dziwne zachowanie faceta, mam w domu duże dziecko?

[przykrywka_1987]

taka dziwna sytuacja miała miejsce w moim domu ... narzeczony wróćił z pracy zmęczony zjadł obiad i poszedł do kotłowni po drzewo, zapytał mnie czy pójde mu do sklepu po piwko i fajki :/ na co ja odpowiedziałam, że nie, bo raz, że piwkuje codziennie, dwa, że są inne wydatki a trzy, ze ja nie bede latać po takie rzeczy zeby pół wsi plotkowalo , ze kupuje to czy tamto ... piekelnie sie obrazil ... czy ma o co? bo wydaje mi sie, ze mam duze dziecko w domu ...

[Trzepotka]

Treść usunięta

[ninfomane]

ja osobiście nie widzę nic złego w pójściu własnemu facetowi do sklepu, no ale co kto lubi
nie chcę się wypowiadać za bardzo na temat "piwkowania" o którym wspomniałaś, ale z dwojga złego lepiej, żeby wypił 1/2 piwa w domu niż się szlajał nie wiadomo z kim i nie wiadomo gdzie i chlał

[moemoe]

Nie wiem czego sie obrazil... przeciez nie jestes jakastam na posylki, jak chce niech sobie kupi. Chociaz jesli on ci chodzi do sklepu jesli cos chcesz i poprosil cie od tak w zamian to moglasd pojsc . Nie wiem czy on tak cie o to prosi codziennie czy tylko czasem

[ewanka1989]

Napisane przez ninfomane

ja osobiście nie widzę nic złego w pójściu własnemu facetowi do sklepu, no ale co kto lubi
nie chcę się wypowiadać za bardzo na temat "piwkowania" o którym wspomniałaś, ale z dwojga złego lepiej, żeby wypił 1/2 piwa w domu niż się szlajał nie wiadomo z kim i nie wiadomo gdzie i chlał

A ja osobiście nie byłabym zadowolona gdyby mój TŻ wysyłał mnie po piwo i fajki, szczególnie że autorka posta pisze, że on pije codziennie (co jest raczej prostą drogą do alkoholizmu). Rozumiem coś do jedzenia czy coś się skończyło ale piwo i fajki? Bez tego można się obejść do jutra kiedy to sam będzie mógł sobie kupić. Jestem w stanie zrozumieć że facet od czasu do czasu ma ochotę się napić piwa ale codziennie?

[201803290936]

Napisane przez ewanka1989

A ja osobiście nie byłabym zadowolona gdyby mój TŻ wysyłał mnie po piwo i fajki, szczególnie że autorka posta pisze, że on pije codziennie (co jest raczej prostą drogą do alkoholizmu). Rozumiem coś do jedzenia czy coś się skończyło ale piwo i fajki? Bez tego można się obejść do jutra kiedy to sam będzie mógł sobie kupić. Jestem w stanie zrozumieć że facet od czasu do czasu ma ochotę się napić piwa ale codziennie?

Jak wyżej.

Autorko wątku, bądź twarda i nie przepraszaj go, ani nie szukaj winy w sobie, bo naprawdę nie powinnaś. To facet zachowuje się beznadziejnie: 1. pije codziennie, a to zawsze jest niebezpiecznie i nie ma co się czarować, że "to tylko piwko" - czas po pracy można spędzać inaczej, niż paląc i pijąc alkohol; dobrze że to widzisz, 2. po takie używki, jak papierosy, to sorry - powinien sobie latać sam; gdy paliłam, mój TŻ nigdy nie kupił mi papierosów, mówił, że truję się na własną odpowiedzialność i on do tego ręki nie będzie przykładał - jestem mu za to wdzięczna, bo m.in. dzięki temu zerwałam z tym nałogiem, 3. obrażanie się, bo ktoś nie chciał dla nas czegoś zrobić (czegoś, co nie jest niezbędne) jest dziecinne i głupie, więc niestety - z opisu masz dosyć nieciekawego faceta.

[Fleur_D]

Napisane przez ninfomane

ja osobiście nie widzę nic złego w pójściu własnemu facetowi do sklepu, no ale co kto lubi
nie chcę się wypowiadać za bardzo na temat "piwkowania" o którym wspomniałaś, ale z dwojga złego lepiej, żeby wypił 1/2 piwa w domu niż się szlajał nie wiadomo z kim i nie wiadomo gdzie i chlał

To się nazywa mieć niskie wymagania. Przecież nie ma innej opcji, albo wypije 1-2 piwka w domu (bo domyślam się, że nie chodziło o poł), albo poleci się gdzieś szlajać.
Autorko, jeśli widzisz, że on pije codziennie, choćby niewielkie ilości, to niczego dobrego to nie wróży. Pogadaj z nim o tym zanim zacznie mieć poważny problem z alkoholem.
I nie miał się o co obrażać, Twoje argumenty (poza tym ostatnim) były sensowne. Jaki jest w innych sytuacjach?

[ninfomane]

Napisane przez Fleur_D

To się nazywa mieć niskie wymagania. Przecież nie ma innej opcji, albo wypije 1-2 piwka w domu (bo domyślam się, że nie chodziło o poł), albo poleci się gdzieś szlajać.

napisałam wyraźnie, że nie wiem dokładnie, jak to piwkowanie wygląda i uogólniłam, może to patologia wg was, ale ja nie widzę nic złego w wypiciu przez mojego piwa jak oglądamy film, czy lampki wina przeze mnie
a co do sklepów, to jak robię obiad czy po prostu mam okropnego lenia, to też proszę o to, by mi wyskoczył po fajki/ciastka i nikt się na nikogo nie obraża za prośbę/odmowę, no bez jaj

[Fleur_D]

Napisane przez ninfomane

napisałam wyraźnie, że nie wiem dokładnie, jak to piwkowanie wygląda i uogólniłam, może to patologia wg was, ale ja nie widzę nic złego w wypiciu przez mojego piwa jak oglądamy film, czy lampki wina przeze mnie
a co do sklepów, to jak robię obiad czy po prostu mam okropnego lenia, to też proszę o to, by mi wyskoczył po fajki/ciastka i nikt się na nikogo nie obraża za prośbę/odmowę, no bez jaj

W pierwszym poście autorka napisała wyraźnie, że jej Tż "piwkuje codziennie", post ma parę linijek, naprawdę da się go przeczytać i nie uogólniać. Napisała też o kwestiach finansowych z tym związanych cytuję: "są inne wydatki". Też nie doczytałaś?

[ninfomane]

może nazwę to tak : nie chciałam się wtrącać w tą kwestię, bo Autorka pytała o to, czy normalne jest obrażanie się.
co do wydatków, to droga Fleur zawsze są inne wydatki, ale czy to znaczy, że mam sobie nie kupować kosmetyków ?
nie nerwowo

[rembertowa]

Napisane przez ninfomane

może nazwę to tak : nie chciałam się wtrącać w tą kwestię, bo Autorka pytała o to, czy normalne jest obrażanie się.
co do wydatków, to droga Fleur zawsze są inne wydatki, ale czy to znaczy, że mam sobie nie kupować kosmetyków ?
nie nerwowo

nie, nie zawsze są inne wydatki. Za to są priorytety. I jeśli nie stać Cię na regulowanie bieżących płatności, to nie kupujesz kosmetyków. Albo piweczka na po pracy.

I nie ma, że jest albo jedno czy dwa piwa w domu, albo szlajanie się z kolegami. Jest albo przestajesz pić, albo znikasz z mojego życia. No chyba, że jesteś kolejną na wizażu koneserką zmywania rzygów alkoholika.

[TmargoT]

Napisane przez przykrywka_1987

taka dziwna sytuacja miała miejsce w moim domu ... narzeczony wróćił z pracy zmęczony zjadł obiad i poszedł do kotłowni po drzewo, zapytał mnie czy pójde mu do sklepu po piwko i fajki :/ na co ja odpowiedziałam, że nie, bo raz, że piwkuje codziennie, dwa, że są inne wydatki a trzy, ze ja nie bede latać po takie rzeczy zeby pół wsi plotkowalo , ze kupuje to czy tamto ... piekelnie sie obrazil ... czy ma o co? bo wydaje mi sie, ze mam duze dziecko w domu ...

trudno określić wasze relacje po jednym poście,bo...
jesli jesteś w domu i nie pracujesz to raczej wypadałoby,abyś to ty poszła do sklepu.nie wyobrażam sobie,abym ja po całym dniu pracy nie mogła liczyć na odrobine przyjemności

natomiast jesli ty także pracujesz to uważam,że on próbuje cię wychowywać,a ty powinnaś ustalić granice.mnie od razu przypomina się rodzina KIEPSKICH

co do piwka to się nie wypowiem,bo ludzie mają różne zachcianki.ktoś powie,ze piwko to zbytek,a ktoś inny będzie oczekiwał czekolady