![]() |
#1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 148
|
![]() Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Coś dziś we mnie pękło.
Przymierzyłam sukienkę, w której byłam na weselu równe dwa miesiące temu i co...? Nie ma opcji, żebym przełożyła ją przez biodra. Już nie wiem, co mam robić. Rozpierdzieliłam sobie metabolizm do granic możliwości chyba - bo jaka jest inna tego przyczyna? Jem. Normalnie. Tak, jak jadłam przez całe życie, z małymi przerywnikami na różnego rodzaju diety. Ja już nie tyję - ja puchnę w oczach. Wszyscy się ze mnie śmieją - znajomi ze studiów pytają, gdzie jest ta niezła laska, którą poznali na pierwszym roku,facet dogryza gdzie jest dziewczyna, na którą poleciał, bo była taka apetyczna, matka ciągle pyta, w kogo się wdałam, skoro jestem taka gruba. Mam coś koło 168cm wzrostu. Ważę jakieś 75kg. Rok temu było to 60... Wróć! W sumie to 68, ale potem moja super prowadząca z dietetyki (tak, skończyłam studia medyczne, nie jestem całkiem zielona w temacie) stwierdziła, że dietę 1000kcal można stosować przez miesiąc bez nadzoru. Układaliśmy sobie jadłospisy. Wkręciłam się. Tęskniłam do moich 55 kilo sprzed roku (a to temat na osobną historię) więc pomyślałam... spróbuję. Półtora miesiąca, siedem kilo do tyłu. A teraz co? Piękne 75 na wadze. Nie wiem, co mam robić. Jestem bez pracy, a pierwsze zarobione pieniądze mam zamiar wydać na karnet na basen i na siłownię. Nie będzie źle. Tylko pracy szukam, jeszcze miesiąc czy dwa - wytrzymam. Od paru tygodni znów mieszkam z matką - ona sama się dziwi, że tyję w oczach skoro moje jedzenie jest pięć razy zdrowsze od tego, co ona je. A ona nosi rozmiar 32, taka jest chuda. Łażę do lekarzy różnej maści, uważają mój jadłospis za normalny, zdrowy, taki, jaki powinna mieć młoda, w miarę aktywna dziewczyna. Każą przymykać oko na kilka wafelków które zdarzy mi się zjeść raz na "ruski rok" czy też na chipsy, które pożeram dzień przed okresem. Nasze ciało to przecież nie gestapo. TSH mam w porządku. Dostaję tylko opierdziel, że nie jem prawie mięsa, bo nie lubię, bo ciągle jestem na skraju anemii, z której próbuję się skutecznie wyleczyć od jakichś ośmiu lat. Robię obiad z moim facetem. On dostaje cztery ziemniaki - ja dwa. Przy mnie nauczył się jeść razowe i pełnoziarniste chleby. On dostaje dwa słuszne kotlety (nauczył się, że bez tłuszczu też można smażyć), ja kładę na talerz tego najmniejszego. On dostaje trzy łyżki surówki, ja wcinam resztę z półtoralitrowego pojemnika. Tylko on wypomina mi ciągle te trzy wafelki, które zjadłam tydzień temu.... Wiecie co? Ja nie wiem, co mam zrobić już. Przecież nie przybywa mi trzech kilo w ciągu miesiąca przez te trzy wafelki z zeszłego tygodnia! Nie mogę namówić mojego ginekologa na to, aby wystawił mi skierowanie na badania hormonów płciowych, bo on twierdzi, że wymyślam. Nie odżywiam się źle. Nie objadam. Jem trzy główne posiłki dziennie, zaspokajam głód w momencie, gdy tylko go poczuję, jem w porach w miarę regularnych. Są dni, kiedy jestem tak zabiegana, że pierwszy posiłek zjem o 18, bo mam zasadę: na mieście nie ma jedzenia. A zaspałam i wyszłam bez śniadania, w sklepie dostępne tylko słodkie buły... Czuję się jak na wiecznej diecie. Prowadziłam przez dłuższy czas dziennik posiłków - wszystko w granicach 1800kcal się mieściło a w ogóle nie uważałam na to, co jem - jadłam tak, jak się nauczyłam (w odwecie od maminej tłustej kuchni), więc w końcu przestałam. Mam zdrową skórę i tylko włosy nie bardzo, bo nadużywam suszarki. Paznokcie jak marzenie. Tylko czasami idę ulicą i poczuję okropne swędzenie. Po przyjściu do domu zauważam, że właśnie w tym miejscu postanowił mi się dziś zrobić rozstęp, wielki, aktualnie podbiegnięty krwią, bo tak skóra pękła. Nawet jak uda mi się schudnąć ten jeden kilogram, to robią mi się rozstępy. Nawet od chudnięcia!! A tu, proszę państwa, prolaktyna w porządku. Jestem jednym wielkim poradnikiem dietetycznym. Dziewczyny w mieszkaniu odchudzają się jedząc to, co ja jem - i chudną! Psikus jest jeden - wszystkie trzy mają hashimoto (tak się dobrałyśmy pięknie) i skaczące TSH we wszystkie strony. Rok temu, gdy razem zamieszkałyśmy, każda była przy kości - teraz to prawie modelki chodzące po wybiegach. Macie jakiś pomysł, co mogę ze sobą zrobić? Zarzuciłam nawet bieganie, bo pomimo przebieganych co drugi dzień sześciu kilometrów, wciąż puchłam. Spuchłam tak, że bieganie stało się dla mnie niemożliwe, bo jestem tak gruba że przy tym obciążeniu siadają mi kolana. Wyrok lekarzy: schudnij. Pytanie tylko jak? Nawet mam wrażenie, że bez biegania tyje tak jakby wolniej... Pomożecie? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
A ile wynosi obecnie kaloryczność Twojego jedzenia?
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 148
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Od 1600 do 1800 - gdy bmr dla mnie to około 2200. Cały czas próbuję schudnąć z głową, racjonalnie się odżywiać, bo nie chcę super jojo, jak po diecie 1000kcal.
Dobra, nie dziwię się, że teraz trochę przytyłam, skoro od niecałego miesiąca nie biegam, bo potem nie jestem w stanie chodzić przez ból kolan, stóp i kostek - to jest normalne, jak przestanie się ćwiczyć. Tylko dlaczego tyję wtedy, gdy się ruszam, a dotychczasowa praca to było "12 godzin z motorkiem w tyłku i tańcem na lodzie"? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Niestety, rozregulowana przemiana materii potrzebuje czasu :|,a i tak nigdy nie wiadomo, czy w ogóle o tym kiedyś zapomni.
Co do biegania - jakie jest Twoje doświadczenie w tym sporcie? Czy rzuciłaś się od razu na bieganie, prowadząc wcześniej siedzący tryb życia? Jeśli tak, to nic dziwnego, że stawy siadły, nawet niekoniecznie musi mieć to związek z samą wagą. Bieganie to świetna sprawa, ale z tym też trzeba ostrożnie. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 148
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
zaczynałam rok temu
![]() ![]() W sumie mogę powiedzieć, że jestem zrozpaczona, zmęczona, mam dość. Ileż można? Co to za tryb wieczne odchudzanie, skoro waga nawet w miejscu nie stoi, a wzrasta? Edytowane przez hrabinadesroutoutou Czas edycji: 2012-09-24 o 00:16 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#6 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
Trzeba to naprawic. Mysle, ze poziom Twojego stresu jest bardzo wysoki. Jak spisz w nocy? Masz spadki energii? Ciezko wstajesz rano? Potrzebujesz kawy? Jak trawienie? Wzdecia, zaparcia, gazy? Nie patrz na innych, nie mają Twojego DNA, mają inną biochemię. Na pewno masz zla diete. Dobra dieta powoduje odpowiednie reakcje hormonalne, a gdy organizm jest zdrowy nie MAGAZYNUJE tkanki tluszczowej, nie ma uczucia glodu, nie ma zachcianek, nie musi sobie odmawiac itd. Miałam 30 kg nadwagi, jadłam jak inni i tyłam. To naprawdę nie jest wyznacznik. Rozwalony metabolizm nie pracuje jak zdrowy.
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#7 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 510
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
Oj, doskonale Ciebie rozumiem!!! Też puchnę w oczach, mam wrażenie że tyję od samego patrzenia na jedzenie. To jest jakaś masakra. Jakiś czas temu, po kilku miesiącach weganizmu i wegetarianizmu (na zmianę) wróciłam do jedzenia mięsa i powoli, powoli coś zaczęło się zmieniać. Najpierw odstawiłam wszystkie produkty zawierające gluten (z węglowodanów teraz jem tylko ziemniaki i bezglutenowe wafle ryżowe lub kukurydziane) - i od razu niemal poprawił mi się wygląd twarzy (już nie mam takiej "nalanej" gęby, a to było moim wielkim zmartwieniem). A od dwóch dni nie jem również nabiału... zdecydowałam się na ten odważny krok po tym, jak zauważyłam, że nadal waga stoi i poczytałam sobie trochę o tym że u niektórych nabiał może rzeczywiście powodować niemożność stracenia na wadze - no i mam nadzieję, że i waga w końcu ruszy w dół. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 148
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Co jem? Wszystko. Unikam po prostu mega bomb kalorycznych, staram się ograniczać kalorie tam, gdzie mogę - zamiast śmietany jogurt naturalny, co mogę - podgrzewam w piekarniku bądź w mikrofalówce. Już nawet nie daję łyżki masła do gotującego się makaronu.
Wczorajszy jadłospis? Na śniadanie: dwie kromki chleba razowego z polędwicą, jednym plasterkiem żółtego sera i pomidorem. Obiad? Dwa ziemniaki, pół piersi z kurczaka w ziołach z pieca, surówka z pomidorów z jogurtem naturalnym. W międzyczasie - dwie wielkie marchewy. Na kolację nie miałam co zrobić, więc znów zjadłam kanapki z samym pomidorem, tym razem. Dziś na śniadanie znów zjadłam dwie kromki chleba z wieśniakiem - tak średnio po łyżce na kromkę. Na obiad robię to samo co wczoraj, bo już nie chce mi się wymyślać. Ogólnie mój stały jadłospis śniadaniowo/kolacyjny wygląda najczęściej tak: serek wiejski z warzywami (pomidor, papryka, ogórek, co znajdę w lodówce - wymieszany), albo kanapki z szynkami, polędwicami, czasami trochę dżemu... Żółty ser choć lubię, już rzadko używam. Masła też prawie wcale. Musli i owsianki też są na porządku dziennym. Kombinuję z rzeczami małokalorycznymi, czasami zrobię jakąś sałatkę. Zależy, jak mam czas. Kiedy cierpię na jego nadmiar - na drugie śniadanie (do pracy, której chwilowo nie mam) robię sobie właśnie serek wiejski z warzywami, bądź moją ulubioną surówkę - sałatę lodową z papryką kolorową, pomidorem, rzodkiewką i otrębami. Wszystko to przyprawione ziołami prowansalskimi i w zależności od ilości warzyw jedna, bądź dwie łyżki oliwy. To też częsta obiadowa surówka. Obiady? Od czasu do czasu ziemniak bądź dwa, a do tego rybka pieczona w ziołach/jajko sadzone na teflonie/upieczone kawałki schabu w ziołach tudzież kurczaka/raz na ruski rok magiczny kotlet mielony od mamusi ![]() Ewentualnie kasza gryczana/ryż uduszone z warzywami. Od czasu do czasu pofolguję sobie i zrobię makaron ze szpinakiem. Najczęściej jednak kończy się na samym kawałku mięsa z surówką, albo gotuję kalafiora/fasolkę szparagową i wcinam bez żadnej omasty. Z czasów dzieciństwa mam lekki ziemniakowstręt, także gdy sama gotuję, staram się ich unikać. Zastępuję je kaszą bądź ryżem, jak mi się chce, ale najczęściej i tak pomijam ten element obiadu i jest on po prostu dwuskładnikowy. Kolacja? Menu podobne, jak na śniadanie. Do tego w lodówce zawsze mam marchewkę, ogórki i pomidory, więc gdy dopada mnie "mały głód" w porze podwieczorku - obieram i wcinam. Raz ze dwie marchewki, raz ogóra, raz pomidora, co złapię. Wszystko to w ilościach mikroskopijnych. Obiady jem na małych talerzach, bo nie opłaca się brudzić dużych. W sumie nie pamiętam, jak smakują frytki, maminy kotlet schabowy taki prawdziwy, smażony, sosy, gulasze.... Zjedzenie kanapki z masłem jest dla mnie momentami dziwne bo zapominam, że tak to zawsze smakowało. Wiem, że mam rozwalony metabolizm. Jak go jednak naprawić? Jem regularnie, nie przejadam się, mam tak wytresowany organizm, że w sumie to z dokładnością do pół godziny jestem w stanie określić czas po momencie, w którym robię się głodna. Kiedyś miałam straaaaaaaszne zaparcia. Parę miesięcy temu minęły, aczkolwiek zdarza się jeszcze czasem. Śpię teraz nawet i po 12 - 14h, ale w czasach pracy było to 6 - 8h. Niby śpię dobrze, ale ciężko mi się wyspać. Spadki energii? Codziennie, po 10h z zegarkiem w ręku od pobudki ![]() Wzdęcia i inne to w sumie nie wiem, bo nauczyłam się pić miętę w ilościach hurtowych. Ale jestem istnym kawopijcą - minimum trzy w ciągu dnia. Jedna do śniadania, druga po przyjściu do pracy / na zajęcia, trzecia po obiedzie. Bardzo ciężko jest mi się rozruszać rano - pierwsze dwie godziny jestem na zwoooooolnioooonych obrotach nie ważne, czy śpię trzy, czy czternaście godzin. Co ja mogę jeszcze zrobić? Czekam teraz po prostu na basen, ale wstydzę się rozebrać. Będę jednak musiała się przemóc. Na bieganie jest już dla mnie nieco za zimno, a poza tym - nogi bolą. Jakąś siłownię chcę dorwać. Boję się tylko, że nie będę miała na to siły po pracy... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#9 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
Dieta nieskokaloryczna i niskotłuszczowa. Za to wysokowęglowodanowa. To cholernie dużo stresu dla organizmu. W efekcie mamy: - spadki energii i potrzeba kawy - senność i brak regeneracji - spadki poziomu cukru i napady głodu (bo jesz praktycznie same węgle) - totalnie rozwalone hormony (nie maja sie z czego tworzyc nawet) Jak Twoj okres? Powinnas zaczac sie normalnie odzywiac. Diete niskokaloryczna zostaw w magazynch kolorowych. Podstawa to 3-4 posilki z wartosciowym bialkiem i tluszczem. Nie jesz cholesterolu to hormony sie nie tworza, to ich budulec. Witaminy sie nie wchlaniaja, bo nie maja jak. Wszystko co wartosiowe wywalilas z diety (maslo, smietana, tluste miesa). Zostawilas przetworzone weglowodany (chleb, kasza, otreby). Insulina rosnie, potem gwaltownie spada i czujesz mega glod wiec rzucasz sie na kolejne wegle i tak w kolko. Nie ma w Twoim meni praktycznie bialka ani tluszczu (oba maj asilny sygnal sytosci). Wedlina to nie mieso, przewaznie to syf. Nie widze ryb, tlustych ryb. Te ranne klopty ze wstaniem i brkaiem energii to albo od spadku poziomu cukru albo od nadmiaru kortyzolu. Jesz owoce? Naprawienie tego bedzie wymagalo wiele pracy - psychicznej. Musisz zaczac jesc tluszcz. Do tego wyeliminowac nadmiar wegli. Jesz ich tyle co super aktywna osoba. No i kalorycznosc diety jest pzrerazajaca, jak Twoj biedny organizm ma utrzymac wszystkie systemy ladnie pracujace jak nie dostarczasz mu energii? Juz uklad hormonalny sie rozwalil...no bo po co komu hormony w normie jak potrzeba utrzymac oddychanie czy podstwowe procesy komorkowe? Na nic innego nie ma juz energii, a przy tym poziomie welowodanow uwalnianie kwasow tluszczowych z bioder i ud jest zablokowane i kolko sie zamyka. 3-4 posilki dziennie, w kazdym min 100g miesa, lub ryby lub jajka, do tego warzywa w ilosci dowolnej i 2 lyzki tluszczu (olej kokoswy, maslo, smalec). Oliwa w malej ilosci, zadnych olejow roslinnych, Tluste miesa i ryby wskazane. Przetwrzone wegle tylko po treningu jak juz musisz. Pisze tak na szybko, co i ja dlaczego napisalam, mozesz poczytac na wizazu, moim blogu, w necie... Powinnas byc bardziej swiadoma jak dziala organizm i co to jest utrata tkanki tluszczowej, bo wyeliminowanie tluszczu ktory jest skladnikiem kazdej komorki ciala swiadczy o tym, ze nie wiesz nic o biologi...a skoro tak to nie powinnas kombinowac z radykalnymi dietami. I mowi to osoba, ktora jadala gorzej i rozwalila sobie metabolizm jako nastolatka pewnie duzo bardziej ![]()
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Zgadzam się, dieta, którą opisujesz, jest drastycznie niskokaloryczna. Twój organizm przez ostatni rok został już nieźle wytrenowany w zwalnianiu metabolizmu, ograniczając mu porcje jedzenia tylko go do tego zachęcasz. On nie wie, że mamy XXI wiek i pełne lodówki na każdym kroku, biedak robi, co może, żeby walczyć o przetrwanie. Możliwe też, że jeśli teraz zaczniesz jeść normalnie, to przytyjesz, ja tak miałam, ale mimo wszystko uważam, że się opłaciło. I zgadzam się, tragicznie mało białka, mało tłuszczu.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 148
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
To tak właściwie... Co ja mam teraz zrobić? Jak jeść? Korzystać z którychś jadłospisów podanych na wizażu? Jak wrócę do swojego mieszkania we Wrocławiu, złapię 7 czy 14 dniowe plany dietetyczne (wyniesione z poradni dietetycznej, w której kiedyś miałam praktyki
![]() Co w ogóle jeść? Jak się ruszać? Najlepiej byłoby mi zacząć od... dzisiejszej kolacji. Nie wiem, co mam zrobić. Zagubiłam się i boję się, że sama nie dam rady sobie z tym poradzić. I mały problem: na dietetyka mnie po prostu nie stać, z resztą - nie wierzę, aby był w stanie rzucić mi czymś więcej niż kartką wydrukowaną dla "jednych z wielu", bo niestety tak to wygląda od środka. I pełno porad rzuconych ot tak. Naprawdę nie wiem, jak sobie z tym wszystkim poradzić... A chciałabym do przyszłego miesiąca zrzucić chociaż 4 kilo, żeby nie wyglądać jak taka straszna słonica na weselu. Edit: co do okresu, to różnie. Jest co miesiąc, ale raz skoczy dwa, trzy dni albo i tydzień w jedną lub drugą stronę. Najczęściej jest jednak wcześniej, niż powinien. Od dawna mówiłam ginekologom, że mi się to nie podoba, mam problemy z tyciem, kiedyś okres jak w zegarku... Wtedy każdy z nich twierdzi, że to normalne, ja przesadzam, jakby się spóźniał miesiącami to możemy pogadać. A ja chyba siebie znam i wiem, kiedy coś jest nie tak, a takie sytuacje jak się zdarzają, bolesne owulacje, nagłe plamienia okołoowulacyjne z wielkim bólem są dla mnie nienormalne. Szkoda tylko, że nikt nie chce słuchać. Edytowane przez hrabinadesroutoutou Czas edycji: 2012-09-24 o 17:04 |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Po pierwsze - Twoja waga to jeszcze nie najgorsza tragedia świata. Masz nadwagę, ale jeszcze nie jest to żadne ekstremum. Nawet otyli ludzie mogą się ładnie ubrać itd. Nie nastawiaj się na żadne 4kg do wesela, raczej szukaj planu na całe życie. I powiedz facetowi, żeby z Ciebie zszedł, nie daj sobie wmawiać różnych dziwnych rzeczy. Może stara się pomóc, ale ta metoda, jak widać, nie skutkuje.
Ja też Ci nie powiem jedz to, jedz tamto, bo uważam, że każdy organizm jest inny. Na pewno stopniowo zwiększałabym kaloryczność, szczególnie na korzyść białka i tłuszczu. Czyli raczej cała pierś, niż pół, więcej tego serka, bo dwie łyżeczki na kanapce to trochę mało itd. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#13 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Gdynia
Wiadomości: 8 975
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
![]() A co do TSH to generalnie normy w Polsce są zawyżone i młode osoby powinny mieć TSH w granicach 1-2 mimo, że norma jest niby do 4 ![]() Aczkolwiek zgadzam sie również z tym co dziewczyny napisały apropos twojej diety ![]()
__________________
![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 148
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
dopochwowe robi zawsze, nawet, jak pojawiam się u niego raz w tygodniu
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#15 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
Najlatwiej gotowa diete, badania i leki? To nie jest wyjscie. Powinnas zazcac sie odzywiac prawidlowo. Napialam Ci dokladnie jak ![]() Jesli chcesz moge we Wroclawiu pomoc. Ale sama musisz chciec sie nauczyc co jesc i dlaczego ![]() A ginekolg jest ok, ciesz sie ze nie wrzucil Cie na hormony, bo takie wahania sa najczesiej spowodowane stylem zycia, a nie zla praca organow samych w sobie. Bolesne miesiaczki/PMS jest czesto wynikiem nadmiaru/przewagi estrogenow (byc moze od stresu) i diety ubogiej w skladniki odzywcze (magnez, wit E). Dla mnie jestes ksiazkowa ![]() ![]()
__________________
Edytowane przez klora Czas edycji: 2012-09-25 o 09:06 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#16 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Badania zawsze warto zrobić, ale nie ma co liczyć na cudowną pigułkę, którą lekarz przepisze i nagle bach!, jesteśmy szczupłe. Badania badaniami, ale zajęłabym się prostowanie ewidentnych błędów. Sama widzisz, że taki tryb do niczego nie prowadzi, trzeba coś zmienić. Przede wszystkim myślenie. Odpuść sobie wizję 4kg do wesela, płaski brzuch do lata i inne takie sezonowe akcje, diety kapuściane, nie wiem, co jeszcze. Szukaj sposoby na to, żeby Twoje ciało było w dobrej formie do późnego wieku. I przestań o sobie myśleć, jako o słonicy, samoakceptacja jest, moim zdaniem, bardzo ważna i wiele osób zaczyna chudnąć dopiero wtedy, kiedy się pogodzi ze swoim ciałem i zaczyna z nim współpracować, a nie walczyć.
Co do sportu - jeśli bieganie jest teraz dla organizmu zbyt wyczerpujące, to odpuść, nic na siłę. Zalecz stawy i znajdź coś, co możesz robić. Polecam Ci ćwiczenia siłowe (są bardzo ważne w procesie odchudzania, bo trzeba organizmowi dać sygnał, że mięśnie są używane i potrzebne, więc należy je oszczędzać a spalać tłuszcz). Nie musi to być od razu sztanga, początkującym wystarczy obciążenie własnego ciała. Ponadto to, na co Ci stawy pozwolą, może marsz, rower, basen? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#17 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
![]() Co do cwiczen sie nie zgadzam. Sa potrzebne dla zdrowia i kondycji, dla redukcji niekoniecznie i ja nie polecalabym ich przed uporzadkowaniem diety (z wielu pwoodow). Pozniej jak anna napisala - silowe przede wszystkim, poza tym aktywnosc codzienna i starczy. Ale dieta przede wszystki, dlatego ze tu hormony juz szaleja i dodawanie czegokolwiek stresujacego (a cwiczenia to silny stresor) tylko pogorsza sprawe. A jak widac, hrabinie stresu nie brakuje ![]()
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#18 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Wiesz, ja nie mam na myśli żadnego hardcoru. Sama też już okres zmagań sportowych mam za sobą
![]() - stawy są lepiej odżywione - chrząstkę odżywia maź stawowa - podczas treningu wydzielają się hormony, które w pewien sposób to pomaga wyjść z pętli insulinowej i insulinoodporności - aktywność fizyczna to dobry sposób na odreagowanie stresu - silniejsze mięśnie łatwiej utrzymują prostą postawę, dzięki czemu mniej cierpi kręgosłup a ciało o razu wygląda zgrabniej - o tym, że na diecie (szczególnie radykalnej) organizm próbuje zwolnić przemianę materii redukując masę mięśniową już pisałam itd itd. Wcale nie namawiam do przerzucania ton żelastwa czy ostrego biegania. Ale spacer czy prosta gimnastyka na dywanie na początku jak najbardziej. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#19 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
Co do insuliny i insulinopornosci - tylko trening o wysokiej intesywnosci moze wplynwac na isnuline, tylko beztlenowe ciwczenia maja taki efekt hormonalny. Mialam insulinoopornosc chyba od zawsze i duzo bolu i wysilku mi zajelo, aby komorki znow byly wrazliwe na insuline. http://www.springerlink.com/content/hwwyhk2tk897wx7f/ Chociaz sa badania, ktore pokazuja ze nawet niska aktywnosci pozwala troche polepszyc wrazliwosc insulinowa. Tylko wiekszosc z nich dotyczy osob otylych o siedzacym trybie zycia lub starszych. Ja osobiscie robiac cardio czy typowe tlenowe aktywnosci nie widzialam efektow. Dopiero po roku interalow/hiitow/treningu silowego calkowicie zeszlam z lekow. Ale to tak poza tematem, bo co do aktywnosci to nie mam co gdybac, wazne jest abysmy sie ruszali, nasze cialo do tego zostawo stworzone. I spacery, joga, zabawa, rower nikomu nie zaszkodza. Tylko cos naszej hrabiny nie ma i same sobie doradzamy ![]()
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysły na prezent
![]() |
#20 |
Zadomowienie
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Klora ma rację i bardzo mądrze mówi
![]() ![]() Poczytaj na ten temat, przejrzyj jakie jadłospisy proponuje i jakie ma założenia choćby dieta South Beach czy Paleo. Dodatkowo polecam przeczytanie tej książki oraz tego artykułu. A co do tego, że koleżanki chudną na Twojej diecie a Ty nie, to pamiętaj: każdy organizm ma inny metabolizm.
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#21 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: woj. śląskie
Wiadomości: 1 575
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Postawa ginekologa nie jest godna polecenia ;/ Jak można powiedzieć pacjentce, że wymyśla n/t jej własnego zdrowia. Wybierz się do innego, tego bym omijała szerokim łukiem
![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#22 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-06
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 510
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Mam pytanie do Klory, odnośnie oleju kokosowego... dużo naczytałam się na temat tego oleju, że jest mega- zdrowy, przyczynia się do szybszego zrzucenia wagi itp... ale nie bardzo wiem jak go używać - poza smażeniem rzecz jasna. Np. chciałabym go wykorzystywać do sałatek, ale jak to zrobić gdy on jest w postaci stałej, zbija się w grudki itp.?? Z góry dzięki za odp.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#23 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
![]() ![]() ---------- Dopisano o 14:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:59 ---------- Cytat:
Możesz go lekko ogrzać, bo nasycone tłuszcze nie ulegają zniszczeniu pod wpływem temp - mają dosć wysoki punkt. No i polecam czekoladki na jego bazie ![]() Mam słoik w pracy na wypadek nagłego głodu i właśnie sprawdziłam, że też pływa...ale siedział w szufladzie i mam dość ciepło w pracy ![]()
__________________
|
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#24 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
![]() Dlatego szukam czegoś między tymi dwoma skrajnościami, bo do siedzenia kilka(naście) godzin dzienne przed komputerem też nie jest przesadnie zdrowe. Jestem zauroczona Pilatesem, mało które ćwiczenia dają mi takie wrażenie wyluzowania. Fantastycznie wpływa na kręgosłup. Lubię też bieganie, chociaż te uprawiam już bardzo oszczędnie, kiedy jestem w dobrej formie. Po prostu muszę "mieć dzień" na bieganie. Kocham długie spacery. Lubie też proste ćwiczenia siłowe, co jakiś czas sama sobie wymyślam jakiś układ. Generalnie podchodzę do tego teraz z dużym luzem. Jak ciało mówi "nie", to znaczy "nie". Jeśli pojawia mi się znów sportowa ambicja, to ją zabijam w zarodku. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#25 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
Haha, no ja właśnie miotam się między zdrowym odżywianiem, a tym pichceniem które kocham ![]() ![]() ![]()
__________________
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#26 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 975
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
![]() Niestety funkcjonalne treningi nie sa popularne, a nasz tryb zycia jest jaki jest. Pracowac jakos trzeba ![]() ![]() ![]() ---------- Dopisano o 10:28 ---------- Poprzedni post napisano o 10:24 ---------- Cytat:
![]() W ogóle to mimo, że rzadko zdarza mi się jeść niezdrowo, to potrafię przez pół godziny oglądać wypieki na różnych blogach ![]()
__________________
|
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#27 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
No właśnie niby tak, niby nie. Wystarczy popatrzeć na kraje mniej rozwinięte, gdzie ludzie pracują fizycznie od świtu do do nocy. I to jest niby dla nas naturalne, ale Ci ludzie zwykle bardzo szybko się starzeją i są po prostu zniszczeni. W naturze naszym głównym celem byłoby wydanie kolejnego pokolenia, po jego usamodzielnieniu się bylibyśmy kompletnie zbędnym balastem. Nie zgodzę się też, że dzisiejszy tryb życia generuje tyle stresu, uważam, że ludzie u progu cywilizacji, których życie było dzień w dzień zagrożone, byli specjalnie wyluzowani. Natura jest piękna, uwielbiam ją, kocham podglądać dzikie zwierzęta, spacerować po górach. Natura jest piękna, ale też brutalna i bezwzględna. I mimo tego całego przetworzonego jedzenia, zanieczyszczenia środowiska i paskudnej chemii w kosmetykach średnia życia na przestrzeni pokoleń wciąż się wydłuża. No i my nie jesteśmy zwierzętami, mimo biologicznych podobieństw, różnimy się od nich pod wieloma względami, nasze potrzeby są inne. Cytat:
![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#28 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
Wracasz do domu, masz tam zdrową szczupłą mamę - jest duża szansa że skoro to tak bliska krew,to Tobie posłuży to co jej. Wróć do normalności - normalność to niemyślenie o jedzeniu, nie liczenie kalori, nie zauważanie tłuszczy, nie wypatrywanie węglowodanów. To jedzenie jak się jest głodnym tego na co ma się akurat ochotę, albo jest po prostu akurat dostępne, albo podane. To jedzenie w towarzystwie rodziny wspólnych posiłków o stałej porze w miłej atmosferze. Jedz to co ona, tylko troszkę więcej - jesteś ze 20 lat młodsza, więc powinnaś przyjmować trochę więcej kalorii. Na początku każdej zmiany diety, rozkładu posiłków organizm może zareagować tyciem, ale to normalne, powinno się unormować w 2, 3 tygodnie i waga powinna zacząć spadać, a urozmaicona " niezdrowa" dieta ![]() Po swoich koleżankach już paniach ponad 40 letnich widzę jedno - w diecie jak w wychowaniu dzieci - najbardziej szkodzi nadmiar teorii - sama to chyba widzisz na własnym przykładzie?
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#29 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 868
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Coś w tym jest, Cava, co piszesz. Jedzenie to najnormalniejsza rzecz na świecie i nie trzeba do tego doktoratu. My tutaj mamy trochę inne patrzenie, bo interesujemy się dietetyką, trochę wiedzy jest zresztą niezbędne, ale analizowanie każdego kęsa już czasami bardziej przeszkadza, niż pomaga. Tyle, że jak już się namiesza i dojdzie do zaburzeń odżywiania, to nie jest tak prosto się z tego wymaglować i niektórzy ludzie całe życie potem walczą a to z nadmiernym szaleństwem, a to z nadmierną kontrolą.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#30 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
|
Dot.: Trochę żalu, trochę prośby o pomoc...
Cytat:
Co z tego że ma się teoretyczną wiedzę, jak w wyniku skupiania się na niej, siedzi się bez śniadania na głodnego do 18tej?! " Bo w sklepie były tylko słodkie buły" ![]() Tyle że zjedzenie nawet 3 słodkich buł w tym czasie, jest lepsze od głodowania przez prawie dobę w imię zdrowego odżywiania. Ze słodką bułą itp. od czasu do czasu w miarę zdrowy organizm sobie poradzi bez szwanku i na drugi dzień zapomni, a z takim szaleństwem już nie.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:18.