facet ktory nie docenia kobiety

[kiki123456]

Hej. Od roku jestem z facetem. Bardzo go kocham, jest dla mnie calym swiatem, zrobilabym dla niego wszystko. Jednak od jakiegos czasu, wiecej placze niz sie usmiecham. Czuje ze on nie docenia tego jak wazny dla mnie jest i ile dla mnie znaczy. Nie ma dla mnie czasu, od miesiaca widujemy sie od przypadku do przypadku. Moje zycie jest calkowicie podporządkowane pod jego grafik. To on decyduje kiedy sie spotkamy i ile czasu moze mi poswiecic. Caly czas jest cos wazniejszego - a to nauka, a to o cos brat poprosi i tak jest ciagle. Wiem ze nie robi tego specjalnie, ale czuje sie jakbym musiala sie prosic o spotkanie i jakbym byla jakims dodatkiem, a nie priorytetem. Nigdy nie zrobilabym mu krzywdy, ale ostatnio coraz czesciej zastanawiam sie czy to ma sens. Chcialabym, zeby byl tym jedynym, ale nie wiem czy jestem gotowa na poswiecenie wszystkiego, jezeli on nie potrafi poswiecic dla mnie nic. Wiem, ze jezeli z nim zerwe, to nie pozbieram sie przez dlgi czas, bo naprawde mi na nim zalezy, tylko zwiazek chyba nie powinien polegac na ciaglym dogadzaniu i dawaniu z siebie wszystkiego, jezeli druga strona nie jest w to tak zaangazowana... Co myslicie?

[Trzepotka]

Treść usunięta

[kangu]

a mowilas mu o tym jak sie czujesz?

[MaRtUhA]

jak ma Cię doceniać skoro jesteś na każde jego skinienie i całe życie podporządkowujesz jemu?

[madana]

Napisane przez kiki123456

Hej. Od roku jestem z facetem. Bardzo go kocham, jest dla mnie calym swiatem, zrobilabym dla niego wszystko. Jednak od jakiegos czasu, wiecej placze niz sie usmiecham. Czuje ze on nie docenia tego jak wazny dla mnie jest i ile dla mnie znaczy. Nie ma dla mnie czasu, od miesiaca widujemy sie od przypadku do przypadku. Moje zycie jest calkowicie podporządkowane pod jego grafik. To on decyduje kiedy sie spotkamy i ile czasu moze mi poswiecic. Caly czas jest cos wazniejszego - a to nauka, a to o cos brat poprosi i tak jest ciagle. Wiem ze nie robi tego specjalnie, ale czuje sie jakbym musiala sie prosic o spotkanie i jakbym byla jakims dodatkiem, a nie priorytetem. Nigdy nie zrobilabym mu krzywdy, ale ostatnio coraz czesciej zastanawiam sie czy to ma sens. Chcialabym, zeby byl tym jedynym, ale nie wiem czy jestem gotowa na poswiecenie wszystkiego, jezeli on nie potrafi poswiecic dla mnie nic. Wiem, ze jezeli z nim zerwe, to nie pozbieram sie przez dlgi czas, bo naprawde mi na nim zalezy, tylko zwiazek chyba nie powinien polegac na ciaglym dogadzaniu i dawaniu z siebie wszystkiego, jezeli druga strona nie jest w to tak zaangazowana... Co myslicie?

- a niby dlaczego miałby cię docenić? Też bym nie doceniła kogoś takiego dupowatego, kto miłość widzi w pieskim przywiązaniu. Zero własnego zdania, własnych oczekiwań i WYMAGAŃ, po co on ma się starać zabiegać, nie musi- leżysz przed nim jak wielka płaszczka morska. Okropne zachowanie- twoje. Sama sobie strzelasz w kolano takim niewolniczym zachowaniem.

[coffee_candy]

Najpierw musisz nauczyć się doceniać i szanować SAMĄ SIEBIE, dogadzać właśnie SOBIE i określić SWOJE potrzeby (co do związku, faceta, przyszłości etc), a dopiero potem zacząć poświęcać się komuś, kto to ODWZAJEMNI (czy on jest tym kimś?). Porozmawiaj z nim na poważnie, a jeśli to nie pomoże, zajmij się sobą. Serio.

[Lilth]

Miałam podobną sytuacje, ale nie wyglądało u mnie tak tragicznie. Po kilkunastu poważnych rozmowach, do faceta dotarło, że to zwiazek na poważnie, że skończyło się wychodzenie z kumplami kiedy mu się podoba, bo jestem JA i ma o mnie dbać. Dotarło, teraz jesteśmy cudowną parą.

Więc rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa, jak to nic nie da, olej faceta

[coffee]

Napisane przez kiki123456

Moje zycie jest calkowicie podporządkowane pod jego grafik. To on decyduje kiedy sie spotkamy i ile czasu moze mi poswiecic.

Napisane przez Lilth

skończyło się wychodzenie z kumplami kiedy mu się podoba, bo jestem JA i ma o mnie dbać.

Dwie skrajności.
1) Kobieta podporządkowuje się mężczyźnie.
2) Kobieta każe mężczyźnie się podporządkować.
Nie wiem dlaczego niby 2 jest lepsze niż 1... Bo to kobieta jest tą 'na górze', stawiającą warunki? Przecież to dokładnie to samo, co opisała autorka, tylko z drugiej strony.

[martusieek92]

Rzeczywiście zamiast się zadręczać, zastanawiać i przejmować wypadałoby poważnie z nim porozmawiać? Czasem naprawdę tylko tyle wystarczy. Faceci są zupełnie inni niż my. Często trudno im się domyślić, że coś jest nie tak jakbyśmy chciały, więc uważam, że może powinnaś go uświadomić i jasno powiedzieć co Cię boli i czego masz dość. Taka rozmowa na pewno dużo da

[chwast]

Dla mnie 99% tego postu należy skomentować jednym słowem jakie przychodzi na myśl podczas czytania: błąd.

Wiesz, to, że Ty za nim latasz jak nienormalna, robisz dla niego wszystko, rezygnujesz z czegokolwiek by tylko jemu było dobrze nie znaczy, że... że on też tak musi. To Twój wybór ile siebie mu dajesz. A dajesz za dużo, to jest niezdrowe i prędzej czy później będą tego efekty.