Dlaczego jestem zgorzkniala?

[policzanka]

Witajcie kochane.Moze wy bedziecie wiedziec co sie ze mna dzieje.Otoz kiedys bylam bardzo sympatyczna dziewczyna u ktorej usmiech nigdy nie znikal z twarzy.Bylam bardzo lubiana miedzy innymi dlatego ,ze potrafilam rozbawic.W chwili obecnej mam 26 lat i nic z tamtej dziewczyny.Ciagle chodze przygnebiona,nadasana,bez usmiechu.Kiedys cieszyly mnie drobnostki,dzis nie cieszy mnie nic..Stalam sie bardzo nerwowa,agresywna..Nie ma juz we mnie naprawde nic z tamtej wesolej dziewczyny..Czy to normalne?Dlaczego sie zmienilam?Dodam ze moja mam tez nie jest za wesolym czlowiekiem-czy to ma cos z tym wspolnego?Nie wiem jak znow byc soba..Nie chce byc taka jak moja mama.Czy mozna mi jakos pomoc?Wybaczcie brak polskich znakow ale pisze z telefonu...pozdrawiam ..

[sine.ira]

Może chłopa Ci trzeba, w sensie kawał dobrego seksu ?

[policzanka]

HeheJesli akurat chodzi o to,to nie wydaje mi sie by byla to przyczyna.Jestem mezatka od kilku lat,no i musze przyznac ze TZ daje rade

[sine.ira]

Napisane przez policzanka

HeheJesli akurat chodzi o to,to nie wydaje mi sie by byla to przyczyna.Jestem mezatka od kilku lat,no i musze przyznac ze TZ daje rade

No dobra, ale ogólnie to zadowolona jesteś ze swojego życia ? Nie masz problemów w małżeństwie, pracy, ze zdrowiem ? Nic Cię nie gnębi nie gryzie ?
Bo możesz po prostu też gnuśnieć, jak to mówiła moja ś.p. Babcia - masz za dobrze i w tyłku ci się przewraca
A może to spadek jakichś neuroprzekaźników w mózgownicy, może depresja.
Co by tam jednak nie było, to skoro zauważasz w sobie taką zmianę, to już jesteś w połowie drogi do poprawy tego stanu. Mało kto ma świadomość, że podupada mentalnie, zwykle ludzie dają się temu ponieść i z czasem zmieniają się okropne energetyczne wampiry, brzydko i szybko się psychicznie starzeją.
Pracuj na tym, uśmiechaj sie częściej, na dystans wszystko bierz, żartuj, flirtuj z chłopem (swoim i nie tylko), no wiesz - myśl pozytywnie. Da się.

[policzanka]

Czy zadowolona jestem z zycia?Kurcze powinnam byc zadowolona ale jednak nie jestem..Mam cudownego meza,wlasne mieszkanko,zdrowie i zadnych problemow ..no w sumie bardzo pragne dzieciatka ale to chyba tez nie ma nic wspolnego z tym wszystkim..

[Sarrai]

Co na to twój Tż?
Jestem ciekawa, bo ja też powoli gnuśnieje..... a tż się mnie czepia ze ciągle mam doła wspiera cie jakos?

[ILTheCure]

Są dwie opcje. Pierwsza jest taka, że pierwsza swawolna młodośc się skończyła, pojawiła się proza życia codziennego i ona Cię przytłacza. Lekarstwem jest zobaczyc, że taka jest kolej rzeczy, DOCENIĆ to co się ma i cieszyc się swoim szczęściem.

Druga opcja jest taka, że masz księżniczkowaty, nadąsany i w sumie wrednie-apodyktyczny w stosunku do świata charakter. Tutaj pomoże uświadomienie sobie, że jak to się będzie pogłębiało, a Ty będziesz na to pozwalała, to czeka Cię najpewniej rozwód i łatka "wrednej baby, z którą chłop nie wytrzymał".

Jest jeszcze 3-cia opcja, że jeśli to trwa od niedawna to dopadła Cię jesienno-zimowa chandra i powinno samo minąc.

[policzanka]

Maz uwaza ze wszystko jest okej..W chwili obecnej nie widzi zadnego problemu, choc przed rokiem jeszcze widzial ale nie potrafil pomoc..Strasznie mnie poruszyla ta druga opcja.. nie chce by mnie nazywano takim czlowiekiem..musze sie zmienic..musze..

[Corvette]

Napisane przez policzanka

Maz uwaza ze wszystko jest okej..W chwili obecnej nie widzi zadnego problemu, choc przed rokiem jeszcze widzial ale nie potrafil pomoc..Strasznie mnie poruszyla ta druga opcja.. nie chce by mnie nazywano takim czlowiekiem..musze sie zmienic..musze..

No ja do tej drugiej opcji dodałybym swoje skojarzenie zgorzkniałej baby: takiej, która za parę dekad będzie tkwić przy oknie, zza firanki śledzącą wszystkich sąsiadów co kto robi i dlaczego, oraz mieć łatkę wścibskiej sąsiadki co swojego życia nie ma i każdy ją omija szerokim łukiem.
Więc rusz tyłek i działaj.
Nie myślę że musisz zmieniać samą siebie, a raczej swoje myślenie. Nie masz jakichś "zaległych marzeń"?; masz czas na rozwijanie swoich pasji (lub chociaż jedną z nich)? Czy siedzisz i wspominasz "stare dobre czasy" i nic nie robisz?
Nie kumam "prozy życia" ani jej "przytłoczenia". Tyle jest do zrobienia, nauczenia, poznania....aż życie jest stanowczo za krótkie.

[Wampierz]

Napisane przez policzanka

Maz uwaza ze wszystko jest okej..W chwili obecnej nie widzi zadnego problemu, choc przed rokiem jeszcze widzial ale nie potrafil pomoc..Strasznie mnie poruszyla ta druga opcja.. nie chce by mnie nazywano takim czlowiekiem..musze sie zmienic..musze..

A co to był za problem przed rokiem?

A przede wszystkim, zastanów sięktóra z tych rzeczy ci dolega:

a)Jesteś niezadowolona, rozczarowana swoim życiem, chociaż nie umiesz określić powodów.

b)Masz problemy z nastrojem, niezwiązane z przyczynami praktycznymi.


W pierwszym przypadku przydałaby się zastanowienie nad swoim życiem, może nawet psychoanaliza albo po prostu obgadanie to z kimś wyrozumiałym.

W drugim przypadku prawdopodobniej jesteś na coś chora. Mówisz, że masz problemy z zajściem w ciążę, a nie masz przypadkiem problemów hormonalnych? Warto byłoby się wybrać do endokrynologa albo chociaż lekarza rodzinnego.
Takie właśnie złe nastroje bez przyczyny to często objawy problemów hormonalnych.

---------- Dopisano o 17:52 ---------- Poprzedni post napisano o 17:50 ----------

Napisane przez Corvette

No to działaj.
Nie myślę że musisz zmieniać samą siebie, a raczej swoje myślenie. Nie masz jakichś "zaległych marzeń"?; masz czas na rozwijanie swoich pasji (lub chociaż jedną z nich)? Czy siedzisz i wspominasz "stare dobre czasy" i nic nie robisz?
Nie kumam "prozy życia" ani jej "przytłoczenia". Tyle jest do zrobienia, nauczenia, poznania....aż życie jest stanowczo za krótkie.

Bo nie ma czegoś takiego. Można albo mieć problemy, które się wypiera czy ignoruje (a to nie pomaga), albo właśnie być na coś chorym.

[overmind]

Poza tym wszystkim co zostało napisane - ja bym poszła do lekarza rodzinnego po skierowanie na podstawowe badania - morfologia, mocz, TSH etc. Miałam podobny stan do Twojego zanim okazało się, że choruję na hashimoto.

[ogolnie]

Napisane przez sine.ira

Może chłopa Ci trzeba, w sensie kawał dobrego seksu ?

o to to! To ja ! a masz jakiegoś na zbyciu?

[gabi1989]

jakbym czytała o sobie... tyle, że ja mam 23 lata i chyba znam przyczynę
nie mam faceta, przyjaciół mam jedynie takich szkolnych, po szkole każdy się rozchodzi do domu i swoich spraw (próbowałam wyciągnąć ich gdzieś wiele razy po szkole, ale starałam się tyle raz, że aż mi głupio było pytać kolejny raz, zawsze było "no, musimy kiedyś, ale dziś nie mogę")
uczę się i pracuję, jestem zdrowa, mam dach nad głową i co jeść, gdy powiedziałam kiedyś rodzicom o swoim smutku usłyszałam, żebym nie grzeszyła, bo niejedna chciałaby tak mieć
nie mam powodów do radości, każdy dzień jest taki sam, widzę po sobie, że od jakiegoś czasu jestem inną osobą, kiedyś ciągle się śmiałam, teraz nie mam po co
a życie ucieka

autorko w Twoim przypadku to może być rzeczywiście proza życia, jak juz ktoś powiedział, postaraj się znaleźć jakieś ciekawe zajęcie albo przypomnij sobie, co kiedyś chciałaś robić a nie mialaś na to czasu lub kasy

[coff3ina]

Tylko mnie nie zakrzyczcie Moim zdaniem na takie humorki najlepszy jest sport i to nie jakies seksowne, kocie bieganie czy prezenie sie przed lustrem z ciezarkiem 1kg a porzadny trening taki ze wrocisz do domu spocona za to z porzadna dawka endorfin. Przy okazji pomoze Ci rozladowac agresje. Probowalam i na swoim przykladzie (kanapowca) moge powiedziec, ze nigdy tak swietnie sie nie czulam jak po 3 miesiacach wlasnie takich treningow. Niestety teraz na nie uczeszczam na nie i juz czuje ze mnie lapie jesienna deprecha.

[policzanka]

Problem byl ten sam co teraz ,tylko ze Tz uwaza ze w tym roku tak tego nie odczuwa.Wydaje mu sie ze stalam sie bardziej weselsza i bardziej otwarta w porownaniu do zeszlego .Stwierdzic musze ze faktycznie byl miesiac w ktorym czulam sie wspaniale no ale to byl wkoncu tylko miesiac...wszystko sie ulotnilo..Tak sobie mysle ze moze moja waga ma cos z tym wspolnego?W tym czasie kiedy tak sie dobrze czulam ,bylam po krotkiej diecie dzieki ktorej udalo mi sie troche zrzucic.O dziwo podobalam sie nawet sobie..W chwili obecnej zgubione kilogramy powrocily...Jesli chodzi o badania hormonalne to mialam tylko robione badanie TSH ale nic nie wykazalo.Jak wroce do domku(jestem teraz w pracy w Niemczech)to zrobie tak jak pisze coff3ina.Znajde sobie jakis sport.Moze to tez jakos pomoze..

[Wampierz]

Napisane przez overmind

Poza tym wszystkim co zostało napisane - ja bym poszła do lekarza rodzinnego po skierowanie na podstawowe badania - morfologia, mocz, TSH etc. Miałam podobny stan do Twojego zanim okazało się, że choruję na hashimoto.

Otóż to. Ja czułam niepokój i ciągłe zmęczenie i to też była choroba tarczycy.

[coff3ina]

Napisane przez policzanka

Problem byl ten sam co teraz ,tylko ze Tz uwaza ze w tym roku tak tego nie odczuwa.Wydaje mu sie ze stalam sie bardziej weselsza i bardziej otwarta w porownaniu do zeszlego .Stwierdzic musze ze faktycznie byl miesiac w ktorym czulam sie wspaniale no ale to byl wkoncu tylko miesiac...wszystko sie ulotnilo..Tak sobie mysle ze moze moja waga ma cos z tym wspolnego?W tym czasie kiedy tak sie dobrze czulam ,bylam po krotkiej diecie dzieki ktorej udalo mi sie troche zrzucic.O dziwo podobalam sie nawet sobie..W chwili obecnej zgubione kilogramy powrocily...Jesli chodzi o badania hormonalne to mialam tylko robione badanie TSH ale nic nie wykazalo.Jak wroce do domku(jestem teraz w pracy w Niemczech)to zrobie tak jak pisze coff3ina.Znajde sobie jakis sport.Moze to tez jakos pomoze..

Mozliwe, ze to wlasnie ta waga Cie tak zdolowala nawet nieswiadomie mozesz o tym myslec i sama sobie dopiekac zwrotami w glowie, ze 'o znow przytylam', 'co to jest na tym brzuchu', 'boze jak ja wygladam'. Pomysl nad tym jak sie sama do siebie zwracasz nawet w myslach. Jesli sa to negatywne zwroty zmien je na pozytywne.

Kiedys przeczytalam o tym artykul i sama zwrocilam uwage, ze zaczynam dzien patrzac sie w lustro i mowiac do siebie 'i jak tam gruba dupo, co mamy dzis do zrobienia?'.

[ILTheCure]

Tak pół żartem pół serio Ci napiszę, że moja babcia by Ci powiedziała, że Ci za dobrze i poważnych problemów w życiu nie masz to ci się w dupci poprzewracało.