Na studia wyruszamy, lecz o TŻach nie zapominamy! cz. I

[zakochana19]

Witajcie! Jestem studentką pierwszego roku pracy socjalnej na UP w Krakowie! Mam chłopaka już ponad 2 lata i barrrrdzo go kocham Niestety, wyjeżdżam na studia i będziemy musieli ograniczać swoje spotkania

Założyłam taki wątek, trochę inny niż ZNO, bo bardziej ... uszczegółowiony? Nie wiem czy istnieje takie słówko Zapraszam do rozmowy, wsparcia i przyłączania się wszystkich Wizażanek, które wyjeżdżają na studia i zostawiają TŻów w swoim rodzinnym mieście i mają olbrzymią nadzieję, że wszystko się uda

[wampir]

Jak dla mnie to ZNO

[dudusiu]

mam tak samo

[zakochana19]

Moja odległość od TŻa (od października) wynosić będzie ponad 65km.

[ParoleParole]

Napisane przez zakochana19

Moja odległość od TŻa (od października) wynosić będzie ponad 65km.

65 km to nie jest tak dużo niecała godzina busem

[Tinuu27]

wątek dla mnie, niestety będzie nas dzielić jakieś 120 km, to dwie godziny jazdy busem.. ale to i tak dużo

[zakochana19]

No, 65km to nie tak dużo... ale wiecie co jest najgorsze? to że każdy, dosłownie każdy kogo spytam ze swojego grona znajomych mówi mi, że nasz związek nie przetrwa, że związki na odległość to bujda itp... strasznie mnie to dołuje...

---------- Dopisano o 11:19 ---------- Poprzedni post napisano o 11:18 ----------

Napisane przez Tinuu27

wątek dla mnie, niestety będzie nas dzielić jakieś 120 km, to dwie godziny jazdy busem.. ale to i tak dużo

Masz dobre połączenia ze swoim TŻem? Chodzi o busy, pociągi...

[ParoleParole]

Ja ze swoim Tż jestem już prawie 2 lata Poznaliśmy się na studiach i wiesz co po pierwszym roku, nie przetrwałam z Tż wakacji. Tzn pisaliśmy, gadaliśmy ale on pracował ja też i nie było czasu się spotkać. I w pażdzierniku się spotkalśmy ( bez nadzieji na bycie razem) i po paru dniach stwierdziliśmy, że będziemy albo razem albo z nikim innym.
Teraz w wakacje staramy się spotykać minimum raz na 2 tyg.
Da się przetrwać, tylko właśnie trzeba się spotykać ze soba. Zresztą nawet jak Ty do domu nie bedziesz mogla przyjechac to Tż zawsze może

[beth007]

Napisane przez zakochana19

No, 65km to nie tak dużo... ale wiecie co jest najgorsze? to że każdy, dosłownie każdy kogo spytam ze swojego grona znajomych mówi mi, że nasz związek nie przetrwa, że związki na odległość to bujda itp... strasznie mnie to dołuje...

haha no i tu sie nie zgadzam !!! może faktycznie byc bardzo trudno ale jak się chce to sie uda. Moja kolezanka mieszkaąc ponad 150 jak nie 200 km od swojego faceta jakos dala rade chciaz widzieli sie moze tylko w wwakacje lub jakies wolne dni bo chłopak uczy sie i pracuje, potem on do wojska bo bylo mu potrzebne do elbląga wyjechał i jakos takze dali rade a zeby sie spotkac to musiał cała polske w sumie przejechac i raz na kilka miesiecy nawet na 2 dni był juz są ze sobą 4 lata i planują wspolną dalszą przyszlośc. Także to nie ma reguły, liczą sie chęci i prawdziwa miłosc.

[zakochana19]

Ja również nie zgadzam się z tymi "znajomymi". Nie mogłabym zrezygnować z edukacji tylko dlatego, że kilka osób sądzi tak a nie inaczej...

---------- Dopisano o 11:38 ---------- Poprzedni post napisano o 11:37 ----------

Napisane przez ParoleParole

Ja ze swoim Tż jestem już prawie 2 lata Poznaliśmy się na studiach i wiesz co po pierwszym roku, nie przetrwałam z Tż wakacji. Tzn pisaliśmy, gadaliśmy ale on pracował ja też i nie było czasu się spotkać. I w pażdzierniku się spotkalśmy ( bez nadzieji na bycie razem) i po paru dniach stwierdziliśmy, że będziemy albo razem albo z nikim innym.

My z TŻem umówilismy się, że będziemy widywać się co tydzień. Raz ja do domu będę jechać, a raz on do mnie, do Krakowa. Bardzo mi na nim zależy Nie chciałabym, żeby się to skończyło.

[dudusiu]

ja będę mieć 90km, ale wszystkie weekendy w domciu

[zakochana19]

Ja chcę trochę wciągnąć TŻa w studenckie życie

[anulka785]

Ja tez teraz wyjeżdżam na studia będzie nas dzieliło około 130km. Jesteśmy razem już przeszło 3 lata ale nie myślę na razie o ślubie i właśnie trochę się obawiam żeby on we wrześniu z pierścionkiem mi nie wyskoczył bo tak jakby trochę delikatnie mnie podgaduje. Przecież ja mam dopiero 19 lat(nawet jeszcze nie) On się bardzo obawia i cały czas się pyta czy go kocham i czy będę przyjeżdżała
Musimy przetrwać

[Tinuu27]

Napisane przez zakochana19

No, 65km to nie tak dużo... ale wiecie co jest najgorsze? to że każdy, dosłownie każdy kogo spytam ze swojego grona znajomych mówi mi, że nasz związek nie przetrwa, że związki na odległość to bujda itp... strasznie mnie to dołuje...

---------- Dopisano o 11:19 ---------- Poprzedni post napisano o 11:18 ----------


Masz dobre połączenia ze swoim TŻem? Chodzi o busy, pociągi...

u mnie znajomi na szczęście mi tak nie mówią, uważają, że jesteśmy dla siebie stworzeni ) jedynie rodzina czasami powie: pewnie na studiach kogoś poznasz. ale ja nie chcę same wiecie o co chodzi ;p wam nie muszę tłumaczyć, że takie rzeczy się czuje po prostu.

tak, mamy dobre połączenie, sprawdzone busy, które jadą 1,5 lub 2h - zależy od pory roku, koszt to 22 zł.

Napisane przez ParoleParole

Ja ze swoim Tż jestem już prawie 2 lata Poznaliśmy się na studiach i wiesz co po pierwszym roku, nie przetrwałam z Tż wakacji. Tzn pisaliśmy, gadaliśmy ale on pracował ja też i nie było czasu się spotkać. I w pażdzierniku się spotkalśmy ( bez nadzieji na bycie razem) i po paru dniach stwierdziliśmy, że będziemy albo razem albo z nikim innym.
Teraz w wakacje staramy się spotykać minimum raz na 2 tyg.
Da się przetrwać, tylko właśnie trzeba się spotykać ze soba. Zresztą nawet jak Ty do domu nie bedziesz mogla przyjechac to Tż zawsze może

lubię czytać o takich historiach, prawdziwa miłość jest silna nawet mimo odległości no właśnie ja na początku będę przyjeżdżać na każdy weekend, a potem raz ja, raz on damy radę moi rodzice mają już tak ponad 5 lat. tata przyjeżdża tylko na weekend i tak w kółko, a są bardzo szczęśliwi

Napisane przez beth007

haha no i tu sie nie zgadzam !!! może faktycznie byc bardzo trudno ale jak się chce to sie uda. Moja kolezanka mieszkaąc ponad 150 jak nie 200 km od swojego faceta jakos dala rade chciaz widzieli sie moze tylko w wwakacje lub jakies wolne dni bo chłopak uczy sie i pracuje, potem on do wojska bo bylo mu potrzebne do elbląga wyjechał i jakos takze dali rade a zeby sie spotkac to musiał cała polske w sumie przejechac i raz na kilka miesiecy nawet na 2 dni był juz są ze sobą 4 lata i planują wspolną dalszą przyszlośc. Także to nie ma reguły, liczą sie chęci i prawdziwa miłosc.

moja koleżanka miała podobnie, a mieszkali od siebie bardzo, bardzo daleko, jakieś 300-400km?? spotykali się co dwa tygodnie, raz on, raz ona. i dalej są razem ) zgadzam się w 100% - dla chcącego nic trudnego. choć nie zawsze..

Napisane przez zakochana19

My z TŻem umówilismy się, że będziemy widywać się co tydzień. Raz ja do domu będę jechać, a raz on do mnie, do Krakowa. Bardzo mi na nim zależy Nie chciałabym, żeby się to skończyło.

Napisane przez zakochana19

Ja chcę trochę wciągnąć TŻa w studenckie życie

to tak jak ja ;p tyle że od do mnie do Warszawy ciekawe czy mój się wkręci ;p

Napisane przez anulka785

Ja tez teraz wyjeżdżam na studia będzie nas dzieliło około 130km. Jesteśmy razem już przeszło 3 lata ale nie myślę na razie o ślubie i właśnie trochę się obawiam żeby on we wrześniu z pierścionkiem mi nie wyskoczył bo tak jakby trochę delikatnie mnie podgaduje. Przecież ja mam dopiero 19 lat(nawet jeszcze nie) On się bardzo obawia i cały czas się pyta czy go kocham i czy będę przyjeżdżała
Musimy przetrwać

ja jestem ze swoim 5 lat ale 'niestety' nie podgaduje mnie o żaden ślub ) ale faktycznie 19 lat.. za wcześnie czasami ja nawiązuję taki temat ;p ale to tak bardziej dla żartów

[zakochana19]

Mam to samo. Mój TŻ również obawia się rozłąki... tak samo jak ja.

[wampir]

Hej, możecie mi wytłumaczyć co to znaczy bardziej "uszczegółowione" ZNO?

[zakochana19]

że na Waszym ZNO są różne wypadki związków na odległość - np. wyjazd do pracy za granicę itp. a u nas są tylko ZNO przez studia

[wampir]

heh, to ja po raz trzeci jestem w tym uszczegółowionym ...

[zakochana19]

są jakieś inne? Nie wiem, nie znalazłam ich.

[wampir]

mówię o swoich związkach nie wątkach

[zakochana19]

aaa źle zrozumiałam i wszystkie trzy nie przetrwały? czy ten trzeci wyjątkowo udany?

[wampir]

Jestem w trzecim
zapowiada się owocnie

Poprzednie były nawet nie warte zachodu i stresu

---------- Dopisano o 18:24 ---------- Poprzedni post napisano o 18:22 ----------

Ale nie... w sumie to jestem w zwykłym ZNO bo mieszkamy daleko od siebie. 160 km, ale przez rok mieszkaliśmy w jednym mieście, a teraz wyjeżdżam studiować do stolicy i będzie 240 km

---------- Dopisano o 18:26 ---------- Poprzedni post napisano o 18:24 ----------

Powiem tyle, jako takie doświadczenie mam i będzie ciężko szczególnie tym, którzy przechodzą to pierwszy raz
kupa stresu, płaczu, chęci zerwania, kłótni, wypalenia... ale dla chcącego nic trudnego, szczególnie że przez do domu będziecie wracać na weekendy, święta itd.

---------- Dopisano o 18:27 ---------- Poprzedni post napisano o 18:26 ----------

dobra próba trwalości związku

[solll]

Dziewczyny, życzę Wam dużo szczęścia!

[lupinka]

jak już ktoś tu napisał wszystko zależy od Was ja po roku związku musiałam się rozjechać na studia z moim TŻ, On w Krakowie, ja we Wrocławiu... spotykaliśmy się tak często jak tylko mogliśmy, (u Niego, u mnie, w naszej rodzinnej miejscowości) ale to i tak było cholernie trudne, bo szalejemy za sobą, a wiadomo, że nie chce się opuszczać najbliższej osoby... na drugim roku przeniosłam się do Krakowa, zamieszkaliśmy razem i jest cudownie! taka rozłąka potrafi wzmocnić związek, a nie zrujnować jak myślą niektórzy... jasne, zdarzały się okrutne awantury i to co gorsza, przez telefon...

ale jeśli mogę dać jakąś radę, to przede wszystkim zaufanie i wyrozumiałość. jeśli chcecie i macie naprawdę być razem to nic tego nie zmieni. dbajcie o siebie nawzajem, nawet na odległość i oczywiście spotykajcie się, najczęściej jak to możliwe

[just92]

czesc laski eh ja też tu dołączę, "niestety" :P do tej pory dzieliło nas 40km, dlatego widujemy się tylko w weekendy, wcześniej częściej ale teraz jak TŻ pracuje to nie mamy wyjścia. teraz odległość wzrośnie do 120 km szczerze nie wiem co to będzie. ja wyobrażam to sobie, chociaż moje koleżanki twierdzą że i tak sie rozstaniemy, sama nie wiem co o tym myśleć, bardzo kocham mojego TŻ, ale nie umiem sobie odmawiać tych różnych szaleństw, czuję że muszę się wyszaleć, co tu robić .. oczywiście szaleć można to nic nie przeszkadza, ale z nastawieniem mojego G., do tego wszystkiego to czuję że będzie ciężko ..

[dudusiu]

Napisane przez just92

czesc laski eh ja też tu dołączę, "niestety" :P do tej pory dzieliło nas 40km, dlatego widujemy się tylko w weekendy, wcześniej częściej ale teraz jak TŻ pracuje to nie mamy wyjścia. teraz odległość wzrośnie do 120 km szczerze nie wiem co to będzie. ja wyobrażam to sobie, chociaż moje koleżanki twierdzą że i tak sie rozstaniemy, sama nie wiem co o tym myśleć, bardzo kocham mojego TŻ, ale nie umiem sobie odmawiać tych różnych szaleństw, czuję że muszę się wyszaleć, co tu robić .. oczywiście szaleć można to nic nie przeszkadza, ale z nastawieniem mojego G., do tego wszystkiego to czuję że będzie ciężko ..

a koleżanki mają facetów, skoro Ci tak "dobrze" życzą? czy to czasem nie wynika z zazdrości waszego szczęścia?

[just92]

Napisane przez dudusiu

a koleżanki mają facetów, skoro Ci tak "dobrze" życzą? czy to czasem nie wynika z zazdrości waszego szczęścia?

nie powiem że wszystkie, ale 2 tak stwierdziły, wiedzą jaka jestem, powiedziały że nie wytrzymam. gdyby mój TŻ nie był taki jaki jest nie byłoby problemu, ja wiem że bedą kłótnie, mam nadzieję tylko że je przetrwamy ostatnio nawet doszłam do wniosku, że mogłabym poświęcić się dla nas, gdyby On odwdzięczył się tym samym

[dudusiu]

Napisane przez just92

nie powiem że wszystkie, ale 2 tak stwierdziły, wiedzą jaka jestem, powiedziały że nie wytrzymam. gdyby mój TŻ nie był taki jaki jest nie byłoby problemu, ja wiem że bedą kłótnie, mam nadzieję tylko że je przetrwamy ostatnio nawet doszłam do wniosku, że mogłabym poświęcić się dla nas, gdyby On odwdzięczył się tym samym

co to miłość bez kłótni gra jakaś, udawanie wiecznego, nieprzemijającego szczęścia

[just92]

Napisane przez dudusiu

co to miłość bez kłótni gra jakaś, udawanie wiecznego, nieprzemijającego szczęścia

wiem wiem, ale Tobie zazdroszczę, jak mówisz że bedziesz co tydzien w domu, ja niestety raz na miesiąc to max, a z TŻem też widywać się będziemy tylko 2 razy w miesiącu

[dudusiu]

Napisane przez just92

wiem wiem, ale Tobie zazdroszczę, jak mówisz że bedziesz co tydzien w domu, ja niestety raz na miesiąc to max, a z TŻem też widywać się będziemy tylko 2 razy w miesiącu

mnie do domu nie tyle tż będzie ciągnął, co głód mam dwie lewe ręce do gotowania i trzeba wracać, żeby zjeść normalny obiadek