ma raka- nie chce ze mną być

[lilia503]

Witam, nie wiem czy trafiłam na dobre forum, ale proszę o poradę bo już nie wiem co o tym myśleć.
Chodzę z pewnym chłopakiem na studia (obecnie już III rok), poczuliśmy coś do siebie pod koniec II roku, od tamtej pory spędzaliśmy często czas, po imprezach nocowałam kilka razy u niego, zdarzało się, że on u mnie też spędzał kilka dni (do niczego nie dochodziło). Kilka osób mi mówiło że im mówił że mu się podobam, on zresztą też mi to mówił. W listopadzie powiedział mi że ma dziewczynę już dłuższy czas i że mu na niej zależy. Było mi ciężko, ale jak sobie wszystko przemyślałam doszłam do wniosku, że mógł mnie oszukać bo nie chce żebym była z chorym facetem- od początku wiedziałam że ma raka, ale to akceptowałam. Często się spotykaliśmy, mówił mi i mojej przyjaciółce że mnie kocha, że nie chce mnie zranić... A tu nagle okazuje się że ma dziewczyne?! Podpytałam też jego kolege który ma z nim dobry kontakt i sporo czasu spędzają razem- o żadnej dziewczynie nie miał pojęcia.
Jak myślicie, o co w tym może chodzić? Ktoś miał podobną sytuację? Proszę o pomoc, mam mętlik w głowie- z jednej strony może po prostu mu się nie podobam i nie chce mnie- wtedy ok, rozumiem, przecież nie będę nikogo zmuszać do miłości. Ale jeśli chodzi o jego chorobę? Wtedy chciałabym mu pomóc, być przy nim i przez to z nim przejść...
Dodam jeszcze, że on nie chce się leczyć, a jego kolega powiedział mi że kiedyś się leczył ale to nic nie dało, a jemu zostało kilka lat życia...

[cherry_flamme]

Ten problem wygląda jak typowe zagadnienie z jakiegoś poradnika dla chorych i ich bliskich, więc chociaż nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, to mogę Ci powiedzieć na 99%, że nie chce się z Tobą wiązać, żebyś nie cierpiała po jego śmierci. Jeżeli Ci na nim zależy, to powiedz mu, że zdajesz sobie sprawę z jego choroby i z tego, co się z nią wiąże. Chociaż nie wiem, czy rzeczywiście potrafisz sobie wyobrazić, jak będzie wyglądała Wasza przyszłość.

[linka_18]

Chlopak nie chce cie narazac na przykrosci zwiazane z chorob, dlatego ukrywal uczucie..
Jest mu bardzo ciezko...
Trudne to ze nie chce sie leczyc... moze pod twoim wplywem zmieni nastawienie do leczenia
Nie rozumiem dlaczego nie chce sie leczyc?
Nie chce walczyc?No tego nie zrozumie..
Kilka lat albo kilka miesiecy- najczesciej miesiecy- bo niszczy czlowieka szybko.

Musisz sobie zadac pytanie czy jestes wystarczajaco silna aby sie z tym zmierzyc.To musi byc przemyslana decyzja...
Bedziesz patrzyc jak bedzie coraz slabszy i bedzie gasl az umrze...

Ja bym osobiscie sie na takie cos nie pisala, mialam duza traume jak zginal w wypadku moj tato- rok sie nie moglam zebrac w sobie...

[cherry_flamme]

Czasami chory nie chce podjąć leczenia, bo lepiej pożyć rok, albo dwa jako ''zdrowy'' człowiek, niż mieć szansę przeżycia 3, 4 lat biorąc chemię. Wszystko zależy od zaawansowania choroby.

[xvxaniaxvx]

Napisane przez cherry_flamme

Czasami chory nie chce podjąć leczenia, bo lepiej pożyć rok, albo dwa jako ''zdrowy'' człowiek, niż mieć szansę przeżycia 3, 4 lat biorąc chemię. Wszystko zależy od zaawansowania choroby.

dokładnie tak, pewnie nie chce się wiązać byś Ty na tym nie ucierpiała. Oczywiście, że możesz zacząć z nim jakiś związek, ale zastanów się czy jesteś gotowa być z kimś, kogo zabraknie w przyszłości i czy sobie z tym poradzisz.

[Dotka90]

Napisane przez xvxaniaxvx

dokładnie tak, pewnie nie chce się wiązać byś Ty na tym nie ucierpiała. Oczywiście, że możesz zacząć z nim jakiś związek, ale zastanów się czy jesteś gotowa być z kimś, kogo zabraknie w przyszłości i czy sobie z tym poradzisz.

Dokładnie.
Moim zdaniem to niezwykle trudne i bardzo ryzykowne, wchodzić w związek z kimś, gdzie WIEMY, że jego niedługo zabraknie.
Dla mnie to trochę masochizm, by samemu skazywać się na koszmarne cierpienie w przyszłości, żałobę i opłakiwanie kogoś, kogo np. by się pokochało.
I szczerze mówiąc, ja chyba świadomie bym w taki związek nie weszła, bo nie wiem, czy bym się potem z tego podniosła. Mało tego, świadomość, że on kiedyś odejdzie, mogłaby zniszczyć cały związek, bo w momencie, gdyby zaczęło mi bardzo zależeć, to myślałabym cały czas, że on niedługo odejdzie, pewnie naciskałabym na niego,by się leczył, a skoro on nie chce, to ma swoje powody i to też mógłby być duży problem.

[Clemence]

Napisane przez cherry_flamme

Ten problem wygląda jak typowe zagadnienie z jakiegoś poradnika dla chorych i ich bliskich, więc chociaż nigdy nie byłam w podobnej sytuacji, to mogę Ci powiedzieć na 99%, że nie chce się z Tobą wiązać, żebyś nie cierpiała po jego śmierci. Jeżeli Ci na nim zależy, to powiedz mu, że zdajesz sobie sprawę z jego choroby i z tego, co się z nią wiąże. Chociaż nie wiem, czy rzeczywiście potrafisz sobie wyobrazić, jak będzie wyglądała Wasza przyszłość.

Też tak uważam.
(kurcze co 1 post to zazwyczaj mam podobną opinię )

Porozmawiaj z Nim po prostu szczerze i otwarcie.

[vaness886]

nie chce cię skrzywdzić , chce cię uchronić przed swoimi problemami

[lilia503]

bardzo chciałabym znać prawdę. od czasu gdy mi powiedział że ma dziewczynę, na uczelni mijam go bez słowa, spuszczam wzrok. przyjaciółka mi mówi że na zajęciach cały czas się na mnie patrzy. chciałabym z nim porozmawiać ale SZCZERZE. chciałabym znać prawdę, bo jeśli na prawdę zrobił to z powodu choroby, nigdy bym sobie nie wybaczyła że tak go traktuje...

[preetamsingh]

Napisane przez lilia503

bardzo chciałabym znać prawdę. od czasu gdy mi powiedział że ma dziewczynę, na uczelni mijam go bez słowa, spuszczam wzrok. przyjaciółka mi mówi że na zajęciach cały czas się na mnie patrzy. chciałabym z nim porozmawiać ale SZCZERZE. chciałabym znać prawdę, bo jeśli na prawdę zrobił to z powodu choroby, nigdy bym sobie nie wybaczyła że tak go traktuje...

to umów się z nim na spotkanie i porozmawiajcie szczerze

[esfira]

Napisane przez lilia503

bardzo chciałabym znać prawdę. od czasu gdy mi powiedział że ma dziewczynę, na uczelni mijam go bez słowa, spuszczam wzrok. przyjaciółka mi mówi że na zajęciach cały czas się na mnie patrzy. chciałabym z nim porozmawiać ale SZCZERZE. chciałabym znać prawdę, bo jeśli na prawdę zrobił to z powodu choroby, nigdy bym sobie nie wybaczyła że tak go traktuje...

no to z nim porozmawiaj szczerze

[lilia503]

z mojej strony ma zapewnione 100% szczerości, a z jego strony nie wiem czy do końca mogę mu już wierzyć... nie chcę też robić z siebie jakiejś desperatki, bo co, jeśli na prawdę ma/miał dziewczyne? aj...

[rousse]

Napisane przez lilia503

Witam, nie wiem czy trafiłam na dobre forum, ale proszę o poradę bo już nie wiem co o tym myśleć.
Chodzę z pewnym chłopakiem na studia (obecnie już III rok), poczuliśmy coś do siebie pod koniec II roku, od tamtej pory spędzaliśmy często czas, po imprezach nocowałam kilka razy u niego, zdarzało się, że on u mnie też spędzał kilka dni (do niczego nie dochodziło). Kilka osób mi mówiło że im mówił że mu się podobam, on zresztą też mi to mówił. W listopadzie powiedział mi że ma dziewczynę już dłuższy czas i że mu na niej zależy. Było mi ciężko, ale jak sobie wszystko przemyślałam doszłam do wniosku, że mógł mnie oszukać bo nie chce żebym była z chorym facetem- od początku wiedziałam że ma raka, ale to akceptowałam. Często się spotykaliśmy, mówił mi i mojej przyjaciółce że mnie kocha, że nie chce mnie zranić... A tu nagle okazuje się że ma dziewczyne?! Podpytałam też jego kolege który ma z nim dobry kontakt i sporo czasu spędzają razem- o żadnej dziewczynie nie miał pojęcia.
Jak myślicie, o co w tym może chodzić? Ktoś miał podobną sytuację? Proszę o pomoc, mam mętlik w głowie- z jednej strony może po prostu mu się nie podobam i nie chce mnie- wtedy ok, rozumiem, przecież nie będę nikogo zmuszać do miłości. Ale jeśli chodzi o jego chorobę? Wtedy chciałabym mu pomóc, być przy nim i przez to z nim przejść...
Dodam jeszcze, że on nie chce się leczyć, a jego kolega powiedział mi że kiedyś się leczył ale to nic nie dało, a jemu zostało kilka lat życia...

Może nie chce sobie zakładać rodziny, może chce się zabawic , korzystać z życia , z wieloma dziewczynami ... Moze nie chce dziewczyny z "dylematami moralnymi" , która będzie przeżywać jego chorobę z grobową miną, ani niańki... I pewnie ma ma poważniejsze problemy niż "szukanie akceptacji".

[KiniaaxD]

Jak na moje to może czuje coś do Ciebie, może Cię kocha, nie wiem... Ale z tego co piszesz wywnioskowałam że On boi się że rozkocha Ciebie w sobie,a jego może zaraz nie być, i nie chce Cię z tym żalem i smutkiem zostawiać... Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam

[paczanga]

Napisane przez lilia503

Ale jeśli chodzi o jego chorobę? Wtedy chciałabym mu pomóc, być przy nim i przez to z nim przejść...
Dodam jeszcze, że on nie chce się leczyć, a jego kolega powiedział mi że kiedyś się leczył ale to nic nie dało, a jemu zostało kilka lat życia...

Może on nie chce z Tobą przez to przechodzić? Zapewne wie jak ostatnie stadia choroby wyglądają i nie wyobraża sobie, by był przy nim ktoś poza jego najbliższą rodziną.