. I trzymaj się tego, walcz o to.
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 224
|
Dot.: Mała spowiedź..
Cytat:
Nie mam taty. Mam ojca, dawcę materiału genetycznego.. Nigdy w życiu nie powiedziałam do niego tato, bo na to nie zasłużył.. Nad samooceną i kompleksami (oj a jest ich dużo) jestem w stanie pracować, ale nie nad swoją psychiką. Dziękuję Wam bardzo za słowa wsparcia.. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 263
|
Dot.: Mała spowiedź..
Szlag mnie trafia z powodu takich ludzi. Bardzo Ci współczuje, sama chyba wiesz, że bez specjalisty będzie ciężko, choć i tak jesteś bardzo silną osobą. Studia to fajny czas, mam nadzieje że trochę odżyjesz, nowe towarzystwo, odcinasz się trochę od domu. Powodzenia Ci życzę. Też studiuje w Łodzi.
![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 44
|
Dot.: Mała spowiedź..
Cytat:
![]() I odpowiadając na Twoje pytanie czy to jest normalne, nie, nie jest normalne, jesteś silniejsza niż wiele osób, które były w podobnej sytuacji. Zajdziesz jeszcze bardzo daleko. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 380
|
Dot.: Mała spowiedź..
Czarny jest super. Trochę mi to wygląda na podkoloryzowane. Nie jesteś jedyną, która ma problemy z ludźmi i w szkole. Trzym się
"nie umiem poznawać nowych ludzi, boję się tego. Nie wiem nawet jak powinien wyglądać prawidłowy związek dwojga ludzi, bo nie mam skąd wziąć przykładu. Czuję się, jakbym żyła na autopilocie, z dnia na dzień. Na nic nie mam siły ani ochoty. I jakbym nikomu była potrzebna. (...) Bo nikt nie podejdzie, jeśli ja podejdę, to nikt się mną nie zainteresuje. " witam w klubie =.= |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#8 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Mała spowiedź..
Ja zaczęłam normalne życie dopiero na studiach właśnie. Wyjechałam z domu do akademika, zaczęłam przełamywać się w kontaktach z ludźmi, bo nie było nikogo, kto by mnie znał z poprzedniego okresu - zakompleksionej nastolatki. Mogłam niejako budować swój image od nowa. I wyszło, że potrafię jednak używać swojej inteligencji, mieć przyjaciól, dobrą opinię u prowadzących zajęcia. To, co na początku raczej grałam - pewność siebie, poczucie własnej wartości, zaczęło z czasem być częścią mnie. Trazfiłam też na kilka świetnych dziewczyn. 3 moje przyjaźnie na 5 w moim życiu jest ze studiów. Wcześniej, raczej przyjaciół nie miałam - znajomości.
Tak, że wszystko teraz przed tobą, dziewczyno. Zbuduj siebie na nowo, to, że nie będziesz cały czas w domu też ci pomoże, trójca nie będzie mogła obserwować każdego twojego ruchu, a ty nie będziesz musiała w każdej kwestii im ulegać. W Łodzi możesz też, jak pisałaś poszukać dobrego psychologa. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 2 303
|
Dot.: Mała spowiedź..
Terapia naprawdę mogłaby Ci pomóc uporać się z tymi wszystkimi emocjami i myślami, które nagromadziły się przez te lata. Możesz znaleźć psychologa w Łodzi - duże miasto - więcej możliwości. Zaczynasz studia - to doskonała szansa na wszelkie wewnętrzne przemiany - na pewno znajdziesz przyjaciół. Trzymam kciuki!
__________________
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 224
|
Dot.: Mała spowiedź..
Dziękuję Wam, za to, że mnie zrozumiałyście, nie wyśmiałyście jak reszta ludzi, która dowiaduje się na moich problemach... Jesteście wielkie (duchem :P ) i wspaniałe
![]() Zna może ktoś jakiś sposób na pozbycie się kompleksów? Wypróbowałam wszystkie poradnikowe metody i problem jest nadal.. A chciałabym zacząć siebie akceptować, chociaż trochę.. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Mała spowiedź..
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#12 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 2 881
|
Dot.: Mała spowiedź..
Cytat:
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 3 879
|
Dot.: Mała spowiedź..
Cytat:
![]() Wyżej pisałam o cechach charakteru. Jeżeli masz kompleksy dot. wyglądu, zapraszam na wizażowe forum- pełno tu porad i wspierających wizażanek ![]()
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Dojczland...
Wiadomości: 7 837
|
Dot.: Mała spowiedź..
Idziesz na studia nowy etap w życiu,nikt Cię nie zna masz "czystą kartkę" zaczynasz wszystko na nowo,staraj się nie myśleć o przeszłości tylko myśl przyszłościowo, a jak myśli zaczną wracać wstecz to nie dołuj się tym tylko zacznij motywować w ten sposób, jesteś pełnoletnia i możesz decydować o sobie sama. Życie nie raz kopie po dupie ale trzeba zacisnąć zęby i jeszcze się na wszystko wypiąć dupą byle by być z podniesioną głową!
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 224
|
Dot.: Mała spowiedź..
Katarzyno, Kasiu (jak wolisz) dzięki o daniu mi znać odnośnie tych wątków. Wyrzucenie z siebie tego, czego w sobie nie lubię, daje mi motywację do działania
![]() Kalincia, gossip_girl, stokrotek.. Dzięki Wam bardzo! Przywracacie wiarę w ludzi i normalne kobiety ![]() Gossip - możliwość zaczęcia wszystkiego od nowa jest super perspektywą! Ale i trochę przeraża, bo ludzie mogą nie polubić "nowej" mnie. Wiem, że to pesymistyczne gadanie, ale czasem trzeba sobie od tak pobiadolić. Chyba. Wiem jedno- tego czasu nie zmarnuję, chcę w końcu żyć pełnią życia i odnaleźć jego sens. Inny niż zemsta. Dziękuję Wam! |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Mała spowiedź..
Trzymaj się i pisz do nas.
Wiesz, jak bym sama siebie nie poznała z czasów przed studiami. I jeszcze jedno, takie zdanie sobie zawieś nad łożkiem: "Z każdym dniem wzrasta liczba osób, które mogą mnie pocałować w d...ę". I czytaj sobie, jak ktoś ci dopiecze za mocno. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Kalisz
Wiadomości: 224
|
Dot.: Mała spowiedź..
Cytat:
![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:42.