Zbesztajcie albo doradźcie - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-08-04, 07:58   #1
PolneRozterki
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5

Zbesztajcie albo doradźcie


Hej,

Przez czysty przypadek zajrzałam na to forum, gdyż mimo, że kilkakrotnie zaglądałam na stronę wizaz.pl, to nawet nie miałam pojęcia, że jest tutaj tego rodzaju forum.

Dziś (może przy napływie negatywnych emocji) rozejrzałam się nieco uważniej i siły wyższe zesłały mi was.
Jednak przechodząc do sedna, przedstawię Wam mój problem, po czym liczę, że mi doradzicie, a jak będzie konieczne wiadro zimnej wody to też je przyjmę.


Mówi się, że ten kto ma szczęście w kartach nie ma szczęścia w miłości. Ja jakoś chyba urodziłam się pod pechową gwiazdą bo uważam, że nie mam zbytnio szczęścia ani w jednym ani w drugim.

Mam 22/23 lata (więc jeszcze ogólnie młoda z rozterkami). Do tej pory byłam 2 razy zakochana, no może jedno to było młodzieńcze zauroczenie. Problem w tym, że za pierwszym i za drugim razem(kiedy mi faktycznie mocno zależało) to ja zostałam na lodzie. Mocno te sytuacje przeżyłam, szczególnie drugą. Niestety całość pozostawiła we mnie ślady z którymi trudno mi walczyć.

Jednak nim zacznę je wymieniać, dodam najważniejszą informację, mianowicie jestem od 3 lat w związku! Na który widzę, że odbijają się moje zachowania, jednak w tym momencie już się pogubiłam, co jest objawem mojej "mani" a co faktycznie nie powinno mieć miejsca.


1. Po pierwsze jestem nieufna, a nawet bardzo co myślę, iż wynika z faktu, że w drugim przypadku zostałam pozostawiona dla innej.
Ma to nawiązanie to mojego chłopaka, który jakby nie było ma bardzo dużo koleżanek, mogę śmiało powiedzieć że zdecydowanie więcej niż kolegów. Problemem jest jednak jego ex.
Był z nią za swoich nastoletnich lat przez 1,5 roku, po czym z nią zerwał i nie miał następnie nikogo przez 4 lata, po czym poznał mnie. ( w wieku 24 lat)

Nie miał z nią kontaktu, jednak przez jedną z wiadomych stron internetowych, odświeżyli kontakt.

I to jest właśnie punkt który w połączeniu z moją obawą pozostawienia mnie sprawia mi masę nerwów.

Np sytuacja sprzed jakiegoś czasu, dowiedziałam się całkiem przypadkiem, ze raz jak mnie odprowadził ona zadzwoniła o późnej porze bo po 22 z prośbą czy mógłby wpaść bo pisała pracę licencjacką i nagle jej się coś z kompem stało. Na moje nieszczęście on pojechał. Niby nic się nie stało, poza irytującym późniejszym smsem, że dziękuje bardzo że zawsze może na nim polegać buziaki. Irytacja tym bardziej się wzmogła, że mi o tym nie powiedział sam, tylko ktoś ze znajomych widział go jadącego o późnej porze w dzielnicy której ona mieszka.


Zrobiłam mu wyrzuty, jednak tak naprawdę poza gadaniem, że sama sobie wymyślam problemy nic nie powiedział.

I tutaj jedno z pytań czy mam prawo być zła czy nie? Sama się zastanawiam, czy zareagowałam złością dlatego że to jej pojechał pomóc, czy bym tak zareagowała jakby to chodziło o kogoś innego?



2. Kolejna kwestia, czasem mam wrażenie, że tak bardzo się boję opuszczenia iż zgadzam się na rzeczy, które dawniej by były dla mnie dziwne.

Ma on konto pocztowe w internecie. Ogólnie ma je od dawna, wczesniej niż się poznaliśmy.
Niedawno mój wścibski nos się dowiedział, że hasłem do konta jest imie jego ex + cyferka "xxx2" coś w tym stylu. A gdyby tego było mało, przypomnieniem hasła jest pytanie o nazwisko pierwszej miłości i oczywiście jest tam podane jej nazwisko.

Wpierw pomyślałam sobie, że przecież ma je od dawna i pewnie to stare dane. Jednak zaniepokoiła mnie owa cyferka na końcu hasła. Ponieważ kiedyś portale zakładając hasło pozwalały by składało ono się z samych liter, dopiero od jakiegoś okresu wymagana jest kombinacja liter i przynajmniej jednej cyfry.
Dlatego czy on poprawiał hasło? Czy wpisywał jak już byliśmy razem jej imie? Za przypomnienie także jej nazwisko?

Czy to jest ok?

On nie wie, że wiem, i nie pytajcie się jak się dowiedziałam, bo chyba każda z was wie, że nie zrobiłam tego po miłej rozmowie z nim.


Zamieszałam się w tym wszystkim. Z jednej strony to co powyżej, z drugiej 3 lata razem, gdzie widzimy się prawie codziennie. Oboje mamy swoje zalety jak i wady. Pomaga mi jak go poproszę, ogólnie doradzi. Chociaż z kolejnej strony mam wrażenie, że jak ma mi doradzić w głupich codziennych kwestiach jak np jak w czymś wyglądam to odpowie zdawkowo albo że się nie zna- jednoczesnie kiedyś chwaląc mi się, że za jego czasów studiów to koleżanki lubiły z nim chodzić na zakupy bo zawsze im dobrze doradził.
Czasem bywa tak, że przytula mnie z całych sił, a niekiedy nie idzie go namówić na jakąkolwiek czułość. Twierdzi, że niekiedy jestem męcząca bo bym non stop chciała by mi mówił, że mnie kocha itp. - co nie twierdze, że nie jest prawdą, ale jak ja sama go nie zapytam czy mnie kocha on mi tego nigdy nie powie z własnej inicjatywy, ba.. nawet jak zapytam to mi to mówi jednocześnie jakby się wstydził mi mówić takie rzeczy, jakby okazywanie uczuć sprawiało mu problem.



Rozmawiałam z nim tysiące razy, próbowałam zrozumieć jego podejście, ale niestety nie potrafię. On twierdzi, ze nic złego nie robi, że to że mam problemy po poprzednich związkach, to powinnam z tym walczyć a nie męczyć go przez to dziwnymi sytuacjami.
A jego kontakt z byłą to czysto koleżeński. Na moją uwagę, że to była jego pierwsza i ogólnie osoba którą kochał, mówi bez mrugnięcia okiem, że prawda, ale na pytanie czy coś do niej teraz czuje twierdzi niby, że nie.
Jednocześnie na moją uwagę, że nie ufam takim wizytom jak tu wymieniona, bo jak dla mnie takie coś może się skończyć w łóżku tylko się zaśmiał i powiedział ironicznie, że chyba u mnie, i dzięki wielkie, że uważam, iż on myśli tylko członkiem.



Wiem, że może część z was powie, że powinniśmy się rozstać, takie opinie również przyjmę do swojej wiadomości, ale proszę byście poparły je opinią/uwagami, a nie tylko krótkim hasłem.


Jeśli ktoś doczytał to dziękuję.
PolneRozterki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 08:33   #2
Ninlil
Wtajemniczenie
 
Avatar Ninlil
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 2 839
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

ktoś Ci kiedyś zrobił chyba dużą krzywdę...




nie doszukuj się we wszystkim spisku przeciwko tobie bo zwariujesz.
Ninlil jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 08:40   #3
wampir
Zakorzenienie
 
Avatar wampir
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: gdzie diabeł zamiata ogonem
Wiadomości: 18 638
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Wydaje mi się, że Twoje problemy tym bardziej się nasilają, ponieważ masz złe doświadczenia z przeszłości. Twoja podświadomość będzie teraz wietrzyć problem, którego prawdopodobnie nie ma. To jest bardzo męczące i szargające nerwy, wiem. Sama przeszłam traumę po dawnym związku i też jestem nieufna. Mój facet, też ma mnóstwo koleżanek i utrzymuje kontakty z ex, ale nie wtrącam się w jego życie prywatne. Gdy poczuję, że dzieje się coś niepokojącego trzymam rękę na pulsie, ale nie daję mu do zrozumienia, że jestem czymś zaniepokojona. Trawię problem w sobie, zastanawiam się czy przypadkiem nie jest wyolbrzymiony, bo mam niestety do tego tendencje. Nie chcę Go krzywdzić niepotrzebnymi podejrzeniami.

Związek polega na zaufaniu, ale nie 100 - procentowym. Zawsze trzeba mieć tą pewną dozę nieufności wobec drugiej osoby.

Czuję, że bardzo się męczysz z zaistniałą sytuacją. Nie potrafię stwierdzić czy to Ty robisz z igły widły, czy Twój Tż zasługuje, żeby mu nie ufać. Znasz go lepiej ode mnie, w końcu 3 lata związku robi swoje. W życiu większości facetów, prędzej czy później pojawia się ta ex-, ale on musi czuć, że nie czujesz się zagrożona tym faktem (choćbyś wewnątrz szalała z wściekłości i zazdrości).

Nie chcę Ci źle doradzić, więc napiszę co ja zrobiłabym na Twoim miejscu. Wzięłabym to na przeczekanie. Obserwowałabym sytuację.
Pamiętaj, że to Ty dla siebie powinnaś być zawsze najważniejsza i Twoje zdrowie psychiczne. Nie pozwól, by to zaważyło na Twojej samoocenie. Jesteś dla wygraną na loterii i on o tym wie
Trzymaj się ciepło.
__________________
Nie podoba mi się świat,
gdzie "właściwe" zdarza się tak rzadko,
że uważamy je za "uprzejmość".

-J.C

31
/365
wampir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 08:41   #4
paolyn
Rozeznanie
 
Avatar paolyn
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 911
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

nie umierz obdarzyc zaufaniem drugiej osoby - to Twoj problem. jednak musial Cie ktos naprawd emocno zranic , taka jest przyczyna i to zrozumiałe . Jednak nie powinnas generalizowac. Ostatni źle Cię potraktował, w terazniejszym doszukujesz się czegos, co potwierdzi Twoją tezę. Nie,nie,nie! Skoncz z tym. Rozmawiaj duzo ze swoim facetem, tak zebys stworzyla sobie w nim opokę bezpieczenstwa i zaufania. To Ci pomoze, niech on Cię wspiera, nie traktuj go jak 'wroga'.
Sytuacja z ex- po prostu jej pomógł. dla mnie nic wielkiego, praca licencjacka to nie jakieś tam bazgroły, dziewczyna się przestraszyła tyle. fakt - błąd, ze Ci nie poiwiedzial, ale moze bal się reakcji? Że sama sobie dopowiesz resztę.. hmm. a jego sms tylko potwierdza, że była to czysta pomoc nic wiecej. zadaj sobie pytanie, gdyby Twoj znajomy zadzwonil z taka prosba, a Ty umialabys mu pomoc, odmowilabys?
jezeli chodzi o hasło. ja mam chyba od 1999 (moze i wczesniej) z literkami i cyferkami, znaczkami. i co? mozna. a moje hasło brzmi tak dziecinnie, jest imie z bajki, na pukncie ktorej mialam fioła. i co? nie zmieniam, bo jestem tak przyzwyczajona, ze tego nie zrobie. a na dodatek nikt nie wpadnie na to. gdzie taka baba i takie cos?
__________________
więcej w wiary w siebie!

50 kg
75B -> 65E/F
paolyn jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 08:45   #5
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez PolneRozterki Pokaż wiadomość
Hej,

Przez czysty przypadek zajrzałam na to forum, gdyż mimo, że kilkakrotnie zaglądałam na stronę wizaz.pl, to nawet nie miałam pojęcia, że jest tutaj tego rodzaju forum.

Dziś (może przy napływie negatywnych emocji) rozejrzałam się nieco uważniej i siły wyższe zesłały mi was.
Jednak przechodząc do sedna, przedstawię Wam mój problem, po czym liczę, że mi doradzicie, a jak będzie konieczne wiadro zimnej wody to też je przyjmę.


Mówi się, że ten kto ma szczęście w kartach nie ma szczęścia w miłości. Ja jakoś chyba urodziłam się pod pechową gwiazdą bo uważam, że nie mam zbytnio szczęścia ani w jednym ani w drugim.

Mam 22/23 lata (więc jeszcze ogólnie młoda z rozterkami). Do tej pory byłam 2 razy zakochana, no może jedno to było młodzieńcze zauroczenie. Problem w tym, że za pierwszym i za drugim razem(kiedy mi faktycznie mocno zależało) to ja zostałam na lodzie. Mocno te sytuacje przeżyłam, szczególnie drugą. Niestety całość pozostawiła we mnie ślady z którymi trudno mi walczyć.

Jednak nim zacznę je wymieniać, dodam najważniejszą informację, mianowicie jestem od 3 lat w związku! Na który widzę, że odbijają się moje zachowania, jednak w tym momencie już się pogubiłam, co jest objawem mojej "mani" a co faktycznie nie powinno mieć miejsca.


1. Po pierwsze jestem nieufna, a nawet bardzo co myślę, iż wynika z faktu, że w drugim przypadku zostałam pozostawiona dla innej.
Ma to nawiązanie to mojego chłopaka, który jakby nie było ma bardzo dużo koleżanek, mogę śmiało powiedzieć że zdecydowanie więcej niż kolegów. Problemem jest jednak jego ex.
Był z nią za swoich nastoletnich lat przez 1,5 roku, po czym z nią zerwał i nie miał następnie nikogo przez 4 lata, po czym poznał mnie. ( w wieku 24 lat)

Nie miał z nią kontaktu, jednak przez jedną z wiadomych stron internetowych, odświeżyli kontakt.

I to jest właśnie punkt który w połączeniu z moją obawą pozostawienia mnie sprawia mi masę nerwów.

Np sytuacja sprzed jakiegoś czasu, dowiedziałam się całkiem przypadkiem, ze raz jak mnie odprowadził ona zadzwoniła o późnej porze bo po 22 z prośbą czy mógłby wpaść bo pisała pracę licencjacką i nagle jej się coś z kompem stało. Na moje nieszczęście on pojechał. Niby nic się nie stało, poza irytującym późniejszym smsem, że dziękuje bardzo że zawsze może na nim polegać buziaki. Irytacja tym bardziej się wzmogła, że mi o tym nie powiedział sam, tylko ktoś ze znajomych widział go jadącego o późnej porze w dzielnicy której ona mieszka.


Zrobiłam mu wyrzuty, jednak tak naprawdę poza gadaniem, że sama sobie wymyślam problemy nic nie powiedział.

I tutaj jedno z pytań czy mam prawo być zła czy nie? Sama się zastanawiam, czy zareagowałam złością dlatego że to jej pojechał pomóc, czy bym tak zareagowała jakby to chodziło o kogoś innego?




2. Kolejna kwestia, czasem mam wrażenie, że tak bardzo się boję opuszczenia iż zgadzam się na rzeczy, które dawniej by były dla mnie dziwne.

Ma on konto pocztowe w internecie. Ogólnie ma je od dawna, wczesniej niż się poznaliśmy.
Niedawno mój wścibski nos się dowiedział, że hasłem do konta jest imie jego ex + cyferka "xxx2" coś w tym stylu. A gdyby tego było mało, przypomnieniem hasła jest pytanie o nazwisko pierwszej miłości i oczywiście jest tam podane jej nazwisko.

Wpierw pomyślałam sobie, że przecież ma je od dawna i pewnie to stare dane. Jednak zaniepokoiła mnie owa cyferka na końcu hasła. Ponieważ kiedyś portale zakładając hasło pozwalały by składało ono się z samych liter, dopiero od jakiegoś okresu wymagana jest kombinacja liter i przynajmniej jednej cyfry.
Dlatego czy on poprawiał hasło? Czy wpisywał jak już byliśmy razem jej imie? Za przypomnienie także jej nazwisko?

Czy to jest ok?


On nie wie, że wiem, i nie pytajcie się jak się dowiedziałam, bo chyba każda z was wie, że nie zrobiłam tego po miłej rozmowie z nim.


Zamieszałam się w tym wszystkim. Z jednej strony to co powyżej, z drugiej 3 lata razem, gdzie widzimy się prawie codziennie. Oboje mamy swoje zalety jak i wady. Pomaga mi jak go poproszę, ogólnie doradzi. Chociaż z kolejnej strony mam wrażenie, że jak ma mi doradzić w głupich codziennych kwestiach jak np jak w czymś wyglądam to odpowie zdawkowo albo że się nie zna- jednoczesnie kiedyś chwaląc mi się, że za jego czasów studiów to koleżanki lubiły z nim chodzić na zakupy bo zawsze im dobrze doradził.
Czasem bywa tak, że przytula mnie z całych sił, a niekiedy nie idzie go namówić na jakąkolwiek czułość. Twierdzi, że niekiedy jestem męcząca bo bym non stop chciała by mi mówił, że mnie kocha itp. - co nie twierdze, że nie jest prawdą, ale jak ja sama go nie zapytam czy mnie kocha on mi tego nigdy nie powie z własnej inicjatywy, ba.. nawet jak zapytam to mi to mówi jednocześnie jakby się wstydził mi mówić takie rzeczy, jakby okazywanie uczuć sprawiało mu problem.



Rozmawiałam z nim tysiące razy, próbowałam zrozumieć jego podejście, ale niestety nie potrafię. On twierdzi, ze nic złego nie robi, że to że mam problemy po poprzednich związkach, to powinnam z tym walczyć a nie męczyć go przez to dziwnymi sytuacjami.
A jego kontakt z byłą to czysto koleżeński. Na moją uwagę, że to była jego pierwsza i ogólnie osoba którą kochał, mówi bez mrugnięcia okiem, że prawda, ale na pytanie czy coś do niej teraz czuje twierdzi niby, że nie.
Jednocześnie na moją uwagę, że nie ufam takim wizytom jak tu wymieniona, bo jak dla mnie takie coś może się skończyć w łóżku tylko się zaśmiał i powiedział ironicznie, że chyba u mnie, i dzięki wielkie, że uważam, iż on myśli tylko członkiem.



Wiem, że może część z was powie, że powinniśmy się rozstać, takie opinie również przyjmę do swojej wiadomości, ale proszę byście poparły je opinią/uwagami, a nie tylko krótkim hasłem.


Jeśli ktoś doczytał to dziękuję.
Moim zdaniem chłopak ma rację. Szukasz problemu na siłę.

No to już przegięcie. Tworzysz spiskowe teorie, rozkminiasz, zastanawiasz się... a nie przyszło Ci do głowy, że zakładając konto, nawet jeśli nie było wymogu cyfr, on je wpisał dla lepszego zabezpieczenia? Po raz kolejny: szukasz problemu na siłę.

Czytając tego posta wydawało mi się, żę nie jesteście razem dłużej niż pare miesięcy. Jak po tak długim czasie można tak bardzo partnerowi nie ufać? A może za dobrze Ci w związku, i szukasz sobie problemów?

Gdyby mój TŻ robił tak jak Ty, to by mnie szlag trafił. Kobito, to jest normalne, że jednego dnia mamy większą ochotę na czułości, a innego mniejszą. Życie i bycie razem nie polega na tym, by 24h/dobę mówić sobie słodkie słówka, dawać buziaczki i się tulić. Na jakim Ty świecie żyjesz?
A pytaniami czy Cię kocha uzyskujesz zupełnie odwrotny skutek niz byś chciała.


I ma rację. Bo mam wrażenie, że Ty tarzasz się w tych swoich złych doświadczeniach (które tak naprawdę nie są wcale jakieś wyjątkowe, 3 na 4 moje związki skonczyły się z inicjatywy drugiej strony, w czym raz tak jak Ciebie zostawił mnie dla innej, i jakoś nie robię z tego greckiej tragedii) a nic nie robisz, by zacząć normalnie funkcjonować.

Tez bym tak zareagowała. Po co być z kimś, komu się nie ufa?
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 08:45   #6
doti90
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 21
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Hmmm, powiem tak z jednej strony powinnaś mieć do niego więcej zaufania. Skoro mówi, że to już przeszłość to być może tak jest, ale to być może...
Wiem z własnego doświadczenia. Jeśli nie ma ochoty na okazywanie czułości to coś może już być nie tak, a to że mówi Ci że jesteś czasem męcząca to tylko pretekst. Jeśli by Kochał tak z całego serca to dla niego nigdy nie byłabyś męcząca. I przede wszystkim mówił że kocha sam od siebie a nie kiedy go o to zapytasz. Z innej strony może po prostu ma taki charakter, że nie jest wylewny w okazywaniu uczuć. Niektórzy nie potrafią po prostu tego okazywać, ale to już powinnaś widzieć sama. Ty z nim jesteś od 3 lat i Ty go znasz najlepiej. Wcześniej też miał problem z okazywaniem uczuć? Też nie mówił, że kocha?
Być może ciągle ma w pamięci swoją ex. Może spróbujcie spotykać się rzadziej. Bo pisałaś że widzicie się codziennie. Dajcie sobie kilka dni przerwy obydwoje zatęsknicie a to dobrze działa na związek.

Życzę wytrwałości i dobrych decyzji
doti90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 08:55   #7
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez doti90 Pokaż wiadomość
Hmmm, powiem tak z jednej strony powinnaś mieć do niego więcej zaufania. Skoro mówi, że to już przeszłość to być może tak jest, ale to być może...
Wiem z własnego doświadczenia. Jeśli nie ma ochoty na okazywanie czułości to coś może już być nie tak, a to że mówi Ci że jesteś czasem męcząca to tylko pretekst. Jeśli by Kochał tak z całego serca to dla niego nigdy nie byłabyś męcząca. I przede wszystkim mówił że kocha sam od siebie a nie kiedy go o to zapytasz. Z innej strony może po prostu ma taki charakter, że nie jest wylewny w okazywaniu uczuć. Niektórzy nie potrafią po prostu tego okazywać, ale to już powinnaś widzieć sama. Ty z nim jesteś od 3 lat i Ty go znasz najlepiej. Wcześniej też miał problem z okazywaniem uczuć? Też nie mówił, że kocha?
Być może ciągle ma w pamięci swoją ex. Może spróbujcie spotykać się rzadziej. Bo pisałaś że widzicie się codziennie. Dajcie sobie kilka dni przerwy obydwoje zatęsknicie a to dobrze działa na związek.

Życzę wytrwałości i dobrych decyzji
No teraz to padłam
Czy to, że matka czasem ma dość swojego dziecka to znaczy, że go nie kocha?

Kocham mojego TŻta jak nikogo na świecie, a czasem bywa męczący. Te dwie kwestie się nie wykluczają!
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 09:01   #8
d0lcevita
Zakorzenienie
 
Avatar d0lcevita
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 3 432
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
Na jakim Ty świecie żyjesz?

moze przez to ze zostąłaś zraniona wszedzie doszukujesz się problemu....
weź sie w garść i przestan doszukiwiąc się teorii spiskowych bo to nie ejst wina twojego tż że zostałas zraniona i nie powinen ponosic konsekwencje za twoich byłych
...nikt normalny tego by nie zniósł
__________________
"Wiem,że jak każda kobieta,mam więcej siły niż na to wygląda"
/Evita
d0lcevita jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 09:37   #9
201803290936
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
No teraz to padłam
Czy to, że matka czasem ma dość swojego dziecka to znaczy, że go nie kocha?

Kocham mojego TŻta jak nikogo na świecie, a czasem bywa męczący. Te dwie kwestie się nie wykluczają!
Dobrze gadasz.

Autorko wątku, ja bym tego chłopaka puściła wolno, aby miał normalne życia, albo poszła na Twoim miejscu do psychologa i próbowała zmienić swoją postawę, bo na dłuższą metę to co jemu (i samej sobie) robisz, jest niefajne, męczące, wyniszczające. Nie możesz kontrolować wszystkich i wszystkiego powołując się na to, że się w życiu kilka razy nacięłaś na kogoś. Wiem co czujesz, bo ja mam podobne ciągotki, ale rozumiem, że ta się nie da żyć i unikam tego lub - gdy zaczynam przeginać - daję sobie przetłumaczyć pewne sprawy. Trochę więcej szacunku i zaufania do tego faceta. W końcu naprawdę wykrakasz zdradę, czy coś innego, jeśli będziesz go tak tłamsiła, męczyła, okazywała mu 0 zrozumienia. Jeśli będzie Cię chciał zdradzić, to i tak to zrobi - nie masz na to tak naprawdę wpływu w sensi nie upilnujesz. Masz za to wpływ na atmosferę w związku, na to, czy jest między Wami dobrze.

Usiądźcie i pogadajcie raz jeszcze, zresztą starajcie się rozpracować ten problem wieloma rozmowami - na razie duszi w sobie bardzo wiele myśli, obaw. Powiedz mu o tym z czym masz problem (sama również zrób sobie porządną analizę w głowie z czego to wynika), a co możesz zaakceptować. Akurat jechanie o 22 do ex dziewczyny, aby jej naprawić komputer - no cóż, mógł, a wręcz powinien Cię uprzedzić, aby nie wyglądało to dwuznacznie. Tu się z Tobą zgodzę - wkurzyłabym się. Ustalcie, że na przyszłość w takich sytuacjach dzwonicie do siebie, gadacie, może jedziecie razem - żebyś nie czuła się niepotrzebnie zagrożona. Jednak jesteście w związku i musicie robić tak, aby się nie tłmasić, ale też liczyć ze swopim zdaniem w kluczowych kwestiach. Niech on się postawi w odwrotnej sytuacji.

Zacznij częściej wychodzić gdzieś sama - skoro masz jemu zaufać, to zaufaj i sobie. Zobacz, że można się normalnie, grzecznie bawić bez nadzoru.

Jeśli chodzi o sprawę hasła (oj, niedobrze zrobiłaś, nie miałaś podstaw do jakichś podejrzeń, więc naprawdę nie miałaś prawa włamywać mu się na pocztę) to jest niestety efekt paranoi i tutaj powinnaś się szczególnie zastanowić nad wizytą u psychologa. Hasła się zmienia - tyle.
201803290936 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 10:19   #10
marysienka
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 1 668
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Zgadzam się z Doris
__________________
Będę mamcią..
marysienka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 10:32   #11
PolneRozterki
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez Doris1981 Pokaż wiadomość
Dobrze gadasz.

Autorko wątku, ja bym tego chłopaka puściła wolno, aby miał normalne życia, albo poszła na Twoim miejscu do psychologa i próbowała zmienić swoją postawę, bo na dłuższą metę to co jemu (i samej sobie) robisz, jest niefajne, męczące, wyniszczające. Nie możesz kontrolować wszystkich i wszystkiego powołując się na to, że się w życiu kilka razy nacięłaś na kogoś. Wiem co czujesz, bo ja mam podobne ciągotki, ale rozumiem, że ta się nie da żyć i unikam tego lub - gdy zaczynam przeginać - daję sobie przetłumaczyć pewne sprawy. Trochę więcej szacunku i zaufania do tego faceta. W końcu naprawdę wykrakasz zdradę, czy coś innego, jeśli będziesz go tak tłamsiła, męczyła, okazywała mu 0 zrozumienia. Jeśli będzie Cię chciał zdradzić, to i tak to zrobi - nie masz na to tak naprawdę wpływu w sensi nie upilnujesz. Masz za to wpływ na atmosferę w związku, na to, czy jest między Wami dobrze.

Usiądźcie i pogadajcie raz jeszcze, zresztą starajcie się rozpracować ten problem wieloma rozmowami - na razie duszi w sobie bardzo wiele myśli, obaw. Powiedz mu o tym z czym masz problem (sama również zrób sobie porządną analizę w głowie z czego to wynika), a co możesz zaakceptować. Akurat jechanie o 22 do ex dziewczyny, aby jej naprawić komputer - no cóż, mógł, a wręcz powinien Cię uprzedzić, aby nie wyglądało to dwuznacznie. Tu się z Tobą zgodzę - wkurzyłabym się. Ustalcie, że na przyszłość w takich sytuacjach dzwonicie do siebie, gadacie, może jedziecie razem - żebyś nie czuła się niepotrzebnie zagrożona. Jednak jesteście w związku i musicie robić tak, aby się nie tłmasić, ale też liczyć ze swopim zdaniem w kluczowych kwestiach. Niech on się postawi w odwrotnej sytuacji.

Zacznij częściej wychodzić gdzieś sama - skoro masz jemu zaufać, to zaufaj i sobie. Zobacz, że można się normalnie, grzecznie bawić bez nadzoru.

Jeśli chodzi o sprawę hasła (oj, niedobrze zrobiłaś, nie miałaś podstaw do jakichś podejrzeń, więc naprawdę nie miałaś prawa włamywać mu się na pocztę) to jest niestety efekt paranoi i tutaj powinnaś się szczególnie zastanowić nad wizytą u psychologa. Hasła się zmienia - tyle.

Powołam się na powyższy cytat, ale jednocześnie chce odpowiedzieć na wszystkie wiadomości, za które bardzo dziękuję.

Po pierwsze ja wiem, że to jest nienormalne, w sensie moje zachowanie.
Nie chce się usprawiedliwiać, lecz raczej znaleźć powód takiego podejścia i zniszczyć go w zarodku.

klempaa to fakt, że nie na tym polega związek by mówić sobie słówka 24 na dobę, ale naprawdę jak ja go sama nie zapytam to nie usłyszę jakiejś czułości długii czas


Jestem świadoma, że to, że kiedyś zostałam zraniona jak pewnie wiele innych osób, nie może być podstawą mojego zachowania. Jednak obserwując bliskie osoby, jak ich spotka coś złego biorą się po pewnym czasie w garść, a ja bardzo długo nie potrafiłam sobie poradzić, i już w tym okresie w głowie rodziły mi się chore myśli, którymi próbowałam sobie wytłumaczyć co było powodem.


Doris1981 zastanawiałam się nad wizytą u specjalisty.. tylko, że wiesz...
To tak jakby szczęśliwy, smutnemu powiedział "będzie dobrze"... mówić łatwo ale zrobić trudniej. Wiem, że nie ma złotej metody... jednak już kiedyś miałam do czynienia z poradnią, nie była to znacząca kwestia, raczej szkolna opinia, ale widząc, że ta osoba patrzy na mnie pustym wzrokiem tak naprawdę zastanawiając się co dziś zrobi na obiad i odpowiadając jakby znała już to na pamięć, odechciało mi sie mówić o czymkolwiek.


Jednocześnie jestem świadoma, że nie mogę mu niszczyć życia tak jak to robie sobie. Tylko, że tak naprawdę on jest całym moim życiem… Wiem, że to głupio może brzmieć.

Ale problem w tym, że będąc pierwszą córką moich rodziców, byłam pilnowana jak oko w głowie. Czasy podstawówki i gimnazjum, gdziekolwiek chciałam wyjść a było to na dłużej niż do 19, nie było o tym mowy, nie mówiąc już o nocowaniu u koleżanek, które nie wchodziło w grę. Żadne okazje nie były powodem by chociaż trochę popuścić "smyczki" każdy sylwester z rodzicami. Wakacje i wyjazdy, nie były dopuszczalne, a że na kolonie nie było pieniędzy dla mnie i dla rodzeństwa, to dla sprawiedliwości nikt nie jechał. Z czasem stałam się osobą, która była wtedy kiedy ktoś coś chciał, ale w życiu pozaszkolnym we wszystkim została pomijana. Dopiero po skończeniu 18 lat zaczęłam się nieco, że tak powiem buntować z wielkim trudem. W liceum mimo prób i przełamania swojej milczącej natury, nie znalazłam że tak to powiem”swojej ekipy”. Studia na chwilę obecną niestacjonarne, również mimo pozorów nie ułatwiają by poznać kogoś kto by miał czas wyjść od tak sobie na miasto. Nie powiem że to zawsze tak, o nie! Jednak praktycznie każdy pracuje, bardzo dużo osób mi bliższych, albo ogólnie z mojej grupy dojeżdża z innych miast, już nie wspominając o tych co mają rodziny albo w najbliższym czasie planują… Ludzie nie mają czasu.. z jedną osobą z którą się bliżej trzymam, to by wyjść na kawę od tak sobie nie da rady, dosłownie musimy się umawiać na za tydzień, 1.5 tygodnia.
Po co o tym mówię?

Heh.. może powiecie, że jestem egoistką, ale mój chłopak to jedyna osoba dzięki której w jakiś sposób żyję. Jakbym pozwoliła mu odejść bym została sama..
Nie mam ekipy przyjaciół, którzy pomogą jak jest problem.

Próbowałam poznawać nowe osoby, poprzez zapisywanie się na jakieś zajęcia, czy spotkania fanów mojego hobby, ale po jednorazowym spotkaniu kontakt dosłownie się urywał, mimo moich prób nawiązania go:/


Może jestem na to wszystko za głupia.

Ale przeraża mnie myśl, że z tą swoją nieporadnością bym została bez wsparcia.

Widzę już różnicę między mną a nawet moją siostrą, która to mimo, że była młodsza ode mnie, ale po moich walkach z rodzicami, jej o wiele wcześniej pozwolono na wyjazdy na domki (co zabawniejsze to ona pierwsza gdziekolwiek wyjechała, a ja jeszcze nigdzie nie byłam bo nie mogłam). Ona ma bliskich znajomych i widze jak luźno podchodzi do miłostek, które ja tak bardzo przeżywałam.


Chce by wszystko było dobrze.

Nie chce wykrakać zdrady.

I muszę się postarać ze wszystkich sił by tą atmosferę polepszyć….

Co do rozmów o moich obawach.. już je podejmowałam, jednak po jednej z nich usłyszałam od chłopaka, że mam problem owszem, ale on nie jest matką Teresą i nie umawiał się na żadną drogę krzyżową którą musi znosić.

Mówiłam mu, by mnie informował o tego typu wyjściach jak np. z tym komputerem. Ale on powiedział, że po co? Że kiedyś próbował rozmawiać, ale ja nie rozumiem, dalej robie to samo, a teraz on mi się nie będzie spowiadał.
Widzę, że go drażnią już te tematy, co w gruncie rzeczy sam przyznał.

Edytowane przez PolneRozterki
Czas edycji: 2010-08-04 o 10:36
PolneRozterki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 10:38   #12
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez PolneRozterki Pokaż wiadomość
Powołam się na powyższy cytat, ale jednocześnie chce odpowiedzieć na wszystkie wiadomości, za które bardzo dziękuję.

Po pierwsze ja wiem, że to jest nienormalne, w sensie moje zachowanie.
Nie chce się usprawiedliwiać, lecz raczej znaleźć powód takiego podejścia i zniszczyć go w zarodku.

klempaa to fakt, że nie na tym polega związek by mówić sobie słówka 24 na dobę, ale naprawdę jak ja go sama nie zapytam to nie usłyszę jakiejś czułości długii czas


Jestem świadoma, że to, że kiedyś zostałam zraniona jak pewnie wiele innych osób, nie może być podstawą mojego zachowania. Jednak obserwując bliskie osoby, jak ich spotka coś złego biorą się po pewnym czasie w garść, a ja bardzo długo nie potrafiłam sobie poradzić, i już w tym okresie w głowie rodziły mi się chore myśli, którymi próbowałam sobie wytłumaczyć co było powodem.


Doris1981 zastanawiałam się nad wizytą u specjalisty.. tylko, że wiesz...
To tak jakby szczęśliwy, smutnemu powiedział "będzie dobrze"... mówić łatwo ale zrobić trudniej. Wiem, że nie ma złotej metody... jednak już kiedyś miałam do czynienia z poradnią, nie była to znacząca kwestia, raczej szkolna opinia, ale widząc, że ta osoba patrzy na mnie pustym wzrokiem tak naprawdę zastanawiając się co dziś zrobi na obiad i odpowiadając jakby znała już to na pamięć, odechciało mi sie mówić o czymkolwiek.


Jednocześnie jestem świadoma, że nie mogę mu niszczyć życia tak jak to robie sobie. Tylko, że tak naprawdę on jest całym moim życiem… Wiem, że to głupio może brzmieć.

Ale problem w tym, że będąc pierwszą córką moich rodziców, byłam pilnowana jak oko w głowie. Czasy podstawówki i gimnazjum, gdziekolwiek chciałam wyjść a było to na dłużej niż do 19, nie było o tym mowy, nie mówiąc już o nocowaniu u koleżanek, które nie wchodziło w grę. Żadne okazje nie były powodem by chociaż trochę popuścić "smyczki" każdy sylwester z rodzicami. Wakacje i wyjazdy, nie były dopuszczalne, a że na kolonie nie było pieniędzy dla mnie i dla rodzeństwa, to dla sprawiedliwości nikt nie jechał. Z czasem stałam się osobą, która była wtedy kiedy ktoś coś chciał, ale w życiu pozaszkolnym we wszystkim została pomijana. Dopiero po skończeniu 18 lat zaczęłam się nieco, że tak powiem buntować z wielkim trudem. W liceum mimo prób i przełamania swojej milczącej natury, nie znalazłam że tak to powiem”swojej ekipy”. Studia na chwilę obecną niestacjonarne, również mimo pozorów nie ułatwiają by poznać kogoś kto by miał czas wyjść od tak sobie na miasto. Nie powiem że to zawsze tak, o nie! Jednak praktycznie każdy pracuje, bardzo dużo osób mi bliższych, albo ogólnie z mojej grupy dojeżdża z innych miast, już nie wspominając o tych co mają rodziny albo w najbliższym czasie planują… Ludzie nie mają czasu.. z jedną osobą z którą się bliżej trzymam, to by wyjść na kawę od tak sobie nie da rady, dosłownie musimy się umawiać na za tydzień, 1.5 tygodnia.
Po co o tym mówię?

Heh.. może powiecie, że jestem egoistką, ale mój chłopak to jedyna osoba dzięki której w jakiś sposób żyję. Jakbym pozwoliła mu odejść bym została sama..
Nie mam ekipy przyjaciół, którzy pomogą jak jest problem.

Próbowałam poznawać nowe osoby, poprzez zapisywanie się na jakieś zajęcia, czy spotkania fanów mojego hobby, ale po jednorazowym spotkaniu kontakt dosłownie się urywał, mimo moich prób nawiązania go:/


Może jestem na to wszystko za głupia.

Ale przeraża mnie myśl, że z tą swoją nieporadnością bym została bez wsparcia.

Widzę już różnicę między mną a nawet moją siostrą, która to mimo, że była młodsza ode mnie, ale po moich walkach z rodzicami, jej o wiele wcześniej pozwolono na wyjazdy na domki (co zabawniejsze to ona pierwsza gdziekolwiek wyjechała, a ja jeszcze nigdzie nie byłam bo nie mogłam). Ona ma bliskich znajomych i widze jak luźno podchodzi do miłostek, które ja tak bardzo przeżywałam.


Chce by wszystko było dobrze.

Nie chce wykrakać zdrady.

I muszę się postarać ze wszystkich sił by tą atmosferę polepszyć….

Co do rozmów o moich obawach.. już je podejmowałam, jednak po jednej z nich usłyszałam od chłopaka, że mam problem owszem, ale on nie jest matką Teresą i nie umawiał się na żadną drogę krzyżową którą musi znosić.

Mówiłam mu, by mnie informował o tego typu wyjściach jak np. z tym komputerem. Ale on powiedział, że po co? Że kiedyś próbował rozmawiać, ale ja nie rozumiem, dalej robie to samo, a teraz on mi się nie będzie spowiadał.
Widzę, że go drażnią już te tematy, co w gruncie rzeczy sam przyznał.
Powiem jeszcze raz: tarzasz się we współczuciu dla samej siebie.

Jesli sama nie potrafisz sobie ze swoimi przezyciami poradzic- psycholog. Jedyna opcja. Twój chłopak wchodząc w związek z Tobą chciał mieć partnerkę i byc partnerem, a nie byc terapeutą pacjentki.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 11:48   #13
Marmolada25
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Kielce
Wiadomości: 99
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez PolneRozterki Pokaż wiadomość

Wiem, że może część z was powie, że powinniśmy się rozstać, takie opinie również przyjmę do swojej wiadomości.
Oczekujesz od chłopaka, że zerwie kontakt z ex dziewczyną. Nie jest to rozsądne podejście tym bardziej, że ten ich układ jest zupełnie zdrowy.

Chłopak jest szcześliwy z Tobą - a do ex dziewczyny nic nie czuje poza jak widać sympatią.

Przeszło Ci przez myśl rozstanie. Twoja zazdrość i brak zaufania wzięły górę.

W zachowaniu chłopaka nie widzę nczego niepokojącego.
Marmolada25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 12:01   #14
1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 1 262
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
Powiem jeszcze raz: tarzasz się we współczuciu dla samej siebie.

Jesli sama nie potrafisz sobie ze swoimi przezyciami poradzic- psycholog. Jedyna opcja. Twój chłopak wchodząc w związek z Tobą chciał mieć partnerkę i byc partnerem, a nie byc terapeutą pacjentki.
Zgadzam się z kazdym postem klempy.
Autorko, sama stwarzasz sobie problemy.
1c3a9668cb473eb00ec0f3dce65be5361e74cda4_63d1c28200398 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 12:19   #15
PolneRozterki
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
Powiem jeszcze raz: tarzasz się we współczuciu dla samej siebie.

Jesli sama nie potrafisz sobie ze swoimi przezyciami poradzic- psycholog. Jedyna opcja. Twój chłopak wchodząc w związek z Tobą chciał mieć partnerkę i byc partnerem, a nie byc terapeutą pacjentki.

Masz racje. Trudno nawet Ci jej nie przyznać.

Jednak na pewno nie współczuje sobie.
Nie jest mi siebie żal, nie uważam że to niesprawiedliwe itp.

Nawet sobie nie wyobrażasz jak mi jest wstyd. Jak ja się głupio i źle czuje z tym, że to chrzanie, a niestety nie da się wstać rano i zachowywać zupełnie inaczej.

Walcze ze sobą od dawna i wiele zmian na lepsze wprowadziłam. Bywają nawet okresy kiedy moje samopoczucie jest b.dobre. Ale nagle wraca to jak choroba i zatruwa mi wszystkie myśli, a wystarczy mały bodziec. Nie umiem wtedy skupić się na niczym innym, nie raz dla rozładowania emocji szłam biegać, byleby na coś innego przeznaczyć tą energię.

Jednak pewnie masz racje, że potrzebny psycholog... Bo ja już sama tak nie chce, sama dla siebie chce być z siebie i swojego podejścia zadowolona, gdyż cholernie nieprzyjemne jest by prowadzić wojne z samym sobą, jakby nie było.
PolneRozterki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 12:27   #16
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez PolneRozterki Pokaż wiadomość
Masz racje. Trudno nawet Ci jej nie przyznać.

Jednak na pewno nie współczuje sobie.
Nie jest mi siebie żal, nie uważam że to niesprawiedliwe itp.

Nawet sobie nie wyobrażasz jak mi jest wstyd. Jak ja się głupio i źle czuje z tym, że to chrzanie, a niestety nie da się wstać rano i zachowywać zupełnie inaczej.

Walcze ze sobą od dawna i wiele zmian na lepsze wprowadziłam. Bywają nawet okresy kiedy moje samopoczucie jest b.dobre. Ale nagle wraca to jak choroba i zatruwa mi wszystkie myśli, a wystarczy mały bodziec. Nie umiem wtedy skupić się na niczym innym, nie raz dla rozładowania emocji szłam biegać, byleby na coś innego przeznaczyć tą energię.

Jednak pewnie masz racje, że potrzebny psycholog... Bo ja już sama tak nie chce, sama dla siebie chce być z siebie i swojego podejścia zadowolona, gdyż cholernie nieprzyjemne jest by prowadzić wojne z samym sobą, jakby nie było.
Uwierz mi, ja to wszystko wiem, ze to nie tak łatwo- od paru lat leczę się z depresji.

Ale siedzac i nie szukając pomocy nic nie zdziałasz. Powinnaś naprawdę iść do psychologa, na terapię może i próbować coś z tym zrobić. Bo tak nie można. Zameczysz siebie, swoich bliskich i chłopaka.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 12:33   #17
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Masz problemy sama ze sobą, ale najgorsze jest to, że jak klempa napisała - tarzasz się we współczuciu dla samej siebie... Z takim podejściem niewiele zdziałasz, bo z góry się nastawiasz na porażkę, z góry usprawiedliwiasz się milionem rzeczy, zamiast pomyśleć sobie, że jak naprawdę się postarasz, to możesz wiele zmienić. Nie mówię, że da się zmienić wszystko... Ale na pewno bardzo wiele.
Tyle, że musisz przestać myśleć, że jesteś jaka jesteś bo: chłopak zranił, zdradził, rodzice byli autorytarni, studia niestacjonarne, a ludzie zbyt zajęci by się kolegować. Musisz zdać sobie sprawę, że nie jesteś marionetką miotaną przez okoliczności w jedną lub w drugą stronę, jesteś człowiekiem który ma wolną wolę i może swoje życie zmieniać Choć nie musi to być łatwe.

Jeśli nie radzisz sobie sama, to szukaj pomocy psychologa. I, znów - nie usprawiedliwiaj się, że kiedyś w jakiejś sprawie poszłaś i Ci się nie podobało, bo nie jeden psycholog na świecie istnieje, nie jeden rodzaj terapii itp, można szukać czegoś "dla siebie". No i pamiętać, że trzeba też samodzielnie nad sobą pracować, psycholog nie zrobi wszystkiego.

Podsumowując, uważam, że jak tak dalej pójdzie, to zniszczysz swój związek swoimi lękami, bezpodstawnymi na pierwszy rzut oka.
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 12:42   #18
Scarlle
Raczkowanie
 
Avatar Scarlle
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 266
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Rozstać się z TŻ na tym forum to mam ja
Dla Ciebie jest nadzieja
Scarlle jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 12:44   #19
vodoska
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Nibylandia
Wiadomości: 167
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Dziwne te twoje zachowania, ale dla mnie bardzo znajome.
Tez mam/mialam obsesje na punkcie ex swoje TZ.
Tez doszukuje/doszukiwalam sie we wszystkim zdrady, spotkan, spiskow.

U mnie doszlo do ciarek na plecach na dzwiek jego telefonu.

To chore, a najgorsze jest to, ze o tym wiem ale nadal ciezko momentami mi nad tym panowac.

Wg mnie problem lezy w nas. A z faceten trzeba szczerze porozmawiac i powiedziec, zeby ulatwil nam ukojenie naszych nerwow.
To nie bedzie latwe - wiem po sobie.

Jak bedziesz chciala pogadac, to pisz

I nie zaprzataj sobie mysli glupotami.
__________________
Nie uzywam tego konta. Nie uzywam zadnego, bo niestety na tym xIx wiecznym forum nie mozna usunac SWOJEGO WLASNEGO, PRYWATNEGO konta. !
vodoska jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 14:47   #20
PolneRozterki
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Lexie,
nie siedze i nie użalam się nad wszystkim, dużo pracuje nad sobą, pare rzeczy naprawiłam, i bardzo się z tego cieszę.

Ale faktycznie długa droga przede mną i chyba pora uświadomić sobie, że nie poradzę sobie z tym sama.

Chociaż przyznam wam się, że się boję straszliwie...

Poczytam opinie o psychologach w mojej okolicy, musze wybrać kogoś


vodoska napiszę w dniu jutrzejszym, dziś nie wiem czy jeszcze będę miała dostęp do neta.
PolneRozterki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 14:55   #21
hotaru_no_haka
Raczkowanie
 
Avatar hotaru_no_haka
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 226
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez PolneRozterki Pokaż wiadomość

2. Ma on konto pocztowe w internecie. Ogólnie ma je od dawna, wczesniej niż się poznaliśmy.
Niedawno mój wścibski nos się dowiedział, że hasłem do konta jest imie jego ex + cyferka "xxx2" coś w tym stylu. A gdyby tego było mało, przypomnieniem hasła jest pytanie o nazwisko pierwszej miłości i oczywiście jest tam podane jej nazwisko.

Wpierw pomyślałam sobie, że przecież ma je od dawna i pewnie to stare dane. Jednak zaniepokoiła mnie owa cyferka na końcu hasła. Ponieważ kiedyś portale zakładając hasło pozwalały by składało ono się z samych liter, dopiero od jakiegoś okresu wymagana jest kombinacja liter i przynajmniej jednej cyfry.
Dlatego czy on poprawiał hasło? Czy wpisywał jak już byliśmy razem jej imie? Za przypomnienie także jej nazwisko?
Wirtualna Polska wprowadziła obowiązek posiadania hasła składającego się z kombinacji liter i cyfr około 2006 roku. Pamiętam, jak chcąc zalogować się na pocztę wyskoczył komunikat o błędnym haśle.

Jeśli chodzi o samo hasło i podpowiedź, to co w tym złego? Jest to dla niego coś łatwego do zapamiętania, a pierwsza miłość pozostaje w pamięci na zawsze Sama przez bardzo długi czas za hasło miałam imię "ukochanego" a za podpowiedź imię jego kota. W końcu coś mi się pokręciło z hasłem, imię kota zapomniałam. Gdyby to było nazwisko - nawet dziś, po ponad 10 latach mogłabym podać jego imię, nazwisko, datę urodzin czy imienin ale jak wabił się kot... nie przypomnę sobie nigdy
__________________
These walls keep a secret
But how long can they keep it?
'Cause we're two lovers, we lose control
When the fire has no heat, You light it up again.

hotaru_no_haka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 15:06   #22
little.b.blue
Zakorzenienie
 
Avatar little.b.blue
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 6 248
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

myślę, że stanowczo przesadzasz. żeby czepiać się hasłem do poczty? jak tak dalej pójdzie to niedługo zamienisz się w kobietę-bluszcz...
__________________
Książki w 2017: 10
Nie palę od 25/02/2017

Invisalign od 20/03/2016
little.b.blue jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 15:33   #23
b2061242e79199a19ea25d448e737c2153b1403a_5fee6602bf23e
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 915
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez klempaa Pokaż wiadomość
Moim zdaniem chłopak ma rację. Szukasz problemu na siłę.

No to już przegięcie. Tworzysz spiskowe teorie, rozkminiasz, zastanawiasz się... a nie przyszło Ci do głowy, że zakładając konto, nawet jeśli nie było wymogu cyfr, on je wpisał dla lepszego zabezpieczenia? Po raz kolejny: szukasz problemu na siłę.

Czytając tego posta wydawało mi się, żę nie jesteście razem dłużej niż pare miesięcy. Jak po tak długim czasie można tak bardzo partnerowi nie ufać? A może za dobrze Ci w związku, i szukasz sobie problemów?

Gdyby mój TŻ robił tak jak Ty, to by mnie szlag trafił. Kobito, to jest normalne, że jednego dnia mamy większą ochotę na czułości, a innego mniejszą. Życie i bycie razem nie polega na tym, by 24h/dobę mówić sobie słodkie słówka, dawać buziaczki i się tulić. Na jakim Ty świecie żyjesz?
A pytaniami czy Cię kocha uzyskujesz zupełnie odwrotny skutek niz byś chciała.


I ma rację. Bo mam wrażenie, że Ty tarzasz się w tych swoich złych doświadczeniach (które tak naprawdę nie są wcale jakieś wyjątkowe, 3 na 4 moje związki skonczyły się z inicjatywy drugiej strony, w czym raz tak jak Ciebie zostawił mnie dla innej, i jakoś nie robię z tego greckiej tragedii) a nic nie robisz, by zacząć normalnie funkcjonować.

Tez bym tak zareagowała. Po co być z kimś, komu się nie ufa?
Zgadzam sie z tą wypowiedzią, byłam na podobnym etapie mojego związku ,ale go przeszłam ,zażegnałam , bo to zaczęło być męczące i dla mnie i dla niego , niesteyty zaczął zauważać moje zachowania i nie było to dobre dla związku .
Ja zaczęłam u siebie podejrzewać tzw. syndrom otella, ale w porę się obudziłam .
Inaczej zwariowałabym a on pewnie ze mną ,albo zakończył by to wszystko.
Więc chyba lepiej w porę sie obudzić i przyjrzeć sie dokładnie swoim zachowaniom niz potem płakać bo będzie za późno .
b2061242e79199a19ea25d448e737c2153b1403a_5fee6602bf23e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2010-08-04, 15:46   #24
Piekielny_Aniolek
Raczkowanie
 
Avatar Piekielny_Aniolek
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 344
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Hm... jesteś trochę przewrażliwiona i mam wrażenie, że mu nie ufasz przecież związek dwóch osób powinien być oparty na zaufaniu
Fakt on też popełnił błąd, że tam pojechał ale zrozum go, to BYŁA jego pierwsza miłość - przeważnie pierwszą miłość się pamięta pojechał tam na bank tylko ze względu na to co kiedyś do niej czuł.

Mam troszkę podobną sytuację tzn. do mojego TŻ zczęła pisać ex jednakże on mi o tym powiedział, mianowicie ona się chciała spotkać a on ją olał bo ma lepsza tzn mnie Mój TŻ nie chce jej znać *((Ona go zdradziła z jakimś leszczem))- pomimo, że to była jego pierwsza miłość - szczerze mówiąc baaardzo mnie to cieszy
__________________
To tylko Ja...
Kobieta rozedrgana setką nowości, w nieustannym
biegu i z własnymi przemyśleniami...

po prostu "Łobuziara na obcasach"

Kocham Cię R

http://www.suwaczek.pl/cache/c57bb5fe5d.png
Piekielny_Aniolek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 21:48   #25
nika021994
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 197
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Weź do serca to co napiszę:

-Logika miłości jest prosta. Jeżeli ktoś kogoś kocha to jest z Nim. Jeżeli Twój facet jest z Tobą to oznacza, że Cie kocha. Gdyby tak nie było, Zerwał by. Faceci SĄ PROŚCI:p
-rzeczywiście jestes moze trochę przewrażliwiona przez przeszłość i facet spotkał się z byłą bo jest dobrym człowiekiem i nie chcial zostawić ją na pastwe losu gdy go prosi o pomoc, a nie powiedzial tobie o tym, bo wie, ze mozesz tego nie zrozumiec:p
-pamietaj, ze jesli facet mowi ze cię kocha albo to po prostu okazuje nie słownie lecz czynnie (np. pomagając ci, sprawiając ci radosc) znaczy ze cię kocha:P
Ufaj mu i jeszcze raz UFAJ
Jeśli zrobi ci jakąs krzywdę, np. zdradzi, obrazi, uderzy, albo zostawi, to wtedy go rzuć. Puki co wyluzuj trochę i wierz w człowieka No i nie zamęczaj go. Niech trochę za Tobą potęskni.
nika021994 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-04, 23:48   #26
maszToCoChcesz
Zakorzenienie
 
Avatar maszToCoChcesz
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: podlasie
Wiadomości: 4 220
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

ciężko u Ciebie z zaufaniem i w sumie się nie dziwię, bo faceci Cię ranili. Powiedz mu otwarcie, że przeszkadza Ci ta dziewczyna..
__________________
it's a fool's game
maszToCoChcesz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-05, 07:27   #27
PolneRozterki
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 5
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

PROSZĘ
ustosunkujcie się do poniższej sytuacji.

Widziałam się z moim chłopakiem, i się dowiedział, że jedna jego znajoma o rok młodsza ode mnie (21l) wyszła za mąż. Na co mój chłopak powiedział, że ona jest głupia, że w tak młodym wieku wzięła ślub, że pewnie jest w ciąży. Na co ja odpowiedziałam, że znam kilka osób w moim wieku co już wzięły ślub. Na to usłyszałam, że "są głupie" i całkiem ich nie rozumie bo nic w życiu nie przeżyją tylko się w taki związek od razu pchają. No to wtedy ja na to "a patrz na mnie, ja też jestem z tobą w związku i co?" (tak na marginesie on ma 27 lat) na co on .. "no bo też jesteś głupia"....Dla mnie zabrzmiało to poważnie, więc odpowiedziałam, że zdecydowanie to miłe nie było, to wtedy usłyszałam "no no nie miłe, ty usłyszysz coś tak by to było miłe, słyszysz co chcesz"..


I znów zgłupiałam... bo niby jak inaczej to można odebrać?
PolneRozterki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-05, 08:45   #28
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez PolneRozterki Pokaż wiadomość
PROSZĘ
ustosunkujcie się do poniższej sytuacji.

Widziałam się z moim chłopakiem, i się dowiedział, że jedna jego znajoma o rok młodsza ode mnie (21l) wyszła za mąż. Na co mój chłopak powiedział, że ona jest głupia, że w tak młodym wieku wzięła ślub, że pewnie jest w ciąży. Na co ja odpowiedziałam, że znam kilka osób w moim wieku co już wzięły ślub. Na to usłyszałam, że "są głupie" i całkiem ich nie rozumie bo nic w życiu nie przeżyją tylko się w taki związek od razu pchają. No to wtedy ja na to "a patrz na mnie, ja też jestem z tobą w związku i co?" (tak na marginesie on ma 27 lat) na co on .. "no bo też jesteś głupia"....Dla mnie zabrzmiało to poważnie, więc odpowiedziałam, że zdecydowanie to miłe nie było, to wtedy usłyszałam "no no nie miłe, ty usłyszysz coś tak by to było miłe, słyszysz co chcesz"..


I znów zgłupiałam... bo niby jak inaczej to można odebrać?
No cóż, znasz jego pogląd na wiązanie się "na poważnie" w młodym wieku. I co z tego wynika? Nic jak dla mnie. Z tym mówieniem, ze jesteś głupia przzez to to moze troche przesada, ale nie słyszałam tonu i całej rozmowy, więc nie wiem.

Pewnie patrzy na to przez pryzmat tego, jakie on miał potrzeby i oczekiwania w wieku lat 21. I jak widać nie mieścił sie w nich "powazny" związek. To nie grzech.

Skoro jest z Tobą, to tego chce i Cię kocha. Proszę, nie szukaj dziury w całym i nie rozkminiaj każdego zachowania, słowa i gestu.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-05, 08:55   #29
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Nie wiem, może to miał być żart z jego strony, ale mnie też by się nie spodobało gdyby mój facet mi powiedział "jesteś głupia", obojętne w jakiej sytuacji i tonie...
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-08-05, 09:01   #30
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Zbesztajcie albo doradźcie

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Nie wiem, może to miał być żart z jego strony, ale mnie też by się nie spodobało gdyby mój facet mi powiedział "jesteś głupia", obojętne w jakiej sytuacji i tonie...
E, nie wiem, moze my z TŻ jakies chamy i prostaki jesteśmy, ale czasem sobie tak zdaża się nam zartowac
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:45.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.