Psycholog lekiem na wszystko? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-09-10, 23:32   #1
Mome
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 181

Psycholog lekiem na wszystko?


Być może jestem przewrażliwiona, być może błąkam się po nie tych rejonach internetu, co trzeba - ale od jakiegoś czasu zauważam coraz częściej, że na Wizażu (i innych forach, a nawet w artykułach prasowych, teoretycznie pisanych przez specjalistów) praktycznie 90% ludzi z jakimkolwiek problemem jest kierowanych do psychologa. Zły nastrój po śmierci ukochanego psa? Diagnoza forumowiczów: depresja. Lęk przed wykonaniem ważnego telefonu czy rozmową kwalifikacyjną do pierwszej pracy? Fobia społeczna. Konieczność upewnienia się, czy na pewno zamknęło się za sobą drzwi do mieszkania? Nerwica natręctw.

Oczywiście nieco koloryzuję, ale naprawdę widzę taką tendencję... Najlepszy znak, że prokrastynacja w ciągu kilku ostatnich lat urosła do rangi jednostki chorobowej (Wybaczcie, wiem, że to oficjalnie uznane zaburzenie, ale na Boga, nie może na nie cierpieć 3/4 społeczeństwa!).

Nie zrozumcie mnie źle - jasne, że generalnie lepiej dmuchać na zimne, nie neguję sensu istnienia zawodów psychologa i psychiatry (sama mam w rodzinie osobę leczącą się psychiatrycznie), ale mam wrażenie, że coraz więcej ludzi uznaje, że jakiekolwiek odchylenie od normy - nawet przejściowe, takie, które zniknie z czasem albo które można samemu zwalczyć - wymaga interwencji. Pytanie: co zostawiamy na czas, kiedy faktycznie nie dajemy rady?

Dla mnie osobiście to, że umiem pracować nad sobą na tyle, żeby trzymać swoje demony na bezpieczną odległość (choć oczywiście można być lepszym, zdolniejszym, wydajniejszym, bardziej kreatywnym i w ogóle galopować po tęczy), jest niemałym źródłem siły psychicznej. Nie znaczy to oczywiście, że pójście do psychologa jest porażką - to stanowi wciąż ostateczność, na którą mam zamiar się zdecydować, jeśli moje własne mechanizmy obronne zawiodą, taki wentyl bezpieczeństwa. I twierdzę, że to zdrowe.

Jak myślicie?
Mome jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-10, 23:52   #2
201605090958
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 610
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez Mome Pokaż wiadomość
Być może jestem przewrażliwiona, być może błąkam się po nie tych rejonach internetu, co trzeba - ale od jakiegoś czasu zauważam coraz częściej, że na Wizażu (i innych forach, a nawet w artykułach prasowych, teoretycznie pisanych przez specjalistów) praktycznie 90% ludzi z jakimkolwiek problemem jest kierowanych do psychologa. Zły nastrój po śmierci ukochanego psa? Diagnoza forumowiczów: depresja. Lęk przed wykonaniem ważnego telefonu czy rozmową kwalifikacyjną do pierwszej pracy? Fobia społeczna. Konieczność upewnienia się, czy na pewno zamknęło się za sobą drzwi do mieszkania? Nerwica natręctw.

Oczywiście nieco koloryzuję, ale naprawdę widzę taką tendencję... Najlepszy znak, że prokrastynacja w ciągu kilku ostatnich lat urosła do rangi jednostki chorobowej (Wybaczcie, wiem, że to oficjalnie uznane zaburzenie, ale na Boga, nie może na nie cierpieć 3/4 społeczeństwa!).

Nie zrozumcie mnie źle - jasne, że generalnie lepiej dmuchać na zimne, nie neguję sensu istnienia zawodów psychologa i psychiatry (sama mam w rodzinie osobę leczącą się psychiatrycznie), ale mam wrażenie, że coraz więcej ludzi uznaje, że jakiekolwiek odchylenie od normy - nawet przejściowe, takie, które zniknie z czasem albo które można samemu zwalczyć - wymaga interwencji. Pytanie: co zostawiamy na czas, kiedy faktycznie nie dajemy rady?

Dla mnie osobiście to, że umiem pracować nad sobą na tyle, żeby trzymać swoje demony na bezpieczną odległość (choć oczywiście można być lepszym, zdolniejszym, wydajniejszym, bardziej kreatywnym i w ogóle galopować po tęczy), jest niemałym źródłem siły psychicznej. Nie znaczy to oczywiście, że pójście do psychologa jest porażką - to stanowi wciąż ostateczność, na którą mam zamiar się zdecydować, jeśli moje własne mechanizmy obronne zawiodą, taki wentyl bezpieczeństwa. I twierdzę, że to zdrowe.

Jak myślicie?
Wiesz co myślę?ze jestes bardzo młodą i niepewną siebie osobą. Wrzucanie psychologa z psychiatrą do jednego worka to kiepski pomysł. Większość ludzi, ktora cierpi z powodu depresji cierpi bo nasłuchała się opowieści takich osób jak Ty, że za wcześnie, że niepotrzebnie, że przesadza. W początkowych fazach wystarczą delikatne tabletki i nie ma rozpadu calego życia czy wręcz prób samobojczych jak to jest w glębokic fazach. Świetnie jest oceniać z pozycji bezstronnego obserwatora, gdy o problemie wie się z forum czy artykuliku napisanego przez dziennikarza a nie psychologa, myślę że pisałabyś inaczej gdybyś żyla pod jednym dachem z osobą zaburzoną, albo gdyby to byla Twoja przyjaciółka czy chłopak. A już rozbawio mnie to końcowe "jak myślicie?" podkreślające, ze właściwie swojego zdania nie masz a to, jakie masz jesteś w stanie zmienić i nie do końca jesteś go pewna...
201605090958 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-10, 23:52   #3
201604181004
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 526
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Tak to trochę śmieszne, inna sprawa że często pod głupim problemem kryje się dosłownie kilkadziesiąt innych poważnych problemów, a głupi problem jest tylko efektem postępujących problemów psychicznych
201604181004 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-10, 23:54   #4
iveriin
Wtajemniczenie
 
Avatar iveriin
 
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 2 125
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez Mome Pokaż wiadomość
Być może jestem przewrażliwiona, być może błąkam się po nie tych rejonach internetu, co trzeba - ale od jakiegoś czasu zauważam coraz częściej, że na Wizażu (i innych forach, a nawet w artykułach prasowych, teoretycznie pisanych przez specjalistów) praktycznie 90% ludzi z jakimkolwiek problemem jest kierowanych do psychologa. Zły nastrój po śmierci ukochanego psa? Diagnoza forumowiczów: depresja. Lęk przed wykonaniem ważnego telefonu czy rozmową kwalifikacyjną do pierwszej pracy? Fobia społeczna. Konieczność upewnienia się, czy na pewno zamknęło się za sobą drzwi do mieszkania? Nerwica natręctw.

Oczywiście nieco koloryzuję, ale naprawdę widzę taką tendencję... Najlepszy znak, że prokrastynacja w ciągu kilku ostatnich lat urosła do rangi jednostki chorobowej (Wybaczcie, wiem, że to oficjalnie uznane zaburzenie, ale na Boga, nie może na nie cierpieć 3/4 społeczeństwa!).

Nie zrozumcie mnie źle - jasne, że generalnie lepiej dmuchać na zimne, nie neguję sensu istnienia zawodów psychologa i psychiatry (sama mam w rodzinie osobę leczącą się psychiatrycznie), ale mam wrażenie, że coraz więcej ludzi uznaje, że jakiekolwiek odchylenie od normy - nawet przejściowe, takie, które zniknie z czasem albo które można samemu zwalczyć - wymaga interwencji. Pytanie: co zostawiamy na czas, kiedy faktycznie nie dajemy rady?

Dla mnie osobiście to, że umiem pracować nad sobą na tyle, żeby trzymać swoje demony na bezpieczną odległość (choć oczywiście można być lepszym, zdolniejszym, wydajniejszym, bardziej kreatywnym i w ogóle galopować po tęczy), jest niemałym źródłem siły psychicznej. Nie znaczy to oczywiście, że pójście do psychologa jest porażką - to stanowi wciąż ostateczność, na którą mam zamiar się zdecydować, jeśli moje własne mechanizmy obronne zawiodą, taki wentyl bezpieczeństwa. I twierdzę, że to zdrowe.

Jak myślicie?
Myślę, że psycholog nie jest lekiem na wszystko, ale jakimś rodzajem prewencji. Zgadzam się z tym, że dzisiaj 'smuty' dnia codziennego wyolbrzymiamy do rangi depresji. A depresja, to nie jest jakieś tam 'nic mi się nie chcę', tylko poważne uszkodzenia neuroprzekaźników, prowadzących do 'żyć mi się nie chcę'. Kiedyś to było nie do pomyślenia, bo ludzie musieli walczyć o przetrwanie i ta walka kształtowała nasz charakter, a dzisiaj mamy tyle wygód i udogodnień, że robimy problem z pójścia piechotą do sklepu po śmietanę
iveriin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-10, 23:57   #5
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 327
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Polacy żyją obecnie w ogromnym stresie.
I tak nadal wielu wstydzi się pójść do psychologa/psychiatry gdy jest taka potrzeba.
Lepiej,że mentalność zmieniła się o tyle, że przynajmniej na forum internetowym radzą iść do lekarza na wszelki wypadek niż gdyby od razu mówili komuś "wymyślasz sobie problemy", "jesteś nieudacznikiem"
A jeszcze 5 lat temu dokładnie taka mentalność panowała w Polsce.
To się w statystyce nazywa zwiększaniem mocy zawierania wskaźnika- lepiej niepotrzebnie zdiagnozować zbyt wielu z depresją, nawet lekką niż pominąć jakieś przypadki ciężkich zaburzeń wymagających leczenia.
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 00:05   #6
Mick
Rozeznanie
 
Avatar Mick
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 950
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Do psychologa powinno chodzić się z taką łatwością, jak do stomatologa. I tak, lepiej dmuchać na zimne.
Mick jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 00:32   #7
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 327
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Polacy pracują najdłużej w Europie, więcej od nas pracują godzinowo tylko chyba Japończycy. Żadna nacja Europejska nie ma tak mało czasu na relaks jak my. Ogromne bezrobocie.Ogromna bieda. Fatalna sytuacja ludzi młodych
Ludzie po 50-tce też nie mają wesoło na rynku pracy.
Do tego obecnie młode pokolenie "wisi na dziadkach" zamiast wnuk wspierać finansowo dziadka często żyje z części jego renty. I jak tu nie dostać depresji? Prawo do depresji mają w takich warunkach obie strony.
Poza tym ludzie żyją na tyle długo i intensywnie, że mają szanse się emocjonalnie wypalić.
Kiedyś hasłem naczelnym życia nie była wydajność/efektywność
Teraz nawet wypoczywać trzeba "efektywnie"
Kiedyś człowiek nie dożywał 30-tki
Sędziwy "wiek Chrystusowy" to były zaledwie/aż 33 lata
Depresji/melancholii mogli dożyć nieliczni
A niektórzy z nich mogli ją pozytywnie spożytkować jako np. artyści
Teraz nie ma już praktycznie bohemy, cyganerii, enklaw dla dewiantów (w sensie odstawania od norm uznanych przez większość za słuszne)
Wzorce pracy, stylów życia ulegają bardzo silnemu ujednoliceniu
Trzeba pod ogromną presją dostosować się do reszty, dotrzymać tej reszcie kroku albo wypada się poza nawias życia społecznego.
Nic dziwnego, że ludzka psychika i fizjologia po prostu czasem nie jest w stanie sprostać wszystkim tym wyzwaniom
Nie jesteśmy ewolucyjnie dostosowani do funkcjonowania w tak nieludzkich warunkach, w jakich przyszło nam żyć.
Człowiek to w końcu nie maszyna, a małpa z nieco przerośniętym mózgiem
A nasze otoczenie w coraz większym stopniu zmusza nas do represjonowania, ograniczania i zmieniania naszej natury tak by pasowało do stopnie i tempa rozwoju technologicznego. To sztuczne, wbrew naturze, wbrew naszemu biologicznemu dziedzictwu, które zawdzięczamy długiej ewolucji naszych przodków. To i płacimy za to ogromną cenę.
Sama jak wielu ludzi cierpię na bezsenność
Warunki w jakich żyję zakłócają mój cykl dobowy, mój mózg sobie z tym nie radzi. Leczę się. I nawet niektóre psychotropy jak dla mojego mózgu "za słabo kopią" by dać pozytywny efekt.-to tak a propos po co normalnym ludziom psychiatrzy. Ja bez pomocy takiego specjalisty prawie padłam z powodu skrajnego wycieńczenia organizmu. Ot takie małe draństwo w mózgu jak ATP nie chce się za nic efektywnie odnawiać bez prawidłowego snu. Niby spałam. Ale praktycznie bez stadium głębokiego snu wolnofalowego. I tak przez 3 lata. Jak doszło do eskalacji to nie spałam wcale, skrajnie wyczerpana przez prawie tydzień. I mówię z pełną odpowiedzialnością, że nie tak łatwo paść na pysk ze zmęczenia bez odpowiednich leków jeśli sprawy zajdą za daleko. A też mi się wydawało, że sama sobie melatoniną bez recepty poradzę. I okazało się, że nic z tych rzeczy.
Taki i inne problemy ma wiele osób. To nie jest wymyślanie sobie problemów. To ludzkie koszta wysiłków mających na celu podtrzymywanie założeń progresywizmu, działania zgodnie z imperatywem stałego linearnego postępu, pędu naprzód, krok w krok za postępem technologicznym
I sądząc z tego jak wygląda świat wokół nas pod tym względem będzie tylko gorzej.
Coraz więcej nakładających się na siebie sprzecznych ról społecznych, coraz więcej stymulacji ze strony różnych mediów komunikacji (ludzie młodsi ode mnie nie potrafią nawet na wakacjach odpocząć od facebooka, smartphona. Jak odpoczną kiedy będą już pracować, jeśli już teraz mają nawyk, aby pozostawać w stałej łączności z innymi?), przeładowanie informacyjne, konieczność nieustannej nauki obsługi nowych urządzeń itd.
Nic dziwnego, że "świrujemy"
Współczesny świat to sen wariata, którego chyba nawet Stanisław Lem nie przewidział w takiej postaci, w jakiej my go obecnie doświadczamy.
Zapotrzebowanie na psychologów, psychiatrów i terapeutów widzę ogromne.
Obawiam się wręcz jego wzrostu w postępie geometrycznym
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 00:38   #8
Dzikun
Zakorzenienie
 
Avatar Dzikun
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 5 450
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Ja myślę, że potrzebujesz pomocy psychologa albo terapeuty.
Bez terapii ani rusz
Dzikun jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 00:40   #9
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 327
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez Mick Pokaż wiadomość
Do psychologa powinno chodzić się z taką łatwością, jak do stomatologa. I tak, lepiej dmuchać na zimne.
Podpisuję się pod tym rękami i nogami.
Mój TŻ bronił się przed psychologiem jak diabeł przed święconą wodą.
Ale w końcu poszedł.
Gdyby nie to pewnie nie bylibyśmy dziś razem a on nie byłby w stanie kontynuować dalszej nauki.
Warto dbać o zdrowie.
Także, a może przede wszystkim o zdrowie psychiczne.
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 00:50   #10
Pantegram
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 013
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Mome, ogólnie przyznałabym Ci rację, ale... gdyby ktoś opowiadał mi problem w realu, a nie przez Wizaż.
Zauważ, że osoba, która decyduje się opisać swój intymny problem na forum internetowym, zupełnie obcym ludziom de facto i mogącym jej oferować co najwyżej kilka słów pociechy + zaproponować rozwiązanie, to... no właśnie na 99,99% powinna iść do psychologa ze swoim problemem. Co innego, jak ktoś chce tylko wybrać rozwiązanie między opcją A i B, porównać te opcje czy też przekonać się, czy jakaś Wizażanka nie wpadnie na opcję C i D - ale też takich osób nie wysyła się na Wizażu do psychologa, tylko podpowiada im, co mogą w danej sytuacji zrobić.
Na ogół ludzie w pierwszej kolejności opowiadają o swoich problemach rodzinie, znajomym i partnerom i to u nich szukają wsparcia, a nie na forum. A skoro już tu trafiają, tzn. że takiego wsparcia od najbliższych nie uzyskali (więc coś jest nie tak) albo wstydzą się o tym opowiedzieć (więc coś jest mocno nie tak). Takie osoby potrzebują czegoś więcej do pokonania trudności niż opinie ludzi, którzy mogą im nawet dobrze nie życzyć i przecież ich nie znają. Skoro ktoś dochodzi do etapu opisywania swojego problemu na forum, tzn. że jest on poważny i dana osoba nie umie sobie z nim poradzić sama, a w związku z tym - tak, powinna pójść do psychologa.
Poza tym przez net nie da się stwierdzić, czy dana osoba nie koloryzuje sytuacji. Przez rozmowę face to face dużo łatwiej jest takie rzeczy zweryfikować, w związku z czym psycholog rozwiąże problem szybciej niż babeczki z forum.
Pantegram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 00:53   #11
tambourinist
Rozeznanie
 
Avatar tambourinist
 
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 627
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Masz w dużym stopniu rację, niezależność i umiejętność rozwiązywania własnych problemów to siła.

Wyjątek pewnie stanowią problemy, które się powtarzają i utrudniają rozwój. Z którymi nie można iść dalej.

Poza tym: znam osoby, którym dla dobra osób z ich otoczenia psychoterapia bardzo by się przydała - żyją we własnym świecie, w którym zawsze wiedzą lepiej i bardzo chronią własne ego, traktując siebie jako jedyne ważne osoby we wszechświecie. Ale one akurat na terapię, która pozwoliłaby im uzyskać realistyczniejszy obraz siebie nigdy się nie zgłoszą.

Edytowane przez tambourinist
Czas edycji: 2013-09-11 o 00:55
tambourinist jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 00:54   #12
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 327
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez Mome Pokaż wiadomość
Najlepszy znak, że prokrastynacja w ciągu kilku ostatnich lat urosła do rangi jednostki chorobowej (Wybaczcie, wiem, że to oficjalnie uznane zaburzenie, ale na Boga, nie może na nie cierpieć 3/4 społeczeństwa!).
To, że o czymś nie wiemy wcale nie oznacza, że to coś nie istnieje.
Świadczy to jedynie o naszej własnej ignorancji.
Ja do tego roku nie miałam pojęcia co to takiego "obsesyjne zbieractwo"
A okazuje się, że to dość poważna choroba, co więcej możliwe, że o podłożu genetycznym, oparta o poważne zaburzenia fizjologii mózgu.
Na depresję może natomiast cierpieć aż około 10% Polaków.
To całkiem sporo. Zapewne spora część tych, którzy powinni się leczyć nie leczy się z powodu wstydu. A wstyd raczej ich nie zabije, a depresja może.
Co do prokastrynacji- nie wiem czy to choroba czy zaburzenie zachowania. Dla mnie to socjologiczny objaw walki z masą ról i pozycji społecznych trudnych do pogodzenia. Bardziej niż wyraz lenistwa. Skoro ma sporą skalę społeczną raczej nie wynika z czynników stricte jednostkowych, charakterologicznych.
Różne kontrowersje dotyczą np. ADHD czy DDA, o statusie medycznym tych syndromów powinni dyskutować eksperci. Ale coś w tym chyba jest skoro ludzie z taką diagnozą mają różne problemy, a Szwedzi wręcz powiązali nieleczone ADHD młodych mężczyzn z ich późniejszymi problemami z prawem.
Co do tego czy coś istnieje czy nie istnieje- kiedyś uważano, że nie ma czegoś takiego jak szok poporodowy, a teraz mój TŻ mówi, mi ze w polskim prawie karnym jest kontratyp zabójstwa, czyli taki typ zabójstwa który może przewidywać złagodzenie kary ze względu na okoliczności, obejmujący zabójstwo dziecka w związku z przebiegiem porodu.
A pewnie dla naszych przodków każda dzieciobójczyni była jednostką do bezwarunkowego odstrzału a jakiś "szok okołoporodowy" by wyśmiali.
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 00:56   #13
Wampierz
Zakorzenienie
 
Avatar Wampierz
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 4 465
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Kierowanie do psychologa na forach bierze się pewnie z tego, że rozmawiają obce osoby przez internet. Jeśli kogoś znasz osobiście, rozmawiasz z nim na żywo to łatwiej ocenić czy ta osoba jest mocno wytrącona z równowagi, czy ma jakiś problem, łatwiej też zaoferować wsparcie. Na forum tak się nie da, więc wiele forumowiczek dmucha na zimne i od razu proponuje psychologa.
Ogólnie jestem zwolenniczką rozwagi w radzeniu przez internet ludziom, którzy mają poważne problemy. Odsyłanie do specjalisty zawsze jest niezłą radą. Nie widzę w tym nic złego.


Co do chorób i zaburzeń psychicznych, to są to tak samo choroby i zaburzenia jak w wypadku dolegliwości fizycznych. Zresztą też są fizyczne, tylko wpływają akurat na pracę mózgu, a nie np. serca czy płuc. Niestety często ludzie chętnie oceniają takie choroby, których akurat nie mają, jako przesadzone czy wręcz zmyślone. W takim wypadku polecam odrobinę wyobraźni i współczucia. Nie trzeba mieć zaburzeń psychicznych, żeby sobie wyobrazić, że to żadna frajda ani przesada. Denerwuje mnie takie podejście. Jak nie mam zaburzeń psychicznych, to mam nie wierzyć, że to dolegliwość poddająca się leczeniu? A jak się nie ma trądziku, to się wierzy, że to z brudu i na pewno od porządnego mycia by każdemu przeszło (wiem, niewspółmierny przykład, ale popularny).


MissChievousTess ma dużo racji. Już dawno psychiatrzy i psychologowie zauważyli, że w trudnych warunkach ludzie częściej mają problemy z psychiką. To przecież naturalne. Nawet zwierzęta miewają problemy z psychiką. To żadna przesada ani hipochondria. Umysł, system hormonalny itd. to takie same części organizmu jak przewód pokarmowy. Wszystko się może zepsuć.


Każdy, póki zdrowy, myśli że to jego zasługa, że się tak dobrze czuje, ma energię do działania, optymizm itp. Wystarczy nawet fizyczna choroba, ale męcząca, żeby się szybko przekonać, jak wiele zależy od ciała, a siłę woli i charakter można sobie w d... wsadzić.
__________________
Blog o analizie kolorystycznej
Wampierz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 00:59   #14
Mome
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 181
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez danusiaes Pokaż wiadomość
Świetnie jest oceniać z pozycji bezstronnego obserwatora, gdy o problemie wie się z forum czy artykuliku napisanego przez dziennikarza a nie psychologa, myślę że pisałabyś inaczej gdybyś żyla pod jednym dachem z osobą zaburzoną, albo gdyby to byla Twoja przyjaciółka czy chłopak.
Napisałam, że mam w rodzinie osobę leczącą się psychiatrycznie (na depresję, jeśli to Cię interesuje). Sama mam swoje demony, być może nawet więcej niż przeciętny obywatel. Napisałam też wyraźnie, że nie chodzi mi o negowanie istnienia chorób psychicznych i potrzebę specjalistycznej pomocy. Mam na myśli co innego: to, że powoli WSZYSTKO staje się zaburzeniem psychicznym wymagającym wizyty u lekarza. To trochę tak, jakbyśmy z każdym katarem chodzili do internisty, mimo że przecież niezależnie od leczenia i tak przejdzie za kilka dni...

Cytat:
Napisane przez danusiaes Pokaż wiadomość
A już rozbawio mnie to końcowe "jak myślicie?" podkreślające, ze właściwie swojego zdania nie masz a to, jakie masz jesteś w stanie zmienić i nie do końca jesteś go pewna...
Ciekawa interpretacja, ale to miało być tylko zwykłe zaproszenie do dyskusji bez żadnych ukrytych treści :P

Cytat:
Napisane przez MissChievousTess Pokaż wiadomość
Podpisuję się pod tym rękami i nogami.
Mój TŻ bronił się przed psychologiem jak diabeł przed święconą wodą.
Ale w końcu poszedł.
Gdyby nie to pewnie nie bylibyśmy dziś razem a on nie byłby w stanie kontynuować dalszej nauki.
Warto dbać o zdrowie.
Także, a może przede wszystkim o zdrowie psychiczne.
No właśnie nie jestem pewna, czy to w 100% pozytywne zjawisko. Oczywiście, że dobrze, że pacjenci psychologa/psychiatry nie są już - a w każdym razie: są coraz rzadziej - wytykani palcami na ulicy. Tyle że mam wrażenie, że coraz bardziej przesadzamy w drugą stronę - wiele osób chodziłoby do psychologa (albo wysyłało doń znajomych :P) z kompletnymi błahostkami. A przecież po pierwsze trafiwszy na złego, można sobie bardzo zaszkodzić - czasem nieodwracalnie. Dwa - tak jak nadużywanie antybiotyków osłabia odporność, tak samo poleganie na pomocy psychologicznej w każdej sytuacji problemowej może prowadzić do jakiegoś upośledzenia własnych mechanizmów obronnych. Tak mi się wydaje, nie twierdzę wcale, że mam słuszność.

Może zilustruję moją tezę przykładem z życia wziętym :P Mam na koncie epizod bardzo głębokiego smutku (nie odważę się go nazwać depresją). W pakiecie z brakiem snu, niejedzeniem, niemożnością skupienia się na niczym choćby na minutę, niekontrolowanymi wybuchami płaczu w miejscach publicznych. NB zgadzam się, że to jest absolutnie nie do opisania i nie do zrozumienia dla kogoś, kto tego nie doświadczył (a przecież z pewnością może być dużo gorzej). Co zrobiłam? Postanowiłam dać sobie czas. I przeszło. Oczywiście, że mogło nie przejść - miałam tego świadomość, starałam się cały czas mieć kontrolę nad sytuacją, przez wiele dni nosiłam w portfelu numer do poleconego lekarza "w razie w". Czy jako Zosia-samosia jestem lepszym człowiekiem? Nie. Być może wizytą u psychologa załatwiłabym sprawę w kilka tygodni zamiast w kilka miesięcy, co oczywiście byłoby korzystnie. Ale to, że udało mi się samodzielnie "ogarnąć", daje mi poczucie, że jestem w stanie zmierzyć się z podobnym problemem, jeśli kiedyś (odpukać) powróci. Być może iluzoryczne, nie wiem, nie konsultowałam ze specjalistą - ale dla mnie to bardzo ważna kwestia.

A jakie narzędzia do zwalczania demonów mają np. nieśmiałe nastolatki, które boją się występować przed grupą albo zagadać do nieznajomego chłopaka i którym sugeruje się na forum rozmaite zaburzenia z fobią społeczną włącznie? Miałam te same objawy gdzieś do 19. roku życia, moje przyjaciółki też, nikt nic nie sugerował i nie dawał do zrozumienia, że nastolatek powinien mieć takie same kompetencje społeczne jak dorosły - i, niespodzianka, przeszło samo...

Edit: racja, że na forum trudno ocenić, na ile problem jest poważny, i podpowiada się psychologa na wszelki wypadek - nie pomyślałam o tym. Ale wiecie, w ten sposób z lektury forów wychodzi, że w zasadzie każdy problem zasługuje na wizytę u lekarza - można się zestresować

Edytowane przez Mome
Czas edycji: 2013-09-11 o 01:13
Mome jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 01:02   #15
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 327
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

A co do tego, że takie rzeczy na forum i skąd takie porady.
Obejrzyjcie sobie ogólnodostępne raporty CBOS, ilu Polaków maiłoby się do kogo zwrócić z jakimś problemem.
Popatrzcie sobie na liczebność osób odpowiadających- do nikogo, nie ma nikogo takiego.
Mnie te statystyki swego czasu przeraziły.
Takie właśnie osoby pójdą z problemem na forum internetowe.
I chyba najlepszym co im się wtedy może przytrafić jest stwierdzenie- idź do takiego i takiego specjalisty. Możesz go znaleźć tu i tu, tak i tak.
Najgorsze co można takiej osobie zrobić to chyba zamieść jej problem pod dywan albo wyśmiać.
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 01:06   #16
Wampierz
Zakorzenienie
 
Avatar Wampierz
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 4 465
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez MissChievousTess Pokaż wiadomość
To, że o czymś nie wiemy wcale nie oznacza, że to coś nie istnieje.
Świadczy to jedynie o naszej własnej ignorancji.
Ja do tego roku nie miałam pojęcia co to takiego "obsesyjne zbieractwo"
A okazuje się, że to dość poważna choroba, co więcej możliwe, że o podłożu genetycznym, oparta o poważne zaburzenia fizjologii mózgu.
Na depresję może natomiast cierpieć aż około 10% Polaków.
To całkiem sporo. Zapewne spora część tych, którzy powinni się leczyć nie leczy się z powodu wstydu. A wstyd raczej ich nie zabije, a depresja może.
Co do prokastrynacji- nie wiem czy to choroba czy zaburzenie zachowania. Dla mnie to socjologiczny objaw walki z masą ról i pozycji społecznych trudnych do pogodzenia. Bardziej niż wyraz lenistwa. Skoro ma sporą skalę społeczną raczej nie wynika z czynników stricte jednostkowych, charakterologicznych.
Różne kontrowersje dotyczą np. ADHD czy DDA, o statusie medycznym tych syndromów powinni dyskutować eksperci. Ale coś w tym chyba jest skoro ludzie z taką diagnozą mają różne problemy, a Szwedzi wręcz powiązali nieleczone ADHD młodych mężczyzn z ich późniejszymi problemami z prawem.
Co do tego czy coś istnieje czy nie istnieje- kiedyś uważano, że nie ma czegoś takiego jak szok poporodowy, a teraz mój TŻ mówi, mi ze w polskim prawie karnym jest kontratyp zabójstwa, czyli taki typ zabójstwa który może przewidywać złagodzenie kary ze względu na okoliczności, obejmujący zabójstwo dziecka w związku z przebiegiem porodu.
A pewnie dla naszych przodków każda dzieciobójczyni była jednostką do bezwarunkowego odstrzału a jakiś "szok okołoporodowy" by wyśmiali.
Racja, racja. Z tym, że w wielu kulturach dzieciobójstwo było dozwolone albo patrzono na nie przez palce - nie zapomnij, że w ogóle dużo dzieci umierało w niemowlęctwie i pewno łatwo było coś takiego ukryć.

Zresztą jak patrzeć w przeszłość, to często wydaje się, że z wyjątkiem co brutalniejszych prób leczenia, ogólnie zaburzenia psychiczne często traktowano z większym zrozumieniem niż dzisiaj - nie mówię, że było takim osobom łatwiej, ale chyba kiedyś było bardziej takie podejście, że człowiek może oszaleć albo "stracić chęć do życia".


Co do ADHD, to myślę, że jak najbardziej istnieje, tyle że nie należy tego mylić ze zdrowymi dziećmi, które sprawiają mniej czy więcej kłopotu. To tak jak różnica między dysgrafią a słabo wyćwiczonym pisaniem. Niestety zawsze jak się szerzy wiedza o jakimś zaburzeniu, to zaraz się pojawiają symulanci czy hipochondrycy (albo nadopiekuńczy rodzice). Ale to nie znaczy, że nie ma takiej choroby.
__________________
Blog o analizie kolorystycznej
Wampierz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 01:15   #17
MissChievousTess
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 327
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Wiesz Mome, tylko czasem nie przechodzi.
Czasem ktoś komu się mówi, że ma dać radę o własnych siłach ponosi porażkę. Znam taki przypadek, niestety. Z rodziny mojego partnera.
Jego krewny z depresją próbował walczyć sam- bo facet, bo głowa rodziny, bo młoda żona itd. Przegrał, nie ma go już z nami. A mój partner do końca życia sobie nie wybaczy, że nie zorientował się w porę co się z nim dzieje i jak podchodzi do tego jego rodzina- nie leczyć bo wstyd, będzie dobrze bo poprawa, po co szpital itd.
Dobrze, że ci przeszło. Mogło nie przejść. Nie wszystko co się człowiekowi przytrafia przechodzi jak katar samo z siebie.
Osobiście uważam, że obecnie ludzi się krzywdzi wmawiając im, że zawsze każdy musi być zosią samosią.
Ja na swoim przykładzie nauczyłam się, że nie umieć poprosić o pomoc kiedy się jej potrzebuje to swego rodzaju kalectwo.
Warto mieć poczucie wewnętrznej siły. Od tego jest samoocena.
Ale co innego wewnętrzna siła a co innego wierzyć, że zawsze bez względu na wszystko masz zagryźć zęby i walczyć samotnie waląc głową w mur, choćby nie wiem co. Dla mnie to kretynizm.
Człowiek jest istotą społeczną. Społeczeństwo od czegoś jest.
Nikt nie żyje na pustyni i nie musi się tak zachowywać jakby tkwił w absolutnej próżni.
Co nie oznacza, że trzeba być łajzą i mazgajem.
Ale do tego, żeby być zaradnym, samodzielnym ludziom potrzeba treningu społecznego, innych ludzi, ich wpływu. Z tym się nikt nie rodzi, to rzecz nabyta. Bywa że różni ludzie muszą się w tym zakresie podszkolić na różnych etapach życia.
A zaburzenia o podłożu stricte fizjologicznym i walka z nimi na własną rękę to już w ogóle kosmos. Jak próba krojenia chleba łyżką. Oczywiście, że można próbować, ale co jeśli zanim osiągnie się sukces całkiem siądą komuś nerwy?
MissChievousTess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 01:29   #18
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 783
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Jeśli ktoś ma poważniejszy problem, lepiej jednak, aby szukał pomocy u specjalistów, a nie u dzieci neo.

a po 2 jest taka tendencja, że przychodzi osoba, zwierza się, dostaje masę odpowiedzi zupełnie innych od takich, jakich by oczekiwala czy miała ochotę przeczytać, i zaczyna się zwyczajny foch.
No bo co można o kimś i jego związku wiedzieć?! Co wy tam wiecie, nic się nie znacie..!
Ano nie można wiedzieć, ale to już sama osoba opisująca problem wystawia się niekiedy na mocno spolaryzowane opinie.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 01:52   #19
never_
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 345
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Faktycznie, ostatnio można zauważyć pewną "modę" na chodzenie po psychologach. Ale prawda jest taka, że i tak nadal dużo osób trafia do specjalisty ZA PÓŹNO, a problemy, które można by rozwiązać za pomocą kilku sesji, ciągną się za kimś latami. Dlatego czasem lepiej pójść do tego psychologa nawet z czymś błachym i usłyszeć, że wszystko z nami ok, że to jest normalna reakcja, normalne emocje w jakiejś tam sytuacji, niż po kilku latach się zorientować, że chyba potrzebujemy pomocy

Nie każdy problem da się rozwiązać samemu, nie każde "nie chce mi się" to objaw lenistwa, nie w każdej sytuacji wystarczy sobie powiedzieć "od jutra wezmę się w garść".

Zresztą chyba nie ma się co dziwić, że teraz jest większy boom na te wszystkie terapie itd. niż powiedzmy kilkadziesiąt lat temu, bo przecież psychologia czy psychiatria to są wciąż rozwijające się dziedziny. A to, że jakieś objawy nie były kiedyś określane konkretną jednostką chorobową nie znaczy, że ludzie od wieków się z nimi nie zmagali i że to jest jakiś wymysł naszych czasów.
never_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 01:55   #20
Mome
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 181
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez MissChievousTess Pokaż wiadomość
Wiesz Mome, tylko czasem nie przechodzi.
Czasem ktoś komu się mówi, że ma dać radę o własnych siłach ponosi porażkę.
Zgadzam się, tylko dlaczego widzimy cały czas 2 skrajności - albo "idź do lekarza", albo "musisz sam dać radę"? Mnie w sytuacji, którą opisałam, znajoma studentka psychologii poradziła: uważaj na siebie, obserwuj i jeśli nie przejdzie, szukaj pomocy. I to była najlepsza rada.

Nie chodzi mi bynajmniej o robienie z siebie Indiany Jonesa za wszelką cenę i nie traktuję osób, które korzystają z pomocy psychologicznej, jak ofiar losu. Uważam natomiast, że doradzanie takiej pomocy każdemu i w każdej sytuacji, a zwłaszcza prewencyjnie, może być równie szkodliwe, co pomocne...

PS Nie wiem, czy z moich wypowiedzi wynika, że neguję istnienie prokrastynacji i innych jako zaburzeń. Oczywiście, że nie neguję, wydawało mi się, że napisałam to wyraźnie. Tyle że na pewno nie istnieją w takiej skali, jak by wynikało z forów. Dobry przykład z ADHD czy dysleksją - w niektórych szkołach po kilkadziesiąt procent dzieci ma zaświadczenia, bo przydają się do egzaminów, a naprawdę chore mają jeszcze bardziej pod górkę, bo ich choroba na tyle się zdewaluowała w opinii społecznej, że muszą udowadniać, że nie wymyśliły sobie objawów. Tak samo może być (a być może już jest) z innymi jednostkami chorobowymi: jeśli osobom, które mają obniżony nastrój z powodu np. problemów w pracy (albo nawet i bez powodu - ale mieszczący się w normie), będziemy wciąż sugerować depresję, to w końcu co druga osoba będzie twierdzić, że ma depresję - i tym trudniej będzie pomóc ludziom, którzy faktycznie na tę depresję cierpią.
Mome jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 02:03   #21
Mick
Rozeznanie
 
Avatar Mick
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 950
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez never_ Pokaż wiadomość
Faktycznie, ostatnio można zauważyć pewną "modę" na chodzenie po psychologach. Ale prawda jest taka, że i tak nadal dużo osób trafia do specjalisty ZA PÓŹNO, a problemy, które można by rozwiązać za pomocą kilku sesji, ciągną się za kimś latami. Dlatego czasem lepiej pójść do tego psychologa nawet z czymś błachym i usłyszeć, że wszystko z nami ok, że to jest normalna reakcja, normalne emocje w jakiejś tam sytuacji, niż po kilku latach się zorientować, że chyba potrzebujemy pomocy

Nie każdy problem da się rozwiązać samemu, nie każde "nie chce mi się" to objaw lenistwa, nie w każdej sytuacji wystarczy sobie powiedzieć "od jutra wezmę się w garść".

Zresztą chyba nie ma się co dziwić, że teraz jest większy boom na te wszystkie terapie itd. niż powiedzmy kilkadziesiąt lat temu, bo przecież psychologia czy psychiatria to są wciąż rozwijające się dziedziny. A to, że jakieś objawy nie były kiedyś określane konkretną jednostką chorobową nie znaczy, że ludzie od wieków się z nimi nie zmagali i że to jest jakiś wymysł naszych czasów.
Szczerze mówiąc nawet życzyłabym sobie takiej mody w społeczeństwie. W swoim otoczeniu jej nie zauważyłam, głównie przez myślenie w stylu "nie pójdę do lekarza bo mi powie, że jestem chora/chory". Piętno wariata nadal istnieje i to nie tylko w małych miejscowościach.

Skoro już mowa o statystykach: sprawdźcie, o ile więcej mężczyzn niż kobiet popełnia samobójstwo - tendencja ta utrzymuje się na całym świecie. Winy należy dopatrywać się właśnie w tradycyjnym pojmowaniu męskości, czyli: poradzę sobie sam, muszę być silny, płaczą tylko baby, nie potrzebuję pomocy, jestem samowystarczalny...
Mick jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 02:18   #22
201605090958
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 5 610
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez Mome Pokaż wiadomość
Napisałam, że mam w rodzinie osobę leczącą się psychiatrycznie (na depresję, jeśli to Cię interesuje). Sama mam swoje demony, być może nawet więcej niż przeciętny obywatel. Napisałam też wyraźnie, że nie chodzi mi o negowanie istnienia chorób psychicznych i potrzebę specjalistycznej pomocy. Mam na myśli co innego: to, że powoli WSZYSTKO staje się zaburzeniem psychicznym wymagającym wizyty u lekarza. To trochę tak, jakbyśmy z każdym katarem chodzili do internisty, mimo że przecież niezależnie od leczenia i tak przejdzie za kilka dni...



Ciekawa interpretacja, ale to miało być tylko zwykłe zaproszenie do dyskusji bez żadnych ukrytych treści :P



No właśnie nie jestem pewna, czy to w 100% pozytywne zjawisko. Oczywiście, że dobrze, że pacjenci psychologa/psychiatry nie są już - a w każdym razie: są coraz rzadziej - wytykani palcami na ulicy. Tyle że mam wrażenie, że coraz bardziej przesadzamy w drugą stronę - wiele osób chodziłoby do psychologa (albo wysyłało doń znajomych :P) z kompletnymi błahostkami. A przecież po pierwsze trafiwszy na złego, można sobie bardzo zaszkodzić - czasem nieodwracalnie. Dwa - tak jak nadużywanie antybiotyków osłabia odporność, tak samo poleganie na pomocy psychologicznej w każdej sytuacji problemowej może prowadzić do jakiegoś upośledzenia własnych mechanizmów obronnych. Tak mi się wydaje, nie twierdzę wcale, że mam słuszność.

Może zilustruję moją tezę przykładem z życia wziętym :P Mam na koncie epizod bardzo głębokiego smutku (nie odważę się go nazwać depresją). W pakiecie z brakiem snu, niejedzeniem, niemożnością skupienia się na niczym choćby na minutę, niekontrolowanymi wybuchami płaczu w miejscach publicznych. NB zgadzam się, że to jest absolutnie nie do opisania i nie do zrozumienia dla kogoś, kto tego nie doświadczył (a przecież z pewnością może być dużo gorzej). Co zrobiłam? Postanowiłam dać sobie czas. I przeszło. Oczywiście, że mogło nie przejść - miałam tego świadomość, starałam się cały czas mieć kontrolę nad sytuacją, przez wiele dni nosiłam w portfelu numer do poleconego lekarza "w razie w". Czy jako Zosia-samosia jestem lepszym człowiekiem? Nie. Być może wizytą u psychologa załatwiłabym sprawę w kilka tygodni zamiast w kilka miesięcy, co oczywiście byłoby korzystnie. Ale to, że udało mi się samodzielnie "ogarnąć", daje mi poczucie, że jestem w stanie zmierzyć się z podobnym problemem, jeśli kiedyś (odpukać) powróci. Być może iluzoryczne, nie wiem, nie konsultowałam ze specjalistą - ale dla mnie to bardzo ważna kwestia.

A jakie narzędzia do zwalczania demonów mają np. nieśmiałe nastolatki, które boją się występować przed grupą albo zagadać do nieznajomego chłopaka i którym sugeruje się na forum rozmaite zaburzenia z fobią społeczną włącznie? Miałam te same objawy gdzieś do 19. roku życia, moje przyjaciółki też, nikt nic nie sugerował i nie dawał do zrozumienia, że nastolatek powinien mieć takie same kompetencje społeczne jak dorosły - i, niespodzianka, przeszło samo...

Edit: racja, że na forum trudno ocenić, na ile problem jest poważny, i podpowiada się psychologa na wszelki wypadek - nie pomyślałam o tym. Ale wiecie, w ten sposób z lektury forów wychodzi, że w zasadzie każdy problem zasługuje na wizytę u lekarza - można się zestresować
Autorko, a nie zauważyłaś, że specjalnie w określonym tonie komentowałam, żeby Ci pokazać slabość netowych komentow? Nie widzisz czlowieka, nie znasz czlowieka, nie wiesz w jakiej kulturze sie wychował a chcesz z nim wejść w interakcję via net? heloł O ciuchach, kosmetykach można, resztę na własną odpowiedzialność. Tak naprawdę to pokazałaś też inną twarz tego zjawiska-nie rozmawiamy w domach ze znajomymi face to face tylko prowadzimy second life w sieci. Tak jesteśmy do przodu, że każdy problem na kilometr potrafimy rozwiazać, zwlaszcza osobie, której nie znamy...
P.S. jeśli masz taka chora osobe w rodzinie to nie znaczy, ze mialas znia bliski kontakt-inaczej w zyciu bys nie wrzucila psychologa i psychiatry do jednego worka....
201605090958 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 02:37   #23
Mome
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 181
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez danusiaes Pokaż wiadomość
Autorko, a nie zauważyłaś, że specjalnie w określonym tonie komentowałam, żeby Ci pokazać slabość netowych komentow? Nie widzisz czlowieka, nie znasz czlowieka, nie wiesz w jakiej kulturze sie wychował a chcesz z nim wejść w interakcję via net? heloł
Nie zauważyłam, moja szklana kula ostatnio szwankuje...
Jeśli chcesz dać do zrozumienia, że zwracanie się do ludzi z forum z osobistym problemem jest niebezpieczne/nieskuteczne - to chyba jestem złym adresatem.
Mome jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 07:23   #24
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 317
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez Mome Pokaż wiadomość
Może zilustruję moją tezę przykładem z życia wziętym :P Mam na koncie epizod bardzo głębokiego smutku (nie odważę się go nazwać depresją). W pakiecie z brakiem snu, niejedzeniem, niemożnością skupienia się na niczym choćby na minutę, niekontrolowanymi wybuchami płaczu w miejscach publicznych. NB zgadzam się, że to jest absolutnie nie do opisania i nie do zrozumienia dla kogoś, kto tego nie doświadczył (a przecież z pewnością może być dużo gorzej). Co zrobiłam? Postanowiłam dać sobie czas. I przeszło. Oczywiście, że mogło nie przejść - miałam tego świadomość, starałam się cały czas mieć kontrolę nad sytuacją, przez wiele dni nosiłam w portfelu numer do poleconego lekarza "w razie w". Czy jako Zosia-samosia jestem lepszym człowiekiem? Nie. Być może wizytą u psychologa załatwiłabym sprawę w kilka tygodni zamiast w kilka miesięcy, co oczywiście byłoby korzystnie. Ale to, że udało mi się samodzielnie "ogarnąć", daje mi poczucie, że jestem w stanie zmierzyć się z podobnym problemem, jeśli kiedyś (odpukać) powróci. Być może iluzoryczne, nie wiem, nie konsultowałam ze specjalistą - ale dla mnie to bardzo ważna kwestia.

No i super, że Ci przeszło samo.
Wiesz, tylko ja przez takie podejście doszłam do momentu, gdy pójść nigdzie nie byłam w stanie i mój przyjaciel musiał mnie wziąć pod pachę (to nie jest przenośnia niestety) i zawieźć do psychiatry. Później przez 5 lat leczyłam się zarówno farmakologicznie, jak i na terapii.
Ja uważam, ze lepiej dmuchać na zimne, a podejście "może przejdzie samo" to igranie z ogniem.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 07:50   #25
_ema_
Zakorzenienie
 
Avatar _ema_
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 974
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Chodzenie do psychologa ma sens.
Mnie tylko zadziwia to co już zostało przez Ciebie, autorko, wspomniane - dzisiaj 90% społeczeństwa cierpi na prokrastynację, 90% dzieci ma dysleksję, dyskalkulę, dyswfię, czy dysmózgię
I niestety, kiedyś nazwałoby się to wszystko jednym fachowym określeniem - leń.
Oczywiście, nie przeczę, że takie dolegliwości istnieją, ale także chodziłam do szkoły i wiem jak to wygląda.
Zaświadczenia o dysleksji na dwadzieścia kilka osób w klasie miało ich okolo 10. Większość z nich czytała biegle, pisała naturalnym tempem bez żadnych błędów, dostawała 5 z dyktand.
Dyskalkulia wtedy nie była tak popularna jak teraz, więc zaświadczeń nie posiadano, ale wiem jak to wyglądało na studiach chociażby.
Ja siadałam i ryłam dwa trzy dni przed kolokwium przewalając dziesiątki zadań, koledzy w tym czasie pili piwko. Po kolokwium - albo profesor był stronniczy i mnie faworyzował, albo 'Ty to masz talent, eh, ja to w ogóle nie mam zdolności do maty, z tym to się trzeba urodzić'. Daję głowę, że gdyby nie byli już starymi koniami to raz dwa by u siebie dyskalkulię zdiagnozowali.
Więc tak zgadzam się - coś za łatwo teraz pewne dolegliwości się diagnozuje, za łatwo.
__________________
Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
CSI Wizaż, proszę przyjechać na wątek!
_ema_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 08:36   #26
ARAKSJEL
Hrodebert
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 4 440
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez Mick Pokaż wiadomość

Skoro już mowa o statystykach: sprawdźcie, o ile więcej mężczyzn niż kobiet popełnia samobójstwo - tendencja ta utrzymuje się na całym świecie. Winy należy dopatrywać się właśnie w tradycyjnym pojmowaniu męskości, czyli: poradzę sobie sam, muszę być silny, płaczą tylko baby, nie potrzebuję pomocy, jestem samowystarczalny...
Sam jestem wyznawcą tej teorii ,choć z tym "płakaniem" to różnie bywa <nie potrafię być obojętny na krzywdę dzieci i psów >jedyny psycholog jakiego jestem w stanie zaakceptować to taki który pomaga wyjść z nałogu >bo to sojusznik w walce .Jakoś chłop co z każdą pierdołą leci do psychologa nie jawi mi się męsko ,brutalnie powiem że słabsi muszą odpaść .

^powyższe jest moją subiektywną opinią i zdaję sobie sprawę z jej niedoskonałości .
ARAKSJEL jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 08:43   #27
babie_lato
Zadomowienie
 
Avatar babie_lato
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 1 103
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Jak boli mnie gardło to idę do lekarza, tak samo jak boli mnie dusza to kieruję się do odpowiedniego specjalisty. Nie widzę w tym nic złego. Lepiej skonsultować problem natury psychicznej z psychologiem czy psychiatrą i podjąć odpowiednie kroki mające na celu zgaszenie go w zarodku, niż później latami żyć z nieleczoną depresją na przykład.
babie_lato jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 09:21   #28
201607110949
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 560
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Cytat:
Napisane przez MissChievousTess Pokaż wiadomość
Kiedyś człowiek nie dożywał 30-tki
Sędziwy "wiek Chrystusowy" to były zaledwie/aż 33 lata
Depresji/melancholii mogli dożyć nieliczni
Wtrącę się, bo bzdurę napisałaś. Statystycznie człowiek nie dożywał 30tki, w praktyce ludzie żyli dłużej a tak niska średnia wieku jest "zasługą" bardzo wysokiej umieralności noworodków i dzieci.
201607110949 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 10:13   #29
Malla
Nie depcze krokusów
 
Avatar Malla
 
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Mome - takich wątków jak Twój było na Wizażu już wiele.
Wszyscy się zgadzamy, że to jest czyjaś prywatna sprawa, czy pójdzie do psychologa, czy nie.

Skąd takie porady na forum? Bo to tylko forum. Często opisywane problemy są czubkiem góry lodowej, a my jesteśmy zaledwie internetowymi znajomymi, które mają bardzo wąski ogląd sytuacji.

Czasem mnie zastanawia, czemu ludzie zakładają wątku typu "kupiłam mamie kwiaty na imieniny, nie spodobały się jej, pomóżcie". Czy ta osoba ma głębszy problem z matką, czy nie opisuje dostatecznie sytuacji (może jest to jedyny rodzaj kwiatów, których mama nie cierpi, tylko autorka zapomniała o tym wspomnieć), nudzi się, a może jest zwykłym trollem. Dziwi mnie większość zakładanych wątków na Intymnym, ludzie nie potrafią sobie sami poradzić z wieloma błahostkami. Kiedyś radziło się przyjaciół, teraz obcych, anonimowych osób, które na forum mogą nas zmieszać z błotem, a na spotkaniu w cztery oczy gładziłyby po główce. Cóż, taka specyfika internetu, podobnie jak hejtowanie, prowokowanie, szeptany marketing czy odsyłanie do psychologa.
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się.
Malla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-09-11, 10:26   #30
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 583
Dot.: Psycholog lekiem na wszystko?

Wczoraj usłyszałam w radiu, że w Polsce 11 osób dziennie popełnia samobójstwo. Czyli, jak widać, nie każdy potrafi sobie poradzić z problemem sam, przeczekać na spokojnie tak, jak to zrobiłaś Ty, Autorko.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:47.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.