Budowa domu niszczy mój związek. - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2012-12-04, 23:36   #1
JossStone
Zakorzenienie
 
Avatar JossStone
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: somewhere over the rainbow ;)
Wiadomości: 5 727

Budowa domu niszczy mój związek.


Każda para chciałaby mieć swoje własne gniazdko. Tak jak ja i mój mąż, tak więc w tym roku ruszyła budowa naszego domu... która zniaszczyła nasz związek.
Między nami nigdy nie było idealnie, ale kochaliśmy się i pomimo różnicy charakterów układało nam się. Z budową wszystko sie posypało. Już na początku zakładaliśmy, że wszystko zabierze troche więcej czasu i pieniędzy... ale nie sądziliśmy, że będzie ąż tak źle. Na początek dodam, że to ja "opiekuję " się budową - wróciłam do Polski z Włoch, żeby się tym wszystkim zająć, ale wsparcie mojego męża mam - długie godziny dyskutujemy o zakupach do domy i zawsze mi doradza.
Problemy zaczeły się przez moje niedopatrzenie przy podpisywaniu umowy z firmą - wyszło, że musimy zapłacić więcej, bo po prostu ja myślałam, że będzie to w cenie domu, ale tak w rzeczywistości nie było. Wiadomo, mąż się wkurzył, ale było jeszcze w miarę spokojnie.
Potem w trakcie budowy wyszedł problem z elektrownią - po prostu był błąd w warunkach technicznych i wszyscy myśleli, że możemy podłączyć się do słupa a okazało się, że mamy podłączyć się pod licznik mojej mamy (dwa budynki stały na jednej działce, której jestem współwłaścicielem) i albo robimy teraz podział działki i mamy osobne przyłącze, albo robimy tak jak mówią oni. Zdecydowaliśmy na podział. A teraz podział się ciągnie i ciągnie juz ponad 2 miesiące, bo gmina nie chciała nam wydać pozowlenia na podział, twierdząć, że podstawy do podziału nie ma... Teraz geodeta walczy ze starostwem, a oni się zastanawiają już miesiąć czy podział działki (jest to działka rolna) można podciąnąć pod podział współwłasności, bo coś tam w sumie nie wiadomo co im nie pasuje... A mąż się tylko pyta : Kiedy będzie podział? Kiedy podłączą prąd... A ja nic mu nie mogę powiedzieć na ten temat, bo nie wiem nawet ile czasu elektrownia będzie potrzebowała na wykonanie przyłącza (w sumie raptem muszą kabel od słupa na dół i 20 cm do mojej działki... ale wiecie jak to jest).
No i ekpia budowlana... na początku cud, miód i malina a teraz coraz bliżej końca, coraz wolniej pracują... Czasami mam wrażenie, że ze mnie kpią jak widzę dwóch ludzi na budowie. W umowie było zapisane, że mają skończyć do 20 listopada... a tutaj jeszcze tyle pracy! No i najgorsze, że na ich miejsce teraz nikogo nie znajdziemy, tak żeby kasy na tym nie starcić (i nie mówie tutaj o tysiącu czy dwóch starty, na które i tak nas już teraz nie stać...) Staram się poganiać ich jak mogę, ale to nic nie daje... No i boję się, że jak powiem, że nie mam zamiaru płacić za taką pracę z opóźnieniem to po prostu bez żalu się zwiną i mnie zostawią z tą nieszczęsną budową.
A ja słysze tylko pytania od męża " No i co dzisiaj zrobili?" No co... trzeci tydzień głupie ocieplenie i nic więcej.
Mieszkam teraz u mojej mamy, mój mąż za 2 dni przyjeżdza, rzucił pracę , mieliśmy już iść prawie na swoje (wykończeniówkę robimy my) no i jesteśmy w czarnej d**ie....
Nie nadaję się to tego wszystkiego, do planowania, do zamawiania, do pilnowania terminów... a on twierdzi, że tylko po to tutaj jestem , że nie przyjechałam na wakacje... Rozmawiamy tylko o budowie, o materiałach o kolorach paneli... mój mąż nie ma ochoty wogóle rozmawiać ze mną, ja już w sumie z nim też nie mam, po tym jak kiedy przyjechał tutaj na 1 listopada, zrozumiałam że ani on za mną, ani ja za nim nie tęskniłam.
Mam ochotę walnąć to wszystko w pi*du.. ale szkoda mi, bo tyle kasy już zainwestowaliśmy. Mam ochotę płakać kiedy o tym wszystkim myślę, mam ochotę płakać z rozpaczy, bo mój mąż ma tutaj przyjechać za dwa dni, a ja tak bardzo nie mam ochoty na to, nie mam ochoty na planowanie, nie chce jeżdzić z nim po sklepach i się zastanawiać która tonacja dębu bardziej pasuje do salonu i gdzie znaleźć te cholerne drewniane listwy podsufitowe, ale koniecznie takie, które mają kąt większy niż 90 stopni....
Stałam się taka apatyczna ostatnio... nie wychodzę wogóle prawie z domu, nawet nie chce mi się iść zobaczyć jak idzie budowa. Siedzę tylko na kompie cały dzień, nawet nic nie robię, potem na szybko szukam jakiś informacji, albo zdjęć, żeby on się odemnie odwalił, potem siedzę na skype z nim godzinami gadając o niczym i nie mając ochoty gadać.. a z drugiej strony mam świadomość, że muszę tam siedzieć , bo jak pójdę sobie to on się obrazi...
JossStone jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 00:00   #2
lilka_vanilka
Zakorzenienie
 
Avatar lilka_vanilka
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 905
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Cytat:
Napisane przez JossStone Pokaż wiadomość
Każda para chciałaby mieć swoje własne gniazdko. Tak jak ja i mój mąż, tak więc w tym roku ruszyła budowa naszego domu... która zniaszczyła nasz związek.
Między nami nigdy nie było idealnie, ale kochaliśmy się i pomimo różnicy charakterów układało nam się. Z budową wszystko sie posypało. Już na początku zakładaliśmy, że wszystko zabierze troche więcej czasu i pieniędzy... ale nie sądziliśmy, że będzie ąż tak źle. Na początek dodam, że to ja "opiekuję " się budową - wróciłam do Polski z Włoch, żeby się tym wszystkim zająć, ale wsparcie mojego męża mam - długie godziny dyskutujemy o zakupach do domy i zawsze mi doradza.
Problemy zaczeły się przez moje niedopatrzenie przy podpisywaniu umowy z firmą - wyszło, że musimy zapłacić więcej, bo po prostu ja myślałam, że będzie to w cenie domu, ale tak w rzeczywistości nie było. Wiadomo, mąż się wkurzył, ale było jeszcze w miarę spokojnie.
Potem w trakcie budowy wyszedł problem z elektrownią - po prostu był błąd w warunkach technicznych i wszyscy myśleli, że możemy podłączyć się do słupa a okazało się, że mamy podłączyć się pod licznik mojej mamy (dwa budynki stały na jednej działce, której jestem współwłaścicielem) i albo robimy teraz podział działki i mamy osobne przyłącze, albo robimy tak jak mówią oni. Zdecydowaliśmy na podział. A teraz podział się ciągnie i ciągnie juz ponad 2 miesiące, bo gmina nie chciała nam wydać pozowlenia na podział, twierdząć, że podstawy do podziału nie ma... Teraz geodeta walczy ze starostwem, a oni się zastanawiają już miesiąć czy podział działki (jest to działka rolna) można podciąnąć pod podział współwłasności, bo coś tam w sumie nie wiadomo co im nie pasuje... A mąż się tylko pyta : Kiedy będzie podział? Kiedy podłączą prąd... A ja nic mu nie mogę powiedzieć na ten temat, bo nie wiem nawet ile czasu elektrownia będzie potrzebowała na wykonanie przyłącza (w sumie raptem muszą kabel od słupa na dół i 20 cm do mojej działki... ale wiecie jak to jest).
No i ekpia budowlana... na początku cud, miód i malina a teraz coraz bliżej końca, coraz wolniej pracują... Czasami mam wrażenie, że ze mnie kpią jak widzę dwóch ludzi na budowie. W umowie było zapisane, że mają skończyć do 20 listopada... a tutaj jeszcze tyle pracy! No i najgorsze, że na ich miejsce teraz nikogo nie znajdziemy, tak żeby kasy na tym nie starcić (i nie mówie tutaj o tysiącu czy dwóch starty, na które i tak nas już teraz nie stać...) Staram się poganiać ich jak mogę, ale to nic nie daje... No i boję się, że jak powiem, że nie mam zamiaru płacić za taką pracę z opóźnieniem to po prostu bez żalu się zwiną i mnie zostawią z tą nieszczęsną budową.
A ja słysze tylko pytania od męża " No i co dzisiaj zrobili?" No co... trzeci tydzień głupie ocieplenie i nic więcej.
Mieszkam teraz u mojej mamy, mój mąż za 2 dni przyjeżdza, rzucił pracę , mieliśmy już iść prawie na swoje (wykończeniówkę robimy my) no i jesteśmy w czarnej d**ie....
Nie nadaję się to tego wszystkiego, do planowania, do zamawiania, do pilnowania terminów... a on twierdzi, że tylko po to tutaj jestem , że nie przyjechałam na wakacje... Rozmawiamy tylko o budowie, o materiałach o kolorach paneli... mój mąż nie ma ochoty wogóle rozmawiać ze mną, ja już w sumie z nim też nie mam, po tym jak kiedy przyjechał tutaj na 1 listopada, zrozumiałam że ani on za mną, ani ja za nim nie tęskniłam.
Mam ochotę walnąć to wszystko w pi*du.. ale szkoda mi, bo tyle kasy już zainwestowaliśmy. Mam ochotę płakać kiedy o tym wszystkim myślę, mam ochotę płakać z rozpaczy, bo mój mąż ma tutaj przyjechać za dwa dni, a ja tak bardzo nie mam ochoty na to, nie mam ochoty na planowanie, nie chce jeżdzić z nim po sklepach i się zastanawiać która tonacja dębu bardziej pasuje do salonu i gdzie znaleźć te cholerne drewniane listwy podsufitowe, ale koniecznie takie, które mają kąt większy niż 90 stopni....
Stałam się taka apatyczna ostatnio... nie wychodzę wogóle prawie z domu, nawet nie chce mi się iść zobaczyć jak idzie budowa. Siedzę tylko na kompie cały dzień, nawet nic nie robię, potem na szybko szukam jakiś informacji, albo zdjęć, żeby on się odemnie odwalił, potem siedzę na skype z nim godzinami gadając o niczym i nie mając ochoty gadać.. a z drugiej strony mam świadomość, że muszę tam siedzieć , bo jak pójdę sobie to on się obrazi...
Sytuacja wygląda dramatycznie, ale nie aż tak jak Ci się wydaje.

Co najważniejsze: nie daj sobie wmówić, że wszystkie opóźnienia są z Twojej winy. Owszem, zadanie Cie przerosło, ale w końcu konsultujecie się przez skype, więc on też dał ciala z tą umową.

Masz dośc tej budowy, nie męża. A mąż kojarzy Ci się z budową, dlatego czujesz do niego niechęć. Spróbuj się otrząsnąć i porozmawiać z mężem. Budowa kosztuje was wiele nerwów, ale nie kłóćcie się przez biurokrację i leniwych pracowników - nie jesteście jedyni, których ww. opieszałość załamuje.
__________________
_/\"/\_
(=^.^=)(")
(,("')("')
lilka_vanilka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 00:05   #3
paulina3553
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 489
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Cytat:
Napisane przez JossStone Pokaż wiadomość
Każda para chciałaby mieć swoje własne gniazdko. Tak jak ja i mój mąż, tak więc w tym roku ruszyła budowa naszego domu... która zniaszczyła nasz związek.
Między nami nigdy nie było idealnie, ale kochaliśmy się i pomimo różnicy charakterów układało nam się. Z budową wszystko sie posypało. Już na początku zakładaliśmy, że wszystko zabierze troche więcej czasu i pieniędzy... ale nie sądziliśmy, że będzie ąż tak źle. Na początek dodam, że to ja "opiekuję " się budową - wróciłam do Polski z Włoch, żeby się tym wszystkim zająć, ale wsparcie mojego męża mam - długie godziny dyskutujemy o zakupach do domy i zawsze mi doradza.
Problemy zaczeły się przez moje niedopatrzenie przy podpisywaniu umowy z firmą - wyszło, że musimy zapłacić więcej, bo po prostu ja myślałam, że będzie to w cenie domu, ale tak w rzeczywistości nie było. Wiadomo, mąż się wkurzył, ale było jeszcze w miarę spokojnie.
Potem w trakcie budowy wyszedł problem z elektrownią - po prostu był błąd w warunkach technicznych i wszyscy myśleli, że możemy podłączyć się do słupa a okazało się, że mamy podłączyć się pod licznik mojej mamy (dwa budynki stały na jednej działce, której jestem współwłaścicielem) i albo robimy teraz podział działki i mamy osobne przyłącze, albo robimy tak jak mówią oni. Zdecydowaliśmy na podział. A teraz podział się ciągnie i ciągnie juz ponad 2 miesiące, bo gmina nie chciała nam wydać pozowlenia na podział, twierdząć, że podstawy do podziału nie ma... Teraz geodeta walczy ze starostwem, a oni się zastanawiają już miesiąć czy podział działki (jest to działka rolna) można podciąnąć pod podział współwłasności, bo coś tam w sumie nie wiadomo co im nie pasuje... A mąż się tylko pyta : Kiedy będzie podział? Kiedy podłączą prąd... A ja nic mu nie mogę powiedzieć na ten temat, bo nie wiem nawet ile czasu elektrownia będzie potrzebowała na wykonanie przyłącza (w sumie raptem muszą kabel od słupa na dół i 20 cm do mojej działki... ale wiecie jak to jest).
No i ekpia budowlana... na początku cud, miód i malina a teraz coraz bliżej końca, coraz wolniej pracują... Czasami mam wrażenie, że ze mnie kpią jak widzę dwóch ludzi na budowie. W umowie było zapisane, że mają skończyć do 20 listopada... a tutaj jeszcze tyle pracy! No i najgorsze, że na ich miejsce teraz nikogo nie znajdziemy, tak żeby kasy na tym nie starcić (i nie mówie tutaj o tysiącu czy dwóch starty, na które i tak nas już teraz nie stać...) Staram się poganiać ich jak mogę, ale to nic nie daje... No i boję się, że jak powiem, że nie mam zamiaru płacić za taką pracę z opóźnieniem to po prostu bez żalu się zwiną i mnie zostawią z tą nieszczęsną budową.
A ja słysze tylko pytania od męża " No i co dzisiaj zrobili?" No co... trzeci tydzień głupie ocieplenie i nic więcej.
Mieszkam teraz u mojej mamy, mój mąż za 2 dni przyjeżdza, rzucił pracę , mieliśmy już iść prawie na swoje (wykończeniówkę robimy my) no i jesteśmy w czarnej d**ie....
Nie nadaję się to tego wszystkiego, do planowania, do zamawiania, do pilnowania terminów... a on twierdzi, że tylko po to tutaj jestem , że nie przyjechałam na wakacje... Rozmawiamy tylko o budowie, o materiałach o kolorach paneli... mój mąż nie ma ochoty wogóle rozmawiać ze mną, ja już w sumie z nim też nie mam, po tym jak kiedy przyjechał tutaj na 1 listopada, zrozumiałam że ani on za mną, ani ja za nim nie tęskniłam.
Mam ochotę walnąć to wszystko w pi*du.. ale szkoda mi, bo tyle kasy już zainwestowaliśmy. Mam ochotę płakać kiedy o tym wszystkim myślę, mam ochotę płakać z rozpaczy, bo mój mąż ma tutaj przyjechać za dwa dni, a ja tak bardzo nie mam ochoty na to, nie mam ochoty na planowanie, nie chce jeżdzić z nim po sklepach i się zastanawiać która tonacja dębu bardziej pasuje do salonu i gdzie znaleźć te cholerne drewniane listwy podsufitowe, ale koniecznie takie, które mają kąt większy niż 90 stopni....
Stałam się taka apatyczna ostatnio... nie wychodzę wogóle prawie z domu, nawet nie chce mi się iść zobaczyć jak idzie budowa. Siedzę tylko na kompie cały dzień, nawet nic nie robię, potem na szybko szukam jakiś informacji, albo zdjęć, żeby on się odemnie odwalił, potem siedzę na skype z nim godzinami gadając o niczym i nie mając ochoty gadać.. a z drugiej strony mam świadomość, że muszę tam siedzieć , bo jak pójdę sobie to on się obrazi...

Jak nawet nie zaglądasz do pracowników to dziwisz się, że tak się dłubią??!! Umówiłaś się z mężem, że ty będziesz pilnować budowy to pilnuj, przecież zgodziłaś się na to!!

Za 2 dni przyjedzie, pójdzie na budowę i dowie się, że nie było cię tam od paru dni?? Będzie tylko gorzej. Weź d.upę w troki i zrób awanturę pracownikom, że ile masz czekać, mąż wraca i ma być gotowe. Jak się ciebie nie boją to się nie słuchają i tyle. Siedź z nimi prawie cały czas, żeby pilnować co robią, to będą szybciej robić.

Budowa domu to nie tylko wybieranie paneli i z przed kompa tego nie zrobisz
__________________
Nie trzeba słów żeby bolało wystarczy widzieć jak patrzy na inną....
paulina3553 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 02:45   #4
Corvette
Zadomowienie
 
Avatar Corvette
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Tam,Tu i Teraz, Nie Raz
Wiadomości: 1 028
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Cytat:
Napisane przez JossStone Pokaż wiadomość
.

Potem w trakcie budowy wyszedł problem z elektrownią - po prostu był błąd w warunkach technicznych i wszyscy myśleli, że możemy podłączyć się do słupa a okazało się, że mamy podłączyć się pod licznik mojej mamy (dwa budynki stały na jednej działce, której jestem współwłaścicielem) i albo robimy teraz podział działki i mamy osobne przyłącze, albo robimy tak jak mówią oni.
A ja nie rozumię błędu w warunkach technicznych...Z czyjej winy? jak to "myśleli"? no i przedewszystkim nie sprawdzenia dokładnie wszystkiego zanim się wyda tyle pieniędzy?!

Zdecydowaliśmy na podział. A teraz podział się ciągnie i ciągnie juz ponad 2 miesiące, bo gmina nie chciała nam wydać pozowlenia na podział, twierdząć, że podstawy do podziału nie ma... Teraz geodeta walczy ze starostwem, a oni się zastanawiają już miesiąć czy podział działki (jest to działka rolna) można podciąnąć pod podział współwłasności, bo coś tam w sumie nie wiadomo co im nie pasuje...
Geodeta sam czy Ty też pomagasz? I co dokładnie "im nie pasuje"? To jest w Twoim/waszym interesie aby się dowiedzieć.


A mąż się tylko pyta : Kiedy będzie podział? Kiedy podłączą prąd... A ja nic mu nie mogę powiedzieć na ten temat, bo nie wiem nawet ile czasu elektrownia będzie potrzebowała na wykonanie przyłącza (w sumie raptem muszą kabel od słupa na dół i 20 cm do mojej działki... ale wiecie jak to jest).
To dlaczego się nie dowiesz? Niemożesz zadzwonić, pójść i się dowiedzieć?
No i ekpia budowlana... na początku cud, miód i malina a teraz coraz bliżej końca, coraz wolniej pracują...
Zależy co robią. Jeżeli czekają na podłączenie prądu aby budować wedle kodu budowlanego, to trudno żeby "robili w ciemno".

Czasami mam wrażenie, że ze mnie kpią jak widzę dwóch ludzi na budowie.
Ty kpisz sama z siebie (bez obrazy), ale weź się w garść, sporządź sobie listę co jest obecnie najważniejsze do wykonania.

W umowie było zapisane, że mają skończyć do 20 listopada... a tutaj jeszcze tyle pracy! No i najgorsze, że na ich miejsce teraz nikogo nie znajdziemy, tak żeby kasy na tym nie starcić (i nie mówie tutaj o tysiącu czy dwóch starty, na które i tak nas już teraz nie stać...) Staram się poganiać ich jak mogę, ale to nic nie daje... No i boję się, że jak powiem, że nie mam zamiaru płacić za taką pracę z opóźnieniem to po prostu bez żalu się zwiną i mnie zostawią z tą nieszczęsną budową.
A ja słysze tylko pytania od męża " No i co dzisiaj zrobili?" No co... trzeci tydzień głupie ocieplenie i nic więcej.
Mieszkam teraz u mojej mamy, mój mąż za 2 dni przyjeżdza, rzucił pracę , mieliśmy już iść prawie na swoje (wykończeniówkę robimy my) no i jesteśmy w czarnej d**ie....
Nie nadaję się to tego wszystkiego, do planowania, do zamawiania, do pilnowania terminów... a on twierdzi, że tylko po to tutaj jestem , że nie przyjechałam na wakacje... Rozmawiamy tylko o budowie, o materiałach o kolorach paneli... mój mąż nie ma ochoty wogóle rozmawiać ze mną, ja już w sumie z nim też nie mam, po tym jak kiedy przyjechał tutaj na 1 listopada, zrozumiałam że ani on za mną, ani ja za nim nie tęskniłam.

Podjęłaś się wyzwania, więc...
Nie dziwię się że temat kręci się tylko przy budowie. W końcu to poważna i droga propozycja oraz inwestycja.
Mam ochotę walnąć to wszystko w pi*du.. ale szkoda mi, bo tyle kasy już zainwestowaliśmy. Mam ochotę płakać kiedy o tym wszystkim myślę, mam ochotę płakać z rozpaczy, bo mój mąż ma tutaj przyjechać za dwa dni, a ja tak bardzo nie mam ochoty na to, nie mam ochoty na planowanie, nie chce jeżdzić z nim po sklepach i się zastanawiać która tonacja dębu bardziej pasuje do salonu i gdzie znaleźć te cholerne drewniane listwy podsufitowe, ale koniecznie takie, które mają kąt większy niż 90 stopni....
No wybacz, ale to będzie też i Twój dom. Trzeba się trochę wysilić. Możesz zadzwonić do sklepów czy mają to lub tamto, ewentualnie zobaczyć ich stronki internetowe. Wtedy będziesz miała konnkretny plan do których sklepów pojechać, i nie tracić czasu w tych co nie mają.
Co listew o 90 stopni hmm..zazwyczaj samemu się ucina bo jeszcze nigdy się nie spotkałam z równiutkimi kątami. Nowa budowla ciut się osadza.

Stałam się taka apatyczna ostatnio... nie wychodzę wogóle prawie z domu, nawet nie chce mi się iść zobaczyć jak idzie budowa. Siedzę tylko na kompie cały dzień, nawet nic nie robię, potem na szybko szukam jakiś informacji, albo zdjęć, żeby on się odemnie odwalił,
Fajnie że może na Tobie "polegać" Wiesz, przysłowie mówi "jak se pościelesz, tak się wyśpisz". Jak nie zadbasz to Ci chałupę zrobią na "odwal się" i wtedy dopiero zaczniesz jojczyć.

potem siedzę na skype z nim godzinami gadając o niczym i nie mając ochoty gadać.. a z drugiej strony mam świadomość, że muszę tam siedzieć , bo jak pójdę sobie to on się obrazi...
Przerosła Cię chyba odpowiedzialność za projekt, i brak zainteresowania bo okazało się że nawet najciekawsze projekty mają swoją nudną i żmudną stronę.
Głowa do góry. Trudno, trochę się przeciągnie. Weź głęboki oddech. Pogadaj z geodetą i w jaki sposób możesz pomóc. Dowiedz się dokładnie co z elektrownią.
Gdy mąż przyjedzie, po prostu powiedz mu że temat budowy musicie zostawić na następny dzień, bo jesteś mentalnie zmęczona. Praca nie zając, nie ucieknie.

Włącz raczej myślenie co by zrobić aby wspólnie mile spędzić czas. Budowa domu trwa stanowczo krótko w porównaniu do lat które zamierzacie w nim spędzić.
Powodzenia i trzymaj się

Corvette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 07:07   #5
JossStone
Zakorzenienie
 
Avatar JossStone
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: somewhere over the rainbow ;)
Wiadomości: 5 727
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Cytat:
Napisane przez paulina3553 Pokaż wiadomość
Jak nawet nie zaglądasz do pracowników to dziwisz się, że tak się dłubią??!! Umówiłaś się z mężem, że ty będziesz pilnować budowy to pilnuj, przecież zgodziłaś się na to!!

Za 2 dni przyjedzie, pójdzie na budowę i dowie się, że nie było cię tam od paru dni?? Będzie tylko gorzej. Weź d.upę w troki i zrób awanturę pracownikom, że ile masz czekać, mąż wraca i ma być gotowe. Jak się ciebie nie boją to się nie słuchają i tyle. Siedź z nimi prawie cały czas, żeby pilnować co robią, to będą szybciej robić.

Budowa domu to nie tylko wybieranie paneli i z przed kompa tego nie zrobisz
A myślisz, że nie robiłam awantur, że nie stałam tam cały dzień? No i co z tego... nic do nie dało, najwyżej jeden dzień się pośpieszyli, a ja też nie mogę tam 24 godziny stać, bo mimo tego, że nie pracuję , mam jakieś inne obowiązki.
Cytat:
Napisane przez Corvette Pokaż wiadomość
Przerosła Cię chyba odpowiedzialność za projekt, i brak zainteresowania bo okazało się że nawet najciekawsze projekty mają swoją nudną i żmudną stronę.
Głowa do góry. Trudno, trochę się przeciągnie. Weź głęboki oddech. Pogadaj z geodetą i w jaki sposób możesz pomóc. Dowiedz się dokładnie co z elektrownią.
Gdy mąż przyjedzie, po prostu powiedz mu że temat budowy musicie zostawić na następny dzień, bo jesteś mentalnie zmęczona. Praca nie zając, nie ucieknie.

Włącz raczej myślenie co by zrobić aby wspólnie mile spędzić czas. Budowa domu trwa stanowczo krótko w porównaniu do lat które zamierzacie w nim spędzić.
Powodzenia i trzymaj się
Błąd w warunkach technicznych od elektrownii był, bo oni po prostu pomylili numery słupów w swojej dokumentacji i nie zauważyli, że to była jedna działka... A ja niestety nie znam wszystkich przepisów i zaufałam im, jak mi powiedzieli, że można tam przyłącze zrobić, tak samo jak zaufałam projektantowi czy eletrykowi, którzy też byli przekonani, że będziemy mieć drugie przyłącze.

Gedoeta zajmuje się tym sam, bo po prostu powiedział, że ja i tak nic tam nie będę mogła zrobić. Nie pasuje im to, że po prostu nie wiedzą czy taką sytuację - jedna działka, jeden dom stoi, drugi w czasie budowy, można podciągnąć pod podział działki rolnej, na zasadzie zniesienia współwłasności. Tutaj też zaufałam osobom, które mnie zapewniały, że taki podział da się zrobić, prawie od ręki....

W elektrowni próbowałam się dowiedzieć o podłączenie... i usłyszałam, że nie wiedzą i mi nie powiedzą, bo to może zająć od 2 tygodnii do 9 miesięcy.

Ekipie budowlanej brak podłączonego prądu nie przeszkadza z tego co wiem, bo po prostu zapisaliśmy, że podłącze od słupa do domu po prostu wykonają jak wszystkie dokumenty będą okej . No i teraz mam wrażenie, że przed zimą chcą mieć robotę i się trzymają tej, bo nic nowego nie znajdą.
JossStone jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 07:13   #6
Amitri
Zadomowienie
 
Avatar Amitri
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 002
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Takie jedno ważne pytanie: co z karą umowną?
__________________
Ciekawostka na dziś
Amitri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 07:25   #7
JossStone
Zakorzenienie
 
Avatar JossStone
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: somewhere over the rainbow ;)
Wiadomości: 5 727
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Cytat:
Napisane przez Amitri Pokaż wiadomość
Takie jedno ważne pytanie: co z karą umowną?
No właśnie tutaj dałam d*py... bo nic takiego w umowie nie zapisaliśmy. Teraz jestem na siebie zna, ale w momencie spisywania umowy, po prostu o tym nie pomyślałam
JossStone jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 07:27   #8
Angel_00
Zakorzenienie
 
Avatar Angel_00
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 272
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Skoro nie wywiązują się z terminu to są na to jakieś odpowiednie zapisy, może warto sięgnąć do umowy i ich postraszyć. W sumie to już jakaś "kara" się należy bo mamy grudzień...
__________________




Angel_00 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 07:27   #9
6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 1 105
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Po pierwsze, to naprawdę rzadko jest tak, że wszystko idzie zgodnie z planem. Takie obsuwy powinny być wliczone w koszty Nie musisz się obwiniać, bo nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem.

Po drugie, to znasz się na prowadzeniu budowy? Myślę, że Twój mąż jest zbyt oderwany od tego i nie zdaje sobie sprawy jakie to ciężkie i odpowiedzialne zajęcie. Jeżeli się nie znasz na budowie, to nie jesteś w stanie zweryfikować nawet pracy wykonanej przez robotników, a o uczciwych pracowników jest naprawdę trudno.

Po trzecie, to pogoń budowlańców - wyznacz im konkretne terminy na konkretne elementy, pogróź ucięciem wynagrodzenia za straty wynikłe z opóźnień.
6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 07:30   #10
Angel_00
Zakorzenienie
 
Avatar Angel_00
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 272
Wink Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Cytat:
Napisane przez JossStone Pokaż wiadomość
No właśnie tutaj dałam d*py... bo nic takiego w umowie nie zapisaliśmy. Teraz jestem na siebie zna, ale w momencie spisywania umowy, po prostu o tym nie pomyślałam
To ja przestaje się dziwić że mąż się wścieka... Podjęłaś się czegoś o czym nie masz zielonego pojęcia ale to jeszcze nie zbrodnia ale że nie dowiedziałaś się wszystkiego o danej sprawie że nie drążyłaś, tylko wszystko na zaufanie to przepraszam, ale podeszłaś do sprawy zbyt lekko i tu mąż ma prawo się wściekać...
__________________




Angel_00 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 07:31   #11
Amitri
Zadomowienie
 
Avatar Amitri
 
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 002
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Cytat:
Napisane przez JossStone Pokaż wiadomość
No właśnie tutaj dałam d*py... bo nic takiego w umowie nie zapisaliśmy. Teraz jestem na siebie zna, ale w momencie spisywania umowy, po prostu o tym nie pomyślałam
Według mnie z tego bierze się większość problemów, bo teraz ani nie można wyegzekwować szybszej pracy, ani zerwać kontraktu bo zostajesz z niczym. Na Twoim miejscu wybrałabym się do dobrego prawnika i przedstawiła mu ten problem i kwestie podziału działki. To chyba najlepsze co możecie teraz zrobić.
__________________
Ciekawostka na dziś
Amitri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-12-05, 07:55   #12
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

dziewczyny, ja rozumiem, ze autorka ma zajac sie budowa domu, ale przed podpisaniem umowy maz chyba mogl spojrzec na nia i sie zastanowic, czy wszystko jest ok?
zazwyczaj jest tak, ze nie traktuje sie powaznie kobiet-zleceniodawczyn przy budowie/remoncie, wiec jestem zaskoczona, ze to autorka sie tym zajmowala. sama tez mialabym dosc, gdybym musiala zajmowac sie czyms, o czym do konca nie mam pojecia + z mezem moglabym rozmawiac tylko o jednym.

autorko, mnie w twojej wypowiedzi uderzylo jedno - nigdy nie bylo idealnie. w takim razie - po co ze soba jestescie?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 07:58   #13
JossStone
Zakorzenienie
 
Avatar JossStone
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: somewhere over the rainbow ;)
Wiadomości: 5 727
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
dziewczyny, ja rozumiem, ze autorka ma zajac sie budowa domu, ale przed podpisaniem umowy maz chyba mogl spojrzec na nia i sie zastanowic, czy wszystko jest ok?
zazwyczaj jest tak, ze nie traktuje sie powaznie kobiet-zleceniodawczyn przy budowie/remoncie, wiec jestem zaskoczona, ze to autorka sie tym zajmowala. sama tez mialabym dosc, gdybym musiala zajmowac sie czyms, o czym do konca nie mam pojecia + z mezem moglabym rozmawiac tylko o jednym.

autorko, mnie w twojej wypowiedzi uderzylo jedno - nigdy nie bylo idealnie. w takim razie - po co ze soba jestescie?
Zajmowałam się ja tym, bo po prostu miałam problemy w pracy i lepiej wychodzilismy na tym, że to ja zrezygnowałam z pracy, bo mąż zarabia bardzo dobrze i miała pewną pracę. No i on nie jest Polakiem.

Byliśmy raze, bo jak już napisałam, po prostu się kochaliśmy i umieliśmy między sobą się dogadać. Wiadomo, zdarzały się kłótnie, różnice zdań, ale raczej tak jak w każdym innym związku.
JossStone jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 08:01   #14
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 514
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

też przymierzamy się do budowy,
od początku roku zbieramy papierki, pozwolenia i odwołania

mam cały segregator dokumentów, umów, mapek i sprzecznej korespondencji z urzędem miasta

ot, na działki budowlane nie można poprowadzić mediów,
miasto tego wymaga ale nie pozwala na przekopanie kawałka miejskiej drogi (błotnej, nie utwardzonej)
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 08:07   #15
Marika_1987
Rozeznanie
 
Avatar Marika_1987
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: w swoim świecie
Wiadomości: 879
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Po prostu idź na budowę, zrób porządek z ekipą, powiedz im, że za niedotrzymanie terminów grozi kara i to niemała, i muszą się wziąć do roboty. Stanowczo musisz sprawę załatwić inaczej będziesz czekać i czekać.
A mąż nie powinien się wściekać, bo sam nie pilnuje tego wszystkiego. Może gdyby sam tego pilnował to miałby zupełnie inne spojrzenie.
__________________
Tylko człowiek mądry, nigdy nie przestaje się dziwić. Dla ludzi głupich jest to zbyt trudne, przyzwyczajeni do szarości dnia nie zauważają kolorów, jakie daje świat

Moje maluchy

większy maluch
Dawid ur. 28.09.2008 g. 7:58, 56/3030

mniejszy maluch
Liliana ur. 06.10.2012 g. 01:25, 48/2560

Marika_1987 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 08:16   #16
xhankax
Zakorzenienie
 
Avatar xhankax
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: ze Śląska
Wiadomości: 5 454
GG do xhankax
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Przerabiałam budowę domu więc wiem o czym piszesz.
To ogromnie trudne i odpowiedzialne zadanie, któremu nie podołasz jeśli nie masz wsparcia. Po pierwsze kobieta na budowie to zło. Nie zdarzyło mi się, żeby ktoś potraktował mnie poważnie mimo, że spędzałam tam więcej czasu niż mój mąż.
Po drugie, budowę domu są w stanie przetrwać tylko mocne związki. w tych związkach, w których nie mają porządnego fundamentu, może się dużo zepsuć.

Przerosło cię wszystko, ale musisz wziąć się w garść. Zacznij być stanowcza, zmniejsz należności za opóźnienia, sama zainteresuj się papierami, nie dzwoń po urzędach - tylko jedź osobiście, poproś męża o wsparcie, a nie kłótnie, prowadź notatki - co zrobione, co zostało do załatwienia, co musisz zrobić, co sprawdzić, w natłoku tylu spraw o wielu rzeczach się zapomina. I każdego dnia mów sobie, że jesteś bliżej końca. I jeszcze do wykończeniówki - to ona często wykańcza nas, więc zbieraj siły
Życzę powodzenia, w razie czego możesz pisać PW.
__________________
KKV
xhankax jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 08:18   #17
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 514
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Cytat:
Napisane przez Amitri Pokaż wiadomość
Według mnie z tego bierze się większość problemów, bo teraz ani nie można wyegzekwować szybszej pracy, ani zerwać kontraktu bo zostajesz z niczym. Na Twoim miejscu wybrałabym się do dobrego prawnika i przedstawiła mu ten problem i kwestie podziału działki. To chyba najlepsze co możecie teraz zrobić.
Takie podziały trwają bardzo długo. W 2011 składaliśmy wniosek o zniesienie współwłasności, termin rozprawy był wyznaczony na styczeń 2012. Sprawa była jasna, strony się na wszystko zgadzały. Odpowiedni papierek dostaliśmy w sierpniu (a potem korektę). Potem trzeba było czekać aż nasza działka zostanie naniesiona na mapki w UM, i na warunki zabudowy.
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 08:20   #18
milka8686
Zadomowienie
 
Avatar milka8686
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 446
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Bardzo Ci współczuję bo też by mnie to chyba przerosło, gdybym sama miała się tym zajmować

Twój mąż nie jest Polakiem, Ty chyba jesteś jeszcze dość młoda (ile masz lat?) i budowlańcy pewnie wymyśleli, że mogą sobie Was olewać

Proponuję, żebyś zaczęła jeździć na te budowę z ojcem i po prostu zaczęła na niej spędzać więcej czasu. Jak zobaczyłaś, że jest tylko dwóch ludzi,to czemu nie zrobiłaś awantury?

Porada prawna kosztuje ok. 200 zł, może warto się przejść do prawnika skoro nie wywiązują się robotnicy z zobowiązań w całości?
milka8686 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 08:41   #19
JossStone
Zakorzenienie
 
Avatar JossStone
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: somewhere over the rainbow ;)
Wiadomości: 5 727
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;37976129]Takie podziały trwają bardzo długo. W 2011 składaliśmy wniosek o zniesienie współwłasności, termin rozprawy był wyznaczony na styczeń 2012. Sprawa była jasna, strony się na wszystko zgadzały. Odpowiedni papierek dostaliśmy w sierpniu (a potem korektę). Potem trzeba było czekać aż nasza działka zostanie naniesiona na mapki w UM, i na warunki zabudowy.[/QUOTE]

Rozprawa? o.O No to już całkiem zgupiałam, bo z tego co wiem, ja żadnej rozprawy nie będę miała.... Tylko normalny podział u geodety.

Cytat:
Napisane przez milka8686 Pokaż wiadomość
Bardzo Ci współczuję bo też by mnie to chyba przerosło, gdybym sama miała się tym zajmować

Twój mąż nie jest Polakiem, Ty chyba jesteś jeszcze dość młoda (ile masz lat?) i budowlańcy pewnie wymyśleli, że mogą sobie Was olewać

Proponuję, żebyś zaczęła jeździć na te budowę z ojcem i po prostu zaczęła na niej spędzać więcej czasu. Jak zobaczyłaś, że jest tylko dwóch ludzi,to czemu nie zrobiłaś awantury?

Porada prawna kosztuje ok. 200 zł, może warto się przejść do prawnika skoro nie wywiązują się robotnicy z zobowiązań w całości?
Mam prawie 21 lat. Właśnie niestety nie mam z kim ich przypilnować.. mam tylko mame a ona się zna tak samo jak ja.
JossStone jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2012-12-05, 08:46   #20
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

21 lat, nigdy nie bylo idealnie i maz? no to ja dziekuje, nie mam wiecej pytan.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 08:52   #21
loloona_79
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 747
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Musisz przekonać męza, że to Wasza WSPÓLNA inwestycja i oboje powinniscie za nią odpowiadac i nią zarządzać. Niech nie zrzuca winy na ciebie bo to nie w porzadku - on zdalnie sobie dyryguje i oczekuje efektów tu na miejscu.

pogadajcie, przejrzyjcie papiery, ustalcie co zostało jeszcze do zrobienia i ustalcie plan działania. Nie wracajcie do tego "czuja to wina' ale zróbcie z dnia dzisiejszego taki 'dzień pierwszy' nowego planu - "dokończenie domu"

swoja drogą, też mam w planach budowę domu z moim TŻ, w perspektywie jakiś 2-3 lat i trochę mnie ten watek przeraził.... uffff jak to jednak na wszystko trzeba uważać....

---------- Dopisano o 09:52 ---------- Poprzedni post napisano o 09:47 ----------

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
21 lat, nigdy nie bylo idealnie i maz? no to ja dziekuje, nie mam wiecej pytan.

ło matko, też nie mam pytań......
tym bardziej rozumiem, czemu Autorko masz problem z dopilnowaniem budowy i tym bardziej nie rozumiem, czemu robisz to sama......
__________________
Udany sex to taki, po którym nawet sąsiedzi wychodzą zapalić....
loloona_79 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 09:11   #22
meta_morfoza
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 369
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

zgadzam się niestety z tym, że ekipy budowlane/remontowe rzadko traktują kobietę poważnie sama tego doświadczyłam przy remoncie mieszkania i niestety mimo tego, że miałam więcej czasu (mąż dłużej pracuje i miał wtedy gorszy dojazd), to i tak mąż codziennie się poajwiał chocby na chwilę i z nim zupełnie inaczej rozmawiali. Jednak w mieszkaniu były prace, które mogłam też ja zrobić, jak zobaczyli że ciągle coś tam dłubie i siedzę z nimi ile wlezie, to też ich podejście się zmieniło. Nie zostawiaj ich samym sobie, bo to zwyczajnie wykorzystają

ojeju teraz doczytałam, ze masz 21 lat... wybacz, ale w takim wieku nie porwałabym się na pilnowanie budowy w pojedynkę... Jak mąż wróci porozmawiajcie na spokojnie i niech on przyciśnie ekipę

Edytowane przez meta_morfoza
Czas edycji: 2012-12-05 o 09:13
meta_morfoza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 09:25   #23
rnm
Wtajemniczenie
 
Avatar rnm
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 2 020
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

jestem w szoku

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
zazwyczaj jest tak, ze nie traktuje sie powaznie kobiet-zleceniodawczyn przy budowie/remoncie, wiec jestem zaskoczona, ze to autorka sie tym zajmowala. sama tez mialabym dosc, gdybym musiala zajmowac sie czyms, o czym do konca nie mam pojecia + z mezem moglabym rozmawiac tylko o jednym.
jest to trudne zadanie, ale bez przesady - można podołać. trzeba się wziąć w garść i tyle. faktycznie w tym zakresie kobietom nie jest łatwo, ale nie przesadzajmy mi się zdarzyło niejedną ekipę postawić do pionu (a nie wyglądam ).
Cytat:
autorko, mnie w twojej wypowiedzi uderzylo jedno - nigdy nie bylo idealnie. w takim razie - po co ze soba jestescie?
o, to to
Cytat:
Napisane przez JossStone Pokaż wiadomość

Mam prawie 21 lat. Właśnie niestety nie mam z kim ich przypilnować.. mam tylko mame a ona się zna tak samo jak ja.
Nie napiszę, że wg mnie jesteś jeszcze dzieckiem... ale jesteś BARDZO młodą kobietą, która podjęła się zadania o którym nie miała zielonego pojęcia. Ciesz się, że w ogóle dom stoi została wykończeniówka, jak rozumiem? Tak jak dziewczyny mówią - idziesz tam, rozmawiasz z szefem, stawiasz warunki, wyznaczasz terminu. Jeśli ma Ci to pomóc, to postrasz mężem.

Co do waszego związku to trudno się wypowiadać. Początkowo chciałam napisać, że kryzys jest pewnie winą potężnego stresu z jakim się zmagacie, ale... skoro nigdy nie było między wami idealnie, to nie wiem

---------- Dopisano o 10:25 ---------- Poprzedni post napisano o 10:20 ----------

bardzo nie lubię generalizowania, a już tym bardziej spychania pewnych rzeczy na płeć
Cytat:
Napisane przez meta_morfoza Pokaż wiadomość
zgadzam się niestety z tym, że ekipy budowlane/remontowe rzadko traktują kobietę poważnie sama tego doświadczyłam przy remoncie mieszkania i niestety mimo tego, że miałam więcej czasu (mąż dłużej pracuje i miał wtedy gorszy dojazd), to i tak mąż codziennie się poajwiał chocby na chwilę i z nim zupełnie inaczej rozmawiali. Jednak w mieszkaniu były prace, które mogłam też ja zrobić, jak zobaczyli że ciągle coś tam dłubie i siedzę z nimi ile wlezie, to też ich podejście się zmieniło. Nie zostawiaj ich samym sobie, bo to zwyczajnie wykorzystają
moim zdaniem wszystko jest kwestią podejścia. jesli kobitka jest taką miękką dupką, która tylko kawę potrafi panom zrobić i na tym się kończy jej nadzór nad pracami, to nie ma mowy o wypracowaniu sobie szacunku ona się odwróci, a oni na papierosa wyjdą. To samo będzie z nadzorującym facetem, jeśli będzie sobie dawał wejść na głowę. Mówię z własnego doświadczenia. Macie rację - początki nie są łatwe. Ekipa traktuje kobietę pogardliwie: "bo co ona tam wie" prawda jest taka, że wcale nie trzeba się znać wnikliwie na technologiach, ale trzeba wiedzieć czego się chce. Trzeba to jasno komunikować i jako konstruować cele. Nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy panowie mydlą mi oczy przeciągającymi się pracami ociepleniowymi (czy co tam było). Jeśli pokornie opuścisz głowę i powiesz: "no dobrze, róbcie w swoim tempie", to i do wielkanocy nie będziecie na swoim.
__________________
...jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z tobą skontaktować


rnm jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 09:34   #24
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Nie było idalnie, bo nigdy w żadnym związku nie jest idealnie. U was jest, ze się tak dziwicie ? Jak ktoś mówi, że jest w super duper idealnym związku, w którym nie ma konfliktów i kryzysów, to ja mu nie wierzę. Chyba, że to taki związek tylko na seks i pa pa. To nie wiem.

Autorko, potrzebujesz pomocy w tej sprawie, sama nie ogarniesz sytuacji. Jesteś szalona i mało przewidująca (brak kary umowej chociażby na to wskazuje), ale to pewnie wina młodego wieku. Teraz wlaśnie odbierasz lekcję z dorosłości i życia w naszej pięknej krainie, gdzie urzędy są po to żeby obywatelowi utrudniać, a nie ułatwiać życie A i słynne "piegdole nie robie" przybrało właśnie kształt zblazowanego budowlańca Twojego/Waszego domu. Uwierz - nie dzieje się nic niezwykłego, jakieś 99% znanych mi osób, które budowały własny dom, spotykało się z czymś takim.
Czas wyłożyć kawę na ławę i czas na rozmowę z mężem. Nie o niczym - jak mówisz, tylko właśnie o TYM.
Niech tu zjeżdza i niech weźmie się za tę sprawę, musisz się jasno i otwarcie przed nim przyznać, że sama już nie dajesz rady. Pewnie początkowo uzna Cię za sirotę, ale jak się zetknie z polskim urzędnikiem i jego słynnym tekstem pt: "takie są przepisy/prcedury/nic więcej nie mogę zrobić/trzeba czekać" - to zrozumie w co RAZEM wdepnęliście.
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 09:38   #25
JossStone
Zakorzenienie
 
Avatar JossStone
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: somewhere over the rainbow ;)
Wiadomości: 5 727
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
21 lat, nigdy nie bylo idealnie i maz? no to ja dziekuje, nie mam wiecej pytan.


A czemu nie masz więcej pytań? Bo mam 21 lat, mam męża i nigdy nie było idealnie Widzę, że niektórze nadinterpretują zdanie "nie było idealnie". Ot normalny związek, ludzie z różnymi charakterami, bez ciągłego włażenia sobie w dupe i rzucania misiaczkami i kotkami cały czas.

rnm
- zostało jeszcze podłączenie kanalizacji, wody, skończenie prądu w domu, posadzka i tynki... czyli jeszcze troche roboty jest. No i ja akurat kawki im nie noszę, jak tylko zobaczyłam, że jakiś pracownik pił piwo (raz się zdarzyło) to dostał po prostu ode mnie opiernicz, bo nie toleruję takich sytuacji.
No i niestety nie znam się na budowaniu, nie mam kogo się zapytać (zresztą mąż też się nie zna) tak, więc jak panowie mówili, że muszą poczekać aż cośtam wyschnie, starałam się w miarę możliwości doinformować, ale nigdy nie miałam jasnej odpowiedzi.

Edytowane przez JossStone
Czas edycji: 2012-12-05 o 09:42
JossStone jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 09:44   #26
rnm
Wtajemniczenie
 
Avatar rnm
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 2 020
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Każdy ma swoje pojęcie idealności, ale moim zdaniem fajnie, jeśli związek ma ten swój początkowy etap. niekoniecznie przepełniony misiaczkami, kociaczkami, ale... taki oderwany od codzienności, bajeczny i kolorowy. Taki, który się później wspomina ja uważam, że każdy mój związek miał swoje idealne etapy i nie chciałabym mówić o swoim małżeństwie, że nigdy idealnie nie było. No ale nie o tym wątek!

[QUOTE=JossStone;37977473]
Cytat:
Napisane przez loloona_79 Pokaż wiadomość


rnm
- zostało jeszcze podłączenie kanalizacji, wody, skończenie prądu w domu, posadzka i tynki... czyli jeszcze troche roboty jest. No i ja akurat kawki im nie noszę, jak tylko zobaczyłam, że jakiś pracownik pił piwo (raz się zdarzyło) to dostał po prostu ode mnie opiernicz, bo nie toleruję takich sytuacji.
No i niestety nie znam się na budowaniu, nie mam kogo się zapytać (zresztą mąż też się nie zna) tak, więc jak panowie mówili, że muszą poczekać aż cośtam wyschnie, starałam się w miarę możliwości doinformować, ale nigdy nie miałam jasnej odpowiedzi.
No i bardzo dobrze. nie pozwalaj sobie. Mówię Ci, weź sobie szefa na poważną rozmowę. Otwórzcie kalendarz, niech wskaże Ci KONKRETNE terminy, do których jest w stanie zamknąć poszczególne etapy.
__________________
...jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z tobą skontaktować


rnm jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 09:47   #27
meta_morfoza
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 369
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

rnm no właśnie dlatego napisałam, że dopeiro z czasem ich podejście się zmieniło. Początkowo jak ekipa złożona z mężczyzn w wieku 30-50lat zobaczyła mnie (lat miałam 25, ale wyglądałam raczej na 18 ) to nie traktowali mnie zbyt poważnie i to nie to, ze ja się wymigiwałam płcią tylko oni z góry założyli, że "co ona może wiedzieć" i np zdarzyło się, że zaglądałam do pomieszczenia a tam chłopek sobie siedzi i pije kawkę, pytam czemu nic nie robi a on, że czeka na mojego męża, zeby się zapytać jak coś tam ma zrobić, dopiero po kilku takich sytuacjach zaczęli mnie traktować normalnie i w sumie bardziej liczyli się z moim zdaniem, chyba przez to że tam z nimi siedziałam i widzieli, że nie patrzę w sufit tylko biorę się za robotę. Ale na to trzeba było czasu.
Autorko mam andzieję, że mąż zrozumie i RAZEM doprowadzicie budowę do końca. To się wszystko takie proste wydaje, ale może jak zobaczy na własne oczy jak to wygląda, to przestanie zwalać wszystko na Ciebie
meta_morfoza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2012-12-05, 10:09   #28
cava
Zakorzenienie
 
Avatar cava
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 121
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Cytat:
Napisane przez JossStone Pokaż wiadomość
A czemu nie masz więcej pytań? Bo mam 21 lat, mam męża i nigdy nie było idealnie Widzę, że niektórze nadinterpretują zdanie "nie było idealnie". Ot normalny związek, ludzie z różnymi charakterami, bez ciągłego włażenia sobie w dupe i rzucania misiaczkami i kotkami cały czas.

rnm
- zostało jeszcze podłączenie kanalizacji, wody, skończenie prądu w domu, posadzka i tynki... czyli jeszcze troche roboty jest. No i ja akurat kawki im nie noszę, jak tylko zobaczyłam, że jakiś pracownik pił piwo (raz się zdarzyło) to dostał po prostu ode mnie opiernicz, bo nie toleruję takich sytuacji.
No i niestety nie znam się na budowaniu, nie mam kogo się zapytać (zresztą mąż też się nie zna) tak, więc jak panowie mówili, że muszą poczekać aż cośtam wyschnie, starałam się w miarę możliwości doinformować, ale nigdy nie miałam jasnej odpowiedzi.

Ja jestem przerażona, ze Wy w ogóle budujecie dom.
Macie oboje dobrą pracę w najbliższej okolicy, ze się zdecydowaliście na budowę domu? Nie zamierzacie się rozwijać, szukać najlepiej rokującego miejsca na życie w dobrobycie, tylko sru- uwiązać się na łańcuchu domem jak krowa do miedzy i to jeszcze w sytuacji w której jak widzę, Was na niego po prostu nie stać - bo skoro teraz nie stać Was na obsuw finansowy rzędu 1- 2 tysiace zł. to...., matko święta co Wy zrobiliście?!
I Ty jeszcze rzuciłaś pracę, a teraz rzuca ją Twój mąż

No ale się rozlało i trzeba pić to piwo.

Sczytaj dokładnie jeszcze raz umowę- nie wiem czy możesz zasięgnąć porady prawnika, jeśli nie- szukaj darmowej.
Nie ma kary za nieoddanie w terminie, ale masz tam jakiś termin i z tego co zrozumiałam na 20 stycznia mam być oddany dom w danym stanie.
To już coś- usługa niewykonana- kasiorki nie ma i będzie dopiero jak usługa zostanie wykonana- za prace poza termonem nie płacisz (żelazna zasada - nigdy za nic nie płacisz budowlańcom przed zakończeniem zamówionej usługi)
Nic nie płać na zaś- wszytko dopiero po oddaniu.

Idź na forum murator- tam proś o pomoc na forum- siedzący tam ludzie to często pasjonaci którzy zęby zjedli na budowaniu domów i dotyczących tego umowach.
__________________
Cava

Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety.
Liz Williams
cava jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 10:15   #29
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Cytat:
Napisane przez cava Pokaż wiadomość
Ja jestem przerażona, ze Wy w ogóle budujecie dom.
A to swoją drogą
Też mnie kiedyś tak zaczadziło i wieku 30 lat wpadłam na pomysł, że fajnie by było mieć swoj domek ach i och.
Skończyło się na kupnie działki i daliśmy sobie siana. To za droga i zbyt kłopotliwa "impreza" zwłaszcza dla młodych ludzi, którzy jeszcze nie do końca wiedzą gdzie i jak spędzą swój żywot. Takie rzeczy to po 50tce najwcześniej.
A utrzymać to - to dopiero jest wyzwanie. Na pewno nie dla młodych ludzi, a już na pewno nie takich, którzy budują się na kredyt.
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2012-12-05, 10:29   #30
_chocolate
Zakorzenienie
 
Avatar _chocolate
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 343
Dot.: Budowa domu niszczy mój związek.

Ja nie budowałam co prawda domu, ale z opisów znajomych to zawsze wyglądało podobnie jak Ty opisujesz. Problemy z urzędasami, z ekipami remontowymi, koszty przekraczające wszelkie plany i ciągle wyskakujące nowe wydatki...Dzisiaj niektórzy mówią, że gdyby wiedzieli jak to będzie wyglądać, to nie zdecydowaliby się na budowę Naprawdę, masz bardzo dużo odpowiedzialności na głowie jak na swój wiek i powinnaś mieć wsparcie męża. Może jak sam zobaczy jak to wygląda, to nie będzie Cię tak traktował, z ciągłymi zarzutami.
Ekipy remontowe to porażka, musisz być bardzo ostra, ciągle podkreślać, że to cię nie obchodzi, tylko ma być gotowe, bo ile już się obijali i pili kawkę.
Może zasięgnij też porady prawnika, może da się napisać jakiś aneks do umowy albo coś w tym rodzaju.
Też się dziwię, że się zdecydowaliście na budowę, jesteś taka młoda i specjalnie rzuciłaś pracę, to bardzo duże ryzyko, no ale to już nie na ten moment rozważania.
__________________


_chocolate jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:26.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.