Pani Stopka

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A tak po wątku samodzielnościowym mnie naszło

Na pewno kojarzycie - pani Stopka to ktoś, kto jaskrawo ubrany i z wielkim napisem STOP przeprowadza dzieciaki przez ulicę, najczęściej przez przejścia obok szkoły podstawowej.

I nie jestem do końca przekonana, czy to powinno mieć rację bytu?
Po pierwsze - w moich oczach zwalnia kierowcę z myślenia i patrzenia - bo taką panią widać z daleka, więc nie trzeba się wysilać w danym miejscu.
Po drugie - zwalnia DZIECI z myślenia i uważania na przejściu.

Co o tym sądzicie?

[Klarissa]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;36578062]A tak po wątku samodzielnościowym mnie naszło

Na pewno kojarzycie - pani Stopka to ktoś, kto jaskrawo ubrany i z wielkim napisem STOP przeprowadza dzieciaki przez ulicę, najczęściej przez przejścia obok szkoły podstawowej.

I nie jestem do końca przekonana, czy to powinno mieć rację bytu?
Po pierwsze - w moich oczach zwalnia kierowcę z myślenia i patrzenia - bo taką panią widać z daleka, więc nie trzeba się wysilać w danym miejscu.
Po drugie - zwalnia DZIECI z myślenia i uważania na przejściu.

Co o tym sądzicie?[/QUOTE]
Ja akurat jestem za. Lepiej żeby dzieci przechodziły bezpiecznie, w grupach co jakiś czas, niż żeby co chwilę między autami pchały się maluchu. O ile kierowca ma obowiązek myśleć jadąc obok szkoły, o tyle dzieciaki myśleć powinny ale tego nikt nie zagwarantuje.

Poza tym pamiętam jak chodziłam do podstawówki, u nas pan woźny przeprowadzał, szkoła była przy ruchliwej drodze, przejście bez sygnalizacji - na prawdę ciężko było przejść bo kierowcy idioci nie czuli potrzeby się zatrzymać dzieciom... a tak to wychodził rosły chłop, stawał na środku drogi w odblaskowej kamizelce i można było spokojnie przejść. Czekał zawsze aż uzbiera się kilkoro dzieci.

[Czytak]

U mnie się mówi o nich "Agatki". Uważam, że są potrzebne, dzieci są bezpieczne. Co do kierowców, to chyba dobrze, ż jest dodatkowy odblask do znaków poziomych i pionowych informujących o przechodzących dzieciach. Dzieci mają inne okazje do przechodzenia samodzielnego -na place zabaw, do sklepu, do kolegi, koleżanki. Wiadomo przecież, że w godzinach rozpoczęcia i zakończenia lekcji ruch drogowy jest zwiększony Poza tym to kilka etatów dla bezrobotnych.

[taszkin]

Jestem za Niewiele trzeba, żeby dziecko wyleciało na pasy (przebieganie na czerwonym lub w ostatniej chwili-to ja pamiętam z czasów wczesnoszkolnych), plus nieuważny kierowca i tragedia gotowa.
Nie wydaje mi się, żeby to zwalniało z myślenia, przynajmniej ja jak widzę taką panią, automatycznie zwalniam właśnie.

[Scio]

Jestem za. Kwestia bezpieczenstwa. I np. szkola w pobliżu mojego miasta jest szkoła przy krajowej drodze i jakby nie stopek to dzieciaki stałyby i stały i stały...

[DariaKom]

Jestem za...wiele razy widziałam jak takie osoby pomagały przejść przez ulicę starszym ludziom, którzy idąc bardzo wolno, noga za nogą przez przejście czują się niepewnie, boją się, że ktoś może wjechać na pasy a oni nie dadzą rady opuścić przejścia...

[a40adf61f4fa839fc99377457d0e94ddcb8a5d57]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;36578062]...
Po pierwsze - w moich oczach zwalnia kierowcę z myślenia i patrzenia - bo taką panią widać z daleka, więc nie trzeba się wysilać w danym miejscu.
Po drugie - zwalnia DZIECI z myślenia i uważania na przejściu.
...[/QUOTE]

Dobry kierowca nie poczuje się zwolniony z myślenia.
A d*pa wołowa za kierownicą może nawet i bez takich udogodnień "nie pomyśleć" i rozjechać dzieciaka.

Dzieci nie czują się zwolnione z myślenia jeśli się im wytłumaczy, że ta pani "Stopka" to tak jak np sygnalizacja świetlna. Mimo że jest, nadal obowiązują jakieś reguły w przechodzeniu przez jezdnię.

Ja tak to widzę.
I jestem za.

[Glodomorek]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;36578062]A tak po wątku samodzielnościowym mnie naszło

Na pewno kojarzycie - pani Stopka to ktoś, kto jaskrawo ubrany i z wielkim napisem STOP przeprowadza dzieciaki przez ulicę, najczęściej przez przejścia obok szkoły podstawowej.

I nie jestem do końca przekonana, czy to powinno mieć rację bytu?
Po pierwsze - w moich oczach zwalnia kierowcę z myślenia i patrzenia - bo taką panią widać z daleka, więc nie trzeba się wysilać w danym miejscu.
Po drugie - zwalnia DZIECI z myślenia i uważania na przejściu.

Co o tym sądzicie?[/QUOTE]
Ja jestem za tym, żeby przy ruchliwych ulicach obok szkoły montować światła. Problem rozwiązany - dzieci grzecznie czekają, kierowcy nie mają wyboru i muszą się zatrzymać. Jak nie ma świateł, to wiadomo, że każdemu się spieszy i on się nie zatrzyma.

[invisible_01]

U mnie się mówi na to Pan STOP Kiedy chodziłam do podstawówki, to taki pan właśnie stawał i przepuszczał dzieci. I teraz patrząc z perspektywy czasu to przypominam sobie, że jednak dzieciaki trochę zwalniało to z myślenia. O ile na innych przejściach rozglądały się i uważały, o tyle na tym z Panem S. ledwo go zobaczyły i sruuu nie patrząc leciały przez te pasy. Naprawdę, niektóre dzieciaki biegły, popychały się, leciały na oślep, no bo stał ktoś, kto pilnował. Mimo wszystko jednak chyba dobrze, że taki ktoś stoi, ale bardziej byłabym za tym, żeby obok szkół ustawiać sygnalizację świetlną.

[Pstra]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;36578062]I nie jestem do końca przekonana, czy to powinno mieć rację bytu?
Po pierwsze - w moich oczach zwalnia kierowcę z myślenia i patrzenia - bo taką panią widać z daleka, więc nie trzeba się wysilać w danym miejscu.
Po drugie - zwalnia DZIECI z myślenia i uważania na przejściu.[/QUOTE]

jestem za
po pierwsze - nic nie zwalnia kierowcy z obowiązku uważania na drodze
a po drugie - jeśli dziecko się uczy od małego, że trzeba uważać, to nawet bez Stopka będzie bezpiecznie przechodzić
a po trzecie - wydaje mi się, że celem Stopka nie jest tylko zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa, ale to głównie chodzi o trudność w przejściu przez ruchliwą ulicę, gdzie niekoniecznie kierowcy się zatrzymują

[gosia261282]

Ja jestem za,uwazam ze sa potrzebni

[taka_sobie_jedna]

Nigdy nad tym nie rozmyślałam i teraz zrobiłaś mi myślenice
Uczę swoje dziecko prawidłowego zachowywania się ale mimo wszystko wolałabym, żeby oprócz tej mojej nauki mógł ktoś czuwać nad bezpieczeństwem córy, kiedy mnie nie ma. Mimo wszystko dziecko jest dzieckiem i wolałabym nie musieć nigdy ponosić konsekwencji jakiegoś dziecięcego "zagapienia się". Jeśli takie ryzyko można zminimalizować, to zawsze będę "za". Ale i tak nie przestanę uczyć corki i wpajać jej pewnych zasad - gdybym miala polegać tylko na "pani stopce", byłabym po prostu głupia. Nauka na pierwszym miejscu, ale jeśli istnieją dodatkowe środki pomocy, chętnie skorzystam