Dylemat z pracą...

[Lillkaa]

Jutro mam rozmowę o pracę i w związku z tym chciałabym poznać Wasze opinie - jako osób oceniających z boku.
Obecnie mam pracę w instytucji publicznej, mam duuużo obowiązków, odpowiedzialne i różnorodne zadania. Rozmowa jest w instytucji nadrzędnej nad moją na wyższym stanowisku, za większe pieniądze w wąskiej działce, gdzie nic innego mogłoby mnie nie obchodzić. Generalnie mniej obciążające niz obecnie, ale i mniej odpowiedzialne. Obecny szef jak się dowiedział zaproponował mi awans stanowiskowy i podwyżkę (nie okreslił kwoty jeszcze) i stanowisko wiążące się ze sporym stresem i odpowiedzialnością oraz przede wszystkim zwiększeniem moich obowiązków. On i mój bezpośredni przełożony przekonują mnie, że jest to bardziej rozwojowe na przyszłość. No może i racja, tyle, że ja nie wiem czy w dłuższej perspektywie chciałabym się tym zajmować...
W sumie to tutaj obecnie robię więcej za mniejsze pieniądze, na niższym stanowisku niż w tej potencjalnej nowej pracy. Jednak stanowisko jest bardziej rozwojowe i powiedzmy prestiżowe.
Tam z kolei jest bardziej prestiżowa/ ważniejsza instytucja, ale stanowisko na zasadzie robię mniej i mam święty spokój - jak to określilo szefostwo "popierdółka i nudy". Mówią też, że się tam uwstecznię i marna droga awansu.
Zastanawiam się co robić, która oferta wydaje się lepsza. Juz mam mętlik w głowie

[_ema_]

Ja bym brała popierdółkę i nudę - z prostej przyczyny, w instytucjach sukces przedsięwzięcia nigdy nie zależy tylko i wyłącznie od Ciebie, natomiast jeśli coś nie wyjdzie odpowiedzialność ponosisz Ty. Dlatego warto iść po najmniejszej linii oporu i wybrać mniej stresujące i bardziej komfortowe stanowisko, przynajmniej dla mnie, niż rwać włosy z głowy i zbierać baty za czyjeś niedociągnięcia.

[Heledore]

A gdzie chciałbyś być za 5 lat?

Wolisz zdobywać tytuły, zaszczyty, zmagać się z projektami i mieć uznanie wśród współpracowników/społeczeństwa?
A może za 5 lat wolisz wracać do domu po pracy i zajmować się rodziną, pichceniem, odrabianiem lekcji z dziećmi lub chodzeniem do kina/teatru. Wolisz robić swoje i w nosie masz uznanie innych i zaszczyty?

Zastanów sie. Nikt ci nie da odpowiedzi. Są ludzie którzy cały dzień w pracy np. skanują faktury i są zadowoleni że mają spokojną pracę. Jednak są też tacy których wykonywanie w kółko tego samego doprowadziłoby do szału. Potrzebują wyzwań, poczucia że codziennie robią coś ważnego.

[Lillkaa]

Dzięki za odpowiedzi. Ja nigdy nie lubiłam nudy i trochę się tego boję, ale właśnie myslę sobie, że zamiast wracać styrana marząc o odpoczynku mogłabym kreatywnie wykorzystać swój czas wolny. A jeśli założę rodzinę to dla niej go poświęcić. Tylko wkurza mnie to, że w obecnej pracy plus moja mama wmawiają mi, że ta nowa praca mnie będzie ograniczać i nadaje się dla ludzi przed emeryturą...

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Lillkaa

Jutro mam rozmowę o pracę i w związku z tym chciałabym poznać Wasze opinie - jako osób oceniających z boku.
Obecnie mam pracę w instytucji publicznej, mam duuużo obowiązków, odpowiedzialne i różnorodne zadania. Rozmowa jest w instytucji nadrzędnej nad moją na wyższym stanowisku, za większe pieniądze w wąskiej działce, gdzie nic innego mogłoby mnie nie obchodzić. Generalnie mniej obciążające niz obecnie, ale i mniej odpowiedzialne. Obecny szef jak się dowiedział zaproponował mi awans stanowiskowy i podwyżkę (nie okreslił kwoty jeszcze) i stanowisko wiążące się ze sporym stresem i odpowiedzialnością oraz przede wszystkim zwiększeniem moich obowiązków. On i mój bezpośredni przełożony przekonują mnie, że jest to bardziej rozwojowe na przyszłość. No może i racja, tyle, że ja nie wiem czy w dłuższej perspektywie chciałabym się tym zajmować...
W sumie to tutaj obecnie robię więcej za mniejsze pieniądze, na niższym stanowisku niż w tej potencjalnej nowej pracy. Jednak stanowisko jest bardziej rozwojowe i powiedzmy prestiżowe.
Tam z kolei jest bardziej prestiżowa/ ważniejsza instytucja, ale stanowisko na zasadzie robię mniej i mam święty spokój - jak to określilo szefostwo "popierdółka i nudy". Mówią też, że się tam uwstecznię i marna droga awansu.
Zastanawiam się co robić, która oferta wydaje się lepsza. Juz mam mętlik w głowie

a gdzie bys wolala pracowac? jaka nowa pencje i obowiazki bys dostala?

[CheryCrush]

zależy od tego, czy warunki jakie ci proponują na tej popierdółce odpowiadałyby ci przez dłuższy okres czasu. Jeśli zarówno stanowisko jak i kasa są dla ciebie w porządku, to ja bym się nie martwiła gadaniem, że jest mało rozwijające. zresztą.... może akurat się tam sprawdzisz i załapiesz na jakiś kolejny awans, skoro już raz cię doceniono... w każdym razie zyczę powodzenia

[Vanika]

Napisane przez Lillkaa

Jutro mam rozmowę o pracę i w związku z tym chciałabym poznać Wasze opinie - jako osób oceniających z boku.
Obecnie mam pracę w instytucji publicznej, mam duuużo obowiązków, odpowiedzialne i różnorodne zadania. Rozmowa jest w instytucji nadrzędnej nad moją na wyższym stanowisku, za większe pieniądze w wąskiej działce, gdzie nic innego mogłoby mnie nie obchodzić. Generalnie mniej obciążające niz obecnie, ale i mniej odpowiedzialne. Obecny szef jak się dowiedział zaproponował mi awans stanowiskowy i podwyżkę (nie okreslił kwoty jeszcze) i stanowisko wiążące się ze sporym stresem i odpowiedzialnością oraz przede wszystkim zwiększeniem moich obowiązków. On i mój bezpośredni przełożony przekonują mnie, że jest to bardziej rozwojowe na przyszłość. No może i racja, tyle, że ja nie wiem czy w dłuższej perspektywie chciałabym się tym zajmować...
W sumie to tutaj obecnie robię więcej za mniejsze pieniądze, na niższym stanowisku niż w tej potencjalnej nowej pracy. Jednak stanowisko jest bardziej rozwojowe i powiedzmy prestiżowe.
Tam z kolei jest bardziej prestiżowa/ ważniejsza instytucja, ale stanowisko na zasadzie robię mniej i mam święty spokój - jak to określilo szefostwo "popierdółka i nudy". Mówią też, że się tam uwstecznię i marna droga awansu.
Zastanawiam się co robić, która oferta wydaje się lepsza. Juz mam mętlik w głowie

Hehe trochę śmieszny ten Twój szef. Trochę dziwię się, ze się w ogóle zastanawiasz, zwłaszcza, że taki awans-bo nazwijmy rzeczy po imieniu-ma same plusy.Dla Ciebie, bo Twój szef straciłby dobrego pracownika, dlatego Ci takie głupoty chce wcisnąć. Z wyższej placówki zawsze łatwiej wrócić z powrotem do tej "mniejszego formatu".
A to, że mniej odpowiedzialna praca? Tym lepie przecież! Nie wiem co jest fajnego w adrenalinie w pracy, że jak się pomylę to mi łeb urwą.
Reasumując:
możesz trafić do wyższej placówki,
lepiej płatnej,
na wyższym stanowisku.
Nad czym Ty się jeszcze zastanawiasz?
Zwłaszcza zwróć uwagę na najważniejszą rzecz-KASA! Przecież to po to w ogóle się pracuje.
Chcesz sobie siedzieć na aktualnym stanowisku i nie dość, że ciężej tyrać to za mniejszą kasę?

[Pia Gizela]

A co Ci niby autorko miał Szef powiedzieć? Zachęcać abyś odeszła? Daj spokój A mama pewnie myśli, że lepiej siedzieć na tyłku bo tu masz 'pewną' pracę a tam nie wiadomo

[Vanika]

jeszcze coś dodam od siebie

Napisane przez Lillkaa

W sumie to tutaj obecnie robię więcej za mniejsze pieniądze, na niższym stanowisku niż w tej potencjalnej nowej pracy. Jednak stanowisko jest bardziej rozwojowe i powiedzmy prestiżowe.
Tam z kolei jest bardziej prestiżowa/ ważniejsza instytucja, ale stanowisko na zasadzie robię mniej i mam święty spokój - jak to określilo szefostwo "popierdółka i nudy". Mówią też, że się tam uwstecznię i marna droga awansu.

Skoro miałaś stanowisko rozwojowe- właśnie się rozwinęłaś i masz szansę na awans w tej nowej placówce.

Czyli tłumacząc na język polski Twojego szefa:
lepiej siedzieć w obecnej pracy i nie skorzystać z awansu, po to aby w tej nowej pracy (która jest awansem sama w sobie) nie mieć marnej szansy na jeszcze większy awans.
Facet dobrze kmini, nie ma co!

[Hultaj]

Obecny szef jak się dowiedział zaproponował mi awans stanowiskowy i podwyżkę (nie okreslił kwoty jeszcze) i stanowisko wiążące się ze sporym stresem i odpowiedzialnością oraz przede wszystkim zwiększeniem moich obowiązków. On i mój bezpośredni przełożony przekonują mnie, że jest to bardziej rozwojowe na przyszłość.

skoro jesteś takim zayebistym pracownikiem, to czemu nie dostalaś tego wewnętrznego awansu wcześniej..?
Na Twoim miejscu nie ufałabym zbytnio gadaniu pracodawcy, fajnie, że Cię doceniają, ale wg mnie w 1 kolejności myślą o sobie, a nie o Tobie. Zgadzam się z Vaniką, aczkolwiek co byłoby lepsze to nikt nie jest w stanie Ci powiedzieć.

[Lillkaa]

Dzięki dziewczyny. No właśnie ciekawa jestem czy szef zaproponowałby mi nowe warunki gdyby nie było ryzyka, że zmienię pracę. Bo też odnoszę wrażenie, że teraz tak gada jakie to miał wobec mnie plany dlatego, że się tak trochę przestraszył. Zgadzam się z tym, że myślą głównie o sobie. Ewentualnie o innych dopiero wtedy, gdy pojawi się jakiś bodziec do tego.
No nic, prześpię się z tym, jutro się okaże.

[mazena111]

Ja wybrałabym zdecydowanie tę nudną pracę. Zrobiłabym swoje, bez nerwów czy ktoś tam z czymś zdążył, a ja nie dostanę za to po głowie, a po pracy czas dla siebie.

[Hultaj]

No właśnie ciekawa jestem czy szef zaproponowałby mi nowe warunki gdyby nie było ryzyka, że zmienię pracę. Bo też odnoszę wrażenie, że teraz tak gada jakie to miał wobec mnie plany dlatego, że się tak trochę przestraszył.

nawet nie chodzi mi o to, czy dostaniesz awans u siebie czy nie, w praktyce możesz dostac jakiś ochłap, coś dla świętego spokoju, a za jakiś czas pomyślisz, że biznesu życia nie zrobiłaś (oczywiście, możesz też dostać girlandę z kwiatów, tonę uznania, pieniędzy ;-)), ale miałam też na myśli, żeby nie wierzyć, że się będziesz nudzić, nie rozwiniesz, bla bla bla, no naprawdę, jacy troskliwi o Ciebie.
Plus nie wiem czemu Twoja mama mówi, że taka praca to dla ludzi przed emeryturą. (A i w życiorysie będziesz mieć ''wyższą placówkę''). Chyba, że naprawdę jesteś osobą, która uwielbia tyrać jak wściekła, bo nie chcieć się nudzić a chcieć pracować za 3 etaty to wg mnie są różnice.

[Lea_ny]

Ciężko mi odnieść się jakoś konkretnie, bo wszystko zależy co to za stanowiska.
Ale ogólnie rzecz biorąc, to o ile ta dotychczasowa praca nie byłaby jakąś moją naprawdę wielką pasją, to zdecydowałabym się na tę nową, spokojniejszą. Nie widzę potrzeby stresowania się w pracy, jeśli ktoś oferuje mi stanowisko bezstresowe (i to w lepszej firmie, za lepsze pieniądze) Jakby brakowało mi adrenaliny, to wolałabym poszukać sobie jakiegoś ekstremalnego hobby i rozwijać je za dodatkowe pieniądze z nowej pensji
No ale to ja... więc tak jak napisały już dziewczyny: zastanów się co Tobie bardziej odpowiada Ci przyszłościowo. Przemyśl czy Twoim priorytetem jest kariera czy np. życie rodzinne. Poza tym zastanów się czy faktycznie jest tak jak aktualny szef Ci mówi - czy rzeczywiście praca w mniej prestiżowej firmie da Ci szansę na większą karierę w przyszłości.

[Narrhien]

A ja bym najpierw poszła na rozmowę o pracę, dostała ją - a dopiero potem zastanawiała się, którą wybrać.

Bo na razie to sobie możesz gdybać

[laisla]

Nie informowałabym raczej obecnego szefa dopóki nie miałabym tamtej roboty w garści. Później ewentualnie zastanawiałabym się ta czy tamta. No i nie liczyłabym się także w tej chwili zbytnio z jego słowami, tak jak dziewczyny mówią, on dba głównie o interes firmy, a nie pracownika. Poza tym ma zapewne duże doświadczenie i wyczucie ludzi tak więc wie jak z kim prowadzić rozmowę aby efekt był taki jak mu pasuje.

[Hultaj]

może to nie autorka poinformowała pracodawcę o nowej możliwości.

[laisla]

Napisane przez Hultaj

może to nie autorka poinformowała pracodawcę o nowej możliwości.

Prawda. Ale mogła to zrobić chcąc dowiedzieć się jakie ma plany w stosunku do niej ( aby mieć pełniejszy ogląd sytuacji przy rozważaniu nowej posady) ..Choć w takiej sytuacji te plany mógł wykombinować na poczekaniu

[verda]

Ja bym brała wygodna "popierdułkę"