Problem ze swoim głupim zachowaniem.

[magda5712]

Hej Dziewczyny.

Chciałam Was prosić o radę,bo już kompletnie nie wiem co zrobić ze sobą , więc w akcie desperacji piszę tutaj. Mam nadzieję , ze ktoś popatrzy na to trzeźwym okiem i pomoże.

Moim problem jest mój sposób zachowania,który bardzo drażni mojego partnera. Jesteśmy ze sobą dłuższy czas(ponad 4 lata) i z czasem zaczął go drażnić jeszcze bardziej. Generalnie chodzi o to , że na co dzień raczej się dogadujemy,lubimy spędzać ze sobą wolne chwile(w sumie spędzaliśmy ich bardzo dużo),mamy podobne poczucie humoru,wspólne marzenia,dużo wspólnych wspomnień i wszystko jest pięknie,gdyby nie to że czasem nie wiem co we mnie wstępuję i po prostu staje się hmm.. tępa? Czasem zadaję takie głupie pytania, czy mówię coś tak głupiego,bezsensownego , a jego to strasznie wkurza, że "nie używam mózgu". Reaguję na to wkurzeniem,bo wiele razy prosił mnie , żebym przestała coś robić ,a do mnie czasem jakby to nie docierało. Niby dociera,ale o tego dochodzi to, że jestem troszkę natarczywa, a on potrzebuję własnej przestrzeni,jednak ostatnio staram się już pod tym względem zmieniać. Mimo wszystko na prawdę wielu swoich wad które nad przeszkadzały( to nie jest tak,że przeszkadzją tylko jemu) się pozbyłam, a wielu nie mogę od lat,ciągle popełniam podobne błędy,ile można...
Boję się, że przez to mój chłopak zupełnie straci do mnie cierpliwość co zresztą powiedział,albo zrobi jakąś głupote. Ufam mu,ale zaczęłam już się nawet tego obawiać, przez to , że nie umiem wykorzenić z siebie róźnych zachowań.
Co mi radzicie?

[kangu]

Napisane przez magda5712

Hej Dziewczyny.

Chciałam Was prosić o radę,bo już kompletnie nie wiem co zrobić ze sobą , więc w akcie desperacji piszę tutaj. Mam nadzieję , ze ktoś popatrzy na to trzeźwym okiem i pomoże.

Moim problem jest mój sposób zachowania,który bardzo drażni mojego partnera. Jesteśmy ze sobą dłuższy czas(ponad 4 lata) i z czasem zaczął go drażnić jeszcze bardziej. Generalnie chodzi o to , że na co dzień raczej się dogadujemy,lubimy spędzać ze sobą wolne chwile(w sumie spędzaliśmy ich bardzo dużo),mamy podobne poczucie humoru,wspólne marzenia,dużo wspólnych wspomnień i wszystko jest pięknie,gdyby nie to że czasem nie wiem co we mnie wstępuję i po prostu staje się hmm.. tępa? Czasem zadaję takie głupie pytania, czy mówię coś tak głupiego,bezsensownego , a jego to strasznie wkurza, że "nie używam mózgu". Reaguję na to wkurzeniem,bo wiele razy prosił mnie , żebym przestała coś robić ,a do mnie czasem jakby to nie docierało. Niby dociera,ale o tego dochodzi to, że jestem troszkę natarczywa, a on potrzebuję własnej przestrzeni,jednak ostatnio staram się już pod tym względem zmieniać. Mimo wszystko na prawdę wielu swoich wad które nad przeszkadzały( to nie jest tak,że przeszkadzją tylko jemu) się pozbyłam, a wielu nie mogę od lat,ciągle popełniam podobne błędy,ile można...
Boję się, że przez to mój chłopak zupełnie straci do mnie cierpliwość co zresztą powiedział,albo zrobi jakąś głupote. Ufam mu,ale zaczęłam już się nawet tego obawiać, przez to , że nie umiem wykorzenić z siebie róźnych zachowań.
Co mi radzicie?

a możesz podac jakis przyklad? trochę cięzko sie odnieść

[JanePanzram]

daj przykład takiego zachowania, albo kilka, żeby było wiadomo o co chodzi.
Przykłady dawaj jakieś ogólne, bez wchodzenia w szczegóły.

EDIT: a ty tylko u siebie widzisz ciągle wady?

[verda]

Mam nadzieję, że on nad swoimi wadami pracuje z równie wielkim zapałem

Podaj jakieś przykłady, bo trudno zrozumieć co masz na myśli. Chodzi o to, że tak jakby się "zawieszasz" i nie słyszysz że on coś do Ciebie mówi? Tak to odebrałam.

[magda5712]

Hm, chciałam już wcześniej napisać przykłady ale trudno było mi dokładnie jakoś to opisać. To co na zasadzie,że on o czymś mi powie a ja następnego dnia już o tym nie pamiętam i pytam o to samo, albo rozmawiamy na jakiś temat a ja wypowiadam się na ten temat w bezsensowny sposób, albo jestem bardzo niezaradna w tym co robię. Albo on mnie prosi żebym czegoś nie robiła, a ja dalej to robię ,nie wiem zupełnie czemu się tak dzieję. Czasem umiem to powstrzymać i być taka ogarnięte,czuję się wtedy dobrze i dobrze nam się gada a czasem po prostu coś mi się dzieję. Nie rozumiem tego.

[Krystianek]

Jesteś kobietą to chyba jedyne wytłumaczenie.

[JanePanzram]

^ +100 do rispektu

------------------
ta, znany typ: Pan Mądrala Który Nigdy się nie Myli
stawiam na to, że jakbyś jemu wadę wytknęła, to byłaby obraza majestatu

też mi się zdarzy palnąć, jak mam zaćmienie mózgu. Wytknij mu parę razy błędy - to zobaczysz, jakiego buraka ze złości spiecze i jak się zapieni, bo tacy komentatorzy - w takich podwójnych standardach po prostu są asami. A ty się komentarzami przejmujesz

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Masakra, ale Cie ustawil. Ja bym uciekala od Twojego chlopa. Potrzebujesz pomocy. Moze psycholog?


Przeczytaj, co napisalas: TY mowisz cos glupiego, do CIEBIE cos nie dociera, TY jestes natarczywa, TWOJE bledy, TWOJE wady. Straszne.

[magda5712]

Przejmuję się nimi ponieważ utrudniają normalną rozmowę.

Okej,przyjmuję krytykę na siebie,chyba trochę potrebny mi taki zimny kubeł.

[alekziz]

Napisane przez magda5712

Hej Dziewczyny.

Chciałam Was prosić o radę,bo już kompletnie nie wiem co zrobić ze sobą , więc w akcie desperacji piszę tutaj. Mam nadzieję , ze ktoś popatrzy na to trzeźwym okiem i pomoże.

Moim problem jest mój sposób zachowania,który bardzo drażni mojego partnera. Jesteśmy ze sobą dłuższy czas(ponad 4 lata) i z czasem zaczął go drażnić jeszcze bardziej. Generalnie chodzi o to , że na co dzień raczej się dogadujemy,lubimy spędzać ze sobą wolne chwile(w sumie spędzaliśmy ich bardzo dużo),mamy podobne poczucie humoru,wspólne marzenia,dużo wspólnych wspomnień i wszystko jest pięknie,gdyby nie to że czasem nie wiem co we mnie wstępuję i po prostu staje się hmm.. tępa? Czasem zadaję takie głupie pytania, czy mówię coś tak głupiego,bezsensownego , a jego to strasznie wkurza, że "nie używam mózgu". Reaguję na to wkurzeniem,bo wiele razy prosił mnie , żebym przestała coś robić ,a do mnie czasem jakby to nie docierało. Niby dociera,ale o tego dochodzi to, że jestem troszkę natarczywa, a on potrzebuję własnej przestrzeni,jednak ostatnio staram się już pod tym względem zmieniać. Mimo wszystko na prawdę wielu swoich wad które nad przeszkadzały( to nie jest tak,że przeszkadzją tylko jemu) się pozbyłam, a wielu nie mogę od lat,ciągle popełniam podobne błędy,ile można...
Boję się, że przez to mój chłopak zupełnie straci do mnie cierpliwość co zresztą powiedział,albo zrobi jakąś głupote. Ufam mu,ale zaczęłam już się nawet tego obawiać, przez to , że nie umiem wykorzenić z siebie róźnych zachowań.
Co mi radzicie?

- mi też często się to zdarza, czyli jestem tępa?

ahhh, nie masz gorszych problemów?

[magda5712]

Napisane przez alekziz

- mi też często się to zdarza, czyli jestem tępa?

ahhh, nie masz gorszych problemów?

okej,może to wszystko brzmi banalnie,ale to na prawdę psuję w jakimś stopniu nasze relacje... także jest to dla mnie dosyć ważny problem mimo wszystko...

[JanePanzram]

Przejmuję się nimi ponieważ utrudniają normalną rozmowę.

no nie jest dobrze. Zamyślona jesteś - a on przez to z ciebie debila robi.
Jak on się zamyśli i nie odpowie z sensem - to go skomentuj tak samo "ty jakis jesteś tępawy". I patrz na reakcję. Zrób to, bo widać, że nigdy tego nie robiłaś.

Teraz to ty bierzesz to sobie do serca: kiedy to on powinien paszczę przemądrzałą przymknąć

Nie rozumiesz, że on z przemądrzałości komentuje to w ten sposób?

[magda5712]

Napisane przez JanePanzram

no nie jest dobrze. Zamyślona jesteś - a on przez to z ciebie debila robi.
Jak on się zamyśli i nie odpowie z sensem - to go skomentuj tak samo "ty jakis jesteś tępawy". I patrz na reakcję. Zrób to, bo widać, że nigdy tego nie robiłaś.

Teraz to ty bierzesz to sobie do serca: kiedy to on powinien paszczę przemądrzałą przymknąć

Nie rozumiesz, że on z przemądrzałości komentuje to w ten sposób?

Okej,następnym razem tak powiem Generalnie wiem, że to normalne że czasem każdy tak ma, ale jakoś mnie to napada i mam tak pare dni non stop.
Dzięki za radę

[JanePanzram]

Jak jesteś rozkojarzona, to nie wiem, kawę wypij. Jak masz kłopoty z pamięcią - to lecytyna.

Ale jak ktoś nie zrozumie twojego toku rozumowania - to niekoniecznie od razu mówisz, że jest jakiś przymuł (mam nadzieję ) tylko warto wyjaśnić, o co tobie chodzi. I tak też powinno być tutaj, a nie jeżdżenie ci po garbie.

Zazwyczaj tak się ktoś mądrzy, kiedy rozmowa jest o rzeczach, które jego interesują. Czyli np. mowi ci coś o autach. Ty nie zapamiętasz, co on tam gadał - więc na drugi dzień ci gada "babo, weź się skup, bo styki ci się przepaliły widzę".
Ale jakbyś ty mu prawiła powiedzmy o kolorach farb na ścianę, on nie zapamięta, to mu nie mówisz na dzień drugi "tępy ślimaku, mówiłam tobie wczoraj, że ma być ekri z odcieniem buraczano-brązowym, chyba ci klepka odpadła", tylko mu przypomnisz prostymi słowy "to było tak a tak".

Jest to tylko kwestia podejścia

[magda5712]

Napisane przez JanePanzram

Jak jesteś rozkojarzona, to nie wiem, kawę wypij. Jak masz kłopoty z pamięcią - to lecytyna.

Ale jak ktoś nie zrozumie twojego toku rozumowania - to niekoniecznie od razu mówisz, że jest jakiś przymuł (mam nadzieję ) tylko warto wyjaśnić, o co tobie chodzi. I tak też powinno być tutaj, a nie jeżdżenie ci po garbie.

Zazwyczaj tak się ktoś mądrzy, kiedy rozmowa jest o rzeczach, które jego interesują. Czyli np. mowi ci coś o autach. Ty nie zapamiętasz, co on tam gadał - więc na drugi dzień ci gada "babo, weź się skup, bo styki ci się przepaliły widzę".
Ale jakbyś ty mu prawiła powiedzmy o kolorach farb na ścianę, on nie zapamięta, to mu nie mówisz na dzień drugi "tępy ślimaku, mówiłam tobie wczoraj, że ma być ekri z odcieniem buraczano-brązowym, chyba ci klepka odpadła", tylko mu przypomnisz prostymi słowy "to było tak a tak".

Jest to tylko kwestia podejścia

bardzo Ci dziękuję Gorzej jeśli w grę wchodzi rozkojarzenie w rozmwoie o troszkę ważniejszych sprawach,ale na takie małe rzeczy to dobry sposób.

[TmargoT]

Napisane przez magda5712

Przejmuję się nimi ponieważ utrudniają normalną rozmowę.

Okej,przyjmuję krytykę na siebie,chyba trochę potrebny mi taki zimny kubeł.

koszmarnie brzmi to co piszesz,bo nikt nie jest nieomylny.
każdy człowiek ma jakąs dziedzinę życia ,w której lepiej sie czuje,a kompletnie nie zna innej.zapominać również zdarza się każdemu.wybacz,ale nie spotkałam osoby,która nie tyle zapamiętuje wszystko,ale używa informacji w życiu bez zająknięcia.
dodatkowo wmawia ci,że jesteś głupia i tępa.


zasada jest prosta,trzeba z niewiedzy umieć wybrnąć.albo zatrzepać rzęsami i udać niewiniątko,albo udawać,że się wie
nie uważam się za tępą kiedy czegoś nie rozumiem,lub zapominam o prostych rzeczach i tym się różnimy.

a twój facet potrzebuje twardej kobiety "z jajami",aby wyrczęła go z jego obowiązków .szuka baby,która umie przybić gwoździa, zna wszystkie wyniki meczów ligi,potrafi pomalowac oko i ścianę w mieszkaniu,a na koniec naprawi mu auto

[chwast]

Kurcze troszkę za bardzo się tym przejmujesz, nie przeczytałam w Twoich wypowiedziac nic co by mnie zszokowało i skłoniło do myśli "no kurde faktycznie, facet może uciec". Każdy czasem jest mniej lub bardziej rozkojarzony, niezaradny, czasem ktoś nie słyszy bo nie dociera do niego co się mówi.

Ja bardzo często mówię głupie rzeczy dlatego wiele osób ma mnie za taką laleczkę na hi hi haha, ale żeby się martwić, że tż mnie zostawi

[ofiara]

I pewnie im bardziej Ciebie to denerwuje, tym bardziej starasz się to poprawić i tym gorzej Ci to wychodzi.

[Narrhien]

Ja tak mam cały czas z tym zapominaniem Nawet czasem się tak zwieszam że pytam faceta o coś, on mi odpowiada, ja kiwam głową, a po chwili pytam go o to samo bądź pytam "To ty mi w końcu odpowiedziałeś czy nie?".
Jestem po prostu bardzo rozkojarzona

Ale ja tak już mam i wszystkim mówię, że mi trzeba po 10 razy czasem powtarzać i koniec, nie zalepię sobie dziur w głowie, to nie jest coś, nad czym można zapanować.

[natash88]

I nikt nie przyjął opcji rzeczywistej rozbieżności intelektualnej między partnerami?

[Lilth]

Też mam czasem takie "tępe momenty", potrafię zadać pytanie, na które odpowiedz jest oczywista nawet dla przedszkolaka, mam takie zaćmienia i tyle, nie uważam się za głupią osobę, a wręcz przeciwnie.

Ja z moim TŻ zawsze się po prostu z tego śmiejemy, to z Twoim facetem a nie z Tobą jest coś nie tak..

[magda5712]

Napisane przez ofiara

I pewnie im bardziej Ciebie to denerwuje, tym bardziej starasz się to poprawić i tym gorzej Ci to wychodzi.

a więc własnie! dokładnie

[laisla]

Napisane przez Narrhien

Ja tak mam cały czas z tym zapominaniem Nawet czasem się tak zwieszam że pytam faceta o coś, on mi odpowiada, ja kiwam głową, a po chwili pytam go o to samo bądź pytam "To ty mi w końcu odpowiedziałeś czy nie?".
Jestem po prostu bardzo rozkojarzona

Ale ja tak już mam i wszystkim mówię, że mi trzeba po 10 razy czasem powtarzać i koniec, nie zalepię sobie dziur w głowie, to nie jest coś, nad czym można zapanować.

To jest bardzo denerwujące bo najbliższe osoby są przekonane, że ma się je gdzieś Ja mam tak samo czasami i wiem, że dzieje się tak, gdy mam za dużo spraw na głowie albo czymś się zamartwiam, tak, że nie docierają do mnie żadne informacje ponad powód tego zmartwienia. Stąd to rozkojarzenie. Póki co potrafię nad tym zapanować, choć trochę to kosztuje wysiłku.

---------- Dopisano o 00:42 ---------- Poprzedni post napisano o 00:40 ----------

Napisane przez natash88

I nikt nie przyjął opcji rzeczywistej rozbieżności intelektualnej między partnerami?

Pewnie nie jest tak źle Choć dziwne, że i tak wszyscy niemal zawyrokowali, że to z kolesiem coś nie halo

---------- Dopisano o 00:44 ---------- Poprzedni post napisano o 00:42 ----------

Napisane przez magda5712

Hej Dziewczyny.

Chciałam Was prosić o radę,bo już kompletnie nie wiem co zrobić ze sobą , więc w akcie desperacji piszę tutaj. Mam nadzieję , ze ktoś popatrzy na to trzeźwym okiem i pomoże.

Moim problem jest mój sposób zachowania,który bardzo drażni mojego partnera. Jesteśmy ze sobą dłuższy czas(ponad 4 lata) i z czasem zaczął go drażnić jeszcze bardziej. Generalnie chodzi o to , że na co dzień raczej się dogadujemy,lubimy spędzać ze sobą wolne chwile(w sumie spędzaliśmy ich bardzo dużo),mamy podobne poczucie humoru,wspólne marzenia,dużo wspólnych wspomnień i wszystko jest pięknie,gdyby nie to że czasem nie wiem co we mnie wstępuję i po prostu staje się hmm.. tępa? Czasem zadaję takie głupie pytania, czy mówię coś tak głupiego,bezsensownego , a jego to strasznie wkurza, że "nie używam mózgu". Reaguję na to wkurzeniem,bo wiele razy prosił mnie , żebym przestała coś robić ,a do mnie czasem jakby to nie docierało. Niby dociera,ale o tego dochodzi to, że jestem troszkę natarczywa, a on potrzebuję własnej przestrzeni,jednak ostatnio staram się już pod tym względem zmieniać. Mimo wszystko na prawdę wielu swoich wad które nad przeszkadzały( to nie jest tak,że przeszkadzją tylko jemu) się pozbyłam, a wielu nie mogę od lat,ciągle popełniam podobne błędy,ile można...
Boję się, że przez to mój chłopak zupełnie straci do mnie cierpliwość co zresztą powiedział,albo zrobi jakąś głupote. Ufam mu,ale zaczęłam już się nawet tego obawiać, przez to , że nie umiem wykorzenić z siebie róźnych zachowań.
Co mi radzicie?

W jakim sensie?
Z Twojego opisu wynika, że możesz być denerwująca, fakt ale może to tak powinno być, że skoro kocha to wszystkie wady łyka bez mrugnięcia okiem W sumie to on też zapewne jakieś ma.

[coffee_candy]

Nie wymagaj od siebie bycia ideałem, bo IDEAŁY NIE ISTNIEJĄ. Widać, że zmieniasz dla niego swoje wady, i to jest bardzo miłe, ale bez przesady. Czy on ich nie ma? Ma. Ty też masz i masz do tego prawo. Nie rozmyślaj tak nad nimi i może faktycznie - czasem (raz na ruski rok) też zwróć uwagę na jego.

[magda5712]

Napisane przez laisla

To jest bardzo denerwujące bo najbliższe osoby są przekonane, że ma się je gdzieś Ja mam tak samo czasami i wiem, że dzieje się tak, gdy mam za dużo spraw na głowie albo czymś się zamartwiam, tak, że nie docierają do mnie żadne informacje ponad powód tego zmartwienia. Stąd to rozkojarzenie. Póki co potrafię nad tym zapanować, choć trochę to kosztuje wysiłku.

---------- Dopisano o 00:42 ---------- Poprzedni post napisano o 00:40 ----------



Pewnie nie jest tak źle Choć dziwne, że i tak wszyscy niemal zawyrokowali, że to z kolesiem coś nie halo

---------- Dopisano o 00:44 ---------- Poprzedni post napisano o 00:42 ----------



W jakim sensie?
Z Twojego opisu wynika, że możesz być denerwująca, fakt ale może to tak powinno być, że skoro kocha to wszystkie wady łyka bez mrugnięcia okiem W sumie to on też zapewne jakieś ma.

Dokładnie,najczęściej zachowuję się tak kiedy jestem czymś zdenerwowana i zmęczona, tylko, że gorsze jest to , że to może trwać bardzo długo. Codzienne takie zachowanie przez pare dni na prawdę może męczyć. Tak sądzę, bo myślę, że i mnie by męczyło. Mimo to, kiedy próbuję to zmienić to nic nie wychodzi.. jak w ściane..

Generalnie tak jak wcześniej pisałam dobrze nam ze sobą ale przez to czasem się dosyć mocno psuję.

A natarczywa jestem w takim sensie , że czasami nie "daję mu oddychać", to już chyba jednak oddzielny problem.

[Narrhien]

Napisane przez laisla

To jest bardzo denerwujące bo najbliższe osoby są przekonane, że ma się je gdzieś Ja mam tak samo czasami i wiem, że dzieje się tak, gdy mam za dużo spraw na głowie albo czymś się zamartwiam, tak, że nie docierają do mnie żadne informacje ponad powód tego zmartwienia. Stąd to rozkojarzenie. Póki co potrafię nad tym zapanować, choć trochę to kosztuje wysiłku.

No cóż, moje najbliższe osoby wcale nie są przekonane, że mam je gdzieś. A dlaczego? Bo są to najbliższe osoby, więc doskonale mnie znają i po prostu wiedzą, że ja tak mam. Wiadomo, czasem coś takiego doprowadza do jakichś nieporozumień, zwłaszcza, jeśli sprawa jest ważna, ale każda inna wada może do takich nieporozumień doprowadzać, a ludzi bez wad nie ma. Moja akurat jest taka i tyle, trzeba zaakceptować, jakoś znacząco to życia nikomu nie utrudnia.

I też tak mam jak mam właśnie zbyt wiele na głowie, jak się czymś zamartwiam albo jak jestem zmęczona i już nie kojarzę. I wiesz - nikt się na mnie o to nie złości, raczej słyszę: "Odpocznij sobie, poukładaj wszystko, bo widzę, że dzisiaj masz cięższy dzień" a nie "Tępawa jesteś!".

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez natash88

I nikt nie przyjął opcji rzeczywistej rozbieżności intelektualnej między partnerami?

Jeśli nawet, to co ona na to poradzi? Nie zwiększy sobie IQ. W tej sytuacji wydaje mi się, że albo facet autorkę akceptuje taką jaka jest, albo niech sobie znajdzie inną. Autorka się w tym zakresie raczej nie zmieni.

[laisla]

Napisane przez magda5712

Dokładnie,najczęściej zachowuję się tak kiedy jestem czymś zdenerwowana i zmęczona, tylko, że gorsze jest to , że to może trwać bardzo długo. Codzienne takie zachowanie przez pare dni na prawdę może męczyć. Tak sądzę, bo myślę, że i mnie by męczyło. Mimo to, kiedy próbuję to zmienić to nic nie wychodzi.. jak w ściane..

Generalnie tak jak wcześniej pisałam dobrze nam ze sobą ale przez to czasem się dosyć mocno psuję.

A natarczywa jestem w takim sensie , że czasami nie "daję mu oddychać", to już chyba jednak oddzielny problem.

Tak myślę, że jednak mnie bardziej denerwowałaby ta natarczywość niż bycie "półprzytomną" ale jak mówisz sama to temat na inną rozmowę

Napisane przez Narrhien

No cóż, moje najbliższe osoby wcale nie są przekonane, że mam je gdzieś. A dlaczego? Bo są to najbliższe osoby, więc doskonale mnie znają i po prostu wiedzą, że ja tak mam. Wiadomo, czasem coś takiego doprowadza do jakichś nieporozumień, zwłaszcza, jeśli sprawa jest ważna, ale każda inna wada może do takich nieporozumień doprowadzać, a ludzi bez wad nie ma. Moja akurat jest taka i tyle, trzeba zaakceptować, jakoś znacząco to życia nikomu nie utrudnia.

I też tak mam jak mam właśnie zbyt wiele na głowie, jak się czymś zamartwiam albo jak jestem zmęczona i już nie kojarzę. I wiesz - nikt się na mnie o to nie złości, raczej słyszę: "Odpocznij sobie, poukładaj wszystko, bo widzę, że dzisiaj masz cięższy dzień" a nie "Tępawa jesteś!".

Oczywiście moje najbliższe osoby także nie są przekonane, że mam je gdzieś w takich stanach, to bardziej moje przekonanie, że one mogą tak myśleć. że są nieważne bo ich nawet nie jestem w stanie posłuchać. Tak, ideał jest taki jak opisałaś, wszyscy nas znają, tolerują jakimi jesteśmy, wysyłają na odpoczynek itp ale ludzie nie są ideałami i nawet najbliżsi mogą nie tolerować tego typu ..ja wie m jak to nazwać.."odrętwienia". Mnie by taki partner denerwował z pewnością (ale ja faktycznie stawiam wysoko poprzeczkę i sobie i facetom) bo nigdy nie wiedziałabym czy ważne informacje które mu przekazałam w ogóle do niego dotarły, a potem mogłyby być z tego nieporozumienia. Miałabym ochotę podejść i potrząsnąć delikwentem. Nie mówię jedynie o partnerze bo taka cecha ogólnie denerwuje mnie w ludziach. Załóżmy że przypominam dziecku pięć razy o jakiejś pracy domowej czy zabraniu powiedzmy biletu miesięcznego ze sobą, a ono jedzie sobie bez bo do niego to nie dotarło..No i jest jedynka lub mandat lub choroba ( bo poszło bez czapki mimo pięciu przypomnień) Z takimi ludźmi wszystko spada na głowę najbliższych, jakby swoich obowiązków nie mieli.

[kropeczka40]

Mój mąż ma tak samo;p Jest bardzo inteligentnym człowiekiem aczkolwiek często się zamyśli i gdy o czymś mówimy on za chwile znowu pyta o to samo. Albo proszę żeby coś zrobił a on o tym za chwile zapomni i trzeba mu przypominać. Hehe potrafi wyprowadzić z równowagi ale mimo to go Kocham okrutnie bardzo Także albo Cie facet zaakceptuje taką jaka jesteś albo nie trać czasu. Moim zdaniem nie masz żadnego problemu ze sobą a to tylko wymysł Twojego TŻ.

[magda5712]

No właśnie ,niektórych może to po prostu wkurzać. Bo ja nie wątpię w to , że chłopak mnie kocha. Mimo to nie chce , żeby przez takie zachowanie się denerwował czasem na prawdę mocno, bo ona też jest dosyć nerwowym człowiekiem.